×

Usamos cookies para ayudar a mejorar LingQ. Al visitar este sitio, aceptas nuestras politicas de cookie.


image

Robinson Crusoe - Daniel Defoe, 05. Rozdział piąty

05. Rozdział piąty

Rozdział piąty

— Robinson garncarzem. — Wypiek chleba. — Robinson sporządza czółno zgoła nieużyteczne. — Zostaje krawcem. — Wycieczka morska. — Śmiertelny strach. — „Gdzież to byłeś, Robinsonie?”

Żniwa przyniosły mi plon tak obfity, że mogłem zasiać przeszło morgę pola. Uprawiłem przeto w pobliżu domu dwa łany i otoczyłem je kołkami, które, jak wiedziałem, puszczają korzenie. W ten sposób spodziewałem się w ciągu roku uzyskać żywopłot niewymagający naprawy. Praca ta trwała przez trzy miesiące, gdyż przypadła po części na porę deszczową, a ulewa zatrzymywała mnie przez kilka nieraz dni w domu. Nie próżnowałem i w takich jednak razach i dumałem, jakby zdobyć naczynia gliniane, garnki, miski i tym podobne rzeczy, podwójnie teraz potrzebne z uwagi na wypiek chleba.

Podczas wycieczek natrafiłem poprzednio już na glinę i spory jej zapas miałem w domu. Jąłem ją tedy ugniatać i niebawem sporządziłem mnóstwo dziwacznych, krzywych, szkaradnych, a wymyślnych naczyń. Wiele z nich zapadło się od własnego ciężaru, inne popękały i rozsypały się, gdyż zbyt szybko wystawiłem je na słońce. Inne wyschły z pozoru jak należy, rozpadły się jednak za pierwszym dotknięciem, słowem po dwumiesięcznych wysiłkach uzyskałem tylko dwa koślawe twory, które nazwałem dzbanami, ale nie uznałby ich za to żaden rozsądny człowiek.

Przy tym zajęciu gadałem wciąż do Pola, by go nauczyć mówić. Nawykł do swego imienia, a gdy po raz pierwszy zawołał: — Biedny, biedny Robinsonie! — nie mogłem powstrzymać łez, słysząc ludzkie słowa, wypowiedziane innym niż mój własny językiem.

Słońce robiło, co mogło, dla moich garnków, susząc je i czyniąc twardymi. Brałem je ostrożnie w ręce i wkładałem w kosze, przysposobione na te arcydzieła, wolną zaś przestrzeń wypełniałem słomą. Potem stawiałem je w suchym miejscu, przeznaczając na zboże lub, gdyby się powiodło, na mąkę.

Duże naczynia wypadły źle, natomiast lepiej się przedstawiały małe garnuszki, talerze itp. przedmioty, które ustawiłem pięknie na półkach. Niestety, nie było ich można używać.

Dotychczas suszyłem tylko w słońcu naczynie, dlatego też nie można w nie było wlać płynu, ani postawić na ogniu. Przypadek dopiero przyszedł mi z pomocą. Pewnego dnia upiekłem sobie, jak zwykle, kawałek mięsa na drewnianym rożnie, a rozgarnąwszy potem węgle zobaczyłem pośród nich skorupę jednego z mych garnków. Była ceglasto czerwona i twarda jak kamień. Uradowany wielce powiedziałem sobie, że jeśli ogień może tak uczynić ze skorupą, to wypali też na kamień cały garnek.

Zacząłem rozmyślać, jakby urządzić ognisko dla wypalania garnków. Nie miałem pojęcia o piecu garncarskim, ani też sztuce polewania naczyń glejtą ołowianą. Ustawiłem tedy jedne przy drugich, kilka dzbanów i garnków, pokładłem mniejsze na większe, pomiędzy nimi, wokoło i na wierzchu zgromadziłem dużo drzewa i podtrzymywałem ogień, aż naczynia rozjarzyły się do czerwoności, widząc z radością, że żadne z nich nie popękało. Żar taki utrzymywałem przez pięć, czy sześć godzin, aż spostrzegłem, że powierzchnia jednego zaczyna się topić. Zmniejszyłem tedy ogień, garnki zaś przybrały barwę ciemniejszą i przy coraz słabszym żarze zaczęły z wolna ostygać. Czyniłem to powoli, z obawy, by nie popękały i tak mi zeszła cała noc.

W ten sposób uzyskałem pewną ilość dobrych, użytecznych dzbanów i garnków, ostatni zaś z nich miał nawet całą powierzchnię okrytą szkliwem.

Odtąd nie zbrakło mi już naczyń glinianych, nie były tylko zbyt kształtne, ale cieszyłem się nimi. Przez dni kilka szukałem kamienia przydatnego na moździerz dla utłuczenia zboża, bo głazy mej groty były to twory piaskowcowe, gdybym ich więc użył, miałbym tyleż piasku co mąki. Nie miałem odwagi jąć się urządzenia młyna. Z konieczności poprzestałem na moździerzu drewnianym. Przy pomocy topora i siekiery wyciąłem pień tak wielki, jaki tylko przytoczyć zdołałem i wydrążyłem go węglami, podobnie jak dzicy wypalają swe czółna, zwane kanoe. Łatwiej już poszło z ciężkim tłuczkiem z drzewa żelaznego i z wielką radością przywlokłem do groty moździerz, czekając ze zdwojonym utęsknieniem żniw, które mi miały dostarczyć mąki na chleb.

Namęczyłem się dobrze nad obmyśleniem sita, ale sporządzenie jego nie kosztowało mnie tyle trudu, co sporządzenie moździerza, gdyż użyłem na to rzadkiej tkaniny szalików marynarskich, jakie znalazłem pośród bielizny.

Należało pomyśleć teraz o wypieku, bym nie został wstrzymany w robocie gdy mąka będzie gotowa. Miski sporządziłem łatwo z gliny, trudniej było jednakże urządzić piec. Po długich namysłach poradziłem sobie w ten sposób: sporządziłem kilka wielkich mis, mających dwie stopy średnicy, a dziewięć cali głębokości i wypaliłem je należycie. Gdy przyszło do pieczenia, rozpaliłem wielki ogień na kominie zbudowanym z cegieł własnej roboty. Gdy się należycie rozgrzała blacha, odgarnąłem na bok węgle, ułożyłem bochenki i nakryłem je owymi misami, potem zaś nasypałem wokoło i na wierzch jarzących węgli, by utrzymać ciepło i podnieść je jeszcze nawet. Z biegiem czasu nabyłem wielkiej wprawy w tym piekarstwie i mój jęczmienny chleb mógł zyskać ogólne uznanie świata.

Na takich pracach zbiegła mi większa część trzeciego roku pobytu na wyspie. Uprawiałem też gorliwie ziemię, gromadziłem ziarno, a łuszczyłem je w twardych od pracy rękach, gdyż nie pomyślałem dotąd o klepisku i cepie.

Miałem teraz tyle zboża, że konieczne okazało się powiększenie spichrza. Ostatni zbiór dał mi około dwudziestu korców jęczmienia i tyleż lub więcej ryżu, co mogło starczyć na całoroczne wyżywienie.

Mimo tego zajęcia nie przestawałem myśleć o lądzie, dostrzeżonym z przeciwległego wybrzeża wyspy i marzyłem, by się tam dostać. Jeśli był to, jak sądziłem, kontynent, mogłem tam znaleźć ludzi, a przeto również środki powrotu do ojczyzny.

Pod wpływem tych myśli odszukałem łódź leżącą na tym samym miejscu, gdzie ją w dzień rozbicia wyrzuciła burza. Gdybym ją mógł naprawić i spuścić na wodę, byłbym w stanie podjąć podróż dłuższą, może nawet aż do Brazylii. Wyciąłem tedy w lesie dźwigary i walce i zawlokłem je do łodzi, zdecydowany obrócić leżący dnem do góry statek, a potem naprawić.

Całe dwa tygodnie zmarnowałem na tę bezużyteczną pracę, zanim się przekonałem, że sił mi nie starczy. Mimo to nie zaniechałem planu. Odgrzebałem po jednej stronie piasek, sądząc, że podczas przypływu łódź pochyli się sama na bok. Ale leżała dalej na miejscu, a nie było sposobu zbliżyć jej do wody, ni na cal. Chociaż trud mój był bezowocny, nie ustawała tęsknota za stałym lądem, postanowiłem tedy zbudować kanoe, czyli pirogę, które to statki robią dzicy okolic podzwrotnikowych, wydrążając ogniem pień drzewa. Powiedziałem sobie, że jeśli dzicy dokonują tego bez wszelkich narzędzi, mnie się musi powieść tem łatwiej. Niestety, znowu zapomniałem, że statek taki musi zostać spuszczony na wodę, zaś siły jednego człowieka podołać temu nie mogą. Myślałem tylko o tym, jak przepłynę czterdzieści pięć mil morskich, dzielących mnie od lądu, zaś nie brałem zgoła pod uwagę, w jaki sposób przeciągnąć łódź czterdzieści pięć sążni[1] po piasku wybrzeża.

Jak głupiec przystąpiłem do roboty, marząc o bliskim wyzwoleniu, a ile razy nachodziły mnie myśli o trudach transportu lądem, powtarzałem sobie:

— Jakoś to będzie! Nie trap się, Robinsonie! Zrób tylko czółno, a reszta przyjdzie sama!

Ściąłem tedy cedr tak wspaniały, że chyba sam Salomon nie używał lepszych na świątynię Pańską, o średnicy przeszło pięciu stóp przy ziemi, a czterech stóp i ośmiu cali w wysokości stóp dwudziestu dwu. Zużyłem dwadzieścia dni, zanim go położyłem, a czternaście na odrąbanie korony i konarów. Miesiąc upłynął na obróbce kloca w coś na kształt łodzi, zaś przez trzy miesiące drążyłem jego wnętrze bez ognia, jedynie za pomocą siekiery, dłuta i młotu. Sporządziłem na koniec wspaniałą pirogę, tak obszerną, że pomieścić mogła dwudziestu sześciu ludzi.

Ukończywszy swe dzieło, spojrzałem na nie z dumą i radością. Ileż mnie kosztowało trudu, ile ciosów siekiery! Gdybym zdołał spuścić ten statek na wodę, ręczę, że podjąłbym najszaleńszą pod słońcem podróż, jaką odbył człowiek od czasu istnienia żeglarstwa.

Niestety, na niczym spełzły wszelkie wysiłki. Łódź leżała w odległości stu metrów od brzegu, a w dodatku droga do strumienia wznosiła się na pewnej przestrzeni w górę. Nie bacząc na to, skopałem ten kawał drogi na poziom równy. Nadludzki trud tej pracy był mi niczym, oceni to każdy, kto wie, co znaczy nadzieja oswobodzenia z długoletniej niewoli. Gdym jednak skończył, wszystko okazało się daremne, a łódź leżała dalej jak skała wrosła w ziemię.

Zmierzywszy dokładnie odległość, postanowiłem wykopać dok, czyli kanał, by zbliżyć wodę do łodzi, skoro nie dało się uczynić odwrotnie. Zacząłem pracować, ale rozważywszy głębokość wykopu i masę ziemi, jaką bym musiał wybrać, doszedłem do przekonania, że potrwałoby to dziesięć do dwunastu lat, gdyż brzeg był tak wysoki, że trzeba by u wylotu kanału pogłębić go na dwadzieścia stóp co najmniej. Przygnębiony strasznie odstąpiłem w końcu od przedsięwzięcia, poznawszy, zbyt późno niestety, że nie należy rozpoczynać niczego przed obliczeniem kosztów i swych własnych sił oraz zdolności.

Podczas gdy pracowałem nad budową czółna, nadszedł koniec czwartego roku mego pobytu na wyspie; uczciłem tę rocznicę jak poprzednie modlitwą i rozmyślaniem.

Mieszkałem już tak długo na wyspie, że różne przedmioty zabrane z okrętu uległy zużyciu, pośród nich zaś przede wszystkim odzież moja, z której zostały tylko łachmany. Musiałem pomyśleć o sporządzeniu innej. Pośród uratowanej odzieży marynarskiej znalazłem kilka ciepłych płaszczy strażniczych, których nie mogłem tu nosić skutkiem gorącego klimatu. Teraz postanowiłem sporządzić sobie z nich krótką kurtkę i kamizelkę. Uczyniłem, co mogłem, mimo to jednak strój wypadł fatalnie.

Celem uzyskania spodni jąłem się innego sposobu. Suszyłem dotąd zawsze starannie na słońcu skóry ubitej zwierzyny i przechowywałem je w domu. Wiele z nich stwardło na kamień i nie mogłem ich użyć, inne zaś pozostały miękkie i te mi się przysłużyły wielce.

Przede wszystkim zrobiłem sobie stożkowate nakrycie głowy z długowłosej skóry lamy, nie przepuszczającej deszczu. Dokonawszy tego dzieła uszyłem kompletne ubranie ze skór lamy i kozy, to jest luźny kaftan i sięgające do kolan spodnie. Winienem nadmienić, że robota krawiecka wypadła okropnie, bo jeśli byłem lichym cieślą, to stokroć jeszcze mniej posiadałem uzdolnienia w tym właśnie kierunku. Mimo to owo ubranie skórzane oddało mi wielkie usługi.

Wiele trudu i chytrości zużyłem na zrobienie parasola! Poznałem już w Brazylii, jak jest użyteczny, tu zaś słońce dogrzewało jeszcze silniej, a także deszcze trwały dłużej i były gwałtowniejsze. Z wielką biedą wynalazłem mechanizm, pozwalający zamykać i rozpinać parasol, i wykończyłem go jak należy. Ale trud opłacił się sowicie, bowiem miałem teraz ochronę, która pokryta kozią skórą nie dopuszczała ani promieni słońca, ani strug deszczu.

Na ogół biorąc, żyłem wygodnie i czułem zadowolenie. Ograniczyłem swe pragnienia, a los zdałem w ręce Ojca w niebiesiech. Z całym spokojem patrzyłem w przyszłość, gotów przyjąć wszystko z jego ręki. Śmiało rzec mogę, iż czułem się teraz szczęśliwy, przynajmniej o wiele szczęśliwszym niż dawniej.

Minęło znowu lat pięć bez szczególniejszych wydarzeń. Uprawiałem rolę, zbierałem plony, suszyłem winogrona, wałęsałem się ze strzelbą po całej wyspie, w końcu wyciosałem sobie drugą pirogę, ale oczywiście dużo mniejszą, dla spuszczenia której przyszło mi wykopać kanał szeroki na stóp sześć, na cztery głęboki i pół mili angielskiej długi.

W czółnie tak małym nie sposób było puszczać się na ląd stały, toteż wybiłem sobie z głowy to pragnienie i było mi z tym dobrze.

Zamiast tego umyśliłem objechać moją wyspę wokoło i w tym celu starannie przysposobiłem statek do drogi. Ustawiłem maszt i sporządziłem żagiel z zapasowego płótna, schowanego w magazynie. Próbna jazda wypadła świetnie. Uzupełniłem jeszcze czółno schowkami na zapasy żywności i amunicję, a prócz tego umieściłem w tyle przyrząd, pozwalający na zatknięcie parasola dla ochrony przed słońcem.

Przysposobiwszy się w ten sposób, wniosłem do czółna dwa tuziny bochenków chleba, naczynie z prażonym ryżem, dzban wody, pół kozy oraz dwa płaszcze strażnicze, mające mi służyć za pościel i kołdrę.

Dnia 6 listopada, szóstego roku mego panowania, czy też lepiej może niewoli, ruszyłem w drogę, zaopatrzywszy wpierw me wierne zwierzęta domowe w paszę i wodę.

Podróż potrwała dłużej, niż sądziłem wyjeżdżając. Wyspa była niewielka, ale po stronie wschodniej miała wielką rafę skalną, sięgającą w morze na dwie mile angielskie, zakończoną ławicą piaskową, której część widzialna miała jeszcze pół mili długości. Toteż opłynięcie tej przeszkody zabrało mi sporo czasu.

Ujrzawszy rafę, chciałem w pierwszej chwili wracać raczej, niż się tak daleko ważyć na pełne morze, zwłaszcza że nie miałem pewności, czy mi się uda szczęśliwie wrócić. Osadziłem tedy łódź na kotwicy sporządzonej z okrętowego żelaziwa i wyskoczywszy na ląd ze strzelbą w ręku, wyszedłem na wzgórze, z którego mogłem zobaczyć rafę w całej długości.

Przy tej okazji zauważyłem silny prąd w kierunku wschodnim, który przepływał tuż obok ławicy. Gdybym się był weń dostał, niewątpliwie czółno moje pomknęłoby na pełne morze, toteż złożyłem dzięki Bogu, który mnie skierował na to wzgórze. Po drugiej stronie wyspy biegł taki sam pas prądu, a piana szumiała u brzegu.

Całe dwa dni spędziłem tu, gdyż zerwał się wiatr wschodni, wprost przeciwny prądowi, tak że wzdłuż rafy powstały wielkie fale, a nie było sposobu ich wyminąć.

Trzeciego dnia morze i wiatr ścichły, toteż ruszyłem dalej, ale zaledwo dotarłem na koniec rafy i byłem o długość czółna oddalony od ławicy, porwał mnie prąd wartki, niby spod koła młyńskiego pędzący i porwał mnie ze sobą. Nie było wiatru dla mego żagla, na nic się nie przydało wiosłowanie. Zdjęty wielkim przerażeniem myślałem, że oba prądy, wokoło wyspy płynące, muszą się łączyć gdzieś dalej i że los mój jest przypieczętowany raz na zawsze. Wypędzony na pełne morze musiałem zginąć niechybnie. Nie miałem nadziei, że spotkam się z pomocą i ratunkiem i rozmyślałem, że umrę, wprawdzie nie od rozszalałego żywiołu, bo morze było spokojne, ale powolną śmiercią z głodu i pragnienia. Ubiłem przed odjazdem na brzegu dużego żółwia i zabrałem do łódki, zaczerpnąłem też świeżej wody, cóż to jednak znaczyć mogło wobec niezmiernej dali oceanu, o tysiąc mil od jakiegokolwiek lądu?

Poznałem teraz, jak łatwo jest Bogu pogorszyć jeszcze stokrotnie niedolę człowieka. Pusta, bezludna wyspa moja wydała mi się naraz przybytkiem szczęśliwości i zacząłem marzyć, że tam kiedyś dotrę. Zalany łzami wyciągnąłem ręce do niej i zawołałem:

— O ty przecudowna pustelnio moja! Biada mi… już cię więcej nie zobaczę! O ja nieszczęsny… cóż mnie za okropności czekają!

Oddałbym był wszystko za możność dotknięcia stopą tej tak często przeklinanej ziemi. Człowiek poznaje wartość rzeczy dopiero po ich utracie.

Trudno wysłowić mój strach i rozpacz. Niesiony coraz to dalej pracowałem co sił wiosłami, by wyprowadzić łódź z prądu, ale wszystko było daremne. Około południa zerwał się lekki, południowo-wschodni wiatr. Odetchnąłem po trosze, zwłaszcza że wiatr przybierał na sile i zadął w końcu ostro. Oddaliłem się już bardzo od wyspy i przy mglistym dniu byłbym podwójnie stracony, gdyż nie posiadając kompasu, straciwszy ląd z oczu, nie wiedziałbym dokąd płynąć. Na szczęście powietrze było czyste, rozpostarłem przeto żagiel i skierowałem, o ile można było, ku północy.

Po chwili poznałem z koloru wody, że zaszła w prądzie zmiana. Mętna przy silnym prądzie, oczyszczała się w miarę jego słabnięcia. Niezadługo spostrzegłem po stronie wschodniej kilka skał, na których prąd się dzielił. Ramię główne szło ku południowi, boczne jednakże, odparte od tychże skał płynęło zrazu ku północy.

Rzuciwszy niebu dziękczynienie, odetchnąłem z ulgą, gdyż ten prąd, łącznie z wiatrem południowym, niosącym mnie wprost ku wyspie, tylko o dwie mile dalej niż rozpocząłem jazdę, był mym ocaleniem.

Woda uspokoiła się po chwili, wiatr mi został wierny, toteż po godzinie wylądowałem w małej zatoce po stronie północnej.

Wyskoczywszy z łódki padłem na kolana i zaniosłem do Boga podziękę za ratunek. Potem wyciągnąłem łódkę na brzeg i ległem spać.

Zbudziwszy się popołudniu postanowiłem wracać pieszo, gdyż nie miałem odwagi ryzykować ponownie podróży morzem. Chcąc zabezpieczyć łódkę, popłynąłem wzdłuż brzegu i napotkawszy ujście rzeczki zajechałem tam. W zacisznym miejscu umocowałem mój statek i ruszyłem na ląd dla zbadania, gdzie jestem.

Ze strzelbą tylko i parasolem szedłem w głąb wyspy, a okolica zaczęła mi się wydawać coraz to bardziej znana. Po krótkim czasie spostrzegłem, że idę wprost ku swemu letnisku i dotarłem też doń przed zapadnięciem mroku.

Przelazłszy płot ległem spoczywać, a znużenie sprowadziło na mnie zaraz sen.

Każdy z czytelników tej prawdziwej opowieści pojmie chyba me przerażenie, gdy nagle zostałem zbudzony głosem wołającym wyraźnie me imię.

— Robinsonie Crusoe! — wołał ktoś. — Gdzież to byłeś, Robinsonie Crusoe?

Wyczerpany długim wiosłowaniem i drogą pieszą nie mogłem odrazu zebrać zmysłów i byłem pewny, że śnię. Ale powtarzane ciągle te same słowa wróciły mi w końcu przytomność. Skoczyłem przerażony na równe nogi, ale otarłszy oczy, ujrzałem mego Pola, siedzącego na płocie. Poznałem zaraz, że to papuga mnie wołała, gdyż przemawiałem do niej tym samym tonem. Ptak stał się z biegiem czasu tak pojętny i przywiązany, że mi siadał na palcu i tuląc głowę do mej twarzy powtarzał przymilnie: — Biedny Robinson! Gdzież to byłeś, Robinsonie Crusoe?

Co robiłeś, Robinsonie Crusoe? Skąd wracasz?… i tym podobne wyrazy.

Mimo że wiedziałem już, iż mnie wołała papuga, nie mogłem się uspokoić i łamałem sobie głowę nad pytaniem, czemu tu przyleciała właśnie. Uradowany widokiem wiernego przyjaciela, podałem palec, a Pol siadł na nim zaraz, pytając dalej, gdzie był biedny Robinson Crusoe, co robił i skąd wraca, zupełnie jakby się radował mym widokiem. Pogładziłem czule papugę i zabrałem ze sobą do domu.

Odeszła mnie ochota do podróży w celach odkryć, zmuszony zaś do podjęcia różnych prac domowych, znalazłem dość czasu na przemyślanie minionego niebezpieczeństwa. Radbym był mieć mą pirogę na tej stronie wyspy, jednakowoż nie śmiałem wystawiać się na prąd, który musiał istnieć również i po stronie zachodniej wyspy. Musiałem tedy zrezygnować na razie z posiadania czółna, na sporządzenie którego tyle zużyłem pracy i czasu.


05. Rozdział piąty 05 Fünftes Kapitel 05 Chapter Five 05 Capitolo 5 05 Глава 5 05 Розділ п'ятий

Rozdział piąty Chapter Five

— Robinson garncarzem. - Robinson the potter. — Wypiek chleba. — Robinson sporządza czółno zgoła nieużyteczne. - Robinson draws up a dugout canoe of no use at all. - Робинсон строит земляное каноэ, от которого нет никакого толку. — Zostaje krawcem. - He becomes a tailor. — Wycieczka morska. - Sea tour. — Śmiertelny strach. - Deadly Fear. — „Gdzież to byłeś, Robinsonie?” - "Where have you been, Robinson?" - "Где ты был, Робинзон?"

Żniwa przyniosły mi plon tak obfity, że mogłem zasiać przeszło morgę pola. The harvest brought me a crop so abundant that I was able to sow over a morga of field. Урожай был настолько обильным, что я смог засеять более морги поля. Uprawiłem przeto w pobliżu domu dwa łany i otoczyłem je kołkami, które, jak wiedziałem, puszczają korzenie. Therefore, I cultivated two patches near the house and surrounded them with pegs, which I knew would sprout roots. Поэтому я высадил две грядки возле дома и обнес их кольями, которые, как я знал, дадут корни. W ten sposób spodziewałem się w ciągu roku uzyskać żywopłot niewymagający naprawy. In this way, I expected to get a hedge that does not need repair within a year. Praca ta trwała przez trzy miesiące, gdyż przypadła po części na porę deszczową, a ulewa zatrzymywała mnie przez kilka nieraz dni w domu. This work lasted for three months, as it fell partly in the rainy season, and the downpour kept me home for days at a time. Nie próżnowałem i w takich jednak razach i dumałem, jakby zdobyć naczynia gliniane, garnki, miski i tym podobne rzeczy, podwójnie teraz potrzebne z uwagi na wypiek chleba. I was not idle, however, and on such occasions, too, and dabbled as if to get earthenware, pots, bowls and the like, doubly necessary now because of bread baking.

Podczas wycieczek natrafiłem poprzednio już na glinę i spory jej zapas miałem w domu. I had previously encountered clay during my excursions and had a large supply of it at home. Jąłem ją tedy ugniatać i niebawem sporządziłem mnóstwo dziwacznych, krzywych, szkaradnych, a wymyślnych naczyń. So I started kneading it and soon drew up a lot of bizarre, crooked, scarlet, and fancy vessels. Я начал разминать его и вскоре создал множество причудливых, кривых, уродливых и причудливых сосудов. Wiele z nich zapadło się od własnego ciężaru, inne popękały i rozsypały się, gdyż zbyt szybko wystawiłem je na słońce. Many of them collapsed from their own weight, others cracked and fell apart because I exposed them to the sun too quickly. Inne wyschły z pozoru jak należy, rozpadły się jednak za pierwszym dotknięciem, słowem po dwumiesięcznych wysiłkach uzyskałem tylko dwa koślawe twory, które nazwałem dzbanami, ale nie uznałby ich za to żaden rozsądny człowiek. Others dried seemingly as expected, but disintegrated at the first touch, in a word, after two months of effort I obtained only two mangled creations, which I called jugs, but no reasonable person would recognize them as such.

Przy tym zajęciu gadałem wciąż do Pola, by go nauczyć mówić. At this activity, I kept talking to Pol to teach him to talk. Nawykł do swego imienia, a gdy po raz pierwszy zawołał: — Biedny, biedny Robinsonie! He was accustomed to his name, and when he first called out: - Poor, poor Robinson! — nie mogłem powstrzymać łez, słysząc ludzkie słowa, wypowiedziane innym niż mój własny językiem. - I couldn't hold back the tears, hearing human words spoken in a language other than my own.

Słońce robiło, co mogło, dla moich garnków, susząc je i czyniąc twardymi. The sun did what it could for my pots, drying them and making them hard. Brałem je ostrożnie w ręce i wkładałem w kosze, przysposobione na te arcydzieła, wolną zaś przestrzeń wypełniałem słomą. I took them carefully in my hands and put them in baskets, prepared for these masterpieces, while I filled the free space with straw. Potem stawiałem je w suchym miejscu, przeznaczając na zboże lub, gdyby się powiodło, na mąkę. Then I would put them in a dry place, destined for grain or, if successful, for flour.

Duże naczynia wypadły źle, natomiast lepiej się przedstawiały małe garnuszki, talerze itp. Large dishes fared badly, while small pots, plates, etc. fared better. przedmioty, które ustawiłem pięknie na półkach. The items I set up beautifully on the shelves. Niestety, nie było ich można używać. Unfortunately, they could not be used.

Dotychczas suszyłem tylko w słońcu naczynie, dlatego też nie można w nie było wlać płynu, ani postawić na ogniu. So far, I have only dried the dish in the sun, so it was impossible to pour liquid into it or put it on the fire. Przypadek dopiero przyszedł mi z pomocą. Coincidence only came to my rescue. Pewnego dnia upiekłem sobie, jak zwykle, kawałek mięsa na drewnianym rożnie, a rozgarnąwszy potem węgle zobaczyłem pośród nich skorupę jednego z mych garnków. Eines Tages briet ich wie gewöhnlich ein Stück Fleisch auf einem Holzspieß, und nachdem ich die Kohlen hineingeschoben hatte, sah ich darunter die Kruste eines meiner Töpfe. One day I roasted a piece of meat for myself, as usual, on a wooden spit, and afterwards, having pulled apart the coals, I saw among them the shell of one of my pots. Однажды я, как обычно, жарил для себя кусок мяса на деревянном вертеле, а когда после этого раздвинул угли, то увидел среди них скорлупу от одного из моих горшков. Była ceglasto czerwona i twarda jak kamień. It was brick red and hard as stone. Uradowany wielce powiedziałem sobie, że jeśli ogień może tak uczynić ze skorupą, to wypali też na kamień cały garnek. Überglücklich sagte ich mir, wenn Feuer das der Kruste antun könnte, würde es auch den ganzen Topf zu Stein brennen. Overjoyed greatly, I said to myself that if fire can do that to a shell, it will also burn the whole pot to stone.

Zacząłem rozmyślać, jakby urządzić ognisko dla wypalania garnków. I began to think about how to set up a bonfire for burning pots. Nie miałem pojęcia o piecu garncarskim, ani też sztuce polewania naczyń glejtą ołowianą. Vom Töpferofen hatte ich keine Ahnung, auch nicht von der Kunst des Bleigießens. I had no idea about the potter's kiln or the art of pouring lead glaze over vessels. Я понятия не имел ни о гончарной печи, ни об искусстве заливки сосудов свинцовой глазурью. Ustawiłem tedy jedne przy drugich, kilka dzbanów i garnków, pokładłem mniejsze na większe, pomiędzy nimi, wokoło i na wierzchu zgromadziłem dużo drzewa i podtrzymywałem ogień, aż naczynia rozjarzyły się do czerwoności, widząc z radością, że żadne z nich nie popękało. Also stellte ich mehrere Töpfe und Töpfe nebeneinander und stellte die kleineren auf die größeren und sammelte viel Holz dazwischen, um und darauf und ließ das Feuer brennen, bis die Gefäße rot glühten, und ich war froh zu sehen, dass keiner von ihnen gebrochen war. So I set them one next to the other, several jugs and pots, piled the smaller ones on top of the larger ones, and between them, around and on top of them, I gathered a lot of wood and kept the fire going until the vessels glowed red, seeing with joy that none of them cracked. Я поставил их один рядом с другим, несколько кувшинов и горшков, навалил меньшие на большие, набрал много дров между ними, вокруг и сверху, и поддерживал огонь, пока сосуды не засветились красным, и с радостью увидел, что ни один из них не треснул. Żar taki utrzymywałem przez pięć, czy sześć godzin, aż spostrzegłem, że powierzchnia jednego zaczyna się topić. Ich hielt diese Hitze fünf oder sechs Stunden lang, bis ich bemerkte, dass die Oberfläche von einem zu schmelzen begann. I kept up such heat for five or six hours, until I noticed that the surface of one was beginning to melt. Zmniejszyłem tedy ogień, garnki zaś przybrały barwę ciemniejszą i przy coraz słabszym żarze zaczęły z wolna ostygać. Also reduzierte ich das Feuer und die Töpfe wurden dunkler und begannen langsam abzukühlen, da die Glut schwächer wurde. Thus, I reduced the fire, while the pots took on a darker hue and, with the embers getting weaker and weaker, began to cool slowly. Czyniłem to powoli, z obawy, by nie popękały i tak mi zeszła cała noc. Ich tat es langsam, aus Angst, dass sie nicht brechen würden, und so verging die ganze Nacht für mich. I did it slowly, for fear of cracking them, and that's how the whole night went by.

W ten sposób uzyskałem pewną ilość dobrych, użytecznych dzbanów i garnków, ostatni zaś z nich miał nawet całą powierzchnię okrytą szkliwem. Auf diese Weise erhielt ich eine Reihe guter, brauchbarer Krüge und Kannen, und die letzte war sogar vollflächig emailliert. In this way I obtained a number of good, useful jugs and pots, and the last one even had the entire surface covered with glaze. Таким образом, я получил несколько хороших, полезных кувшинов и горшков, последний из которых даже был покрыт глазурью по всей поверхности.

Odtąd nie zbrakło mi już naczyń glinianych, nie były tylko zbyt kształtne, ale cieszyłem się nimi. From then on I never ran out of earthenware, they were just not very shapely, but I enjoyed them. Przez dni kilka szukałem kamienia przydatnego na moździerz dla utłuczenia zboża, bo głazy mej groty były to twory piaskowcowe, gdybym ich więc użył, miałbym tyleż piasku co mąki. Ich habe ein paar Tage nach einem Mörserstein gesucht, um das Getreide zu zerkleinern, weil die Felsbrocken in meiner Grotte Sandsteinformationen waren, also wenn ich sie benutzen würde, hätte ich so viel Sand wie Mehl. For days I searched for a stone useful for a mortar for crushing grain, because the boulders of my cave were sandstone formations, so if I used them, I would have as much sand as flour. Nie miałem odwagi jąć się urządzenia młyna. I did not have the courage to stammer the mill device. У меня не хватило смелости заикаться о мельничном оборудовании. Z konieczności poprzestałem na moździerzu drewnianym. Out of necessity, I stopped at a wooden mortar. Przy pomocy topora i siekiery wyciąłem pień tak wielki, jaki tylko przytoczyć zdołałem i wydrążyłem go węglami, podobnie jak dzicy wypalają swe czółna, zwane kanoe. Using an axe and hatchet, I cut out a trunk as big as I could cite and hollowed it out with coals, just as the savages burn their dugouts, called canoes. Łatwiej już poszło z ciężkim tłuczkiem z drzewa żelaznego i z wielką radością przywlokłem do groty moździerz, czekając ze zdwojonym utęsknieniem żniw, które mi miały dostarczyć mąki na chleb. It was easier with the heavy ironwood pestle, and with great joy I brought the mortar to the cave, waiting with redoubled longing for the harvest that would provide me with flour for bread. С тяжелым пестиком из железного дерева это было легче, и я с радостью принес ступку в пещеру, с удвоенным нетерпением ожидая урожая, который обеспечит меня мукой для хлеба.

Namęczyłem się dobrze nad obmyśleniem sita, ale sporządzenie jego nie kosztowało mnie tyle trudu, co sporządzenie moździerza, gdyż użyłem na to rzadkiej tkaniny szalików marynarskich, jakie znalazłem pośród bielizny. Ich hatte es satt, das Sieb zu erfinden, aber es kostete nicht so viel Mühe, es herzustellen wie einen Mörser, denn ich benutzte den seltenen Stoff von Seemannsschals, den ich unter der Unterwäsche fand. I toiled well to devise the sieve, but it did not cost me as much trouble to make it as it did to make the mortar, since I used for it a rare fabric of navy scarves I found among the underwear. Я потратил немало усилий, чтобы придумать сито, но его изготовление обошлось мне не так дорого, как изготовление ступки, поскольку для него я использовал редкую ткань матросского шарфа, которую нашел среди льна.

Należało pomyśleć teraz o wypieku, bym nie został wstrzymany w robocie gdy mąka będzie gotowa. It was necessary to think about baking now, so that I would not be held up in the making when the flour was ready. Miski sporządziłem łatwo z gliny, trudniej było jednakże urządzić piec. I made the bowls easily from clay, it was more difficult, however, to arrange the stove. Po długich namysłach poradziłem sobie w ten sposób: sporządziłem kilka wielkich mis, mających dwie stopy średnicy, a dziewięć cali głębokości i wypaliłem je należycie. After much thought, I managed it this way: I drew up several large bowls, two feet in diameter and nine inches deep, and burned them properly. Gdy przyszło do pieczenia, rozpaliłem wielki ogień na kominie zbudowanym z cegieł własnej roboty. When it came to baking, I lit a big fire on a chimney built with bricks of my own making. Gdy się należycie rozgrzała blacha, odgarnąłem na bok węgle, ułożyłem bochenki i nakryłem je owymi misami, potem zaś nasypałem wokoło i na wierzch jarzących węgli, by utrzymać ciepło i podnieść je jeszcze nawet. When the baking tray was properly heated, I pushed aside the coals, arranged the loaves and covered them with these bowls, then poured around and on top of the glowing coals to keep them warm and raise them even more. Z biegiem czasu nabyłem wielkiej wprawy w tym piekarstwie i mój jęczmienny chleb mógł zyskać ogólne uznanie świata. Over time, I acquired great skill in this baking and my barley bread was able to gain general recognition from the world.

Na takich pracach zbiegła mi większa część trzeciego roku pobytu na wyspie. Most of my third year on the island converged on such work. Uprawiałem też gorliwie ziemię, gromadziłem ziarno, a łuszczyłem je w twardych od pracy rękach, gdyż nie pomyślałem dotąd o klepisku i cepie. I also cultivated the land zealously, gathered grain, and husked it in my hands, which were hard from work, as I had not thought of a threshing floor and a threshing wheel until now. Я также усердно возделывал землю, собирал зерно и лущил его руками, которые были тяжелы от работы, так как я еще не думал о молотильном поле и о молотьбе.

Miałem teraz tyle zboża, że konieczne okazało się powiększenie spichrza. I now had so much grain that it became necessary to enlarge the granary. Теперь у меня было так много зерна, что возникла необходимость увеличить зернохранилище. Ostatni zbiór dał mi około dwudziestu korców jęczmienia i tyleż lub więcej ryżu, co mogło starczyć na całoroczne wyżywienie. The last harvest gave me about twenty crowns of barley and as much or more rice, which could have been enough to feed me for a whole year.

Mimo tego zajęcia nie przestawałem myśleć o lądzie, dostrzeżonym z przeciwległego wybrzeża wyspy i marzyłem, by się tam dostać. Despite this activity, I did not stop thinking about the land, spotted from the opposite coast of the island, and dreamed of getting there. Jeśli był to, jak sądziłem, kontynent, mogłem tam znaleźć ludzi, a przeto również środki powrotu do ojczyzny. Wenn es, wie ich dachte, ein Kontinent wäre, könnte ich dort Menschen finden und damit auch die Möglichkeit, in meine Heimat zurückzukehren. If it was, as I thought, a continent, I could find people there, and therefore also the means to return to my homeland.

Pod wpływem tych myśli odszukałem łódź leżącą na tym samym miejscu, gdzie ją w dzień rozbicia wyrzuciła burza. Beeinflusst von diesen Gedanken fand ich das Boot an derselben Stelle liegend, wo es am Tag des Absturzes vom Sturm geschleudert wurde. Influenced by these thoughts, I found the boat lying on the same spot where the storm had dumped it on the day it crashed. Gdybym ją mógł naprawić i spuścić na wodę, byłbym w stanie podjąć podróż dłuższą, może nawet aż do Brazylii. Wenn ich es reparieren und spülen könnte, könnte ich eine längere Reise unternehmen, vielleicht sogar bis nach Brasilien. If I could fix her and launch her, I would be able to undertake a longer trip, maybe even as far as Brazil. Wyciąłem tedy w lesie dźwigary i walce i zawlokłem je do łodzi, zdecydowany obrócić leżący dnem do góry statek, a potem naprawić. Also schnitt ich die Träger und Zylinder im Wald aus und schleppte sie zum Boot, fest entschlossen, das Schiff auf den Kopf zu stellen und es dann zu reparieren. So I cut the beams and rollers in the woods and hauled them to the boat, determined to turn the ship, which was lying upside down, around and fix it. Поэтому я вырезал в лесу балки и ролики и притащил их к лодке, решив перевернуть корабль вверх дном, а затем отремонтировать его.

Całe dwa tygodnie zmarnowałem na tę bezużyteczną pracę, zanim się przekonałem, że sił mi nie starczy. Ich verschwendete zwei Wochen mit dieser nutzlosen Arbeit, bevor mir klar wurde, dass ich nicht genug Kraft hatte. I wasted a whole two weeks on this useless work before I found out that I didn't have enough strength. Я потратил целых две недели на эту бесполезную работу, прежде чем обнаружил, что у меня не хватает сил. Mimo to nie zaniechałem planu. Nevertheless, I did not abandon the plan. Тем не менее, я не отказался от этого плана. Odgrzebałem po jednej stronie piasek, sądząc, że podczas przypływu łódź pochyli się sama na bok. I dug up one side of the sand, thinking that at high tide the boat would lean to one side on its own. Ale leżała dalej na miejscu, a nie było sposobu zbliżyć jej do wody, ni na cal. But it continued to lie in place, and there was no way to get it closer to the water, not an inch away. Chociaż trud mój był bezowocny, nie ustawała tęsknota za stałym lądem, postanowiłem tedy zbudować kanoe, czyli pirogę, które to statki robią dzicy okolic podzwrotnikowych, wydrążając ogniem pień drzewa. Although my toil was fruitless, my longing for the mainland did not cease, so I decided to build a canoe, or pirogue, which ships are made by the savages of subtropical areas by hollowing out a tree trunk with fire. Хотя мои труды были бесплодны, тоска по материку не утихала, и я решил построить каноэ, или пирогу, которую дикари в субтропиках делают, выдолбив ствол дерева с помощью огня. Powiedziałem sobie, że jeśli dzicy dokonują tego bez wszelkich narzędzi, mnie się musi powieść tem łatwiej. I said to myself that if the savages accomplish this without any tools, I must succeed all the more easily. Я сказал себе, что если дикари делают это без всяких инструментов, то мне будет тем более легко добиться успеха. Niestety, znowu zapomniałem, że statek taki musi zostać spuszczony na wodę, zaś siły jednego człowieka podołać temu nie mogą. Unfortunately, I forgot again that such a ship must be launched, while the strength of one man cannot cope with this. Myślałem tylko o tym, jak przepłynę czterdzieści pięć mil morskich, dzielących mnie od lądu, zaś nie brałem zgoła pod uwagę, w jaki sposób przeciągnąć łódź czterdzieści pięć sążni[1] po piasku wybrzeża. I thought only about how I would sail the forty-five nautical miles separating me from the mainland, while I did not even consider how to drag the boat forty-five fathoms[1] along the sand of the coast.

Jak głupiec przystąpiłem do roboty, marząc o bliskim wyzwoleniu, a ile razy nachodziły mnie myśli o trudach transportu lądem, powtarzałem sobie: Like a fool, I set to work, dreaming of imminent liberation, and as many times as thoughts of the hardships of transportation by land came over me, I repeated to myself:

— Jakoś to będzie! - Somehow it will be! Nie trap się, Robinsonie! Don't fret, Robinson! Не волнуйтесь, Робинзон! Zrób tylko czółno, a reszta przyjdzie sama! Just make a dugout and the rest will come on its own!

Ściąłem tedy cedr tak wspaniały, że chyba sam Salomon nie używał lepszych na świątynię Pańską, o średnicy przeszło pięciu stóp przy ziemi, a czterech stóp i ośmiu cali w wysokości stóp dwudziestu dwu. I cut down therefore a cedar so magnificent that I don't think Solomon himself used better ones for the temple of the Lord, with a diameter of more than five feet at the ground, and four feet and eight inches in height of feet twenty-two. Поэтому я срубил кедр, столь великолепный, что, думаю, сам Соломон не использовал ничего лучшего для храма Господня, более пяти футов в диаметре у земли и четыре фута и восемь дюймов в высоту на двадцать два фута. Zużyłem dwadzieścia dni, zanim go położyłem, a czternaście na odrąbanie korony i konarów. I used up twenty days before I laid it down, and fourteen to chop off the crown and branches. Я использовал двадцать дней, прежде чем уложил его, и четырнадцать - чтобы обрубить крону и ветви. Miesiąc upłynął na obróbce kloca w coś na kształt łodzi, zaś przez trzy miesiące drążyłem jego wnętrze bez ognia, jedynie za pomocą siekiery, dłuta i młotu. A month was spent processing the block into something like a boat, while for three months I hollowed out its interior without fire, using only an axe, chisel and hammer. Sporządziłem na koniec wspaniałą pirogę, tak obszerną, że pomieścić mogła dwudziestu sześciu ludzi. Finally, I drew up a magnificent pirogue, so spacious that it could hold twenty-six people.

Ukończywszy swe dzieło, spojrzałem na nie z dumą i radością. Having completed my work, I looked at it with pride and joy. Ileż mnie kosztowało trudu, ile ciosów siekiery! How much hardship it cost me, how many blows of the axe! Gdybym zdołał spuścić ten statek na wodę, ręczę, że podjąłbym najszaleńszą pod słońcem podróż, jaką odbył człowiek od czasu istnienia żeglarstwa. If I had been able to launch this ship, I vouch that I would have undertaken the craziest voyage under the sun that man has made since the existence of sailing. Если бы мне удалось спустить этот корабль на воду, я ручаюсь, что совершил бы самое безумное путешествие под солнцем, какое только было у человека за все время существования мореплавания.

Niestety, na niczym spełzły wszelkie wysiłki. К сожалению, все усилия оказались напрасными. Łódź leżała w odległości stu metrów od brzegu, a w dodatku droga do strumienia wznosiła się na pewnej przestrzeni w górę. The boat lay a hundred meters from the shore, and in addition, the road to the stream rose upwards for some space. Nie bacząc na to, skopałem ten kawał drogi na poziom równy. Disregarding this, I kicked this piece of road to level ground. Nadludzki trud tej pracy był mi niczym, oceni to każdy, kto wie, co znaczy nadzieja oswobodzenia z długoletniej niewoli. Die übermenschliche Mühsal dieser Arbeit war mir nichts, wer weiß, was es heißt, auf die Befreiung aus langjähriger Gefangenschaft zu hoffen, wird es beurteilen. The superhuman effort of this work was nothing to me, it will be judged by anyone who knows what the hope of liberation from long-time slavery means. Gdym jednak skończył, wszystko okazało się daremne, a łódź leżała dalej jak skała wrosła w ziemię. When I finished, however, everything proved futile, and the boat lay further away like a rock grown into the ground.

Zmierzywszy dokładnie odległość, postanowiłem wykopać dok, czyli kanał, by zbliżyć wodę do łodzi, skoro nie dało się uczynić odwrotnie. Nachdem ich die genaue Entfernung gemessen hatte, beschloss ich, ein Dock oder einen Kanal zu graben, um das Wasser näher an das Boot zu bringen, da das Gegenteil nicht möglich war. Having measured the distance carefully, I decided to dig a dock, or channel, to bring the water closer to the boat, since it was impossible to do the reverse. Zacząłem pracować, ale rozważywszy głębokość wykopu i masę ziemi, jaką bym musiał wybrać, doszedłem do przekonania, że potrwałoby to dziesięć do dwunastu lat, gdyż brzeg był tak wysoki, że trzeba by u wylotu kanału pogłębić go na dwadzieścia stóp co najmniej. I began to work, but having considered the depth of the excavation and the mass of earth I would have to select, I came to the conviction that it would take ten to twelve years, since the bank was so high that it would have to be deepened at the mouth of the canal by twenty feet at least. Przygnębiony strasznie odstąpiłem w końcu od przedsięwzięcia, poznawszy, zbyt późno niestety, że nie należy rozpoczynać niczego przed obliczeniem kosztów i swych własnych sił oraz zdolności. Terribly depressed, I finally abandoned the venture, having learned, too late unfortunately, that one should not start anything before calculating the cost and one's own strength and abilities. Ужасно подавленный, я окончательно забросил проект, поняв, к сожалению, слишком поздно, что не стоит начинать что-либо, прежде чем рассчитать затраты и собственные силы и возможности.

Podczas gdy pracowałem nad budową czółna, nadszedł koniec czwartego roku mego pobytu na wyspie; uczciłem tę rocznicę jak poprzednie modlitwą i rozmyślaniem. While I was working on building the dugout, the end of the fourth year of my stay on the island arrived; I marked this anniversary like the previous ones with prayer and meditation.

Mieszkałem już tak długo na wyspie, że różne przedmioty zabrane z okrętu uległy zużyciu, pośród nich zaś przede wszystkim odzież moja, z której zostały tylko łachmany. I had already lived on the island for so long that the various items taken from the ship had worn out, among them, above all, my clothing, of which only rags remained. Я уже так долго жил на острове, что различные вещи, взятые с корабля, износились, и главной из них была моя одежда, от которой остались одни лохмотья. Musiałem pomyśleć o sporządzeniu innej. I had to think about drafting another one. Pośród uratowanej odzieży marynarskiej znalazłem kilka ciepłych płaszczy strażniczych, których nie mogłem tu nosić skutkiem gorącego klimatu. Among the salvaged navy clothing, I found several warm guard coats, which I could not wear here as a result of the hot climate. Teraz postanowiłem sporządzić sobie z nich krótką kurtkę i kamizelkę. Now I decided to make myself a short jacket and vest. Uczyniłem, co mogłem, mimo to jednak strój wypadł fatalnie. I did what I could, but nevertheless the outfit came off disastrously. Я старалась изо всех сил, но все равно наряд получился неудачным.

Celem uzyskania spodni jąłem się innego sposobu. In order to obtain pants, I stammered another way. Suszyłem dotąd zawsze starannie na słońcu skóry ubitej zwierzyny i przechowywałem je w domu. I have so far always carefully dried the skins of slaughtered game in the sun and stored them at home. Wiele z nich stwardło na kamień i nie mogłem ich użyć, inne zaś pozostały miękkie i te mi się przysłużyły wielce. Many of them hardened to stone and I couldn't use them, while others remained soft and these served me great.

Przede wszystkim zrobiłem sobie stożkowate nakrycie głowy z długowłosej skóry lamy, nie przepuszczającej deszczu. Als erstes habe ich mir einen kegelförmigen Kopfschmuck aus langhaarigem Lamafell gemacht, undurchdringlich für Regen. First of all, I made myself a conical headgear made of long-haired llama skin, impervious to rain. Dokonawszy tego dzieła uszyłem kompletne ubranie ze skór lamy i kozy, to jest luźny kaftan i sięgające do kolan spodnie. Having accomplished this work, I sewed a complete garment from llama and goat skins, that is, a loose kaftan and knee-length pants. Winienem nadmienić, że robota krawiecka wypadła okropnie, bo jeśli byłem lichym cieślą, to stokroć jeszcze mniej posiadałem uzdolnienia w tym właśnie kierunku. I should mention that the tailoring job turned out terribly, because if I was a lousy carpenter, I possessed a hundred times less aptitude in this particular direction. Надо сказать, что работа по пошиву одежды прошла ужасно, ведь если я был плохим плотником, то в этом направлении я был одарен в сто раз меньше. Mimo to owo ubranie skórzane oddało mi wielkie usługi. Nevertheless, this leather clothing has given me great service. Тем не менее, эта кожаная одежда сослужила мне отличную службу.

Wiele trudu i chytrości zużyłem na zrobienie parasola! I used a lot of effort and cunning to make an umbrella! Poznałem już w Brazylii, jak jest użyteczny, tu zaś słońce dogrzewało jeszcze silniej, a także deszcze trwały dłużej i były gwałtowniejsze. I had already learned in Brazil how useful it is, and here the sun was catching up even more strongly, and also the rains lasted longer and were more violent. Z wielką biedą wynalazłem mechanizm, pozwalający zamykać i rozpinać parasol, i wykończyłem go jak należy. With great misery, I invented a mechanism to close and unzip the umbrella, and finished it as it should be. Ale trud opłacił się sowicie, bowiem miałem teraz ochronę, która pokryta kozią skórą nie dopuszczała ani promieni słońca, ani strug deszczu. But the effort paid off handsomely, for I now had protection that, covered with goatskin, allowed neither the rays of the sun nor the torrents of rain. Но усилия окупились с лихвой, ведь теперь у меня была защита, которая, покрытая козьей шкурой, не пропускала ни солнечных лучей, ни потоков дождя.

Na ogół biorąc, żyłem wygodnie i czułem zadowolenie. On the whole, I lived comfortably and felt content. В целом я жил комфортно и чувствовал себя довольным. Ograniczyłem swe pragnienia, a los zdałem w ręce Ojca w niebiesiech. I limited my desires, and placed my fate in the hands of the Father in heaven. Я обуздал свои желания и отдал свою судьбу в руки моего Небесного Отца. Z całym spokojem patrzyłem w przyszłość, gotów przyjąć wszystko z jego ręki. I looked to the future with all peace of mind, ready to accept anything from his hand. Śmiało rzec mogę, iż czułem się teraz szczęśliwy, przynajmniej o wiele szczęśliwszym niż dawniej. I can confidently say that I felt happy now, at least much happier than before.

Minęło znowu lat pięć bez szczególniejszych wydarzeń. Five years passed again without any special events. Uprawiałem rolę, zbierałem plony, suszyłem winogrona, wałęsałem się ze strzelbą po całej wyspie, w końcu wyciosałem sobie drugą pirogę, ale oczywiście dużo mniejszą, dla spuszczenia której przyszło mi wykopać kanał szeroki na stóp sześć, na cztery głęboki i pół mili angielskiej długi. I tilled the land, harvested the crops, dried the grapes, wandered all over the island with a rifle, and finally carved myself a second pirogue, but of course a much smaller one, for the draining of which I had to dig a canal six feet wide, four deep and half an English mile long.

W czółnie tak małym nie sposób było puszczać się na ląd stały, toteż wybiłem sobie z głowy to pragnienie i było mi z tym dobrze. In einem so kleinen Kanu war es unmöglich, an Land zu gehen, also verdrängte ich diesen Wunsch und fühlte mich gut dabei. In a dugout canoe so small it was impossible to let loose on the mainland, so I put this desire out of my mind and was fine with it.

Zamiast tego umyśliłem objechać moją wyspę wokoło i w tym celu starannie przysposobiłem statek do drogi. Instead, I contrived to go around my island, and to this end I carefully prepared the ship for the journey. Ustawiłem maszt i sporządziłem żagiel z zapasowego płótna, schowanego w magazynie. I set the mast and drew up a sail from spare canvas stashed in storage. Я установил мачту и сделал парус из запасного холста, который хранился на складе. Próbna jazda wypadła świetnie. The test drive went great. Uzupełniłem jeszcze czółno schowkami na zapasy żywności i amunicję, a prócz tego umieściłem w tyle przyrząd, pozwalający na zatknięcie parasola dla ochrony przed słońcem. I further supplemented the dugout with storage compartments for food supplies and ammunition, in addition to placing a device in the rear, allowing me to plug in an umbrella for protection from the sun. Я дополнил землянку отсеками для хранения продовольствия и боеприпасов, а также установил в задней части приспособление для крепления зонтика для защиты от солнца.

Przysposobiwszy się w ten sposób, wniosłem do czółna dwa tuziny bochenków chleba, naczynie z prażonym ryżem, dzban wody, pół kozy oraz dwa płaszcze strażnicze, mające mi służyć za pościel i kołdrę. Having thus acclimated myself, I brought into the dugout two dozen loaves of bread, a dish of roasted rice, a jug of water, half a goat and two guard coats, intended to serve as my bedding and quilt.

Dnia 6 listopada, szóstego roku mego panowania, czy też lepiej może niewoli, ruszyłem w drogę, zaopatrzywszy wpierw me wierne zwierzęta domowe w paszę i wodę. On November 6, the sixth year of my reign, or better perhaps captivity, I set off, having first supplied my faithful domestic animals with fodder and water. 6 ноября, на шестой год моего правления, или, лучше сказать, моего пленения, я отправился в путь, предварительно обеспечив своих верных домашних животных кормом и водой.

Podróż potrwała dłużej, niż sądziłem wyjeżdżając. The trip took longer than I thought when I left. Wyspa była niewielka, ale po stronie wschodniej miała wielką rafę skalną, sięgającą w morze na dwie mile angielskie, zakończoną ławicą piaskową, której część widzialna miała jeszcze pół mili długości. The island was small, but on the eastern side it had a large rock reef, reaching out to sea for two English miles, ending in a sandbank, the visible part of which was still half a mile long. Toteż opłynięcie tej przeszkody zabrało mi sporo czasu. It took me quite a while to circumnavigate this obstacle.

Ujrzawszy rafę, chciałem w pierwszej chwili wracać raczej, niż się tak daleko ważyć na pełne morze, zwłaszcza że nie miałem pewności, czy mi się uda szczęśliwie wrócić. Having seen the reef, I wanted to return at the first moment rather than venture so far out to the high seas, especially since I was not sure if I would be able to return happily. Osadziłem tedy łódź na kotwicy sporządzonej z okrętowego żelaziwa i wyskoczywszy na ląd ze strzelbą w ręku, wyszedłem na wzgórze, z którego mogłem zobaczyć rafę w całej długości. Thus, I set the boat on an anchor made of ship's iron and, jumping ashore with a shotgun in hand, I went up the hill from which I could see the reef in its entire length.

Przy tej okazji zauważyłem silny prąd w kierunku wschodnim, który przepływał tuż obok ławicy. On this occasion, I noticed a strong eastward current flowing right past the shoal. В этот раз я заметил сильное восточное течение, проходящее прямо мимо отмели. Gdybym się był weń dostał, niewątpliwie czółno moje pomknęłoby na pełne morze, toteż złożyłem dzięki Bogu, który mnie skierował na to wzgórze. Если бы я попал в него, мое каноэ, несомненно, унесло бы в открытое море, поэтому я возблагодарил Бога, который направил меня к этому холму. Po drugiej stronie wyspy biegł taki sam pas prądu, a piana szumiała u brzegu. On the other side of the island ran the same strip of current, and foam hummed at the shore. С другой стороны острова проходила такая же полоса течения, и пена обтекала берег.

Całe dwa dni spędziłem tu, gdyż zerwał się wiatr wschodni, wprost przeciwny prądowi, tak że wzdłuż rafy powstały wielkie fale, a nie było sposobu ich wyminąć. I spent two whole days here, because the east wind broke, directly against the current, so that huge waves formed along the reef, and there was no way to get past them.

Trzeciego dnia morze i wiatr ścichły, toteż ruszyłem dalej, ale zaledwo dotarłem na koniec rafy i byłem o długość czółna oddalony od ławicy, porwał mnie prąd wartki, niby spod koła młyńskiego pędzący i porwał mnie ze sobą. On the third day the sea and the wind died down, so I moved on, but not long before I reached the end of the reef and was about the length of the dugout canoe away from the shoal, I was swept away by a swift current, as if from under a mill wheel rushing and carried me with it. На третий день море и ветер стихли, и я двинулся дальше, но не успел я дойти до конца рифа и оказаться на расстоянии длины землянки от отмели, как меня унесло стремительным течением, словно из-под мельничного колеса, и унесло с собой. Nie było wiatru dla mego żagla, na nic się nie przydało wiosłowanie. There was no wind for my sail, it was of no use to row. Ветра для паруса не было, грести было бесполезно. Zdjęty wielkim przerażeniem myślałem, że oba prądy, wokoło wyspy płynące, muszą się łączyć gdzieś dalej i że los mój jest przypieczętowany raz na zawsze. Taken aback by the great horror, I thought that the two currents flowing around the island must merge somewhere further away and that my fate was sealed once and for all. Wypędzony na pełne morze musiałem zginąć niechybnie. Driven out to the high seas, I had to die inevitably. Уйдя в открытое море, я должен был неизбежно умереть. Nie miałem nadziei, że spotkam się z pomocą i ratunkiem i rozmyślałem, że umrę, wprawdzie nie od rozszalałego żywiołu, bo morze było spokojne, ale powolną śmiercią z głodu i pragnienia. I had no hope of encountering help and rescue and contemplated that I would die, admittedly not from the raging element, as the sea was calm, but a slow death from hunger and thirst. Ubiłem przed odjazdem na brzegu dużego żółwia i zabrałem do łódki, zaczerpnąłem też świeżej wody, cóż to jednak znaczyć mogło wobec niezmiernej dali oceanu, o tysiąc mil od jakiegokolwiek lądu? I slaughtered a large turtle on the shore before leaving and took it to the boat, I also drew fresh water, but what could it mean in the face of the immeasurable distance of the ocean, a thousand miles from any land?

Poznałem teraz, jak łatwo jest Bogu pogorszyć jeszcze stokrotnie niedolę człowieka. I have now learned how easy it is for God to worsen a person's misery a hundredfold. Теперь я понял, как легко Бог может усугубить страдания человека во сто крат. Pusta, bezludna wyspa moja wydała mi się naraz przybytkiem szczęśliwości i zacząłem marzyć, że tam kiedyś dotrę. My empty, deserted island seemed to me at once a shrine of happiness, and I began to dream that I would get there someday. Zalany łzami wyciągnąłem ręce do niej i zawołałem: Flooded with tears, I reached out to her and called out:

— O ty przecudowna pustelnio moja! - O thou overestimated hermitage of mine! Biada mi… już cię więcej nie zobaczę! Woe is me... I won't see you again! O ja nieszczęsny… cóż mnie za okropności czekają! Oh me wretched ... what horrors await me!

Oddałbym był wszystko za możność dotknięcia stopą tej tak często przeklinanej ziemi. I would have given anything for the opportunity to touch this so often cursed land with my foot. Człowiek poznaje wartość rzeczy dopiero po ich utracie. A person learns the value of things only after losing them.

Trudno wysłowić mój strach i rozpacz. It is difficult to express my fear and despair. Niesiony coraz to dalej pracowałem co sił wiosłami, by wyprowadzić łódź z prądu, ale wszystko było daremne. Carried farther and farther away, I worked as hard as I could with my oars to get the boat out of the current, but it was all in vain. Około południa zerwał się lekki, południowo-wschodni wiatr. Around noon, a light southeast wind broke. Odetchnąłem po trosze, zwłaszcza że wiatr przybierał na sile i zadął w końcu ostro. I breathed a little, especially as the wind was picking up and finally blew sharply. Oddaliłem się już bardzo od wyspy i przy mglistym dniu byłbym podwójnie stracony, gdyż nie posiadając kompasu, straciwszy ląd z oczu, nie wiedziałbym dokąd płynąć. I was already very far away from the island, and with the foggy day I would be doubly lost, because not having a compass, having lost sight of the land, I would not know where to go. Na szczęście powietrze było czyste, rozpostarłem przeto żagiel i skierowałem, o ile można było, ku północy. Fortunately, the air was clear, so I spread my sail and pointed, if possible, towards the north.

Po chwili poznałem z koloru wody, że zaszła w prądzie zmiana. Nach einer Weile erkannte ich an der Farbe des Wassers, dass sich die Strömung veränderte. After a while, I recognized from the color of the water that there had been a change in the current. Через некоторое время по цвету воды я понял, что течение изменилось. Mętna przy silnym prądzie, oczyszczała się w miarę jego słabnięcia. Bewölkt mit starker Strömung, klarte es auf, als es schwächer wurde. Cloudy when the current was strong, it cleared up as it weakened. Облачно, когда течение было сильным, но по мере его ослабления проясняется. Niezadługo spostrzegłem po stronie wschodniej kilka skał, na których prąd się dzielił. Not long after, I spotted several rocks on the eastern side where the current was dividing. Вскоре я заметил несколько камней на восточной стороне, где течение расходилось. Ramię główne szło ku południowi, boczne jednakże, odparte od tychże skał płynęło zrazu ku północy. The main arm was heading south, the side arm, however, repelled from these rocks flowed with a scion to the north. Главный рукав шел на юг, а боковой, оттолкнувшись от этих скал, устремился на север.

Rzuciwszy niebu dziękczynienie, odetchnąłem z ulgą, gdyż ten prąd, łącznie z wiatrem południowym, niosącym mnie wprost ku wyspie, tylko o dwie mile dalej niż rozpocząłem jazdę, był mym ocaleniem. Throwing a thank you to the heavens, I breathed a sigh of relief, as this current, including the south wind carrying me directly toward the island, only two miles farther than I had started the ride, was my salvation. Возблагодарив небеса, я вздохнул с облегчением: это течение, включая южный ветер, несущий меня прямо к острову, всего на две мили дальше, чем я начал поездку, стало моим спасением.

Woda uspokoiła się po chwili, wiatr mi został wierny, toteż po godzinie wylądowałem w małej zatoce po stronie północnej. The water calmed down after a while, the wind stayed true to me, so that after an hour I landed in a small bay on the north side. Через некоторое время вода успокоилась, ветер не ослабевал, и через час я приземлился в небольшой бухте на северной стороне.

Wyskoczywszy z łódki padłem na kolana i zaniosłem do Boga podziękę za ratunek. Jumping out of the boat, I fell to my knees and gave thanks to God for the rescue. Potem wyciągnąłem łódkę na brzeg i ległem spać. Then I pulled the boat ashore and lay down to sleep.

Zbudziwszy się popołudniu postanowiłem wracać pieszo, gdyż nie miałem odwagi ryzykować ponownie podróży morzem. Waking up in the afternoon, I decided to return on foot, as I didn't dare risk traveling by sea again. Chcąc zabezpieczyć łódkę, popłynąłem wzdłuż brzegu i napotkawszy ujście rzeczki zajechałem tam. Um das Boot zu sichern, schwamm ich am Ufer entlang und kam an der Flussmündung an. Wanting to secure the boat, I sailed along the shore and, encountering the mouth of the river, pulled up there. W zacisznym miejscu umocowałem mój statek i ruszyłem na ląd dla zbadania, gdzie jestem. I fixed my ship in a secluded spot and headed ashore for a survey of where I was.

Ze strzelbą tylko i parasolem szedłem w głąb wyspy, a okolica zaczęła mi się wydawać coraz to bardziej znana. With only a shotgun and an umbrella, I walked deeper into the island, and the area began to seem more and more familiar to me. Po krótkim czasie spostrzegłem, że idę wprost ku swemu letnisku i dotarłem też doń przed zapadnięciem mroku. After a short time, I noticed that I was walking directly towards my summer resort and also reached it before darkness fell.

Przelazłszy płot ległem spoczywać, a znużenie sprowadziło na mnie zaraz sen. Nachdem ich über den Zaun geklettert war, legte ich mich zur Ruhe, und die Müdigkeit brachte mich zum Schlafen. Having crossed the fence, I lay down to rest, and weariness immediately brought me to sleep.

Każdy z czytelników tej prawdziwej opowieści pojmie chyba me przerażenie, gdy nagle zostałem zbudzony głosem wołającym wyraźnie me imię. Any reader of this true story will probably comprehend my horror when I was suddenly awakened by a voice calling my name clearly.

— Robinsonie Crusoe! — wołał ktoś. - cried someone. — Gdzież to byłeś, Robinsonie Crusoe? - Where have you been, Robinson Crusoe?

Wyczerpany długim wiosłowaniem i drogą pieszą nie mogłem odrazu zebrać zmysłów i byłem pewny, że śnię. Exhausted from the long paddling and walking route, I could not collect my senses and was sure I was dreaming. Ale powtarzane ciągle te same słowa wróciły mi w końcu przytomność. But the repetition of the same words over and over again finally returned me to consciousness. Skoczyłem przerażony na równe nogi, ale otarłszy oczy, ujrzałem mego Pola, siedzącego na płocie. I jumped terrified on my feet, but rubbing my eyes, I saw my Field, sitting on the fence. Poznałem zaraz, że to papuga mnie wołała, gdyż przemawiałem do niej tym samym tonem. I recognized immediately that it was the parrot calling me, as I spoke to it in the same tone. Ptak stał się z biegiem czasu tak pojętny i przywiązany, że mi siadał na palcu i tuląc głowę do mej twarzy powtarzał przymilnie: — Biedny Robinson! The bird became, over time, so poised and attached that he would sit on my finger and, cuddling his head to my face, repeated fondly: - Poor Robinson! Gdzież to byłeś, Robinsonie Crusoe? Where have you been, Robinson Crusoe?

Co robiłeś, Robinsonie Crusoe? What were you doing, Robinson Crusoe? Skąd wracasz?… i tym podobne wyrazy. Where do you come back from... and similar expressions.

Mimo że wiedziałem już, iż mnie wołała papuga, nie mogłem się uspokoić i łamałem sobie głowę nad pytaniem, czemu tu przyleciała właśnie. Obwohl ich bereits wusste, dass der Papagei mich rief, konnte ich mich nicht beruhigen und fragte mich, warum sie gerade hierher gekommen war. Even though I already knew that a parrot was calling me, I couldn't calm down and was cracking my head over the question of why it had just flown here. Uradowany widokiem wiernego przyjaciela, podałem palec, a Pol siadł na nim zaraz, pytając dalej, gdzie był biedny Robinson Crusoe, co robił i skąd wraca, zupełnie jakby się radował mym widokiem. Delighted to see a faithful friend, I gave the finger, and Pol sat on it immediately, continuing to ask where poor Robinson Crusoe was, what he was doing and where he was coming from, quite as if he was glad to see me. Pogładziłem czule papugę i zabrałem ze sobą do domu. I stroked the parrot tenderly and took it home with me.

Odeszła mnie ochota do podróży w celach odkryć, zmuszony zaś do podjęcia różnych prac domowych, znalazłem dość czasu na przemyślanie minionego niebezpieczeństwa. I left the desire to travel for discoveries, while forced to take up various household chores, I found enough time to think about the past danger. Radbym był mieć mą pirogę na tej stronie wyspy, jednakowoż nie śmiałem wystawiać się na prąd, który musiał istnieć również i po stronie zachodniej wyspy. Gerne hätte ich meine Piroge auf dieser Seite der Insel stehen lassen, aber ich traute mich nicht, mich der Strömung auszusetzen, die es auch auf der Westseite der Insel gegeben haben muss. I would have loved to have had my pirogue on this side of the island, but I did not dare expose myself to the current, which must have existed on the western side of the island as well. Мне бы хотелось иметь свой пирог на этой стороне острова, но я не решился подвергать себя воздействию течения, которое, должно быть, существовало и на западной стороне острова. Musiałem tedy zrezygnować na razie z posiadania czółna, na sporządzenie którego tyle zużyłem pracy i czasu. Auf ein Kanu, dessen Vorbereitung ich so viel Arbeit und Zeit gekostet hatte, musste ich vorerst verzichten. I had to give up for the time being having a dugout, for the drafting of which I had expended so much labor and time.