×

Usamos cookies para ayudar a mejorar LingQ. Al visitar este sitio, aceptas nuestras politicas de cookie.


image

Robinson Crusoe - Daniel Defoe, 04. Rozdział czwarty

04. Rozdział czwarty

Rozdział czwarty

— Ponowna wyprawa na rozbity statek.

— Robinson napotyka żółwia. — Choruje i rozmyśla nad sobą poważnie.— „Wzywaj mnie w potrzebie!” — Ozdrowienie. — „Wielbij imię moje!” — Robinson czyni odkrycia. — Buduje drugie osiedle. — Zostaje koszykarzem. — Oswaja papugę i koźlę. — Pierwsze żniwa. Znajduję w mych zapiskach pod datą 22 kwietnia co następuje: Nazajutrz wziąłem się na serio do rozważania tego nowego planu i pierwszą zaraz trudność dostrzegłem w złym stanie moich narzędzi.

Posiadałem trzy wielkie topory i kilka tuzinów siekier, które wzięliśmy ze sobą jako artykuł w handlu zamiennym z dzikimi, ale wszystko to stępiło się i poszczerbiło przy obróbce twardego, sękatego drzewa. Miałem wprawdzie kamień szlifierski, ale brakło mi koniecznego mechanizmu do obracania. Sporządzenie tej maszyny sprawiło mi trud niesłychany, ale po wielkich wysiłkach stworzyłem przyrząd obracany pedałem nożnym przy pomocy rzemienia, tak że obie ręce miałem wolne. Pracowałem nad tym przez cały tydzień. W ciągu 28 i 29 kwietnia ostrzyłem od rana do wieczora narzędzia, a maszyna moja okazała się doskonała.

Dnia 1 maja ujrzałem wczesnym rankiem na wybrzeżu beczkę i trochę szczątków okrętu, przypędzonych tu ostatnią burzą.

Rozbity statek zmienił położenie i sterczał wyżej nad wodą. Dziób nie tkwił już w piasku, a tył oddzielony od kadłuba leżał na boku wśród piaszczystego, a tak wysokiego wału, że podczas odpływu mogłem doń dotrzeć suchą nogą. Zmianę tę wywołało, zdaje się, trzęsienie ziemi, które dokończyło zniszczenia, a fale niosły teraz poszczególne resztki na ląd. W beczce był proch zamoczony, a potem wyschły na słońcu niby kamień. Mimo to zabrałem go jednak i zabezpieczyłem. Odkładając na potem budowę drugiego osiedla, jąłem się pracy koło szczątków okrętu, z których najmniejszy mógł mi się bardzo przydać.

Przez dni następne byłem tym zajęty.

Poodrywawszy deski pokładu, znalazłem we wnętrzu pełnym piasku różne beczki, których jednak ruszyć nie mogłem. Musiałem też zostawić gruby zwój ołowiu jako zbyt ciężki. Przeniosłem natomiast około trzech cetnarów żelaza. Dnia 24 maja poluzowałem na koniec w piasku beczki do tego stopnia, że fala podczas przypływu zaniosła wiele z nich na ląd.

Była w nich solona wieprzowina, zepsuta jednak przez wodę morską. Ze zwoju ołowiu odrąbałem kawałkami około cetnara i zabrałem do domu. Chodząc po wybrzeżu 16 czerwca napotkałem wielkiego żółwia, pierwszego na tej wyspie.

Ubiłem go, a mięso to wydało mi się potrawą najbardziej soczystą i najsmaczniejszą, jaką spożywałem w życiu. Była to nader pożądana odmiana, gdyż dotąd jadałem tylko drób i kozinę. Pod datą 27 czerwca znajduję w pamiętniku taki zapisek: Od tygodnia dręczyła mnie taka febra, że z trudnością tylko mogłem dokonywać koniecznych prac codziennych.

Teraz pogorszyło mi się do tego stopnia, iż leżałem, niezdolny wstać po łyk wody. Godzinami byłem oszołomiony, przychodząc zaś do siebie usiłowałem zanieść modły do Boga, ale wargi moje szeptały tylko z trudem: — Boże, wspomóż mnie i nie opuszczaj! — Paliła mnie gorączka, to znów na przemian wstrząsał mną dreszcz lodowaty, na koniec zapadłem w niespokojny sen, trwający dużo godzin. Zbudziłem się w nocy. Było mi lepiej, ale czułem wielkie osłabienie i paliło mnie straszne pragnienie. Nie mając jednak w mieszkaniu wody, musiałem wytrwać do rana. Dnia 28 czerwca zawlokłem się z trudem do strumienia i napełniwszy flaszkę, umieściłem wodę w pobliżu legowiska.

Potem upiekłem na węglach kawałek koziny, ale zjadłem parę tylko kąsków. Próbowałem chodzić, lecz nogi chwiały się pode mną, zaś w sercu czułem wielki smutek z powodu opuszczenia, w jakie popadłem. Wieczorem upiekłem trzy jaja spośród tych, jakie znalazłem w ciele żółwia, spożyłem je z lubością, następnie zaś, mimo osłabienia, usiadłem ze strzelbą na wybrzeżu i zapatrzyłem się w spokojne i ciche morze. Gdym tak siedział napłynęły mi różne myśli.

— Czymże jest ziemia, której już taki szmat zwiedziłem i czymże morze, po którym podróżowałem tak długo?

Jakże powstały? Czymże jestem ja sam i te wszystkie otaczające mnie dzikie i swojskie twory? Nie ulega wątpliwości, że wszechpotężna siła stworzyła wszystko, żywe istoty, ziemię, morze, powietrze i widnokrąg ze słońcem, księżycem i gwiazdami. Cóż to za siła niezmierna? Oczywiście, to Bóg! Jeśli jednakże Bóg stworzył te wszystkie rzeczy, to niezawodnie kieruje nimi i rządzi, a zatem bez Boga i jego zgody oraz woli nic się w całym świecie stać nie może. Bóg, rządca świata, wie także, że ja znajduję się na tej oto wyspie w stanie wielkiej niedoli, a z woli też jego spotkało mnie to nieszczęście.

Czemuż dotknął mnie Bóg w ten sposób?

Czymże zawiniłem? Wobec tego pytania poczułem wyrzut sumienia i głos jakiś potężny zawołał we mnie:

— Nędzniku!

Pytasz czym zawiniłeś? Spójrz wstecz na swe zmarnowane życie i spytaj raczej czym nie zawiniłeś! Spytaj, czemu Bóg w słusznym gniewie nie ukarał cię już dotąd śmiercią, czemu nie zginąłeś w przystani Yarmouth lub pod tą wyspą nie zatonąłeś w falach jak twoi nieszczęśni towarzysze! Jak śmiesz pytać o swoje winy? Wziąłem do rąk jedną z Biblii wyratowanych z okrętu i zacząłem czytać.

Ale umysł mój tak był wyczerpany chorobą, że przez czas długi zrozumieć nie mogłem słów Pisma świętego. W końcu oczy me spoczęły na zdaniu: — Wzywaj mnie w potrzebie, ja cię ocalę, ty zaś wielbij imię moje! Uczyniło to na mnie niesłychanie silne wrażenie.

Po raz pierwszy w życiu ukląkłem i roniąc gorące łzy zacząłem błagać Boga, by spełnił obietnicę i ocalił mnie, bowiem wzywałem go z taką wiarą w złej chwili. Potem wyczerpany całkiem dowlokłem się do posłania i zaraz zasnąłem twardo.

Pewny do dziś jestem, że sen ten trwać musiał co najmniej dwie noce i cały dzień.

Inaczej trudno by wytłumaczyć, czemu kalendarz mój wskazywał jeden dzień mniej, kiedym po latach obliczał czas mego pobytu na wyspie. Koniec końcem zbudziwszy się uczułem, że jestem fizycznie orzeźwiony i przepełniony świeżymi siłami.

Febra nie wróciła już, a żołądek domagał się gwałtownie pożywienia. Dnia 3 lipca zanotowałem te słowa: Bóg mnie wysłuchał i przywrócił mi zdrowie, toteż wielbiłem go na każdym kroku.

Zła jest choroba w domu, przy czułej opiece rodziny, ale stokroć okropniej jest zapaść w niemoc wśród dziczy i samotności, z dala od wszelkiej pomocy. Bóg mnie jednak ocalił i odtąd już nie znikły mi z pamięci słowa: — Wzywaj mnie w potrzebie, ja cię ocalę, ty zaś wielbij imię moje! — Czy Bóg wyzwolić mnie też raczy z tego wygnania? Zacząłem nad tym dumać i już uczułem upadek nadziei, ale wspomniawszy przebytą chorobę, powiedziałem sobie: — Czyż nie wyratował cię Bóg cudownie z śmiertelnej febry i stanu straszliwej niemocy? Czyż nie dotrzymał obietnicy? A ty, czyż spełniłeś to, czego chce, mówiąc: Wielbij imię moje? — Zawstydziłem się wielce i ukląkłszy jąłem głośno sławić imię Boże, błagając o jego łaskę. Od 4 do 14 lipca chodziłem codziennie ze strzelbą po okolicy, by odzyskać sprawność ciała.

Badając przyczynę zasłabnięcia, doszedłem do wniosku, że przebywanie na wolnym powietrzu w porze deszczowej, która w tej strefie zastępuje zimę, jest szkodliwe dla zdrowia. Od dziesięciu już miesięcy przebywałem na tej wyspie i mało było nadziei ocalenia, gdyż widocznie nikt tu jeszcze przede mną nie wylądował.

Dnia piętnastego lipca podjąłem dalszą wycieczkę.

Idąc w górę biegu strumienia stwierdziłem, że przypływ morza sięga najwyżej na dwie mile angielskie w głąb lądu. Odkryłem kilka uroczych dolin i bujnych łąk, na których rósł tytoń, aloesy i dzika trzcina cukrowa. Dalej w głębi znalazłem melony wijące się po ziemi, a w końcu, ku wielkiemu zdumieniu, także winorośl, zwieszoną po pniach drzew, pełną soczystych gron. Spożyłem z rozkoszą znaczną ich ilość, przyszło mi jednak zaraz na myśl, że owoce te wysuszone oddadzą mi, jako rodzynki, większą jeszcze przysługę, gdyż będę mógł zgromadzić znaczny ich zapas. Odległość od domu była tak znaczna, że spędziłem noc na drzewie, gdziem spał wyśmienicie.

Następnego dnia ruszyłem dalej. Dążąc ciągle ku północy, dotarłem do przełęczy gór, poza którą teren opadał w kierunku zachodnim, zaś od wschodu płynął tuż przy mnie mały strumyk. Było tu cudnie, jak w najpiękniejszym ogrodzie i mimo uczucia pustki i opuszczenia przejęła mnie duma. Wszakże byłem nieograniczonym panem i królem tej wspaniałej wyspy! Znalazłem tu palmy kokosowe oraz mnóstwo drzew pomarańczowych i cytrynowych.

Owoce nie dojrzały jeszcze co prawda, ale sok zielonych cytryn zaprawił wodę strumienia orzeźwiającym smakiem. Miałem tedy znowu przed sobą mnóstwo roboty, musiałem gromadzić zapasy winogron, pomarańcz i cytryn i przenosić je do domu.

Odkrycie tych owoców było mi tym bardziej pożądane, że nadciągała pora deszczowa. Wziąłem się zaraz do pracy, zebrałem w miejscu osłoniętym dużą stertę winogron, drugą mniejszą w innym miejscu, a wreszcie tuż trzecią, pomarańcz i cytryn, po czym ruszyłem do domu po worki.

Wycieczka ta, obfita w odkrycia, zajęła mi trzy dni. Wróciwszy z workami zastałem stertę winogron zburzoną i zdeptaną przez dzikie kozy, więc trud mój okazał się daremny.

Zauważyłem jednak, że i bez tego nic by mi nie przyszło ze zbioru, gdyż winogrona były zbyt miękkie, by je transportować w workach. Pościnałem przeto znaczną ilość i rozwiesiłem na gałęziach drzew, by wyschły w słońcu. Wielki jednakże zapas pomarańcz i cytryn zdołałem przenieść do mego osiedla. Urodzajna ta dolinka tak mi przypadła do gustu, że umyśliłem zbudować sobie tu drugie mieszkanie, ale zaniechałem tego po chwili rozwagi, bowiem nie widać stąd było morza, a więc mogłem przeoczyć przepływający w pobliżu okręt.

Poprzestałem tedy na zbudowaniu małego szałasu, który otoczyłem silnym płotem, dając doń przystęp tylko za pomocą drabiny.

Tu spędzałem nieraz po kilka nocy z rzędu i posiadłem w ten sposób grotę skalną silną jak forteca oraz miłą willę letnią. Praca ta przeciągnęła się aż do sierpnia, po czym spadły deszcze, które mnie uwięziły we właściwym osiedlu.

Letnisko posiadało wprawdzie także namiot, ale brakło tu ochrony skalnej przed burzą i nawalnym deszczem. Dnia 3 sierpnia wyschły na koniec winogrona, dając nader smaczne rodzynki.

Był zresztą najwyższy czas zabrać je, gdyż deszcz mógł mnie lada chwila pozbawić najlepszej części zapasów zimowych. Musiałem przenieść do domu około dwieście wielkich wiązek tych rodzynków na własnych plecach. Właściwa pora deszczowa nastała 14 sierpnia, trwała z rozmaitym nasileniem do połowy października, a ulewa wzmagała się czasem tak, że przez parę dni nie mogłem opuścić jaskini.

W tym czasie zaskoczyło mnie pomnożenie mego dobytku.

Zauważyłem z żalem, że znikł jeden z mych kotów i pewny byłem, iż nie żyje. Jednakże pod koniec września wrócił z trzema kociętami. Ponieważ oba zwierzęta były samicami, przeto ojcem kociąt musiał być jakiś dziki kocur. Zwierzątka były bardzo ładne i całkiem podobne do matki. Z biegiem czasu rozmnożyły się jednak tak bardzo, że były mi wprost plagą i musiałem je strzelać, by z niemałym trudem chronić swe zapasy. W ciągu przymusowej niewoli rozszerzyłem znacznie jaskinię i stworzyłem drugi dostęp do mieszkania, o którym już wspomniałem poprzednio.

Nie było obawy napaści z tej strony, gdyż wyspa moja nie posiadała ludności, zaś największe zwierzęta, jakie napotkałem, były to lamy tylko. Nadszedł 30 września, złowrogi dzień mego rozbicia i wylądowania.

Policzywszy nacięcia kalendarza przekonałem się, że spędziłem 365 dni na wyspie. Spędziłem ten dzień na poważnych rozważaniach i dziękowaniu Bogu za ocalenie i łaskę, mimo rozlicznych grzechów moich. Zapiski mego dziennika stały się odtąd rzadsze, gdyż zbrakło atramentu.

Postanowiłem notować najważniejsze tylko przeżycia i wydarzenia. Po długich dopiero doświadczeniach nauczyłem się odróżniać i przewidywać suchą i deszczową porę, nim to zaś nastąpiło, spotkało mnie następujące rozczarowanie.

Miałem w zapasie około trzydziestu kłosów jęczmienia i dwudziestu ryżu i uznałem, że teraz pora na siew. Skopałem przeto drewnianą łopatą kawał łąki, podzieliłem pole na dwie części i zasiałem dwie trzecie posiadanego ziarna. Zachowałem jedną trzecią i było to wielkie szczęście. Nie wzeszło ni jedno ziarno, bowiem ziemia nie posiadała wilgoci. Obrałem dla następnej próby miesiąc luty; deszcze marcowe i kwietniowe posłużyły zasiewowi i uzyskałem tak obfity plon, że wydał po pół korca jęczmienia i tyleż ryżu. Teraz nabrałem rozumu i wiedząc, kiedy zaczynać siew, miałem nadzieję zbierać dwukrotny plon w roku. Zaledwie ustały deszcze, wybrałem się do mego letniska.

Zastałem wszystko jak było, z wyjątkiem kołków płotu, które puściły korzenie i obrosły gęsto gałęźmi. Ucieszyło mnie to bardzo, poprzycinałem zaraz płot, który stał się żywopłotem, i ze zdumieniem zauważyłem potem, jak gęsto rozrosły się drzewka w ciągu następnych trzech lat. Płot otaczał przestrzeń około 25 metrów średnicy, a mimo to korony nakryły wszystko, tak że w czasie upałów panował tu miły chłód. Ta okoliczność przywiodła mnie na pomysł otoczenia w pewnej odległości takimże płotem palisady mego dawnego osiedla i plan ten wykonałem zaraz.

Ustawiłem kołki na osiem metrów od wału i niebawem spostrzegłem z radością, że puszczają nader bujne odrośle. Ciągle jeszcze dokuczał mi brak kosza. Setki razy usiłowałem upleść go, ale wszystkie gałązki, jakich używałem, były zbyt kruche. Przyszło mi na myśl, że giętkie odrośle mego płotu będą odpowiednim materiałem i w samej rzeczy udało się to wyśmienicie. W młodych latach obserwowałem nieraz w mieście rodzinnym wyplatacza koszyków, a nawet pomagałem mu czasem, jak to czynią chłopcy.

Skorzystałem teraz z owej wiedzy. Wybrawszy się na swe letnisko, naścinałem znaczną ilość gałązek, podsuszyłem i zabrałem je do jaskini. Tutaj zacząłem pleść wedle upodobania koszyki różnych kształtów i wielkości, a posłużyły mi one do przechowywania różnych zapasów, zwłaszcza zboża. To powodzenie natchnęło mnie myślą robót dalszych, mianowicie umyśliłem sporządzić naczynia na płyny, gdyż posiadałem tylko kilka beczułek i flaszek, a brakło mi nawet garnka na zgotowanie zupy. Także rad bym był zrobić sobie fajkę, gdyż dawna stłukła się od czasów niepamiętnych. Po długim łamaniu głowy doszedłem w końcu do celu. Ponieważ znałem dotąd małą tylko część mojej wyspy, postanowiłem zrobić wycieczkę aż do przeciwległego wybrzeża.

Wziąłem strzelbę, róg z prochem, siekierę, dwa suchary, kilka garści rodzynków i ruszyłem w drogę. Pies pobiegł za mną bez wołania, a lama chętnie towarzyszyłaby mi także, gdybym jej nie był wprowadził do wnętrza przez otwór skalny i nie zamknął. Nie brakło jej pożywienia i wody. Przeszedłszy równinę, na której stało letnisko moje, i stanąwszy na przeciwległych wzgórzach, ujrzałem w stronie zachodniej połyskujące morze.

Dzień był pogodny, jasny, toteż dostrzegłem na skraju widnokręgu pas ziemi, nie wiedząc jednakże, czy jest to wyspa, czy kontynent. Gdyby to było hiszpańskie wybrzeże Ameryki, mógłbym żywić nadzieję, że jakiś okręt podpłynie tutaj, jeśli była to jednakże jakaś wyspa, zachodziła obawa, że są na niej dzicy, ludożercy może nawet, którzy zjadają każdego schwytanego jeńca.

Kroczyłem z wolna i przekonywałem się coraz lepiej, że ta strona wyspy była nierównie powabniejsza od zamieszkiwanej przeze mnie.

Cudne łąki kwietne porastały gaje pełne papug, z których radbym był schwytać którąś, oswoić i wyuczyć paru słów. Powiodło mi się to w istocie, uderzyłem kijem młodą papużkę, a gdy przyszła do siebie zabrałem ze sobą. Minęło jednak lat kilka zanim się nauczyła mówić. Ujrzałem po tej stronie wyspy innych jeszcze jej mieszkańców, mianowicie zające i lisy, a raczej zwierzęta do nich podobne.

Na wybrzeżu pełno było żółwi i ptaków wodnych, pośród których rozpoznałem pingwiny.

Mogłem ich ubić mnóstwo, ale musiałem szczędzić prochu. Napotkałem też lamy i dzikie kozy w większej znacznie obfitości niż po mojej stronie, ale mimo to nie wpadło mi na myśl przenosić się tu, przeciwnie, zacząłem tęsknić za domem. Przebyłem wzdłuż wybrzeża około dwunastu mil angielskich, po czym wbiłem w ziemię słup na znak. Następną wycieczkę postanowiłem skierować w stronę przeciwną i iść, póki nie dotrę do tego słupa. W drodze powrotnej zabłądziłem jednak na rozległej równi otoczonej wieńcem gór.

Powietrze zamgliło się, a straciwszy z oczu słońce, jedynego przewodnika, wałęsałem się przez cztery dni bez kierunku i w końcu musiałem wrócić do słupa nad morzem. Tutaj dopiero odzyskałem świadomość, dokąd iść i ruszyłem wzdłuż brzegu. W drodze mój pies schwytał młodą kozę, ja zaś nadbiegłem i uwiązałem ją na postronku, który zawsze miałem przy sobie.

Z dawna już planowałem, że muszę złapać kilka młodych kóz i stworzyć sobie trzodę. Ale koza szarpała się i opóźniała mnie w drodze, przeto doprowadziłem ją tylko do letniego mieszkania i tam zamknąłem. Pilno mi było do domu, który opuściłem przed całym już tygodniem. Odpoczywając przez dni kilka, zrobiłem klatkę dla papugi, którą nazwałem Polem.

Potem przypomniawszy sobie o mojej kózce, poszedłem po nią. Zwierzątko wycieńczone było głodem, dałem mu przeto trawy i wody, gdy zaś chciałem kózkę potem wziąć na sznur okazało się to zbyteczne. Poszła za mną sama, czując we mnie swego żywiciela. Podobnie jak lama, kózka przywykła do mnie tak, że nie chciała odejść krokiem. Nadszedł koniec roku i zabrałem się do żniwa.

Pole nie było zbyt rozległe, gdyż użyłem do siewu niewielką ilość ziarna, ale kłosy wystrzeliły i były grube. Patrzyłem na nie z dumą nieraz, wkrótce okazało się jednak, że omal znowu nie postradałem plonu. Oto dzikie kozy oraz zające upodobały sobie nowe jadło i po całych dniach i nocach pasły się w najlepsze. Rad nie rad musiałem cały łan otoczyć płotem, co nie było sprawą łatwą i trwało całe trzy tygodnie.

Tymczasem strzelałem ile mogłem do szkodników, zaś na noc wiązałem u nieskończonego płotu psa, którego ujadanie płoszyło nieprzyjaciół. Gdy zboże zaczęło dojrzewać, spadły nań chmary ptactwa, przeciw któremu płot nie był żadną ochroną.

Przeraziłem się wielce, czując, że stracę wszystko, jeśli dniem i nocą nie będę czuwał ze strzelbą w ręku. Wielka część kłosów zniszczała już, jak się przekonałem, ale na ogół zboże było jeszcze nie całkiem dojrzałe i można by przeboleć katastrofę, gdyby się udało uratować resztę plonu. Po pierwszym strzale ptaki uniosły się chmurą i siedząc na drzewach czekały jakby, aż odejdę.

Nabiwszy strzelbę ruszyłem pozornie w las, gdym im jednak tylko znikł z oczu runęły z powrotem na łan. Zawrzałem gniewem, gdyż każde ziarno, pożarte przez tę bandę, stanowić mogło dla mnie w przyszłości cały bochen chleba. Wyskoczywszy tedy, palnąłem ponownie i zabiwszy trzy duże ptaki przywiązałem je do żerdzi, którą ustawiłem pośrodku pola jako odstraszający przykład dla złoczyńców. Ten środek okazał się ponad oczekiwanie skuteczny. Od tej chwili ptactwo znikło nie tylko z pola, ale opuściło całą tę część wyspy i, dopóki wisiały moje straszaki, nie widziałem żadnego z tych drabów na oczy. Nadeszły żniwa i znowu stanąłem wobec nowej trudności, nie posiadałem bowiem ani kosy, ani sierpa.

Poradziłem sobie w ten sposób, że użyłem jeden z dwu mieczy, zabranych z okrętu, wyostrzywszy go należycie. Pole było niewielkie, toteż niedługo pościnałem wszystko zboże. Odniosłem plon w koszach do domu, a gdy przyszło do obliczenia zbioru okazało się, że posiadam blisko dwa korce ryżu i dwa i pół korca jęczmienia. Napełniło mnie to wielką otuchą i w myślach jąłem już zajadać chleb, dobyty przy bożej pomocy z tego ziarna.

Nie wiedziałem jednak jeszcze, w jaki sposób wyłuszczyć zboże, zemleć je, zamiesić ciasto i upiec chleb.

Na razie chciałem tylko przysposobić znaczny zapas, więc postanowiłem cały plon użyć na siew, a nim nadejdą ponowne żniwa, rozwiązać trudną kwestię sporządzenia chleba w sposób możliwie najlepszy. Przede wszystkim należało zaorać pole, że zaś nie miałem pługa, musiałem je w pocie czoła przekopać drewnianą łopatą.

Posiawszy zboże, musiałem zrobić bronę, by wyrównać ziemię i nakryć nią ziarno. Następnie trzeba je było ochraniać przez czas wzrostu przed szkodnikami, dalej żąć, znosić, młócić, łuszczyć i przechowywać. Potrzeba mi było młyna, sita dla czyszczenia mąki, drożdży lub kwasku do ciasta i soli, wreszcie pieca dla ostatecznego wypieku. Zadanie moje trudne tedy było i zawikłane, ale postanowiłem go dokonać. Czasu miałem dość, poświęcałem tedy codziennie parę godzin na przysposobienie wielkiego dzieła, a ponieważ na nowe żniwa musiałem czekać całe pół roku, przeto napełniła mnie nadzieja powodzenia.


04. Rozdział czwarty 04 Viertes Kapitel 04 Chapter Four 04 Capitolo 4 04 Глава 4

Rozdział czwarty Chapter four

— Ponowna wyprawa na rozbity statek. - Another trip to the wrecked ship

— Robinson napotyka żółwia. - Robinson encounters a turtle. — Choruje i rozmyśla nad sobą poważnie.— „Wzywaj mnie w potrzebie!” — Ozdrowienie. - Sick and pondering seriously.- "Call upon me in your time of need!" - Healing. — „Wielbij imię moje!” — Robinson czyni odkrycia. - "Glorify my name!" - Robinson makes discoveries. — Buduje drugie osiedle. - He is building a second housing development. — Zostaje koszykarzem. - He becomes a basketball player. — Oswaja papugę i koźlę. - Tames the parrot and the goat. — Pierwsze żniwa. - First Harvest. Znajduję w mych zapiskach pod datą 22 kwietnia co następuje: Nazajutrz wziąłem się na serio do rozważania tego nowego planu i pierwszą zaraz trudność dostrzegłem w złym stanie moich narzędzi. I find in my notes under the date of April 22 the following: The next day I took myself seriously to consider this new plan, and the first immediate difficulty I noticed was the poor condition of my tools. В своих записях под датой 22 апреля я обнаружил следующее: На следующий день я приступил к серьезному обдумыванию нового плана, и первой непосредственной трудностью стало плохое состояние моих инструментов.

Posiadałem trzy wielkie topory i kilka tuzinów siekier, które wzięliśmy ze sobą jako artykuł w handlu zamiennym z dzikimi, ale wszystko to stępiło się i poszczerbiło przy obróbce twardego, sękatego drzewa. I owned three large axes and several dozen axes, which we took with us as an article in the swap trade with the wild ones, but all of it dulled and chipped when working with the hard, knotty wood. У меня было три больших топора и пара дюжин топорищ, которые мы брали с собой в качестве предмета обмена с дикарями, но все они затупились и обломились при обработке твердой, сучковатой древесины. Miałem wprawdzie kamień szlifierski, ale brakło mi koniecznego mechanizmu do obracania. Although I had a grindstone, I lacked the necessary mechanism to turn it. Sporządzenie tej maszyny sprawiło mi trud niesłychany, ale po wielkich wysiłkach stworzyłem przyrząd obracany pedałem nożnym przy pomocy rzemienia, tak że obie ręce miałem wolne. Drawing up this machine caused me unheard-of difficulty, but after great efforts I created a device turned by a foot pedal using a thong, so that both my hands were free. Pracowałem nad tym przez cały tydzień. I've been working on it all week. W ciągu 28 i 29 kwietnia ostrzyłem od rana do wieczora narzędzia, a maszyna moja okazała się doskonała. Over the course of April 28 and 29, I sharpened tools from morning to evening, and my machine turned out to be perfect.

Dnia 1 maja ujrzałem wczesnym rankiem na wybrzeżu beczkę i trochę szczątków okrętu, przypędzonych tu ostatnią burzą. On May 1, I saw in the early morning on the coast a barrel and some remains of a ship, driven here by the recent storm. 1 мая рано утром я увидел на побережье бочку и обломки корабля, которые прибило сюда недавним штормом.

Rozbity statek zmienił położenie i sterczał wyżej nad wodą. The crashed ship had changed position and was standing higher above the water. Dziób nie tkwił już w piasku, a tył oddzielony od kadłuba leżał na boku wśród piaszczystego, a tak wysokiego wału, że podczas odpływu mogłem doń dotrzeć suchą nogą. The bow was no longer stuck in the sand, and the rear, separated from the hull, lay on its side amidst a sandy and so high embankment that I could reach it with a dry foot at low tide. Zmianę tę wywołało, zdaje się, trzęsienie ziemi, które dokończyło zniszczenia, a fale niosły teraz poszczególne resztki na ląd. The change was triggered, it seems, by an earthquake that completed the destruction, with waves now carrying individual remnants ashore. W beczce był proch zamoczony, a potem wyschły na słońcu niby kamień. There was gunpowder soaked in the barrel, and then dried in the sun like a stone. Mimo to zabrałem go jednak i zabezpieczyłem. Despite this, however, I took it and secured it. Odkładając na potem budowę drugiego osiedla, jąłem się pracy koło szczątków okrętu, z których najmniejszy mógł mi się bardzo przydać. Postponing the construction of the second settlement, I stammered on working near the remains of the ship, the smallest of which could be of great use to me. Отложив строительство второго поместья, я принялся за работу возле останков корабля, самый маленький из которых мог мне очень пригодиться.

Przez dni następne byłem tym zajęty. For the following days I was busy with this.

Poodrywawszy deski pokładu, znalazłem we wnętrzu pełnym piasku różne beczki, których jednak ruszyć nie mogłem. Having torn away the deck planks, I found various barrels in an interior full of sand, but which I could not move. Musiałem też zostawić gruby zwój ołowiu jako zbyt ciężki. I also had to leave the thick lead coil as too heavy. Przeniosłem natomiast około trzech cetnarów żelaza. Instead, I moved about three cetnars of iron. Dnia 24 maja poluzowałem na koniec w piasku beczki do tego stopnia, że fala podczas przypływu zaniosła wiele z nich na ląd. On May 24, I finally loosened the barrels in the sand to the point that a wave at high tide carried many of them ashore.

Była w nich solona wieprzowina, zepsuta jednak przez wodę morską. There was salted pork in them, however, spoiled by sea water. Ze zwoju ołowiu odrąbałem kawałkami około cetnara i zabrałem do domu. From the lead coil I chopped off about a cetnar in pieces and took it home. Chodząc po wybrzeżu 16 czerwca napotkałem wielkiego żółwia, pierwszego na tej wyspie. Walking along the coast on June 16, I encountered a large turtle, the first on the island.

Ubiłem go, a mięso to wydało mi się potrawą najbardziej soczystą i najsmaczniejszą, jaką spożywałem w życiu. I slaughtered it, and the meat seemed to be the juiciest and most delicious dish I had ever eaten in my life. Była to nader pożądana odmiana, gdyż dotąd jadałem tylko drób i kozinę. This was an overly welcome change, as until now I had only eaten poultry and goat. Это была очень приятная перемена, ведь до этого я ел только мясо птицы и козлятину. Pod datą 27 czerwca znajduję w pamiętniku taki zapisek: Od tygodnia dręczyła mnie taka febra, że z trudnością tylko mogłem dokonywać koniecznych prac codziennych. Under the date of June 27, I find such a note in the diary: For a week I had been plagued by such a fever that I could only perform the necessary daily work with difficulty.

Teraz pogorszyło mi się do tego stopnia, iż leżałem, niezdolny wstać po łyk wody. Now I had deteriorated to the point that I was lying down, unable to get up for a sip of water. Godzinami byłem oszołomiony, przychodząc zaś do siebie usiłowałem zanieść modły do Boga, ale wargi moje szeptały tylko z trudem: — Boże, wspomóż mnie i nie opuszczaj! For hours I was dazed, while coming to myself I tried to carry prayers to God, but my lips whispered only with difficulty: - God, help me and do not abandon me! — Paliła mnie gorączka, to znów na przemian wstrząsał mną dreszcz lodowaty, na koniec zapadłem w niespokojny sen, trwający dużo godzin. - I was scorching with fever, then again I was alternately shaken by an icy shiver, finally I fell into a restless sleep, lasting many hours. Zbudziłem się w nocy. I woke up during the night. Było mi lepiej, ale czułem wielkie osłabienie i paliło mnie straszne pragnienie. I was better, but I felt great weakness and burned with a terrible thirst. Nie mając jednak w mieszkaniu wody, musiałem wytrwać do rana. However, having no water in the apartment, I had to persevere until morning. Dnia 28 czerwca zawlokłem się z trudem do strumienia i napełniwszy flaszkę, umieściłem wodę w pobliżu legowiska. On June 28, I dragged myself with difficulty to the stream and, having filled a flask, placed the water near the lair.

Potem upiekłem na węglach kawałek koziny, ale zjadłem parę tylko kąsków. Then I roasted a piece of goat on the coals, but ate only a few bites. Próbowałem chodzić, lecz nogi chwiały się pode mną, zaś w sercu czułem wielki smutek z powodu opuszczenia, w jakie popadłem. I tried to walk, but my legs tottered beneath me, while in my heart I felt great sadness at the abandonment I had fallen into. Я пытался идти, но ноги подкашивались, а в душе я чувствовал огромную печаль от того, что меня бросили. Wieczorem upiekłem trzy jaja spośród tych, jakie znalazłem w ciele żółwia, spożyłem je z lubością, następnie zaś, mimo osłabienia, usiadłem ze strzelbą na wybrzeżu i zapatrzyłem się w spokojne i ciche morze. In the evening, I roasted three eggs from among those I found in the turtle's body, consumed them with relish, then, despite my weakness, sat with my rifle on the coast and gazed at the calm and quiet sea. Вечером я поджарил три яйца из тех, что нашел в теле черепахи, с удовольствием съел их, а потом, несмотря на слабость, сидел с винтовкой на берегу и смотрел на спокойное и безмолвное море. Gdym tak siedział napłynęły mi różne myśli. As I sat like this various thoughts came to me.

— Czymże jest ziemia, której już taki szmat zwiedziłem i czymże morze, po którym podróżowałem tak długo? - What is the land of which I have already explored such a rag, and what is the sea over which I have traveled for so long? - Что такое земля, которую я уже так много исследовал, и что такое море, по которому я так долго путешествовал?

Jakże powstały? How were they created? Czymże jestem ja sam i te wszystkie otaczające mnie dzikie i swojskie twory? What am I and all the wild and familiar creations around me? Nie ulega wątpliwości, że wszechpotężna siła stworzyła wszystko, żywe istoty, ziemię, morze, powietrze i widnokrąg ze słońcem, księżycem i gwiazdami. There is no doubt that an all-powerful force created everything, living beings, the earth, the sea, the air and the spectrum with the sun, moon and stars. Cóż to za siła niezmierna? What is this immeasurable force? Oczywiście, to Bóg! Jeśli jednakże Bóg stworzył te wszystkie rzeczy, to niezawodnie kieruje nimi i rządzi, a zatem bez Boga i jego zgody oraz woli nic się w całym świecie stać nie może. If, however, God created all these things, He unfailingly directs and governs them, and therefore without God and His approval and will nothing can happen in the whole world. Bóg, rządca świata, wie także, że ja znajduję się na tej oto wyspie w stanie wielkiej niedoli, a z woli też jego spotkało mnie to nieszczęście. God, the ruler of the world, also knows that I am in a state of great misery on this island, and by his will also this misfortune has befallen me.

Czemuż dotknął mnie Bóg w ten sposób? Why has God touched me in this way?

Czymże zawiniłem? What is my fault? Wobec tego pytania poczułem wyrzut sumienia i głos jakiś potężny zawołał we mnie: Faced with this question, I felt a pang of conscience and a voice of some power cried out within me:

— Nędzniku! - Wretched!

Pytasz czym zawiniłeś? You ask what are you at fault for? Spójrz wstecz na swe zmarnowane życie i spytaj raczej czym nie zawiniłeś! Look back at your wasted life and ask rather what you are not at fault for! Spytaj, czemu Bóg w słusznym gniewie nie ukarał cię już dotąd śmiercią, czemu nie zginąłeś w przystani Yarmouth lub pod tą wyspą nie zatonąłeś w falach jak twoi nieszczęśni towarzysze! Ask why God in righteous anger hasn't punished you with death by now, why you haven't died in Yarmouth harbor or under this island sunk in the waves like your unfortunate comrades! Jak śmiesz pytać o swoje winy? How dare you ask about your guilt? Wziąłem do rąk jedną z Biblii wyratowanych z okrętu i zacząłem czytać. I took in my hands one of the Bibles salvaged from the ship and began to read.

Ale umysł mój tak był wyczerpany chorobą, że przez czas długi zrozumieć nie mogłem słów Pisma świętego. But my mind was so exhausted by illness that for a long time I could not understand the words of Scripture. W końcu oczy me spoczęły na zdaniu: — Wzywaj mnie w potrzebie, ja cię ocalę, ty zaś wielbij imię moje! Finally, my eyes rested on the phrase: - Call upon me in your need, I will save you, and you shall glorify my name! Uczyniło to na mnie niesłychanie silne wrażenie. It made an incredibly strong impression on me.

Po raz pierwszy w życiu ukląkłem i roniąc gorące łzy zacząłem błagać Boga, by spełnił obietnicę i ocalił mnie, bowiem wzywałem go z taką wiarą w złej chwili. For the first time in my life, I knelt down and, shedding hot tears, began to beg God to fulfill his promise and save me, for I had called on him with such faith at a bad time. Впервые в жизни я опустился на колени и, проливая горячие слезы, стал умолять Бога исполнить свое обещание и спасти меня, потому что я с такой верой воззвал к Нему не в то время. Potem wyczerpany całkiem dowlokłem się do posłania i zaraz zasnąłem twardo. Then exhausted I quite dragged myself to bed and immediately fell asleep hard.

Pewny do dziś jestem, że sen ten trwać musiał co najmniej dwie noce i cały dzień. I am sure to this day that the dream must have lasted at least two nights and a whole day.

Inaczej trudno by wytłumaczyć, czemu kalendarz mój wskazywał jeden dzień mniej, kiedym po latach obliczał czas mego pobytu na wyspie. Otherwise, it would be difficult to explain why my calendar indicated one day less when I calculated the time of my stay on the island years later. Koniec końcem zbudziwszy się uczułem, że jestem fizycznie orzeźwiony i przepełniony świeżymi siłami. The end result was that I woke up feeling physically refreshed and filled with fresh strength.

Febra nie wróciła już, a żołądek domagał się gwałtownie pożywienia. The fever no longer returned, and the stomach demanded food violently. Лихорадка не возвращалась, а желудок яростно требовал пищи. Dnia 3 lipca zanotowałem te słowa: Bóg mnie wysłuchał i przywrócił mi zdrowie, toteż wielbiłem go na każdym kroku. On July 3, I noted these words: God listened to me and restored my health, so I worshipped him every step of the way. 3 июля я записал эти слова: Бог услышал меня и восстановил мое здоровье, и я поклонялся Ему на каждом шагу.

Zła jest choroba w domu, przy czułej opiece rodziny, ale stokroć okropniej jest zapaść w niemoc wśród dziczy i samotności, z dala od wszelkiej pomocy. It is bad to be sick at home, with the tender care of the family, but it is a hundred times more terrible to collapse into impotence among the wilderness and loneliness, away from all help. Bóg mnie jednak ocalił i odtąd już nie znikły mi z pamięci słowa: — Wzywaj mnie w potrzebie, ja cię ocalę, ty zaś wielbij imię moje! However, God saved me, and from then on the words never faded from my memory: - Call upon me in your need, I will save you, and you shall glorify my name! — Czy Bóg wyzwolić mnie też raczy z tego wygnania? - Will God also deliver me from this exile? Zacząłem nad tym dumać i już uczułem upadek nadziei, ale wspomniawszy przebytą chorobę, powiedziałem sobie: — Czyż nie wyratował cię Bóg cudownie z śmiertelnej febry i stanu straszliwej niemocy? I began to ponder this and already felt the collapse of hope, but having recalled the illness I had suffered, I said to myself: - Didn't God miraculously rescue you from a deadly fever and a state of terrible impotence? Czyż nie dotrzymał obietnicy? Didn't he keep his promise? A ty, czyż spełniłeś to, czego chce, mówiąc: Wielbij imię moje? And you, have you fulfilled what He wants, saying, Glorify My name? — Zawstydziłem się wielce i ukląkłszy jąłem głośno sławić imię Boże, błagając o jego łaskę. - I was greatly ashamed and, kneeling down, I began to loudly praise God's name, begging for his favor. Od 4 do 14 lipca chodziłem codziennie ze strzelbą po okolicy, by odzyskać sprawność ciała. From July 4 to 14, I walked with a shotgun every day in the neighborhood to regain my body fitness.

Badając przyczynę zasłabnięcia, doszedłem do wniosku, że przebywanie na wolnym powietrzu w porze deszczowej, która w tej strefie zastępuje zimę, jest szkodliwe dla zdrowia. Investigating the cause of the fainting, I came to the conclusion that being outdoors during the rainy season, which replaces winter in this zone, is detrimental to health. Od dziesięciu już miesięcy przebywałem na tej wyspie i mało było nadziei ocalenia, gdyż widocznie nikt tu jeszcze przede mną nie wylądował. I had already been on the island for ten months, and there was little hope of rescue, as apparently no one had landed here before me.

Dnia piętnastego lipca podjąłem dalszą wycieczkę. On the fifteenth of July I undertook a further tour.

Idąc w górę biegu strumienia stwierdziłem, że przypływ morza sięga najwyżej na dwie mile angielskie w głąb lądu. Walking upstream, I found that the tide of the sea reached at most two English miles inland. Пройдя вверх по течению, я обнаружил, что морской прилив достигает не более двух английских миль вглубь острова. Odkryłem kilka uroczych dolin i bujnych łąk, na których rósł tytoń, aloesy i dzika trzcina cukrowa. I discovered some lovely valleys and lush meadows where tobacco, aloes and wild sugarcane grew. Dalej w głębi znalazłem melony wijące się po ziemi, a w końcu, ku wielkiemu zdumieniu, także winorośl, zwieszoną po pniach drzew, pełną soczystych gron. Further into the depths I found melons writhing on the ground, and finally, to my great amazement, also a vine, hanging down the tree trunks, full of juicy grapes. Spożyłem z rozkoszą znaczną ich ilość, przyszło mi jednak zaraz na myśl, że owoce te wysuszone oddadzą mi, jako rodzynki, większą jeszcze przysługę, gdyż będę mógł zgromadzić znaczny ich zapas. I consumed a considerable amount of them with relish, but it immediately occurred to me that these fruits dried would give me, as raisins, an even greater favor, since I would be able to accumulate a considerable supply of them. Odległość od domu była tak znaczna, że spędziłem noc na drzewie, gdziem spał wyśmienicie. The distance from home was so considerable that I spent the night in a tree, where I slept just fine.

Następnego dnia ruszyłem dalej. The next day I moved on. Dążąc ciągle ku północy, dotarłem do przełęczy gór, poza którą teren opadał w kierunku zachodnim, zaś od wschodu płynął tuż przy mnie mały strumyk. Pursuing steadily toward the north, I reached a mountain pass, beyond which the terrain descended toward the west, while a small stream flowed right by me from the east. Продолжая двигаться на север, я достиг горного перевала, за которым местность спускалась к западу, а с востока мимо меня протекал небольшой ручей. Było tu cudnie, jak w najpiękniejszym ogrodzie i mimo uczucia pustki i opuszczenia przejęła mnie duma. It was wonderful here, like the most beautiful garden, and despite the feeling of emptiness and abandonment, pride took over me. Wszakże byłem nieograniczonym panem i królem tej wspaniałej wyspy! After all, I was the unlimited lord and king of this magnificent island! В конце концов, я был неограниченным повелителем и королем этого великолепного острова! Znalazłem tu palmy kokosowe oraz mnóstwo drzew pomarańczowych i cytrynowych. Here I found coconut palms and plenty of orange and lemon trees.

Owoce nie dojrzały jeszcze co prawda, ale sok zielonych cytryn zaprawił wodę strumienia orzeźwiającym smakiem. True, the fruit was not yet ripe, but the juice of the green lemons laced the water with a refreshing taste. Miałem tedy znowu przed sobą mnóstwo roboty, musiałem gromadzić zapasy winogron, pomarańcz i cytryn i przenosić je do domu. I then had a lot of work ahead of me again, I had to gather supplies of grapes, oranges and lemons and carry them home.

Odkrycie tych owoców było mi tym bardziej pożądane, że nadciągała pora deszczowa. The discovery of these fruits was all the more welcome to me as the rainy season was approaching. Wziąłem się zaraz do pracy, zebrałem w miejscu osłoniętym dużą stertę winogron, drugą mniejszą w innym miejscu, a wreszcie tuż trzecią, pomarańcz i cytryn, po czym ruszyłem do domu po worki. I got to work right away, harvested a large pile of grapes in a sheltered spot, a second smaller pile elsewhere, and finally just a third, oranges and lemons, then headed home to get the bags.

Wycieczka ta, obfita w odkrycia, zajęła mi trzy dni. This trip, rich in discoveries, took me three days. Wróciwszy z workami zastałem stertę winogron zburzoną i zdeptaną przez dzikie kozy, więc trud mój okazał się daremny. Having returned with the bags, I found the pile of grapes demolished and trampled by wild goats, so my effort was futile.

Zauważyłem jednak, że i bez tego nic by mi nie przyszło ze zbioru, gdyż winogrona były zbyt miękkie, by je transportować w workach. However, I noticed that even without this, nothing would have come of the harvest, as the grapes were too soft to be transported in bags. Pościnałem przeto znaczną ilość i rozwiesiłem na gałęziach drzew, by wyschły w słońcu. Therefore, I cut a considerable amount and hung them on tree branches to dry in the sun. Wielki jednakże zapas pomarańcz i cytryn zdołałem przenieść do mego osiedla. A large supply of oranges and lemons, however, I managed to move to my estate. Urodzajna ta dolinka tak mi przypadła do gustu, że umyśliłem zbudować sobie tu drugie mieszkanie, ale zaniechałem tego po chwili rozwagi, bowiem nie widać stąd było morza, a więc mogłem przeoczyć przepływający w pobliżu okręt. I liked this fertile valley so much that I contrived to build myself a second dwelling here, but I abandoned this after a moment's consideration, for I could not see the sea from here, and so I could miss a ship passing nearby.

Poprzestałem tedy na zbudowaniu małego szałasu, który otoczyłem silnym płotem, dając doń przystęp tylko za pomocą drabiny. Thus, I stopped at building a small hut, which I surrounded with a strong fence, giving access to it only by means of a ladder.

Tu spędzałem nieraz po kilka nocy z rzędu i posiadłem w ten sposób grotę skalną silną jak forteca oraz miłą willę letnią. Here I sometimes spent several nights in a row and thus possessed a rock cave as strong as a fortress and a nice summer villa. Praca ta przeciągnęła się aż do sierpnia, po czym spadły deszcze, które mnie uwięziły we właściwym osiedlu. This work dragged on until August, after which the rains fell, trapping me in the settlement proper.

Letnisko posiadało wprawdzie także namiot, ale brakło tu ochrony skalnej przed burzą i nawalnym deszczem. While the summer resort also had a tent, it lacked rock protection from storms and driving rain. Dnia 3 sierpnia wyschły na koniec winogrona, dając nader smaczne rodzynki. On August 3, the grapes finally dried up, yielding overly tasty raisins.

Był zresztą najwyższy czas zabrać je, gdyż deszcz mógł mnie lada chwila pozbawić najlepszej części zapasów zimowych. It was, moreover, high time to take them, as the rain could deprive me of the best part of my winter supplies any moment. Musiałem przenieść do domu około dwieście wielkich wiązek tych rodzynków na własnych plecach. I had to carry home about two hundred large bundles of these raisins on my own back. Właściwa pora deszczowa nastała 14 sierpnia, trwała z rozmaitym nasileniem do połowy października, a ulewa wzmagała się czasem tak, że przez parę dni nie mogłem opuścić jaskini. The actual rainy season came on August 14, lasted with varying intensity until mid-October, and the downpour intensified at times so that I could not leave the cave for a few days. Настоящий сезон дождей начался 14 августа и продолжался с разной интенсивностью до середины октября, причем временами ливень усиливался настолько, что я не мог покинуть пещеру в течение нескольких дней.

W tym czasie zaskoczyło mnie pomnożenie mego dobytku. During this time I was surprised by the multiplication of my possessions. В это время я был удивлен тем, как умножилось мое имущество.

Zauważyłem z żalem, że znikł jeden z mych kotów i pewny byłem, iż nie żyje. I noticed with regret that one of my cats had disappeared, and I was sure he was dead. Jednakże pod koniec września wrócił z trzema kociętami. However, in late September, he returned with three kittens. Ponieważ oba zwierzęta były samicami, przeto ojcem kociąt musiał być jakiś dziki kocur. Since both animals were females, therefore the father of the kittens must have been some wild male cat. Zwierzątka były bardzo ładne i całkiem podobne do matki. The animals were very cute and quite similar to their mother. Z biegiem czasu rozmnożyły się jednak tak bardzo, że były mi wprost plagą i musiałem je strzelać, by z niemałym trudem chronić swe zapasy. Over time, however, they multiplied so much that they were a direct plague to me, and I had to shoot them to protect my supplies with considerable difficulty. W ciągu przymusowej niewoli rozszerzyłem znacznie jaskinię i stworzyłem drugi dostęp do mieszkania, o którym już wspomniałem poprzednio. Over the course of the forced captivity, I expanded the cave considerably and created a second access to the apartment, which I have already mentioned previously. За время вынужденного плена я значительно расширил пещеру и создал второй доступ к жилищу, о котором я упоминал ранее.

Nie było obawy napaści z tej strony, gdyż wyspa moja nie posiadała ludności, zaś największe zwierzęta, jakie napotkałem, były to lamy tylko. There was no fear of attack from this side, as my island had no population, while the largest animals I encountered were llamas only. Nadszedł 30 września, złowrogi dzień mego rozbicia i wylądowania. September 30 arrived, the ominous day of my crash and landing. Наступило 30 сентября - зловещий день моего крушения и приземления.

Policzywszy nacięcia kalendarza przekonałem się, że spędziłem 365 dni na wyspie. Counting the calendar notches, I found that I had spent 365 days on the island. Spędziłem ten dzień na poważnych rozważaniach i dziękowaniu Bogu za ocalenie i łaskę, mimo rozlicznych grzechów moich. I spent the day in serious reflection and thanking God for saving me and giving me grace, despite my numerous sins. Zapiski mego dziennika stały się odtąd rzadsze, gdyż zbrakło atramentu. My diary entries became less frequent from then on, as I ran out of ink.

Postanowiłem notować najważniejsze tylko przeżycia i wydarzenia. I decided to note only the most important experiences and events. Я решил записать только самые важные впечатления и события. Po długich dopiero doświadczeniach nauczyłem się odróżniać i przewidywać suchą i deszczową porę, nim to zaś nastąpiło, spotkało mnie następujące rozczarowanie. It was only after a long experience that I learned to distinguish and anticipate the dry and rainy seasons, and before this happened, I was met with the following disappointment. Только после долгого опыта я научился различать и предвидеть сухие и дождливые сезоны, а до этого меня ждало следующее разочарование.

Miałem w zapasie około trzydziestu kłosów jęczmienia i dwudziestu ryżu i uznałem, że teraz pora na siew. I had about thirty ears of barley and twenty of rice in stock and decided that now was the time to sow. Skopałem przeto drewnianą łopatą kawał łąki, podzieliłem pole na dwie części i zasiałem dwie trzecie posiadanego ziarna. So I dug up a piece of meadow with a wooden shovel, divided the field into two parts and sowed two-thirds of the grain I had. Zachowałem jedną trzecią i było to wielkie szczęście. I kept a third of it and it was very lucky. Nie wzeszło ni jedno ziarno, bowiem ziemia nie posiadała wilgoci. Not a single seed rose, for the soil had no moisture. Obrałem dla następnej próby miesiąc luty; deszcze marcowe i kwietniowe posłużyły zasiewowi i uzyskałem tak obfity plon, że wydał po pół korca jęczmienia i tyleż ryżu. I chose the month of February for my next attempt; the rains of March and April served the sowing and I obtained such a bountiful crop that yielded half a crown each of barley and as much rice. Teraz nabrałem rozumu i wiedząc, kiedy zaczynać siew, miałem nadzieję zbierać dwukrotny plon w roku. Now I had come to my senses, and knowing when to start sowing, I hoped to harvest twice a year. Теперь я пришел в себя и, зная, когда начинать сеять, надеялся собирать урожай дважды в год. Zaledwie ustały deszcze, wybrałem się do mego letniska. As soon as the rains stopped, I went to my summer resort.

Zastałem wszystko jak było, z wyjątkiem kołków płotu, które puściły korzenie i obrosły gęsto gałęźmi. I found everything as it was, except for the fence pegs, which had sprouted roots and were covered with dense branches. Ucieszyło mnie to bardzo, poprzycinałem zaraz płot, który stał się żywopłotem, i ze zdumieniem zauważyłem potem, jak gęsto rozrosły się drzewka w ciągu następnych trzech lat. This made me very happy, I immediately trimmed the fence, which became a hedge, and with amazement I later noticed how densely the trees grew over the next three years. Это меня очень обрадовало, я тут же подрезал забор, который превратился в живую изгородь, и был поражен, увидев впоследствии, как густо росли деревья в течение следующих трех лет. Płot otaczał przestrzeń około 25 metrów średnicy, a mimo to korony nakryły wszystko, tak że w czasie upałów panował tu miły chłód. The fence surrounded a space about 25 meters in diameter, and yet the crowns covered everything, so that in hot weather there was a nice coolness. Ta okoliczność przywiodła mnie na pomysł otoczenia w pewnej odległości takimże płotem palisady mego dawnego osiedla i plan ten wykonałem zaraz. This circumstance brought me to the idea of surrounding the palisade of my former estate with such a fence at some distance, and I carried out this plan immediately.

Ustawiłem kołki na osiem metrów od wału i niebawem spostrzegłem z radością, że puszczają nader bujne odrośle. I set the pegs eight meters from the embankment and soon noticed with joy that they were letting go of the overly lush regrowth. Ciągle jeszcze dokuczał mi brak kosza. I was still bothered by the lack of a basket. Setki razy usiłowałem upleść go, ale wszystkie gałązki, jakich używałem, były zbyt kruche. I tried hundreds of times to braid it, but all the twigs I used were too brittle. Przyszło mi na myśl, że giętkie odrośle mego płotu będą odpowiednim materiałem i w samej rzeczy udało się to wyśmienicie. It occurred to me that the flexible offshoots of my fence would be a suitable material, and indeed it worked out just fine. W młodych latach obserwowałem nieraz w mieście rodzinnym wyplatacza koszyków, a nawet pomagałem mu czasem, jak to czynią chłopcy. In my young years, I sometimes observed a basket weaver in my hometown, and even helped him sometimes, as boys do. В юные годы я иногда наблюдал за плетением корзин в своем родном городе и даже иногда помогал ему, как это делают мальчишки.

Skorzystałem teraz z owej wiedzy. I have now benefited from this knowledge. Wybrawszy się na swe letnisko, naścinałem znaczną ilość gałązek, podsuszyłem i zabrałem je do jaskini. Having chosen to go to my summer resort, I cut a considerable amount of twigs, dried them and took them to the cave. Tutaj zacząłem pleść wedle upodobania koszyki różnych kształtów i wielkości, a posłużyły mi one do przechowywania różnych zapasów, zwłaszcza zboża. Here I began to weave at will baskets of various shapes and sizes, and I used them to store various supplies, especially grain. To powodzenie natchnęło mnie myślą robót dalszych, mianowicie umyśliłem sporządzić naczynia na płyny, gdyż posiadałem tylko kilka beczułek i flaszek, a brakło mi nawet garnka na zgotowanie zupy. This success inspired me with the thought of further works, namely, I contrived to make vessels for liquids, since I only had a few barrels and flasks, and I lacked even a pot to make soup. Także rad bym był zrobić sobie fajkę, gdyż dawna stłukła się od czasów niepamiętnych. Also, I would have been advised to make myself a pipe, since the old one has broken since time immemorial. Po długim łamaniu głowy doszedłem w końcu do celu. After a long headache, I finally reached my destination. Ponieważ znałem dotąd małą tylko część mojej wyspy, postanowiłem zrobić wycieczkę aż do przeciwległego wybrzeża. Since I only knew a small part of my island so far, I decided to make a trip all the way to the opposite coast.

Wziąłem strzelbę, róg z prochem, siekierę, dwa suchary, kilka garści rodzynków i ruszyłem w drogę. I took a shotgun, a powder horn, an axe, two rusks, a few handfuls of raisins and set off. Pies pobiegł za mną bez wołania, a lama chętnie towarzyszyłaby mi także, gdybym jej nie był wprowadził do wnętrza przez otwór skalny i nie zamknął. The dog ran after me without calling out, and the llama would have gladly accompanied me as well if I hadn't led her inside through the rock opening and locked her in. Nie brakło jej pożywienia i wody. She had no shortage of food and water. Przeszedłszy równinę, na której stało letnisko moje, i stanąwszy na przeciwległych wzgórzach, ujrzałem w stronie zachodniej połyskujące morze. Having crossed the plain where my summer resort stood, and having stood on the opposite hills, I saw in the western side the shimmering sea.

Dzień był pogodny, jasny, toteż dostrzegłem na skraju widnokręgu pas ziemi, nie wiedząc jednakże, czy jest to wyspa, czy kontynent. The day was bright and clear, so I noticed a strip of land on the edge of the horizon, without knowing, however, whether it was an island or a continent. Gdyby to było hiszpańskie wybrzeże Ameryki, mógłbym żywić nadzieję, że jakiś okręt podpłynie tutaj, jeśli była to jednakże jakaś wyspa, zachodziła obawa, że są na niej dzicy, ludożercy może nawet, którzy zjadają każdego schwytanego jeńca. If this was the Spanish coast of America, I could hope that some ship would come up here, if it was an island, however, there was a fear that there were savages on it, cannibals perhaps even, who would eat any captured captive.

Kroczyłem z wolna i przekonywałem się coraz lepiej, że ta strona wyspy była nierównie powabniejsza od zamieszkiwanej przeze mnie. I stepped slowly and became more and more convinced that this side of the island was unevenly more alluring than the one I inhabited. Я медленно ступала, все больше убеждаясь, что эта сторона острова неравномерно более привлекательна, чем та, на которой я жила.

Cudne łąki kwietne porastały gaje pełne papug, z których radbym był schwytać którąś, oswoić i wyuczyć paru słów. Lovely flower meadows were overgrown with groves full of parrots, of which I would have been glad to capture one, tame it and teach it a few words. Powiodło mi się to w istocie, uderzyłem kijem młodą papużkę, a gdy przyszła do siebie zabrałem ze sobą. I succeeded in fact, I hit the young parakeet with a stick, and when it came to itself I took it with me. Minęło jednak lat kilka zanim się nauczyła mówić. However, it took several years before she learned to speak. Ujrzałem po tej stronie wyspy innych jeszcze jej mieszkańców, mianowicie zające i lisy, a raczej zwierzęta do nich podobne. I saw other still inhabitants on this side of the island, namely hares and foxes, or rather animals similar to them.

Na wybrzeżu pełno było żółwi i ptaków wodnych, pośród których rozpoznałem pingwiny. The coast was full of turtles and water birds, among which I recognized penguins.

Mogłem ich ubić mnóstwo, ale musiałem szczędzić prochu. I could have slaughtered plenty of them, but I had to spare the powder. Napotkałem też lamy i dzikie kozy w większej znacznie obfitości niż po mojej stronie, ale mimo to nie wpadło mi na myśl przenosić się tu, przeciwnie, zacząłem tęsknić za domem. I also encountered llamas and wild goats in much greater abundance than on my side, but even so, it did not occur to me to move here; on the contrary, I began to miss home. Przebyłem wzdłuż wybrzeża około dwunastu mil angielskich, po czym wbiłem w ziemię słup na znak. I traveled along the coast about twelve English miles, after which I stuck a pole in the ground as a sign. Następną wycieczkę postanowiłem skierować w stronę przeciwną i iść, póki nie dotrę do tego słupa. The next trip I decided to head in the opposite direction and walk until I reached this pole. W drodze powrotnej zabłądziłem jednak na rozległej równi otoczonej wieńcem gór. On the way back, however, I got lost on a vast plain surrounded by a rim of mountains.

Powietrze zamgliło się, a straciwszy z oczu słońce, jedynego przewodnika, wałęsałem się przez cztery dni bez kierunku i w końcu musiałem wrócić do słupa nad morzem. The air became foggy, and having lost sight of the sun, my only guide, I wandered for four days without direction and finally had to return to the pole by the sea. Tutaj dopiero odzyskałem świadomość, dokąd iść i ruszyłem wzdłuż brzegu. Here I only regained consciousness of where to go and moved along the shore. W drodze mój pies schwytał młodą kozę, ja zaś nadbiegłem i uwiązałem ją na postronku, który zawsze miałem przy sobie. On the way, my dog captured a young goat, while I stepped over and tethered it to the halter I always had with me.

Z dawna już planowałem, że muszę złapać kilka młodych kóz i stworzyć sobie trzodę. I had long planned that I needed to catch some young goats and create a flock for myself. Ale koza szarpała się i opóźniała mnie w drodze, przeto doprowadziłem ją tylko do letniego mieszkania i tam zamknąłem. But the goat jerked and delayed me on my way, therefore I only led it to the summer apartment and locked it there. Pilno mi było do domu, który opuściłem przed całym już tygodniem. I was urgent to get home, which I had left before a whole week already. Odpoczywając przez dni kilka, zrobiłem klatkę dla papugi, którą nazwałem Polem. Resting for a few days, I made a cage for the parrot, which I named Polem.

Potem przypomniawszy sobie o mojej kózce, poszedłem po nią. Then, having remembered my goat, I went to get it. Zwierzątko wycieńczone było głodem, dałem mu przeto trawy i wody, gdy zaś chciałem kózkę potem wziąć na sznur okazało się to zbyteczne. The animal was emaciated by hunger, so I gave it grass and water, while when I wanted to take the goat later on the rope it turned out to be superfluous. Животное было истощено голодом, поэтому я давал ему траву и воду, но когда позже я захотел взять козу на веревку, это оказалось ненужным. Poszła za mną sama, czując we mnie swego żywiciela. She followed me alone, sensing her host in me. Она шла за мной одна, чувствуя во мне своего хозяина. Podobnie jak lama, kózka przywykła do mnie tak, że nie chciała odejść krokiem. Like the llama, the goat got so used to me that it didn't want to take a step away. Nadszedł koniec roku i zabrałem się do żniwa. The end of the year came and I got down to harvesting.

Pole nie było zbyt rozległe, gdyż użyłem do siewu niewielką ilość ziarna, ale kłosy wystrzeliły i były grube. The field was not very extensive, as I used a small amount of grain for sowing, but the ears shot up and were thick. Patrzyłem na nie z dumą nieraz, wkrótce okazało się jednak, że omal znowu nie postradałem plonu. I looked at them with pride more than once, but it soon became apparent that I had almost lost the crop again. Я не раз с гордостью смотрел на них, но вскоре стало ясно, что я снова чуть не потерял урожай. Oto dzikie kozy oraz zające upodobały sobie nowe jadło i po całych dniach i nocach pasły się w najlepsze. Behold, wild goats and hares took a liking to the new food and grazed at their best after days and nights. Rad nie rad musiałem cały łan otoczyć płotem, co nie było sprawą łatwą i trwało całe trzy tygodnie. Rad no rad I had to surround the entire patch with a fence, which was not an easy matter and took three whole weeks. Rad nie rad musiałem cały łan otoczyć płotem, co nie było sprawą łatwą i trwało całe trzy tygodnie.

Tymczasem strzelałem ile mogłem do szkodników, zaś na noc wiązałem u nieskończonego płotu psa, którego ujadanie płoszyło nieprzyjaciół. Meanwhile, I shot as much as I could at the vermin, while for the night I tied at the infinite fence a dog whose barking frightened the enemies. Tymczasem strzelałem ile mogłem do szkodników, zaś na noc wiązałem u nieskończonego płotu psa, którego ujadanie płoszyło nieprzyjaciół. Тем временем я отстреливал, как мог, паразитов, а по ночам привязывал у бесконечного забора собаку, чей лай пугал врагов. Gdy zboże zaczęło dojrzewać, spadły nań chmary ptactwa, przeciw któremu płot nie był żadną ochroną. As the grain began to ripen, clouds of fowl fell upon it, against which the fence was no protection. Когда зерно начало созревать, на него налетели тучи птиц, от которых ограда не могла защитить.

Przeraziłem się wielce, czując, że stracę wszystko, jeśli dniem i nocą nie będę czuwał ze strzelbą w ręku. I was terrified greatly, feeling that I would lose everything if I did not keep vigil day and night with a shotgun in hand. Wielka część kłosów zniszczała już, jak się przekonałem, ale na ogół zboże było jeszcze nie całkiem dojrzałe i można by przeboleć katastrofę, gdyby się udało uratować resztę plonu. A great part of the ears had already destroyed, as I found out, but in general the grain was still not quite ripe and one could get over the disaster if one managed to save the rest of the crop. Po pierwszym strzale ptaki uniosły się chmurą i siedząc na drzewach czekały jakby, aż odejdę. After the first shot, the birds lifted a cloud and, sitting in the trees, waited as if for me to leave.

Nabiwszy strzelbę ruszyłem pozornie w las, gdym im jednak tylko znikł z oczu runęły z powrotem na łan. Having acquired a shotgun, I moved seemingly into the forest, but as soon as I disappeared from their sight they collapsed back into the meadow. Nabiwszy strzelbę ruszyłem pozornie w las, gdym im jednak tylko znikł z oczu runęły z powrotem na łan. Zawrzałem gniewem, gdyż każde ziarno, pożarte przez tę bandę, stanowić mogło dla mnie w przyszłości cały bochen chleba. I boiled with anger, because every grain devoured by this gang could constitute a whole loaf of bread for me in the future. Wyskoczywszy tedy, palnąłem ponownie i zabiwszy trzy duże ptaki przywiązałem je do żerdzi, którą ustawiłem pośrodku pola jako odstraszający przykład dla złoczyńców. Having jumped out then, I smoked again and, having killed three large birds, tied them to a poles, which I set in the middle of the field as a deterrent example to the evildoers. Ten środek okazał się ponad oczekiwanie skuteczny. This measure proved beyond expectation to be effective. Od tej chwili ptactwo znikło nie tylko z pola, ale opuściło całą tę część wyspy i, dopóki wisiały moje straszaki, nie widziałem żadnego z tych drabów na oczy. From that moment on, the fowl not only disappeared from the field, but left this entire part of the island and, as long as my spooks were hanging, I didn't see any of the dregs with my eyes. С этого момента птица не только исчезла с поля, но и покинула всю эту часть острова, и, пока висели мои ложементы, я не видел ни одного селезня в поле зрения. Nadeszły żniwa i znowu stanąłem wobec nowej trudności, nie posiadałem bowiem ani kosy, ani sierpa. The harvest came and again I faced a new difficulty, for I had neither a scythe nor a sickle.

Poradziłem sobie w ten sposób, że użyłem jeden z dwu mieczy, zabranych z okrętu, wyostrzywszy go należycie. I coped by using one of the two swords taken from the ship, having sharpened it properly. Pole było niewielkie, toteż niedługo pościnałem wszystko zboże. The field was small, so I soon cut all the grain. Odniosłem plon w koszach do domu, a gdy przyszło do obliczenia zbioru okazało się, że posiadam blisko dwa korce ryżu i dwa i pół korca jęczmienia. I took the crop home in baskets, and when it came to calculating the harvest it turned out that I had nearly two crowns of rice and two and a half crowns of barley. Я отнес урожай домой в корзинах, и когда пришло время подсчитывать его, оказалось, что у меня почти две кроны риса и две с половиной кроны ячменя. Napełniło mnie to wielką otuchą i w myślach jąłem już zajadać chleb, dobyty przy bożej pomocy z tego ziarna. This filled me with great encouragement, and in my mind I was already eating bread, minted with God's help from this grain.

Nie wiedziałem jednak jeszcze, w jaki sposób wyłuszczyć zboże, zemleć je, zamiesić ciasto i upiec chleb. However, I did not yet know how to hull the grain, grind it, mix the dough and bake the bread.

Na razie chciałem tylko przysposobić znaczny zapas, więc postanowiłem cały plon użyć na siew, a nim nadejdą ponowne żniwa, rozwiązać trudną kwestię sporządzenia chleba w sposób możliwie najlepszy. For the time being, I just wanted to prepare a considerable supply, so I decided to use the entire crop for sowing, and before the harvest comes again, solve the difficult issue of making bread in the best possible way. Przede wszystkim należało zaorać pole, że zaś nie miałem pługa, musiałem je w pocie czoła przekopać drewnianą łopatą. First of all, the field had to be plowed, and that I did not have a plow, I had to dig it up with a wooden shovel in the sweat of my brow.

Posiawszy zboże, musiałem zrobić bronę, by wyrównać ziemię i nakryć nią ziarno. Having planted grain, I had to make a harrow to level the ground and cover the grain. Następnie trzeba je było ochraniać przez czas wzrostu przed szkodnikami, dalej żąć, znosić, młócić, łuszczyć i przechowywać. They then had to be protected from pests for the duration of their growth, and continued to be reaped, borne, threshed, husked and stored. Potrzeba mi było młyna, sita dla czyszczenia mąki, drożdży lub kwasku do ciasta i soli, wreszcie pieca dla ostatecznego wypieku. I needed a mill, a sieve for cleaning the flour, yeast or sour dough and salt, and finally an oven for the final baking. Zadanie moje trudne tedy było i zawikłane, ale postanowiłem go dokonać. My task was difficult and intricate, but I decided to accomplish it. Czasu miałem dość, poświęcałem tedy codziennie parę godzin na przysposobienie wielkiego dzieła, a ponieważ na nowe żniwa musiałem czekać całe pół roku, przeto napełniła mnie nadzieja powodzenia. I had enough time, so I devoted a few hours every day to the preparation of the great work, and since I had to wait a whole six months for the new harvest, therefore I was filled with hope of success. У меня было достаточно времени, поэтому я каждый день посвящал несколько часов подготовке к великой работе, а поскольку ждать нового урожая приходилось шесть месяцев, я был полон надежды на успех.