×

Usamos cookies para ayudar a mejorar LingQ. Al visitar este sitio, aceptas nuestras politicas de cookie.


image

Robinson Crusoe - Daniel Defoe, 03. Rozdział trzeci

03. Rozdział trzeci

Rozdział trzeci

— Robinson buduje obronne osiedle. — Dzikie kozy. — Robinson urządza kalendarz. — Rozszerzenie mieszkania. — Stolarka. — Robinson zaczyna pisać pamiętnik. — Myśli jego podczas Świąt Bożego Narodzenia. — Lamy. — Owies i ryż. — Burza i trzęsienie ziemi.

Umyśliłem sobie teraz zbudować porządne osiedle. Namiot mój stał dotychczas na grząskim torfowisku, tuż nad brzegiem, przeto na miejscu niezdrowym, a w dodatku zbyt odległym od słodkiej wody.

Rozejrzawszy się dobrze, obrałem małe płaskowzgórze, w pobliżu potoku u stóp pagórka, wznoszącego się pionowo. W skalnej jego ścianie było małe zagłębienie, niby wejście do jaskini, ale zbyt płytkie, by je zwać grotą.

Płaszczyzna ta, porosła trawą, miała około stu metrów szerokości, była dwa razy tak długa, a leżała po północno-zachodniej stronie pagórka, tak że nie dochodziły tu niemal całkiem gorące promienie słońca. Postanowiłem zbudować sobie mieszkanie tu właśnie, wprost zagłębienia skały.

Zakreśliłem przed ścianą półkole o promieniu pionowym do skały, długości dziesięciu metrów, a średnicy dwudziestu mniej więcej.

Na obwodzie tego półkola wbiłem w ziemię podwójny szereg grubych pali, około półszósta stóp wysokich, a końce ich zaostrzyłem potem. Stały one w odległości sześciu cali od siebie.

Potem wplotłem pomiędzy pale pocięte kawałki lin kotwicznych, wypełniając szczelnie odstępy, zaś od wnętrza wzmocniłem palisadę skośnymi podporami, sięgającymi do połowy jej wysokości i w ten sposób stworzyłem mur, którego żaden człowiek ni zwierzę nie zdołało przebić ani przekroczyć. Była to praca nie tylko ciężka, ale także skomplikowana, zwłaszcza o ile szło o ścinanie drzew w lesie, utwierdzanie pali i zaciosywanie ich na końcach. Nie zostawiłem otworu na wejście, ale używałem krótkiej drabinki, którą zabierałem zawsze ze sobą. To mi dawało bezpieczeństwo przed napadem, potem jednakże wyszło na jaw, że ta ostrożność była zbyteczna.

Niesłychane miałem trudności z przenoszeniem mych zapasów do fortecy, pośrodku której ustawiłem namiot o dachu z podwójnego płótna, który okryłem jeszcze sersenigiem, czyli smołowanym płótnem, jakim się zatyka szpary w okręcie. Tu zawiesiłem również matę ścienną, która była ongiś, jak zapamiętałem, własnością sternika.

Po ukończeniu tej budowli zewnętrznej zacząłem pogłębiać wklęsłość w skale. Kamienie i ziemię, stamtąd dobyte, wynosiłem pod palisadę i usypałem tam wał na półtorej stopy wysoki. Rozszerzyłem w ten sposób mieszkanie swoje w głąb góry, tworząc piwnicę, która mi oddawała doskonałe usługi.

Na pracy tej zeszło dużo czasu. Wspomnę tutaj o pewnym zdarzeniu, jakie zaszło w porze roztrząsania planów budowy mego osiedla.

Pewnego parnego dnia burza z piorunami i grzmotami nawiedziła wyspę. Zaraz za pierwszą błyskawicą uczułem śmiertelny strach. Nie przeraziłem się oczywiście burzy, ale zadrżałem na myśl o mym prochu. Cóż by to było dla mnie za nieszczęście, gdyby piorun padł w beczkę i zapalił go! Wszakże proch ten był mi jedyną gwarancją obrony, a także warunkiem zdobycia pożywienia.

Pod tym wstrząsającym wrażeniem zaniechałem na razie budowy i zacząłem co prędzej sporządzać worki i skrzynie w celu podzielenia prochu na części, tak bym w razie eksplozji nie utracił wszystkiego naraz. Pracowałem nad tym całe dwa tygodnie i dokazałem, że dwieście czterdzieści funtów, jakie posiadałem, utworzyły blisko sto porcji. Beczkę z prochem mokrym, jako niegroźnym, umieściłem w grocie, którą nazwałem swą kuchnią, poszczególne porcje prochu rozmieściłem po różnych szczelinach i dziurach skalnych, nie zaniedbując porobić znaków, by je w razie potrzeby odnaleźć.

Przez cały ten czas wędrowałem codziennie ze strzelbą po okolicy w celu zbadania jej i polowania na zwierzynę. Zaraz za pierwszą wycieczką napotkałem dzikie kozy, były one jednak tak płochliwe i tak szybko uciekały, że nie doszedłem do strzału. Potem jednak nauczyłem się je podchodzić. Zauważyłem, że zmykają co prędzej, gdy pasą się choćby daleko na górze, ja zaś nadchodzę od dołu, przeciwnie, gdym nadchodził od strony góry, one zaś były w dolinie, mogłem podejść znacznie bliżej. Wywnioskowałem stąd, że oczy ich są zbudowane w sposób, pozwalający im patrzyć raczej na dół, niż w górę.

Za pierwszym strzałem ubiłem kozę, mającą obok siebie koźlątko. Wzruszyło mnie, że nie chciało ono opuścić matki. Gdym wziął zwierzynę na plecy i ruszyłem ku domowi, poszło za mną. Przeniosłem je przez palisadę, ale było zbyt małe i nie odessane jeszcze, tak że będąc przyzwyczajone do mleka matki nie chciało nic jeść. To mnie zmusiło ostatecznie do zarżnięcia go i spożycia. Mięso tych dwu sztuk starczyło na czas długi, tak że mogłem zaoszczędzić sporo żywności, a zwłaszcza chleba.

Skończyłem nareszcie budowę osiedla i przyszła kolej na założenie ogniska. Zanim jednak opowiem, jak tego dokonałem, wspomnę pokrótce o sobie samym.

Ile razy przyszło mi na myśl położenie moje, ogarniał mnie wielki smutek. Powiedziałem już, że burza odepchnęła okręt daleko poza zwykłą linię kursu statków, toteż z pełną słusznością mogłem przypuszczać, że niebo skazało mnie na samotną śmierć na tej wyspie. Rozważając to, płakałem i bliski nieraz byłem rozpaczy.

Czasem jednak smutny ten nastrój rozpraszał rozsądek. Stało się też tak pewnego dnia, kiedy wędrowałem ze strzelbą po morskim wybrzeżu, pogrążony w melancholii.

— Prawda — powiedziałem sobie — że los twój nie jest wesoły, ale gdzież są towarzysze twoi? Wszakże do łodzi wsiadło jedenastu? Gdzież się podziało dziesięciu z nich? Zginęli, ty zaś ocalałeś… czemu nie nastąpiło coś wprost przeciwnego? Żyjesz oto na pewnym lądzie, cały i zdrowy, oni zaś leżą na ciemnym dnie morza. Gdzież lepiej, tam, czy tu?

Dotknąłem dnia 30 września po raz pierwszy stopą tej samotnej wyspy, która, wedle mych obliczeń, leżała mniej więcej na dziewiątym stopniu północnej szerokości.

Po dziesięciu czy dwunastu dniach pobytu przyszło mi na myśl, że stracę zupełnie rachubę czasu, a nawet nie będę mógł święcić niedzieli, jeśli nie urządzę czegoś w rodzaju kalendarza. Sporządziłem tedy z dwu desek wielki krzyż i wyciąłem na nim napis: Dnia 30-go września wylądował tu Robinson Crusoe.

Krzyż ten ustawiłem na wybrzeżu i każdego dnia znaczyłem na nim karb. Każdy karb siódmy był dwa razy dłuższy, a pierwszy dzień miesiąca stanowiła kreska jeszcze dwa razy tak długa jak kreski niedzielne. W ten sposób obliczałem dni, miesiące i lata.

Pośród rzeczy zabranych z okrętu były różne przedmioty, na które nie zwracałem na razie uwagi, mianowicie: pióra, atrament, papier, kilka kompasów, przyrządów matematycznych, map oraz książek i Biblii.

Nie należy pominąć szczegółu, żeśmy mieli na pokładzie psa i dwa koty. O tych zwierzętach opowiem w dalszym ciągu niejedno. Koty przewiozłem tratwą, zaś pies skoczył z pokładu i przypłynął za mną podczas drugiej wyprawy mojej. Był mi przez całe lata wiernym towarzyszem, a nawet ukochanym przyjacielem.

Przybory pisarskie oddały mi wielkie usługi i jąłem zaraz spisywać szczegółowo pamiętnik. Przerwałem go, gdy zbrakło atramentu, którego mimo rozlicznych wysiłków niczym zastąpić nie mogłem.

Zapasy moje mieściły różne użyteczne przedmioty, ale mimo to brakowało mi niejednego, mianowicie prócz atramentu także łopat i motyk, dalej zaś igieł i cienkich nici. Nie sposób też było wejść w posiadanie płóciennej bielizny, do którego to niedostatku przywyknąć z wolna musiałem.

W tych warunkach praca postępowała niesporo i minął rok, zanim ukończyłem budowę swego osiedla. Wybierałem umyślnie pale tak ciężkie, że je ledwo mogłem wlec, to też czasem całe dwa dni zeszły mi na ścinaniu drzewa i dostawianiu go na miejsce, a trzeci dzień pracy kosztowało wbicie go w ziemię i spojenie z innymi. Wbijałem pale zrazu ciężką pałą drewnianą, potem dopiero zacząłem używać żelaznego kilofa. Nie troszczyłem się jednak powolnością tą, gdyż niestety miałem czasu pod dostatkiem! Cóż mi zostawało do roboty po skończeniu prócz wałęsania się po wyspie i dbania po trochu o pożywienie?

Czas płynął, ja zaś zacząłem spokojnie patrzeć na swe położenie i nie wypatrywałem już teraz tak często i tak długo oczu na morze, w nadziei ujrzenia okrętu, śpieszącego mi na ratunek. Pogodziłem się z wolna z losem i jąłem urządzać sobie życie możliwie wygodnie i przyjemnie.

Opisałem już dom swój. Był to namiot na stoku wzgórza, otoczony silną palisadą pni, utkanych linami kotwicznymi. Mógłbym to zagrodzenie nazwać wałem, gdyż przyparłem do niego ze strony zewnętrznej silny mur z darniny wysoki na dwie stopy. Po półtora roku ułożyłem długie pnie od tego wału aż do skalnej ściany i pokryłem je gałęźmi i liśćmi palmowymi dla ochrony przed deszczem bardzo obfitym w pewnych porach roku.

Zapasy zgromadzone w obrębie mieszkania zacieśniły je do tego stopnia, że ledwie mogłem się ruszyć. To mnie skłoniło do rozszerzenia groty, która to praca nie sprawiła mi wiele trudu z powodu kruchości kamienia. Wydrążyłem zrazu chodnik w stronę prawą, a gdy był dość długi, zwróciłem go raz jeszcze w prawo, tak że wylot jego otrzymał ujście na zewnątrz. W ten sposób mieszkanie moje stało się dostępne bez konieczności użycia drabiny.

Po ostatecznym zakończeniu prac budowlanych wziąłem się do stolarki, celem uzyskania sprzętów domowych pierwszej potrzeby, a więc stołu i krzesła, bez których mowy być nie mogło o jakiejkolwiek wygodzie. Nie sposób było pisać ni jeść porządnie, słowem sto razy w ciągu dnia brakowało mi tych przedmiotów.

Nadmieniam tu mimochodem, że każdy człowiek normalnym obdarzony rozumem może z czasem sam przez się posiąść każde rzemiosło. W ciągu całego życia nie miałem dotąd w ręku narzędzia, a mimo to mogę zaręczyć, że byłbym potem w stanie, przy odpowiednim zapasie koniecznych przyrządów, wytworzyć sobie wszystkie przedmioty użyteczności domowej. Osiągnąłem z biegiem czasu taką zręczność, że mając tylko siekierę i ostre szerokie dłuto stolarskie sporządzałem najróżniejsze rzeczy. Gdym potrzebował deski, musiałem ściąć drzewo i obciosywać pień po obu stronach tak długo, aż powstała deska danej grubości. Wyrównywałem ją potem dłutem. Oczywiście przy tej metodzie jeden pień dawał jedną tylko deskę, ale nie było na to rady. Przy tym praca wymagała wielkiej cierpliwości i czasu. Czasu miałem aż nadto, zaś cierpliwości nabyłem z musu.

Stół i krzesło sporządziłem jednak z krótkich desek, zabranych z okrętu. W opisany powyżej sposób wyciosałem potem pewną ilość długich desek, które poprzybijałem jedne nad drugimi na ścianach groty jak półki, na których umieściłem w porządku wszystkie drobiazgi, przyrządy, gwoździe, śruby, słowem to, co chciałem mieć pod ręką. Na kołkach, wbitych w ściany, pozawieszałem strzelby i to co się do wieszania nadawało, tak że grota przybrała wygląd wielkiego magazynu, mnie zaś radowała ilość posiadanych, użytecznych rzeczy i ład, jaki tu teraz zapanował.

Zacząłem spisywać pamiętnik. Od pamiętnego dnia 30 września 1659 roku zanotowałem sumiennie wszystko, com przeżył, myślał i czuł. Chcąc podać treść tych zapisków, musiałbym powtórzyć rzeczy już opowiedziane, przeto poprzestanę na tych tylko szczegółach, które mogą zaciekawić czytelników moich jako uzupełnienie i objaśnienie ich.

Dnia 17 października zacząłem drążyć jaskinię poza namiotem.

Do roboty tej brakło mi przede wszystkim żelaznego łamacza kamieni, łopaty i taczek lub kosza, jąłem tedy dumać, czym je zastąpić. Łamacz zastąpił jako tako kilof, ale brak łopaty utrudniał znacznie i opóźniał robotę.

Dnia 18 października natrafiłem w lesie na drzewo bardzo twarde, zwane w Brazylii drzewem żelaznym. Odrąbałem mu z trudem gruby konar, przy czym siekierę stępiłem do tego stopnia, że była bezużyteczna. Konar ten, strasznie ciężki, zawlokłem do domu i zacząłem zeń wyciosywać coś, co przypominało niewątpliwie łopatę i pełnić mogło jej funkcje.

Brak mi było taczek lub kosza. Kosz mógłbym był jako tako upleść, ale nie napotkałem dotąd przydatnych gałęzi. Od sporządzenia taczek odstraszała mnie konieczność koła i osi, a nie czułem się na siłach stworzenia takiego arcydzieła. W końcu wpadło mi do głowy, by wydrążyć z pnia rodzaj niecek, jakich używają mularze do noszenia wapna i cegieł. Przedmiot ten nie sprawił mi tyle trudu, co łopata, ale mimo to zużyłem na te dwie rzeczy całe cztery dni.

Dnia 24 grudnia. W ojczyźnie obchodzą dziś wszyscy Boże Narodzenie. Czyż żyją jeszcze ojciec mój i matka? Czyż wspominają jeszcze czasem o swym niewdzięcznym i nierozsądnym synu? Sądzą pewnie od całych lat, że nie żyję! I w samej rzeczy zmarłem, dla całego świata jestem tak jakby umarłym człowiekiem! Biedny, biedny Robinsonie! Ale nie traćmy otuchy… Bóg nad nami, a Robinson Crusoe żyje jeszcze!

Dnia 25 grudnia odkryłem na mej wyspie lamy. Zastrzeliłem jedną młodą sztukę, a zraniłem drugą, tak że zdołałem doprowadzić ją do domu, gdzie wsadziłem w drewniane łupki przestrzeloną jej nogę.

Pielęgnowałem chore zwierzę, noga zaś zrosła się szybko i wzmocniła. Lama przywykła do mnie, oswoiła, pasła się opodal groty trawą i ziołami i wcale nie okazywała skłonności do ucieczki. Ta okoliczność naprowadziła mnie na myśl stworzenia trzody zwierząt swojskich, tak by mi nie zbrakło żywności kiedyś, gdy spotrzebuję cały zapas prochu.

Dnia 1 stycznia było niezmiernie gorąco. Parność i upał sprawiły, żem wyszedł na łowy o samym świcie, drugi zaś raz późnym wieczorem. Napotkałem w dolinach w głębi wyspy mnóstwo kóz, nadających się doskonale na swojską trzodę.

Dnia 2 stycznia ruszyłem z psem na polowanie i poszczułem go na kozy. Ale skutek był wprost przeciwny. Kozy uderzyły razem na psa rogami, tak że ledwo ujść zdołał cało.

W tym czasie padał często gwałtowny deszcz, musiałem więc zaniechać łowów. W takie pochmurne dni ciemno bywało w mym mieszkaniu i odczuwałem dotkliwie brak lampy. Chciałem co prawda nieraz narobić sobie świec, ale nie miałem wosku. Sporządziłem tedy z gliny naczyńko, wysuszyłem je na słońcu i zaopatrzywszy w knot z kłaków napełniłem tłuszczem kozim. W ten sposób oświetliłem od biedy mieszkanie, ale lampa moja pozostawiała jeszcze dużo do życzenia.

Gmerając w posiadanych skarbach, natrafiłem na worek ze zbożem. Szczury pożarły jednak ziarno, przeto, nie widząc nic więcej ponad otręby i łuski, wysypałem wszystko pod skałę, by użyć worka na co innego. Stało się to przed nastaniem ulewnych deszczów. Po czterech tygodniach ujrzałem na tymże miejscu kilka wyniosłych kłosów, w których rozpoznałem z radością europejski owies. Opodal zobaczyłem też parę kłosów ryżu. Cień skały osłonił przed żarem słońca kilka zdolnych jeszcze do kiełkowania ziaren, jakie były w śmieciach i wzeszły one doskonale w wilgoci wywołanej deszczem.

Pilnowałem starannie tych kilku kłosów, gdy zaś dojrzały w czerwcu, zebrałem troskliwie ziarno po ziarnie, ciesząc się nadzieją, że z czasem uzyskam ilość zboża potrzebną na wypiek chleba. Zanim do tego doszło, minęły cztery lata. Przy tym pierwszy siew nie powiódł się, gdyż dokonałem go tuż przed nastaniem upałów. O tym jednak opowiem później.

Dnia 16 kwietnia, ukończywszy właśnie wał ochronny mej fortecy, doznałem czegoś, co niemal zniweczyło wszystkie me dotychczasowe wysiłki, a nawet co groziło memu życiu.

Zajęty byłem właśnie czymś poza namiotem, u wejścia do groty, gdy nagle zaczęły spadać masy ziemi i kamieni z całej góry i ścian oraz stropu jaskini mojej. Skoczyłem do drabiny i przelazłem śpiesznie przez palisadę, by nie zostać pogrzebany pod głazami. Ledwo dotknąłem stopą ziemi, poznałem, że wyspę nawiedziło straszliwe trzęsienie ziemi. Falowała pod mymi nogami niby morze, a odległa o pół mili angielskiej góra rozpadła się u samego wierzchołka na dwoje i runęła w dół z łoskotem, jakiego nie słyszałem w życiu całym. Morze szalało i sądzę, że trzęsienie jego dna być musiało jeszcze nierównie gwałtowniejsze niż lądu.

Stałem przez chwilę skamieniały ze strachu i pewny, że namiot mój oraz wszystko, co posiadałem, zostanie zasypane beznadziejnie. Wstrząśnienie powtórzyło się trzy razy, a było tak straszliwe, że musiałoby zniweczyć każdy budynek ludzką ręką wzniesiony. Falowanie ziemi wywołało u mnie chorobę morską. Doprowadzony do rozpaczy i bezradny zupełnie wołałem tylko raz po raz:

— O Boże i Panie mój, miej litość nade mną!

Ściemniło się bardzo, czarne chmury sunęły po niebie z przerażającą szybkością i za chwilę zahuczała burza, a morze pokryła biała piana. Huragan runął na wyspę z siłą niewysłowioną i ogłuszającym łoskotem, wyrywając mnóstwo drzew z korzeniami i łamiąc jak słomki grube pnie. Wobec tego rozpętania żywiołów każde ludzkie słabe stworzenie musiałoby zwątpić o swoim życiu. Trwało to przez trzy godziny, po czym burza zaczęła przycichać, a po dalszych dwu godzinach wróciło wszystko do spokoju i lunął nawalny deszcz.

Przez cały ten czas leżałem na ziemi skulony, trzymając się oburącz drzewa, by mnie wicher nie porwał ze sobą. Teraz wstałem i zobaczywszy, że góra stoi cało, ośmieliłem się zajrzeć do mego mieszkania. Zaraz też postanowiłem zbudować sobie drugie mieszkanie, pod gołym niebem, gdyż przebywając ciągle w tej pieczarze mogłem podczas następnego trzęsienia ziemi niespodzianie stracić życie.

Umyśliłem zbudować podobny wał i ustawić w nim namiot, zanim jednak dojść mogło do urzeczywistnienia, musiałem, chcąc nie chcąc, pozostać w starym osiedlu.


03. Rozdział trzeci 03 Drittes Kapitel 03 Chapter Three 03 Глава третья 03 Розділ третій

Rozdział trzeci Chapter three

— Robinson buduje obronne osiedle. - Robinson is building a defensive settlement. — Dzikie kozy. - Wild goats. — Robinson urządza kalendarz. - Robinson's having a calendar. — Rozszerzenie mieszkania. - Extension of the apartment. — Stolarka. - Joinery. — Robinson zaczyna pisać pamiętnik. - Robinson starts writing a diary. — Myśli jego podczas Świąt Bożego Narodzenia. - His thoughts over Christmas. — Lamy. - Llamas. — Owies i ryż. - Oats and rice. — Burza i trzęsienie ziemi. - Storm and earthquake.

Umyśliłem sobie teraz zbudować porządne osiedle. I have now decided to build a decent housing estate. Namiot mój stał dotychczas na grząskim torfowisku, tuż nad brzegiem, przeto na miejscu niezdrowym, a w dodatku zbyt odległym od słodkiej wody. Until now, my tent had been standing on a marshy bog, right on the shore, therefore in an unhealthy place, and in addition too distant from fresh water.

Rozejrzawszy się dobrze, obrałem małe płaskowzgórze, w pobliżu potoku u stóp pagórka, wznoszącego się pionowo. Nachdem ich mich gut umgesehen hatte, wählte ich ein kleines Plateau in der Nähe des Baches am Fuße des senkrecht ansteigenden Hügels. After having a good look around, I chose a small plateau near a brook at the foot of the hill rising vertically. W skalnej jego ścianie było małe zagłębienie, niby wejście do jaskini, ale zbyt płytkie, by je zwać grotą. There was a small depression in its rock face, like a cave entrance, but too shallow to be called a grotto.

Płaszczyzna ta, porosła trawą, miała około stu metrów szerokości, była dwa razy tak długa, a leżała po północno-zachodniej stronie pagórka, tak że nie dochodziły tu niemal całkiem gorące promienie słońca. This plane was overgrown with grass, about a hundred meters wide, twice as long, and lay on the northwest side of the hill, so that almost all the hot rays of the sun did not reach it. Postanowiłem zbudować sobie mieszkanie tu właśnie, wprost zagłębienia skały. I decided to build a flat for myself right here, right in the hollow of the rock.

Zakreśliłem przed ścianą półkole o promieniu pionowym do skały, długości dziesięciu metrów, a średnicy dwudziestu mniej więcej. Ich machte einen Halbkreis vor der Wand, senkrecht zum Felsen, zehn Meter lang und ungefähr zwanzig im Durchmesser. I drew a semicircle in front of the wall, vertical to the rock, ten meters long and twenty or so in diameter. Я обвел полукруг перед стеной с вертикальным радиусом к скале, десять метров в длину и двадцать или около того в диаметре.

Na obwodzie tego półkola wbiłem w ziemię podwójny szereg grubych pali, około półszósta stóp wysokich, a końce ich zaostrzyłem potem. Rund um diesen Halbkreis hämmerte ich eine doppelte Reihe dicker Pfähle etwa einen halben Meter hoch in den Boden und spitzte dann ihre Enden. Around the perimeter of this semicircle, I hammered a double row of thick piles about a half six feet high into the ground, and then sharpened their ends. Stały one w odległości sześciu cali od siebie. They stood six inches apart.

Potem wplotłem pomiędzy pale pocięte kawałki lin kotwicznych, wypełniając szczelnie odstępy, zaś od wnętrza wzmocniłem palisadę skośnymi podporami, sięgającymi do połowy jej wysokości i w ten sposób stworzyłem mur, którego żaden człowiek ni zwierzę nie zdołało przebić ani przekroczyć. Dann webte ich zwischen die Pfähle geschnittene Ankerleinenstücke, füllte die Lücken dicht, und von innen verstärkte ich die Palisade mit schrägen Stützen, die bis zur Hälfte ihrer Höhe reichten, und schuf so eine Mauer, die kein Mensch oder Tier durchdringen oder überqueren konnte. Then I weaved cut pieces of anchor lines between the piles, filling the gaps tightly, and from the inside I strengthened the palisade with diagonal supports, reaching half its height, and thus created a wall that no man or animal could pierce or cross. Затем я вплел между сваями обрезанные куски якорного каната, плотно заполнив промежутки, и укрепил частокол изнутри диагональными опорами, доходящими до половины высоты, создав таким образом стену, через которую не мог проникнуть ни человек, ни животное. Była to praca nie tylko ciężka, ale także skomplikowana, zwłaszcza o ile szło o ścinanie drzew w lesie, utwierdzanie pali i zaciosywanie ich na końcach. It was not only hard work, but also complicated, especially when it came to felling trees in the forest, fixing piles and chamfering them at the ends. Это была не только тяжелая, но и сложная работа, особенно в том смысле, что приходилось валить деревья в лесу, крепить сваи и заколачивать их на концах. Nie zostawiłem otworu na wejście, ale używałem krótkiej drabinki, którą zabierałem zawsze ze sobą. Ich habe kein Loch für den Eingang gelassen, sondern eine kurze Leiter benutzt, die ich immer mitgenommen habe. I didn't leave a hole for the entrance, but I used a short ladder, which I always took with me. To mi dawało bezpieczeństwo przed napadem, potem jednakże wyszło na jaw, że ta ostrożność była zbyteczna. This kept me safe from attack, but then it became apparent that this caution was superfluous.

Niesłychane miałem trudności z przenoszeniem mych zapasów do fortecy, pośrodku której ustawiłem namiot o dachu z podwójnego płótna, który okryłem jeszcze sersenigiem, czyli smołowanym płótnem, jakim się zatyka szpary w okręcie. I had unheard-of difficulties with carrying my supplies to the fortress, in the middle of which I placed a tent with a double canvas roof, which I covered with a sersenig, that is, tarred cloth, which plugs the gaps in the ship. Tu zawiesiłem również matę ścienną, która była ongiś, jak zapamiętałem, własnością sternika. Here I also hung a wall mat, which I remember once owned by the steersman.

Po ukończeniu tej budowli zewnętrznej zacząłem pogłębiać wklęsłość w skale. Nachdem ich diese äußere Struktur fertiggestellt hatte, begann ich, die Konkavität im Felsen zu vertiefen. After completing this exterior structure, I began to deepen the concavity in the rock. Kamienie i ziemię, stamtąd dobyte, wynosiłem pod palisadę i usypałem tam wał na półtorej stopy wysoki. Von dort brachte ich die Steine und die Erde zur Palisade und baute dort einen etwa anderthalb Fuß hohen Damm. I took the stones and earth from there to the palisade and built a rampart there a foot and a half high. Rozszerzyłem w ten sposób mieszkanie swoje w głąb góry, tworząc piwnicę, która mi oddawała doskonałe usługi. So erweiterte ich meine Wohnung tiefer in den Berg und schuf mir einen Keller, der mir hervorragende Dienste leistete. In this way, I extended my apartment deeper into the mountain, creating a basement that rendered me excellent services. Таким образом, я расширил свое жилище дальше в гору, создав погреб, который оказал мне отличную услугу.

Na pracy tej zeszło dużo czasu. A lot of time has passed on this work. Wspomnę tutaj o pewnym zdarzeniu, jakie zaszło w porze roztrząsania planów budowy mego osiedla. I will mention here an incident that took place when the plans for the construction of my estate were discussed. Я хотел бы упомянуть об одном случае, который произошел во время обсуждения планов строительства моего поместья.

Pewnego parnego dnia burza z piorunami i grzmotami nawiedziła wyspę. One steamy day, a thunderstorm struck the island with thunder and lightning. Zaraz za pierwszą błyskawicą uczułem śmiertelny strach. Immediately after the first lightning bolt, I felt death fear. Nie przeraziłem się oczywiście burzy, ale zadrżałem na myśl o mym prochu. I wasn't scared of the storm, of course, but I shivered at the thought of my dust. Cóż by to było dla mnie za nieszczęście, gdyby piorun padł w beczkę i zapalił go! What a misfortune it would be for me if lightning struck a barrel and set it on fire! Wszakże proch ten był mi jedyną gwarancją obrony, a także warunkiem zdobycia pożywienia. After all, this gunpowder was my only guarantee of defense, and also the condition for gaining food.

Pod tym wstrząsającym wrażeniem zaniechałem na razie budowy i zacząłem co prędzej sporządzać worki i skrzynie w celu podzielenia prochu na części, tak bym w razie eksplozji nie utracił wszystkiego naraz. Unter diesem schockierenden Eindruck gab ich das Bauen vorerst auf und fing an, möglichst schnell Tüten und Kisten zu basteln, um das Schießpulver in Teile zu zerlegen, damit ich im Falle einer Explosion nicht alles auf einmal verliere. Under this shocking impression, I gave up building for now and started making bags and boxes as quickly as possible in order to divide the gunpowder into parts, so that in the event of an explosion I would not lose everything at once. Pracowałem nad tym całe dwa tygodnie i dokazałem, że dwieście czterdzieści funtów, jakie posiadałem, utworzyły blisko sto porcji. I had been working on it for two weeks and proved that the two hundred and forty pounds I had made up nearly a hundred portions. Beczkę z prochem mokrym, jako niegroźnym, umieściłem w grocie, którą nazwałem swą kuchnią, poszczególne porcje prochu rozmieściłem po różnych szczelinach i dziurach skalnych, nie zaniedbując porobić znaków, by je w razie potrzeby odnaleźć. I placed the barrel with wet powder, as harmless, in the grotto which I called my kitchen, and I placed the individual portions of gunpowder in various crevices and holes in the rock, without neglecting to make marks to find them if necessary.

Przez cały ten czas wędrowałem codziennie ze strzelbą po okolicy w celu zbadania jej i polowania na zwierzynę. All this time, I wandered around the area every day with my shotgun to explore and hunt game. Zaraz za pierwszą wycieczką napotkałem dzikie kozy, były one jednak tak płochliwe i tak szybko uciekały, że nie doszedłem do strzału. Immediately after the first excursion, I encountered wild goats, but they were so skittish and ran away so quickly that I didn't make a shot. Potem jednak nauczyłem się je podchodzić. But then I learned to approach them. Zauważyłem, że zmykają co prędzej, gdy pasą się choćby daleko na górze, ja zaś nadchodzę od dołu, przeciwnie, gdym nadchodził od strony góry, one zaś były w dolinie, mogłem podejść znacznie bliżej. I noticed that they disappear as quickly as they graze even far above, and I come from below, on the contrary, when I came from the mountain, and they were in the valley, I could come much closer. Wywnioskowałem stąd, że oczy ich są zbudowane w sposób, pozwalający im patrzyć raczej na dół, niż w górę. From this I concluded that their eyes were constructed in such a way that they could look down rather than up.

Za pierwszym strzałem ubiłem kozę, mającą obok siebie koźlątko. On the first shot, I slaughtered a goat with a kid next to it. Wzruszyło mnie, że nie chciało ono opuścić matki. I was touched that she did not want to leave her mother. Gdym wziął zwierzynę na plecy i ruszyłem ku domowi, poszło za mną. When I took the game on my back and went home, it followed me. Przeniosłem je przez palisadę, ale było zbyt małe i nie odessane jeszcze, tak że będąc przyzwyczajone do mleka matki nie chciało nic jeść. I carried it over the stockade, but it was too small and not sucked up yet, so that being used to mother's milk, it would not eat anything. Я перенес его через частокол, но он был слишком мал и еще не присосался, поэтому, привыкнув к материнскому молоку, не хотел ничего есть. To mnie zmusiło ostatecznie do zarżnięcia go i spożycia. This finally forced me to slaughter and eat it. В конце концов, это заставило меня разделать его и употребить в пищу. Mięso tych dwu sztuk starczyło na czas długi, tak że mogłem zaoszczędzić sporo żywności, a zwłaszcza chleba. The meat of these two pieces lasted a long time, so that I could save a lot of food, especially bread.

Skończyłem nareszcie budowę osiedla i przyszła kolej na założenie ogniska. I have finally finished the construction of the housing estate and it is time to start a bonfire. Zanim jednak opowiem, jak tego dokonałem, wspomnę pokrótce o sobie samym. Before I tell you how I did it, however, let me briefly mention myself.

Ile razy przyszło mi na myśl położenie moje, ogarniał mnie wielki smutek. How many times my situation came to mind, I was overcome with great sadness. Powiedziałem już, że burza odepchnęła okręt daleko poza zwykłą linię kursu statków, toteż z pełną słusznością mogłem przypuszczać, że niebo skazało mnie na samotną śmierć na tej wyspie. I have already said that the storm had pushed the ship far beyond the normal course of the ships, and I was fair to suppose that heaven had sentenced me to die alone on this island. Rozważając to, płakałem i bliski nieraz byłem rozpaczy. As I contemplated this, I cried and more than once came close to despair.

Czasem jednak smutny ten nastrój rozpraszał rozsądek. Sometimes, however, this sad mood distracted my mind. Stało się też tak pewnego dnia, kiedy wędrowałem ze strzelbą po morskim wybrzeżu, pogrążony w melancholii. It also happened one day, when I was wandering along the seashore with a shotgun in melancholy.

— Prawda — powiedziałem sobie — że los twój nie jest wesoły, ale gdzież są towarzysze twoi? "It is true," I told myself, "that your fate is not merry, but where are your companions?" Wszakże do łodzi wsiadło jedenastu? After all, eleven got into the boat? Gdzież się podziało dziesięciu z nich? Where are ten of them? Zginęli, ty zaś ocalałeś… czemu nie nastąpiło coś wprost przeciwnego? They died and you survived… why didn't the opposite happen? Żyjesz oto na pewnym lądzie, cały i zdrowy, oni zaś leżą na ciemnym dnie morza. Here you live on a certain land, safe and sound, and they lie on the dark bottom of the sea. Gdzież lepiej, tam, czy tu? Where better, there or here?

Dotknąłem dnia 30 września po raz pierwszy stopą tej samotnej wyspy, która, wedle mych obliczeń, leżała mniej więcej na dziewiątym stopniu północnej szerokości. On September 30, I touched my foot for the first time on this lonely island which, by my calculations, was approximately ninth degree northern latitude. Впервые я коснулся ногой этого одинокого острова, который, по моим расчетам, находился примерно на девятом градусе северной широты, 30 сентября.

Po dziesięciu czy dwunastu dniach pobytu przyszło mi na myśl, że stracę zupełnie rachubę czasu, a nawet nie będę mógł święcić niedzieli, jeśli nie urządzę czegoś w rodzaju kalendarza. After ten or twelve days of my stay, it occurred to me that I would lose track of my time, and that I wouldn't even be able to keep Sunday holy if I didn't arrange a kind of calendar. Sporządziłem tedy z dwu desek wielki krzyż i wyciąłem na nim napis: Dnia 30-go września wylądował tu Robinson Crusoe. So I made a large cross out of two planks and cut the inscription on it: On September 30, Robinson Crusoe landed here.

Krzyż ten ustawiłem na wybrzeżu i każdego dnia znaczyłem na nim karb. I placed this cross on the coast and made a notch on it every day. Każdy karb siódmy był dwa razy dłuższy, a pierwszy dzień miesiąca stanowiła kreska jeszcze dwa razy tak długa jak kreski niedzielne. Each seventh notch was twice as long, and the first day of the month was a dash twice as long as the Sunday dash. Каждая черточка седьмого числа была вдвое длиннее, а первый день месяца - тире вдвое длиннее воскресных тире. W ten sposób obliczałem dni, miesiące i lata. In this way I calculated days, months and years.

Pośród rzeczy zabranych z okrętu były różne przedmioty, na które nie zwracałem na razie uwagi, mianowicie: pióra, atrament, papier, kilka kompasów, przyrządów matematycznych, map oraz książek i Biblii. Among the items taken from the ship were various items that I had not paid attention to yet, namely pens, ink, paper, a few compasses, math instruments, maps, and books and Bibles.

Nie należy pominąć szczegółu, żeśmy mieli na pokładzie psa i dwa koty. It should not be overlooked that we had a dog and two cats on board. O tych zwierzętach opowiem w dalszym ciągu niejedno. I will tell more about these animals. Koty przewiozłem tratwą, zaś pies skoczył z pokładu i przypłynął za mną podczas drugiej wyprawy mojej. I carried the cats on a raft, and the dog jumped off the deck and followed me on my second trip. Był mi przez całe lata wiernym towarzyszem, a nawet ukochanym przyjacielem. He has been my faithful companion for years, and even a beloved friend.

Przybory pisarskie oddały mi wielkie usługi i jąłem zaraz spisywać szczegółowo pamiętnik. Writing equipment rendered me a great service, and I immediately began to write down a detailed diary. Przerwałem go, gdy zbrakło atramentu, którego mimo rozlicznych wysiłków niczym zastąpić nie mogłem. I interrupted it when I ran out of ink, which, despite all my efforts, I could not replace.

Zapasy moje mieściły różne użyteczne przedmioty, ale mimo to brakowało mi niejednego, mianowicie prócz atramentu także łopat i motyk, dalej zaś igieł i cienkich nici. My supplies contained various useful items, but nevertheless I lacked many, not only ink, but also shovels and a hoe, and then needles and thin threads. Nie sposób też było wejść w posiadanie płóciennej bielizny, do którego to niedostatku przywyknąć z wolna musiałem. It was also impossible to obtain linen underwear, the scarcity of which I had to get used to.

W tych warunkach praca postępowała niesporo i minął rok, zanim ukończyłem budowę swego osiedla. Under these conditions, the work progressed rather slowly, and it was a year before I completed the construction of my estate. Wybierałem umyślnie pale tak ciężkie, że je ledwo mogłem wlec, to też czasem całe dwa dni zeszły mi na ścinaniu drzewa i dostawianiu go na miejsce, a trzeci dzień pracy kosztowało wbicie go w ziemię i spojenie z innymi. I deliberately chose piles so heavy that I could barely drag them on, sometimes I spent two whole days felling a tree and putting it back in place, and the third day of work cost me to drive it into the ground and bond it to the rest. Я намеренно выбирал такие тяжелые сваи, что едва мог их тащить, поэтому иногда мне требовалось целых два дня, чтобы срубить дерево и установить его на место, и третий день работы, чтобы вбить его в землю и соединить с остальными. Wbijałem pale zrazu ciężką pałą drewnianą, potem dopiero zacząłem używać żelaznego kilofa. At first I hammered the piles with a heavy wooden pole, then only started using the iron pickaxe. Nie troszczyłem się jednak powolnością tą, gdyż niestety miałem czasu pod dostatkiem! But I did not care about this slowness, for unfortunately I had plenty of time! Однако меня не беспокоила эта медлительность, поскольку, к сожалению, времени у меня было в избытке! Cóż mi zostawało do roboty po skończeniu prócz wałęsania się po wyspie i dbania po trochu o pożywienie? What was left for me to do after I was finished, but wandering around the island and taking care of my food a little? Что мне оставалось делать, когда я закончил, кроме как бродить по острову и понемногу заботиться о еде?

Czas płynął, ja zaś zacząłem spokojnie patrzeć na swe położenie i nie wypatrywałem już teraz tak często i tak długo oczu na morze, w nadziei ujrzenia okrętu, śpieszącego mi na ratunek. Time passed, and I began to look calmly at my position, and now I no longer looked so often and so long for my eyes to the sea, in the hope of seeing the ship hurrying to save me. Pogodziłem się z wolna z losem i jąłem urządzać sobie życie możliwie wygodnie i przyjemnie. Slowly I accepted my fate and started making my life as comfortable and pleasant as possible.

Opisałem już dom swój. I have already described my house. Był to namiot na stoku wzgórza, otoczony silną palisadą pni, utkanych linami kotwicznymi. It was a tent on a hillside surrounded by a strong palisade of trunks woven with anchor lines. Mógłbym to zagrodzenie nazwać wałem, gdyż przyparłem do niego ze strony zewnętrznej silny mur z darniny wysoki na dwie stopy. I might call it a rampart, for I pinned a strong turf wall two feet high on the outside of it. Я мог бы назвать это ограждение валом, так как с внешней стороны прибил к нему крепкую стену из дерна высотой в два фута. Po półtora roku ułożyłem długie pnie od tego wału aż do skalnej ściany i pokryłem je gałęźmi i liśćmi palmowymi dla ochrony przed deszczem bardzo obfitym w pewnych porach roku. After a year and a half, I laid the long trunks from this dike all the way to the rock wall and covered them with branches and palm leaves to protect them from rain that was abundant at certain times of the year. Через полтора года я сложил длинные бревна с этой насыпи до самой скальной стены и накрыл их пальмовыми ветками и листьями для защиты от дождя, который бывает очень обильным в определенное время года.

Zapasy zgromadzone w obrębie mieszkania zacieśniły je do tego stopnia, że ledwie mogłem się ruszyć. The stockpiled inside the apartment tightened it to such an extent that I could hardly move. To mnie skłoniło do rozszerzenia groty, która to praca nie sprawiła mi wiele trudu z powodu kruchości kamienia. This prompted me to extend the grotto, a job that did not cause me much trouble due to the fragility of the stone. Wydrążyłem zrazu chodnik w stronę prawą, a gdy był dość długi, zwróciłem go raz jeszcze w prawo, tak że wylot jego otrzymał ujście na zewnątrz. At first I bored the sidewalk to the right, and when it was quite long, I turned it again to the right, so that its mouth opened outwards. W ten sposób mieszkanie moje stało się dostępne bez konieczności użycia drabiny. Thus, my apartment became accessible without the need to use a ladder.

Po ostatecznym zakończeniu prac budowlanych wziąłem się do stolarki, celem uzyskania sprzętów domowych pierwszej potrzeby, a więc stołu i krzesła, bez których mowy być nie mogło o jakiejkolwiek wygodzie. After the final completion of the construction work, I went to the woodwork in order to obtain the basic household appliances, i.e. a table and chairs, without which there could be no comfort whatsoever. Nie sposób było pisać ni jeść porządnie, słowem sto razy w ciągu dnia brakowało mi tych przedmiotów. It was impossible to write or eat properly, in a word a hundred times a day I missed these items.

Nadmieniam tu mimochodem, że każdy człowiek normalnym obdarzony rozumem może z czasem sam przez się posiąść każde rzemiosło. I am mentioning here, in passing, that every normal person endowed with reason may in time acquire any craft by himself. Хотелось бы вскользь упомянуть, что каждый нормальный человек, наделенный разумом, со временем может самостоятельно овладеть любым ремеслом. W ciągu całego życia nie miałem dotąd w ręku narzędzia, a mimo to mogę zaręczyć, że byłbym potem w stanie, przy odpowiednim zapasie koniecznych przyrządów, wytworzyć sobie wszystkie przedmioty użyteczności domowej. I have never had a tool in my hand during my whole life, and yet I can guarantee that I would then be able, with an adequate supply of the necessary tools, to manufacture all household utensils. Osiągnąłem z biegiem czasu taką zręczność, że mając tylko siekierę i ostre szerokie dłuto stolarskie sporządzałem najróżniejsze rzeczy. I had acquired such skill over time that with only an ax and a sharp wide carpenter's chisel, I made all kinds of things. Gdym potrzebował deski, musiałem ściąć drzewo i obciosywać pień po obu stronach tak długo, aż powstała deska danej grubości. When I needed a board, I had to cut the tree and trim the trunk on both sides until a board of the given thickness was obtained. Wyrównywałem ją potem dłutem. Then I leveled it with a chisel. Oczywiście przy tej metodzie jeden pień dawał jedną tylko deskę, ale nie było na to rady. Of course, with this method, one trunk gave only one plank, but there was no help. Przy tym praca wymagała wielkiej cierpliwości i czasu. The work required great patience and time. Czasu miałem aż nadto, zaś cierpliwości nabyłem z musu. I had too much time, and I gained patience out of need. У меня было много времени, а терпение я приобрел по необходимости.

Stół i krzesło sporządziłem jednak z krótkich desek, zabranych z okrętu. I made the table and chair, however, from short planks taken from the ship. W opisany powyżej sposób wyciosałem potem pewną ilość długich desek, które poprzybijałem jedne nad drugimi na ścianach groty jak półki, na których umieściłem w porządku wszystkie drobiazgi, przyrządy, gwoździe, śruby, słowem to, co chciałem mieć pod ręką. In the manner described above, I then carved a number of long boards, which I glued one above the other on the walls of the grottoes like shelves, on which I placed all the small things, devices, nails, screws in order, in a word what I wanted to have at hand. Na kołkach, wbitych w ściany, pozawieszałem strzelby i to co się do wieszania nadawało, tak że grota przybrała wygląd wielkiego magazynu, mnie zaś radowała ilość posiadanych, użytecznych rzeczy i ład, jaki tu teraz zapanował. On pegs, driven into the walls, I hung my shotguns, and what was suitable for hanging, so that the cave took the appearance of a great warehouse, and I was delighted with the amount of useful things I had and the order now.

Zacząłem spisywać pamiętnik. I started writing a diary. Od pamiętnego dnia 30 września 1659 roku zanotowałem sumiennie wszystko, com przeżył, myślał i czuł. From the fateful day of September 30, 1659, I dutifully recorded everything that I had experienced, thought and felt. Chcąc podać treść tych zapisków, musiałbym powtórzyć rzeczy już opowiedziane, przeto poprzestanę na tych tylko szczegółach, które mogą zaciekawić czytelników moich jako uzupełnienie i objaśnienie ich. If I wanted to give the content of these notes, I would have to repeat the things already told, so I will confine myself to those details that may interest my readers as a supplement and explanation.

Dnia 17 października zacząłem drążyć jaskinię poza namiotem. On October 17th, I started digging a cave outside the tent. 17 октября я начал выходить из палатки.

Do roboty tej brakło mi przede wszystkim żelaznego łamacza kamieni, łopaty i taczek lub kosza, jąłem tedy dumać, czym je zastąpić. For this job I lacked, above all, an iron stone breaker, a shovel and a wheelbarrow or a basket, so I began to wonder what to replace them with. Прежде всего, мне не хватало железного камнелома, лопаты и тачки или корзины, поэтому я начал думать, чем их заменить. Łamacz zastąpił jako tako kilof, ale brak łopaty utrudniał znacznie i opóźniał robotę. The breaker replaced the pickaxe as it was, but the lack of a shovel made the work much more difficult and delayed.

Dnia 18 października natrafiłem w lesie na drzewo bardzo twarde, zwane w Brazylii drzewem żelaznym. On October 18, in the forest, I came across a very hard tree, called in Brazil an iron tree. Odrąbałem mu z trudem gruby konar, przy czym siekierę stępiłem do tego stopnia, że była bezużyteczna. With difficulty I chopped off his thick limb, but the ax was blunt to the point that it was useless. Я с трудом отрубил толстую ветку, а топор затупился настолько, что стал бесполезен. Konar ten, strasznie ciężki, zawlokłem do domu i zacząłem zeń wyciosywać coś, co przypominało niewątpliwie łopatę i pełnić mogło jej funkcje. I dragged this very heavy branch into the house and began carving out of it something that undoubtedly resembled a shovel and could fulfill its function.

Brak mi było taczek lub kosza. There was no wheelbarrow or a basket. Kosz mógłbym był jako tako upleść, ale nie napotkałem dotąd przydatnych gałęzi. I could have left a basket somehow, but I haven't found any useful branches yet. Od sporządzenia taczek odstraszała mnie konieczność koła i osi, a nie czułem się na siłach stworzenia takiego arcydzieła. The necessity of the wheel and axle deterred me from making wheelbarrows, and I did not feel like creating such a masterpiece. W końcu wpadło mi do głowy, by wydrążyć z pnia rodzaj niecek, jakich używają mularze do noszenia wapna i cegieł. Eventually it occurred to me to carve out of the trunk the kind of trough that the masonry uses to carry the lime and bricks. Przedmiot ten nie sprawił mi tyle trudu, co łopata, ale mimo to zużyłem na te dwie rzeczy całe cztery dni. I did not have to deal with this item as much as a shovel, but I spent four whole days on these two things.

Dnia 24 grudnia. On December 24. W ojczyźnie obchodzą dziś wszyscy Boże Narodzenie. Everyone celebrates Christmas today in their home country. Czyż żyją jeszcze ojciec mój i matka? Are my father and mother still alive? Czyż wspominają jeszcze czasem o swym niewdzięcznym i nierozsądnym synu? Do they still mention their ungrateful and unreasonable son? Sądzą pewnie od całych lat, że nie żyję! They've probably thought for years that I'm dead! I w samej rzeczy zmarłem, dla całego świata jestem tak jakby umarłym człowiekiem! And indeed I have died, to the whole world I am like a dead man! Biedny, biedny Robinsonie! Poor, poor Robinson! Ale nie traćmy otuchy… Bóg nad nami, a Robinson Crusoe żyje jeszcze! But let's not lose heart… God is above us, and Robinson Crusoe is still alive!

Dnia 25 grudnia odkryłem na mej wyspie lamy. On December 25, I discovered llamas on my island. Zastrzeliłem jedną młodą sztukę, a zraniłem drugą, tak że zdołałem doprowadzić ją do domu, gdzie wsadziłem w drewniane łupki przestrzeloną jej nogę. I shot one young bird and injured the other so that I managed to lead it home, where I stuck her shot leg into the wooden slates. Я застрелил одного подростка и ранил другого так, что мне удалось привести ее домой, где я положил ее простреленную ногу в деревянный шифер.

Pielęgnowałem chore zwierzę, noga zaś zrosła się szybko i wzmocniła. I nursed the sick animal, and the leg quickly healed and strengthened. Lama przywykła do mnie, oswoiła, pasła się opodal groty trawą i ziołami i wcale nie okazywała skłonności do ucieczki. The lama got used to me, tamed me, grazed grass and herbs near the grottoes and showed no tendency to run away. Ta okoliczność naprowadziła mnie na myśl stworzenia trzody zwierząt swojskich, tak by mi nie zbrakło żywności kiedyś, gdy spotrzebuję cały zapas prochu. This circumstance brought me to the creation of a domestic herd so that I would not run out of food someday when I needed all the gunpowder.

Dnia 1 stycznia było niezmiernie gorąco. It was extremely hot on January 1. Parność i upał sprawiły, żem wyszedł na łowy o samym świcie, drugi zaś raz późnym wieczorem. The sultry and heat made me go hunting at dawn, and the second time late in the evening. Napotkałem w dolinach w głębi wyspy mnóstwo kóz, nadających się doskonale na swojską trzodę. In the inland valleys I encountered a lot of goats, perfect for domestic animals.

Dnia 2 stycznia ruszyłem z psem na polowanie i poszczułem go na kozy. On January 2, I went hunting with my dog and I fasted him on goats. Ale skutek był wprost przeciwny. But the effect was just the opposite. Kozy uderzyły razem na psa rogami, tak że ledwo ujść zdołał cało. The goats struck the dog together with their horns, so that he barely escaped unscathed.

W tym czasie padał często gwałtowny deszcz, musiałem więc zaniechać łowów. It was raining heavily during this time, so I had to give up the hunt. W takie pochmurne dni ciemno bywało w mym mieszkaniu i odczuwałem dotkliwie brak lampy. On such cloudy days it was dark in my apartment and I felt acutely the lack of a lamp. Chciałem co prawda nieraz narobić sobie świec, ale nie miałem wosku. I wanted to make candles more than once, but I had no wax. Sporządziłem tedy z gliny naczyńko, wysuszyłem je na słońcu i zaopatrzywszy w knot z kłaków napełniłem tłuszczem kozim. So I made a vessel of clay, dried it in the sun, and provided it with a wick of lint, and filled it with goat fat. W ten sposób oświetliłem od biedy mieszkanie, ale lampa moja pozostawiała jeszcze dużo do życzenia. In this way, I illuminated the apartment from poverty, but my lamp left a lot to be desired. Так я осветил квартиру, но моя лампа все равно оставляла желать лучшего.

Gmerając w posiadanych skarbach, natrafiłem na worek ze zbożem. While searching my treasures, I found a sack of grain. Роясь в своих сокровищах, я наткнулся на мешок с зерном. Szczury pożarły jednak ziarno, przeto, nie widząc nic więcej ponad otręby i łuski, wysypałem wszystko pod skałę, by użyć worka na co innego. The rats ate the grain, however, and seeing nothing more than the bran and husks, I dumped everything under the rock to use a bag for something else. Stało się to przed nastaniem ulewnych deszczów. It happened before the onset of heavy rains. Po czterech tygodniach ujrzałem na tymże miejscu kilka wyniosłych kłosów, w których rozpoznałem z radością europejski owies. After four weeks, I saw a few lofty ears of corn on the site, in which I recognized with joy European oats. Opodal zobaczyłem też parę kłosów ryżu. I also saw a few ears of rice nearby. Cień skały osłonił przed żarem słońca kilka zdolnych jeszcze do kiełkowania ziaren, jakie były w śmieciach i wzeszły one doskonale w wilgoci wywołanej deszczem. The shade of the rock shielded from the heat of the sun a few germinating grains that were in the garbage, and they grew perfectly in the moisture caused by the rain.

Pilnowałem starannie tych kilku kłosów, gdy zaś dojrzały w czerwcu, zebrałem troskliwie ziarno po ziarnie, ciesząc się nadzieją, że z czasem uzyskam ilość zboża potrzebną na wypiek chleba. I looked after these few ears carefully, and when they ripened in June, I carefully gathered grain by grain, hoping that in time I would get the amount of grain needed to bake bread. Zanim do tego doszło, minęły cztery lata. It was four years before that happened. Przy tym pierwszy siew nie powiódł się, gdyż dokonałem go tuż przed nastaniem upałów. At the same time, the first sowing was unsuccessful, because I had done it just before the hot weather. O tym jednak opowiem później. However, I will talk about it later.

Dnia 16 kwietnia, ukończywszy właśnie wał ochronny mej fortecy, doznałem czegoś, co niemal zniweczyło wszystkie me dotychczasowe wysiłki, a nawet co groziło memu życiu. On April 16, having just completed the rampart of my fortress, I experienced something that almost destroyed all my efforts so far, and even threatened my life. 16 апреля, только что закончив возведение валов своей крепости, я столкнулся с тем, что свело на нет все мои предыдущие усилия и даже угрожало моей жизни.

Zajęty byłem właśnie czymś poza namiotem, u wejścia do groty, gdy nagle zaczęły spadać masy ziemi i kamieni z całej góry i ścian oraz stropu jaskini mojej. I was just busy with something outside the tent, at the entrance to the grotto, when suddenly masses of earth and stones began to fall from the entire mountain and from the walls and ceiling of my cave. Skoczyłem do drabiny i przelazłem śpiesznie przez palisadę, by nie zostać pogrzebany pod głazami. I jumped to the ladder and made my way over the stockade so as not to be buried under the boulders. Ledwo dotknąłem stopą ziemi, poznałem, że wyspę nawiedziło straszliwe trzęsienie ziemi. As soon as my foot touched the ground, I knew that the island had been struck by a terrible earthquake. Falowała pod mymi nogami niby morze, a odległa o pół mili angielskiej góra rozpadła się u samego wierzchołka na dwoje i runęła w dół z łoskotem, jakiego nie słyszałem w życiu całym. It undulated like the sea under my feet, and a mountain half an English mile away broke in two at the very top and fell down with a thud I had never heard in my whole life. Morze szalało i sądzę, że trzęsienie jego dna być musiało jeszcze nierównie gwałtowniejsze niż lądu. The sea raged, and I suppose the quake on its bottom must have been unevenly more violent than on the land.

Stałem przez chwilę skamieniały ze strachu i pewny, że namiot mój oraz wszystko, co posiadałem, zostanie zasypane beznadziejnie. I stood petrified for a moment with fear, certain that my tent and everything I had would be hopelessly buried. Wstrząśnienie powtórzyło się trzy razy, a było tak straszliwe, że musiałoby zniweczyć każdy budynek ludzką ręką wzniesiony. The shock was repeated three times, and it was so terrible that it would have to destroy any building erected by a human hand. Falowanie ziemi wywołało u mnie chorobę morską. The rolling of the earth made me seasick. Doprowadzony do rozpaczy i bezradny zupełnie wołałem tylko raz po raz: Driven to despair and completely helpless, I cried out only time and time again:

— O Boże i Panie mój, miej litość nade mną! - O God and my Lord, have mercy on me!

Ściemniło się bardzo, czarne chmury sunęły po niebie z przerażającą szybkością i za chwilę zahuczała burza, a morze pokryła biała piana. It was getting very dark, black clouds were moving across the sky with terrifying speed, and in a moment a storm roared and the sea was covered with white foam. Huragan runął na wyspę z siłą niewysłowioną i ogłuszającym łoskotem, wyrywając mnóstwo drzew z korzeniami i łamiąc jak słomki grube pnie. The hurricane hit the island with an ineffable force and a deafening thud, tearing up many rooted trees and breaking thick trunks like straws. Wobec tego rozpętania żywiołów każde ludzkie słabe stworzenie musiałoby zwątpić o swoim życiu. In view of this unleashing of the elements, any weak human creature would have to doubt its life. Trwało to przez trzy godziny, po czym burza zaczęła przycichać, a po dalszych dwu godzinach wróciło wszystko do spokoju i lunął nawalny deszcz. This continued for three hours, after which the storm began to subside, and after a further two hours everything returned to calm and heavy rain poured down. Так продолжалось три часа, после чего буря начала стихать, а еще через два часа все успокоилось, и полил проливной дождь.

Przez cały ten czas leżałem na ziemi skulony, trzymając się oburącz drzewa, by mnie wicher nie porwał ze sobą. All this time I was huddled on the ground, holding the tree with both hands so that the wind wouldn't take me away. Teraz wstałem i zobaczywszy, że góra stoi cało, ośmieliłem się zajrzeć do mego mieszkania. Now I got up and, seeing that the mountain was standing still, I dared to look inside my apartment. Zaraz też postanowiłem zbudować sobie drugie mieszkanie, pod gołym niebem, gdyż przebywając ciągle w tej pieczarze mogłem podczas następnego trzęsienia ziemi niespodzianie stracić życie. Immediately I decided to build a second flat for myself, in the open air, because staying in this cave all the time, I might have lost my life unexpectedly during the next earthquake.

Umyśliłem zbudować podobny wał i ustawić w nim namiot, zanim jednak dojść mogło do urzeczywistnienia, musiałem, chcąc nie chcąc, pozostać w starym osiedlu. I thought to build a similar embankment and set up a tent in it, but before it could happen, I had to stay in the old estate, whether I wanted it or not.