×

我們使用cookies幫助改善LingQ。通過流覽本網站,表示你同意我們的 cookie policy.


image

7 metrów pod ziemią, A czy Ty reagujesz, słysząc takie słowa? – 7 metrów pod ziemią

A czy Ty reagujesz, słysząc takie słowa? – 7 metrów pod ziemią

Gdybym był twoim rodzicem, wyrzuciłbym cię z domu.

Co się gapisz, pedale?

Ciekawe, gdzie schowała tą bombę,

na pewno ma w torebce.

Muzułmanie mają

tylko jeden cel:

zrujnować cywilizowany świat.

Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.

Wszystkie muzułmanki są niewolnikami.

Nie mają żadnych praw.

Jestem pół Polką, pół Irakijką.

Moja mama jest Polką, mój ojciec jest

z Iraku. Akurat się poznali w Polsce, mój ojciec

studiował w Polsce.

Urodziłam się i wychowałam się w Bagdadzie,

gdzie tam też dorastałam.

Niestety przeżywałam dwie wojny. Jedna

wojna to była, jak byłam bardzo malutka, to tak

urywki pamiętam.

A druga wojna, to już byłam nastolatką, to

było 2003 i, no, to jest jakby taki

okres, gdzie przeżywałam,

no, można powiedzieć, naprawdę wojnę

i problemy związane z wojną.

I z tego powodu, czyli było

niebezpiecznie, rodzice zdecydowali,

że nie będą czekali na jakieś tragedie,

tylko że powinniśmy już wracać

do Polski.

Wszystko zaczęło się w podstawówce, kiedy kolega

opowiedział mi o tym świecie, pokazał mi go trochę.

Ja myślałem, że wtedy, w tym wieku, wszyscy chłopcy

też tak robią, że po prostu, że to jest normalne.

Ale jednak miałem taką obawę, że nie powinienem o tym

mówić rodzicom, że może to nawet jest

nielegalne w niektórych tematach

i...

dopiero, kiedy zacząłem szukać

informacji na ten temat w internecie, kiedy

zacząłem wpisywać hasła takie jak: gej, homoseksualizm,

nagi mężczyzna,

zacząłem sobie uświadamiać, że to jest świat,

w którym ja jestem i który mi się podoba.

Jak przyjechałam do Polski, można powiedzieć, że miałam

bardzo mieszane uczucia, bo nie byłam pewna,

czy dostanę się na studia,

bo to była taka decyzja, można powiedzieć, bardzo

szybka.

Jakby w perspektywie

20-letniej dziewczyny, to

właśnie to jest najważniejsza rzecz, żeby jednak

realizować własne marzenie, bo jakby bardzo chciałam

skończyć medycynę i

były mieszane uczucia, że, no, tutaj

jest bezpiecznie, ale jednak tam...

wrócić tam, no bo już, jeszcze znam,

można powiedzieć, atmosferę, nawet jeżeli jest niebezpiecznie, ale, no,

tutaj trochę jest dla mnie obco, a tam,

no to się znacznie przyzwyczaiłam do tego wszystkiego.

Na początku miałam

bardzo pozytywne

podejście samych Polaków

i naprawdę jakby mi to jakby ułatwiło

bardzo ten bardzo trudny początkowy

okres. W trakcie nauczania języka polskiego

albo używania języka polskiego w Polsce, to miałam,

no, takie, można powiedzieć, na szczęście nieduże, ale na przykład

problem ze słowem "proszę",

bo zazwyczaj pisałam w taki sposób, wyszło:

"proszsze", czyli świnia.

I to naprawdę, to było jakby śmieszne,

moje koleżanki często mi jakby przypominają,

że coś takiego wydarzyło.

Moja mama jest po prostu najwspanialszą mamą na świecie i

jest przekochana, przecudowna i

po prostu zawsze odbierze ode mnie telefon i

stara się mnie zawsze wysłuchać. Natomiast

z ojcem mam dosyć takie, można powiedzieć, trudniejsze

relacje, ponieważ u niego zawsze była dyscyplina.

Wiadomo, wojskowy, więc

zawsze chciał, żeby było po jego myśli,

więc w domu często dochodziło do

różnych sprzeczek.

I wydaje mi się, że to też był taki powód do tego,

aby nie wychodzić przed szereg właśnie z moją orientacją,

z taką innością.

Mój ojciec jest z natury żartownisiem

i przeważnie wygląda to tak, że kiedy są jakieś większe imprezy

rodzinne, no to on po prostu

opowiada najlepsze kawały pod słońcem, cała rodzina

po prostu pęka ze śmiechu. Natomiast

pamiętam takie sytuacje, że często ojciec

jakby opowiadał kawały dotyczące

właśnie orientacji, ewentualnie innych ras.

I pamiętam, że wtedy dla mnie, dla kilkunastoletniego,

kilkuletniego chłopaka, który

odczuwał pociąg jakby

w kierunku innego chłopaka,

żarty na temat właśnie pedałów, na temat

właśnie orientacji seksualnej

były dosyć dla mnie takie bolesne i

krzywdzące, tak? Ojciec potrafił drwić

właśnie

z tej orientacji i zawsze udawał taką

manierę, takiego stereotypowego geja i tak dalej.

I to też właśnie czułem się

taki poniżany, może w ten sposób, mimo że o mnie nie wiedział.

Od momentu przyjazdu do Polski minęło

około 13 lat.

W trakcie tych lat mogłam

skończyć studia, zaczęłam... dostałam się na

wymarzoną specjalizację z chirurgii ogólnej, jestem

właśnie w trakcie specjalizacji. Jestem mamą

prawie sześcioletniego synka,

piszę doktorat

z chirurgii i miałam na szczęście szansę

być asystentem w Uniwersytecie.

I właśnie uczę studentów medycyny

i to jest takie, no, fajne

doświadczenie, bo

fajnie się spotyka z dawnymi studentami,

którzy są obecnie lekarzami.

I właśnie to daje taką satysfakcję i też poczucie,

że się starzeję.

Na co dzień mam bardzo dużo

fajnych pacjentów, ogólnie

lubię moich pacjentów.

Nie odczuwam, że pacjenci czują,

nie wiem, nieufność, tylko nawet

mam pacjentów, którzy nawet bardzo koniecznie chcą na przykład

przyjść do mnie do poradni na kontrolę,

jakby

akurat relacje z pacjentami to... Nie mam jakby problemu, pomimo że

jakby na co dzień też wygląda tak

samo.

I naprawdę jest...

jest dobrze.

Sposób mojego ubrania to jest, nazywa się,

można powiedzieć tak potocznie, hidżab,

czyli takie zakrycie całego ciała

i też, żeby nie pokazać

włosów, powinno

być widać dłonie i twarz.

I właśnie zaczęłam nosić hidżab

dopiero w Polsce. No, to jest obowiązek

religijny, ale chciałam się przekonać w taki sposób, że

jak będę go nosiła, to już nie zdejmę

(mam nadzieję).

I właśnie ta decyzja wpadła

latem w Polsce

i trochę miałam takiego, można powiedzieć, stresika,

że jednak moi znajomi

z grupy to będą, nie wiem, traktowali mnie inaczej,

będą zdziwieni, z jakiego powodu

teraz wyglądam inaczej,

ale zawsze wspominam moją grupę miło

i ciepło, bo w ogóle nikt nie spojrzał nawet

dziwnie albo tak ze zdziwieniem,

dlaczego tak wyglądam, dlaczego tak

jestem ubrana. Nawet nigdy nie zapytali, z jakiego powodu

akurat się zdecydowałam.

Przemieszczając się po mieście, wyglądając

trochę inaczej, to na pewno zwracam

uwagę ludzi i dla mnie to jest... Jakby podchodzę

do tego pozytywnie, że sama, jeżeli ktoś

jest ubrany trochę inaczej albo ma inny kolor włosów, to

po prostu popatrzę z ciekawością.

Ale jakby związek z jakimiś

nieprzyjemnymi sytuacjami,

to raczej mogę podzielić tak równo

okresy mojego życia w Polsce

na okres przed kryzysem uchodźczym i po kryzysie

uchodźczym. Bo przed, to pomimo że

studiowałam, jeszcze nie miałam samochodu, przemieszczałam się

autobusami, tramwajami i w ogóle, w różnych

porach dnia,

to nie miałam żadnej

nieprzyjemnej sytuacji, nieprzyjemnego wzroku nawet.

A po kryzysie uchodźczym to miałam taki okres, że

nie dało się wyjść, żeby nie słyszeć

jakichś złych słów

w kierunku mnie. Starali się nawet po angielsku,

żeby byli pewni, że ja

zrozumiem. Jedna z tych takich nieprzyjemnych

sytuacji, które mnie spotkały, które

mnie, można powiedzieć, kosztowały trochę zdrowia

i nerwów, była taka sytuacja, gdzie...

To wydarzyło się po atakach terrorystycznych we Francji,

gdzie podeszła do mnie osoba i jakby powiedziała, że

powinnam zdjąć chustę, bo jak śmiem

tak chodzić, afiszować się, można powiedzieć,

religią, która zabija Europejczyków.

Było mi bardzo, no, smutno i przykro,

bo ja bardziej identyfikuję się z ofiarami

ataków terrorystycznych, bo sama przeżyłam wojnę, wiem jak...

jak wygląda strach, niepewność,

że śmierć gdzieś tam jest,

utrata osoby

bliskiej.

I po prostu nie mogłam zrozumieć, z jakiego powodu

ja muszę ponosić

odpowiedzialność za złych ludzi, których

jakby ja sama potępiam.

Mowa nienawiści to takie wypowiedzi,

które są adresowane do osób, które są inne.

Inne, bo mają inny kolor skóry, inną rasę,

wyznają inną religię albo inną orientację seksualną.

I wbrew pozorom wcale nie są to tylko słowa.

Mogą to być rysunki, mogą to być memy,

mogą to być głupie żarty.

Intencja jest w tym wszystkim najistotniejsza,

bo one ranią te osoby, odzierają

z godności, poniżają. Mowa nienawiści

nie funkcjonuje w próżni.

Jeśli na nią nie odpowiadamy, musimy się liczyć

z tym, że będzie jej więcej. Czyli więcej osób będzie

zaatakowanych, więcej osób będzie cierpiało.

Pierwszy raz z takim prawdziwym hejtem

jakby przeciwko mnie, spotkałem się w gimnazjum, kiedy

dopiero byłem w pierwszej klasie i

pamiętam, że spotkałem się właśnie z takim hejtem

od chłopaków ze starszych klas, kiedy...

Przechodziłem po prostu korytarzem i oni wprost

potrafili powiedzieć, że "o, idzie pedał",

"idzie gej" i tak dalej.

Potrafili mi po prostu podkładać nogi,

kiedy siedzieli na podłodze i ja po prostu przechodziłem,

wystarczyło, że wystawili nogę. Oni po prostu potrafili się

śmiać i nawet nie tak, że nie między sobą, tylko po prostu

potrafili po prostu krzyczeć na cały korytarz, że "idzie pedał, idzie pedał".

Kiedy człowiek spotyka się z takim bezpośrednim hejtem,

odczuwa przede wszystkim bardzo duże niezrozumienie.

Takie słowa są przede wszystkim

niszczące tak wewnętrznie.

Odczuwa się

dosyć duży też niepokój, bo nie wiesz, czy

podkładanie nóg czy rzucanie tornistrem to jest tylko to, co dostaniesz,

czy może po prostu, kiedy wyjdziesz ze szkoły zaraz dostaniesz

w mordę, tylko dlatego w jaki sposób się ubierasz albo co oglądasz,

albo z kim się zadajesz.

Jestem też osobą wierzącą i

zdaję sobie z tego sprawę, że bycie gejem

i bycie osobą wierzącą nie jest lekkie, szczególnie w Polsce.

Jesteś jakby...

od razu zrzucony na takie

pasmo kontrowersji i odwiecznych pytań

i wiadomo, że to nie jest w Kościele chwalone.

I pamiętam, że miałem takie momenty w życiu, kiedy

jakby zadawałem sobie pytania do mnie, do Boga, że skoro ja i tak

jestem gejem i tego nie zmienię, bo tego nie da się zmienić,

nie da się tak samo zmienić wiary, przynajmniej

ja tak uważam,

to musisz się jakby borykać

z takim wiecznym grzechem za życia, że

jesteś gejem, uprawiasz seks z chłopakami,

co nie jest akceptowalne przez Kościół,

musisz się z tego spowiadać,

a jednocześnie wiesz, że kochasz drugiego

chłopaka, że chcesz z nim spędzić życie.

Dajesz wierzysz, dalej kochasz Boga.

I miałem takie momenty sprzeczności, że skoro

to i tak jest jakby grzechem, że

będę grzeszyć po prostu przez całe życie, może po prostu łatwiej

się zabić wcześniej i po prostu

ułatwić jakby Bogu sprawę, że

nie będę grzeszyć przez całe życie, tylko po prostu teraz

wyspowiadam się przed śmiercią, okej, i coś zrobię takiego,

żeby po prostu szybciej tam do góry trafić i tam już Bóg coś ze mną zrobi.

Jeżeli się widzi, że jest wszystko negatywne

w kierunku danej osoby,

to nawet nie ma chęci pójść do pracy, wychodzić,

spotykać się z ludźmi, bo zawsze jest z tyłu głowy, że jednak,

no, to wszystko jest trudne, nikt nie

akceptuje, jednak traktują

mnie tak podobnie jak,

jakby, nie wiem, mordercę. Ale

na szczęście wierzę, że zawsze jakby Bóg mi wysyła

takich ludzi, którzy mi dają,

można powiedzieć, takie kopa pozytywnego.

Bo właśnie pamiętam jedną osobę, która przyszła,

której nie znałam, jakby nie znałam nawet jej imienia,

przyszła do mnie, przytuliła i powiedziała, że jest

ze mną. I to mi jakby dało trochę

ulgi i siły, że jednak trzeba traktować,

że zło to jest mało, ale głośno,

a dobro to jest właśnie większość. I właśnie trzeba tak

głosić tę "dobrość".

Tak naprawdę, często spotykam się z takimi

stereotypami, które mnie tak często

denerwują.

Czyli... (tak wewnętrznie, nie pokazuję tego, staram się to

wytłumaczyć).

...Można powiedzieć, główna rzecz,

ze względu, że ja jestem kobietą i muzułmanką, że w ogóle

nie mam praw, nie mam w ogóle wyboru w moim

życiu, pomimo że

jakby moje życie sama wybieram

od początku do końca,

jakby wszystkie postępowanie

mojego życia, to jest jakby moje decyzje.

Ale często, pomimo że czasami ludzie

mnie znają, wiedzą, jak wygląda, nie wiem, moja praca,

mój charakter, to zawsze mówią: "Ale...

na pewno ktoś tam kontroluje jako mężczyzna".

I następna rzecz, której też nie mogę zrozumieć,

pomimo że często wypada też na osoby, które mnie znają,

że na pewno mam jakąś przemoc

fizyczną w domu, że na pewno jakiś mężczyzna

mnie leje. I tak naprawdę

często, jak rozmawiam, wytłumaczę,

że jednak to nie jest to, że przemoc fizyczna

to jest i tak podobna jak wszędzie,

że to jest patologia i to trzeba zwalczyć,

ale czasami są ludzie, którzy jakby

pokazują, że "tak, tak", ale w głębi serca

jednak nie chcą wierzyć.

Najbardziej denerwują mnie stereotypy

o nas, o gejach, że jesteśmy pedofilami,

zboczeńcami. Że nie powinniśmy mieć kontaktu z dziećmi.

Moim zdaniem to jest w ogóle idiotyczne

wytłumaczenie, ponieważ, czy osoba heteroseksualna,

czy homoseksualna, też może być pedofilem

i tutaj w ogóle nie ma reguły na to.

Bardzo mnie denerwuje to, że na przykład

ludzie mówią takie typowe zdanie: "Hm, geje mi nie przeszkadzają,

ale nie powinni się z tym afiszować".

I to naprawdę jest takie dosyć denerwujące, że

kiedy dziewczyna i chłopak mogą iść za rękę po parku,

mogą iść na randki i się przytulać i to jest jakby akceptowalne i mile widziane,

natomiast kiedy faceci już to robią albo dziewczyny? No, to

jest już

dosyć taki,

że tak powiem, punkt kontrowersyjny, że nie powinni się z tym

afiszować. Na początku zawsze tłumaczyłam,

że to jest brak wiedzy. Ale spotykałam się z ludźmi,

z różnymi ludźmi, którzy tak naprawdę mieli dostęp -

jechali w świat, czyli znali inność.

Pomimo tego odczuwali

nienawiść do inności w ogóle.

I tak naprawdę bardziej to tłumaczę, że to taka...

chyba to po polsku nazywa się "pycha",

że czuję się lepszy od

innego człowieka.

Wszystkie muzułmanki są niewolnikami,

nie mają żadnych praw

Co się gapisz, pedale?

Nie dotykaj mnie, bo się czymś zarażę.

Ciekawe, gdzie schowała tą bombę. Na pewno ma

w torebce.

Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.

Nie jestem pedałem. Nie jestem

cwelem. I nie jestem ciotą.

Jestem gejem i jestem z tego dumny.

Nie jestem żadną terrorystką.

Nie jestem niczyją niewolnicą.

Jestem Lubna. Po prostu człowiek.

Mowa nienawiści zasługuje na potępienie, to jasne.

Ale nasza obojętność na przepełnione nienawiścią

komentarze, też nie jest w porządku.

Nie bądźmy obojętni.


A czy Ty reagujesz, słysząc takie słowa? – 7 metrów pod ziemią And do you react when you hear such words? - 7 meters underground

Gdybym był twoim rodzicem, wyrzuciłbym cię z domu.

Co się gapisz, pedale?

Ciekawe, gdzie schowała tą bombę,

na pewno ma w torebce.

Muzułmanie mają

tylko jeden cel:

zrujnować cywilizowany świat.

Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.

Wszystkie muzułmanki są niewolnikami.

Nie mają żadnych praw.

Jestem pół Polką, pół Irakijką.

Moja mama jest Polką, mój ojciec jest

z Iraku. Akurat się poznali w Polsce, mój ojciec

studiował w Polsce.

Urodziłam się i wychowałam się w Bagdadzie,

gdzie tam też dorastałam.

Niestety przeżywałam dwie wojny. Jedna

wojna to była, jak byłam bardzo malutka, to tak

urywki pamiętam.

A druga wojna, to już byłam nastolatką, to

było 2003 i, no, to jest jakby taki

okres, gdzie przeżywałam,

no, można powiedzieć, naprawdę wojnę

i problemy związane z wojną.

I z tego powodu, czyli było

niebezpiecznie, rodzice zdecydowali,

że nie będą czekali na jakieś tragedie,

tylko że powinniśmy już wracać

do Polski.

Wszystko zaczęło się w podstawówce, kiedy kolega

opowiedział mi o tym świecie, pokazał mi go trochę.

Ja myślałem, że wtedy, w tym wieku, wszyscy chłopcy

też tak robią, że po prostu, że to jest normalne.

Ale jednak miałem taką obawę, że nie powinienem o tym

mówić rodzicom, że może to nawet jest

nielegalne w niektórych tematach

i...

dopiero, kiedy zacząłem szukać

informacji na ten temat w internecie, kiedy

zacząłem wpisywać hasła takie jak: gej, homoseksualizm,

nagi mężczyzna,

zacząłem sobie uświadamiać, że to jest świat,

w którym ja jestem i który mi się podoba.

Jak przyjechałam do Polski, można powiedzieć, że miałam

bardzo mieszane uczucia, bo nie byłam pewna,

czy dostanę się na studia,

bo to była taka decyzja, można powiedzieć, bardzo

szybka.

Jakby w perspektywie

20-letniej dziewczyny, to

właśnie to jest najważniejsza rzecz, żeby jednak

realizować własne marzenie, bo jakby bardzo chciałam

skończyć medycynę i

były mieszane uczucia, że, no, tutaj

jest bezpiecznie, ale jednak tam...

wrócić tam, no bo już, jeszcze znam,

można powiedzieć, atmosferę, nawet jeżeli jest niebezpiecznie, ale, no,

tutaj trochę jest dla mnie obco, a tam,

no to się znacznie przyzwyczaiłam do tego wszystkiego.

Na początku miałam

bardzo pozytywne

podejście samych Polaków

i naprawdę jakby mi to jakby ułatwiło

bardzo ten bardzo trudny początkowy

okres. W trakcie nauczania języka polskiego

albo używania języka polskiego w Polsce, to miałam,

no, takie, można powiedzieć, na szczęście nieduże, ale na przykład

problem ze słowem "proszę",

bo zazwyczaj pisałam w taki sposób, wyszło:

"proszsze", czyli świnia.

I to naprawdę, to było jakby śmieszne,

moje koleżanki często mi jakby przypominają,

że coś takiego wydarzyło.

Moja mama jest po prostu najwspanialszą mamą na świecie i

jest przekochana, przecudowna i

po prostu zawsze odbierze ode mnie telefon i

stara się mnie zawsze wysłuchać. Natomiast

z ojcem mam dosyć takie, można powiedzieć, trudniejsze

relacje, ponieważ u niego zawsze była dyscyplina.

Wiadomo, wojskowy, więc

zawsze chciał, żeby było po jego myśli,

więc w domu często dochodziło do

różnych sprzeczek.

I wydaje mi się, że to też był taki powód do tego,

aby nie wychodzić przed szereg właśnie z moją orientacją,

z taką innością.

Mój ojciec jest z natury żartownisiem

i przeważnie wygląda to tak, że kiedy są jakieś większe imprezy

rodzinne, no to on po prostu

opowiada najlepsze kawały pod słońcem, cała rodzina

po prostu pęka ze śmiechu. Natomiast

pamiętam takie sytuacje, że często ojciec

jakby opowiadał kawały dotyczące

właśnie orientacji, ewentualnie innych ras.

I pamiętam, że wtedy dla mnie, dla kilkunastoletniego,

kilkuletniego chłopaka, który

odczuwał pociąg jakby

w kierunku innego chłopaka,

żarty na temat właśnie pedałów, na temat

właśnie orientacji seksualnej

były dosyć dla mnie takie bolesne i

krzywdzące, tak? Ojciec potrafił drwić

właśnie

z tej orientacji i zawsze udawał taką

manierę, takiego stereotypowego geja i tak dalej.

I to też właśnie czułem się

taki poniżany, może w ten sposób, mimo że o mnie nie wiedział.

Od momentu przyjazdu do Polski minęło

około 13 lat.

W trakcie tych lat mogłam

skończyć studia, zaczęłam... dostałam się na

wymarzoną specjalizację z chirurgii ogólnej, jestem

właśnie w trakcie specjalizacji. Jestem mamą

prawie sześcioletniego synka,

piszę doktorat

z chirurgii i miałam na szczęście szansę

być asystentem w Uniwersytecie.

I właśnie uczę studentów medycyny

i to jest takie, no, fajne

doświadczenie, bo

fajnie się spotyka z dawnymi studentami,

którzy są obecnie lekarzami.

I właśnie to daje taką satysfakcję i też poczucie,

że się starzeję.

Na co dzień mam bardzo dużo

fajnych pacjentów, ogólnie

lubię moich pacjentów.

Nie odczuwam, że pacjenci czują,

nie wiem, nieufność, tylko nawet

mam pacjentów, którzy nawet bardzo koniecznie chcą na przykład

przyjść do mnie do poradni na kontrolę,

jakby

akurat relacje z pacjentami to... Nie mam jakby problemu, pomimo że

jakby na co dzień też wygląda tak

samo.

I naprawdę jest...

jest dobrze.

Sposób mojego ubrania to jest, nazywa się,

można powiedzieć tak potocznie, hidżab,

czyli takie zakrycie całego ciała

i też, żeby nie pokazać

włosów, powinno

być widać dłonie i twarz.

I właśnie zaczęłam nosić hidżab

dopiero w Polsce. No, to jest obowiązek

religijny, ale chciałam się przekonać w taki sposób, że

jak będę go nosiła, to już nie zdejmę

(mam nadzieję).

I właśnie ta decyzja wpadła

latem w Polsce

i trochę miałam takiego, można powiedzieć, stresika,

że jednak moi znajomi

z grupy to będą, nie wiem, traktowali mnie inaczej,

będą zdziwieni, z jakiego powodu

teraz wyglądam inaczej,

ale zawsze wspominam moją grupę miło

i ciepło, bo w ogóle nikt nie spojrzał nawet

dziwnie albo tak ze zdziwieniem,

dlaczego tak wyglądam, dlaczego tak

jestem ubrana. Nawet nigdy nie zapytali, z jakiego powodu

akurat się zdecydowałam.

Przemieszczając się po mieście, wyglądając

trochę inaczej, to na pewno zwracam

uwagę ludzi i dla mnie to jest... Jakby podchodzę

do tego pozytywnie, że sama, jeżeli ktoś

jest ubrany trochę inaczej albo ma inny kolor włosów, to

po prostu popatrzę z ciekawością.

Ale jakby związek z jakimiś

nieprzyjemnymi sytuacjami,

to raczej mogę podzielić tak równo

okresy mojego życia w Polsce

na okres przed kryzysem uchodźczym i po kryzysie

uchodźczym. Bo przed, to pomimo że

studiowałam, jeszcze nie miałam samochodu, przemieszczałam się

autobusami, tramwajami i w ogóle, w różnych

porach dnia,

to nie miałam żadnej

nieprzyjemnej sytuacji, nieprzyjemnego wzroku nawet.

A po kryzysie uchodźczym to miałam taki okres, że

nie dało się wyjść, żeby nie słyszeć

jakichś złych słów

w kierunku mnie. Starali się nawet po angielsku,

żeby byli pewni, że ja

zrozumiem. Jedna z tych takich nieprzyjemnych

sytuacji, które mnie spotkały, które

mnie, można powiedzieć, kosztowały trochę zdrowia

i nerwów, była taka sytuacja, gdzie...

To wydarzyło się po atakach terrorystycznych we Francji,

gdzie podeszła do mnie osoba i jakby powiedziała, że

powinnam zdjąć chustę, bo jak śmiem

tak chodzić, afiszować się, można powiedzieć,

religią, która zabija Europejczyków.

Było mi bardzo, no, smutno i przykro,

bo ja bardziej identyfikuję się z ofiarami

ataków terrorystycznych, bo sama przeżyłam wojnę, wiem jak...

jak wygląda strach, niepewność,

że śmierć gdzieś tam jest,

utrata osoby

bliskiej.

I po prostu nie mogłam zrozumieć, z jakiego powodu

ja muszę ponosić

odpowiedzialność za złych ludzi, których

jakby ja sama potępiam.

Mowa nienawiści to takie wypowiedzi,

które są adresowane do osób, które są inne.

Inne, bo mają inny kolor skóry, inną rasę,

wyznają inną religię albo inną orientację seksualną.

I wbrew pozorom wcale nie są to tylko słowa.

Mogą to być rysunki, mogą to być memy,

mogą to być głupie żarty.

Intencja jest w tym wszystkim najistotniejsza,

bo one ranią te osoby, odzierają

z godności, poniżają. Mowa nienawiści

nie funkcjonuje w próżni.

Jeśli na nią nie odpowiadamy, musimy się liczyć

z tym, że będzie jej więcej. Czyli więcej osób będzie

zaatakowanych, więcej osób będzie cierpiało.

Pierwszy raz z takim prawdziwym hejtem

jakby przeciwko mnie, spotkałem się w gimnazjum, kiedy

dopiero byłem w pierwszej klasie i

pamiętam, że spotkałem się właśnie z takim hejtem

od chłopaków ze starszych klas, kiedy...

Przechodziłem po prostu korytarzem i oni wprost

potrafili powiedzieć, że "o, idzie pedał",

"idzie gej" i tak dalej.

Potrafili mi po prostu podkładać nogi,

kiedy siedzieli na podłodze i ja po prostu przechodziłem,

wystarczyło, że wystawili nogę. Oni po prostu potrafili się

śmiać i nawet nie tak, że nie między sobą, tylko po prostu

potrafili po prostu krzyczeć na cały korytarz, że "idzie pedał, idzie pedał".

Kiedy człowiek spotyka się z takim bezpośrednim hejtem,

odczuwa przede wszystkim bardzo duże niezrozumienie.

Takie słowa są przede wszystkim

niszczące tak wewnętrznie.

Odczuwa się

dosyć duży też niepokój, bo nie wiesz, czy

podkładanie nóg czy rzucanie tornistrem to jest tylko to, co dostaniesz,

czy może po prostu, kiedy wyjdziesz ze szkoły zaraz dostaniesz

w mordę, tylko dlatego w jaki sposób się ubierasz albo co oglądasz,

albo z kim się zadajesz.

Jestem też osobą wierzącą i

zdaję sobie z tego sprawę, że bycie gejem

i bycie osobą wierzącą nie jest lekkie, szczególnie w Polsce.

Jesteś jakby...

od razu zrzucony na takie

pasmo kontrowersji i odwiecznych pytań

i wiadomo, że to nie jest w Kościele chwalone.

I pamiętam, że miałem takie momenty w życiu, kiedy

jakby zadawałem sobie pytania do mnie, do Boga, że skoro ja i tak

jestem gejem i tego nie zmienię, bo tego nie da się zmienić,

nie da się tak samo zmienić wiary, przynajmniej

ja tak uważam,

to musisz się jakby borykać

z takim wiecznym grzechem za życia, że

jesteś gejem, uprawiasz seks z chłopakami,

co nie jest akceptowalne przez Kościół,

musisz się z tego spowiadać,

a jednocześnie wiesz, że kochasz drugiego

chłopaka, że chcesz z nim spędzić życie.

Dajesz wierzysz, dalej kochasz Boga.

I miałem takie momenty sprzeczności, że skoro

to i tak jest jakby grzechem, że

będę grzeszyć po prostu przez całe życie, może po prostu łatwiej

się zabić wcześniej i po prostu

ułatwić jakby Bogu sprawę, że

nie będę grzeszyć przez całe życie, tylko po prostu teraz

wyspowiadam się przed śmiercią, okej, i coś zrobię takiego,

żeby po prostu szybciej tam do góry trafić i tam już Bóg coś ze mną zrobi.

Jeżeli się widzi, że jest wszystko negatywne

w kierunku danej osoby,

to nawet nie ma chęci pójść do pracy, wychodzić,

spotykać się z ludźmi, bo zawsze jest z tyłu głowy, że jednak,

no, to wszystko jest trudne, nikt nie

akceptuje, jednak traktują

mnie tak podobnie jak,

jakby, nie wiem, mordercę. Ale

na szczęście wierzę, że zawsze jakby Bóg mi wysyła

takich ludzi, którzy mi dają,

można powiedzieć, takie kopa pozytywnego.

Bo właśnie pamiętam jedną osobę, która przyszła,

której nie znałam, jakby nie znałam nawet jej imienia,

przyszła do mnie, przytuliła i powiedziała, że jest

ze mną. I to mi jakby dało trochę

ulgi i siły, że jednak trzeba traktować,

że zło to jest mało, ale głośno,

a dobro to jest właśnie większość. I właśnie trzeba tak

głosić tę "dobrość".

Tak naprawdę, często spotykam się z takimi

stereotypami, które mnie tak często

denerwują.

Czyli... (tak wewnętrznie, nie pokazuję tego, staram się to

wytłumaczyć).

...Można powiedzieć, główna rzecz,

ze względu, że ja jestem kobietą i muzułmanką, że w ogóle

nie mam praw, nie mam w ogóle wyboru w moim

życiu, pomimo że

jakby moje życie sama wybieram

od początku do końca,

jakby wszystkie postępowanie

mojego życia, to jest jakby moje decyzje.

Ale często, pomimo że czasami ludzie

mnie znają, wiedzą, jak wygląda, nie wiem, moja praca,

mój charakter, to zawsze mówią: "Ale...

na pewno ktoś tam kontroluje jako mężczyzna".

I następna rzecz, której też nie mogę zrozumieć,

pomimo że często wypada też na osoby, które mnie znają,

że na pewno mam jakąś przemoc

fizyczną w domu, że na pewno jakiś mężczyzna

mnie leje. I tak naprawdę

często, jak rozmawiam, wytłumaczę,

że jednak to nie jest to, że przemoc fizyczna

to jest i tak podobna jak wszędzie,

że to jest patologia i to trzeba zwalczyć,

ale czasami są ludzie, którzy jakby

pokazują, że "tak, tak", ale w głębi serca

jednak nie chcą wierzyć.

Najbardziej denerwują mnie stereotypy

o nas, o gejach, że jesteśmy pedofilami,

zboczeńcami. Że nie powinniśmy mieć kontaktu z dziećmi.

Moim zdaniem to jest w ogóle idiotyczne

wytłumaczenie, ponieważ, czy osoba heteroseksualna,

czy homoseksualna, też może być pedofilem

i tutaj w ogóle nie ma reguły na to.

Bardzo mnie denerwuje to, że na przykład

ludzie mówią takie typowe zdanie: "Hm, geje mi nie przeszkadzają,

ale nie powinni się z tym afiszować".

I to naprawdę jest takie dosyć denerwujące, że

kiedy dziewczyna i chłopak mogą iść za rękę po parku,

mogą iść na randki i się przytulać i to jest jakby akceptowalne i mile widziane,

natomiast kiedy faceci już to robią albo dziewczyny? No, to

jest już

dosyć taki,

że tak powiem, punkt kontrowersyjny, że nie powinni się z tym

afiszować. Na początku zawsze tłumaczyłam,

że to jest brak wiedzy. Ale spotykałam się z ludźmi,

z różnymi ludźmi, którzy tak naprawdę mieli dostęp -

jechali w świat, czyli znali inność.

Pomimo tego odczuwali

nienawiść do inności w ogóle.

I tak naprawdę bardziej to tłumaczę, że to taka...

chyba to po polsku nazywa się "pycha",

że czuję się lepszy od

innego człowieka.

Wszystkie muzułmanki są niewolnikami,

nie mają żadnych praw

Co się gapisz, pedale?

Nie dotykaj mnie, bo się czymś zarażę.

Ciekawe, gdzie schowała tą bombę. Na pewno ma

w torebce.

Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.

Nie jestem pedałem. Nie jestem

cwelem. I nie jestem ciotą.

Jestem gejem i jestem z tego dumny.

Nie jestem żadną terrorystką.

Nie jestem niczyją niewolnicą.

Jestem Lubna. Po prostu człowiek.

Mowa nienawiści zasługuje na potępienie, to jasne.

Ale nasza obojętność na przepełnione nienawiścią

komentarze, też nie jest w porządku.

Nie bądźmy obojętni.