×

우리는 LingQ를 개선하기 위해서 쿠키를 사용합니다. 사이트를 방문함으로써 당신은 동의합니다 쿠키 정책.


image

7 metrów pod ziemią, BEZDOMNOŚĆ. Jak przeżyć NA ULICY? – 7 metrów pod ziemią (1)

BEZDOMNOŚĆ. Jak przeżyć NA ULICY? – 7 metrów pod ziemią (1)

Ożeniłem się, małżeństwo się układało bardzo dobrze,

mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu na Saskiej Kępie z moją mamą

i wydawało się, że wszystko jest przede mną, że wszystko się otwiera, wszystko będzie pięknie...

Znalazłem się w 96. roku nagle na ulicy z jedną torbą na ramieniu i...

Obcy świat, no co tu zrobić?

Pokazali mi po prostu, że w podziemiach dworca

można sobie kartony położyć, przespać się, no ale to było koszmarne wrażenie.

Wchodziłem do autobusu, no to się nagle koło mnie robiło pusto.

Ja czułem, że śmierdzę, że jestem brudny, ale musiałem dojechać gdzieś, żeby zjeść talerz zupy.

Nie ma takiej jakiejś... Gestu pomocy. To się bardzo rzadko zdarza,

tylko jest odrzucenie, obrzydzenie, wstręt, niechęć.

W pewnym momencie człowiek ma już dosyć. Już wie, że nie ma tego wyjścia, nie widzi żadnej drogi,

nie widzi żadnej perspektywy.

Od ponad dwudziestu lat jesteś osobą bezdomną.

Dzisiaj wyglądasz bardzo dobrze, ale był czas, kiedy byłeś nieogolony, brudny, cuchnący,

ludzie wypędzali Cię ze sklepów, z autobusów.

Co czuje i o czym myśli człowiek, który słyszy od innych ludzi „idź stąd”?

No jest to niesamowicie przykre uczucie.

Rzeczywiście, przeżyłem to wiele razy.

W trakcie ciągu alkoholowego, kiedy mieszkałem praktycznie na ulicy,

spałem gdzieś w krzakach czy na ławkach, czy na klatkach schodowych, czy w piwnicach,

po prostu krzątanie się za, żebranie szczerze powiedzieć można, na pieniądze, na alkohol, zajmowało tyle czasu,

że nie byłem w stanie gdzieś pojechać, przebrać się, umyć, wykąpać, ogolić,

no i reakcja była taka typowa, że jeżeli wchodziłem do autobusu, no to się nagle koło mnie robiło pusto.

Ja czułem, że śmierdzę, że jestem brudny, ale musiałem dojechać gdzieś, żeby zjeść talerz zupy

czy nawet zmienić ubranie, musiałem wejść do tego autobusu, nie byłem w stanie przejść pół miasta pieszo

Tak samo wchodziłem na przykład do sklepów, no to natychmiast było spojrzenie

sprzedawcy czy ochroniarzy czy ja czegoś nie ukradnę,

czy ja czegoś nie zwalę, co ja tam w ogóle robię

Wchodzenie na teren galerii handlowych, no to się człowiek czuje natychmiast

intruzem, takim na którego zaraz wszyscy się patrzą i chcą go się stamtąd pozbyć, chcą go wyrzucić.

No i jest to takie uczucie troszeczkę zaszczutego zwierzęcia,

które no musi przebywać w tej przestrzeni miejskiej, musi sobie z tym jakoś radzić,

ale czuje cały czas ten ostracyzm, to odrzucenie, to takie bycie innym,

bycie, no jakimś takim wyrzutkiem społecznym.

To jest bardzo przykre uczucie. To jest takie uczucie, które pogłębia

i tak złą sytuację, i tak świadomość tego, że sam wiem, że bardzo źle żyję,

że piję bardzo dużo alkoholu, że śpię w jakichś strasznych warunkach,

a jeszcze do tego jestem odrzucany przez ludzi i w jakiś sposób, no piętnowany za to, no.

Nie ma takiej jakiejś... Gestu pomocy. To się bardzo rzadko zdarza,

tylko jest odrzucenie, obrzydzenie, wstręt, niechęć. Uczucia tego typu.

Te uczucia są bardzo łatwo odczuwalne właśnie subiektywnie przez nas,

my czujemy, że jesteśmy nielubiani, odrzuceni, że nikt nie chce z nami przebywać, nikt nie chce stanąć blisko nawet.

Często jest taka sytuacja, że jak się żebrze o pieniądze, w takim stanie właśnie: brudny, śmierdzący, podpity,

to ktoś daje te pieniądze tylko po to, żeby mieć święty spokój, żeby go już nie zaczepiać,

żeby nie podchodzić i żeby się oddalić od tej osoby.

Ludzie chętnie pomagają? Jakie pieniądze udawało Ci się zebrać w ciągu dnia?

No więc to jest niesamowicie zróżnicowane i żebrząc, no to zależy od podejścia,

zależy jak ta osoba bezdomna żebrze, jak to robi, jakie ma podejście

czy mniej więcej podchodzi do wszystkich, czy wybiera jakoś te osoby,

no ale najczęściej dostaje się między 2 a 5 złotych, czasami 10.

Mnie się zdarzyło parę razy dostać więcej, raz mi się zdarzyło nawet 200 złotych dostać,

no ale to przeważnie w okresie przedświątecznym, w jakichś takich terminach, kiedy...

Przed Wielkanocą, przed Bożym Narodzeniem ludzie dają chętnie pieniądze,

ale, no w każdym razie tyle, ile zbierałem to mi wystarczało na to, żeby cały dzień pić alkohol,

jeszcze mieć na noc, jeszcze mieć na rano parę złotych

i no jest to takie dosyć deprymujące dlatego, że w ten sposób ludzie niektórzy chcą kupić coś do jedzenia.

No wiadomo, że osoba bezdomna wtedy raczej jest zawiedziona,

bo wolałaby mieć pieniądze, bo one głównie idą na alkohol.

Często się zdarza, że no ktoś potrzebuje na coś rzeczywiście,

ale wtedy bardziej chętnie zwraca się do organizacji pomocowych.

A ja miałem tak to zaplanowane, że wszystkie pieniądze, które wyżebrałem,

to były na alkohol, na tytoń, na papierosy,

a z kolei, jeżeli potrzebowałem coś do jedzenia, to szedłem pod sklep - pod Biedronkę czy pod Lidla,

i stawałem i prosiłem, żeby ktoś mi kupił coś do jedzenia

i wtedy już przeważnie druga, trzecia, piąta osoba, którą poprosiłem to się godziła i kupiła coś do jedzenia,

albo zdarzało się tak, że na przykład nie miała czasu na to i dawała mi pieniądze, żebym sam sobie kupił,

więc ja zgodnie ze swoją zasadą pieniądze chowałem do kieszeni

i dalej stałem, czekałem, żeby ktoś mi kupił jedzenie.

Myślę, że wiele osób ma taki dylemat czy dawać pieniądze osobom bezdomnym,

bardzo jestem ciekaw co Ty sądzisz na ten temat - czy to jest pomoc?

Czy niekoniecznie?

Pogłębia to tą bezdomność. Pogłębia możliwość dalszego picia, daje ten komfort picia,

te pieniądze są przeznaczane często właśnie na alkohol,

a ten człowiek wtedy nie myśli o tym, żeby układać sobie jakoś życie,

wyjść z tego kryzysu, wyjść z tej fazy ulicznej, poprosić o pomoc w schronisku czy w noclegowni

czy w jakimś Ośrodku Pomocy Społecznej,

ale jednocześnie odczuwa ogromną przyjemność, że dostał te pieniądze,

że może jakoś sobie dalej też żyć tak, jak chce żyć,

no i druga rzecz, no nie ma czystego altruizmu - dając pieniądze też odczuwamy przyjemność,

że komuś tam coś pomogliśmy, ale praktycznie z takiego punktu widzenia i terapeutycznego

i ogólnie przyjętego nie powinno się dawać pieniędzy tylko powinno się podawać jak gdyby rękę

czy wędkę mówiąc, gdzie dana osoba może znaleźć pomoc: gdzie są noclegownie,

gdzie są ośrodki całodobowe, gdzie są ośrodki dla osób chorych, gdzie są ośrodki dla kobiet,

gdzie są jadłodajnie, gdzie można pójść się wykąpać, gdzie można zmienić odzież,

do kogo w ogóle można się zgłosić, żeby zacząć wychodzić z kryzysu bezdomności,

bo nie ma co ukrywać - dawanie pieniędzy pogłębia ten kryzys, przedłuża go.

Wyobrażam sobie, że kiedy zbierałeś pieniądze na ulicy dość często słyszałeś od ludzi

„weź się człowieku za robotę”.

Dlaczego się nie brałeś, dlaczego to nie jest takie proste?

No jest to niesamowicie trudne, chociaż znam jeden przypadek, kobiety zresztą, która poradziła z tym sobie,

ale jest to przede wszystkim bardzo trudne z tego powodu, że tak:

nie mam mieszkania, nie mam gdzie się umyć,

nie mam bezpiecznego noclegu, czyli nigdy nie jestem w pełni wyspany,

bez przerwy jestem głodny, jestem w ciągu alkoholowym, który już przeważnie tak długo trwa,

że bez pomocy terapeutycznej, bez pomocy medycznej bardzo ciężko jest przerwać taki ciąg alkoholowy,

jeżeli ja piłem, powiedzmy, pięć, sześć miesięcy codziennie

i ja tylko myślałem, najwyższym priorytetem dla mnie było napicie się alkoholu.

Więc wtedy, jak ja słyszę, że ja mam iść do pracy, no to to jest dla mnie abstrakcja, w ogóle niewyobrażalne.

Jak ja pójdę do pracodawcy, w takim ubraniu, w jakim jestem, śmierdzący, nieogolony

i bez przerwy na przykład trzęsący się, nawet jeżeli uda mi się wyzerować z tego alkoholu,

to będę się trząsł, będę w potwornym, złym nastroju, bardzo niskim poczuciu własnej wartości,

w ogóle takie przekonanie, że jak ktoś mnie zobaczy, pracodawca jakikolwiek, to mnie natychmiast wygoni,

w ogóle po co mu ktoś taki, niepotrzebny przecież.

Tak że to jest takie poczucie, jak gdyby ktoś mówił, że

no, niech pan sobie leci na przykład na Hawaje, tam będzie ciepło i tam sobie pan mógł będzie spokojnie mieszkać,

więc to jest abstrakcja dla osoby bezdomnej w takim stanie, więc takie proponowanie „idź do pracy”

to jest takie na odczepne po prostu, to jest nierealne zupełnie.

Jak to się w ogóle stało, że Ty wylądowałeś na ulicy?

Masz wyższe wykształcenie, miałeś dobrą pracę, żonę, przyjaciół - co się stało?

No tak właśnie by się wydawało, że wszystko przez pierwsze moje trzydzieści osiem lat życia,

że, że nigdy mnie coś takiego nie spotka, że, że... To dla mnie było abstrakcją absolutną,

w ogóle sobie nie wyobrażałem, nawet nie myślałem o czymś takim.

Ale po prostu powoli, ja byłem... Jestem antropologiem kultury z wykształcenia

i po studiach bardzo łatwo znalazłem pracę w Centralnym Związku Cepelia,

szybko awansowałem na głównego specjalistę,

nawet przez pewien czas byłem rzecznikiem prasowym Centralnego Związku,

później ożeniłem się, małżeństwo się układało bardzo dobrze,

mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu na Saskiej Kępie z moją mamą

i wydawało się, że wszystko jest przede mną, że wszystko się otwiera, wszystko będzie pięknie,

i takie, takie stabilne życie, dorabianie się, no a to jeszcze były czasy PRL-u,

no przyszła transformacja kiedy właśnie zlikwidowano Centralne Związki, więc takiej dynamicznej pracy,

aktywnej, pracy z ludźmi, no też dość szybko znalazłem pracę w Muzeum Narodowym

i pracowałem jako kustosz w Ośrodku Wzornictwa Nowoczesnego w Łazienkach,

ale tam już miałem swój gabinet osobno, to już praca muzealna, zupełnie inny charakter

i równocześnie w życiu prywatnym mi się zaczęło wszystko po kolei walić.

Zaczęło się, no tak niby przypadkowo, miałem psa, owczarka niemieckiego, przez siedemnaście lat, który zmarł,

z wieku już, później coś się zaczęło w związku małżeńskim dziać.

W końcu się dowiedziałem, że żona chce rozwodu, bo kogoś poznała,

że mnie opuszcza i dosłownie tak się ułożyło, że dwa tygodnie później,

no po wyprowadzce żony, no całe to przejścia, trauma rozwodu, to wszystko,

takie poczucie odrzucenia, klęski jakieś...

To wszystko narastało i dwa tygodnie po wyprowadzeniu się żony zmarła moja mama gwałtownie,

więc nagle zostałem sam, w dość dużym mieszkaniu przy Rondzie Waszyngtona,

no praca w tym muzeum, gdzie sam w gabinecie, wracałem do pustego mieszkania

i tuż obok, bo to przy samym Rondzie Waszyngtona, tam wyrósł mi Jarmark Europa

w tamtym okresie, to był dziewięćdziesiąty drugi rok,

nie miałem co ze sobą zrobić. Nie mogłem... Nie chciało mi się już ani pisać,

ani żyć, w ogóle wszystko zaczęło tracić sens.

Zacząłeś pić.

Zacząłem wtedy pić, coraz więcej. Nie spałem całe noce, błąkałem się po tym stadionie, piłem.

Później, no niby nie zaczęły się kłopoty w pracy, ale praca mi zaczęła przeszkadzać w piciu, po jakichś dwóch latach.

I w dziewięćdziesiątym trzecim roku doszedłem do wniosku, że po co ja mam pracować na etacie,

ja się utrzymam, bo pisywałem dużo do prasy papierowej

artykułów czy felietonów na tematy etnograficzne, ja miałem z tego praktycznie drugą wypłatę,

se myślę „a po co ja do tej pracy będę chodził, ja się utrzymam z tego pisania”.

No i tak to wyglądało, że mało, że się nie utrzymałem z pisania to piłem coraz więcej,

musiałem sprzedać mieszkanie, sobie oczywiście już myśląc takim trybem uzależnienia od alkoholu

Jak to tłumaczyłeś czemu sprzedałeś mieszkanie?

A, po co mi takie duże mieszkanie?

Osiemdziesiąt metrów, na co mi to, nawet nie mam czasu tego posprzątać,

mieszkam w jednym pokoju, a no to mi to w ogóle nie potrzebne,

to ja sobie sprzedam to mieszkanie i za pieniądze, które dostanę, to ja sobie wynajmę

i będę mógł spokojnie egzystować przez ileś czasu

i sobie ułożyć życie od nowa i jakoś inaczej, prawda.

A w rzeczywistości - będę miał pieniądze na alkohol.

Tak, będę miał pieniądze na alkohol.

Niestety w myśleniu takim uzależnionym od alkoholu, to alkohol jest rządzący,

jest priorytetem, jest najważniejszy.

Cokolwiek by się wymyślało, jakiekolwiek motywacje, to są tylko takie, żeby się podbudować osobiście

„nie, ja jeszcze nie tego, nie tamtego, zrobię to, zrobię tamto", to jest takie marzeniowe planowanie.

Z tego później nic nie wychodzi i pieniądze się traci błyskawicznie na alkohol

i mając te pieniądze natychmiast są koledzy,

są takie zwane, jak to można powiedzieć, koszty okołoalkoholwe:

mam dużo pieniędzy, aha, to mogę sobie w restauracji popić, a to mogę sobie taksówką pojechać,

a to mogę koledze pożyczyć tam dwa tysiące, co to dla mnie.

Po trzech latach zostałem nagle w wynajętym mieszkaniu w takiej sytuacji, że nie miałem czym zapłacić za następny miesiąc,

właściciel mnie eksmitował i znalazłem się w dziewięćdziesiątym szóstym roku

nagle na ulicy, z jedną torbą na ramieniu i...


BEZDOMNOŚĆ. Jak przeżyć NA ULICY? – 7 metrów pod ziemią (1) HOMELESSNESS. Wie kann man auf der Straße überleben? - 7 Meter unter der Erde (1) HOMELESSNESS. How to survive ON THE STREET? - 7 meters underground (1)

Ożeniłem się, małżeństwo się układało bardzo dobrze, I got married, the marriage was going very well,

mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu na Saskiej Kępie z moją mamą We lived in a large apartment in Saska Kepa with my mother

i wydawało się, że wszystko jest przede mną, że wszystko się otwiera, wszystko będzie pięknie... and it seemed that everything was in front of me, that everything was opening up, everything would be beautiful....

Znalazłem się w 96. roku nagle na ulicy z jedną torbą na ramieniu i... I found myself in 96 suddenly on the street with one bag on my shoulder and...

Obcy świat, no co tu zrobić? A foreign world, well what to do here? Чужий світ, ну що тут робити?

Pokazali mi po prostu, że w podziemiach dworca They simply showed me that in the basement of the station

można sobie kartony położyć, przespać się, no ale to było koszmarne wrażenie.

Wchodziłem do autobusu, no to się nagle koło mnie robiło pusto. Ich stieg in den Bus ein und plötzlich war der Bus neben mir leer.

Ja czułem, że śmierdzę, że jestem brudny, ale musiałem dojechać gdzieś, żeby zjeść talerz zupy.

Nie ma takiej jakiejś... Gestu pomocy. To się bardzo rzadko zdarza, There is no such thing as a... A gesture of help. It happens very rarely,

tylko jest odrzucenie, obrzydzenie, wstręt, niechęć.

W pewnym momencie człowiek ma już dosyć. Już wie, że nie ma tego wyjścia, nie widzi żadnej drogi,

nie widzi żadnej perspektywy.

Od ponad dwudziestu lat jesteś osobą bezdomną. You have been homeless for more than twenty years.

Dzisiaj wyglądasz bardzo dobrze, ale był czas, kiedy byłeś nieogolony, brudny, cuchnący, Today you look very good, but there was a time when you were unshaven, dirty, smelly,

ludzie wypędzali Cię ze sklepów, z autobusów. People drove you out of stores, out of buses.

Co czuje i o czym myśli człowiek, który słyszy od innych ludzi „idź stąd”? What does a person who hears "go away" from other people feel and think about?

No jest to niesamowicie przykre uczucie. Nun, es ist ein unglaublich unangenehmes Gefühl. Well it is an incredibly unpleasant feeling.

Rzeczywiście, przeżyłem to wiele razy.

W trakcie ciągu alkoholowego, kiedy mieszkałem praktycznie na ulicy,

spałem gdzieś w krzakach czy na ławkach, czy na klatkach schodowych, czy w piwnicach,

po prostu krzątanie się za, żebranie szczerze powiedzieć można, na pieniądze, na alkohol, zajmowało tyle czasu, Nur um zu betteln, um Geld, um Alkohol, das hat so viel Zeit gekostet,

że nie byłem w stanie gdzieś pojechać, przebrać się, umyć, wykąpać, ogolić, That I was not able to go somewhere, change, wash, bathe, shave,

no i reakcja była taka typowa, że jeżeli wchodziłem do autobusu, no to się nagle koło mnie robiło pusto.

Ja czułem, że śmierdzę, że jestem brudny, ale musiałem dojechać gdzieś, żeby zjeść talerz zupy I felt that I stank, that I was dirty, but I had to get somewhere to eat a plate of soup

czy nawet zmienić ubranie, musiałem wejść do tego autobusu, nie byłem w stanie przejść pół miasta pieszo

Tak samo wchodziłem na przykład do sklepów, no to natychmiast było spojrzenie Wenn ich zum Beispiel in ein Geschäft gehe, dann sehe ich sofort, dass ich mich nicht wohl fühle.

sprzedawcy czy ochroniarzy czy ja czegoś nie ukradnę, den Verkäufer oder das Sicherheitspersonal oder ob ich etwas stehle,

czy ja czegoś nie zwalę, co ja tam w ogóle robię

Wchodzenie na teren galerii handlowych, no to się człowiek czuje natychmiast Entering shopping malls, well one feels immediately

intruzem, takim na którego zaraz wszyscy się patrzą i chcą go się stamtąd pozbyć, chcą go wyrzucić.

No i jest to takie uczucie troszeczkę zaszczutego zwierzęcia, Und man fühlt sich ein bisschen wie ein bedrängtes Tier, Well, and there's that feeling of a little bit of a captive animal,

które no musi przebywać w tej przestrzeni miejskiej, musi sobie z tym jakoś radzić, that doesn't have to stay in this urban space, has to deal with it somehow,

ale czuje cały czas ten ostracyzm, to odrzucenie, to takie bycie innym,

bycie, no jakimś takim wyrzutkiem społecznym.

To jest bardzo przykre uczucie. To jest takie uczucie, które pogłębia

i tak złą sytuację, i tak świadomość tego, że sam wiem, że bardzo źle żyję,

że piję bardzo dużo alkoholu, że śpię w jakichś strasznych warunkach,

a jeszcze do tego jestem odrzucany przez ludzi i w jakiś sposób, no piętnowany za to, no.

Nie ma takiej jakiejś... Gestu pomocy. To się bardzo rzadko zdarza,

tylko jest odrzucenie, obrzydzenie, wstręt, niechęć. Uczucia tego typu.

Te uczucia są bardzo łatwo odczuwalne właśnie subiektywnie przez nas,

my czujemy, że jesteśmy nielubiani, odrzuceni, że nikt nie chce z nami przebywać, nikt nie chce stanąć blisko nawet.

Często jest taka sytuacja, że jak się żebrze o pieniądze, w takim stanie właśnie: brudny, śmierdzący, podpity,

to ktoś daje te pieniądze tylko po to, żeby mieć święty spokój, żeby go już nie zaczepiać, тоді хтось віддає ці гроші, щоб мати спокій, щоб його більше не зачіпали.

żeby nie podchodzić i żeby się oddalić od tej osoby.

Ludzie chętnie pomagają? Jakie pieniądze udawało Ci się zebrać w ciągu dnia? Чи охоче люди допомагають? Скільки грошей вдалося зібрати за день?

No więc to jest niesamowicie zróżnicowane i żebrząc, no to zależy od podejścia,

zależy jak ta osoba bezdomna żebrze, jak to robi, jakie ma podejście hängt davon ab, wie der Obdachlose bettelt, wie er es tut, welche Einstellung er hat depends on how this homeless person begs, how he does it, what kind of attitude he has

czy mniej więcej podchodzi do wszystkich, czy wybiera jakoś te osoby, Whether it more or less approaches everyone or selects these people somehow,

no ale najczęściej dostaje się między 2 a 5 złotych, czasami 10.

Mnie się zdarzyło parę razy dostać więcej, raz mi się zdarzyło nawet 200 złotych dostać,

no ale to przeważnie w okresie przedświątecznym, w jakichś takich terminach, kiedy...

Przed Wielkanocą, przed Bożym Narodzeniem ludzie dają chętnie pieniądze,

ale, no w każdym razie tyle, ile zbierałem to mi wystarczało na to, żeby cały dzień pić alkohol,

jeszcze mieć na noc, jeszcze mieć na rano parę złotych

i no jest to takie dosyć deprymujące dlatego, że w ten sposób ludzie niektórzy chcą kupić coś do jedzenia. und das ist so deprimierend, weil manche Leute auf diese Weise etwas zu essen kaufen wollen.

No wiadomo, że osoba bezdomna wtedy raczej jest zawiedziona, Відомо, що безпритульна людина потім дуже розчаровується,

bo wolałaby mieć pieniądze, bo one głównie idą na alkohol.

Często się zdarza, że no ktoś potrzebuje na coś rzeczywiście,

ale wtedy bardziej chętnie zwraca się do organizacji pomocowych.

A ja miałem tak to zaplanowane, że wszystkie pieniądze, które wyżebrałem,

to były na alkohol, na tytoń, na papierosy,

a z kolei, jeżeli potrzebowałem coś do jedzenia, to szedłem pod sklep - pod Biedronkę czy pod Lidla,

i stawałem i prosiłem, żeby ktoś mi kupił coś do jedzenia and I would stand and ask someone to buy me something to eat

i wtedy już przeważnie druga, trzecia, piąta osoba, którą poprosiłem to się godziła i kupiła coś do jedzenia,

albo zdarzało się tak, że na przykład nie miała czasu na to i dawała mi pieniądze, żebym sam sobie kupił,

więc ja zgodnie ze swoją zasadą pieniądze chowałem do kieszeni Also folgte ich meinem Prinzip, Geld in die Tasche zu stecken.

i dalej stałem, czekałem, żeby ktoś mi kupił jedzenie.

Myślę, że wiele osób ma taki dylemat czy dawać pieniądze osobom bezdomnym, Ich glaube, viele Menschen stehen vor dem Dilemma, ob sie Obdachlosen Geld geben sollen, Я думаю, що багато людей стикаються з цією дилемою, чи давати гроші бездомним,

bardzo jestem ciekaw co Ty sądzisz na ten temat - czy to jest pomoc? Ich bin sehr neugierig, was Sie darüber denken - ist es hilfreich? Мені дуже цікаво дізнатися, що ви думаєте про це - чи корисно це?

Czy niekoniecznie?

Pogłębia to tą bezdomność. Pogłębia możliwość dalszego picia, daje ten komfort picia,

te pieniądze są przeznaczane często właśnie na alkohol, Dieses Geld wird häufig für Alkohol ausgegeben,

a ten człowiek wtedy nie myśli o tym, żeby układać sobie jakoś życie, und dieser Mensch denkt dann nicht daran, sein Leben irgendwie zu ordnen,

wyjść z tego kryzysu, wyjść z tej fazy ulicznej, poprosić o pomoc w schronisku czy w noclegowni

czy w jakimś Ośrodku Pomocy Społecznej,

ale jednocześnie odczuwa ogromną przyjemność, że dostał te pieniądze,

że może jakoś sobie dalej też żyć tak, jak chce żyć,

no i druga rzecz, no nie ma czystego altruizmu - dając pieniądze też odczuwamy przyjemność,

że komuś tam coś pomogliśmy, ale praktycznie z takiego punktu widzenia i terapeutycznego

i ogólnie przyjętego nie powinno się dawać pieniędzy tylko powinno się podawać jak gdyby rękę und es ist allgemein anerkannt, dass man kein Geld, sondern sozusagen eine Hand geben sollte

czy wędkę mówiąc, gdzie dana osoba może znaleźć pomoc: gdzie są noclegownie,

gdzie są ośrodki całodobowe, gdzie są ośrodki dla osób chorych, gdzie są ośrodki dla kobiet, Wo es 24-Stunden-Zentren gibt, wo es Zentren für Kranke gibt, wo es Zentren für Frauen gibt,

gdzie są jadłodajnie, gdzie można pójść się wykąpać, gdzie można zmienić odzież,

do kogo w ogóle można się zgłosić, żeby zacząć wychodzić z kryzysu bezdomności, An wen man sich wenden kann, um einen Ausweg aus der Obdachlosenkrise zu finden,

bo nie ma co ukrywać - dawanie pieniędzy pogłębia ten kryzys, przedłuża go.

Wyobrażam sobie, że kiedy zbierałeś pieniądze na ulicy dość często słyszałeś od ludzi

„weź się człowieku za robotę”.

Dlaczego się nie brałeś, dlaczego to nie jest takie proste? Why didn't you take yourself, why isn't it so easy?

No jest to niesamowicie trudne, chociaż znam jeden przypadek, kobiety zresztą, która poradziła z tym sobie,

ale jest to przede wszystkim bardzo trudne z tego powodu, że tak:

nie mam mieszkania, nie mam gdzie się umyć,

nie mam bezpiecznego noclegu, czyli nigdy nie jestem w pełni wyspany, I don't have a safe night's sleep, which means I'm never fully awake,

bez przerwy jestem głodny, jestem w ciągu alkoholowym, który już przeważnie tak długo trwa,

że bez pomocy terapeutycznej, bez pomocy medycznej bardzo ciężko jest przerwać taki ciąg alkoholowy, Dass es ohne therapeutische Hilfe, ohne medizinische Hilfe sehr schwierig ist, eine solche Alkoholfolge zu durchbrechen,

jeżeli ja piłem, powiedzmy, pięć, sześć miesięcy codziennie

i ja tylko myślałem, najwyższym priorytetem dla mnie było napicie się alkoholu.

Więc wtedy, jak ja słyszę, że ja mam iść do pracy, no to to jest dla mnie abstrakcja, w ogóle niewyobrażalne.

Jak ja pójdę do pracodawcy, w takim ubraniu, w jakim jestem, śmierdzący, nieogolony

i bez przerwy na przykład trzęsący się, nawet jeżeli uda mi się wyzerować z tego alkoholu,

to będę się trząsł, będę w potwornym, złym nastroju, bardzo niskim poczuciu własnej wartości,

w ogóle takie przekonanie, że jak ktoś mnie zobaczy, pracodawca jakikolwiek, to mnie natychmiast wygoni, im Allgemeinen die Überzeugung, dass, wenn mich jemand sieht, egal welcher Arbeitgeber, er mich sofort verjagen wird,

w ogóle po co mu ktoś taki, niepotrzebny przecież. wozu braucht er überhaupt eine solche Person, die ist doch unnötig.

Tak że to jest takie poczucie, jak gdyby ktoś mówił, że

no, niech pan sobie leci na przykład na Hawaje, tam będzie ciepło i tam sobie pan mógł będzie spokojnie mieszkać, Well, fly to Hawaii, for example, it will be warm there and you can live there in peace,

więc to jest abstrakcja dla osoby bezdomnej w takim stanie, więc takie proponowanie „idź do pracy”

to jest takie na odczepne po prostu, to jest nierealne zupełnie.

Jak to się w ogóle stało, że Ty wylądowałeś na ulicy? How did it even happen that YOU ended up on the street?

Masz wyższe wykształcenie, miałeś dobrą pracę, żonę, przyjaciół - co się stało?

No tak właśnie by się wydawało, że wszystko przez pierwsze moje trzydzieści osiem lat życia, Nun, so sah es in den ersten achtunddreißig Jahren meines Lebens aus, Well, that's what it would seem like all through the first thirty-eight years of my life,

że, że nigdy mnie coś takiego nie spotka, że, że... To dla mnie było abstrakcją absolutną, That, that something like that would never happen to me, that, that.... It was an absolute abstraction for me,

w ogóle sobie nie wyobrażałem, nawet nie myślałem o czymś takim.

Ale po prostu powoli, ja byłem... Jestem antropologiem kultury z wykształcenia Aber nur langsam, ich war ... Ich bin Kulturanthropologe von Beruf But just slowly, I was.... I am a cultural anthropologist by training

i po studiach bardzo łatwo znalazłem pracę w Centralnym Związku Cepelia,

szybko awansowałem na głównego specjalistę,

nawet przez pewien czas byłem rzecznikiem prasowym Centralnego Związku,

później ożeniłem się, małżeństwo się układało bardzo dobrze, Later I got married, the marriage was going very well,

mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu na Saskiej Kępie z moją mamą We lived in a large apartment in Saska Kepa with my mother

i wydawało się, że wszystko jest przede mną, że wszystko się otwiera, wszystko będzie pięknie, and it seemed that everything was in front of me, that everything was opening up, everything would be beautiful,

i takie, takie stabilne życie, dorabianie się, no a to jeszcze były czasy PRL-u, And such, such a stable life, making a living, well it was still the communist era,

no przyszła transformacja kiedy właśnie zlikwidowano Centralne Związki, więc takiej dynamicznej pracy,

aktywnej, pracy z ludźmi, no też dość szybko znalazłem pracę w Muzeum Narodowym

i pracowałem jako kustosz w Ośrodku Wzornictwa Nowoczesnego w Łazienkach, und ich arbeitete als Kuratorin am Centre for Modern Design in den Baths,

ale tam już miałem swój gabinet osobno, to już praca muzealna, zupełnie inny charakter

i równocześnie w życiu prywatnym mi się zaczęło wszystko po kolei walić. und zur gleichen Zeit ging es mit meinem Privatleben bergab.

Zaczęło się, no tak niby przypadkowo, miałem psa, owczarka niemieckiego, przez siedemnaście lat, który zmarł, It started, well seemingly by accident, I had a dog, a German Shepherd, for seventeen years, who died,

z wieku już, później coś się zaczęło w związku małżeńskim dziać. bereits volljährig waren, begann sich in der ehelichen Beziehung etwas zu tun. with age already, then something began to happen in the marital relationship.

W końcu się dowiedziałem, że żona chce rozwodu, bo kogoś poznała,

że mnie opuszcza i dosłownie tak się ułożyło, że dwa tygodnie później, That he was leaving me, and it literally worked out that way two weeks later,

no po wyprowadzce żony, no całe to przejścia, trauma rozwodu, to wszystko, well after his wife moved out, well all the transitions, the trauma of divorce, all that,

takie poczucie odrzucenia, klęski jakieś...

To wszystko narastało i dwa tygodnie po wyprowadzeniu się żony zmarła moja mama gwałtownie, Das alles häufte sich, und zwei Wochen nachdem meine Frau ausgezogen war, starb meine Mutter gewaltsam, This all built up, and two weeks after my wife moved out, my mother died violently,

więc nagle zostałem sam, w dość dużym mieszkaniu przy Rondzie Waszyngtona, So suddenly I was left alone, in a rather large apartment at the Washington Roundabout,

no praca w tym muzeum, gdzie sam w gabinecie, wracałem do pustego mieszkania well work in this museum, where alone in the office, I returned to an empty apartment

i tuż obok, bo to przy samym Rondzie Waszyngtona, tam wyrósł mi Jarmark Europa and right next door, because it's right by the Washington Roundabout, that's where I grew up with the Europa Fair

w tamtym okresie, to był dziewięćdziesiąty drugi rok,

nie miałem co ze sobą zrobić. Nie mogłem... Nie chciało mi się już ani pisać, Ich hatte nichts mit mir selbst zu tun. Ich konnte nicht... Ich wollte nicht mehr schreiben oder schreiben, I had nothing to do with myself. I couldn't... I didn't want to do or write anymore,

ani żyć, w ogóle wszystko zaczęło tracić sens.

Zacząłeś pić.

Zacząłem wtedy pić, coraz więcej. Nie spałem całe noce, błąkałem się po tym stadionie, piłem.

Później, no niby nie zaczęły się kłopoty w pracy, ale praca mi zaczęła przeszkadzać w piciu, po jakichś dwóch latach.

I w dziewięćdziesiątym trzecim roku doszedłem do wniosku, że po co ja mam pracować na etacie,

ja się utrzymam, bo pisywałem dużo do prasy papierowej

artykułów czy felietonów na tematy etnograficzne, ja miałem z tego praktycznie drugą wypłatę,

se myślę „a po co ja do tej pracy będę chodził, ja się utrzymam z tego pisania”. Ich denke: "Und warum gehe ich zu diesem Job, ich werde mit dem Schreiben meinen Lebensunterhalt verdienen". se I think "and why will I go to this job, I will make a living from this writing".

No i tak to wyglądało, że mało, że się nie utrzymałem z pisania to piłem coraz więcej, Und so kam es, dass ich nicht nur nicht vom Schreiben leben konnte, sondern auch immer mehr trank,

musiałem sprzedać mieszkanie, sobie oczywiście już myśląc takim trybem uzależnienia od alkoholu

Jak to tłumaczyłeś czemu sprzedałeś mieszkanie? How did you explain why you sold the apartment?

A, po co mi takie duże mieszkanie?

Osiemdziesiąt metrów, na co mi to, nawet nie mam czasu tego posprzątać,

mieszkam w jednym pokoju, a no to mi to w ogóle nie potrzebne,

to ja sobie sprzedam to mieszkanie i za pieniądze, które dostanę, to ja sobie wynajmę

i będę mógł spokojnie egzystować przez ileś czasu

i sobie ułożyć życie od nowa i jakoś inaczej, prawda.

A w rzeczywistości - będę miał pieniądze na alkohol.

Tak, będę miał pieniądze na alkohol.

Niestety w myśleniu takim uzależnionym od alkoholu, to alkohol jest rządzący,

jest priorytetem, jest najważniejszy.

Cokolwiek by się wymyślało, jakiekolwiek motywacje, to są tylko takie, żeby się podbudować osobiście

„nie, ja jeszcze nie tego, nie tamtego, zrobię to, zrobię tamto", to jest takie marzeniowe planowanie.

Z tego później nic nie wychodzi i pieniądze się traci błyskawicznie na alkohol

i mając te pieniądze natychmiast są koledzy,

są takie zwane, jak to można powiedzieć, koszty okołoalkoholwe:

mam dużo pieniędzy, aha, to mogę sobie w restauracji popić, a to mogę sobie taksówką pojechać, I have a lot of money, aha, then I can drink in a restaurant, and then I can take a cab,

a to mogę koledze pożyczyć tam dwa tysiące, co to dla mnie. And this I can lend a colleague there two thousand, what's that to me.

Po trzech latach zostałem nagle w wynajętym mieszkaniu w takiej sytuacji, że nie miałem czym zapłacić za następny miesiąc,

właściciel mnie eksmitował i znalazłem się w dziewięćdziesiątym szóstym roku The landlord evicted me and I found myself in the ninety-sixth year of the

nagle na ulicy, z jedną torbą na ramieniu i... Suddenly on the street, with one bag on his shoulder and....