×

LingQをより快適にするためCookieを使用しています。サイトの訪問により同意したと見なされます cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, PRAWDA

PRAWDA

– Jak mogłeś! Jak mogłeś! – Ciosy pięści spadały na jego głowę, twarz i ramiona.

Stał nieruchomo. Kinga waliła na oślep, wyjąc tak, że Michał był przerażony. W duchu modlił się, żeby wybaczyła, i po raz kolejny analizował wydarzenia ostatnich tygodni. A zwłaszcza to, co miało miejsce w ciągu dnia w szkole.

* * *

– Unikasz mnie – powiedziała, stając w drzwiach klasy.

Akurat trwała duża przerwa i większość osób poszła na obiad. W pełnej map, globusów i atlasów sali do geografii zostali tylko Michał, Kamila, Wojtek i jeszcze kilka osób zajętych powtarzaniem materiału. Zaraz po przerwie miała być klasówka.

– To nie tak – odparł. – Napisałem ci zresztą.

– Masz na myśli ten esemes wtedy? – spytała, patrząc z politowaniem.

– A co? – Michał nie chciał patrzeć Klaudii w oczy.

– Nic – odparła, wzruszając ramionami. – Ale nie jesteś w porządku.

– Tak… – Michał pokiwał smętnie głową, wolno cedząc słowa. – Tylko w stosunku do kogo? – Odwrócił głowę i spojrzał w okno, za którym widać było boisko z grającymi w piłkę pierwszoklasistami.

– No wiesz… – Klaudia zrobiła krok w jego kierunku. – Przyszedłeś wtedy do mnie…

– Nie wypieram się, ale…

– Dziwne byłoby, gdybyś się wypierał. Szkoda tylko, że uznałeś, że można potem przejść nad wszystkim do porządku dziennego.

– O co ci chodzi? Nie powiedziałaś mi kiedyś, że kot, który siedzi koło jednej dziury, zdechnie z głodu? Twoje słowa, o ile się nie mylę.

– Tak, ale… – zaczęła Klaudia i gwałtownie urwała.

Zapadła cisza. Słychać było tylko szmer rozmów tych, którzy przygotowywali się do klasówki.

– Myślałam, że jesteś inny.

– Inny niż kto?

– Niż mój ojciec – odparła Klaudia.

– Na pewno jestem inny.

– Nie. Tak jak i on, tak i ty jesteś tylko zwykłym dzieciorobem.

– Nie powiesz mi, że jesteś w ciąży – zaniepokoił się Michał. – Przecież wtedy…

– Spoko. W ciąży nie, ale chodzi mi o fakt, że wtedy…

– Napisałem ci, że to była pomyłka – przerwał Michał.

– Pomyłka… – Głos Klaudii zmatowiał. – Napisałeś to… fakt… gówniane zdanie…

– Przepraszam. – Michał po raz pierwszy w trakcie tej rozmowy odwrócił się w jej stronę i spojrzał jej w oczy. – Wiem, że sprawiło ci to przykrość, ale… taka jest prawda. Musisz ją zaakceptować.

– Prawda? – spytała Klaudia kpiąco. – A ta twoja niunia zna tę prawdę?

– Zna – odparł Michał i znów odwrócił głowę. Poczuł, że płoną mu policzki. Od kilku miesięcy nie zamienił z Kingą nawet słowa na temat Klaudii, więc tym bardziej nie powiedział jej o tym, co stało się w sumie nie tak dawno.

– I co?

– Nic. – Wzruszył ramionami. – A co byś chciała?

– Nic. – Tym razem ramionami wzruszyła Klaudia. – Tylko tak myślę, że albo bardzo cię kocha, albo jest głupia. A może jedno i drugie? Gdybym dowiedziała się, że mój chłopak z inną… – urwała, wyczuwając na sobie czyjeś spojrzenie. Obok stała Kamila. – Co się gapisz? – Klaudia była wyraźnie wściekła.

– Nic. Trudno nie patrzeć, jak się słyszy wrzaski.

– Nie wrzeszczę.

– Wrzeszczysz – stwierdziła spokojnie Kamila.

– Nawet jeżeli, to nie twój zasrany interes.

– Jak dotyczy moich przyjaciół, to mój – odparła Kamila.

– Przyjaciół?! – prychnęła Klaudia. – Nie wiedziałam, że to bydlę ma przyjaciół – rzuciła przez ramię i wyszła z klasy. Była już za drzwiami, gdy Michała dobiegł jej głos: – A tę twoją niunię osobiście spytam, czy wie, co zrobiłeś!

– O co chodzi? – spytała Kamila, ale Michał tylko westchnął. Nigdy nie był skory do zwierzeń, a już na pewno nie w takich sprawach. – Nie chcesz mi powiedzieć? – ciągnęła.

– Nie tobie, tylko w ogóle – odparł Michał. – A czuję, że będę musiał. Dlaczego dziewczyny, gdy ktoś ich nie chce, to robią strasznie głupie rzeczy?

– Masz na myśli tę… – Kamila wykonała ruch ręką, bo usilnie starała się znaleźć określenie, które pasowałoby do Klaudii. – Kurewkę? – spytała, gdy po chwili znalazła słowo, którego szukała.

– Czemu tak o niej mówisz?

– I tak łagodnie – odparła Kamila. – Posłuchaj innych.

– Nie chcę.

– Szkoda. Czasem warto.

– A co mówią?

– Że każdy ją może mieć… Michał! Co ty?! – zawołała Kamila, widząc, że Michał czerwieni się i patrzy w ziemię. – Nie mów, że i ty z nią.

Michał milczał.

– O Boże! – Kamila aż jęknęła, widząc jego minę. – Więc i ty… A Kinga? Wie o tym?

– Daj spokój!

– Michał! Ty zwariowałeś chyba!

– Daj spokój!

– głos Michała brzmiał ostrzej niż poprzednio.

– Daję… – Kamila podniosła ręce w geście poddania. – Nie wtrącam się, tylko… ta kretynka nie da ci spokoju. Zrujnuje ci życie z Kingą. Miej to na uwadze.

Michał chciał powiedzieć coś jeszcze, ale w tym momencie odezwał się dzwonek.

* * *

Skąd wiesz, że ona mi zrujnuje życie? Michał − Kamila znalazła w swojej skrzynce takiego maila. Kłuł ją w oczy. Co odpowiedzieć? Przecież tak naprawdę tylko domyślała się, co zaszło między nim a Klaudią. Musiało to być coś poważnego, choć najwyraźniej jednorazowego. Przynajmniej ze strony Michała.

„Co za głupek” – pomyślała, po raz kolejny zastanawiając się, dlaczego Michał nie wyciągnął żadnych wniosków z tamtego pobicia. Przecież cała szkoła trąbiła, że to zemsta Klaudii. I co mu odpisać? W starym notesie odnalazła numer stacjonarny. Zadzwoniła.

– Halo – usłyszała metaliczny głos, którego brzmienie ją przeraziło. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to musiała być mama Michała.

– Dzień dobry, mówi Kamila, czy zastałam…

– Halo? – tym razem po drugiej stronie odezwał się Michał.

Najwyraźniej mama błyskawicznie oddała mu słuchawkę.

– Nie chce mi się pisać – wyjaśniła. – Wyjdziesz? Muszę wyprowadzić psa, więc…

– Będę za dziesięć minut pod twoją klatką – przerwał jej Michał i odłożył słuchawkę.

Nie minęło nawet pięć, gdy przez okno zobaczyła, jak biegnie w stronę jej bloku. Zeszła po schodach. Płatek plątał się u jej nóg, podskakując z radości.

– No? – wydyszał Michał, kiedy otworzyła drzwi klatki, i spojrzał na nią wyczekująco.

– Chodźmy do Skaryszaka – zaproponowała. – Po drodze ci opowiem.

– Lepiej na działki – odparł Michał, który od czasu pobicia nie bywał w parku.

– Okej – zgodziła się Kamila i pociągnąwszy za sobą Płatka, zaczęła mówić: – Słyszałam kiedyś, jak Ewelina mówiła, że… ale ty to pewnie wiesz… że za tymi twoimi pobiciami to stoi Klaudia.

– Jakimi pobiciami?

– Tymi wtedy.

Michał odwrócił głowę. Na ten temat nie chciał rozmawiać. Z nikim.

– To nie ma znaczenia – mruknął.

– Może i nie ma, ale… – Kamila zawiesiła głos.

– Ale co?

– Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

– Nie będę nic obiecywał. Ja od ciebie takiej obietnicy nie żądam, bo uważam, że to oczywiste, że o tej rozmowie nie wie nikt poza tobą. Wojtek też nie – podkreślił. Skinęła głową. – I Małgosia też nie.

– Luz – rzuciła Kamila trochę rozczarowana, bo chętnie przekazałaby Małgosi sensację o Michale i Klaudii. Zresztą prawie już jej wysyłała esemesa, ale przerwała jej babcia, pytając, czy chce chłodnik.

– To mów! – naglił Michał.

– No… Ewelina… wiesz która… mówiła, ale błagam cię, bo ja… podsłuchiwałam. – Kamila za nic w świecie nie przyznałaby się przed nikim, że po akcji z bransoletkami zaczęła Ewelinę śledzić, a nawet podsłuchiwać w toalecie jej rozmowy. Bo co z tego, że Ewelina wtedy przyszła przeprosić? Zadra pozostała. I usunąć ją mogło tylko coś, co skompromitowałoby Ewelinę. A w toalecie można było dowiedzieć się wielu rzeczy. Czasem naprawdę dziwnych, niestety żadna z nich nie nadawała się do ośmieszenia Eweliny.

– No mów! – ponaglił Michał.

– Ewelina opowiadała, że w szkole jest taka laska, która owija sobie facetów dookoła palca. Przebiera w nich jak w ulęgałkach, a jak któryś jej nie chce, to niszczy. Jak ktoś się w niej kocha, to też niszczy.

– I to ma być Klaudia?

– Nie przerywaj! Imię padło. Klaudia.

Ewelina powiedziała, że to laska z pierwszej klasy, która nie ma żadnych zahamowań. Ponoć matka założyła jej spiralę, by w ciążę nie zaszła. Było to po tym, jak zastała ją w łóżku ze swoim facetem. A to podobno miało miejsce w trzeciej gimnazjalnej! Masz pojęcie? Ona zrobiła to ponoć po to, by pokazać matce, że każdy facet to świnia. – Oczy Michała zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Ale Kamila ciągnęła: – Kojarzysz takiego drobnego kolesia z maturalnej? Kochał się w niej… Ty nawet nie wiesz, co z nim zrobiła. Ewelina mówiła, że Klaudia wrobiła go w jakąś kradzież w sklepie. Gdzieś z nim poszła i podrzuciła mu coś do kieszeni, i na niego było. A jak się wypierał i chciał, żeby się do wszystkiego przyznała, to nasłała na niego kolesi, by go pobili. Tego dryblasa, co był wtedy na sylwestrze u Wojtka, pamiętasz? – Michał milczał. Kogo jak kogo, ale tego bydlaka nie zapomni nigdy. – W każdym razie dryblas go pobił i jeszcze jakichś zbirów nasłał – ciągnęła Kamila. – A ostatnio znalazła sobie jakąś inną ofiarę. W biologicznej jest taki Rafał, kojarzysz? Już chodzi na jej pasku.

– Wiesz co… brazylijski serial mi opowiadasz. – Michał stanął na środku alejki biegnącej wzdłuż kanałku przecinającego na pół działkowy teren.

– Mogę nie mówić – burknęła Kamila.

– Przepraszam – szepnął.

– Luz – odparła Kamila. – W sumie mam u ciebie dług za tamto z bransoletkami. Byłeś wtedy jedyną osobą w klasie, która nie myślała, że jestem naciągaczką.

– Uważasz, że powinienem powiedzieć Kindze?

– Jak ty jej nie powiesz, to ona to zrobi. A może już u niej była? Wcale bym się nie zdziwiła.

– To ja lecę – rzucił Michał.

– Do Kingi?

– Yhm – mruknął i puścił się biegiem w kierunku Międzynarodowej.

* * *

– Kinga… – zaczął, chodząc nerwowo po jej pokoju.

– Siądź – powiedziała, zbierając zeszyty ze stolika.

– Nie mogę. Zrobiłem coś bardzo złego.

– Co?

– Kocham cię – powiedział i odwrócił wzrok od okna. – Wierzysz mi?

– Czemu raptem mi to mówisz…?

– Bo… to było wtedy, gdy wybiegłem od ciebie, co dzwonili ze szpitala, że mój ojciec… A ty tak jakbyś nie chciała mnie zrozumieć. Upiłem się. Byłem u Klaudii i… ale to nie miało dla mnie znaczenia. Zaraz potem żałowałem… Rozumiesz?

– Jak mogłeś?! – krzyknęła Kinga i z całej siły uderzyła go w twarz.

Nie zareagował. Ciosy spadały jeden po drugim. Na twarz, ramiona, głowę.

– Jak mogłeś?! Jak mogłeś?! – wrzeszczała Kinga tak głośno, że aż otworzyły się drzwi pokoju i stanął w nich Kuba.

– Nie jesteś sama w tym mieszkaniu… – zaczął, ale ujrzawszy wyraz twarzy siostry, wycofał się do siebie.

– Chciałem ci powiedzieć prawdę. Ja wiem, Kinguś, ja codziennie płacę za to najwyższą karę, bo myślę o tym, że zachowałem się gorzej niż mój ojciec. To jest dla mnie tak okropne, że…

– Ty bydlaku! Ty! – Kinga nie przestawała tłuc Michała, aż schwycił ją za przeguby dłoni. Chciał pocałować w usta, ale zmienił zamiar. Ukląkł i przycisnął obie jej dłonie do ust obolałych od zadanych przez jej pięści ciosów. Chciała je wyrwać, ale nie pozwolił.

– Wybaczysz?

– Nie wiem – odparła cicho, a łzy wielkie jak groch spływały jej po policzkach.

– Chciałem, byś znała prawdę. Nie mógłbym dalej żyć w kłamstwie – szepnął i jeszcze mocniej schwyciwszy jej dłonie, przyłożył je do czoła. Jakby w ten sposób chciał odsunąć od siebie myśli, że gdyby nie strach przed szantażem Klaudii, nigdy by się Kindze nie przyznał do tego, co stało się wtedy, gdy umarł ten człowiek.


PRAWDA

– Jak mogłeś! - How could you! Jak mogłeś! – Ciosy pięści spadały na jego głowę, twarz i ramiona.

Stał nieruchomo. He was standing still. Kinga waliła na oślep, wyjąc tak, że Michał był przerażony. W duchu modlił się, żeby wybaczyła, i po raz kolejny analizował wydarzenia ostatnich tygodni. A zwłaszcza to, co miało miejsce w ciągu dnia w szkole.

* * *

– Unikasz mnie – powiedziała, stając w drzwiach klasy.

Akurat trwała duża przerwa i większość osób poszła na obiad. W pełnej map, globusów i atlasów sali do geografii zostali tylko Michał, Kamila, Wojtek i jeszcze kilka osób zajętych powtarzaniem materiału. Zaraz po przerwie miała być klasówka.

– To nie tak – odparł. – Napisałem ci zresztą.

– Masz na myśli ten esemes wtedy? – spytała, patrząc z politowaniem.

– A co? – Michał nie chciał patrzeć Klaudii w oczy.

– Nic – odparła, wzruszając ramionami. "Nothing," she said, shrugging. – Ale nie jesteś w porządku. - But you're not okay.

– Tak… – Michał pokiwał smętnie głową, wolno cedząc słowa. "Yes ..." Michael nodded sadly, slowly drawing his words. – Tylko w stosunku do kogo? - Only to whom? – Odwrócił głowę i spojrzał w okno, za którym widać było boisko z grającymi w piłkę pierwszoklasistami. Он повернул голову и посмотрел в окно, где было видно поле с первокурсниками, играющими в футбол.

– No wiesz… – Klaudia zrobiła krok w jego kierunku. "You know ..." Klaudia took a step towards him. – Przyszedłeś wtedy do mnie… - Then you came to me ...

– Nie wypieram się, ale… - I do not deny, but ...

– Dziwne byłoby, gdybyś się wypierał. "It would be weird if you denied it." Szkoda tylko, że uznałeś, że można potem przejść nad wszystkim do porządku dziennego.

– O co ci chodzi? - What do you mean? Nie powiedziałaś mi kiedyś, że kot, który siedzi koło jednej dziury, zdechnie z głodu? Twoje słowa, o ile się nie mylę.

– Tak, ale… – zaczęła Klaudia i gwałtownie urwała. – Да, но… – Клаудия вздрогнула и резко остановилась.

Zapadła cisza. There was silence. Słychać było tylko szmer rozmów tych, którzy przygotowywali się do klasówki. Only the murmur of the conversations of those preparing for the test was heard.

– Myślałam, że jesteś inny. - I thought you're diffrent.

– Inny niż kto? - Other than who?

– Niż mój ojciec – odparła Klaudia. "Than my father," Klaudia replied.

– Na pewno jestem inny. - I'm definitely different.

– Nie. Tak jak i on, tak i ty jesteś tylko zwykłym dzieciorobem. Just like him, you are just an ordinary child.

– Nie powiesz mi, że jesteś w ciąży – zaniepokoił się Michał. - You will not tell me that you are pregnant - Michał worried. – Przecież wtedy… - But then ...

– Spoko. - Прохладный. W ciąży nie, ale chodzi mi o fakt, że wtedy…

– Napisałem ci, że to była pomyłka – przerwał Michał. - I wrote you that it was a mistake - Michał interrupted.

– Pomyłka… – Głos Klaudii zmatowiał. - A mistake ... - Claudia's voice became dull. – Napisałeś to… fakt… gówniane zdanie… - You wrote it ... fact ... shit sentence ...

– Przepraszam. - Excuse me. – Michał po raz pierwszy w trakcie tej rozmowy odwrócił się w jej stronę i spojrzał jej w oczy. - For the first time during this conversation, Michał turned towards her and looked into her eyes. – Wiem, że sprawiło ci to przykrość, ale… taka jest prawda. "I know you made it upset, but… it's the truth." Musisz ją zaakceptować. Вы должны принять это.

– Prawda? - Truth? – spytała Klaudia kpiąco. – A ta twoja niunia zna tę prawdę?

– Zna – odparł Michał i znów odwrócił głowę. "He knows," said Michael, and turned his head again. Poczuł, że płoną mu policzki. Od kilku miesięcy nie zamienił z Kingą nawet słowa na temat Klaudii, więc tym bardziej nie powiedział jej o tym, co stało się w sumie nie tak dawno. For several months he had not even exchanged a word with Kinga about Claudia, so he did not tell her about what happened not so long ago.

– I co?

– Nic. – Wzruszył ramionami. - He threw up his arms. – A co byś chciała?

– Nic. – Tym razem ramionami wzruszyła Klaudia. – Tylko tak myślę, że albo bardzo cię kocha, albo jest głupia. A może jedno i drugie? Or maybe both? Gdybym dowiedziała się, że mój chłopak z inną… – urwała, wyczuwając na sobie czyjeś spojrzenie. If I found out that my boyfriend with another… ”She broke off, sensing someone's gaze on her. Obok stała Kamila. Kamila was standing next to it. – Co się gapisz? - What are you looking at? – Klaudia była wyraźnie wściekła.

– Nic. Trudno nie patrzeć, jak się słyszy wrzaski.

– Nie wrzeszczę. «Я не кричу».

– Wrzeszczysz – stwierdziła spokojnie Kamila. "You're yelling," said Kamila calmly.

– Nawet jeżeli, to nie twój zasrany interes. - Even so, it's not your damn business.

– Jak dotyczy moich przyjaciół, to mój – odparła Kamila. - As for my friends, it's mine - replied Kamila.

– Przyjaciół?! - Friends?! – prychnęła Klaudia. Klaudia snorted. – Nie wiedziałam, że to bydlę ma przyjaciół – rzuciła przez ramię i wyszła z klasy. Była już za drzwiami, gdy Michała dobiegł jej głos: – A tę twoją niunię osobiście spytam, czy wie, co zrobiłeś!

– O co chodzi? – spytała Kamila, ale Michał tylko westchnął. Nigdy nie był skory do zwierzeń, a już na pewno nie w takich sprawach. He was never willing to confide, much less about things like that. – Nie chcesz mi powiedzieć? - You do not want to tell me? – ciągnęła. She continued.

– Nie tobie, tylko w ogóle – odparł Michał. "Not you, but not at all," replied Michael. – A czuję, że będę musiał. Dlaczego dziewczyny, gdy ktoś ich nie chce, to robią strasznie głupie rzeczy?

– Masz na myśli tę… – Kamila wykonała ruch ręką, bo usilnie starała się znaleźć określenie, które pasowałoby do Klaudii. – Kurewkę? – spytała, gdy po chwili znalazła słowo, którego szukała. She asked as soon as she found the word she was looking for.

– Czemu tak o niej mówisz? - Why are you talking about her like that?

– I tak łagodnie – odparła Kamila. – Posłuchaj innych. - Listen to the others.

– Nie chcę. - I don't want to.

– Szkoda. Czasem warto.

– A co mówią?

– Że każdy ją może mieć… Michał! - That everyone can have it ... Michał! Co ty?! What are you?! – zawołała Kamila, widząc, że Michał czerwieni się i patrzy w ziemię. Kamila cried, seeing that Michał was blushing and looking at the ground. – Nie mów, że i ty z nią. - Don't say you and her.

Michał milczał.

– O Boże! – Kamila aż jęknęła, widząc jego minę. Kamila groaned seeing his expression. – Więc i ty… A Kinga? - So you too ... And Kinga? Wie o tym?

– Daj spokój!

– Michał! Ty zwariowałeś chyba!

– Daj spokój! - Come on!

– głos Michała brzmiał ostrzej niż poprzednio.

– Daję… – Kamila podniosła ręce w geście poddania. - I give ... - Kamila raised her hands in a gesture of surrender. – Nie wtrącam się, tylko… ta kretynka nie da ci spokoju. Zrujnuje ci życie z Kingą. Miej to na uwadze.

Michał chciał powiedzieć coś jeszcze, ale w tym momencie odezwał się dzwonek.

* * *

Skąd wiesz, że ona mi zrujnuje życie? How do you know she's gonna ruin my life? Michał − Kamila znalazła w swojej skrzynce takiego maila. Kłuł ją w oczy. It stung her eyes. Co odpowiedzieć? What to answer? Przecież tak naprawdę tylko domyślała się, co zaszło między nim a Klaudią. After all, she only guessed what had happened between him and Klaudia. Musiało to być coś poważnego, choć najwyraźniej jednorazowego. Przynajmniej ze strony Michała.

„Co za głupek” – pomyślała, po raz kolejny zastanawiając się, dlaczego Michał nie wyciągnął żadnych wniosków z tamtego pobicia. Przecież cała szkoła trąbiła, że to zemsta Klaudii. After all, the whole school was honking that this was Claudia's revenge. I co mu odpisać? And what to write back to him? W starym notesie odnalazła numer stacjonarny. She found a landline number in an old notebook. Zadzwoniła. She called.

– Halo – usłyszała metaliczny głos, którego brzmienie ją przeraziło. "Hello," she heard a metallic voice that terrified her. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to musiała być mama Michała. Only after a while did she realize that it had to be Michał's mom.

– Dzień dobry, mówi Kamila, czy zastałam… - Good morning, says Kamila, did I find ...

– Halo? - Hello? – tym razem po drugiej stronie odezwał się Michał. - this time Michał spoke on the other side.

Najwyraźniej mama błyskawicznie oddała mu słuchawkę.

– Nie chce mi się pisać – wyjaśniła. – Wyjdziesz? - Will you leave? Muszę wyprowadzić psa, więc… I have to walk the dog so ...

– Będę za dziesięć minut pod twoją klatką – przerwał jej Michał i odłożył słuchawkę. "I'll be under your cage in ten minutes," Michael interrupted and hung up.

Nie minęło nawet pięć, gdy przez okno zobaczyła, jak biegnie w stronę jej bloku. It wasn't even five when she saw him running towards her apartment through the window. Zeszła po schodach. Płatek plątał się u jej nóg, podskakując z radości. The petal tangled at her feet, jumping up and down with joy.

– No? – wydyszał Michał, kiedy otworzyła drzwi klatki, i spojrzał na nią wyczekująco.

– Chodźmy do Skaryszaka – zaproponowała. – Po drodze ci opowiem.

– Lepiej na działki – odparł Michał, który od czasu pobicia nie bywał w parku. «Лучше на участки», — ответил Михал, который не был в парке после побоев.

– Okej – zgodziła się Kamila i pociągnąwszy za sobą Płatka, zaczęła mówić: – Słyszałam kiedyś, jak Ewelina mówiła, że… ale ty to pewnie wiesz… że za tymi twoimi pobiciami to stoi Klaudia. "Okay," Kamila agreed and, dragging Płatek with her, she began to say: "I once heard Ewelina say that ... but you probably know ... that Klaudia is behind your beatings."

– Jakimi pobiciami? - What beats?

– Tymi wtedy. - The ones then.

Michał odwrócił głowę. Michael turned his head. Na ten temat nie chciał rozmawiać. He did not want to talk about it. Z nikim. With no one.

– To nie ma znaczenia – mruknął. "It doesn't matter," he muttered.

– Może i nie ma, ale… – Kamila zawiesiła głos. "Maybe there isn't, but ..." Kamila paused.

– Ale co?

– Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

– Nie będę nic obiecywał. - I won't make any promises. Ja od ciebie takiej obietnicy nie żądam, bo uważam, że to oczywiste, że o tej rozmowie nie wie nikt poza tobą. I do not require such a promise from you, because I think it is obvious that nobody knows about this conversation except you. Wojtek też nie – podkreślił. Wojtek also did not - underlined. Skinęła głową. She nodded. – I Małgosia też nie.

– Luz – rzuciła Kamila trochę rozczarowana, bo chętnie przekazałaby Małgosi sensację o Michale i Klaudii. Zresztą prawie już jej wysyłała esemesa, ale przerwała jej babcia, pytając, czy chce chłodnik.

– To mów! - So talk! – naglił Michał.

– No… Ewelina… wiesz która… mówiła, ale błagam cię, bo ja… podsłuchiwałam. - Well ... Ewelina ... you know who ... said, but I'm begging you, because I ... I was listening. – Kamila za nic w świecie nie przyznałaby się przed nikim, że po akcji z bransoletkami zaczęła Ewelinę śledzić, a nawet podsłuchiwać w toalecie jej rozmowy. Bo co z tego, że Ewelina wtedy przyszła przeprosić? Zadra pozostała. I usunąć ją mogło tylko coś, co skompromitowałoby Ewelinę. A w toalecie można było dowiedzieć się wielu rzeczy. And there were many things to learn in the toilet. Czasem naprawdę dziwnych, niestety żadna z nich nie nadawała się do ośmieszenia Eweliny. Sometimes really weird, unfortunately none of them was suitable for ridiculing Ewelina.

– No mów! – ponaglił Michał.

– Ewelina opowiadała, że w szkole jest taka laska, która owija sobie facetów dookoła palca. Przebiera w nich jak w ulęgałkach, a jak któryś jej nie chce, to niszczy. It changes them like in ulęgałkach, and if one does not want it, it destroys it. Она собирает их, как в уленгалке, и, если кто-то не хочет ее, уничтожает. Jak ktoś się w niej kocha, to też niszczy. If someone is in love with it, it also destroys.

– I to ma być Klaudia?

– Nie przerywaj! Imię padło. Klaudia.

Ewelina powiedziała, że to laska z pierwszej klasy, która nie ma żadnych zahamowań. Ponoć matka założyła jej spiralę, by w ciążę nie zaszła. Było to po tym, jak zastała ją w łóżku ze swoim facetem. It was after she found her in bed with her boyfriend. A to podobno miało miejsce w trzeciej gimnazjalnej! Masz pojęcie? Ona zrobiła to ponoć po to, by pokazać matce, że każdy facet to świnia. She supposedly did it to show her mother that every guy is a pig. – Oczy Michała zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Ale Kamila ciągnęła: – Kojarzysz takiego drobnego kolesia z maturalnej? Kochał się w niej… Ty nawet nie wiesz, co z nim zrobiła. Ewelina mówiła, że Klaudia wrobiła go w jakąś kradzież w sklepie. Gdzieś z nim poszła i podrzuciła mu coś do kieszeni, i na niego było. She went with him somewhere and tossed something in his pocket, and it was on him. A jak się wypierał i chciał, żeby się do wszystkiego przyznała, to nasłała na niego kolesi, by go pobili. And when he denied and wanted her to confess, she sent his guys to beat him up. Tego dryblasa, co był wtedy na sylwestrze u Wojtka, pamiętasz? That dribble who was at Wojtek's New Year's Eve back then, do you remember? – Michał milczał. - Michał was silent. Kogo jak kogo, ale tego bydlaka nie zapomni nigdy. Who and whom, but this bastard will never be forgotten. – W każdym razie dryblas go pobił i jeszcze jakichś zbirów nasłał – ciągnęła Kamila. – A ostatnio znalazła sobie jakąś inną ofiarę. - And recently she found some other victim. W biologicznej jest taki Rafał, kojarzysz? There is Rafał in the biological one, do you know him? Już chodzi na jej pasku.

– Wiesz co… brazylijski serial mi opowiadasz. – Michał stanął na środku alejki biegnącej wzdłuż kanałku przecinającego na pół działkowy teren.

– Mogę nie mówić – burknęła Kamila. - I can not speak - Kamila growled.

– Przepraszam – szepnął. "Sorry," he whispered.

– Luz – odparła Kamila. - Luz - replied Kamila. — Луз, — ответила Камила. – W sumie mam u ciebie dług za tamto z bransoletkami. - Well, I owe you for that with the bracelets. Byłeś wtedy jedyną osobą w klasie, która nie myślała, że jestem naciągaczką.

– Uważasz, że powinienem powiedzieć Kindze? - You think I should tell Kingga?

– Jak ty jej nie powiesz, to ona to zrobi. - If you don't tell her, she will. A może już u niej była? Or maybe she was already with her? Wcale bym się nie zdziwiła. I wouldn't be surprised at all.

– To ja lecę – rzucił Michał. - I'm flying - said Michał.

– Do Kingi? - To Kinga?

– Yhm – mruknął i puścił się biegiem w kierunku Międzynarodowej. "Yhm," he muttered, and ran for the International.

* * *

– Kinga… – zaczął, chodząc nerwowo po jej pokoju. "Kinga ..." he began, pacing nervously around her room.

– Siądź – powiedziała, zbierając zeszyty ze stolika. "Sit down," she said, collecting notebooks from the coffee table.

– Nie mogę. - I can not. Zrobiłem coś bardzo złego. I did something very wrong.

– Co? - What?

– Kocham cię – powiedział i odwrócił wzrok od okna. – Wierzysz mi? - Do you believe me?

– Czemu raptem mi to mówisz…? - Why are you suddenly telling me this ...?

– Bo… to było wtedy, gdy wybiegłem od ciebie, co dzwonili ze szpitala, że mój ojciec… A ty tak jakbyś nie chciała mnie zrozumieć. - Because ... it was when I ran from you, who called from the hospital, that my father ... And you, as if you didn't want to understand me. Upiłem się. Я напился. Byłem u Klaudii i… ale to nie miało dla mnie znaczenia. I was at Klaudia's and ... but it didn't matter to me. Zaraz potem żałowałem… Rozumiesz?

– Jak mogłeś?! - How could you?! – krzyknęła Kinga i z całej siły uderzyła go w twarz.

Nie zareagował. He did not react. Ciosy spadały jeden po drugim. The blows fell one by one. Na twarz, ramiona, głowę. For the face, shoulders and head.

– Jak mogłeś?! - How could you?! Jak mogłeś?! How could you?! – wrzeszczała Kinga tak głośno, że aż otworzyły się drzwi pokoju i stanął w nich Kuba. Kinga was screaming so loudly that the door to the room opened and Kuba stood in it.

– Nie jesteś sama w tym mieszkaniu… – zaczął, ale ujrzawszy wyraz twarzy siostry, wycofał się do siebie. "You are not alone in this apartment ..." he began, but seeing the expression on his sister's face, he withdrew to himself. — Ты не одна в этой квартире… — начал он, но, увидев выражение лица сестры, ушел в себя.

– Chciałem ci powiedzieć prawdę. - I wanted to tell you the truth. Ja wiem, Kinguś, ja codziennie płacę za to najwyższą karę, bo myślę o tym, że zachowałem się gorzej niż mój ojciec. I know, Kinguś, I pay the highest penalty for it every day, because I think that I behaved worse than my father. To jest dla mnie tak okropne, że… It is so terrible for me that ...

– Ty bydlaku! Ty! – Kinga nie przestawała tłuc Michała, aż schwycił ją za przeguby dłoni. Kinga kept hitting Michał until he grabbed her by her wrists. Chciał pocałować w usta, ale zmienił zamiar. He wanted to kiss the lips, but changed his mind. Ukląkł i przycisnął obie jej dłonie do ust obolałych od zadanych przez jej pięści ciosów. Chciała je wyrwać, ale nie pozwolił. She wanted to rip them out, but he wouldn't let it.

– Wybaczysz? - Will you forgive me?

– Nie wiem – odparła cicho, a łzy wielkie jak groch spływały jej po policzkach. "I don't know," she said softly, tears as big as peas running down her cheeks.

– Chciałem, byś znała prawdę. - I wanted you to know the truth. Nie mógłbym dalej żyć w kłamstwie – szepnął i jeszcze mocniej schwyciwszy jej dłonie, przyłożył je do czoła. Jakby w ten sposób chciał odsunąć od siebie myśli, że gdyby nie strach przed szantażem Klaudii, nigdy by się Kindze nie przyznał do tego, co stało się wtedy, gdy umarł ten człowiek.