×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, ZNIKNIĘCIE

ZNIKNIĘCIE

– Kaśka zniknęła – usłyszała mama Małgosi, kiedy tylko podniosła słuchawkę.

– Po pierwsze: dzień dobry, po drugie: kto mówi, a dopiero po trzecie mówi się, w jakiej sprawie się dzwoni – zakomunikowała bardzo nieprzyjemnym głosem. A wszystko po to, by Maciek od razu wiedział, że mimo upływu czasu nic się nie zmieniło. Ale Maciek i bez tego czuł, że od kiedy mama Małgosi zauważyła, że ich znajomość staje się poważna, przestała go akceptować. Niby nic konkretnego nie mogła mu zarzucić, ale to, co widziała kilka tygodni temu, zaniepokoiło ją.

* * *

Zaczęło się też od telefonu. Też dzwonił Maciek i też odebrała mama. Słuchawkę podała Małgosi z wyraźną niechęcią. Małgosia nie rozumiała tej rezerwy. Ale mama na wszelkie pytania „O co ci chodzi?” zawsze odpowiadała, że o nic i że Małgosia jest przeczulona.

– Pójdziesz ze mną do Kaśki? – usłyszała wtedy głos Maćka w słuchawce.

– Do Kaśki? Czemu raptem… – zdziwiła się, ale Maciek nie dał jej dokończyć.

– Wiesz, że znam ją od dzieciństwa. Jeszcze z przedszkola. Jej mama zapytała, czy nie pomógłbym Kaśce przy komputerze. Dostała za dobre stopnie swój własny…

– Kaśka? Za dobre stopnie? – Małgosia nie potrafiła ukryć zdziwienia.

– Sam się zdziwiłem. To co? Idziesz?

– Pewnie.

– To spotkajmy się na rogu Saskiej i Walecznych za kwadrans.

– Dobra.

Kwadrans wystarczył Małgosi, by zadzwonić do Kamili i powiedzieć, że Kaśka w nowej szkole ma same piątki.

– Szok! – skomentowała Kamila, gdy Małgosia skończyła relację. – A z czego te piątki?

– Tego to nie wiem, ale na pewno się dowiem.

– To zadzwoń, jak wrócisz.

Mama nie omieszkała okazać niezadowolenia, że Małgosia umówiła się z Maćkiem. Ale… nie mogła zaprotestować. Lekcje były odrobione, pokój sprzątnięty, śmieci wyniesione, a poza tym sobotnie październikowe przedpołudnie aż zachęcało do wyjścia z domu. Nawet gdyby wyjście miało się okazać jedynie spacerkiem do koleżanki.

Kiedy Małgosia przyszła w umówione miejsce, Maciek już czekał. Objął ją ramieniem i ruszyli w kierunku alei Waszyngtona. I właśnie to spotkanie obserwowała stojąca w oknie mama Małgosi.

– No to gratulacje! – powiedział Maciek, kiedy Kaśka zaprowadziła ich do swojego pokoju.

– No wiesz… wreszcie mnie ktoś docenił – odparła Kaśka i podeszła do stojącego na stoliku komputera. – Chciałabym, żebyś mi wszystko poustawiał.

– Wszystko to znaczy co? – spytał Maciek i włączył komputer. Przez chwilę sprawdzał parametry. „Kurczę, najnowszy sprzęt… – pomyślał. – A ona się i tak na tym nie zna…”.

– No na przykład pocztę…

– Chcesz odbierać przez Outlooka?

– No przez komputer.

– Kaśka! Litości! Domyślam się, że nie przez gołębia czy sowę. Pytam się, czy chcesz, bym skonfigurował ci skrzynkę pocztową w programie pocztowym, czy chcesz czytać listy przez stronę www.

– Aaaa… – Kaśka się nadąsała. – To trzeba tak było od razu mówić. Przez program.

– A konto masz?

– Konto?

– No e-mail?

– Przecież jeszcze na zajęciach z informatyki mieliśmy…

– Aha.

Małgosia rozglądała się po pokoju koleżanki. Wiele się w nim zmieniło od czasu, gdy była tu po raz ostatni. Podczas pamiętnych ferii zimowych, kiedy ta snuła te swoje straszne intrygi. Na centralnym miejscu, które kiedyś zajmowała toaletka z kosmetykami, stał teraz komputer. Małgosia miała jednak nieodparte wrażenie, że gdyby tylko była taka możliwość, to sprzęt Kaśki byłby modelem pachnącym i obitym różowym futerkiem.

– Zmieniło się u ciebie – odezwała się Małgosia.

Kaśka nie podjęła tematu. Udając zajętą przeglądaniem notatek, położyła na biurku kartkówkę z polskiego, na której widniała piątka.

Małgosia zerknęła od niechcenia.

„Jakie znasz tragedie antyczne? Podaj tytuły i autorów” – brzmiało jedyne pytanie. Kaśka dostała piątkę, mimo że, ku zdumieniu Małgosi, wymieniła Szekspira. „Pewnie dlatego nie ma szóstki – pomyślała Małgosia. – Nietrudno tam dostać piątkę. Łocha nigdy by nie zrobiła takiej prostej kartkówki”.

Powszechnie było wiadomo, że liceum, do którego przyjęto Kaśkę, uchodziło za jedno ze słabszych w mieście. Małgosia litościwie udawała więc, że nie widzi kompromitującej kartkówki i w ogóle nie podjęła tematu szkoły. Jednak Kaśka sama z siebie zaczęła opowiadać, że koleżanek tam jak na lekarstwo, bo raczej są same głupie, że chłopcy są dziecinni… Że warci zainteresowania są starsi…

– Zresztą jacy mają być chłopcy w naszym wieku… – westchnęła, wydymając pogardliwie wargi. – Nie znają się na niczym…

– Hm – chrząknął Maciek znacząco i oderwawszy się na chwilę od komputera, spojrzał rozbawiony na Kaśkę, ale dziewczyna nie zrozumiała aluzji. – Co byś jeszcze chciała? – spytał po chwili.

– Żebyś mi zainstalował Gadu-Gadu i podał linki do jakichś fajnych stron.

– Fajnych stron? To znaczy jakich?

– No takich, na których jest coś ciekawego.

– Rany! Dla każdego co innego jest ciekawe. Myślisz, że na odległość czuję, co ciebie interesuje? – odparł i zorientowawszy się, że powiedział do rymu, zachichotał.

– No, coś dla kobiet…

– To www.kobiety.pl, tam znajdziesz wszystko… – powiedział już trochę zirytowany. Pomógł jednak jeszcze założyć Kaśce bloga, wytłumaczył, dlaczego najlepsze hasła składają się z cyfr i liter, aż wreszcie złapawszy Małgosię za rękę, zawołał: – Lecimy! Małgocha! Mam superpomysł… tylko wpadniemy do mnie po aparat.

Pomysłem był… spacer nad Wisłę. O tej porze roku nad rzeką stali jeszcze wędkarze, za to z rzadka przepływały kajaki czy motorówki. Jesienne słońce odbijało się w wartkim nurcie rzeki.

– Wiesz, Kaśka chyba dostała tę piątkę na zachętę – powiedziała Małgosia, kiedy szli wąską ścieżką w kierunku opuszczonej o tej porze roku plaży. – Widziałam tę kartkówkę. Jakieś kompletne dno.

– Daj spokój. Nie masz o czym gadać? Przecież to idiotka. Sama słyszałaś, jak nazwała swojego bloga.

– Nie… – odparła Małgosia.

– Piękna Kasia. – Maciek się zaśmiał i pociągnął Małgosię za rękę w kierunku zagajnika. Chciał pokazać jej swoje najfajniejsze kryjówki. Te, w których w dzieciństwie chował się przed Tomkiem. No i zrobić parę zdjęć. W końcu po to wziął z domu aparat. – Nie gadajmy już o Kaśce, dobra? – powiedział i przyłożył aparat do oka.

– Stań pod tym drzewem!

– Maciek! Przestań! Ja fatalnie wychodzę.

– Nie pomyślałaś, że ktoś może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie? – odparł Maciek i szykował się do kolejnego zdjęcia, ale w tym momencie zadzwoniła komórka Małgosi. Mama wzywała na obiad.

– Szkoda, że nie możesz zjeść u nas – powiedział Maciek ze smutkiem w głosie. – Mama obiecała dzisiaj rosół.

– Wiesz, jaka jest moja mama… – westchnęła Małgosia.

– A ojciec?

– Ostatnio prawie wcale nie ma czasu. Ciągle pracuje, choć niewiele z tego ma. A mama i tak robi mu wyrzuty, że mężowie koleżanek zarabiają więcej…

Znad Wisły nie mieli daleko. Biegli, trzymając się za ręce, i tylko aparat Maćka śmiesznie dyndał mu na szyi. Zatrzymali się dopiero przed domem Małgosi. Stanęli naprzeciwko siebie, dotykając się czołami.

– Spotkamy się dziś jeszcze?

– Nie wiem… – Małgosia westchnęła ciężko. Nie przyznałaby się Maćkowi, jakim tonem mówiła o nim jej mama.

Nie spodziewała się jednak, że za chwilę czeka ją prawdziwa awantura. Mama stała właśnie w oknie i obserwowała scenę pożegnania, mocno marszcząc czoło, co miało oznaczać najwyższe niezadowolenie. Dlatego tuż po przekroczeniu progu Małgosia wysłuchała całej litanii o tym, że ma jeszcze czas na chłopaków, że ma się skupić na nauce i że chłopcom tylko jedno w głowie…

* * *

To zdarzyło się kilka tygodni temu. Małgosia do tej pory nie opowiedziała Maćkowi o tej rozmowie. Dlatego teraz, słuchając złośliwości mamy pod adresem Maćka, miała wyrzuty sumienia.

„Może powinnam ukrywać tę znajomość?” – pomyślała nie po raz pierwszy i wyciągnęła rękę po słuchawkę.

– Mamo, przestań! Jak dzwonią twoi znajomi i mylą mnie z tobą, to ja się tak nie zachowuję – mruknęła, przykładając słuchawkę do ucha. – Hej – rzuciła wesoło do Maćka, a mama usłyszawszy, jak bardzo córce zmienił się głos, odwróciła się i ruszyła w stronę kuchni. – Jak to zniknęła? – spytała Małgosia, słuchając relacji Maćka.

Okazało się, że Kaśka wyszła wczoraj z domu − rzekomo do Maćka w sprawie komputera − i… nie wróciła na noc. Jej mama już wczoraj zaalarmowała policję.

– Twierdziła, że wszystkiemu winien ten komputer – mówił Maciek. – Ale policjanci w ogóle nie przyszli obejrzeć, co Kaśka ma na dysku. Ojciec Kaśki próbował, ale ona sobie pozakładała jakieś hasła.

– I co? – spytała Małgosia.

– Nic. Ja poszedłem dziś rano. Znalazłem to hasło, bo to jest przecież taka idiotka, że szok. Na komputerze przykleiła sobie karteczkę z napisem „kasia15”. Ten jej tata musiał być mocno zakręcony, że tego nie skojarzył.

– I co? – Małgosia zaczynała się wyraźnie niecierpliwić.

– Nic. Najpierw znalazłem jej bloga, bo wiesz… pamiętałem, jak go jej zakładałem. I wiesz, co tam było? Ona poznała przez internet jakiegoś faceta i umówiła się z nim właśnie na wczoraj. Znalazłem jej korespondencję z nim. Żenada, co ten facet wypisywał i na co ona dała się złapać. Rodzice są załamani. Boże, jaka ta Kaśka jest głupia. Od trzech tygodni ma komputer, poznaje gościa przez sieć i od razu lezie na spotkanie z nim. Tylko ty nikomu nie mów.

– Nie powiem.

– Nawet Kamili, dobra?

– No dobra! – odparła Małgosia, choć perspektywa trzymania tajemnicy tylko dla siebie nie bardzo jej odpowiadała.

– Wiesz co… – Głos Maćka załamał się trochę. – Ja jestem tym strasznie zdenerwowany. Znam ją od przedszkola. Nie lubię jej, ale teraz… jakoś… no po prostu się zdenerwowałem. Gdybyś ty czytała te głupie listy… Boże! Opowiem ci przy okazji. Teraz muszę kończyć, bo mama mnie woła.

– Wreszcie skończyłaś te romanse – rzuciła mama Małgosi, wchodząc ponownie do pokoju.

– Weź, mamo, daj spokój – odpowiedziała Małgosia takim tonem, że aż sama się zdziwiła.

– Jak ty do się do mnie odzywasz…?

– Mamo! Daj spokój! Ty nic nie rozumiesz.

– Czego nie rozumiem? Czego niby nie rozumiem? To ty, zdaje się, nie rozumiesz, że panienka w twoim wieku ma jeszcze czas na chłopców i…

Ale Małgosia nie pozwoliła mamie dokończyć. Zapominając, że obiecała Maćkowi dyskrecję, wypaliła:

– Kaśka zniknęła. A ja też pewnego dnia zniknę, jak nie przestaniesz się wtrącać. Nie mam pięciu lat! Nie zauważyłaś tego? Ostatnim słowom towarzyszyło mocne trzaśnięcie drzwiami. Małgosia odpaliła internet. Wszystko po to, by przeczytać bloga Kaśki, no i napisać parę słów do Stanów. Oczywiście do Pawła, który kilka dni temu jak gdyby nigdy nic napisał do niej maila, a ona jak gdyby nigdy nic odpowiedziała mu. On w końcu i tak nie zna Kaśki. Jemu można powiedzieć, co się stało.


ZNIKNIĘCIE DISAPPEARANCE DISPARITION

– Kaśka zniknęła – usłyszała mama Małgosi, kiedy tylko podniosła słuchawkę. - Kaśka disappeared - Małgosia's mother heard as soon as she picked up the phone. - Kaśka a disparu - La mère de Małgosia a entendu dès qu'elle a décroché le téléphone.

– Po pierwsze: dzień dobry, po drugie: kto mówi, a dopiero po trzecie mówi się, w jakiej sprawie się dzwoni – zakomunikowała bardzo nieprzyjemnym głosem. - Firstly: good morning, secondly: who is talking, and only thirdly, what is the call about - she announced in a very unpleasant voice. A wszystko po to, by Maciek od razu wiedział, że mimo upływu czasu nic się nie zmieniło. And all this so that Maciek knows immediately that, despite the passage of time, nothing has changed. Ale Maciek i bez tego czuł, że od kiedy mama Małgosi zauważyła, że ich znajomość staje się poważna, przestała go akceptować. But even without this, Maciek felt that ever since Gretel's mother noticed that their acquaintance was becoming serious, she had stopped accepting him. Но Мацек чувствовал, что, поскольку мать Малгоши заметила, что их отношения становятся серьезными, она перестала его принимать. Niby nic konkretnego nie mogła mu zarzucić, ale to, co widziała kilka tygodni temu, zaniepokoiło ją. She could not accuse him of anything specific, but what she had seen a few weeks ago worried her.

* * *

Zaczęło się też od telefonu. Też dzwonił Maciek i też odebrała mama. Maciek also called, and his mother answered too. Słuchawkę podała Małgosi z wyraźną niechęcią. Małgosia nie rozumiała tej rezerwy. Ale mama na wszelkie pytania „O co ci chodzi?” zawsze odpowiadała, że o nic i że Małgosia jest przeczulona.

– Pójdziesz ze mną do Kaśki? – usłyszała wtedy głos Maćka w słuchawce.

– Do Kaśki? Czemu raptem… – zdziwiła się, ale Maciek nie dał jej dokończyć. Why suddenly... - she was surprised, but Maciek did not let her finish.

– Wiesz, że znam ją od dzieciństwa. - You know I have known her since childhood. Jeszcze z przedszkola. Jej mama zapytała, czy nie pomógłbym Kaśce przy komputerze. Dostała za dobre stopnie swój własny… She received her own... for good grades.

– Kaśka? Za dobre stopnie? For good grades? – Małgosia nie potrafiła ukryć zdziwienia.

– Sam się zdziwiłem. To co? Idziesz?

– Pewnie.

– To spotkajmy się na rogu Saskiej i Walecznych za kwadrans. - Then meet me at the corner of Saska and Walecznych in a quarter of an hour.

– Dobra.

Kwadrans wystarczył Małgosi, by zadzwonić do Kamili i powiedzieć, że Kaśka w nowej szkole ma same piątki. Fifteen minutes was enough for Małgosia to call Kamila and say that Kaśka has only five in the new school.

– Szok! – skomentowała Kamila, gdy Małgosia skończyła relację. – A z czego te piątki? - And what are these high-fives made of?

– Tego to nie wiem, ale na pewno się dowiem.

– To zadzwoń, jak wrócisz. - Then call me when you get back.

Mama nie omieszkała okazać niezadowolenia, że Małgosia umówiła się z Maćkiem. Ale… nie mogła zaprotestować. Lekcje były odrobione, pokój sprzątnięty, śmieci wyniesione, a poza tym sobotnie październikowe przedpołudnie aż zachęcało do wyjścia z domu. Nawet gdyby wyjście miało się okazać jedynie spacerkiem do koleżanki.

Kiedy Małgosia przyszła w umówione miejsce, Maciek już czekał. Objął ją ramieniem i ruszyli w kierunku alei Waszyngtona. I właśnie to spotkanie obserwowała stojąca w oknie mama Małgosi.

– No to gratulacje! – powiedział Maciek, kiedy Kaśka zaprowadziła ich do swojego pokoju.

– No wiesz… wreszcie mnie ktoś docenił – odparła Kaśka i podeszła do stojącego na stoliku komputera. "You know ... finally someone appreciated me," replied Kaśka and came to the computer on the table. – Chciałabym, żebyś mi wszystko poustawiał.

– Wszystko to znaczy co? – spytał Maciek i włączył komputer. Przez chwilę sprawdzał parametry. „Kurczę, najnowszy sprzęt… – pomyślał. – A ona się i tak na tym nie zna…”. - And she doesn't know it anyway...".

– No na przykład pocztę… - Well, for example, the post ...

– Chcesz odbierać przez Outlooka? - Do you want to receive via Outlook?

– No przez komputer. - By the computer.

– Kaśka! Litości! Mercy! Domyślam się, że nie przez gołębia czy sowę. I'm guessing not by a pigeon or owl. Pytam się, czy chcesz, bym skonfigurował ci skrzynkę pocztową w programie pocztowym, czy chcesz czytać listy przez stronę www. I am asking if you want me to set up your mailbox in your e-mail program, or if you want to read letters via the website.

– Aaaa… – Kaśka się nadąsała. – To trzeba tak było od razu mówić. - It was necessary to say so right away. Przez program.

– A konto masz? - And do you have an account?

– Konto?

– No e-mail? - No email?

– Przecież jeszcze na zajęciach z informatyki mieliśmy… - After all, during computer science classes we had ...

– Aha.

Małgosia rozglądała się po pokoju koleżanki. Małgosia looked around her friend's room. Wiele się w nim zmieniło od czasu, gdy była tu po raz ostatni. A lot has changed about him since she was last here. Podczas pamiętnych ferii zimowych, kiedy ta snuła te swoje straszne intrygi. During the memorable winter break, when she was plotting her terrible intrigues. Na centralnym miejscu, które kiedyś zajmowała toaletka z kosmetykami, stał teraz komputer. A computer now stood in the center of what had once been a vanity table. Małgosia miała jednak nieodparte wrażenie, że gdyby tylko była taka możliwość, to sprzęt Kaśki byłby modelem pachnącym i obitym różowym futerkiem. However, Małgosia had an overwhelming impression that if only there was such a possibility, Kaśka's equipment would be a fragrant model upholstered in pink fur.

– Zmieniło się u ciebie – odezwała się Małgosia.

Kaśka nie podjęła tematu. Udając zajętą przeglądaniem notatek, położyła na biurku kartkówkę z polskiego, na której widniała piątka.

Małgosia zerknęła od niechcenia. Gretel glanced casually.

„Jakie znasz tragedie antyczne? Podaj tytuły i autorów” – brzmiało jedyne pytanie. What are the titles and authors? ”Was the only question. Kaśka dostała piątkę, mimo że, ku zdumieniu Małgosi, wymieniła Szekspira. Kaśka got a high five, even though, to Małgosia's surprise, she changed Shakespeare. „Pewnie dlatego nie ma szóstki – pomyślała Małgosia. That's probably why there aren't any six, thought Gretel. – Nietrudno tam dostać piątkę. Łocha nigdy by nie zrobiła takiej prostej kartkówki”. A moose would never make such a simple card game ”. Лоха никогда бы не стал проводить такую простую викторину.

Powszechnie było wiadomo, że liceum, do którego przyjęto Kaśkę, uchodziło za jedno ze słabszych w mieście. Małgosia litościwie udawała więc, że nie widzi kompromitującej kartkówki i w ogóle nie podjęła tematu szkoły. Małgosia mercifully pretended that she did not see the compromising card and did not take up the subject of the school at all. Jednak Kaśka sama z siebie zaczęła opowiadać, że koleżanek tam jak na lekarstwo, bo raczej są same głupie, że chłopcy są dziecinni… Że warci zainteresowania są starsi… Однако Каська начала говорить себе, что там нет друзей, потому что они довольно глупые, что мальчики ребячливы... что старшие заслуживают внимания...

– Zresztą jacy mają być chłopcy w naszym wieku… – westchnęła, wydymając pogardliwie wargi. "Anyway, what boys our age are supposed to be ..." she sighed, pouting contemptuously. – Nie znają się na niczym… "Они ничего не знают...

– Hm – chrząknął Maciek znacząco i oderwawszy się na chwilę od komputera, spojrzał rozbawiony na Kaśkę, ale dziewczyna nie zrozumiała aluzji. – Co byś jeszcze chciała? - What else would you like? – spytał po chwili.

– Żebyś mi zainstalował Gadu-Gadu i podał linki do jakichś fajnych stron. - For me to install Gadu-Gadu and give me links to some nice sites.

– Fajnych stron? - Cool sites? To znaczy jakich?

– No takich, na których jest coś ciekawego. - Well, such ones on which there is something interesting.

– Rany! Dla każdego co innego jest ciekawe. For everyone, what else is interesting. Myślisz, że na odległość czuję, co ciebie interesuje? Do you think that I can feel what interests you from a distance? – odparł i zorientowawszy się, że powiedział do rymu, zachichotał.

– No, coś dla kobiet…

– To www.kobiety.pl, tam znajdziesz wszystko… – powiedział już trochę zirytowany. - This is www.kobiety.pl, you will find everything there ... - he said, a bit irritated. Pomógł jednak jeszcze założyć Kaśce bloga, wytłumaczył, dlaczego najlepsze hasła składają się z cyfr i liter, aż wreszcie złapawszy Małgosię za rękę, zawołał: – Lecimy! Małgocha! Mam superpomysł… tylko wpadniemy do mnie po aparat.

Pomysłem był… spacer nad Wisłę. The idea was... a walk to the Vistula River. O tej porze roku nad rzeką stali jeszcze wędkarze, za to z rzadka przepływały kajaki czy motorówki. Jesienne słońce odbijało się w wartkim nurcie rzeki.

– Wiesz, Kaśka chyba dostała tę piątkę na zachętę – powiedziała Małgosia, kiedy szli wąską ścieżką w kierunku opuszczonej o tej porze roku plaży. – Widziałam tę kartkówkę. - I saw this postcard. Jakieś kompletne dno. Something complete.

– Daj spokój. - Come on. Nie masz o czym gadać? Don't you have anything to talk about? Przecież to idiotka. Sama słyszałaś, jak nazwała swojego bloga.

– Nie… – odparła Małgosia.

– Piękna Kasia. – Maciek się zaśmiał i pociągnął Małgosię za rękę w kierunku zagajnika. Chciał pokazać jej swoje najfajniejsze kryjówki. Te, w których w dzieciństwie chował się przed Tomkiem. No i zrobić parę zdjęć. W końcu po to wziął z domu aparat. – Nie gadajmy już o Kaśce, dobra? – powiedział i przyłożył aparat do oka.

– Stań pod tym drzewem!

– Maciek! - Maciek! Przestań! Come on! Ja fatalnie wychodzę. I am leaving badly.

– Nie pomyślałaś, że ktoś może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie? - Didn't you think that someone might have a completely different opinion on this subject? – odparł Maciek i szykował się do kolejnego zdjęcia, ale w tym momencie zadzwoniła komórka Małgosi. - replied Maciek and was getting ready to take another picture, but at that moment Gretel's cell phone rang. Mama wzywała na obiad. Mom called for dinner.

– Szkoda, że nie możesz zjeść u nas – powiedział Maciek ze smutkiem w głosie. - Too bad you can't eat at our place," said Maciek with sadness in his voice. – Mama obiecała dzisiaj rosół. - Mom promised broth today.

– Wiesz, jaka jest moja mama… – westchnęła Małgosia.

– A ojciec?

– Ostatnio prawie wcale nie ma czasu. - Lately there is hardly any time at all. Ciągle pracuje, choć niewiele z tego ma. He is constantly working, although he doesn't get much out of it. A mama i tak robi mu wyrzuty, że mężowie koleżanek zarabiają więcej…

Znad Wisły nie mieli daleko. Они были недалеко от Вислы. Biegli, trzymając się za ręce, i tylko aparat Maćka śmiesznie dyndał mu na szyi. They ran, holding hands, and only Maciek's camera dangled funny around his neck. Zatrzymali się dopiero przed domem Małgosi. They only stopped in front of Małgosia's house. Stanęli naprzeciwko siebie, dotykając się czołami.

– Spotkamy się dziś jeszcze? - Will we meet again today?

– Nie wiem… – Małgosia westchnęła ciężko. "I don't know ..." Gretel sighed heavily. Nie przyznałaby się Maćkowi, jakim tonem mówiła o nim jej mama. She would not admit to Maciek what tone her mother used to say about him.

Nie spodziewała się jednak, że za chwilę czeka ją prawdziwa awantura. Чего она не ожидала, так это настоящей драки. Mama stała właśnie w oknie i obserwowała scenę pożegnania, mocno marszcząc czoło, co miało oznaczać najwyższe niezadowolenie. Dlatego tuż po przekroczeniu progu Małgosia wysłuchała całej litanii o tym, że ma jeszcze czas na chłopaków, że ma się skupić na nauce i że chłopcom tylko jedno w głowie… Therefore, right after crossing the threshold, Małgosia listened to the whole litany about the fact that she still had time for the boys, that she had to focus on learning and that the boys had only one thing in their heads ...

* * *

To zdarzyło się kilka tygodni temu. This happened a few weeks ago. Małgosia do tej pory nie opowiedziała Maćkowi o tej rozmowie. Dlatego teraz, słuchając złośliwości mamy pod adresem Maćka, miała wyrzuty sumienia. Вот почему теперь, слушая ехидство матери по отношению к Мацеку, она чувствовала угрызения совести.

„Może powinnam ukrywać tę znajomość?” – pomyślała nie po raz pierwszy i wyciągnęła rękę po słuchawkę. «Может, мне стоит скрыть эти отношения?» — подумала она уже не в первый раз и потянулась к трубке.

– Mamo, przestań! Jak dzwonią twoi znajomi i mylą mnie z tobą, to ja się tak nie zachowuję – mruknęła, przykładając słuchawkę do ucha. If your friends call and mistake me for you, I don't behave like that," she muttered, putting the receiver to her ear. Когда звонят твои друзья и путают меня с тобой, я так себя не веду, - пробормотала она, поднося трубку к уху. – Hej – rzuciła wesoło do Maćka, a mama usłyszawszy, jak bardzo córce zmienił się głos, odwróciła się i ruszyła w stronę kuchni. – Jak to zniknęła? - How did it disappear? – spytała Małgosia, słuchając relacji Maćka.

Okazało się, że Kaśka wyszła wczoraj z domu − rzekomo do Maćka w sprawie komputera − i… nie wróciła na noc. Jej mama już wczoraj zaalarmowała policję. Her mom alerted the police yesterday.

– Twierdziła, że wszystkiemu winien ten komputer – mówił Maciek. - She claimed that this computer owed everything - said Maciek. – Ale policjanci w ogóle nie przyszli obejrzeć, co Kaśka ma na dysku. Ojciec Kaśki próbował, ale ona sobie pozakładała jakieś hasła.

– I co? – spytała Małgosia.

– Nic. Ja poszedłem dziś rano. Znalazłem to hasło, bo to jest przecież taka idiotka, że szok. Na komputerze przykleiła sobie karteczkę z napisem „kasia15”. On the computer she stuck a piece of paper with the word "kasia15" on it. Ten jej tata musiał być mocno zakręcony, że tego nie skojarzył.

– I co? – Małgosia zaczynała się wyraźnie niecierpliwić.

– Nic. Najpierw znalazłem jej bloga, bo wiesz… pamiętałem, jak go jej zakładałem. I first found her blog because, you know... I remembered setting it up for her. I wiesz, co tam było? And do you know what was there? Ona poznała przez internet jakiegoś faceta i umówiła się z nim właśnie na wczoraj. Znalazłem jej korespondencję z nim. I found her correspondence with him. Żenada, co ten facet wypisywał i na co ona dała się złapać. Смущает то, что этот парень писал и во что она ввязалась. Rodzice są załamani. Boże, jaka ta Kaśka jest głupia. God, how stupid this Kaśka is. Od trzech tygodni ma komputer, poznaje gościa przez sieć i od razu lezie na spotkanie z nim. Tylko ty nikomu nie mów.

– Nie powiem.

– Nawet Kamili, dobra?

– No dobra! – odparła Małgosia, choć perspektywa trzymania tajemnicy tylko dla siebie nie bardzo jej odpowiadała.

– Wiesz co… – Głos Maćka załamał się trochę. - You know what ... - Maciek's voice broke a little. – Ja jestem tym strasznie zdenerwowany. Znam ją od przedszkola. I have known her since kindergarten. Nie lubię jej, ale teraz… jakoś… no po prostu się zdenerwowałem. I don't like her, but now... somehow... well I just got nervous. Gdybyś ty czytała te głupie listy… Boże! If you were reading those stupid letters… God! Opowiem ci przy okazji. Teraz muszę kończyć, bo mama mnie woła.

– Wreszcie skończyłaś te romanse – rzuciła mama Małgosi, wchodząc ponownie do pokoju.

– Weź, mamo, daj spokój – odpowiedziała Małgosia takim tonem, że aż sama się zdziwiła. "Take it, mother, come on," Gretel replied in such a tone that she was surprised herself.

– Jak ty do się do mnie odzywasz…? - How do you speak to me...?

– Mamo! Daj spokój! Ty nic nie rozumiesz.

– Czego nie rozumiem? - What I don't understand? Czego niby nie rozumiem? What do I not understand? To ty, zdaje się, nie rozumiesz, że panienka w twoim wieku ma jeszcze czas na chłopców i…

Ale Małgosia nie pozwoliła mamie dokończyć. But Gretel did not let her mother finish. Zapominając, że obiecała Maćkowi dyskrecję, wypaliła: Забыв, что обещала Мацеку осторожность, она выпалила:

– Kaśka zniknęła. - Kaśka disappeared. A ja też pewnego dnia zniknę, jak nie przestaniesz się wtrącać. Nie mam pięciu lat! Nie zauważyłaś tego? Ostatnim słowom towarzyszyło mocne trzaśnięcie drzwiami. Małgosia odpaliła internet. Gretel fired up the Internet. Wszystko po to, by przeczytać bloga Kaśki, no i napisać parę słów do Stanów. Oczywiście do Pawła, który kilka dni temu jak gdyby nigdy nic napisał do niej maila, a ona jak gdyby nigdy nic odpowiedziała mu. Конечно, Павлу, который несколько дней назад написал ей письмо по электронной почте, и она ответила ему, как ни в чем не бывало. On w końcu i tak nie zna Kaśki. Jemu można powiedzieć, co się stało.