×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, LODOWATY PUSTAK

LODOWATY PUSTAK

– Kamila! Powiedz, o co ci chodzi! – domagał się Wojtek, wybiegając za nią z klasy.

Przed chwilą usłyszał, że jest podstępnym oszustem, bezczelnym kłamczuchem i chamem, ale dlaczego?! Tego już mu nie powiedziała…

– Ty już wiesz, o co chodzi! – odkrzyknęła i wbiegła do łazienki.

Szarpnął za klamkę i mimo protestów paru dziewczyn z innych klas zawołał w głąb pomieszczenia:

– Jakbym wiedział, tobym nie pytał!

Ale Kamila milczała. Wojtek nie wiedział, czy do łazienki poszła, bo rzeczywiście chciała tam pójść, czy po to, żeby uniknąć rozmowy z nim. Miotał się pod drzwiami i pod nosem mruczał do siebie:

– O co jej chodzi? O co jej chodzi?

– A ty co? Podrywaczu za dychę? Pod damskim kiblem wystajesz? – dobiegł go z boku znajomy głos.

Wojtek odwrócił się i zobaczył Aleksa, który z kpiącą miną przyglądał mu się badawczo. Wojtek postanowił wrócić do klasy.

– Nie wiesz, o co chodzi Kamili? – spytał Małgosię, która siedziała w klasie pochylona nad jakąś książką.

– O internet – mruknęła Małgosia i wróciła do przerwanej lektury.

– Jaki internet?! – Wojtek nic nie rozumiał.

– Nie wiedziała, że Primabaleron to ty.

– Jak to: „nie wiedziała”?! Jak mogła nie wiedzieć?! – Nie mieściło mu się to w głowie. Przecież dawno opowiedział jej, jak brat cioteczny nazwał go Primabaleronem, bo wydawało mu się, że primabalerina to aktorka, a jej męski odpowiednik to musi być właśnie primabaleron.

– Jezu! Weź mnie nie męcz! Nie widzisz, że czytam? – zirytowała się Małgosia.

Wojtek spojrzał na Małgosię wzrokiem, który gdyby mógł zabijać, z pewnością położyłby trupem nie tylko ją, ale pół klasy z panią Czajką na czele.

Przez resztę dnia bezskutecznie próbował porozmawiać z Kamilą. Udało się dopiero po szkole. Choć właściwie nie była to rozmowa, a monolog. Kamila szła szybko i energicznie zatykała uszy palcami, a tuż obok niej równie szybko szedł Wojtek i próbując oderwać jej ręce od uszu, wykrzykiwał:

– Teraz wychodzi, jak mnie słuchasz! Mówiłem ci, że marzę o aktorstwie. Opowiadałem ci anegdotkę o primabaleronie… Nawet w rozmowach o DiCaprio mówiłem ci to samo co w szkole… – Wojtek mówił urywanymi zdaniami, a ponieważ Kamila przyspieszyła, chłopiec puścił jej ręce i stanąwszy na chodniku, krzyknął: – Wiesz co? Mam cię gdzieś! Więcej się do ciebie nie odezwę. Myślałem, że jesteś inna. Życzliwsza! Ale ty rzeczywiście jesteś pustą lalką, którą trzeba olać, żeby wzbudzić jej zainteresowanie. Nie dziwię się, że olał cię Michał. I że ten twój Olek też już o ciebie nie zabiega. Jesteś zarozumiały, lodowaty pustak!

* * *

Kamili aż ręce się trzęsły, kiedy otwierała drzwi do mieszkania. „Lodowaty pustak? Ja ci dam lodowatego pustaka! Ty primabaleronie ze zjaranej sceny!”. Mruknęła pod nosem i z impetem rzuciła teczkę na podłogę. „Nie odezwiesz się do mnie? I dobrze! A pies cię drapał!”.

Na szczęście ani Kuby, ani babci nie było w domu. Nikt nie widział, jak wściekła waliła w klawisze klawiatury i pisała do Wojtka list zatytułowany: Jesteś niesprawiedliwy!.

Co Ty sobie wyobrażasz? Skąd mogłam wiedzieć, że to Ty? W listach nic nie było… I nagle… postanowiła zajrzeć do korespondencji z Primabaleronem:

Jak obejrzysz film, to pogadamy. (To było przed obejrzeniem Człowieka w żelaznej masce). A widzisz? Już dawno mówiłem ci, że Leoś D. jest zajebistym aktorem. Po obejrzeniu. Już dawno mówił. Pewnie. Ciągle mówił o jego aktorstwie. Zachwycał się Gangami Nowego Jorku, których rodzice nie pozwolili jej oglądać. A ona nie chciała skorzystać z okazji, by zobaczyć ten film u Wojtka razem z nim. Fakt. Gdyby uważnie czytała, co do niej pisze… ale ona rzeczywiście… skupiła się na roztrząsaniu swoich problemów. Kumpla nie słuchała. Ani w szkole, ani wtedy, gdy przez internet pisał do niej jako Primabaleron z kretyńskiego adresu primabaleron@wp.pl.

Wykasowała list. Przez chwilę zastanawiała się, co dalej zrobić. Nagle jej wzrok padł na stojącą na regale świeczkę różyczkę, którą dostała na mikołajki. Od razu przypomniała sobie esemesa sprzed paru tygodni. I nagle wszystko to zaczęło łączyć się jej w logiczną całość. Poderwała się z miejsca jak oparzona, szybko ubrała i wybiegła z domu.

* * *

Małgosia nie spodziewała się Kamili. Siedziała sama i czytała gazety, którymi zarzucił ją Maciek. Ciągle ją czymś zaskakiwał. Wiedział coś, czego nie wiedziała ona. Ostatnio mówił o tym, że w „Polityce” napisali, że XXI wiek może być ostatnim wiekiem dla ludzkości, bo się zapętliła technicznie czy jakoś tak… Małgosia dokładnie tego nie rozumiała. Teraz też. Opowiedział jej o tym, że w Niemczech jakiś wariat kanibal przez internet poznał innego faceta i go zjadł. I dziwił się, że Małgosia o tym nie słyszała.

– Gazety o tym trąbiły na okrągło! Ty musisz takie rzeczy wiedzieć, jak chcesz korzystać z internetu. Musisz mieć świadomość, jakie to zagrożenie! – wykrzykiwał, a Małgosia czuła się jak niedouczony kretyn.

Dlatego teraz, kiedy wreszcie przyniósł jej kilka gazet, czytała artykuł o dwóch amerykańskich nastolatkach, które uczą facetów z FBI języka młodzieżowego, by mogli śledzić w sieci pedofilów. Mama i tata nigdy nie rozmawiali z nią na takie tematy. Tak jakby myśleli, że kogo jak kogo, ale jej to spotkać nie może. Pedofile nie istnieją. Ale… chyba tak nie jest. Nie dalej jak wczoraj chciała otworzyć stronę z poradami dla dziewcząt, a tu… jakiś seks. Zamknęła okno jak oparzona. Bo tata mógłby wejść i zaczęłyby się kłopotliwe pytania. I musiałaby się przyznać, że szukała porad sercowych, bo w sumie to nie wie, czy Maciek ją kocha czy nie, bo wcale jej tego nie mówi, tylko całuje… Mówi, że uwielbia zapach jej włosów. Ale włosy to nie ona – Małgosia. Włosy to włosy.

– Słuchaj… – zaczęła Kamila od progu. – Wojtek się obraził. Ja może rzeczywiście źle zrobiłam, że nie bardzo go słuchałam. W sumie już nie wiem. Od jakiegoś roku jestem do niczego. Rozbita jak garnek…

I nagle Kamila rozpłakała się.

Małgosia chciała pocieszyć przyjaciółkę, ale przeszkodził jej dzwonek do drzwi. To był Maciek. Miał dobry humor, bo wracał z basenu, gdzie pierwszy raz w życiu udało mu się pokonać Aleksa!

– A czemuż to waćpani łzy roni? – spytał wesoło na widok zapłakanej Kamili.

– Bo… – chciała coś powiedzieć Kamila, ale rozszlochała się jeszcze bardziej i tylko zrezygnowana wyjąkała, machając ręką: – O Jezu!

– Nie Jezu, tylko Maćku! W naszej kulturze nikomu nie nadaje się imienia Jezus.

– Hu… hu… – zaśmiała się Kamila przez łzy.

Wreszcie Maciek mówił do niej tak jak kiedyś.

– Zagramy w monopol? – zaproponowała Małgosia. – Nic tak nie poprawia humoru.

I miała rację. Bo Kamila wprawdzie z oporem, ale zgodziła się. A potem, mniej więcej w połowie drugiej rundy, przestała pochlipywać. O powodach jej ryku zaczęli gadać, gdy gra rozkręciła się na dobre.

– O! Dyszka za drugie miejsce w konkursie piękności – śmiał się Maciek, kiedy Małgosia wyciągnęła kartę „kasy społecznej”. – A wiesz, dlaczego drugie? Bo pierwsze zająłem ja!

– To tylko dlatego, że ja nie startowałam – odezwała się Kamila.

Dopiero wtedy Maciek z Małgosią usłyszeli jej śmiech.

– Ty się musisz raz na zawsze zdecydować, czego w życiu chcesz – powiedział Maciek. – Ja to tak widzę, że Wojtek wydaje ci się fajny, ale ponieważ w klasie go nie lubią, więc się wstydzisz. Ciągle przejmujesz się tym, co ludzie mówią. A olej to i zacznij żyć swoim życiem! Olka potraktowałaś jak… nie wiem co. Bo fajny był, gdy prężył mięśnie, ale gdy okazało się, że łaził na ceramikę, to już nie było takie fajne, co? Bo co inni powiedzą. Ty się otrząśnij!

– Ale…

– Nic nie mów – przerwał jej Maciek. – Ale jeśli tak bardzo obawiasz się reakcji klasy, to ci oświadczam, że planuję na swoje imieniny, które mam zaraz po feriach, zaprosić wszystkich. Bez żadnego wyjątku.

Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam. To słowo, napisane wiele razy, było jedyną treścią e-maila, jaki odebrał Wojtek. Miał go skasować bez czytania, ale coś go tknęło i tego nie zrobił. Teraz na ekranie komputera słowo przepraszam migotało ułożone w równe rzędy. W każdym ten wyraz mieścił się cztery razy. A rzędów było… Wojtkowi nie chciało się liczyć. Na ekranie cały czas widniał napis: Nadawca zażądał potwierdzenia przeczytania wiadomości. Czy chcesz wystać potwierdzenie? Wojtek kliknął OK. „Niech wie, że przeczytałem – pomyślał. – Ale nie odpowiem jej teraz. Niech czeka”.


LODOWATY PUSTAK ICY BLANK

– Kamila! Powiedz, o co ci chodzi! Tell me what do you mean! – domagał się Wojtek, wybiegając za nią z klasy. - Wojtek demanded, running out of the classroom after her.

Przed chwilą usłyszał, że jest podstępnym oszustem, bezczelnym kłamczuchem i chamem, ale dlaczego?! He has just heard that he is a sneaky cheat, a brazen liar and a liar, but why ?! Tego już mu nie powiedziała… She didn't tell him that anymore ...

– Ty już wiesz, o co chodzi! - You already know what's going on! – odkrzyknęła i wbiegła do łazienki. She shouted back and ran into the bathroom.

Szarpnął za klamkę i mimo protestów paru dziewczyn z innych klas zawołał w głąb pomieszczenia: He tugged at the door handle and, despite the protests of some girls from other classes, called into the room: Он дернул за ручку двери и, несмотря на протесты нескольких девочек из других классов, крикнул в комнату:

– Jakbym wiedział, tobym nie pytał! - If I knew, I wouldn't ask!

Ale Kamila milczała. Wojtek nie wiedział, czy do łazienki poszła, bo rzeczywiście chciała tam pójść, czy po to, żeby uniknąć rozmowy z nim. Wojtek did not know if she went to the bathroom, because she really wanted to go there, or to avoid talking to him. Miotał się pod drzwiami i pod nosem mruczał do siebie: He fluttered at the door and muttered under his breath:

– O co jej chodzi? O co jej chodzi?

– A ty co? Podrywaczu za dychę? Podrywacz for a tense? Pod damskim kiblem wystajesz? – dobiegł go z boku znajomy głos.

Wojtek odwrócił się i zobaczył Aleksa, który z kpiącą miną przyglądał mu się badawczo. Wojtek turned to see Aleks, who was looking at him mockingly. Wojtek postanowił wrócić do klasy. Wojtek decided to return to class.

– Nie wiesz, o co chodzi Kamili? - You don't know what Kamila is about? – spytał Małgosię, która siedziała w klasie pochylona nad jakąś książką. - asked Małgosia, who was sitting in the class, bending over a book.

– O internet – mruknęła Małgosia i wróciła do przerwanej lektury. - About the Internet - muttered Gretel and returned to the interrupted reading.

– Jaki internet?! - What internet ?! – Wojtek nic nie rozumiał. - Wojtek did not understand anything.

– Nie wiedziała, że Primabaleron to ty. She didn't know Primabaleron was you.

– Jak to: „nie wiedziała”?! - How is it: "she didn't know"? Jak mogła nie wiedzieć?! How could she not know ?! – Nie mieściło mu się to w głowie. He couldn't believe it. Przecież dawno opowiedział jej, jak brat cioteczny nazwał go Primabaleronem, bo wydawało mu się, że primabalerina to aktorka, a jej męski odpowiednik to musi być właśnie primabaleron. After all, he had told her long ago how his cousin called him Primabaleron, because it seemed to him that the prima ballerina was an actress, and that her male counterpart must be the prima balleroon.

– Jezu! Weź mnie nie męcz! Take me, don't tire me! Nie widzisz, że czytam? – zirytowała się Małgosia.

Wojtek spojrzał na Małgosię wzrokiem, który gdyby mógł zabijać, z pewnością położyłby trupem nie tylko ją, ale pół klasy z panią Czajką na czele.

Przez resztę dnia bezskutecznie próbował porozmawiać z Kamilą. For the rest of the day, he tried unsuccessfully to talk to Kamila. Udało się dopiero po szkole. Choć właściwie nie była to rozmowa, a monolog. Although it was not actually a conversation, but a monologue. Kamila szła szybko i energicznie zatykała uszy palcami, a tuż obok niej równie szybko szedł Wojtek i próbując oderwać jej ręce od uszu, wykrzykiwał: Kamila was walking quickly and vigorously blocking her ears with her fingers, and Wojtek was walking just as quickly next to her, trying to tear her hands away from her ears, shouting:

– Teraz wychodzi, jak mnie słuchasz! - Now it comes out when you listen to me! Mówiłem ci, że marzę o aktorstwie. Opowiadałem ci anegdotkę o primabaleronie… Nawet w rozmowach o DiCaprio mówiłem ci to samo co w szkole… – Wojtek mówił urywanymi zdaniami, a ponieważ Kamila przyspieszyła, chłopiec puścił jej ręce i stanąwszy na chodniku, krzyknął: – Wiesz co? I told you an anecdote about the prima balleroon ... Even in the conversations about DiCaprio I told you the same as in school ... - Wojtek spoke in broken sentences, and because Kamila sped up, the boy let go of her hands and, standing on the pavement, shouted: - You know what? Mam cię gdzieś! Up yours! Więcej się do ciebie nie odezwę. Myślałem, że jesteś inna. Życzliwsza! Ale ty rzeczywiście jesteś pustą lalką, którą trzeba olać, żeby wzbudzić jej zainteresowanie. Nie dziwię się, że olał cię Michał. I'm not surprised that Michał ignored you. I że ten twój Olek też już o ciebie nie zabiega. Jesteś zarozumiały, lodowaty pustak! You're conceited, ice cinder block!

* * *

Kamili aż ręce się trzęsły, kiedy otwierała drzwi do mieszkania. Kamili's hands were shaking when she opened the door to the apartment. „Lodowaty pustak? Ja ci dam lodowatego pustaka! Ty primabaleronie ze zjaranej sceny!”. Mruknęła pod nosem i z impetem rzuciła teczkę na podłogę. She muttered under her breath and threw her briefcase hard on the floor. „Nie odezwiesz się do mnie? I dobrze! A pies cię drapał!”.

Na szczęście ani Kuby, ani babci nie było w domu. Fortunately, neither Cuba nor Grandma were at home. Nikt nie widział, jak wściekła waliła w klawisze klawiatury i pisała do Wojtka list zatytułowany: Jesteś niesprawiedliwy!.

Co Ty sobie wyobrażasz? What you imagine? Skąd mogłam wiedzieć, że to Ty? W listach nic nie było… I nagle… postanowiła zajrzeć do korespondencji z Primabaleronem: There was nothing in the letters ... And suddenly ... she decided to consult the correspondence with Primabaleron:

Jak obejrzysz film, to pogadamy. (To było przed obejrzeniem Człowieka w żelaznej masce). A widzisz? Już dawno mówiłem ci, że Leoś D. jest zajebistym aktorem. Po obejrzeniu. Już dawno mówił. Pewnie. Ciągle mówił o jego aktorstwie. Zachwycał się Gangami Nowego Jorku, których rodzice nie pozwolili jej oglądać. A ona nie chciała skorzystać z okazji, by zobaczyć ten film u Wojtka razem z nim. Fakt. Gdyby uważnie czytała, co do niej pisze… ale ona rzeczywiście… skupiła się na roztrząsaniu swoich problemów. If she had read carefully what he wrote to her ... but she did ... she had focused on discussing her problems. Kumpla nie słuchała. Ani w szkole, ani wtedy, gdy przez internet pisał do niej jako Primabaleron z kretyńskiego adresu primabaleron@wp.pl. Neither at school, nor when he wrote to her via the Internet as Primabaleron from the idiot address primabaleron@wp.pl.

Wykasowała list. Przez chwilę zastanawiała się, co dalej zrobić. For a moment she wondered what to do next. Nagle jej wzrok padł na stojącą na regale świeczkę różyczkę, którą dostała na mikołajki. Suddenly her gaze fell on the rose candle standing on the bookcase, which she had received for St. Nicholas' Day. Od razu przypomniała sobie esemesa sprzed paru tygodni. She remembered a text message from a few weeks ago immediately. I nagle wszystko to zaczęło łączyć się jej w logiczną całość. Suddenly, it all began to form a logical whole. Poderwała się z miejsca jak oparzona, szybko ubrała i wybiegła z domu. She jumped up as if burned, dressed quickly and ran out of the house.

* * *

Małgosia nie spodziewała się Kamili. Małgosia did not expect Kamila. Siedziała sama i czytała gazety, którymi zarzucił ją Maciek. She sat alone and read the newspapers that Maciek had accused her of. Ciągle ją czymś zaskakiwał. Wiedział coś, czego nie wiedziała ona. He knew something she didn't know. Ostatnio mówił o tym, że w „Polityce” napisali, że XXI wiek może być ostatnim wiekiem dla ludzkości, bo się zapętliła technicznie czy jakoś tak… Małgosia dokładnie tego nie rozumiała. Teraz też. Opowiedział jej o tym, że w Niemczech jakiś wariat kanibal przez internet poznał innego faceta i go zjadł. I dziwił się, że Małgosia o tym nie słyszała. And he was surprised that Małgosia had not heard about it.

– Gazety o tym trąbiły na okrągło! Ty musisz takie rzeczy wiedzieć, jak chcesz korzystać z internetu. Musisz mieć świadomość, jakie to zagrożenie! – wykrzykiwał, a Małgosia czuła się jak niedouczony kretyn.

Dlatego teraz, kiedy wreszcie przyniósł jej kilka gazet, czytała artykuł o dwóch amerykańskich nastolatkach, które uczą facetów z FBI języka młodzieżowego, by mogli śledzić w sieci pedofilów. So now that he had finally brought her some newspapers, she was reading an article about two American teenagers teaching FBI guys the youth language so they could follow pedophiles on the net. Mama i tata nigdy nie rozmawiali z nią na takie tematy. Tak jakby myśleli, że kogo jak kogo, ale jej to spotkać nie może. As if they think who and who, but it cannot meet her. Pedofile nie istnieją. Pedophiles do not exist. Ale… chyba tak nie jest. But… I don't think it is. Nie dalej jak wczoraj chciała otworzyć stronę z poradami dla dziewcząt, a tu… jakiś seks. Just yesterday she wanted to open a page with advice for girls, and here ... some sex. Zamknęła okno jak oparzona. She closed the window like a sunburn. Bo tata mógłby wejść i zaczęłyby się kłopotliwe pytania. Because dad could come in and it would start embarrassing questions. I musiałaby się przyznać, że szukała porad sercowych, bo w sumie to nie wie, czy Maciek ją kocha czy nie, bo wcale jej tego nie mówi, tylko całuje… Mówi, że uwielbia zapach jej włosów. And she would have to admit that she was looking for heart advice, because she doesn't know if Maciek loves her or not, because he doesn't tell her, but kisses ... She says she loves the smell of her hair. Ale włosy to nie ona – Małgosia. But hair is not her - Małgosia. Włosy to włosy. Hair is hair.

– Słuchaj… – zaczęła Kamila od progu. "Listen ..." Kamila began from the threshold. – Wojtek się obraził. - Wojtek was offended. Ja może rzeczywiście źle zrobiłam, że nie bardzo go słuchałam. Maybe I did wrong that I didn't really listen to him. W sumie już nie wiem. I don't really know anymore. Od jakiegoś roku jestem do niczego. I've been for nothing for about a year. Rozbita jak garnek… Broken like a pot ...

I nagle Kamila rozpłakała się. And suddenly Kamila cried out.

Małgosia chciała pocieszyć przyjaciółkę, ale przeszkodził jej dzwonek do drzwi. Gretel wanted to console her friend, but the doorbell interrupted her. To był Maciek. It was Maciek. Miał dobry humor, bo wracał z basenu, gdzie pierwszy raz w życiu udało mu się pokonać Aleksa! He was in a good mood as he was returning from the pool where he had beaten Alex for the first time in his life!

– A czemuż to waćpani łzy roni? - And why are these drunken tears shedding? – spytał wesoło na widok zapłakanej Kamili. - He asked cheerfully at the sight of crying Kamila.

– Bo… – chciała coś powiedzieć Kamila, ale rozszlochała się jeszcze bardziej i tylko zrezygnowana wyjąkała, machając ręką: – O Jezu! - Because ... - wanted to say something Kamila, but she sobbed even more and only resigned she stammered, waving her hand: - Oh, Jesus!

– Nie Jezu, tylko Maćku! - No Jesus, only Maciek! W naszej kulturze nikomu nie nadaje się imienia Jezus. In our culture, no one is given the name Jesus.

– Hu… hu… – zaśmiała się Kamila przez łzy.

Wreszcie Maciek mówił do niej tak jak kiedyś. Finally, Maciek spoke to her as he used to.

– Zagramy w monopol? – zaproponowała Małgosia. – Nic tak nie poprawia humoru. - Nothing makes you feel better.

I miała rację. And she was right. Bo Kamila wprawdzie z oporem, ale zgodziła się. Because Kamila reluctantly agreed, but agreed. A potem, mniej więcej w połowie drugiej rundy, przestała pochlipywać. And then, about halfway through the second round, she stopped snickering. O powodach jej ryku zaczęli gadać, gdy gra rozkręciła się na dobre.

– O! Dyszka za drugie miejsce w konkursie piękności – śmiał się Maciek, kiedy Małgosia wyciągnęła kartę „kasy społecznej”. – A wiesz, dlaczego drugie? Bo pierwsze zająłem ja! Because I was the first!

– To tylko dlatego, że ja nie startowałam – odezwała się Kamila.

Dopiero wtedy Maciek z Małgosią usłyszeli jej śmiech.

– Ty się musisz raz na zawsze zdecydować, czego w życiu chcesz – powiedział Maciek. – Ja to tak widzę, że Wojtek wydaje ci się fajny, ale ponieważ w klasie go nie lubią, więc się wstydzisz. Ciągle przejmujesz się tym, co ludzie mówią. A olej to i zacznij żyć swoim życiem! And oil it and start living your life! Olka potraktowałaś jak… nie wiem co. Bo fajny był, gdy prężył mięśnie, ale gdy okazało się, że łaził na ceramikę, to już nie było takie fajne, co? Bo co inni powiedzą. Ty się otrząśnij!

– Ale…

– Nic nie mów – przerwał jej Maciek. – Ale jeśli tak bardzo obawiasz się reakcji klasy, to ci oświadczam, że planuję na swoje imieniny, które mam zaraz po feriach, zaprosić wszystkich. Bez żadnego wyjątku. Without any exception.

Przepraszam. Excuse me. Przepraszam. Excuse me. Przepraszam. Excuse me. To słowo, napisane wiele razy, było jedyną treścią e-maila, jaki odebrał Wojtek. This word, written many times, was the only content of the e-mail that Wojtek received. Miał go skasować bez czytania, ale coś go tknęło i tego nie zrobił. He was going to delete it without reading it, but something touched it and he didn't. Teraz na ekranie komputera słowo przepraszam migotało ułożone w równe rzędy. Now, on the computer screen, the word sorry flickered in neat rows. W każdym ten wyraz mieścił się cztery razy. There were four times the word in each. A rzędów było… Wojtkowi nie chciało się liczyć. And there were rows ... Wojtek didn't want to count. Na ekranie cały czas widniał napis: Nadawca zażądał potwierdzenia przeczytania wiadomości. The following text was still displayed on the screen: The sender asked for confirmation that the message had been read. Czy chcesz wystać potwierdzenie? Do you want to send a confirmation? Wojtek kliknął OK. „Niech wie, że przeczytałem – pomyślał. Let him know I've read it, he thought. – Ale nie odpowiem jej teraz. - But I won't answer her now. Niech czeka”. Let him wait. "