×

我们使用cookies帮助改善LingQ。通过浏览本网站,表示你同意我们的 cookie 政策.


image

Studium w szkarłacie Arthur Conan Doyle, 9

9

Rozdział drugi. Kwiat utachu.

Nie miejsce tu na przypominanie niewygód i cierpień, jakie znosili Mormoni podczas

swojej wędrówki, zanim dotarli do celu. Od wybrzeży Mississippi do zachodnich

stoków gór skalistych walczyli z przeciwnościami, składając dowody

wytrwałości nieznanej niemal w dziejach narodów.

Dzięki tej własności rasy anglosaksońskiej pokonywali dzikich ludzi

i dzikie zwierzęta, głód i pragnienie, zmęczenie i chorobę, wszelkie przeszkody,

jakie natura mogła im stawiać na drodze. Jednakże długa podróż i powtarzające się

nieustannie niebezpieczeństwa wyczerpały odwagę najmężniejszych.

Toteż wszyscy, jak jeden mąż padli na kolana w porywie gorącej modlitwy,

gdy ujrzeli u swoich stóp rozległą, skąpaną w blasku słonecznym Dolinę

Utah, gdy ich wódz oznajmił im, że to jest ich ziemia obiecana,

a jej dziewicza rola stanie się na zawsze ich własnością.

Young dowiódł niebawem, że jest równie wytrawnym administratorem,

jak energicznym przywódcą. Polecił wykonać mapy i plany,

na których nakreślono zarysy przyszłego miasta.

Dokoła wyznaczono miejsca na farmy i rozdzielono je w stosunku do stanowiska

każdego osadnika. Kupcowi umożliwiono powrót do handlu,

rękodzielnikowi do rzemiosła. W mieście ulice i place powstawały jakby

pod wpływem zaklęcia. Na wsi wznoszono płoty, orano i siano,

tak, że następnego lata cały kraj zasłany był łanami złocistych kłosów.

Wszystko wiodło się pomyślnie w tej szczególnej osadzie.

Lecz przede wszystkim wielka świątynia, której fundamenty założyli w samym

środku miasta, z każdym dniem wznosiła się wyżej i wyżej.

Od pierwszej zorzy jutrzenki, dopóki nie zgasł ostatni blask dzienny,

odzywał się stuk młotka i zgrzyt piły dookoła pomnika, jaki wychodźcy

budowali ku czci tego, który ich wyprowadził bez szwanku, stylu

niebezpieczeństw. Dwoje wędrowców, John Ferrier i mała

dziewczynka, która dzieliła jego dole i którą adoptował jako córkę,

towarzyszyli Mormonom do końca ich wielkiej pilgrzymki.

Mała Lucy jechała wygodnie na wozie starszego Stangersona, wraz z trzema

żonami Mormona i jego synem, śmiałym, rezolutnym, dwunastoletnim chłopcem.

Z właściwą dziecku podatnością, Lucy odzyskała szybko swobodę po ciosie

spowodowanym śmiercią matki i stała się niebawem ulubienicą kobiet,

toteż pogodziła się najzupełniej z nowym życiem w ruchomym, pokrytym płótnem domu.

Ferrier ze swej strony, odzyskawszy siły, okazał się wkrótce pożytecznym

przewodnikiem i niezmordowanym myśliwym. Zdobył szacunek swoich nowych towarzyszy.

Tak prędko, że gdy stanęli u kresu wędrówki, przywódcy jednomyślnie

postanowili, że Ferrier otrzyma równie obszerny i żyzny dział ziemi,

jak każdy z osadników, z wyjątkiem samego Younga, Stangersona, Kimballa,

Johnstona i Drebera, czterech głównych starszych.

Na otrzymanym w ten sposób gruncie, John Ferrier wzniósł naprzód trwały dom

z drewna, który z biegiem lat powiększył przybudówkami, także w końcu zmienił go

w obszerny dwór. Był to człowiek praktyczny,

śmiały, wytrwały w pracy i obdarzony niezwykle sprawną ręką.

Żelazny organizm pozwalał mu pracować od rana do wieczora nad uprawą i

użyźnianiem roli. Stąd też na jego farmie wszystko rosło

i rozwijało się bujnie. Po trzech latach wiodło mu się lepiej

niż wszystkim sąsiadom, po sześciu był człowiekiem zamożnym, po dziewięciu

bogatym, a po dwunastu w całym Sad Lake City zaledwie sześciu ludzi mogło się z

nim równać. Od wielkiego wewnętrznego jeziora do

odległych gór Wasach nie było nazwiska znanego zaszczytniej od nazwiska Johna

Ferriera. Pod jednym względem wszakże budził

podejrzenia u swoich współwyznawców. Żaden argument, żadne perswazje nie

zdołały go nakłonić do poślubienia kilku żon na wzór towarzyszy.

Nie przytaczał nigdy przyczyn tego postanowienia, zadowalał się niewzruszoną,

wytrwałą odmową. Jedni oskarżali go o brak gorliwości

religijnej, inni przypisywali to skąpstwu, obawie większych wydatków.

Byli i tacy, którzy przebąkiwali o dawnej miłości, o jasnowłosej dziewczynie,

która umarła z tęsknoty na wybrzeżach Atlantyku.

Jakikolwiek był powód, Ferrier pędził życie w nieprzejednanym celibacie.

Pod każdym innym względem stosował się ściśle do przepisów religijnych młodej

kolonii i zyskał opinię człowieka stanowczego, prawego i pobożnego.

Lucy Ferrier rosła w chacie i dopomagała w pracy przebranemu ojcu.

Ożywcze górskie powietrze, balsamiczna woń, sosen zastępowały dziewczęciu

starania matki. Z każdym rokiem rosła i mężniała,

lica jej zaokrąglały się i okrywały coraz świeższym rumieńcem.

Chud stawał się elastyczniejszy. Niejeden wędrowiec przechodząc gościńcem

wiodącym obok farmy Ferriera czuł, że w jego duszy budzą się dawno zapomniane

myśli na widok smukłej dziewiczej postaci, przesuwającej się wśród łanów zboża lub

dosiadającej na wpół dzikiego, nieukieruznanego konia ojcowskiego i

kierującej nim z wdziękiem i swobodą prawdziwego dziecka zachodu.

Tak to pączek rozwinął się w przecudny kwiat i w roku, w którym jej ojciec mógł już

uważać się za najbogatszego farmera w okolicy, Lucy stała się najdoskonalszym

typem urodziwej amerykanki. Nie ojciec jednak pierwszy spostrzegł,

że dziecko zamieniło się w dziewicę. Tak zresztą bywa zawsze.

Ta tajemnicza zmiana jest zbyt subtelna i stopniowa, by można ją określić jakąś

datą. Najmniej świadoma jej jest sama młoda

dziewczyna, dopóki dźwięk cudzego głosu lub uścisk ręki nie przyspieszy bicia jej

serca i nie objawi, że budzą się w niej wrażenia nowsze i silniejsze.

Przemiana ta trwoży ją nieco, lecz zarazem przejmuje słodką dumą.

Niewiele kobiet nie pamięta dnia i drobnego zdarzenia, które im były

zwiastunami jutrzenki nowego życia. I w pamięci Lucy Ferrier wyryło się

podobne zdarzenie, mniej poważne samo przez się niż ze względu na skutki,

jakie pociągnęło za sobą dla niej samej i wielu innych osób.

W ciepły czerwcowy poranek ci, którzy się przezwali świętymi dni ostatnich,

pracowali równie gorliwie jak pszczoły, których ul obrali sobie za godło.

Na polach i na ulicach rozlegał się jednakowy szmer wywoływany pracą ludzką.

Wzdłuż zakurzonych gościńców postępowały długie szeregi obładowanych

mułów. Wszystkie dążyły ku zachodowi,

gdyż w Kalifornii wybuchła gorączka złota, a droga, która wiodła do złota

zaprowadziła przez miasto wybranych. Ukazywały się też kolejno na gościńcu

to stada owiec i buchajów powracające z odległych pastwisk, to znów gromady

wychodźców, a ludzie i zwierzęta jednakowo byli zmęczeni podróżą bez końca.

Wśród tego różnorodnego tłumu i zamętu Lucy Ferrier konotorowała sobie drogę

z wprawą skończonej amazonki. Jej lica były lekko zaróżowione od ruchu

i wysiłku, a bujne ciemnoblond włosy ze złocistym odcieniem spadały swobodnie

na ramiona. Ojciec dał jej, jak to często bywało,

zlecenie do miasta. Jechała wtedy i śpieszyła się z całą

niefrasobliwością młodości, myśląc jedynie o zleceniu i o tym,

jak je załatwić. Znurzeni podróżą awanturnicy

spoglądali na nią ze zdumieniem, a nawet obojętni Indianie okryci skórami

otrząsali się ze swej martwoty i podziwiali urodę dziewczyny o bladej

twarzy. Wjeżdżała właśnie w przedmieście,

gdy nagle zagrodziło jej drogę wielkie stado bydła pędzone przez sześciu

tęgich, ponurych pastuchów z równin. Zniecierpliwiona usiłowała ominąć tę

przeszkodę i skierowała konia na wolne, jak jej się zdawało przejście.

W jednej chwili wszakże bydło stłoczyło się i otoczyło ją do koła tak,

że ta ruchoma fala buchajów o dzikim spojrzeniu i spiczastych rogach niosła

ją prawie. Przyzwyczajona do bydła nie przelękła

się, lecz korzystała z każdej luki, aby skierować w nią konia w nadziei,

że zdoła wydostać się ze stada. Na nieszczęście jeden z buchajów ubudł

konia rogami w bok. Wystraszony koń zadrżał z bólu i

wściekłości staną dęba i zaczął się rzucać tak gwałtownie, że trzeba było

całej umiejętności i pewności młodej dziewczyny, aby nie wylecieć z siodła.

Położenie stawało się coraz groźniejsze.

Za każdym skokiem koń spotykał się z rogami jednego z buchajów, a ciosy

wprawiały go w coraz większy szał. Lucy już teraz trzymała się w siodle

całym wysiłkiem i zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jeśli się

zsunie, zginie straszną śmiercią pod kopytami stada rozwścieczonych zwierząt.

Zaczynała tracić już przytomność, a jej ręka puszczała cugle.

Kusz i zaduch unoszący się spośród zwierząt dławiły ją i zrozpaczona

chciała już zaprzestać dalszej walki, gdy nagle odezwał się tuż przy niej

łagodny głos zwiastujący pomoc. W tej samej chwili, żylasta brunatna

dłoń schwyciła wylękłego konia za uzdę i wyprowadziła go ze stada.

Mam nadzieję, że się Pani nic złego nie stało, rzekł wybawca tonem pełnym

szacunku. Lucy spojrzała na jego ogorzałą,

surową twarz i zaśmiała się. Przestraszyłam się okropnie, odparła

z prostotą. Ale kto by pomyślał, że ponczo tak się

przelęknie paru krów? Bóg łaskaw, że Pani nie wyleciała

z siodła, rzekł poważnie jej towarzysz, wysoki młodzieniec o zdziczałej

powierzchowności, siedzący na tęgim, dereszowatym koniu, ubrany w strój

myśliwski z grubego sukna z długą strzelbą przewieszoną przez ramię.

Domyślam się, że Pani jest córką Johna Ferriera.

Zaczął znów po chwili. Widziałem, jak Pani wyjeżdżała z jego

domu. Po powrocie niech go Pani zapyta,

czy pamięta Jeffersona Hope'a z St. Louis.

Jeśli to ten sam Ferrier, którego mam na myśli, w takim razie jest to wielki

przyjaciel mojego ojca. Czy nie wolałby Pan przyjść sam i

zapytać? Rzekła nieśmiało.

Młodzieniec był widocznie zachwycony tą propozycją.

Nagły blask rozgorzał w jego ciemnych oczach.

Uczynię to z przyjemnością. Odparł.

Ale od dwóch miesięcy włóczymy się po górach i nie jesteśmy przygotowani na

wizyty. Ferrier musi mnie przyjąć tak jak

jestem. Winien Panu niemało i ja również,

rzekła. Bardzo mnie kocha.

Gdyby te krowy mnie stratowały, nie pocieszyłby się nigdy.

Ani ja! Odezwał się młodzieniec.

Pan? Nie widzę, dlaczego miałoby to Pana

dotknąć. Wszak Pan nie jest nawet naszym

przyjacielem. Ogorzała twarz młodego myśliwego tak

spuchmurniała na te słowa, że Lucy roześmiała się głośno.

Wcale nie to chciałam powiedzieć, rzekła.

Ma się rozumieć, że teraz jest Pan naszym przyjacielem.

Musi Pan nas odwiedzić, ale teraz ruszam dalej w drogę, bo inaczej ojciec nie

powierzy mi już nigdy swoich interesów w mieście.

Do widzenia. Do widzenia!

Ta! Odparł, unosząc swój kapelusz z

wielkimi skrzydłami i pochylając głowę nad drobną dłonią, która się do niego

wyciągnęła. Lucy zwróciła konia, zacięła go

szpitzrutą i popędziła jak strzała gościńcem, pozostawiając za sobą obłok

kurzu. Młody Jefferson Hope jechał z

towarzyszami ponury i milczący. Przebywali razem w górach Nevada,

szukając srebra i przyjeżdżali teraz do Salt Lake City w nadziei znalezienia

kapitału na eksploatację odkrytych żył. Dotąd Jefferson był równie gorliwie zajęty

tą sprawą jak jego towarzysze, ale niespodziewane zajście nadało jego

myślom zupełnie inny kierunek. Widok młodej, urodziwej dziewczyny,

świeżej i zdrowej jak powiew wiatru górskiego poruszył do głębi jego

namiętne, nieokiełznane serce. Gdy znikła mu z oczu zrozumiał,

że w życiu jego nastąpi przewrót i że odtąd ani kopalnie srebra,

ani żadna sprawa nie zdoła współzawodniczyć z tym nowym,

pochłaniającym całą jego istotę uczuciem.

Miłość, która zrodziła się w jego sercu nie była nagłym, zmiennym urojeniem

chłopca, lecz raczej dziką, gwałtowną namiętnością mężczyzny silnej woli i

despotycznego charakteru. Dotychczas wiodło mu się wszystko,

co tylko zamierzył. Toteż poprzysiągł sobie w duszy,

że tu nie dozna zawodu, o ile tylko powodzenie zależeć będzie od wysiłku

ludzkiego i ludzkiej wytrwałości. Tego jeszcze wieczoru odwiedził Johna

Ferriera, a potem powracał często i stał się codziennym niemal gościem na

farmie. John, uwięziony w dolinie, pochłonięty

przez pracę, niewiele słyszał nowin ze świata przez ostatnich 12 lat.

Jefferson Hope opowiadał mu wtedy wszystko, co mogło go zainteresować i to

w taki sposób, że zarówno Lucy, jak i jej ojciec słuchali go chciwie.

Był pionierem w Kalifornii i opowiadał niejedne dziwne dzieje majątków zdobytych

i straconych w tych czasach gorączki. Był też kolejno poszukiwaczem srebra,

hodowcą bydła, myśliwym i ścigał Indian.

Gdzie tylko zdarzyła się sposobność awanturniczej przygody, Jefferson Hope był

jednym z pierwszych. Niebawem stał się ulubieńcem starego

farmera, który sławił z zapałem jego zalety.

Lucy słuchała wówczas słów ojca w milczeniu, ale zarumienione lica i

rozizgrzane wyrazem szczęścia oczy, wskazywały jasno, że serce jej przestało

już być jej wyłączną własnością. Poczciwy jej ojciec nie zauważył w

prawdzie tych oznak, lecz zrozumiał je dobrze ten, który opanował jej duszę.

Pewnego letniego wieczoru pędził galopem po gościńcu i zatrzymał się

przed farmą. Uwiązał konia ukraty i wszedł na ścieżkę,

którą spostrzegłszy go, dążyła Lucy na jego spotkanie.

– Odjeżdżam, Lucy! – rzekł, biorąc jej ręce w swoje

dłonie i tonąc tkliwym spojrzeniem w jej oczach.

– Nie chcę cię prosić, abyś jechała teraz ze mną, ale gdy wrócę,

czy zechcesz zostać moją? – A kiedy to będzie?

– spytała płonąc i uśmiechając się. – Za dwa miesiące najdalej.

Wrócę i upomnę się o ciebie, mój skarbie. Nikt nie może stanąć między nami.

– A ojciec? – zapytała. – Zezwolił pod warunkiem,

że interesy kopalniane się powiodą, ale nie mam w tym kierunku żadnych obaw.

– A więc, skoro ojciec i ty ułożyliście już wszystko, ja nie mam nic więcej do

powiedzenia. – szepnęła, opierając głowę na jego

szerokiej piersi. – Bogu chwała! – rzekł wzruszonym

głosem, pochylił się i pocałował ją. – Zatem postanowione.

Im dłużej pozostanę, tym ciężej będzie mi odjeżdżać.

Towarzysze czekają na mnie przy wąwozie. Bywaj zdrowa, ukochanie ty moje,

bywaj zdrowa. Za dwa miesiące ujrzysz mnie znowu.

– wyrwał się z jej uścisku, wskoczył na konia i popędził galopem,

nie odwracając się, jak gdyby w obawie, że gdy spojrzy raz jeszcze na to,

co zostawia za sobą, zachwieje się w powziętym postanowieniu.

A Lucy stała oparta o sztachety i patrzyła za nim, dopóki nie znikł jej

z oczu. Po czym wolnym krokiem weszła do domu.

Była w tej chwili najszczęśliwszym dziewczęciem w całym Utah.


9 9 9

Rozdział drugi. Kwiat utachu.

Nie miejsce tu na przypominanie niewygód i cierpień, jakie znosili Mormoni podczas Dies ist nicht der richtige Ort, um an die Unannehmlichkeiten und das Leid zu erinnern, das die Mormonen während der

swojej wędrówki, zanim dotarli do celu. Od wybrzeży Mississippi do zachodnich ihres Weges, bevor sie ihr Ziel erreichten. Von den Ufern des Mississippi bis zu den westlichen

stoków gór skalistych walczyli z przeciwnościami, składając dowody Die Hänge der felsigen Berge kämpften gegen die Widrigkeiten und zeugten von der

wytrwałości nieznanej niemal w dziejach narodów.

Dzięki tej własności rasy anglosaksońskiej pokonywali dzikich ludzi

i dzikie zwierzęta, głód i pragnienie, zmęczenie i chorobę, wszelkie przeszkody,

jakie natura mogła im stawiać na drodze. Jednakże długa podróż i powtarzające się die die Natur ihnen in den Weg gelegt haben mag. Doch die lange Reise und die wiederholten

nieustannie niebezpieczeństwa wyczerpały odwagę najmężniejszych. Die ständigen Gefahren haben den Mut der Tapfersten erschöpft.

Toteż wszyscy, jak jeden mąż padli na kolana w porywie gorącej modlitwy,

gdy ujrzeli u swoich stóp rozległą, skąpaną w blasku słonecznym Dolinę

Utah, gdy ich wódz oznajmił im, że to jest ich ziemia obiecana, Utah, als ihr Anführer ihnen verkündete, dies sei ihr gelobtes Land,

a jej dziewicza rola stanie się na zawsze ich własnością. und ihre Rolle als Jungfrau wird für immer die ihre sein.

Young dowiódł niebawem, że jest równie wytrawnym administratorem, Young erwies sich bald als ebenso erfahrener Verwalter,

jak energicznym przywódcą. Polecił wykonać mapy i plany, wie ein energischer Anführer. Er ordnete die Erstellung von Karten und Plänen an,

na których nakreślono zarysy przyszłego miasta.

Dokoła wyznaczono miejsca na farmy i rozdzielono je w stosunku do stanowiska Die Bauernhöfe wurden rundherum ausgewiesen und sind nach ihrer Lage getrennt

każdego osadnika. Kupcowi umożliwiono powrót do handlu,

rękodzielnikowi do rzemiosła. W mieście ulice i place powstawały jakby von Handwerker zu Handwerker. In der Stadt wurden Straßen und Plätze angelegt, als ob

pod wpływem zaklęcia. Na wsi wznoszono płoty, orano i siano,

tak, że następnego lata cały kraj zasłany był łanami złocistych kłosów.

Wszystko wiodło się pomyślnie w tej szczególnej osadzie. In dieser speziellen Siedlung lief alles gut.

Lecz przede wszystkim wielka świątynia, której fundamenty założyli w samym Aber vor allem der große Tempel, dessen Fundamente sie in der Stadt selbst gelegt haben

środku miasta, z każdym dniem wznosiła się wyżej i wyżej.

Od pierwszej zorzy jutrzenki, dopóki nie zgasł ostatni blask dzienny, Von der ersten Aurora der Morgendämmerung bis zum Erlöschen des letzten Tageslichts,

odzywał się stuk młotka i zgrzyt piły dookoła pomnika, jaki wychodźcy

budowali ku czci tego, który ich wyprowadził bez szwanku, stylu

niebezpieczeństw. Dwoje wędrowców, John Ferrier i mała

dziewczynka, która dzieliła jego dole i którą adoptował jako córkę,

towarzyszyli Mormonom do końca ich wielkiej pilgrzymki.

Mała Lucy jechała wygodnie na wozie starszego Stangersona, wraz z trzema

żonami Mormona i jego synem, śmiałym, rezolutnym, dwunastoletnim chłopcem.

Z właściwą dziecku podatnością, Lucy odzyskała szybko swobodę po ciosie Mit der angeborenen Verletzlichkeit eines Kindes erholte sich Lucy schnell von diesem Schlag

spowodowanym śmiercią matki i stała się niebawem ulubienicą kobiet,

toteż pogodziła się najzupełniej z nowym życiem w ruchomym, pokrytym płótnem domu. So hat sie sich mit ihrem neuen Leben in einem mobilen, mit Segeltuch bespannten Haus bestens arrangiert.

Ferrier ze swej strony, odzyskawszy siły, okazał się wkrótce pożytecznym

przewodnikiem i niezmordowanym myśliwym. Zdobył szacunek swoich nowych towarzyszy. Führer und unermüdlicher Jäger. Er verdiente sich den Respekt seiner neuen Gefährten.

Tak prędko, że gdy stanęli u kresu wędrówki, przywódcy jednomyślnie

postanowili, że Ferrier otrzyma równie obszerny i żyzny dział ziemi, beschlossen, dass Ferrier ein ebenso großes und fruchtbares Grundstück erhalten sollte,

jak każdy z osadników, z wyjątkiem samego Younga, Stangersona, Kimballa, wie jeder der Siedler, mit Ausnahme von Young selbst, Stangerson und Kimball,

Johnstona i Drebera, czterech głównych starszych. Johnston und Dreber, die vier Ältesten.

Na otrzymanym w ten sposób gruncie, John Ferrier wzniósł naprzód trwały dom Auf dem so gewonnenen Boden hat John Ferrier ein dauerhaftes Haus errichtet

z drewna, który z biegiem lat powiększył przybudówkami, także w końcu zmienił go aus Holz, das er im Laufe der Jahre durch Anbauten vergrößerte und schließlich auch umbaute

w obszerny dwór. Był to człowiek praktyczny, in ein geräumiges Herrenhaus. Er war ein praktischer Mann,

śmiały, wytrwały w pracy i obdarzony niezwykle sprawną ręką.

Żelazny organizm pozwalał mu pracować od rana do wieczora nad uprawą i

użyźnianiem roli. Stąd też na jego farmie wszystko rosło

i rozwijało się bujnie. Po trzech latach wiodło mu się lepiej und wuchs üppig. Nach drei Jahren ging es ihm besser

niż wszystkim sąsiadom, po sześciu był człowiekiem zamożnym, po dziewięciu

bogatym, a po dwunastu w całym Sad Lake City zaledwie sześciu ludzi mogło się z reich, und nach zwölf in ganz Sad Lake City schafften es nur sechs Personen aus dem

nim równać. Od wielkiego wewnętrznego jeziora do gleichzusetzen. Vom großen inneren See bis zum

odległych gór Wasach nie było nazwiska znanego zaszczytniej od nazwiska Johna

Ferriera. Pod jednym względem wszakże budził Ferrier. In einer Hinsicht war er jedoch erregend

podejrzenia u swoich współwyznawców. Żaden argument, żadne perswazje nie Misstrauen bei ihren Mitgläubigen. Kein Argument, keine Überzeugung

zdołały go nakłonić do poślubienia kilku żon na wzór towarzyszy.

Nie przytaczał nigdy przyczyn tego postanowienia, zadowalał się niewzruszoną,

wytrwałą odmową. Jedni oskarżali go o brak gorliwości hartnäckige Weigerung. Einige warfen ihm mangelnden Eifer vor

religijnej, inni przypisywali to skąpstwu, obawie większych wydatków. religiös, andere führten es auf Geiz zurück, auf die Angst, mehr auszugeben.

Byli i tacy, którzy przebąkiwali o dawnej miłości, o jasnowłosej dziewczynie, Es gab auch solche, die um eine alte Liebe, ein blondes Mädchen, herumschwärmten,

która umarła z tęsknoty na wybrzeżach Atlantyku. der vor Sehnsucht an den Ufern des Atlantiks starb.

Jakikolwiek był powód, Ferrier pędził życie w nieprzejednanym celibacie.

Pod każdym innym względem stosował się ściśle do przepisów religijnych młodej Im Übrigen hielt er sich strikt an die religiösen Vorschriften der jungen Leute.

kolonii i zyskał opinię człowieka stanowczego, prawego i pobożnego. Kolonie und erwarb sich den Ruf eines entschlossenen, aufrechten und frommen Mannes.

Lucy Ferrier rosła w chacie i dopomagała w pracy przebranemu ojcu. Lucy Ferrier wuchs in der Hütte auf und half ihrem verkleideten Vater bei seiner Arbeit.

Ożywcze górskie powietrze, balsamiczna woń, sosen zastępowały dziewczęciu Die belebende Bergluft, der balsamische Duft der Tannenbäume ersetzte das Mädchen

starania matki. Z każdym rokiem rosła i mężniała, die Bemühungen der Mutter. Jedes Jahr wuchs sie und wurde männlicher,

lica jej zaokrąglały się i okrywały coraz świeższym rumieńcem. Ihre Wangen sind rund und mit einer immer frischeren Röte bedeckt.

Chud stawał się elastyczniejszy. Niejeden wędrowiec przechodząc gościńcem Der Schuppen wurde immer flexibler. Mehr als ein Wanderer, der das Gästehaus durchquerte

wiodącym obok farmy Ferriera czuł, że w jego duszy budzą się dawno zapomniane an Ferriers Farm vorbeiführte, spürte er, wie in seiner Seele eine längst vergessene Erinnerung erwachte

myśli na widok smukłej dziewiczej postaci, przesuwającej się wśród łanów zboża lub Gedanken beim Anblick einer schlanken, jungfräulichen Gestalt, die sich durch die Kornfelder bewegt oder

dosiadającej na wpół dzikiego, nieukieruznanego konia ojcowskiego i auf einem halbwilden, ungezähmten väterlichen Pferd und

kierującej nim z wdziękiem i swobodą prawdziwego dziecka zachodu. mit der Anmut und Leichtigkeit eines wahren Kindes des Westens zu führen.

Tak to pączek rozwinął się w przecudny kwiat i w roku, w którym jej ojciec mógł już

uważać się za najbogatszego farmera w okolicy, Lucy stała się najdoskonalszym

typem urodziwej amerykanki. Nie ojciec jednak pierwszy spostrzegł, ein glamouröser amerikanischer Typ. Sein Vater war jedoch nicht der erste, der das bemerkte,

że dziecko zamieniło się w dziewicę. Tak zresztą bywa zawsze. Dass sich das Kind in eine Jungfrau verwandelt hat. Das ist im Übrigen immer der Fall.

Ta tajemnicza zmiana jest zbyt subtelna i stopniowa, by można ją określić jakąś

datą. Najmniej świadoma jej jest sama młoda Datum. Am wenigsten merkt das die junge Frau selbst

dziewczyna, dopóki dźwięk cudzego głosu lub uścisk ręki nie przyspieszy bicia jej Mädchen, bis der Klang einer anderen Stimme oder eines Händedrucks den Takt ihres Herzens beschleunigt.

serca i nie objawi, że budzą się w niej wrażenia nowsze i silniejsze.

Przemiana ta trwoży ją nieco, lecz zarazem przejmuje słodką dumą. Die Verwandlung macht sie ein wenig ängstlich, aber gleichzeitig erfüllt sie das mit süßem Stolz.

Niewiele kobiet nie pamięta dnia i drobnego zdarzenia, które im były Es gibt nur wenige Frauen, die sich nicht an den Tag und den kleinen Zwischenfall erinnern, bei dem sie dabei waren.

zwiastunami jutrzenki nowego życia. I w pamięci Lucy Ferrier wyryło się Vorboten des Anbruchs eines neuen Lebens. Und in Lucy Ferriers Gedächtnis war eingraviert

podobne zdarzenie, mniej poważne samo przez się niż ze względu na skutki, ein ähnliches Ereignis, das weniger an sich als vielmehr wegen seiner Folgen schwerwiegend ist,

jakie pociągnęło za sobą dla niej samej i wielu innych osób.

W ciepły czerwcowy poranek ci, którzy się przezwali świętymi dni ostatnich,

pracowali równie gorliwie jak pszczoły, których ul obrali sobie za godło. haben so eifrig gearbeitet wie die Bienen, deren Bienenstock sie zu ihrem Wahrzeichen erkoren haben.

Na polach i na ulicach rozlegał się jednakowy szmer wywoływany pracą ludzką.

Wzdłuż zakurzonych gościńców postępowały długie szeregi obładowanych

mułów. Wszystkie dążyły ku zachodowi,

gdyż w Kalifornii wybuchła gorączka złota, a droga, która wiodła do złota als der Goldrausch in Kalifornien ausbrach, und der Weg zum Gold

zaprowadziła przez miasto wybranych. Ukazywały się też kolejno na gościńcu führte die Auserwählten durch die Stadt. Sie erschienen auch einer nach dem anderen im Gästehaus

to stada owiec i buchajów powracające z odległych pastwisk, to znów gromady Es sind Schafherden und Riesen, die von fernen Weiden zurückkehren, es sind wieder Gruppen von

wychodźców, a ludzie i zwierzęta jednakowo byli zmęczeni podróżą bez końca. und Menschen und Tiere waren der endlosen Reise müde.

Wśród tego różnorodnego tłumu i zamętu Lucy Ferrier konotorowała sobie drogę Inmitten dieser bunten Menge und Verwirrung fand Lucy Ferrier ihren Weg

z wprawą skończonej amazonki. Jej lica były lekko zaróżowione od ruchu Mit dem Geschick einer vollendeten Amazone. Ihre Wangen waren leicht gerötet von der Bewegung des

i wysiłku, a bujne ciemnoblond włosy ze złocistym odcieniem spadały swobodnie und Anstrengung, und üppiges dunkelblondes Haar mit einem goldenen Schimmer fiel frei

na ramiona. Ojciec dał jej, jak to często bywało, auf ihre Schultern. Ihr Vater gab ihr, wie er es oft tat,

zlecenie do miasta. Jechała wtedy i śpieszyła się z całą Auftrag in die Stadt. Sie war damals mit dem Auto unterwegs und hatte es eilig mit all den

niefrasobliwością młodości, myśląc jedynie o zleceniu i o tym, die Unbekümmertheit der Jugend, die nur an den Auftrag und an das denkt,

jak je załatwić. Znurzeni podróżą awanturnicy Wie man mit ihnen umgeht. Reisemüde Abenteurer

spoglądali na nią ze zdumieniem, a nawet obojętni Indianie okryci skórami und sogar gleichgültige, in Felle gekleidete Indianer schauten erstaunt zu

otrząsali się ze swej martwoty i podziwiali urodę dziewczyny o bladej schüttelten ihre Müdigkeit ab und bewunderten die Schönheit eines Mädchens mit blassem Haar.

twarzy. Wjeżdżała właśnie w przedmieście,

gdy nagle zagrodziło jej drogę wielkie stado bydła pędzone przez sześciu als ihr plötzlich der Weg durch eine große Rinderherde versperrt wurde, die von sechs

tęgich, ponurych pastuchów z równin. Zniecierpliwiona usiłowała ominąć tę Die gedrungenen, mürrischen Hirten der Prärie. Ungeduldig versuchte sie, dies zu vermeiden

przeszkodę i skierowała konia na wolne, jak jej się zdawało przejście. Hindernis und lenkte ihr Pferd in einen vermeintlich freien Durchgang.

W jednej chwili wszakże bydło stłoczyło się i otoczyło ją do koła tak, Doch im Nu drängte sich das Vieh zusammen und bildete einen solchen Kreis um sie,

że ta ruchoma fala buchajów o dzikim spojrzeniu i spiczastych rogach niosła Dass diese sich bewegende Welle von Ungetümen mit ihrem wilden Aussehen und ihren spitzen Hörnern eine

ją prawie. Przyzwyczajona do bydła nie przelękła sie fast. Da sie an Rinder gewöhnt war, flippte sie nicht aus.

się, lecz korzystała z każdej luki, aby skierować w nią konia w nadziei, selbst, sondern nutzte jede Lücke, um ihr Pferd hoffnungsvoll auf sie zu richten,

że zdoła wydostać się ze stada. Na nieszczęście jeden z buchajów ubudł Dass er es schaffen würde, aus der Herde herauszukommen. Unglücklicherweise, einer der Ungetüme ubudł

konia rogami w bok. Wystraszony koń zadrżał z bólu i Pferd mit den Hörnern zur Seite. Das verängstigte Pferd zitterte vor Schmerz und

wściekłości staną dęba i zaczął się rzucać tak gwałtownie, że trzeba było

całej umiejętności i pewności młodej dziewczyny, aby nie wylecieć z siodła. das ganze Geschick und Selbstvertrauen eines jungen Mädchens, um nicht aus dem Sattel zu fallen.

Położenie stawało się coraz groźniejsze. Die Situation wurde immer gefährlicher.

Za każdym skokiem koń spotykał się z rogami jednego z buchajów, a ciosy Bei jedem Sprung traf das Pferd auf die Hörner eines der Ungetüme, und die Schläge

wprawiały go w coraz większy szał. Lucy już teraz trzymała się w siodle

całym wysiłkiem i zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jeśli się und sie war sich darüber im Klaren, dass sie, wenn sie sich

zsunie, zginie straszną śmiercią pod kopytami stada rozwścieczonych zwierząt. rutscht, wird er unter den Hufen einer Herde wütender Tiere einen grausamen Tod sterben.

Zaczynała tracić już przytomność, a jej ręka puszczała cugle. Sie war bereits dabei, das Bewusstsein zu verlieren, und ihre Hand ließ die Zügel los.

Kusz i zaduch unoszący się spośród zwierząt dławiły ją i zrozpaczona Das Husten und Würgen, das von den Tieren ausging, erstickte sie, und in ihrer Verzweiflung

chciała już zaprzestać dalszej walki, gdy nagle odezwał się tuż przy niej Sie war schon drauf und dran, den Kampf aufzugeben, als er plötzlich direkt neben ihr sprach

łagodny głos zwiastujący pomoc. W tej samej chwili, żylasta brunatna eine sanfte Stimme, die Hilfe ankündigt. Im selben Moment wird ein strähniger brauner

dłoń schwyciła wylękłego konia za uzdę i wyprowadziła go ze stada. Hand packte das scheue Pferd am Zaumzeug und führte es aus der Herde heraus.

Mam nadzieję, że się Pani nic złego nie stało, rzekł wybawca tonem pełnym

szacunku. Lucy spojrzała na jego ogorzałą, Respekt. Lucy sah zu seinem erhitzten Blick auf,

surową twarz i zaśmiała się. Przestraszyłam się okropnie, odparła strenges Gesicht und lachte. Schrecklich erschrocken antwortete sie

z prostotą. Ale kto by pomyślał, że ponczo tak się mit Schlichtheit. Aber wer hätte gedacht, dass Ponchos so beliebt sein würden?

przelęknie paru krów? Bóg łaskaw, że Pani nie wyleciała Angst vor ein paar Kühen? Gott segne Sie, dass Sie nicht wegfliegen

z siodła, rzekł poważnie jej towarzysz, wysoki młodzieniec o zdziczałej aus dem Sattel, sagte ihr Begleiter ernst, ein großer junger Mann mit einem wilden

powierzchowności, siedzący na tęgim, dereszowatym koniu, ubrany w strój Oberflächlichkeit, sitzend auf einem stämmigen, tollkühnen Pferd, gekleidet in der Tracht eines

myśliwski z grubego sukna z długą strzelbą przewieszoną przez ramię.

Domyślam się, że Pani jest córką Johna Ferriera. Ich gehe davon aus, dass Sie die Tochter von John Ferrier sind.

Zaczął znów po chwili. Widziałem, jak Pani wyjeżdżała z jego

domu. Po powrocie niech go Pani zapyta, nach Hause. Wenn Sie zurückkommen, fragen Sie ihn,

czy pamięta Jeffersona Hope'a z St. Louis. Ob er sich an Jefferson Hope aus St. Louis erinnert.

Jeśli to ten sam Ferrier, którego mam na myśli, w takim razie jest to wielki Wenn es derselbe Ferrier ist, den ich im Sinn habe, dann ist es ein großartiger

przyjaciel mojego ojca. Czy nie wolałby Pan przyjść sam i

zapytać? Rzekła nieśmiało.

Młodzieniec był widocznie zachwycony tą propozycją.

Nagły blask rozgorzał w jego ciemnych oczach.

Uczynię to z przyjemnością. Odparł.

Ale od dwóch miesięcy włóczymy się po górach i nie jesteśmy przygotowani na Aber wir sind in den letzten zwei Monaten in den Bergen herumgewandert, und wir sind nicht vorbereitet auf die

wizyty. Ferrier musi mnie przyjąć tak jak

jestem. Winien Panu niemało i ja również, Das bin ich. Ich schulde Ihnen sehr viel, und ich auch,

rzekła. Bardzo mnie kocha. sagte sie. Sie liebt mich sehr.

Gdyby te krowy mnie stratowały, nie pocieszyłby się nigdy. Wenn diese Kühe mich zertrampelt hätten, wäre er nie getröstet worden.

Ani ja! Odezwał się młodzieniec. Ich auch nicht! Der junge Mann meldete sich zu Wort.

Pan? Nie widzę, dlaczego miałoby to Pana Sie? Ich sehe nicht ein, warum Sie

dotknąć. Wszak Pan nie jest nawet naszym berühren. Schließlich ist der Herr nicht einmal unser

przyjacielem. Ogorzała twarz młodego myśliwego tak

spuchmurniała na te słowa, że Lucy roześmiała się głośno. schwoll bei diesen Worten so an, dass Lucy laut lachen musste.

Wcale nie to chciałam powiedzieć, rzekła. Das ist nicht das, was ich sagen wollte, sagte sie.

Ma się rozumieć, że teraz jest Pan naszym przyjacielem.

Musi Pan nas odwiedzić, ale teraz ruszam dalej w drogę, bo inaczej ojciec nie

powierzy mi już nigdy swoich interesów w mieście.

Do widzenia. Do widzenia!

Ta! Odparł, unosząc swój kapelusz z

wielkimi skrzydłami i pochylając głowę nad drobną dłonią, która się do niego großen Flügeln und beugte seinen Kopf über die winzige Hand, die sich ihm entgegenstreckte

wyciągnęła. Lucy zwróciła konia, zacięła go zog sie aus. Lucy gab das Pferd zurück, zog es

szpitzrutą i popędziła jak strzała gościńcem, pozostawiając za sobą obłok mit einer Spitzrut und sauste wie ein Pfeil die Straße hinunter und hinterließ eine Wolke von

kurzu. Młody Jefferson Hope jechał z Staub. Der junge Jefferson Hope ritt mit

towarzyszami ponury i milczący. Przebywali razem w górach Nevada, Gefährten mürrisch und schweigsam. Sie blieben zusammen in den Bergen Nevadas,

szukając srebra i przyjeżdżali teraz do Salt Lake City w nadziei znalezienia

kapitału na eksploatację odkrytych żył. Dotąd Jefferson był równie gorliwie zajęty

tą sprawą jak jego towarzysze, ale niespodziewane zajście nadało jego

myślom zupełnie inny kierunek. Widok młodej, urodziwej dziewczyny,

świeżej i zdrowej jak powiew wiatru górskiego poruszył do głębi jego

namiętne, nieokiełznane serce. Gdy znikła mu z oczu zrozumiał,

że w życiu jego nastąpi przewrót i że odtąd ani kopalnie srebra, dass es einen Umbruch in seinem Leben geben würde und dass es fortan keine Silberminen mehr geben würde,

ani żadna sprawa nie zdoła współzawodniczyć z tym nowym, noch wird irgendeine Ausgabe mit dieser neuen Ausgabe konkurrieren können,

pochłaniającym całą jego istotę uczuciem. ein Gefühl, das sein ganzes Wesen verzehrt.

Miłość, która zrodziła się w jego sercu nie była nagłym, zmiennym urojeniem Die Liebe, die in seinem Herzen geboren wurde, war keine plötzliche, veränderliche Täuschung

chłopca, lecz raczej dziką, gwałtowną namiętnością mężczyzny silnej woli i Jungen, sondern vielmehr die wilde, heftige Leidenschaft eines Mannes mit starkem Willen und

despotycznego charakteru. Dotychczas wiodło mu się wszystko, despotischen Charakter. Bislang hat er alles angeführt,

co tylko zamierzył. Toteż poprzysiągł sobie w duszy, was er beabsichtigt hatte. Er schwor sich in seiner Seele,

że tu nie dozna zawodu, o ile tylko powodzenie zależeć będzie od wysiłku Dass er hier nicht enttäuscht werden wird, solange der Erfolg von den Bemühungen der

ludzkiego i ludzkiej wytrwałości. Tego jeszcze wieczoru odwiedził Johna Menschlichkeit und menschliches Durchhaltevermögen. Später am Abend besuchte er John

Ferriera, a potem powracał często i stał się codziennym niemal gościem na Ferrier, kehrte dann häufig zurück und wurde zu einem fast täglichen Besucher des

farmie. John, uwięziony w dolinie, pochłonięty Bauernhof. John, gefangen im Tal, vertieft in die

przez pracę, niewiele słyszał nowin ze świata przez ostatnich 12 lat. Durch seine Arbeit hat er in den letzten 12 Jahren wenig Neues aus der Welt gehört.

Jefferson Hope opowiadał mu wtedy wszystko, co mogło go zainteresować i to Jefferson Hope würde ihm dann alles erzählen, was ihn interessieren könnte, und es

w taki sposób, że zarówno Lucy, jak i jej ojciec słuchali go chciwie. in einer Weise, dass sowohl Lucy als auch ihr Vater ihm gierig zuhörten.

Był pionierem w Kalifornii i opowiadał niejedne dziwne dzieje majątków zdobytych Er war ein Pionier in Kalifornien und erzählte mehr als nur ein paar seltsame Geschichten über erworbene Ländereien

i straconych w tych czasach gorączki. Był też kolejno poszukiwaczem srebra,

hodowcą bydła, myśliwym i ścigał Indian.

Gdzie tylko zdarzyła się sposobność awanturniczej przygody, Jefferson Hope był

jednym z pierwszych. Niebawem stał się ulubieńcem starego

farmera, który sławił z zapałem jego zalety.

Lucy słuchała wówczas słów ojca w milczeniu, ale zarumienione lica i Lucy hörte den Worten ihres Vaters zunächst schweigend zu, aber ihre erröteten Wangen und

rozizgrzane wyrazem szczęścia oczy, wskazywały jasno, że serce jej przestało

już być jej wyłączną własnością. Poczciwy jej ojciec nie zauważył w bereits ihr alleiniges Eigentum sein. Ihr gutherziger Vater bemerkte nicht, dass in

prawdzie tych oznak, lecz zrozumiał je dobrze ten, który opanował jej duszę.

Pewnego letniego wieczoru pędził galopem po gościńcu i zatrzymał się Eines Sommerabends galoppierte er die Gästestraße entlang und hielt an

przed farmą. Uwiązał konia ukraty i wszedł na ścieżkę, vor dem Bauernhof. Er band sein Pferd ukraty an und ging den Weg hinauf,

którą spostrzegłszy go, dążyła Lucy na jego spotkanie. den Lucy, nachdem sie ihn entdeckt hatte, verfolgte, um ihn zu treffen.

– Odjeżdżam, Lucy! – rzekł, biorąc jej ręce w swoje

dłonie i tonąc tkliwym spojrzeniem w jej oczach.

– Nie chcę cię prosić, abyś jechała teraz ze mną, ale gdy wrócę, - Ich will dich jetzt nicht bitten, mit mir zu kommen, aber wenn ich zurückkomme,

czy zechcesz zostać moją? – A kiedy to będzie?

– spytała płonąc i uśmiechając się. – Za dwa miesiące najdalej.

Wrócę i upomnę się o ciebie, mój skarbie. Nikt nie może stanąć między nami.

– A ojciec? – zapytała. – Zezwolił pod warunkiem, - Und der Vater? - fragte sie. - Er gab seine Erlaubnis unter einer Bedingung,

że interesy kopalniane się powiodą, ale nie mam w tym kierunku żadnych obaw. dass die Bergbauinteressen Erfolg haben werden, aber ich habe keine Bedenken in dieser Richtung.

– A więc, skoro ojciec i ty ułożyliście już wszystko, ja nie mam nic więcej do - Da dein Vater und du also schon alles geregelt habt, habe ich nichts mehr zu tun.

powiedzenia. – szepnęła, opierając głowę na jego

szerokiej piersi. – Bogu chwała! – rzekł wzruszonym breitbrüstig. - Gott sei gelobt! - sagte er mit einem Achselzucken

głosem, pochylił się i pocałował ją. – Zatem postanowione.

Im dłużej pozostanę, tym ciężej będzie mi odjeżdżać. Je länger ich bleibe, desto schwerer fällt es mir, zu gehen.

Towarzysze czekają na mnie przy wąwozie. Bywaj zdrowa, ukochanie ty moje,

bywaj zdrowa. Za dwa miesiące ujrzysz mnie znowu.

– wyrwał się z jej uścisku, wskoczył na konia i popędził galopem,

nie odwracając się, jak gdyby w obawie, że gdy spojrzy raz jeszcze na to,

co zostawia za sobą, zachwieje się w powziętym postanowieniu.

A Lucy stała oparta o sztachety i patrzyła za nim, dopóki nie znikł jej Und Lucy stand an das Geländer gelehnt und sah ihm nach, bis er mit ihr verschwand.

z oczu. Po czym wolnym krokiem weszła do domu. außer Sichtweite. Danach ging sie langsam ins Haus.

Była w tej chwili najszczęśliwszym dziewczęciem w całym Utah.