×

LingQ'yu daha iyi hale getirmek için çerezleri kullanıyoruz. Siteyi ziyaret ederek, bunu kabul edersiniz: çerez politikası.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, „THE DAY AFTER…” (2)

„THE DAY AFTER…” (2)

Kamila już dawno wyczytała, że sen to najlepsze lekarstwo na wszelkie kłopoty. Pewnie dlatego, gdy rano obudziła się, ujrzała świat w innych kolorach. Dzień zapowiadał się jasny i słoneczny. Szybko doszła do wniosku, że nie ma sensu przejmować się tym, co zrobiła wczoraj matka. Ona i tak się nie da. Pomysł Olka jest super. Wojtek na pewno wymyśli, jak zrobić, by do nich na te wczasy dojechać. Zaraz do niego zadzwoni.

Spojrzała na medalion, który dostała wczoraj. Był piękny! Sięgnęła po komórkę i wcisnęła szóstkę. Chłopak na szóstkę! Wojtek! Niestety włączyła się poczta głosowa. Znajomy aksamitny głos informował, że jeśli ma złą wiadomość, ma ją nagrać teraz, a jeśli dobrą, niech poczeka na sygnał. Rozłączyła się. Odłożyła komórkę na półkę i narzuciwszy szlafrok, zeszła do kuchni.

Dom zdawał się spać, choć przez chwilę miała wrażenie, że z sypialni rodziców dochodziły odgłosy rozmowy. Po chwili nasłuchiwania umilkły. Kamila spojrzała na zegar. Było po siódmej.

– Nic dziwnego, że Wojtek wyłączył komórkę – mruknęła do siebie i otworzyła lodówkę.

Przez chwilę patrzyła na uginające się od jedzenia półki, aż wreszcie wyjęła karton mleka i zamknęła drzwi. Do miski nasypała płatki i zalała mlekiem. Odruchowo włączyła telewizor. Siadła przy stole, nabrała jedną łyżkę i włożyła do ust. Przez chwilę jadła, bezmyślnie przerzucając pilotem kanały. Nagle wpadło jej w ucho jedno słowo. Skuter. Zrobiła głośniej.

– Do tragicznego wypadku doszło dziś w nocy. Rozpędzony skuter uderzył w nadjeżdżający z przeciwka TIR. Kierowca ciężarówki był trzeźwy. Kierujący jednośladem nie miał żadnych szans. Zginął na miejscu. Sekcja zwłok wykaże, czy był trzeźwy.

– Tak… – mruknęła do siebie i pomyślała, że Wojtek ruszył spod domu jak szatan. Jeśli nie przestanie tak jeździć, to może podobnie skończyć. Kończyła jeść, bezmyślnie patrząc na dalszą część porannego wydania Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego. Z każdą łyżką płatków w jej serce wkradał się niepokój.

Jak strzała popędziła do sypialni. Złapała leżący na łóżku telefon i dwukrotnie nacisnęła zielony znaczek. Jednak tak jak wcześniej odezwała się poczta głosowa. Podniosła słuchawkę stacjonarnego. Przez chwilę się wahała, ale spojrzawszy na zegarek, który wskazywał ósmą zero jeden, odłożyła ją. W końcu jest niedziela. Nadal pełna niepokoju włączyła komputer i uruchomiła Gadu-Gadu. Natychmiast wyskoczyła jej wiadomość od numeru 8773157, który był offline i miał wpisany status „Tylko prawdziwy baleron może być prima”. Brzmiała: „Kocham cię”. Uśmiechnęła się. A więc wszystko w porządku.

* * *

– Kamila… – zaczął od progu, ale zamilkł. Nie bardzo wiedział, jak jej to powiedzieć. No i czy mówić od razu? Tak od progu zakomunikować, że Wojtek nie żyje? Leży w kostnicy? Co za koszmarna rola. Kamila witała go uśmiechnięta.

– Wejdź – odparła i otulając się szczelniej szlafrokiem, otworzyła szerzej drzwi. – Fajnie, że jesteś, bo wszyscy jeszcze śpią.

– Ty jednak wstałaś – zauważył Olek.

– Wstałam, ale jeszcze się nie umyłam. Dasz mi kwadrans?

– Jasne – odparł Olek i odetchnął z ulgą, jakby odłożenie o kwadrans tego, co ma do powiedzenia, miało w czymś pomóc.

– Idź do kuchni. Jak chcesz, zrób sobie kawę.

Ten kwadrans, kiedy Kamila brała prysznic, wydał się Olkowi najdłuższy w całym jego życiu. Mimo że telewizor był włączony, nie słuchał, co mówią. Owszem, nalał sobie kawy do kubka. Nawet wsypał cukier i włożył łyżeczkę, ale jak zaczął mieszać, tak nie przestał, aż w progu kuchni stanęła Kamila.

– Przyszedłeś dokończyć rozmowę o The Day After? – spytała, wycierając włosy ręcznikiem.

– Poniekąd – odparł Olek i odwrócił wzrok, bo określenie „the day after” upiornie pasowało do tych wydarzeń. A to przerażało go jeszcze bardziej.

– Co się stało?

– Nie pytaj.

Olek czuł, że serce mu wali. Musi jej powiedzieć. Obiecał przecież ojcu. Tylko jak to zrobić?

– Widzę, że coś się stało… Może ci jakoś pomóc? – spytała Kamila, odkładając ręcznik na oparcie krzesła.

– To raczej odwrotnie.

– Co odwrotnie? – Kamila spojrzała na Olka ze zdziwieniem, ale powoli w jej serce ponownie zaczął się wkradać niepokój. Siadła za stołem, ściszając telewizor. – Mów, o co chodzi!

– Ja mogę ci pomóc… – zaczął Olek, ale nie dokończył. Oczy Kamili świdrowały go na wylot, a to nie ułatwiało sprawy.

– Ale w czym? – spytała, a głos jej drżał.

Jednak Olek nie zdążył odpowiedzieć, bo w tym momencie do kuchni zeszła mama Kamili. Twarz miała zszarzałą.

– Wiesz już? – bardziej stwierdziła, niż zapytała, i usiadłszy obok Kamili, objęła ją za szyję. – To naprawdę nie moja wina. Ja nie kazałam mu tak pędzić. Był po prostu nieodpowiedzialny. To nie moja wina – mówiła coraz szybciej, coraz mocniej tuląc Kamilę, która szeroko rozwartymi oczami szukała wzroku Olka. Jakby chciała znaleźć w nim potwierdzenie tej strasznej wiadomości, która choć do końca niewypowiedziana, zaczynała docierać do jej świadomości.

„Mój the day after” – pomyślała i poczuła w sercu pustkę.


„THE DAY AFTER…” (2)

Kamila już dawno wyczytała, że sen to najlepsze lekarstwo na wszelkie kłopoty. Kamila has read long ago that sleep is the best medicine for any troubles. Pewnie dlatego, gdy rano obudziła się, ujrzała świat w innych kolorach. That's probably why, when she woke up in the morning, she saw the world in different colors. Dzień zapowiadał się jasny i słoneczny. The day was going to be bright and sunny. Szybko doszła do wniosku, że nie ma sensu przejmować się tym, co zrobiła wczoraj matka. She quickly concluded that there was no point in worrying about what her mother did yesterday. Ona i tak się nie da. She can't do it anyway. Pomysł Olka jest super. Olek's idea is great. Wojtek na pewno wymyśli, jak zrobić, by do nich na te wczasy dojechać. Wojtek will certainly figure out how to get there for these holidays. Zaraz do niego zadzwoni. She'll call him right away.

Spojrzała na medalion, który dostała wczoraj. She looked at the locket she had received yesterday. Był piękny! He was beautiful! Sięgnęła po komórkę i wcisnęła szóstkę. She reached for her cell phone and hit a six. Chłopak na szóstkę! A boy for six! Wojtek! Wojtek! Niestety włączyła się poczta głosowa. Unfortunately, the voicemail was activated. Znajomy aksamitny głos informował, że jeśli ma złą wiadomość, ma ją nagrać teraz, a jeśli dobrą, niech poczeka na sygnał. A familiar velvety voice informed him that if he had bad news, record it now, and if good news, let him wait for the signal. Rozłączyła się. Odłożyła komórkę na półkę i narzuciwszy szlafrok, zeszła do kuchni.

Dom zdawał się spać, choć przez chwilę miała wrażenie, że z sypialni rodziców dochodziły odgłosy rozmowy. The house seemed to be asleep, though for a moment she had the impression that she heard the sounds of conversation coming from her parents' bedroom. Po chwili nasłuchiwania umilkły. After a moment of listening, they fell silent. Kamila spojrzała na zegar. Kamila looked at the clock. Było po siódmej. It was after seven.

– Nic dziwnego, że Wojtek wyłączył komórkę – mruknęła do siebie i otworzyła lodówkę. No wonder Wojtek turned off his cell phone, she muttered to herself and opened the refrigerator.

Przez chwilę patrzyła na uginające się od jedzenia półki, aż wreszcie wyjęła karton mleka i zamknęła drzwi. She looked at the shelves sagging with food for a moment, then finally pulled out a carton of milk and closed the door. Do miski nasypała płatki i zalała mlekiem. Odruchowo włączyła telewizor. Siadła przy stole, nabrała jedną łyżkę i włożyła do ust. She sat down at the table, scooped up one spoon and put it in her mouth. Przez chwilę jadła, bezmyślnie przerzucając pilotem kanały. She ate for a while, mindlessly flicking the channels through the remote. Nagle wpadło jej w ucho jedno słowo. One word suddenly caught her ear. Skuter. Scooter. Zrobiła głośniej. She did louder.

– Do tragicznego wypadku doszło dziś w nocy. - There was a tragic accident last night. Rozpędzony skuter uderzył w nadjeżdżający z przeciwka TIR. The speeding scooter crashed into the oncoming TIR. Kierowca ciężarówki był trzeźwy. The truck driver was sober. Kierujący jednośladem nie miał żadnych szans. The driver of the two-wheeler had no chance. Zginął na miejscu. He died on the spot. Sekcja zwłok wykaże, czy był trzeźwy. An autopsy will show if he was sober.

– Tak… – mruknęła do siebie i pomyślała, że Wojtek ruszył spod domu jak szatan. "Yes ..." she muttered to herself and thought that Wojtek had moved from the house like Satan. Jeśli nie przestanie tak jeździć, to może podobnie skończyć. If he doesn't stop driving like that, he might end up similarly. Kończyła jeść, bezmyślnie patrząc na dalszą część porannego wydania Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego. She finished eating, mindlessly staring at the rest of the morning edition of the Warsaw Television Courier. Z każdą łyżką płatków w jej serce wkradał się niepokój. Anxiety crept into her heart with every spoonful of cereal.

Jak strzała popędziła do sypialni. Złapała leżący na łóżku telefon i dwukrotnie nacisnęła zielony znaczek. She grabbed the phone on the bed and pressed the green stamp twice. Jednak tak jak wcześniej odezwała się poczta głosowa. However, as before, the voicemail went back. Podniosła słuchawkę stacjonarnego. She picked up the landline. Przez chwilę się wahała, ale spojrzawszy na zegarek, który wskazywał ósmą zero jeden, odłożyła ją. She hesitated for a moment, but glanced at the clock that read eight o'clock one, and put it down. W końcu jest niedziela. It's Sunday after all. Nadal pełna niepokoju włączyła komputer i uruchomiła Gadu-Gadu. Still anxious, she turned on the computer and started Gadu-Gadu. Natychmiast wyskoczyła jej wiadomość od numeru 8773157, który był offline i miał wpisany status „Tylko prawdziwy baleron może być prima”. She immediately popped up a message from the number 8773157, which was offline with the status "Only real ham can be prima". Brzmiała: „Kocham cię”. It was, "I love you." Uśmiechnęła się. She smiled. A więc wszystko w porządku. So it's okay.

* * *

– Kamila… – zaczął od progu, ale zamilkł. - Kamila ... - he started from the threshold, but he fell silent. Nie bardzo wiedział, jak jej to powiedzieć. He didn't quite know how to tell her this. No i czy mówić od razu? Well, should I speak right away? Tak od progu zakomunikować, że Wojtek nie żyje? To announce from the threshold that Wojtek is dead? Leży w kostnicy? He's in the morgue? Co za koszmarna rola. What a terrible role. Kamila witała go uśmiechnięta. Kamila greeted him smiling.

– Wejdź – odparła i otulając się szczelniej szlafrokiem, otworzyła szerzej drzwi. "Come in," she said, and wrapping her bathrobe tighter around her, opened the door wider. – Fajnie, że jesteś, bo wszyscy jeszcze śpią. - It's nice that you are here, because everyone is still asleep.

– Ty jednak wstałaś – zauważył Olek. "But you got up," said Olek.

– Wstałam, ale jeszcze się nie umyłam. - I got up, but I haven't washed yet. Dasz mi kwadrans? Will you give me a quarter of an hour?

– Jasne – odparł Olek i odetchnął z ulgą, jakby odłożenie o kwadrans tego, co ma do powiedzenia, miało w czymś pomóc. "Sure," said Olek, and breathed a sigh of relief, as if putting aside what he had to say for a quarter of an hour would help.

– Idź do kuchni. - Go to the kitchen. Jak chcesz, zrób sobie kawę. If you want, make yourself a cup of coffee.

Ten kwadrans, kiedy Kamila brała prysznic, wydał się Olkowi najdłuższy w całym jego życiu. The quarter of an hour when Kamila was taking a shower seemed to Olek the longest in his entire life. Mimo że telewizor był włączony, nie słuchał, co mówią. Even though the television was on, he wasn't listening to what they said. Owszem, nalał sobie kawy do kubka. Yes, he poured himself a cup of coffee. Nawet wsypał cukier i włożył łyżeczkę, ale jak zaczął mieszać, tak nie przestał, aż w progu kuchni stanęła Kamila. He even poured sugar and put a spoon in it, but when he started stirring, he did not stop until Kamila stood at the threshold of the kitchen.

– Przyszedłeś dokończyć rozmowę o The Day After? - Did you come to finish the conversation about The Day After? – spytała, wycierając włosy ręcznikiem. She asked, drying her hair with a towel.

– Poniekąd – odparł Olek i odwrócił wzrok, bo określenie „the day after” upiornie pasowało do tych wydarzeń. - In a way - said Olek and looked away, because the term "the day after" eerily suited these events. A to przerażało go jeszcze bardziej. And that frightened him even more.

– Co się stało? - What happened?

– Nie pytaj. - Do not ask.

Olek czuł, że serce mu wali. Olek felt that his heart was pounding. Musi jej powiedzieć. He must tell her. Obiecał przecież ojcu. He had promised his father. Tylko jak to zrobić? But how to do it?

– Widzę, że coś się stało… Może ci jakoś pomóc? - I see that something has happened ... Can I help you somehow? – spytała Kamila, odkładając ręcznik na oparcie krzesła. Kamila asked, putting the towel on the back of the chair.

– To raczej odwrotnie. - It's rather the opposite.

– Co odwrotnie? - What's the other way around? – Kamila spojrzała na Olka ze zdziwieniem, ale powoli w jej serce ponownie zaczął się wkradać niepokój. Kamila looked at Olek with surprise, but slowly anxiety began to creep into her heart again. Siadła za stołem, ściszając telewizor. She sat down at the table, turning down the TV. – Mów, o co chodzi! - Tell me what's going on!

– Ja mogę ci pomóc… – zaczął Olek, ale nie dokończył. - I can help you ... - Olek began, but did not finish. Oczy Kamili świdrowały go na wylot, a to nie ułatwiało sprawy. Kamila's eyes bored right through him, and that didn't make it any easier.

– Ale w czym? - But in what? – spytała, a głos jej drżał. She asked, her voice trembling.

Jednak Olek nie zdążył odpowiedzieć, bo w tym momencie do kuchni zeszła mama Kamili. However, Olek did not have time to answer, because at that moment Kamila's mother came to the kitchen. Twarz miała zszarzałą. Her face was gray.

– Wiesz już? - Now you know? – bardziej stwierdziła, niż zapytała, i usiadłszy obok Kamili, objęła ją za szyję. - she said more than asked and, sitting down next to Kamila, embraced her neck. – To naprawdę nie moja wina. - It's really not my fault. Ja nie kazałam mu tak pędzić. I didn't make him run like that. Był po prostu nieodpowiedzialny. He was just irresponsible. To nie moja wina – mówiła coraz szybciej, coraz mocniej tuląc Kamilę, która szeroko rozwartymi oczami szukała wzroku Olka. It's not my fault - she said faster and faster, hugging Kamila more tightly, her eyes wide open, looking for Olek's gaze. Jakby chciała znaleźć w nim potwierdzenie tej strasznej wiadomości, która choć do końca niewypowiedziana, zaczynała docierać do jej świadomości. As if she wanted to find in it confirmation of this terrible news, which, although unspeakable, was beginning to reach her consciousness.

„Mój the day after” – pomyślała i poczuła w sercu pustkę. My the day after, she thought, and felt a void in her heart.