×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Studium w szkarłacie Arthur Conan Doyle, 3

3

Rozdział trzeci. Tajemnica Lauriston Gardens.

Wyznaję, że ten dowód słuszności teorii głoszonej przez mojego towarzysza zrobił

na mnie głębokie wrażenie. Mój szacunek dla jego zmysłu

analitycznego wzmógł się niesłychanie. Niemniej nie mogłem się pozbyć

podejrzenia, że całe to zajście było z góry ułożone z zamiarem olśnienia mnie,

jakkolwiek sam do prawdy nie rozumiałem w jakim celu by to uczynił.

Spojrzałem na niego. Skończył czytać list, a oczy jego

przybrały martwy, jakby nieprzytomny wyraz, wykazujący, że błądzi myślami

daleko. W jaki sposób pan to odgadł?

Spytałem. Odgadłem co, rzekł szorstko.

Że ten człowiek jest zdymisjonowanym sierżantem marynarki.

Nie mam czasu na głupstwa. Odparł niecierpliwie, po czym uśmiechnął

się i dodał. Proszę wybaczyć moją szorstkość.

Przerwał mi pan wątek myśli, ale może to i lepiej.

A więc pan istotnie nie poznał, że ten człowiek był sierżantem marynarki?

Nie, przyznaję. A jednak łatwiej to było poznać niż

wyjaśnić, co mnie na to naprowadziło. Gdyby od pana zażądano, żeby pan dowiódł,

że dwa razy dwa jest cztery, przyszłoby to panu z trudnością.

Niemniej jest pan samego faktu pewien. Co zaś do naszego człowieka to mogłem

stąd dojrzeć, że ma na wierzchu dłoni wytatuowaną niebieską kotwicę.

To mi od razu zapachniało morzem. Ma nadto wojskowe ruchy i bok obrody

przystrzyżony według Gregu Lemino. Mamy zatem już marynarkę.

Z powierzchowności widać, że to człowiek przeświadczony o swoim znaczeniu i że

przyzwyczajony jest do rozkazywania. Musiał pan zauważyć w jaki sposób trzymał

laskę i nią wywijał. Ponieważ nadto nie jest młody i ma pewien

wyraz godności w obliczu, prze to wszystko to razem wziąwszy,

co doprowadziło mnie do wniosku, że był sierżantem.

Ależ to bajeczne, zawołałem. Bardzo proste.

Od paru Holmes, jakkolwiek po wyrazie twarzy spostrzegłem, że moje zdumienie

i mój podziw sprawiły mu przyjemność. Powiedziałem przed chwilą, że nie ma już

zbrodniarzy. Zdaje się, że się omyliłem.

Niech pan przeczyta. To mówiąc, rzucił mi przez stół list

przyniesiony przez posłańca. Co?

Zawołałem przebiegłszy list wzrokiem. Ależ to okropne.

Tak, zdaje się, że to wychodzi poza szablon, zauważył obojętnie.

Czy nie zechciałby pan przeczytać mi tego listu głośno?

Oto co zawierał list, który mu odczytałem.

Szanowny panie, dzisiejszej nocy popełniono zabójstwo na Lauriston

Gardens numer 3, w pobliżu Brixton Road. Policjant dyżurny tej dzielnicy spostrzegł

tam światło około drugiej w nocy, a ponieważ dom jest niezamieszkany,

prze to wydało mu się to podejrzane i poszedł się przekonać.

Zastał drzwi otwarte, a w pokoju frontowym, zupełnie nieumeblowanym,

znalazł zwłoki dobrze ubranego mężczyzny, który miał w kieszeni karty

wizytowe z nazwiskiem Enoch J. Dreber, Cleveland, Ohio, USA.

Kradzieży nie popełniono. Nie ma też dotąd żadnej wskazówki,

jaką śmiercią człowiek ten zginął. W pokoju są ślady krwi, ale na zwłokach

nie ma rany. Nie mamy pojęcia w jaki sposób zabity

dostał się do pustego domu. Sprawa jest bardzo tajemnicza.

Jeśli chce Pan przyjść do tego domu o jakiejkolwiek porze przed 12,

to Pan mnie tam zastanie. Zostawiłem wszystko in statu quo,

co? Dopóki nie będę wiedział,

co Pan zamierza. Gdyby Pan nie mógł przyjść,

opowiem Panu dokładnie wszystkie szczegóły i będę Panu niesłychanie

wdzięczny, gdy zechce Pan powiedzieć swoje zdanie.

Łączę wyrazy szacunku. Tobiasz Gregson.

Gregson. Gregson.

Jest najsprytniejszy z całego Scotland Yardu, odezwał się Holmes.

On i Lestrad, to wyjątki w tej bandzie półgłówków.

Obaj są pełni zapału, energiczni, ale żaden z nich nie grzeszy pomysłowością.

Między sobą są na noże, zazdrośni o siebie, wzajemnie jak dwie głośne

piękności. Jeśli obaj zajmą się wyśledzeniem tej

sprawy, będziemy mieli zabawę. Osłupiałem wobec spokoju, z jakim

Holmes mówił. Ależ nie ma chwili do stracenia,

zawołałem. Czy chce Pan, żebym poszedł po

dorożkę? Nie wiem jeszcze, czy tam w ogóle pójdę.

Jestem największym leniuchem pod słońcem, to jest, miewam periodyczne napady

lenistwa, ale umiem też być niekiedy bardzo pracowity.

Ależ przecież ten wypadek nastręcza Panu sposobność, jakiej Pan tak pragnął.

Mój kochany Panie, cóż mi z tego przyjdzie?

Przypuśćmy, że odkryję całą sprawę. Może Pan być pewien, że całą korzyść

odniosą Gregson, Lestrad i spółka. Taki jest zysk, jak się nie ma

urzędowego stanowiska. Jednakże Gregson prosi Pana o pomoc.

Tak, dobrze wie i jestem sprytniejszy od niego i przyznaje mi to zawsze,

ale dałby sobie raczej obciąć język, niż by to uznał wobec osoby trzeciej.

Niemniej, możemy pójść i zobaczyć, co to takiego.

Postąpię, jak sam będę uważał za odpowiednie i może jeszcze wyśmieję tych

dudków. Chodźmy.

Włożył śpiesznie palto i zabierał się do wyjścia w sposób wskazujący,

że po napadzie apatii nastąpił okres energii.

Mam pójść z Panem? Tak, jeśli Pan nie ma nic lepszego do

roboty. W chwilę później siedzieliśmy obaj w

dorożce pędzącej w kierunku Brixton Road.

Ranek był mglisty, chmurny, nad dachami domu wnosił się ciemny obłok,

będący jakby odbiciem zabłoconych ulic.

Twarzysz mój był w najlepszemu sposobieniu i rozprawiał o skrzypcach

skremony, o różnicy między Stradivariusem i Amatim.

Ja zaś siedziałem, milcząc, gdyż pochmurna pogoda i ponura sprawa

oddziaływały na mnie przygnębiająco. Jak widzę, nie bardzo Pan myśli o tej

całej sprawie. Zauważyłem wreszcie, przerywając

muzyczną rozprawę Holmesa. Nie mam jeszcze żadnych danych.

Odparł. To wielki błąd budować teorie zanim się

ma potrzebne podstawy. To tylko patrzy właściwy sąd.

Niebawem będzie Pan miał dane. Rzekłem wskazując palcem.

Oto i Brixton Road i jeśli się nie mylę, tam stoi ów dom.

Tak jest. Dorożkarz, stój.

Byliśmy oddaleni jeszcze o jakieś 100 yardów od domu, ale Holmes uparł się,

żeby wysiąść i odbyliśmy resztę drogi pieszo.

Budynek numer 3 na Lauriston Gardens wyglądał groźnie i ponuro.

Stanowił część grupy złożonej z czterech domów cofniętych nieco w głąb ulicy,

z których dwa były zamieszkane, a dwa niezajęte.

Ostatnie spozierały trzema rzędami pustych, smutnych okien z napisem

do wynajęcia, niby katarakta na oku. Każdy z tych domów oddzielony był od

ulic małym ogródkiem, zarośniętym wątłymi, chorobliwymi roślinami,

przeciętym wąską, żółtawą ścieżką z gliny i żwiru.

Całe miejsce przedstawiało w tej chwili jedną przestrzeń błota.

Każdy ogródek otoczony był sztachetami drewnianymi na podmurowaniu,

a przy sztachetach numeru trzeciego stał policjant otoczony gromadą gapiów,

którzy wyciągali szyję i natężali wzrok w nadziei, że dojrzą co się dzieje w

środku. Mniemałem, że Sherlock Holmes wejdzie

od razu do domu i pogrąży się w badaniu tajemnicy.

Okazało się jednak, że nie miałby najmniej tego zamiaru.

Z obojętną miną, która w tych okolicznościach była według mnie

udawana, chodził po ulicy. Patrzył bezmyślnie na ziemię,

na niebo, na przeciwległe domy i stachety.

Skończywszy to badanie, wszedł wolno na ścieżkę, a raczej na wąski pas trawy

wzdłuż ścieżki i spoglądał uparcie w ziemię.

Dwa razy przystaną, a raz dostrzegłem na ustach jego uśmiech i usłyszałem okrzyk

zadowolenia. Na mokrym, gliniastym gruncie wyciśnięte

były liczne ślady stóp, lecz ponieważ policja chodziła tą ścieżką od kilku

godzin, prze to nie pojmowałem w jaki sposób mój towarzysz mógł cokolwiek

wywnioskować z tych śladów. Miałem już wszelako tak nadzwyczajne

dowody bystrości jego zmysłu spostrzegawczego, że nie wątpiłem,

iż mógł widzieć mnóstwo zajmujących szczegółów tam, gdzie ja nic nie

dostrzegałem. W drzwiach domu spotkaliśmy wysokiego,

bladego blondyna z notatnikiem w ręku. Rzucił się ku nam i uścisnął skwapliwie

dłoń mego towarzysza. Bardzo panu jestem wdzięczny,

że pan przyszedł, rzekł. Pozostawiłem wszystko nietknięte jak

zastałem. Tylko nie tutaj, odparł Holmes wskazując

ścieżkę. Gdyby przeszło tędy stado bawołów,

zamęt nie byłby z pewnością większy. Nie wątpię jednak, panie Gregson,

że wysnuł pan swoje wnioski, zanim pan na to pozwolił.

Miałem tyle do roboty wewnątrz domu. Odparł policjant wymijająco.

Ale jest mój kolega, Lestrad, i pozostawiłem mu zbadanie ogrodu.

Rzucił. Holmes spojrzał na mnie,

a w jego oczach malowało się szyderstwo. Wobec tego, że jest na miejscu takich dwu

ludzi jak pan i Lestrad, nie będzie tu już wielkiej roboty dla trzeciego,

rzekł. Gregson zatarł ręce z zadowoleniem.

Zdaje mi się, że zrobiliśmy wszystko, co tylko było można, odparł.

Sprawa jest jednak bardzo zawikłana, a znając pańskie upodobanie do wszystkich

nadzwyczajnych wypadków... Nie przyjechał pan tu dorożko?

Przerwał Holmes. Nie, proszę pana.

Ani Lestrad? Nie, proszę pana.

W takim razie pójdziemy obejrzeć pokój. Po tej niezbyt konsekwentnej uwadze wszedł

do domu, a za nim podążył Gregson, na którego obliczu odmalowało się

zdumienie. Krótki korytarz o brudnej,

zakurzonej podłodze prowadził do kuchni i pokojów dla służby.

Dwoje drzwi wychodziło w lewo i na prawo. Jedne z nich widocznie nie były otwierane

od dłuższego czasu. Drugie prowadziły do jadalni,

gdzie rozegrał się właśnie dramat. Holmes wszedł, a ja za nim.

Przejęty uczuciem smutku, jakie nas zawsze ogarnia wobec śmierci.

Pokój był duży, kwadratowy, zupełnie pusty, przez co wydawał się jeszcze

większy. Ściany obite były ordynarną tapetą,

na której widniały plamy od wilgoci. Tu i ówdzie tapeta odkleiła się i wisiała,

odsłaniając pożółkłe wapno na murze. Na przeciwko drzwi stał okazały kominek

z ozdobami naśladującymi biały marmur. Na jednym jego rogu dostrzegłem ogarek

świecy z czerwonego wosku. Szyby jednego okna były tak brudne,

że przepuszczały niewiele światła, stąd w całym pokoju panował posępny półmrok,

wzmocniony jeszcze grubą warstwą zalegającego wszędzie kurzu.

Wszystkie te szczegóły zauważyłem dopiero później.

Na razie cała moja uwaga skupiła się na sztywnej, nieruchomej postaci,

która leżała wyciągnięta na podłodze z martwymi szklanymi oczyma, utkwionymi w

bezbarwnym suficie. Zmarły był mężczyzną, lat 43 lub 4

średniego wzrostu, barczysty. Miał czarne, kędzierzawe włosy,

krótką, rzadką brodę. Ubrany był w surdut z grubego sukna,

takąż kamizelkę i jasne spodnie. Kołnierz i mankiety koszuli jaśniały

niepokalaną białością. Nowy, lśniący cylinder stał za nim na

podłodze. Nieboszczyk miał rozkrzyżowane ręce,

zaciśnięte dłonie, nogi zaś zgięte w skurczu, jak gdyby stoczył straszną

przedśmiertną walkę. Na skamieniałym obliczu zastygł wyraz

takiej grozy i takiej nienawiści, jakiego nie widziałem jeszcze na twarzy

ludzkiej. Ten ochydny i straszny skurczy rysów w

połączeniu z niskim czołem, płaskim nosem i wystającą szczęką,

a nadto nienaturalna pozycja, powykręcane członki nadawały

zmarłemu uderzające podobieństwo do goryla.

Widziałem już śmierć w rozmaitych postaciach, ale nigdy w takiej

przerażającej, jak na tle tego ponurego, pustego pokoju, wychodzącego na jedną z

głównych arterii podmiejskiego Londynu.

Szczupły Lestrad, jak zawsze z wyrazem przypominającym łasicę, stał we drzwiach

i powitał nas. Ta sprawa narobi hałasu, proszę pana,

zauważył. Wszystko, co dotąd widziałem,

to w porównaniu z tym zabawka, a przecież nie jestem dzisiejszy.

Żadnej wskazówki, wtrącił Gregson. Ani jednej, powtórzył Lestrad.

Sherlock Holmes zbliżył się do zwłok i ukląkszył, zaczął je pilnie oglądać.

Jesteście panowie pewni, że nie ma ran?

spytał wskazując liczne krople i plamy krwi rozsiane dookoła.

Najzupełniej by pewni, zawołali jednocześnie obaj policjanci.

W takim razie oczywiście, te krwawe ślady zostawił ktoś inny,

prawdopodobnie morderca, o ile popełniono tu morderstwo.

Przypomina mi to okoliczności, które towarzyszyły śmierci Van Jensena w

Utrechcie w roku 1834. Przypomina pan sobie tę sprawę,

panie Gregson? Nie, proszę pana.

W takim razie niech pan o niej przeczyta, radzę szczerze.

Nie ma nic nowego pod słońcem. Wszystko, co się zdarza, kiedyś już

było. Gdy to mówił, jego zwinne palce

przesuwały się po zwłokach, macały, wyczuwały, naciskały, odpinały,

badały, a w oczach miał ten sam nieprzytomny prawie wyraz, o którym

wspomniałem. Badanie trwało tak krótko,

że nikt nie domyśliłby się, z jaką ścisłością zostało przeprowadzone.

W końcu Holmes powąchał usta zmarłego i obejrzał podeszwy jego butów.

Nie był wcale ruszany? spytał.

O tyle tylko, o ile okazało się konieczne dla naszego badania.

Możecie kazać przenieść go do prosektorium, rzekł Holmes.

Już się tu niczego nie dowiemy. Gregson sprowadził już czterech ludzi

z noszami. Wezwał ich wtedy, a gdy podnosili trupa,

wypadła skądś obrączka i potoczyła się po podłodze.

Lestrad pochwycił ją i przyglądał się jej zdumionym wzrokiem.

Tu była kobieta. To damska obrączka.

Zawołał trzymając ją na dłoni. Otoczyliśmy go.

Nie ulegało wątpliwości, że ta gładka, złota obrączka zdobiła niegdyś palec

panny młodej. To jeszcze bardziej wikła sprawa,

rzekł Gregson. A była już i bez tego dość zawikłana.

Czy jest Pan pewien, że to jej nie uprości?

Zauważył Holmes. Ale przypatrywanie się obrączce nie

nauczy nas niczego. Co znaleźliście w jego kieszeniach?

Mamy tu wszystko. Odparł Gregson wskazując na zbiór

przedmiotów leżących na najwyższych stopniach schodów.

Złoty zegarek numer 97163 od Baroda w Londynie.

Złota dewiska zwana Albert, bardzo ciężka.

Złoty pierścień ze znakami wolnomularskimi.

Złota szpilka w kształcie u Babuldoga z rubinowymi ślepiami.

Skórzany portfelik na karty wizytowe z kartami Enocha J.

Drebera z Cleveland, co odpowiada literom IJD na bieliźnie.

Portmonetki nie było, ale znaleźliśmy w kieszeniach trzymane luzem łącznie

7 funtów i 13 szylingów. Wydanie kieszonkowe de Cameronu

Boccaccia z nazwiskiem Joseph Stangerson wypisanym na pierwszej stronicy.

Dwa listy. Jeden zaadresowany do IJ Drebera,

a drugi do Józefa Stangersona. Jaki adres?

American Exchange, Strand. Postery Stande.

Oba są od towarzystwa parowcowego Gouillon i dotyczą odjazdu ich statków

z Liverpoolu, co wykazuje jasno, że ten nieszczęśliwy człowiek zamierzał

wracać do Nowego Jorku. A dowiadywaliście się panowie o tego

Stangersona? Zacząłem od tego, rzekł Gregson.

Rozesłałem ogłoszenia do wszystkich gazet, a jeden z moich ludzi poszedł do

American Exchange, ale dotąd nie wrócił.

Telegrafowaliście do Cleveland? Samego rana.

W jaki sposób zredagowaliście depesze?

Opisaliśmy po prostu co zaszło i dodaliśmy, że bylibyśmy wdzięczni za

jakiekolwiek informacje, które mogłyby się nam przydać.

Nie pytał pan o szczegóły jakiegoś punktu, który wydał się panu najważniejszy?

Pytałem o Stangersona. O nic więcej?

Że nie wydaje się panu, że jest jakaś jedna podstawowa okoliczność w tej całej

sprawie? Nie wyśle pan drugiej depeszy?

Zrobiłem wszystko co należało. Odparł Gregson obrażonym tonem.

Sherlock Holmes zaśmiał się z cicha i zamierzał coś powiedzieć,

lecz Lestrade, który pozostał w pokoju, gdy my rozmawialiśmy na korytarzu,

ukazał się w tej chwili, zacierając ręce, z miną triumfatora.

Panie Gregson, rzekł. Dokonałem odkrycia niesłychanej wagi.

Wykryłem szczegół, który byłby niewątpliwie został pominięty, gdybym

nie wpadł na myśl dokładnego obejrzenia ścian.

Oczy małego policjanta iskrzyły się. Nie mógł ukryć zadowolenia, że udało

mu się tak zręcznie zaszachować kolegę. Proszę, wejdźcie panowie.

Tutaj. Dodał wracając śpiesznie do pokoju,

którego atmosfera wydała mi się mniej duszna teraz, skoro nie było już w nim

przerażającego trupa. A teraz stańcie tam.

Potarł zapałkę o podeszwę buta i oświetlił nią ścianę.

Spójrzcie, rzekł triumfująco. Wspomniałem poprzednio, że tapeta była

poodklejana. W kącie, który wskazywał Lestrad,

oddarty był szeroki pas obicia, odsłaniając pożółkłe wapno na ścianie.

I tu widniał napisany dużymi, skreślonymi niewprawną ręką, krwawymi

literami, jeden wyraz. Rachę.

I cóż, panowie o tym powiedzą? Zawołał policjant tonym przedsiębiorcy,

zachwalającego popisy cyrkowe na jarmarku.

Nikt nie dostrzegł tego napisu, bo był w najciemniejszym kącie pokoju i

nikomu nie wpadło na myśl tam spojrzeć. Morderca skreślił go własną krwią.

Patrzcie na te ślady, krew ciekła po ścianie.

Niwe czy to, wszelkie podejrzenie samobójstwa.

A teraz, dlaczego morderca wybrał właśnie ten kąt?

Zaraz panom objaśnię. Popatrzcie na świecę na kominku.

Paliła się wówczas i oświetlała tylko ten kąt.

Tak, że był najjaśniejszy, jak teraz jest najciemniejszy.

A teraz, skoro dokonał pan tego cennego odkrycia, czego to dowodzi?

Spytał lekceważący Grexon. Czego dowodzi?

Po prostu tego, że ktoś zaczął pisać imię Rachela, lecz nie zdążył do

kończyć, bo mu przeszkodzono. Pamiętajcie panowie, co wam mówię,

gdy ta sprawa będzie wyjaśniona, przekonacie się, że jest w nią

wplątana kobieta imieniem Rachela. Może się pan śmiać, panie Holmes,

może się pan śmiać. Może pan być bardzo przebiegły i mądry,

ale jednak stary pies myśliwski będzie w końcu górą.

O, o, przepraszam, przepraszam, rzekł mój towarzysz, który parsknął

śmiechem i tym wywołał wybuch gniewu policjanta.

Przypada panu niewątpliwie ta zasługa, że jako pierwszy odkrył pan ten napis,

który jak słusznie pan utrzymuje, mógł zostać wykonany jedynie przez drugiego

uczestnika tajemniczego dramatu. Nie miałem dotąd czasu obejrzeć tego

pokoju, ale jeśli panowie pozwolą, uczynie to teraz.

Mówiąc to wyjął z kieszeni taśmę mierniczą i dużą okrągłą lupę.

Uzbrojony w te swe narzędzia, zaczął chodzić cichym krokiem po pokoju,

zatrzymując się w jednym miejscu, przyklękając w innym, niekiedy nawet

kładąc się plackiem na ziemi. Zajęcie to pochłaniało go tak

całkowicie, że zdawało się, iż zapomniał o naszej obecności.

Szeptał do siebie półgłosem, tożnów jęknął, pogwizdywał,

wydawał okrzyki zachęty i nadziei. Przypominał mi rasowego, dobrze

wytresowanego psa gończego, pędzącego tam i z powrotem wśród zarośli,

który zdradza od czasu do czasu niecierpliwość krótkim szczeknięciem,

dopóki nie wpadnie na utracony trop. Badanie to trwało mniej więcej 20 minut.

Holmes raz mierzył z najściślejszą dokładnością odległość między dwoma

śladami, zupełnie dla mnie niewidocznymi, to znów przykładał miarkę do ściany w

celu dla mnie równie niezrozumiałym. W pewnym punkcie pokoju zebrał bardzo

starannie trochę kurzu z posadzki i schował go do koperty.

W końcu przyjrzał się przez lupę wyrazowi napisanemu na ścianie,

oglądając każdą literę z osobna z największą uwagą, po czym złożył

miarkę i lupę do kieszeni, a na jego twarzy odmalowało się zadowolenie.

Mówią, że człowiek talentu jest niezmordowany w ponoszeniu trudów.

Zauważył z uśmiechem. Jest to określenie zupełnie niesłuszne,

lecz można je zastosować do pracy detektywa.

Ha! Gregson i Lestrad przyglądali się

manipulacjom kolegi amatora z wielką ciekawością połączoną z odcieniem

lekceważenia. Nie dostrzegali widocznie tego,

co teraz widziałem jasno, że najdrobniejsze czyny Sherlocka Holmesa

miały cel praktyczny i najzupełniej określony.

I cóż Pan teraz o tym myśli? Spytali obaj jednocześnie.

Nie. Pozbawiłbym Panów zasługi

wyjaśnienia tej zagadkowej sprawy, gdybym rościł sobie pretensje do

pomagania. Odparł mój towarzysz.

Radzicie sobie Panowie tak świetnie, że byłoby szkoda, gdyby się w to

ktokolwiek wtrącał. W tonie Holmesa dźwięczało nieopisane

szyderstwo. Jeśli jednakże zechcecie Panowie

zawiadamiać mnie o przebiegu śledztwa, radę będę bardzo dopomóc według

możności. Ciągnął dalej.

Tymczasem chciałbym pomówić z policjantem, który znalazł ciało.

Możecie mi powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka?

Lestrad zajrzał do notatnika. John Rance, objaśnił.

Nie jest już teraz na służbie. Znajdzie go Pan pod numerem 46,

Audley Court, Kensington Park Gate. Holmes zanotował adres.

Chodźmy doktorze, rzekł. Poszukamy tego jego mościa.

Po czym zwracając się do obu policjantów dodał.

Na pożegnanie powiem Panom kilka słów, które mogą się przydać w sprawie.

Popełniono tu niechybnie morderstwo, a mordercą był mężczyzna wysokiego

wzrostu, w sile wieku, który ma stosunkowo małą stopę, nosi ciężkie

obuwie z kwadratowymi nosami i palił cygaro Trichy Nopoli.

Przyjechał tu ze swoją ofiarą w czterokołowej dorożce, zaprzężonej w

konia mającego trzy stare podkowy, a czwartą nową na jednej z przednich nóg.

Według wszelkiego prawdopodobieństwa morderca ma rumianą cerę i wyjątkowo

długie paznokcie u prawej dłoni. Są to tylko drobne wskazówki,

ale mogą Wam być pożyteczne. Lestrad i Gregson spojrzeli na siebie

z uśmiechem niedowierzania. Jeśli zatem ten człowiek został

zamordowany, to w jaki sposób? Zapytał pierwszy.

Trucizna. Odparł Sherlock Holmes sucho i zabrał

się do odejścia. Jeszcze słowo Lestrad, dodał zatrzymując

się przy drzwiach. Rache to wyraz niemiecki i znaczy

zemsta, więc niech Pan nie traci czasu na szukanie Panny Racheli.

I wypuściwszy tę partyjską strzałę odszedł, pozostawiając swoich dwóch rywali

w osłupieniu.


3 3 3 3 3

Rozdział trzeci. Tajemnica Lauriston Gardens.

Wyznaję, że ten dowód słuszności teorii głoszonej przez mojego towarzysza zrobił

na mnie głębokie wrażenie. Mój szacunek dla jego zmysłu

analitycznego wzmógł się niesłychanie. Niemniej nie mogłem się pozbyć

podejrzenia, że całe to zajście było z góry ułożone z zamiarem olśnienia mnie, Ich hatte den Verdacht, dass der ganze Vorfall im Voraus arrangiert wurde, um mich zu blenden,

jakkolwiek sam do prawdy nie rozumiałem w jakim celu by to uczynił. auch wenn ich selbst nicht verstand, zu welchem Zweck er dies tun würde.

Spojrzałem na niego. Skończył czytać list, a oczy jego Ich sah ihn an. Er hatte den Brief zu Ende gelesen, und seine Augen

przybrały martwy, jakby nieprzytomny wyraz, wykazujący, że błądzi myślami nahm einen toten, gleichsam unbewussten Ausdruck an, der zeigte, dass er in Gedanken schweifte

daleko. W jaki sposób pan to odgadł? weit. Wie haben Sie das erraten?

Spytałem. Odgadłem co, rzekł szorstko. fragte ich. Ich habe es erraten, sagte er schläfrig.

Że ten człowiek jest zdymisjonowanym sierżantem marynarki. Der Mann ist ein entlassener Marine-Sergeant.

Nie mam czasu na głupstwa. Odparł niecierpliwie, po czym uśmiechnął Ich habe keine Zeit für Albernheiten. Er antwortete ungeduldig, dann lächelte er

się i dodał. Proszę wybaczyć moją szorstkość. sich und fügte hinzu. Bitte verzeihen Sie mir meine Härte.

Przerwał mi pan wątek myśli, ale może to i lepiej. Sie haben meinen Gedankengang unterbrochen, aber vielleicht ist das auch besser so.

A więc pan istotnie nie poznał, że ten człowiek był sierżantem marynarki? Sie haben also nicht erkannt, dass dieser Mann ein Marineoffizier war?

Nie, przyznaję. A jednak łatwiej to było poznać niż Nein, ich gebe es zu. Und doch war es einfacher zu wissen als

wyjaśnić, co mnie na to naprowadziło. Gdyby od pana zażądano, żeby pan dowiódł, erklären, wie ich dazu gekommen bin. Wenn Sie verpflichtet wären, es zu beweisen,

że dwa razy dwa jest cztery, przyszłoby to panu z trudnością.

Niemniej jest pan samego faktu pewien. Co zaś do naszego człowieka to mogłem

stąd dojrzeć, że ma na wierzchu dłoni wytatuowaną niebieską kotwicę. Von hier aus kann man sehen, dass er einen blauen Anker auf den oberen Teil seiner Hand tätowiert hat.

To mi od razu zapachniało morzem. Ma nadto wojskowe ruchy i bok obrody Für mich roch es sofort nach Meer. Es hat eine übermäßig militärische Bewegung und eine Seite der Widerwärtigkeit

przystrzyżony według Gregu Lemino. Mamy zatem już marynarkę. getrimmt von Greg Lemino. Wir haben also bereits eine Jacke.

Z powierzchowności widać, że to człowiek przeświadczony o swoim znaczeniu i że An der Oberflächlichkeit kann man erkennen, dass es sich um einen Mann handelt, der von seiner Bedeutung überzeugt ist und dass er

przyzwyczajony jest do rozkazywania. Musiał pan zauważyć w jaki sposób trzymał ist es gewohnt, herumkommandiert zu werden. Sie müssen bemerkt haben, wie er die

laskę i nią wywijał. Ponieważ nadto nie jest młody i ma pewien Stock und schwingt ihn. Da er außerdem nicht mehr jung ist und eine gewisse

wyraz godności w obliczu, prze to wszystko to razem wziąwszy, ein Ausdruck von Würde im Gesicht, der alles zusammennimmt,

co doprowadziło mnie do wniosku, że był sierżantem.

Ależ to bajeczne, zawołałem. Bardzo proste. Aber wie fabelhaft, rief ich aus. Ganz einfach.

Od paru Holmes, jakkolwiek po wyrazie twarzy spostrzegłem, że moje zdumienie

i mój podziw sprawiły mu przyjemność. Powiedziałem przed chwilą, że nie ma już und meine Bewunderung hat ihn erfreut. Ich sagte soeben, dass es nicht mehr gibt

zbrodniarzy. Zdaje się, że się omyliłem. Kriminelle. Ich scheine mich geirrt zu haben.

Niech pan przeczyta. To mówiąc, rzucił mi przez stół list

przyniesiony przez posłańca. Co? von einem Boten gebracht. Was ist das?

Zawołałem przebiegłszy list wzrokiem. Ależ to okropne.

Tak, zdaje się, że to wychodzi poza szablon, zauważył obojętnie. Ja, es scheint aus dem Ruder zu laufen, stellte er gleichgültig fest.

Czy nie zechciałby pan przeczytać mi tego listu głośno?

Oto co zawierał list, który mu odczytałem. Hier ist der Inhalt des Briefes, den ich ihm vorgelesen habe.

Szanowny panie, dzisiejszej nocy popełniono zabójstwo na Lauriston Sir, heute Nacht ist in Lauriston ein Mord geschehen.

Gardens numer 3, w pobliżu Brixton Road. Policjant dyżurny tej dzielnicy spostrzegł

tam światło około drugiej w nocy, a ponieważ dom jest niezamieszkany,

prze to wydało mu się to podejrzane i poszedł się przekonać.

Zastał drzwi otwarte, a w pokoju frontowym, zupełnie nieumeblowanym,

znalazł zwłoki dobrze ubranego mężczyzny, który miał w kieszeni karty fand die Leiche eines gut gekleideten Mannes, der in seiner Tasche die Karten eines

wizytowe z nazwiskiem Enoch J. Dreber, Cleveland, Ohio, USA. Visitenkarte mit dem Namen von Enoch J. Dreber, Cleveland, Ohio, USA.

Kradzieży nie popełniono. Nie ma też dotąd żadnej wskazówki,

jaką śmiercią człowiek ten zginął. W pokoju są ślady krwi, ale na zwłokach

nie ma rany. Nie mamy pojęcia w jaki sposób zabity

dostał się do pustego domu. Sprawa jest bardzo tajemnicza.

Jeśli chce Pan przyjść do tego domu o jakiejkolwiek porze przed 12,

to Pan mnie tam zastanie. Zostawiłem wszystko in statu quo, werden Sie mich dort finden. Ich habe alles im statu quo gelassen,

co? Dopóki nie będę wiedział,

co Pan zamierza. Gdyby Pan nie mógł przyjść, Was der Herr beabsichtigt. Wenn der Herr nicht kommen könnte,

opowiem Panu dokładnie wszystkie szczegóły i będę Panu niesłychanie Ich werde Ihnen alle Details genau erklären und ich werde sehr freundlich sein.

wdzięczny, gdy zechce Pan powiedzieć swoje zdanie. Wir sind Ihnen dankbar, wenn Sie uns Ihre Meinung mitteilen möchten.

Łączę wyrazy szacunku. Tobiasz Gregson. Ich gratuliere Ihnen. Tobias Gregson.

Gregson. Gregson.

Jest najsprytniejszy z całego Scotland Yardu, odezwał się Holmes.

On i Lestrad, to wyjątki w tej bandzie półgłówków.

Obaj są pełni zapału, energiczni, ale żaden z nich nie grzeszy pomysłowością. Beide sind temperamentvoll und energisch, aber keiner von ihnen ist mit Einfallsreichtum gesegnet.

Między sobą są na noże, zazdrośni o siebie, wzajemnie jak dwie głośne Sie stehen auf Messers Schneide miteinander, sind eifersüchtig aufeinander, wie zwei lärmende

piękności. Jeśli obaj zajmą się wyśledzeniem tej

sprawy, będziemy mieli zabawę. Osłupiałem wobec spokoju, z jakim

Holmes mówił. Ależ nie ma chwili do stracenia,

zawołałem. Czy chce Pan, żebym poszedł po

dorożkę? Nie wiem jeszcze, czy tam w ogóle pójdę. Kutsche? Ich weiß noch nicht, ob ich überhaupt dorthin fahren werde.

Jestem największym leniuchem pod słońcem, to jest, miewam periodyczne napady

lenistwa, ale umiem też być niekiedy bardzo pracowity.

Ależ przecież ten wypadek nastręcza Panu sposobność, jakiej Pan tak pragnął. Aber schließlich bietet Ihnen dieser Unfall die Chance, die Sie sich so sehr gewünscht haben.

Mój kochany Panie, cóż mi z tego przyjdzie?

Przypuśćmy, że odkryję całą sprawę. Może Pan być pewien, że całą korzyść Angenommen, ich entdecke die ganze Sache. Sie können sicher sein, dass der gesamte Nutzen

odniosą Gregson, Lestrad i spółka. Taki jest zysk, jak się nie ma wird Gregson, Lestrad und Co. zugute kommen. So hoch ist der Gewinn, wenn Sie nicht über

urzędowego stanowiska. Jednakże Gregson prosi Pana o pomoc. offizielle Position. Gregson bittet jedoch um Ihre Hilfe.

Tak, dobrze wie i jestem sprytniejszy od niego i przyznaje mi to zawsze,

ale dałby sobie raczej obciąć język, niż by to uznał wobec osoby trzeciej. Aber er würde sich lieber die Zunge abschneiden, als dies einem Dritten gegenüber zuzugeben.

Niemniej, możemy pójść i zobaczyć, co to takiego. Trotzdem können wir hingehen und sehen, was es ist.

Postąpię, jak sam będę uważał za odpowiednie i może jeszcze wyśmieję tych Ich werde so handeln, wie ich es selbst für richtig halte, und mich vielleicht noch über diejenigen lustig machen

dudków. Chodźmy.

Włożył śpiesznie palto i zabierał się do wyjścia w sposób wskazujący,

że po napadzie apatii nastąpił okres energii. Dass auf den Ansturm der Apathie eine Phase der Energie folgte.

Mam pójść z Panem? Tak, jeśli Pan nie ma nic lepszego do

roboty. W chwilę później siedzieliśmy obaj w

dorożce pędzącej w kierunku Brixton Road.

Ranek był mglisty, chmurny, nad dachami domu wnosił się ciemny obłok,

będący jakby odbiciem zabłoconych ulic.

Twarzysz mój był w najlepszemu sposobieniu i rozprawiał o skrzypcach Mein Gesicht war in bester Verfassung und er sprach über die Geige

skremony, o różnicy między Stradivariusem i Amatim. skremony, über den Unterschied zwischen Stradivarius und Amati.

Ja zaś siedziałem, milcząc, gdyż pochmurna pogoda i ponura sprawa

oddziaływały na mnie przygnębiająco. Jak widzę, nie bardzo Pan myśli o tej haben auf mich eine deprimierende Wirkung gehabt. Wie ich es sehe, halten Sie nicht viel von dieser

całej sprawie. Zauważyłem wreszcie, przerywając die ganze Sache. Schließlich bemerkte ich, indem ich sie unterbrach

muzyczną rozprawę Holmesa. Nie mam jeszcze żadnych danych. Holmes' musikalische Dissertation. Ich habe noch keine Daten.

Odparł. To wielki błąd budować teorie zanim się Er antwortete. Es ist ein großer Fehler, Theorien aufzustellen, bevor man

ma potrzebne podstawy. To tylko patrzy właściwy sąd. die notwendigen Gründe hat. Dies wird nur vom zuständigen Gericht geprüft.

Niebawem będzie Pan miał dane. Rzekłem wskazując palcem.

Oto i Brixton Road i jeśli się nie mylę, tam stoi ów dom.

Tak jest. Dorożkarz, stój.

Byliśmy oddaleni jeszcze o jakieś 100 yardów od domu, ale Holmes uparł się,

żeby wysiąść i odbyliśmy resztę drogi pieszo.

Budynek numer 3 na Lauriston Gardens wyglądał groźnie i ponuro. Das Gebäude Nummer 3 in Lauriston Gardens sah bedrohlich und trostlos aus.

Stanowił część grupy złożonej z czterech domów cofniętych nieco w głąb ulicy,

z których dwa były zamieszkane, a dwa niezajęte.

Ostatnie spozierały trzema rzędami pustych, smutnych okien z napisem

do wynajęcia, niby katarakta na oku. Każdy z tych domów oddzielony był od

ulic małym ogródkiem, zarośniętym wątłymi, chorobliwymi roślinami,

przeciętym wąską, żółtawą ścieżką z gliny i żwiru.

Całe miejsce przedstawiało w tej chwili jedną przestrzeń błota. Der ganze Ort war im Moment eine einzige Schlammwüste.

Każdy ogródek otoczony był sztachetami drewnianymi na podmurowaniu,

a przy sztachetach numeru trzeciego stał policjant otoczony gromadą gapiów,

którzy wyciągali szyję i natężali wzrok w nadziei, że dojrzą co się dzieje w

środku. Mniemałem, że Sherlock Holmes wejdzie

od razu do domu i pogrąży się w badaniu tajemnicy.

Okazało się jednak, że nie miałby najmniej tego zamiaru. Es stellte sich jedoch heraus, dass er nicht die geringste Absicht hatte, dies zu tun.

Z obojętną miną, która w tych okolicznościach była według mnie

udawana, chodził po ulicy. Patrzył bezmyślnie na ziemię,

na niebo, na przeciwległe domy i stachety.

Skończywszy to badanie, wszedł wolno na ścieżkę, a raczej na wąski pas trawy

wzdłuż ścieżki i spoglądał uparcie w ziemię.

Dwa razy przystaną, a raz dostrzegłem na ustach jego uśmiech i usłyszałem okrzyk

zadowolenia. Na mokrym, gliniastym gruncie wyciśnięte

były liczne ślady stóp, lecz ponieważ policja chodziła tą ścieżką od kilku

godzin, prze to nie pojmowałem w jaki sposób mój towarzysz mógł cokolwiek

wywnioskować z tych śladów. Miałem już wszelako tak nadzwyczajne aus diesen Spuren ableiten. Ich habe bereits eine solche außergewöhnliche

dowody bystrości jego zmysłu spostrzegawczego, że nie wątpiłem, ein Beweis für die Scharfsinnigkeit seiner Wahrnehmung, an der ich nicht zweifelte,

iż mógł widzieć mnóstwo zajmujących szczegółów tam, gdzie ja nic nie Dass er eine Menge interessanter Details sehen konnte, wo ich nichts sehen konnte

dostrzegałem. W drzwiach domu spotkaliśmy wysokiego,

bladego blondyna z notatnikiem w ręku. Rzucił się ku nam i uścisnął skwapliwie

dłoń mego towarzysza. Bardzo panu jestem wdzięczny,

że pan przyszedł, rzekł. Pozostawiłem wszystko nietknięte jak

zastałem. Tylko nie tutaj, odparł Holmes wskazując Ich fand. Nur nicht hier, entgegnete Holmes und zeigte auf

ścieżkę. Gdyby przeszło tędy stado bawołów, Weg. Wenn eine Büffelherde diesen Weg passierte,

zamęt nie byłby z pewnością większy. Nie wątpię jednak, panie Gregson, Die Verwirrung wäre sicherlich nicht größer gewesen. Ich habe jedoch keinen Zweifel, Herr Gregson,

że wysnuł pan swoje wnioski, zanim pan na to pozwolił. Dass Sie Ihre Schlussfolgerungen gezogen haben, bevor Sie es geschehen ließen.

Miałem tyle do roboty wewnątrz domu. Odparł policjant wymijająco.

Ale jest mój kolega, Lestrad, i pozostawiłem mu zbadanie ogrodu.

Rzucił. Holmes spojrzał na mnie,

a w jego oczach malowało się szyderstwo. Wobec tego, że jest na miejscu takich dwu

ludzi jak pan i Lestrad, nie będzie tu już wielkiej roboty dla trzeciego,

rzekł. Gregson zatarł ręce z zadowoleniem.

Zdaje mi się, że zrobiliśmy wszystko, co tylko było można, odparł.

Sprawa jest jednak bardzo zawikłana, a znając pańskie upodobanie do wszystkich

nadzwyczajnych wypadków... Nie przyjechał pan tu dorożko?

Przerwał Holmes. Nie, proszę pana.

Ani Lestrad? Nie, proszę pana.

W takim razie pójdziemy obejrzeć pokój. Po tej niezbyt konsekwentnej uwadze wszedł Wenn das so ist, werden wir uns das Zimmer ansehen. Nach dieser nicht sehr folgenreichen Bemerkung betrat er

do domu, a za nim podążył Gregson, na którego obliczu odmalowało się

zdumienie. Krótki korytarz o brudnej,

zakurzonej podłodze prowadził do kuchni i pokojów dla służby.

Dwoje drzwi wychodziło w lewo i na prawo. Jedne z nich widocznie nie były otwierane

od dłuższego czasu. Drugie prowadziły do jadalni,

gdzie rozegrał się właśnie dramat. Holmes wszedł, a ja za nim.

Przejęty uczuciem smutku, jakie nas zawsze ogarnia wobec śmierci.

Pokój był duży, kwadratowy, zupełnie pusty, przez co wydawał się jeszcze

większy. Ściany obite były ordynarną tapetą,

na której widniały plamy od wilgoci. Tu i ówdzie tapeta odkleiła się i wisiała,

odsłaniając pożółkłe wapno na murze. Na przeciwko drzwi stał okazały kominek

z ozdobami naśladującymi biały marmur. Na jednym jego rogu dostrzegłem ogarek

świecy z czerwonego wosku. Szyby jednego okna były tak brudne,

że przepuszczały niewiele światła, stąd w całym pokoju panował posępny półmrok,

wzmocniony jeszcze grubą warstwą zalegającego wszędzie kurzu.

Wszystkie te szczegóły zauważyłem dopiero później.

Na razie cała moja uwaga skupiła się na sztywnej, nieruchomej postaci, Für den Moment konzentrierte sich meine ganze Aufmerksamkeit auf die starre, reglose Gestalt,

która leżała wyciągnięta na podłodze z martwymi szklanymi oczyma, utkwionymi w der ausgestreckt auf dem Boden lag und mit toten Glasaugen auf die

bezbarwnym suficie. Zmarły był mężczyzną, lat 43 lub 4

średniego wzrostu, barczysty. Miał czarne, kędzierzawe włosy,

krótką, rzadką brodę. Ubrany był w surdut z grubego sukna,

takąż kamizelkę i jasne spodnie. Kołnierz i mankiety koszuli jaśniały

niepokalaną białością. Nowy, lśniący cylinder stał za nim na

podłodze. Nieboszczyk miał rozkrzyżowane ręce,

zaciśnięte dłonie, nogi zaś zgięte w skurczu, jak gdyby stoczył straszną

przedśmiertną walkę. Na skamieniałym obliczu zastygł wyraz

takiej grozy i takiej nienawiści, jakiego nie widziałem jeszcze na twarzy

ludzkiej. Ten ochydny i straszny skurczy rysów w

połączeniu z niskim czołem, płaskim nosem i wystającą szczęką,

a nadto nienaturalna pozycja, powykręcane członki nadawały

zmarłemu uderzające podobieństwo do goryla.

Widziałem już śmierć w rozmaitych postaciach, ale nigdy w takiej

przerażającej, jak na tle tego ponurego, pustego pokoju, wychodzącego na jedną z

głównych arterii podmiejskiego Londynu.

Szczupły Lestrad, jak zawsze z wyrazem przypominającym łasicę, stał we drzwiach

i powitał nas. Ta sprawa narobi hałasu, proszę pana,

zauważył. Wszystko, co dotąd widziałem, bemerkte er. Alles, was ich bis jetzt gesehen habe,

to w porównaniu z tym zabawka, a przecież nie jestem dzisiejszy. ist im Vergleich dazu ein Spielzeug, und doch bin ich es heute nicht.

Żadnej wskazówki, wtrącił Gregson. Ani jednej, powtórzył Lestrad. Kein einziger Hinweis, warf Gregson ein. Nicht ein einziger, wiederholte Lestrad.

Sherlock Holmes zbliżył się do zwłok i ukląkszył, zaczął je pilnie oglądać.

Jesteście panowie pewni, że nie ma ran?

spytał wskazując liczne krople i plamy krwi rozsiane dookoła.

Najzupełniej by pewni, zawołali jednocześnie obaj policjanci. Mit Sicherheit riefen sie die beiden Polizisten gleichzeitig.

W takim razie oczywiście, te krwawe ślady zostawił ktoś inny, Dann wurden diese blutigen Fußabdrücke natürlich von jemand anderem hinterlassen,

prawdopodobnie morderca, o ile popełniono tu morderstwo. wahrscheinlich der Mörder, wenn hier ein Mord begangen wurde.

Przypomina mi to okoliczności, które towarzyszyły śmierci Van Jensena w

Utrechcie w roku 1834. Przypomina pan sobie tę sprawę, Utrecht im Jahr 1834, Sie werden sich an den Fall erinnern,

panie Gregson? Nie, proszę pana.

W takim razie niech pan o niej przeczyta, radzę szczerze. In diesem Fall sollten Sie darüber lesen, das rate ich Ihnen ganz offen.

Nie ma nic nowego pod słońcem. Wszystko, co się zdarza, kiedyś już

było. Gdy to mówił, jego zwinne palce war. Während er dies sagte, bewegten sich seine flinken Finger

przesuwały się po zwłokach, macały, wyczuwały, naciskały, odpinały, bewegten sich über die Leiche, tasteten, fühlten, drückten, lösten,

badały, a w oczach miał ten sam nieprzytomny prawie wyraz, o którym

wspomniałem. Badanie trwało tak krótko,

że nikt nie domyśliłby się, z jaką ścisłością zostało przeprowadzone.

W końcu Holmes powąchał usta zmarłego i obejrzał podeszwy jego butów. Schließlich schnupperte Holmes an den Lippen des Toten und betrachtete seine Schuhsohlen.

Nie był wcale ruszany? spytał. Wurde es überhaupt nicht bewegt? fragte er.

O tyle tylko, o ile okazało się konieczne dla naszego badania. Nur insoweit, als es sich für unsere Studie als notwendig erwies.

Możecie kazać przenieść go do prosektorium, rzekł Holmes. Sie können ihn in den Seziersaal bringen lassen, sagte Holmes.

Już się tu niczego nie dowiemy. Gregson sprowadził już czterech ludzi Wir werden hier nichts mehr herausfinden. Gregson hat bereits vier Leute mitgebracht.

z noszami. Wezwał ich wtedy, a gdy podnosili trupa, mit einer Bahre. Er rief ihnen dann zu, und als sie den Leichnam anhoben,

wypadła skądś obrączka i potoczyła się po podłodze. Ein Ring fiel von irgendwoher heraus und rollte auf den Boden.

Lestrad pochwycił ją i przyglądał się jej zdumionym wzrokiem.

Tu była kobieta. To damska obrączka.

Zawołał trzymając ją na dłoni. Otoczyliśmy go. rief er, während er ihre Hand hielt. Wir umringten ihn.

Nie ulegało wątpliwości, że ta gładka, złota obrączka zdobiła niegdyś palec

panny młodej. To jeszcze bardziej wikła sprawa,

rzekł Gregson. A była już i bez tego dość zawikłana. sagte Gregson. Und es war schon ohne das ziemlich verworren.

Czy jest Pan pewien, że to jej nie uprości? Sind Sie sicher, dass es dadurch nicht einfacher wird?

Zauważył Holmes. Ale przypatrywanie się obrączce nie bemerkte Holmes. Aber ein Blick auf den Ring bedeutet nicht

nauczy nas niczego. Co znaleźliście w jego kieszeniach?

Mamy tu wszystko. Odparł Gregson wskazując na zbiór

przedmiotów leżących na najwyższych stopniach schodów.

Złoty zegarek numer 97163 od Baroda w Londynie.

Złota dewiska zwana Albert, bardzo ciężka. Eine goldene Deviska namens Albert, sehr schwer.

Złoty pierścień ze znakami wolnomularskimi. Goldring mit Freimaurerzeichen.

Złota szpilka w kształcie u Babuldoga z rubinowymi ślepiami. Eine goldene Anstecknadel in Form eines Babuldogs mit rubinroten Blenden.

Skórzany portfelik na karty wizytowe z kartami Enocha J.

Drebera z Cleveland, co odpowiada literom IJD na bieliźnie.

Portmonetki nie było, ale znaleźliśmy w kieszeniach trzymane luzem łącznie Die Handtasche war weg, aber wir fanden die Taschen lose zusammen.

7 funtów i 13 szylingów. Wydanie kieszonkowe de Cameronu 7 Pfund und 13 Schillinge. De Cameron's Taschenausgabe

Boccaccia z nazwiskiem Joseph Stangerson wypisanym na pierwszej stronicy. Boccaccio mit dem Namen Joseph Stangerson auf der ersten Seite eingeschrieben.

Dwa listy. Jeden zaadresowany do IJ Drebera, Zwei Briefe. Einer ist an IJ Dreber gerichtet,

a drugi do Józefa Stangersona. Jaki adres?

American Exchange, Strand. Postery Stande.

Oba są od towarzystwa parowcowego Gouillon i dotyczą odjazdu ich statków

z Liverpoolu, co wykazuje jasno, że ten nieszczęśliwy człowiek zamierzał

wracać do Nowego Jorku. A dowiadywaliście się panowie o tego

Stangersona? Zacząłem od tego, rzekł Gregson.

Rozesłałem ogłoszenia do wszystkich gazet, a jeden z moich ludzi poszedł do

American Exchange, ale dotąd nie wrócił.

Telegrafowaliście do Cleveland? Samego rana.

W jaki sposób zredagowaliście depesze?

Opisaliśmy po prostu co zaszło i dodaliśmy, że bylibyśmy wdzięczni za Wir schilderten einfach, was passiert war, und fügten hinzu, dass wir dankbar für die

jakiekolwiek informacje, które mogłyby się nam przydać.

Nie pytał pan o szczegóły jakiegoś punktu, który wydał się panu najważniejszy? Haben Sie nicht nach Einzelheiten zu einem Punkt gefragt, der Ihnen am wichtigsten erschien?

Pytałem o Stangersona. O nic więcej? Ich habe nach Stangerson gefragt. Sonst nichts?

Że nie wydaje się panu, że jest jakaś jedna podstawowa okoliczność w tej całej dass es Ihrer Meinung nach in dieser ganzen Angelegenheit nicht einen einzigen grundlegenden Umstand gibt

sprawie? Nie wyśle pan drugiej depeszy? die Angelegenheit? Werden Sie nicht eine zweite Sendung schicken?

Zrobiłem wszystko co należało. Odparł Gregson obrażonym tonem.

Sherlock Holmes zaśmiał się z cicha i zamierzał coś powiedzieć, Sherlock Holmes lachte leise und wollte gerade etwas sagen,

lecz Lestrade, który pozostał w pokoju, gdy my rozmawialiśmy na korytarzu,

ukazał się w tej chwili, zacierając ręce, z miną triumfatora.

Panie Gregson, rzekł. Dokonałem odkrycia niesłychanej wagi. Mr. Gregson, sagte er. Ich habe eine Entdeckung von ungeheurer Bedeutung gemacht.

Wykryłem szczegół, który byłby niewątpliwie został pominięty, gdybym Ich habe ein Detail entdeckt, das mir zweifelsohne entgangen wäre, wenn ich

nie wpadł na myśl dokładnego obejrzenia ścian. ist nicht auf die Idee gekommen, die Wände gründlich zu inspizieren.

Oczy małego policjanta iskrzyły się. Nie mógł ukryć zadowolenia, że udało

mu się tak zręcznie zaszachować kolegę. Proszę, wejdźcie panowie.

Tutaj. Dodał wracając śpiesznie do pokoju, Hier. fügte er hinzu und kehrte eilig in das Zimmer zurück,

którego atmosfera wydała mi się mniej duszna teraz, skoro nie było już w nim

przerażającego trupa. A teraz stańcie tam.

Potarł zapałkę o podeszwę buta i oświetlił nią ścianę. Er rieb ein Streichholz an der Sohle seines Schuhs und starrte damit die Wand an.

Spójrzcie, rzekł triumfująco. Wspomniałem poprzednio, że tapeta była

poodklejana. W kącie, który wskazywał Lestrad,

oddarty był szeroki pas obicia, odsłaniając pożółkłe wapno na ścianie. Ein breiter Streifen der Polsterung wurde herausgerissen und legte den vergilbten Kalk an der Wand frei.

I tu widniał napisany dużymi, skreślonymi niewprawną ręką, krwawymi Und hier stand es groß geschrieben, mit ungeübter Hand gekritzelt, in blutiger

literami, jeden wyraz. Rachę. Buchstaben, ein Wort. Racha.

I cóż, panowie o tym powiedzą? Zawołał policjant tonym przedsiębiorcy, Und was werden Sie, meine Herren, dazu sagen? rief ein Polizist einem steinreichen Unternehmer zu,

zachwalającego popisy cyrkowe na jarmarku. lobt die Zirkusvorstellungen auf dem Jahrmarkt.

Nikt nie dostrzegł tego napisu, bo był w najciemniejszym kącie pokoju i Niemand bemerkte die Inschrift, da sie sich in der dunkelsten Ecke des Raumes befand und

nikomu nie wpadło na myśl tam spojrzeć. Morderca skreślił go własną krwią. Niemand dachte daran, dort nachzusehen. Der Mörder hatte es mit seinem eigenen Blut durchgestrichen.

Patrzcie na te ślady, krew ciekła po ścianie.

Niwe czy to, wszelkie podejrzenie samobójstwa. Niwe oder es, jeder Verdacht auf Selbstmord.

A teraz, dlaczego morderca wybrał właśnie ten kąt?

Zaraz panom objaśnię. Popatrzcie na świecę na kominku. Ich werde es Ihnen gleich erklären. Sehen Sie sich die Kerze auf dem Kaminsims an.

Paliła się wówczas i oświetlała tylko ten kąt.

Tak, że był najjaśniejszy, jak teraz jest najciemniejszy. Damit war er der Hellste, so wie er jetzt der Dunkelste ist.

A teraz, skoro dokonał pan tego cennego odkrycia, czego to dowodzi? Jetzt, wo Sie diese wertvolle Entdeckung gemacht haben, was beweist sie?

Spytał lekceważący Grexon. Czego dowodzi?

Po prostu tego, że ktoś zaczął pisać imię Rachela, lecz nie zdążył do Es ist einfach so, dass jemand angefangen hat, den Namen Rachel zu schreiben, es aber nicht geschafft hat

kończyć, bo mu przeszkodzono. Pamiętajcie panowie, co wam mówię,

gdy ta sprawa będzie wyjaśniona, przekonacie się, że jest w nią

wplątana kobieta imieniem Rachela. Może się pan śmiać, panie Holmes, eine verstrickte Frau namens Rachel. Sie dürfen lachen, Mr. Holmes,

może się pan śmiać. Może pan być bardzo przebiegły i mądry,

ale jednak stary pies myśliwski będzie w końcu górą. Aber der alte Jagdhund wird sich am Ende doch durchsetzen.

O, o, przepraszam, przepraszam, rzekł mój towarzysz, który parsknął

śmiechem i tym wywołał wybuch gniewu policjanta.

Przypada panu niewątpliwie ta zasługa, że jako pierwszy odkrył pan ten napis,

który jak słusznie pan utrzymuje, mógł zostać wykonany jedynie przez drugiego die, wie Sie zu Recht behaupten, nur von der anderen Seite durchgeführt werden konnte

uczestnika tajemniczego dramatu. Nie miałem dotąd czasu obejrzeć tego Teilnehmer an einem mysteriösen Drama. Ich hatte noch keine Zeit, mir das anzusehen

pokoju, ale jeśli panowie pozwolą, uczynie to teraz. Aber wenn Sie mir erlauben, werde ich das jetzt tun.

Mówiąc to wyjął z kieszeni taśmę mierniczą i dużą okrągłą lupę. Bei diesen Worten holte er ein Maßband und eine große runde Lupe aus seiner Tasche.

Uzbrojony w te swe narzędzia, zaczął chodzić cichym krokiem po pokoju, Mit diesen Werkzeugen bewaffnet, begann er, leise durch den Raum zu gehen,

zatrzymując się w jednym miejscu, przyklękając w innym, niekiedy nawet an einem Ort stehen bleiben, an einem anderen knien, manchmal sogar

kładąc się plackiem na ziemi. Zajęcie to pochłaniało go tak

całkowicie, że zdawało się, iż zapomniał o naszej obecności. dass er unsere Anwesenheit vergessen zu haben schien.

Szeptał do siebie półgłosem, tożnów jęknął, pogwizdywał, Er flüsterte mit halbherziger Stimme vor sich hin, zahnte, pfiff,

wydawał okrzyki zachęty i nadziei. Przypominał mi rasowego, dobrze Er gab Rufe der Ermutigung und Hoffnung von sich. Er erinnerte mich an einen Vollblüter, gut

wytresowanego psa gończego, pędzącego tam i z powrotem wśród zarośli, ein abgerichteter Jagdhund, der zwischen den Büschen hin und her rennt,

który zdradza od czasu do czasu niecierpliwość krótkim szczeknięciem, der seine Ungeduld von Zeit zu Zeit mit einem kurzen Bellen kundtut,

dopóki nie wpadnie na utracony trop. Badanie to trwało mniej więcej 20 minut. bis er auf eine verlorene Spur stößt. Diese Studie dauerte etwa 20 Minuten.

Holmes raz mierzył z najściślejszą dokładnością odległość między dwoma

śladami, zupełnie dla mnie niewidocznymi, to znów przykładał miarkę do ściany w

celu dla mnie równie niezrozumiałym. W pewnym punkcie pokoju zebrał bardzo

starannie trochę kurzu z posadzki i schował go do koperty. vorsichtig etwas Staub vom Boden und steckte ihn in einen Umschlag.

W końcu przyjrzał się przez lupę wyrazowi napisanemu na ścianie, Schließlich schaute er durch eine Lupe auf das Wort, das an der Wand stand,

oglądając każdą literę z osobna z największą uwagą, po czym złożył jeden einzelnen Brief mit größter Sorgfalt, dann faltete er den

miarkę i lupę do kieszeni, a na jego twarzy odmalowało się zadowolenie.

Mówią, że człowiek talentu jest niezmordowany w ponoszeniu trudów. Man sagt, dass ein Mann mit Talent unermüdlich ist, wenn es darum geht, Schwierigkeiten zu ertragen.

Zauważył z uśmiechem. Jest to określenie zupełnie niesłuszne,

lecz można je zastosować do pracy detektywa. Aber sie lassen sich auf die Detektivarbeit anwenden.

Ha! Gregson i Lestrad przyglądali się

manipulacjom kolegi amatora z wielką ciekawością połączoną z odcieniem Manipulationen eines anderen Amateurs mit großer Neugier und einem Hauch von

lekceważenia. Nie dostrzegali widocznie tego,

co teraz widziałem jasno, że najdrobniejsze czyny Sherlocka Holmesa

miały cel praktyczny i najzupełniej określony. hatte einen praktischen und eindeutigen Zweck.

I cóż Pan teraz o tym myśli? Spytali obaj jednocześnie.

Nie. Pozbawiłbym Panów zasługi Nein. Ich würde Ihnen den Kredit verweigern.

wyjaśnienia tej zagadkowej sprawy, gdybym rościł sobie pretensje do Klärung dieser rätselhaften Angelegenheit, sollte ich Anspruch auf

pomagania. Odparł mój towarzysz. helfen. Mein Begleiter antwortete.

Radzicie sobie Panowie tak świetnie, że byłoby szkoda, gdyby się w to Es geht Ihnen so gut, meine Herren, dass es eine Schande wäre, wenn Sie in diese Situation geraten würden.

ktokolwiek wtrącał. W tonie Holmesa dźwięczało nieopisane Wer auch immer sich eingemischt hat. Es lag ein unbeschreiblicher Ton in Holmes' Tonfall

szyderstwo. Jeśli jednakże zechcecie Panowie Spott. Wenn Sie jedoch wünschen

zawiadamiać mnie o przebiegu śledztwa, radę będę bardzo dopomóc według Wenn Sie mich über den Fortgang der Ermittlungen informieren, werde ich Ihnen im Rahmen des Möglichen behilflich sein.

możności. Ciągnął dalej. Möglichkeiten. Er fuhr fort.

Tymczasem chciałbym pomówić z policjantem, który znalazł ciało. In der Zwischenzeit würde ich gerne mit dem Polizeibeamten sprechen, der die Leiche gefunden hat.

Możecie mi powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka?

Lestrad zajrzał do notatnika. John Rance, objaśnił.

Nie jest już teraz na służbie. Znajdzie go Pan pod numerem 46,

Audley Court, Kensington Park Gate. Holmes zanotował adres.

Chodźmy doktorze, rzekł. Poszukamy tego jego mościa.

Po czym zwracając się do obu policjantów dodał. Dann wandte er sich an die beiden Polizeibeamten und fügte hinzu.

Na pożegnanie powiem Panom kilka słów, które mogą się przydać w sprawie. Zum Abschied möchte ich Ihnen noch ein paar Worte sagen, die für den Fall nützlich sein könnten.

Popełniono tu niechybnie morderstwo, a mordercą był mężczyzna wysokiego Hier wurde unweigerlich ein Mord begangen, und der Mörder war ein Mann von hohem Rang.

wzrostu, w sile wieku, który ma stosunkowo małą stopę, nosi ciężkie

obuwie z kwadratowymi nosami i palił cygaro Trichy Nopoli.

Przyjechał tu ze swoją ofiarą w czterokołowej dorożce, zaprzężonej w

konia mającego trzy stare podkowy, a czwartą nową na jednej z przednich nóg.

Według wszelkiego prawdopodobieństwa morderca ma rumianą cerę i wyjątkowo Höchstwahrscheinlich hat der Mörder einen erröteten Teint und ein extrem

długie paznokcie u prawej dłoni. Są to tylko drobne wskazówki, lange Fingernägel an der rechten Hand. Dies sind nur kleine Hinweise,

ale mogą Wam być pożyteczne. Lestrad i Gregson spojrzeli na siebie

z uśmiechem niedowierzania. Jeśli zatem ten człowiek został

zamordowany, to w jaki sposób? Zapytał pierwszy.

Trucizna. Odparł Sherlock Holmes sucho i zabrał

się do odejścia. Jeszcze słowo Lestrad, dodał zatrzymując

się przy drzwiach. Rache to wyraz niemiecki i znaczy steht vor der Tür. Rache ist ein deutsches Wort und bedeutet

zemsta, więc niech Pan nie traci czasu na szukanie Panny Racheli. Rache, also verschwenden Sie nicht Ihre Zeit mit der Suche nach Miss Rachel.

I wypuściwszy tę partyjską strzałę odszedł, pozostawiając swoich dwóch rywali Nachdem er diesen Parteipfeil losgelassen hatte, ging er weg und ließ seine beiden Rivalen

w osłupieniu.