×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Kamila Rowińska, Czy bałam się rozwodu? Q&A #2

Czy bałam się rozwodu? Q&A #2

Cześć z tej strony Kamila Rowińska.

Witam cię w kolejnej sesji Q&A;.

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze pod ostatnim video

i już spieszę z odpowiedzią na twoje kolejne pytania.

A kolejne pytania, jakie dostałam to po pierwsze,

bardzo często pytacie mnie o to kiedy zwolnię w swojej pracy,

czyli kiedy będę pracowała mniej.

Czy bałam się rozwodu, ponieważ no wiele lat temu rozwodziłam się.

I jak mój mąż teraz wytrzymuję z tzw. kobietą niezależną.

Oczywiście odpowiadam na nie po kolei.

Jeżeli chodzi o to, kiedy zwolnię w pracy -

na chwilę obecną się nie zapowiada, raczej zapowiada się, że przyśpieszę.

Aktualnie jestem mamą dwójki dzieci,

moje dzieci teraz oczywiście bardziej mnie potrzebują, niż to będzie za kilka lat,

dlatego ja tak naprawdę dopiero rozpędzam się.

To, co robię teraz,

jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, zostanie przyśpieszone za około 2 lata

i wtedy po prostu będę w stanie robić więcej.

Na chwilę obecną mam naprawdę bardzo dużo energii,

jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego,

co robię, sprawia mi to dużo frajdy,

widzę, jakie są efekty, widzę wasze rezultaty,

kiedy widzę kobiety po szkoleniu Kobieta Niezależna

albo po kursie online Kobieta Niezależna

czy też czytelników książki "Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale"

to jest coś, co mi niesamowicie nakręca i zachwyca.

Każdy wasz list i sukces, to jest coś, co nadaje sensu mojej pracy,

dlatego aktualnie nie planuję absolutnie zwalniać,

raczej będę przygotowywała się do tego, żeby przyśpieszyć odrobinę.

Pytanie - czy bałam się rozwodu? Hmm...

Zakładam, że zadała jej osoba, która o tym myśli.

Myślę, że każda osoba, która decyduje się na rozstanie,

podejmuje tą decyzję bardzo świadomie i zdaje sobie sprawę z tego,

że konsekwencje będą trudne.

Dlatego tak jak każdy...

Oczywiście, decydując się na zakończenie

swojego pierwszego małżeństwa,

bałem się tej decyzji, znaczy decyzji...

Może decyzji nie bałam się,

ale była to dla mnie decyzja trudna.

Była to bardzo przemyślana decyzja.

To nie było coś, co po prostu wydarzyło się raz, o tak,

Nie bałam się tego, że sobie nie poradzę.

Nie bałam się tego, że...

Ponieważ miałam 30 lat jak rozwodziłam się.

I niektórzy mówili: - Kamila już cię nikt nie zechce,

będziesz po prostu 30-latką z dzieckiem i już nigdy nie ułożysz sobie życia.

Tego się absolutnie nie bałam, ponieważ w ogóle nie planowałam

jakiegokolwiek ponownego układania sobie życia z kimkolwiek

i ostatnia rzecz o jakiej myślałam wtedy to,

że kiedykolwiek jeszcze wyjdę za mąż,

w ogóle nie miałam tego w planach,

ale wiedziałam że nie mogę po prostu dłużej żyć tak, jak żyje teraz,

nie chcę tak żyć, jest to niezgodne z moimi wartościami.

W związku z czym potrzebuję po prostu taką relację zakończyć.

Na poziomie swoich wartości wiedziałam, że to po prostu jest dobra decyzja.

Nawet jeżeli to nie jest popularna decyzja .

Nawet jeżeli to jest decyzja, która jest trudna.

Nawet jeżeli to jest decyzja, która będzie bolesna,

to wiedziałam, że w dłuższej perspektywie czasu jest to decyzja,

która po prostu musi zostać podjęta.

Dlatego trudno mi ją było podjąć, ale to była po prostu dobra decyzja.

I wdzięczna jestem za te wszystkie lata,

które wcześniej spędziłam w małżeństwie z moim pierwszym mężem,

ponieważ dzięki temu mam syna.

Ale też, podchodząc pragmatycznie do życia

po prostu wiem, że czasami niektóre relacje się wyczerpują, kończą

albo są bolesne, zaczynają być bolesne.

W związku z czym trzeba je po prostu zakończyć.

Ja taką decyzję podjęłam pomimo pewnego rodzaju strachu

albo w obawie przed tym, że to będzie po prostu bolało.

Jeżeli chodzi o aktualne moje małżeństwo

i to, że jestem kobietą niezależną...

To może ustalmy, co to znaczy kobieta niezależna?

Kobieta niezależna wg mnie, to jest taka kobieta,

która jest niezależna mentalnie i finansowo,

czyli może żyć bez mężczyzny, w sensie jest w stanie samodzielnie

po prostu funkcjonować zarówno mentalnie, fizycznie

jak i po prostu finansowo jest w stanie się samodzielnie utrzymać.

I ja to rozpatruje przez bycie kobietą niezależną

i wtedy, kiedy jestem kobietą niezależną,

gdy mężczyzna nie jest dla mnie,

czy mąż nie jest niezbędnym mi do życia,

a tudzież jego pieniądze nie są niezbędne mi do życia,

bo to bardzo często tak wygląda i będę miała mieszkanie,

i będę mogła się utrzymać bez względu na to, czy po prostu będzie mi towarzyszył

jakiś mężczyzna w życiu czy nie.

To moim zdaniem wtedy, jeżeli dobieramy sobie towarzysza życia

to dobieramy sobie po prostu towarzysza życia -

czyli człowieka, który ma nam w nim towarzyszyć.

A nie będzie dla nas jakkolwiek to może niezręcznie zabrzmi – bankomatem

albo po prostu sponsorem naszych działań.

Ja osobiście jestem zwolennikiem tego,

żeby zarówno mężczyzna był niezależny finansowo i mentalnie,

jak i kobieta, żeby była mentalnie i finansowo niezależna.

I wtedy, kiedy wejdą w relacje,

wtedy, kiedy stworzą związek będą współzależni,

ponieważ będą po prostu w relacji, ale będzie to taka zdrowa współzależność

i takie coś sobie cenię.

Natomiast jeżeli chodzi o mojego męża, to najlepiej by było zapytać jego.

No, ale on nie prowadzi swojego kanału na YouTubie.

Jesteśmy małżeństwem wiele lat.

Kiedy się poznaliśmy to byłam osobą przedsiębiorczą,

ale z mniejszymi sukcesami, w związku z czym

w miarę jak te sukcesy rosły,

on obserwował tą sytuację i okazywał mi wsparcie.

I cóż, no akceptuję to, że mam pasje, akceptuje to, że jestem przedsiębiorcą,

akceptuje to, że chcę się rozwijać.

I ja myślę, że też pozostawiam mu obszar do tego,

aby był dla mnie partnerem, był dla mnie oparciem w niektórych kwestiach

i tak bardzo nie zaznaczam tego, że on mi nie jest po prostu potrzebny do niczego,

tylko jesteśmy w normalnej po prostu relacji małżeńskiej

i to, że nie potrzebuję od niego pieniędzy na zakupy, na buty

albo na cokolwiek innego nie oznacza, że nie można w takiej relacji odnaleźć się.

W związku z tym po prostu jesteśmy w tej relacji bardziej partnerskiej,

a nie takiej, w której tylko i wyłącznie on decyduje albo ma jakiś decydujący głos

albo on mówi, w co będziemy inwestować,

co kupimy albo na co możemy sobie pozwolić.

A ja muszę się na taką sytuację zgadzać.

W związku z czym, odpowiadając na pytanie, zaakceptował ten stan,

żyjemy razem w tym stanie i myślę, że jeżeli mężczyzna

ma duże poczucie własnej wartości i taką pewność, co do swojej pozycji,

to fakt, że kobieta nie jest od niego uzależniona finansowo

nie będzie mu aż tak bardzo przeszkadzał.

Pozdrawiam serdecznie.

Jeżeli masz jakiekolwiek jeszcze pytania zadaj je w komentarzu.


Czy bałam się rozwodu? Q&A #2 Hatte ich Angst vor der Scheidung? FRAGE & ANTWORT #2 Was I afraid of divorce? Q&A #2 Avevo paura del divorzio? DOMANDE E RISPOSTE #2

Cześć z tej strony Kamila Rowińska.

Witam cię w kolejnej sesji Q&A;.

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze pod ostatnim video

i już spieszę z odpowiedzią na twoje kolejne pytania.

A kolejne pytania, jakie dostałam to po pierwsze,

bardzo często pytacie mnie o to kiedy zwolnię w swojej pracy,

czyli kiedy będę pracowała mniej.

Czy bałam się rozwodu, ponieważ no wiele lat temu rozwodziłam się.

I jak mój mąż teraz wytrzymuję z tzw. kobietą niezależną.

Oczywiście odpowiadam na nie po kolei.

Jeżeli chodzi o to, kiedy zwolnię w pracy -

na chwilę obecną się nie zapowiada, raczej zapowiada się, że przyśpieszę.

Aktualnie jestem mamą dwójki dzieci,

moje dzieci teraz oczywiście bardziej mnie potrzebują, niż to będzie za kilka lat,

dlatego ja tak naprawdę dopiero rozpędzam się.

To, co robię teraz,

jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, zostanie przyśpieszone za około 2 lata

i wtedy po prostu będę w stanie robić więcej.

Na chwilę obecną mam naprawdę bardzo dużo energii,

jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego,

co robię, sprawia mi to dużo frajdy,

widzę, jakie są efekty, widzę wasze rezultaty,

kiedy widzę kobiety po szkoleniu Kobieta Niezależna

albo po kursie online Kobieta Niezależna

czy też czytelników książki "Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale"

to jest coś, co mi niesamowicie nakręca i zachwyca.

Każdy wasz list i sukces, to jest coś, co nadaje sensu mojej pracy,

dlatego aktualnie nie planuję absolutnie zwalniać,

raczej będę przygotowywała się do tego, żeby przyśpieszyć odrobinę.

Pytanie - czy bałam się rozwodu? Hmm...

Zakładam, że zadała jej osoba, która o tym myśli.

Myślę, że każda osoba, która decyduje się na rozstanie,

podejmuje tą decyzję bardzo świadomie i zdaje sobie sprawę z tego,

że konsekwencje będą trudne.

Dlatego tak jak każdy...

Oczywiście, decydując się na zakończenie

swojego pierwszego małżeństwa,

bałem się tej decyzji, znaczy decyzji...

Może decyzji nie bałam się,

ale była to dla mnie decyzja trudna.

Była to bardzo przemyślana decyzja.

To nie było coś, co po prostu wydarzyło się raz, o tak,

Nie bałam się tego, że sobie nie poradzę.

Nie bałam się tego, że...

Ponieważ miałam 30 lat jak rozwodziłam się.

I niektórzy mówili: - Kamila już cię nikt nie zechce,

będziesz po prostu 30-latką z dzieckiem i już nigdy nie ułożysz sobie życia.

Tego się absolutnie nie bałam, ponieważ w ogóle nie planowałam

jakiegokolwiek ponownego układania sobie życia z kimkolwiek

i ostatnia rzecz o jakiej myślałam wtedy to,

że kiedykolwiek jeszcze wyjdę za mąż,

w ogóle nie miałam tego w planach,

ale wiedziałam że nie mogę po prostu dłużej żyć tak, jak żyje teraz,

nie chcę tak żyć, jest to niezgodne z moimi wartościami.

W związku z czym potrzebuję po prostu taką relację zakończyć.

Na poziomie swoich wartości wiedziałam, że to po prostu jest dobra decyzja.

Nawet jeżeli to nie jest popularna decyzja .

Nawet jeżeli to jest decyzja, która jest trudna.

Nawet jeżeli to jest decyzja, która będzie bolesna,

to wiedziałam, że w dłuższej perspektywie czasu jest to decyzja,

która po prostu musi zostać podjęta.

Dlatego trudno mi ją było podjąć, ale to była po prostu dobra decyzja.

I wdzięczna jestem za te wszystkie lata,

które wcześniej spędziłam w małżeństwie z moim pierwszym mężem,

ponieważ dzięki temu mam syna.

Ale też, podchodząc pragmatycznie do życia

po prostu wiem, że czasami niektóre relacje się wyczerpują, kończą

albo są bolesne, zaczynają być bolesne.

W związku z czym trzeba je po prostu zakończyć.

Ja taką decyzję podjęłam pomimo pewnego rodzaju strachu

albo w obawie przed tym, że to będzie po prostu bolało.

Jeżeli chodzi o aktualne moje małżeństwo

i to, że jestem kobietą niezależną...

To może ustalmy, co to znaczy kobieta niezależna?

Kobieta niezależna wg mnie, to jest taka kobieta,

która jest niezależna mentalnie i finansowo,

czyli może żyć bez mężczyzny, w sensie jest w stanie samodzielnie

po prostu funkcjonować zarówno mentalnie, fizycznie

jak i po prostu finansowo jest w stanie się samodzielnie utrzymać.

I ja to rozpatruje przez bycie kobietą niezależną

i wtedy, kiedy jestem kobietą niezależną,

gdy mężczyzna nie jest dla mnie,

czy mąż nie jest niezbędnym mi do życia,

a tudzież jego pieniądze nie są niezbędne mi do życia,

bo to bardzo często tak wygląda i będę miała mieszkanie,

i będę mogła się utrzymać bez względu na to, czy po prostu będzie mi towarzyszył

jakiś mężczyzna w życiu czy nie.

To moim zdaniem wtedy, jeżeli dobieramy sobie towarzysza życia

to dobieramy sobie po prostu towarzysza życia -

czyli człowieka, który ma nam w nim towarzyszyć.

A nie będzie dla nas jakkolwiek to może niezręcznie zabrzmi – bankomatem

albo po prostu sponsorem naszych działań.

Ja osobiście jestem zwolennikiem tego,

żeby zarówno mężczyzna był niezależny finansowo i mentalnie,

jak i kobieta, żeby była mentalnie i finansowo niezależna.

I wtedy, kiedy wejdą w relacje,

wtedy, kiedy stworzą związek będą współzależni,

ponieważ będą po prostu w relacji, ale będzie to taka zdrowa współzależność

i takie coś sobie cenię.

Natomiast jeżeli chodzi o mojego męża, to najlepiej by było zapytać jego.

No, ale on nie prowadzi swojego kanału na YouTubie.

Jesteśmy małżeństwem wiele lat.

Kiedy się poznaliśmy to byłam osobą przedsiębiorczą,

ale z mniejszymi sukcesami, w związku z czym

w miarę jak te sukcesy rosły,

on obserwował tą sytuację i okazywał mi wsparcie.

I cóż, no akceptuję to, że mam pasje, akceptuje to, że jestem przedsiębiorcą,

akceptuje to, że chcę się rozwijać.

I ja myślę, że też pozostawiam mu obszar do tego,

aby był dla mnie partnerem, był dla mnie oparciem w niektórych kwestiach

i tak bardzo nie zaznaczam tego, że on mi nie jest po prostu potrzebny do niczego,

tylko jesteśmy w normalnej po prostu relacji małżeńskiej

i to, że nie potrzebuję od niego pieniędzy na zakupy, na buty

albo na cokolwiek innego nie oznacza, że nie można w takiej relacji odnaleźć się.

W związku z tym po prostu jesteśmy w tej relacji bardziej partnerskiej,

a nie takiej, w której tylko i wyłącznie on decyduje albo ma jakiś decydujący głos

albo on mówi, w co będziemy inwestować,

co kupimy albo na co możemy sobie pozwolić.

A ja muszę się na taką sytuację zgadzać.

W związku z czym, odpowiadając na pytanie, zaakceptował ten stan,

żyjemy razem w tym stanie i myślę, że jeżeli mężczyzna

ma duże poczucie własnej wartości i taką pewność, co do swojej pozycji,

to fakt, że kobieta nie jest od niego uzależniona finansowo

nie będzie mu aż tak bardzo przeszkadzał.

Pozdrawiam serdecznie.

Jeżeli masz jakiekolwiek jeszcze pytania zadaj je w komentarzu.