×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

7 metrów dla Ziemi (środowisko), A Ty wiesz, gdzie wyrzucić SKORUPKI PO JAJKACH? – „7 metrów dla Ziemi” #2 (2)

A Ty wiesz, gdzie wyrzucić SKORUPKI PO JAJKACH? – „7 metrów dla Ziemi” #2 (2)

Czy to jakaś taka symboliczna różnica?

W moim przypadku nie była bardzo znacząca,

ale też pewnie dlatego, że

ja już wcześniej starałem się uważać na takie rzeczy i byłem

świadomy.

Albo oszukiwałeś.

Nie, ale... wiesz co? Nie bardzo się dało.

Z tym detoksem.

Nie, właśnie nie.

Oczywiście mógłbym zrobić więcej na pewno.

Bo to nie jest takie łatwe.

Wszystko, kiedy się pójdzie do sklepu, do supermarketu,

to przecież na pewno sam to zauważasz,

chociaż moim zdaniem, my przestajemy to zauważać,

ile tam jest tego jednorazowego plastiku.

Ile tam jest tych torebeczek, które

bierzemy. I jeszcze w pandemii.

Podczas epidemii koronawirusa to się pogłębiło, bo

tym bardziej ze względów bezpieczeństwa,

że każdy artykuł jest pakowany w ten jednorazowy plastik.

I do tego rękawiczki.

No właśnie.

Ale nawet przed epidemią

to było potwornie widoczne i to nie tylko w naszym kraju, bo

pamiętam taki widok z supermarketu we Włoszech, gdzie

się tam znalazłem ze dwa lata temu.

Wszedłem tam i mnie tak wygięło, bo było chyba gorzej niż u nas, naprawdę.

Więcej plastiku, tak?

Tak. I to jest niesamowite, więc teraz to jest wyzwanie,

żeby unikać... Robiąc choćby zakupy,

że idziesz tam ze swoimi torbami na zakupy, które

nawet jeśli to jest torba plastikowa, to ty jej używasz ileś tam razy.

To jest ważne, przepraszam, że ci wchodzę w zdanie, ale

to jest też ważne, właśnie to podejście, że

nie zawsze plastikowa torba jest zła.

Ona będzie dobra, jeśli będziesz jej używał przez

długi, długi czas.

Zgadza się. I nie będziesz w ten sposób przyczyniał się do zaśmiecania.

Ale przerwałem ci.

Kontynuuję wątek zakupowy.

Więc to jest wyzwanie, ale możliwe do zrealizowania. Po pierwsze

pójść z własnymi opakowaniami, a po drugie

nie pakować każdego produktu w oddzielne opakowanie.

No ale są też produkty już opakowane w te plastiki jednorazowe, więc

teraz wyzwanie polega na tym, żeby

zaopatrywać się w te artykuły, które są dostępne,

które kupisz bez tych plastików już podanych

w sklepie.

Ale to wymaga czasu, zaangażowania.

Tak, ale wiesz. Otworzyły mi się klapki w oczach

i zacząłem to realizować. Do tego dochodzą kosmetyki.

Kosmetyki, czyli np. zacząłem używać szczoteczki, która ma drewnianą

rączkę. Zacząłem używać past do zębów, które

są naturalne.

Zacząłem używać... Teraz można dalej w to pójść,

środki higieny osobistej, ale też

środki do czyszczenia w kuchni czy w łazience.

Naczynia, płyn do naczyń.

Kompleksowo podszedłeś do tematu.

Tak. Rafale, są w Warszawie, prawdopodobnie nie tylko w Warszawie, są

już takie miejsca, takie sklepy, gdzie możesz kupować artykuły na wagę.

Czyli chodzisz ze swoimi opakowaniami, ze swoimi torbami,

na wagę pan czy pani ci tam waży czy orzechy, czy kaszę, czy

mąkę, czy ryż,

czy, nie wiem, być może nawet makaron,

różnego rodzaju artykuły i sobie w ten sposób dokupujesz.

To by było idealne, czyli żebyśmy mieli

naczynia, z którymi sami przychodzimy po artykuły i sami sobie uzupełniamy.

Tylko że daleka jest do tego droga.

Ja widziałem pewne próby w dużych sieciach handlowych,

ale może skala jest za duża?

To wolno postępuje niestety.

Ale powiedz mi, czy te wszystkie zmiany nawyków, o których wspomniałeś,

czyli to, że zupełnie inaczej zacząłeś robić zakupy, to,

że zacząłeś zwracać uwagę na te kosmetyki,

na ich skład,

finalnie co to dało? Jaki był ten efekt? Ta zmiana była, mówisz, niewielka.

Nie zdemotywowało cię to?

Nie, zupełnie mnie nie zdemotywowało, bo

może efekt, ta różnica była niewielka, ale

jestem przekonany, że na dłuższą metę ta różnica mogłaby być

większa. To po pierwsze, a po drugie

zostały mi te nawyki w większości. Może

mógłbym robić więcej w tej sprawie. W niektórych rzeczach

czasami odpuszczam

przez pośpiech, przez wygodę.

Czasami, wiesz, to są takie... przyznaję się tutaj

bez bicia, no, że zdarza mi się pójść na zakupy

bez własnej torby. Bo na przykład są to zakupy, które robię odruchowo.

No mi też się zdarza.

I oczywiście zawsze wtedy sobie myślę: co za wtopa,

jestem beznadziejny.

Beznadziejny. Powinienem mieć pod ręką

po prostu zestaw toreb np. w samochodzie

i ja niby je mam...

Ja zawsze wożę, ja zawsze wożę w bagażniku.

No ale kiedy idę do spożywczaka, to oczywiście

z buta, nie samochodem.

Ale powiem ci, że ja czasem biorę po prostu w ręce.

Ja też.

I to też niestety budzi jakieś zdziwienie.

I czasami jest tak, że ekspedientka na siłę wpycha

te foliówki.

Ale od pewnego momentu się stawiam

i po prostu nie biorę.

Co jednak wymaga pewnej asertywności. A jakie ty masz podejście,

czy ty jakoś próbujesz zmieniać swoje otoczenie,

czy sobie odpuszczasz i bierzesz? Szczerze powiedz.

Czasami niestety odpuszczam.

Z pośpiechu, z wygodnictwa, ale często robię tak jak ty robisz.

Że proszę, żeby mi nie pakował/a, że może ma

papierowe opakowanie albo, jeśli to jest możliwe, tak jak ty,

biorę do ręki jednej, do ręki drugiej,

chowam nawet w kieszenie,

jakoś tam docieram do miejsca docelowego.

Także to może być groteskowy widok, ale warto.

A jakie są twoje największe grzechy ekologiczne?

Jeden. Żeby nie przesadzać.

Nie jestem weganinem.

Ale w dużym stopniu dzięki mojej córce, która nie je mięsa od wielu lat,

jest młodą osobą, a już od wielu lat nie je mięsa, ona

mi dała bardzo do myślenia i spowodowała

dobrą tendencję, to znaczy ja jestem gdzieś w połowie drogi.

I zdecydowanie jem mniej mięsa,

niż jadłem wcześniej.

Chociaż wcześniej właściwie też powinienem był ograniczać jedzenie mięsa z zupełnie innych powodów.

Chodzi o poziom cholesterolu.

W każdym razie tak, to jest...

Ale to jest chyba coś cudownego, że, zobacz, w twoim przypadku

to córka ciebie do tego zmotywowała.

Ja jestem w podobnym miejscu, wydaje mi się, że jakby

jest wola, jest siła walki, no ale jeszcze

nie w stu procentach.

Ale wróćmy do tej córki.

Tak.

Bo to też jest coś takiego, co, mam wrażenie,

jest symptomatyczne. Że to młode pokolenie

jest chyba najbardziej świadome.

Popraw mnie, jeśli się mylę.

Jesteś o kilka lat jednak starszy ode mnie.

Czy to nie jest tak, że ty wśród swoich rówieśników jesteś jednak jakimś odludkiem?

Wyjątkiem?

Nie myślałem o tym w ten sposób. Pewnie gdybym się teraz nad tym zastanowił, to

by się okazało, że tak. Chociaż

coraz częściej spotykam osoby z mojego pokolenia,

które też praktykują coś podobnego, że

takie powolne, stopniowe ograniczanie,

odchodzenie, przerzucanie się,

na razie może jedną nogą, ale

już z tendencją pójścia w tamtą stronę.

Myślą o tym, pamiętają, to w ogóle jest jakiś temat.

Znowu nie mam dowodów ani badań, prawdopodobnie

gdybyśmy mieli jakieś badania, okazałoby się, że w większych miastach

to jest łatwiejsze w ogóle niż gdzieś

w Polsce w ogóle.

Bo są pewne przyzwyczajenia. Zdarza mi się jechać gdzieś

w Polskę, w różne miejsca, spotykać różnych ludzi,

którzy mnie częstują, może teraz w pandemii mniej, ale tak w ogóle to się

zdarza i okazuje się, że

niekoniecznie tam jest sytuacja taka łatwa

dla osoby, która chce unikać mięsa.

Ale też, to też zauważam,

pojawiają się takie sytuacje, których wcześniej nie było, że np.

jest catering, jest jakiś event...

I jest jakaś opcja, tak?

I jest opcja.

A wcześniej by mogło nie być.

A jak nie ma opcji, to wtedy

też nie tylko ja, ale też inne osoby

się dziwią.

Jak to nie ma opcji?

To takie oczywiste.

No tak.

Tu też mi się otwiera kolejny temat pod tytułem gluten,

gdzie jednak mam takie poczucie, że w Polsce

nie dość wystarczająco myśli się i dba o osoby, które

glutenu jeść nie mogą.

Ale też mam jednocześnie poczucie, że coś

tam powoli się zmienia. Ten

wybór, może nie podczas cateringu, ale w sklepach

jest coraz większy.

Może jakoś tak globalnie nasza świadomość jest coraz większa.

No właśnie. Zobacz, w wielu sklepach jest tak, że masz produkty

bez glutenu, bez laktozy,

produkty wege, produkty eko, bio

i tak dalej.

Było tak 20 lat temu? Bez szans, nie?

Nie.

Wspomniałeś o swoim cyklu ekologicznym

na kanale.

"Ty śmieciu" - tak się nazywa. Kto wymyślał tytuł?

Katarzyna Michniewska, muszę od razu powiedzieć. To ona

wymyśliła. I ja miałem pewne opory

na zasadzie takiej, czy to nie jest za ostre.

Ale z drugiej strony

przekonało mnie to, że może właśnie dobrze, że ma być ostro,

że ma być rzucające się w oczy i w uszy,

trochę może szokujące.

No zgodnie właśnie z tą zasadą, o której mówiłeś, żeby

jednak jakoś tę uwagę zbudować.

Wspomniałem o tym cyklu, bo oczywiście z chęcią sobie przeglądałem te odcinki.

I znalazłem jeden, do którego chcę się odnieść.

Z 6 kwietnia 2020 roku.

Nieprzypadkowo wymieniam tę datę,

za chwilę do niej wrócę. To był odcinek, w którym ty powiedziałeś,

przyznałeś się do tego publicznie,

miliony osób, które wyświetliły to wideo,

może nie miliony, ale

setki tysięcy usłyszały,

że Maciej Orłoś ma problem z przyporządkowaniem poszczególnych odpadów

do odpowiednich pojemników.

I zobacz, to był szósty kwietnia

2020.

Kilkanaście miesięcy jesteśmy później zaledwie i ciekaw jestem,

czy dzisiaj, po pierwsze, ciągle masz ten sam kłopot

i czy w ogóle dzisiaj zdecydowałbyś się, żeby

o tym mówić otwarcie publicznie.

Ja tylko chciałem powiedzieć, że ten odcinek, który masz na myśli,

to on był zrealizowany jednak oczko wcześniej, typu

rok wcześniej.

A, w ten sposób.

Tylko trafił na mój kanał wtedy

najwyraźniej, właśnie w kwietniu.

Czyli to dwa lata temu było?

Czyli to było dwa lata temu.

Moja świadomość wzrosła również dzięki temu, że

współrealizowałem program "Ty śmieciu", ale

też dlatego, że zmieniłem miejsce zamieszkania.

Wcześniej mieszkałem, można powiedzieć, w bloku,

a po drodze zdarzyło mi się przeniesienie i teraz mam,

można powiedzieć, fragment domu,

no ale w każdym razie odrębnego domu.

I jakie to ma znaczenie?

Ma znaczenie takie, że łatwiej jest o segregację

odpadów, myślę, że potwierdziliby to

włodarze różnych miejsc w Polsce,

nawet nie myślę, bo wiem, bo robiliśmy też odcinek na ten temat,

że jak masz oddzielny dom, oddzielne gospodarstwo domowe,

masz tam określone zasady, których się musisz trzymać, bo

te zasady są podporządkowane twojemu domowi

wolnostojącemu.

Ale chodzi o taką odpowiedzialność, że będzie wiadomo

kto tutaj namieszał?

Tak, będzie wiadomo

i to jest przyporządkowane i płacisz za to ty

jako mieszkaniec tego właśnie konkretnego adresu.

No tak, w bloku właściwie ciężko dojść.

Tak, w bloku się robi problem, bo to już zależy od spółdzielni,

od administracji, z tym jest różnie. Nawet tu, w Warszawie,

tam, gdzie mieszkałem wcześniej,

to z tą segregacją w tym bloku,

było naprawdę słabo.

Ja byłem aż zdziwiony. Bo wiem, że są takie

spółdzielnie, są takie, wiesz, miejsca,

gdzie mamy bloki, czy nowsze, czy starsze,

gdzie zarządcy o to bardzo dbają.

I jest zapewnione miejsce i zapewnione są

te pojemniki bardzo dobrze opisane

i właściwie trudno było nie segregować. Ale niestety

jest wiele takich miejsc, w których się o to nie dba,

ludzie wrzucają jak popadnie,

a potem co z tym zrobić? Co ma z tym zrobić firma,

która odpowiada za wywóz odpadów?

Jest kłopot.

Dochodzi też chyba argument dotyczący

przestrzeni. Być może tak jest, że jednak

czy to w domu wolnostojącym, czy to w bliźniaku,

bez znaczenia, zazwyczaj pewnie jest więcej tej przestrzeni,

powierzchni, gdzie można też pomieścić te wszystkie kontenery,

kubły na śmieci.

Tak, zgadza się.

Myślę, że w ciasnych mieszkaniach jest to duże wyzwanie dla wielu osób.

Ale to, chociaż też o tym mówiliśmy w cyklu "Ty śmieciu"

chyba nie raz nawet, że to nie może być usprawiedliwienie.

To znaczy, że ktoś mówi, że ma za mało miejsca.

No, można to sobie zorganizować, bo

co masz? Plastik, metal,

no to jeden, prawda?

Drugi to masz bio,

no to dopiero dwa

i zmieszane. To są trzy.

A papier i szkło możesz sobie co pewien czas gdzieś tam sobie wygospodarować.

Gdzieś na boczku, nie?

Tak, na boku, więc

to nie jest... Gdyby było tych tzw. frakcji dużo więcej,

no to rzeczywiście.

Ale problem z miejscem pojawia się również w tych komórkach,

przestrzeniach wydzielanych

w budynkach mieszkalnych, gdzie mieszka po kilkaset lokatorów,

wiele rodzin,

że często te pomieszczenia w budynkach budowanych ileś tam lat do tyłu,

one są niewystarczająco duże.

I tak było też w moim przypadku.

I to się zaczyna nie mieścić, potem wchodzisz,

nie możesz tam kroku zrobić, nie możesz dojść do tego pojemnika,

gdzie masz wrzucić ten, załóżmy, plastik.

Ja spotkałem się z sytuacją, że szedłem wyrzucić śmieci


A Ty wiesz, gdzie wyrzucić SKORUPKI PO JAJKACH? – „7 metrów dla Ziemi” #2 (2) And do you know where to throw away the egg shells? - "7 meters for the Earth" #2 (2)

Czy to jakaś taka symboliczna różnica?

W moim przypadku nie była bardzo znacząca, In my case, it was not very significant,

ale też pewnie dlatego, że but also probably because

ja już wcześniej starałem się uważać na takie rzeczy i byłem I've tried to be careful about such things before, and I was

świadomy. aware.

Albo oszukiwałeś. Or you were cheating.

Nie, ale... wiesz co? Nie bardzo się dało. No, but ... you know what? It couldn't really be.

Z tym detoksem. With this detox.

Nie, właśnie nie.

Oczywiście mógłbym zrobić więcej na pewno. Of course, I could have done more for sure.

Bo to nie jest takie łatwe. Because it's not that easy.

Wszystko, kiedy się pójdzie do sklepu, do supermarketu, Anytime you go to the store, to the supermarket,

to przecież na pewno sam to zauważasz, you surely notice it yourself,

chociaż moim zdaniem, my przestajemy to zauważać, although in my opinion we stop noticing it,

ile tam jest tego jednorazowego plastiku. how much of this disposable plastic is there.

Ile tam jest tych torebeczek, które How many bags are there that

bierzemy. I jeszcze w pandemii. we take. And still in a pandemic.

Podczas epidemii koronawirusa to się pogłębiło, bo During the coronavirus epidemic, this got worse because

tym bardziej ze względów bezpieczeństwa, even more for safety reasons,

że każdy artykuł jest pakowany w ten jednorazowy plastik. that each item is packed in this disposable plastic.

I do tego rękawiczki. And gloves.

No właśnie. Exactly.

Ale nawet przed epidemią But even before the epidemic

to było potwornie widoczne i to nie tylko w naszym kraju, bo it was terribly visible and not only in our country, because

pamiętam taki widok z supermarketu we Włoszech, gdzie I remember a view from a supermarket in Italy where

się tam znalazłem ze dwa lata temu. I found myself there two years ago.

Wszedłem tam i mnie tak wygięło, bo było chyba gorzej niż u nas, naprawdę. I went in there and I felt so twisted because it was probably worse than ours, really.

Więcej plastiku, tak? More plastic, right?

Tak. I to jest niesamowite, więc teraz to jest wyzwanie, Yes. And it's amazing so now it's a challenge

żeby unikać... Robiąc choćby zakupy, to avoid ... By even shopping,

że idziesz tam ze swoimi torbami na zakupy, które that you go there with your shopping bags that

nawet jeśli to jest torba plastikowa, to ty jej używasz ileś tam razy. even if it's a plastic bag, you use it a number of times

To jest ważne, przepraszam, że ci wchodzę w zdanie, ale This is important, I'm sorry to get into your mind, but

to jest też ważne, właśnie to podejście, że it is also important just to approach that

nie zawsze plastikowa torba jest zła. not always a plastic bag is bad.

Ona będzie dobra, jeśli będziesz jej używał przez She'll be good if you use her through

długi, długi czas. a long, long time.

Zgadza się. I nie będziesz w ten sposób przyczyniał się do zaśmiecania. It is correct. And you will not contribute to littering in this way.

Ale przerwałem ci. But I interrupted you.

Kontynuuję wątek zakupowy. I am continuing the shopping thread.

Więc to jest wyzwanie, ale możliwe do zrealizowania. Po pierwsze So it is a challenge, but it is achievable. First

pójść z własnymi opakowaniami, a po drugie go with your own packaging and second

nie pakować każdego produktu w oddzielne opakowanie. do not pack each product in separate packaging.

No ale są też produkty już opakowane w te plastiki jednorazowe, więc Well, there are also products already wrapped in these disposable plastics, so

teraz wyzwanie polega na tym, żeby the challenge now is to

zaopatrywać się w te artykuły, które są dostępne, stock up on those items that are available,

które kupisz bez tych plastików już podanych which you will buy without those plastics already given

w sklepie. in the shop.

Ale to wymaga czasu, zaangażowania. But it takes time, commitment.

Tak, ale wiesz. Otworzyły mi się klapki w oczach Yes, but you know. My eyes fluttered open

i zacząłem to realizować. Do tego dochodzą kosmetyki. and started doing it. There are also cosmetics.

Kosmetyki, czyli np. zacząłem używać szczoteczki, która ma drewnianą Cosmetics, i.e. I started using a toothbrush with a wooden one

rączkę. Zacząłem używać past do zębów, które handle. I started using that toothpaste

są naturalne.

Zacząłem używać... Teraz można dalej w to pójść, I started using ... Now you can go on with it,

środki higieny osobistej, ale też personal care products, but also

środki do czyszczenia w kuchni czy w łazience. cleaning products in the kitchen or bathroom.

Naczynia, płyn do naczyń. Dishes, washing up liquid.

Kompleksowo podszedłeś do tematu. You approached the topic comprehensively.

Tak. Rafale, są w Warszawie, prawdopodobnie nie tylko w Warszawie, są Yes. Rafał, they are in Warsaw, probably not only in Warsaw, they are

już takie miejsca, takie sklepy, gdzie możesz kupować artykuły na wagę. already places, such stores, where you can buy items by weight.

Czyli chodzisz ze swoimi opakowaniami, ze swoimi torbami, So you walk with your packages, with your bags,

na wagę pan czy pani ci tam waży czy orzechy, czy kaszę, czy by weight, you weigh your nuts or groats or

mąkę, czy ryż, flour or rice,

czy, nie wiem, być może nawet makaron, whether, I don't know, maybe even pasta,

różnego rodzaju artykuły i sobie w ten sposób dokupujesz. various types of articles and this way you buy yourself.

To by było idealne, czyli żebyśmy mieli That would be perfect, that is, that we should

naczynia, z którymi sami przychodzimy po artykuły i sami sobie uzupełniamy. dishes with which we come for articles and we refill ourselves.

Tylko że daleka jest do tego droga. But there is a long way to go.

Ja widziałem pewne próby w dużych sieciach handlowych, I have seen some attempts in large retail chains,

ale może skala jest za duża? but maybe the scale is too big?

To wolno postępuje niestety. This is progressing slowly unfortunately.

Ale powiedz mi, czy te wszystkie zmiany nawyków, o których wspomniałeś, But tell me if all the habit changes you mentioned

czyli to, że zupełnie inaczej zacząłeś robić zakupy, to, that is, the fact that you started shopping in a completely different way,

że zacząłeś zwracać uwagę na te kosmetyki, that you started paying attention to these cosmetics,

na ich skład, on their composition,

finalnie co to dało? Jaki był ten efekt? Ta zmiana była, mówisz, niewielka. in the end what did it give? What was this effect? This change was, you say, slight.

Nie zdemotywowało cię to? Didn't it distract you?

Nie, zupełnie mnie nie zdemotywowało, bo No, it didn't demotivate me at all, because

może efekt, ta różnica była niewielka, ale maybe the effect, this difference was small, but

jestem przekonany, że na dłuższą metę ta różnica mogłaby być I am convinced that in the long run this difference could be made

większa. To po pierwsze, a po drugie bigger. This is first and second

zostały mi te nawyki w większości. Może I have most of these habits. Maybe

mógłbym robić więcej w tej sprawie. W niektórych rzeczach I could do more about it. In some things

czasami odpuszczam sometimes I let go

przez pośpiech, przez wygodę. by haste, by convenience.

Czasami, wiesz, to są takie... przyznaję się tutaj Sometimes, you know, these are so ... I confess here

bez bicia, no, że zdarza mi się pójść na zakupy without hitting, well, I sometimes go shopping

bez własnej torby. Bo na przykład są to zakupy, które robię odruchowo. without own bag. For example, these are purchases that I do instinctively.

No mi też się zdarza.

I oczywiście zawsze wtedy sobie myślę: co za wtopa,

jestem beznadziejny.

Beznadziejny. Powinienem mieć pod ręką

po prostu zestaw toreb np. w samochodzie

i ja niby je mam...

Ja zawsze wożę, ja zawsze wożę w bagażniku.

No ale kiedy idę do spożywczaka, to oczywiście

z buta, nie samochodem.

Ale powiem ci, że ja czasem biorę po prostu w ręce.

Ja też.

I to też niestety budzi jakieś zdziwienie.

I czasami jest tak, że ekspedientka na siłę wpycha

te foliówki.

Ale od pewnego momentu się stawiam

i po prostu nie biorę.

Co jednak wymaga pewnej asertywności. A jakie ty masz podejście,

czy ty jakoś próbujesz zmieniać swoje otoczenie,

czy sobie odpuszczasz i bierzesz? Szczerze powiedz.

Czasami niestety odpuszczam.

Z pośpiechu, z wygodnictwa, ale często robię tak jak ty robisz.

Że proszę, żeby mi nie pakował/a, że może ma

papierowe opakowanie albo, jeśli to jest możliwe, tak jak ty,

biorę do ręki jednej, do ręki drugiej,

chowam nawet w kieszenie,

jakoś tam docieram do miejsca docelowego.

Także to może być groteskowy widok, ale warto.

A jakie są twoje największe grzechy ekologiczne?

Jeden. Żeby nie przesadzać.

Nie jestem weganinem.

Ale w dużym stopniu dzięki mojej córce, która nie je mięsa od wielu lat,

jest młodą osobą, a już od wielu lat nie je mięsa, ona

mi dała bardzo do myślenia i spowodowała

dobrą tendencję, to znaczy ja jestem gdzieś w połowie drogi.

I zdecydowanie jem mniej mięsa,

niż jadłem wcześniej.

Chociaż wcześniej właściwie też powinienem był ograniczać jedzenie mięsa z zupełnie innych powodów.

Chodzi o poziom cholesterolu.

W każdym razie tak, to jest...

Ale to jest chyba coś cudownego, że, zobacz, w twoim przypadku

to córka ciebie do tego zmotywowała.

Ja jestem w podobnym miejscu, wydaje mi się, że jakby

jest wola, jest siła walki, no ale jeszcze

nie w stu procentach.

Ale wróćmy do tej córki.

Tak.

Bo to też jest coś takiego, co, mam wrażenie,

jest symptomatyczne. Że to młode pokolenie

jest chyba najbardziej świadome.

Popraw mnie, jeśli się mylę.

Jesteś o kilka lat jednak starszy ode mnie.

Czy to nie jest tak, że ty wśród swoich rówieśników jesteś jednak jakimś odludkiem?

Wyjątkiem?

Nie myślałem o tym w ten sposób. Pewnie gdybym się teraz nad tym zastanowił, to

by się okazało, że tak. Chociaż

coraz częściej spotykam osoby z mojego pokolenia,

które też praktykują coś podobnego, że

takie powolne, stopniowe ograniczanie,

odchodzenie, przerzucanie się,

na razie może jedną nogą, ale

już z tendencją pójścia w tamtą stronę.

Myślą o tym, pamiętają, to w ogóle jest jakiś temat.

Znowu nie mam dowodów ani badań, prawdopodobnie

gdybyśmy mieli jakieś badania, okazałoby się, że w większych miastach

to jest łatwiejsze w ogóle niż gdzieś

w Polsce w ogóle.

Bo są pewne przyzwyczajenia. Zdarza mi się jechać gdzieś

w Polskę, w różne miejsca, spotykać różnych ludzi,

którzy mnie częstują, może teraz w pandemii mniej, ale tak w ogóle to się

zdarza i okazuje się, że

niekoniecznie tam jest sytuacja taka łatwa

dla osoby, która chce unikać mięsa.

Ale też, to też zauważam,

pojawiają się takie sytuacje, których wcześniej nie było, że np.

jest catering, jest jakiś event...

I jest jakaś opcja, tak?

I jest opcja.

A wcześniej by mogło nie być.

A jak nie ma opcji, to wtedy

też nie tylko ja, ale też inne osoby

się dziwią.

Jak to nie ma opcji?

To takie oczywiste.

No tak.

Tu też mi się otwiera kolejny temat pod tytułem gluten,

gdzie jednak mam takie poczucie, że w Polsce

nie dość wystarczająco myśli się i dba o osoby, które

glutenu jeść nie mogą.

Ale też mam jednocześnie poczucie, że coś

tam powoli się zmienia. Ten

wybór, może nie podczas cateringu, ale w sklepach

jest coraz większy.

Może jakoś tak globalnie nasza świadomość jest coraz większa.

No właśnie. Zobacz, w wielu sklepach jest tak, że masz produkty

bez glutenu, bez laktozy,

produkty wege, produkty eko, bio

i tak dalej.

Było tak 20 lat temu? Bez szans, nie?

Nie.

Wspomniałeś o swoim cyklu ekologicznym

na kanale.

"Ty śmieciu" - tak się nazywa. Kto wymyślał tytuł?

Katarzyna Michniewska, muszę od razu powiedzieć. To ona

wymyśliła. I ja miałem pewne opory

na zasadzie takiej, czy to nie jest za ostre.

Ale z drugiej strony

przekonało mnie to, że może właśnie dobrze, że ma być ostro,

że ma być rzucające się w oczy i w uszy,

trochę może szokujące.

No zgodnie właśnie z tą zasadą, o której mówiłeś, żeby

jednak jakoś tę uwagę zbudować.

Wspomniałem o tym cyklu, bo oczywiście z chęcią sobie przeglądałem te odcinki.

I znalazłem jeden, do którego chcę się odnieść.

Z 6 kwietnia 2020 roku.

Nieprzypadkowo wymieniam tę datę,

za chwilę do niej wrócę. To był odcinek, w którym ty powiedziałeś,

przyznałeś się do tego publicznie,

miliony osób, które wyświetliły to wideo,

może nie miliony, ale

setki tysięcy usłyszały,

że Maciej Orłoś ma problem z przyporządkowaniem poszczególnych odpadów

do odpowiednich pojemników.

I zobacz, to był szósty kwietnia

2020.

Kilkanaście miesięcy jesteśmy później zaledwie i ciekaw jestem,

czy dzisiaj, po pierwsze, ciągle masz ten sam kłopot

i czy w ogóle dzisiaj zdecydowałbyś się, żeby

o tym mówić otwarcie publicznie.

Ja tylko chciałem powiedzieć, że ten odcinek, który masz na myśli,

to on był zrealizowany jednak oczko wcześniej, typu

rok wcześniej.

A, w ten sposób.

Tylko trafił na mój kanał wtedy

najwyraźniej, właśnie w kwietniu.

Czyli to dwa lata temu było?

Czyli to było dwa lata temu.

Moja świadomość wzrosła również dzięki temu, że

współrealizowałem program "Ty śmieciu", ale

też dlatego, że zmieniłem miejsce zamieszkania.

Wcześniej mieszkałem, można powiedzieć, w bloku,

a po drodze zdarzyło mi się przeniesienie i teraz mam,

można powiedzieć, fragment domu,

no ale w każdym razie odrębnego domu.

I jakie to ma znaczenie?

Ma znaczenie takie, że łatwiej jest o segregację

odpadów, myślę, że potwierdziliby to

włodarze różnych miejsc w Polsce,

nawet nie myślę, bo wiem, bo robiliśmy też odcinek na ten temat,

że jak masz oddzielny dom, oddzielne gospodarstwo domowe,

masz tam określone zasady, których się musisz trzymać, bo

te zasady są podporządkowane twojemu domowi

wolnostojącemu.

Ale chodzi o taką odpowiedzialność, że będzie wiadomo

kto tutaj namieszał?

Tak, będzie wiadomo

i to jest przyporządkowane i płacisz za to ty

jako mieszkaniec tego właśnie konkretnego adresu.

No tak, w bloku właściwie ciężko dojść.

Tak, w bloku się robi problem, bo to już zależy od spółdzielni,

od administracji, z tym jest różnie. Nawet tu, w Warszawie,

tam, gdzie mieszkałem wcześniej,

to z tą segregacją w tym bloku,

było naprawdę słabo.

Ja byłem aż zdziwiony. Bo wiem, że są takie

spółdzielnie, są takie, wiesz, miejsca,

gdzie mamy bloki, czy nowsze, czy starsze,

gdzie zarządcy o to bardzo dbają.

I jest zapewnione miejsce i zapewnione są

te pojemniki bardzo dobrze opisane

i właściwie trudno było nie segregować. Ale niestety

jest wiele takich miejsc, w których się o to nie dba,

ludzie wrzucają jak popadnie,

a potem co z tym zrobić? Co ma z tym zrobić firma,

która odpowiada za wywóz odpadów?

Jest kłopot.

Dochodzi też chyba argument dotyczący

przestrzeni. Być może tak jest, że jednak

czy to w domu wolnostojącym, czy to w bliźniaku,

bez znaczenia, zazwyczaj pewnie jest więcej tej przestrzeni,

powierzchni, gdzie można też pomieścić te wszystkie kontenery,

kubły na śmieci.

Tak, zgadza się.

Myślę, że w ciasnych mieszkaniach jest to duże wyzwanie dla wielu osób.

Ale to, chociaż też o tym mówiliśmy w cyklu "Ty śmieciu"

chyba nie raz nawet, że to nie może być usprawiedliwienie.

To znaczy, że ktoś mówi, że ma za mało miejsca.

No, można to sobie zorganizować, bo

co masz? Plastik, metal,

no to jeden, prawda?

Drugi to masz bio,

no to dopiero dwa

i zmieszane. To są trzy.

A papier i szkło możesz sobie co pewien czas gdzieś tam sobie wygospodarować.

Gdzieś na boczku, nie?

Tak, na boku, więc

to nie jest... Gdyby było tych tzw. frakcji dużo więcej,

no to rzeczywiście.

Ale problem z miejscem pojawia się również w tych komórkach,

przestrzeniach wydzielanych

w budynkach mieszkalnych, gdzie mieszka po kilkaset lokatorów,

wiele rodzin,

że często te pomieszczenia w budynkach budowanych ileś tam lat do tyłu,

one są niewystarczająco duże.

I tak było też w moim przypadku.

I to się zaczyna nie mieścić, potem wchodzisz,

nie możesz tam kroku zrobić, nie możesz dojść do tego pojemnika,

gdzie masz wrzucić ten, załóżmy, plastik.

Ja spotkałem się z sytuacją, że szedłem wyrzucić śmieci