×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, ZAMIANA

ZAMIANA

– Jak w szkole? – spytała Kinga, stając w progu pokoju Michała.

Od rozpoczęcia roku szkolnego widzieli się zaledwie parę razy. To przeważnie Kinga nie miała czasu. Ciągle się uczyła, czytała jakieś książki i jeździła do bibliotek. Ale ostatnio kilka razy zdarzyło się tak, że czasu nie miał Michał. Załatwiał jakieś tajemnicze sprawy dla swojej mamy i nie chciał Kindze powiedzieć jakie. Wymawiał się tym, że nie chce zapeszyć.

Dziś był piątek. Michał zadzwonił do niej, żeby przyszła. Że czeka z niespodzianką. Wejścia Kingi nie usłyszał. Najwyraźniej jak zwykle zapukała cicho do drzwi i mama ją wpuściła. Teraz stała w progu i patrzyła na Michała badawczo.

– Pytasz jak mama. Normalnie – odparł i zrobił krok w jej kierunku, by się przywitać, ale Kinga wyminęła go i odwracając wzrok, siadła w fotelu.

– A Kamila jak? – spytała z naciskiem.

– No nie… weź, daj spokój. Myślałem, że już ci przeszło.

– Tak tylko spytałam.

– Kamila dobrze. Zresztą nie wiem. Ją musisz o to spytać.

Zapadła cisza. Kinga wydawała się Michałowi jakaś dziwna. Spoglądał na nią i nic nie rozumiał. Przyszła ze spiętymi włosami, choć wiedziała, że on wolał rozpuszczone. Nie patrzyła na niego. „Ma kogoś?” – przemknęło mu przez głowę, ale potem odpędził tę myśl jak natrętną muchę. Gdyby miała, nie pytałaby o Kamilę. To musi być coś innego.

– Zrobię herbaty – powiedział. – Mam dla ciebie bombę! – dorzucił, znikając za drzwiami pokoju.

Po chwili wrócił z tacą, na której dzwoniły kubki z herbatą i sokiem malinowym. Taką, jaką Kinga lubiła najbardziej. Odstawił tacę i podszedł do dziewczyny. Pociągnął ją za kosmyk włosów i się uśmiechnął, ale ona nie odwzajemniła uśmiechu. Powolutku, delikatnie zdjął gumkę z warkocza i zaczął rozpuszczać splot. Kinga się nie odwracała. Pewnie dlatego nie zauważył, że na końcach rzęs błyszczą jej łzy.

– Kinguś. Muszę ci coś opowiedzieć – zaczął, ale Kinga przerwała mu stanowczym tonem.

– To ja muszę ci coś powiedzieć – zaczęła, nabierając powietrza.

– Poczekaj! – Michał położył jej palec na ustach i nachylił się, by ją pocałować, ale Kinga się odsunęła.

– Co ci się stało? – spytał zdezorientowany.

– Nie możemy się więcej spotykać – rzuciła Kinga jednym tchem. – Przyszłam, żeby ci to osobiście powiedzieć. Możesz sobie wzdychać jak kiedyś do Kamili…

– Słuchaj, o co ci chodzi? Dobrze wiesz, że mam głęboko w dupie Kamilę. Co się dzieje? Mów mi zaraz. – Michał podniósł głos i szarpnął Kingę za ramię.

Włosy uwolnione z warkocza rozsypały się wokół twarzy. Znowu wyglądała tak ślicznie, jak tylko on ją widywał. Miał wielką ochotę ją pocałować, ale coś w spojrzeniu Kingi go powstrzymało. Puścił jej ramię.

– Męczy mnie to. Nie rozumiesz? – wyszeptała i zaczęła zaplatać z powrotem warkocz. – Nie mogę tego tak ciągnąć.

– Czego?

– Tego, że widujemy się tak rzadko…

– Rany! No nie miałem wcześniej czasu! Musiałem coś załatwić. Teraz chcę ci powiedzieć co. To wielki dzień!

– Ciesz się. Ja tylko chciałam powiedzieć, że to koniec.

– Dlaczego? Kinguś, dlaczego?

– Przestań z tym swoim „Kinguś”. Nie chcę tego słuchać.

– Zmieniłaś się. Co się stało?

– Nie możemy razem odrabiać lekcji. Nie możemy razem wracać ze szkoły…

– No przecież ustaliliśmy…

– Ale ja tak nie chcę.

– Kinga. Ja się nie przeniosę do szkoły, do której jedzie się czterdzieści minut z przesiadką. Ja mam chorą mamę i ty powinnaś to zrozumieć.

– A ja chcę być w życiu kimś. I ty to też powinieneś zrozumieć.

– A ja? Czy ja twoim zdaniem chcę być nikim?

Kinga milczała. Kończyła zaplatać warkocz. Michał podał jej gumkę do włosów. Odechciało mu się opowiadać swoją sensację. Kinga, która stała przed nim, zdawała mu się obcą osobą.

– Co to za bomba? – spytała Kinga.

– Nieważne – odparł cicho Michał i odwrócił się do niej plecami. – Idź już.

– Michał… nie gniewaj się. Przecież widzisz, że to nie ma sensu. Od początku roku widzieliśmy się trzy razy…

– Idź już! – powiedział głośniej. – Nie chcę cię więcej widzieć.

Jak długo stał przy oknie? Tego nie wiedział, ale kiedy odwrócił się w stronę pokoju i podszedł do stolika, na którym postawił kubki, herbata była już zimna. Jednym haustem wypił obie i położył się na łóżku. „Kto zrozumie kobietę, zrozumie wszystko” – przypomniał sobie zasłyszaną gdzieś maksymę.

Michał nigdy nie miał przyjaciela. Zawsze stojący z boku klasowego życia, teraz szczególnie dotkliwie poczuł swoją samotność. Nie było z kim o tym pogadać. Nie było z kim napić się piwa lub zapalić zakazanego papierosa.

Rzucił okiem na regał. Pomiędzy książkami leżała jego niespodzianka dla Kingi. Bilety na Osadę. A wszystko dlatego, że udało się znaleźć dla mamy zajęcie. Tłumaczenie z angielskiego na polski „romansów dla kucharek” – jak to nazywała mama. Mało ambitna praca, ale… zawsze są z tego jakieś pieniądze. Całe ostatnie dwa tygodnie jeździł i woził tłumaczenia do wydawnictwa, w którym jakiś facet miał je zaakceptować. Mama wciąż nie chciała ruszać się z domu. W wydawnictwie tłumaczył, jaką mama przeszła operację, że na razie on jest jej głosem. I kiedy dziś dostał od mamy pięć dych dla siebie, postanowił uczcić to z Kingą w kinie.

Zamknął oczy. Tak dawno nigdzie razem się nie wybrali. Cały dzień w szkole wyobrażał sobie tę chwilę, jak Kinga w czasie filmu z przerażenia złapie go za rękę. To, że rzadko się widywali, nie przeszkadzało mu. Ważne, że Kinga była. Gdzieś tam pochylona nad książkami w kolejnej bibliotece, zakuwająca nową porcję słówek czy tę swoją ulubioną geografię. A teraz?

Nagle poczuł, że ktoś siada obok. Otworzył oczy. Mama. Spojrzał na jej wargi. Układały się w słowa: „Nie martw się, synku”.

A więc słyszała… Niedobrze, ma przecież swoje problemy. Te, które miał on, nie powinny jej zaprzątać głowy.

– Nie martwię się – odparł i nagle wpadł na pomysł. – Idę do kina – powiedział i chwyciwszy leżące na regale bilety, wypadł z domu.

* * *

Saska Kępa, choć miała wiele zalet, miała też jedną wadę. Zdaniem Wojtka, ale też i Czarnego Michała dość poważną. Nie posiadała kina. Kiedyś dawno działało tu kino Sawa. Michał pamiętał, że jako dziecko był tu z mamą na jakimś filmie dla dzieci. Ale od kilku lat w miejscu dawnej Sawy stał blok, w którym mieszkał Wojtek.

Do najbliższego kina musiał jechać na Ostrobramską albo do centrum. Michał wolał centrum i kino Atlantic. Zwłaszcza że miał kartę rabatową, dzięki której kupował taniej bilety. Wskoczył więc do tramwaju, by dostać się na Chmielną.

O tej porze w centrum było sporo ludzi. Michał najpierw myślał, żeby oddać bilety, potem, żeby oddać jeden i mimo wszystko samemu obejrzeć ten film. W końcu to Shyamalan. Szósty zmysł bardzo mu się podobał. „Ciekawe, czy Wojtek już widział?” – pomyślał i jakby w odpowiedzi na horyzoncie pojawiły się sylwetki znajomej pary. Wojtek i Kamila powoli szli Chmielną w stronę Atlanticu. Najwyraźniej do centrum przyjechali autobusem. Odwrócił się do nich tyłem. Nie chciał, by go poznali. Nie chciał z nimi rozmawiać. Nie chciał pytań o Kingę. Gdyby był tu teraz z kimkolwiek… Mógłby powiedzieć, że jest zajęty, że nie może z nimi gadać.

Po dobrej chwili Kamila z Wojtkiem minęli go i weszli do kina. Spojrzał za nimi. I wtedy wzrok jego przykuła sylwetka dziewczyny. Stała samotnie przed drzwiami kina i jakby wahała się – wejść czy nie. Michał znał ją z widzenia ze szkoły. Chodziła do równoległej klasy. Miała krótko ostrzyżone włosy i rząd kolczyków w uchu. Na nogach glany, wąskie spodnie i przewieszoną przez ramię szmacianą torbę. W ręku trzymała komórkę. Nie zastanawiał się dłużej. Podszedł do dziewczyny i powiedział:

– Cześć. Mam wolny bilet na Osadę…

– Za ile? – spytała.

– Za darmo. Po prostu ktoś nie przyszedł. Ma się zmarnować?

– Aha.

– To idziesz? – spytał niecierpliwie.

Przez szybę widział, że Kamila z Wojtkiem zbliżają się do kasy.

Dziewczyna zmierzyła Michała badawczym spojrzeniem.

– Czemu mi się tak przyglądasz?

– Nic. Znam cię ze szkoły i tak się zastanawiam, z jakiego powodu ktoś wystawił do wiatru takiego przystojniaka…

– Nie twój zasrany interes…

– Ale jesteś miły…

Michał wzruszył ramionami. Właśnie przez szybę jego wzrok napotkał spojrzenie Kamili. Stała przytulona do Wojtka, na widok Michała zamachała ręką. Z ponurą miną skinął jej głową. Stojąca przed nim dziewczyna odwróciła się.

– To ona?

– Nie. Nie ona – burknął Michał i pchnął drzwi do kina.

Dziewczyna ruszyła za nim.

– Idę z tobą – powiedziała. – Zaproszenie jeszcze aktualne?

Ale Michał nie odpowiedział, tylko przepuściwszy ją w drzwiach, skinął głową.

– Chcesz popcorn? – spytała, kiedy znaleźli się w poczekalni. Wzruszył ramionami. – Ty kupiłeś bilety, to ja… A jak ty właściwie masz na imię?

– Michał. Czy mogłabyś mówić trochę ciszej?

– Klaudia.

– Co?

– Nic. Mówię, że mam na imię Klaudia. W sumie też nie mam humoru. Umówiłam się z dziewczynami, ale przysłały esemesa, że nie przyjdą. A ty?

– Nie chce mi się gadać. To kupujesz ten popcorn czy nie?

– Dziwny jesteś – skomentowała Klaudia i zamówiła największy zestaw z popcornem.

W milczeniu weszli na salę.

Z początku Michał w ogóle nie mógł się skupić na filmie. Myślał na przemian o Kindze i o tym, że gdzieś za jego plecami w kinowej sali siedzi Kamila z Wojtkiem i jak nie dziś to jutro zacznie pytać o Kingę. Albo i do niej zadzwoni. Może powie, że widziała go tu z Klaudią. To akurat nie byłoby takie złe. Może by się Kinga zreflektowała? Może by… Ale tak naprawdę Michał nie wiedział, jak Kinga miałaby się zachować, by jej wybaczył. Odeszła, choć nic złego nie zrobił. Odeszła z egoizmu. Bo coś okazało się niezgodnie z jej planem. Bo było dla niej za trudne. Spojrzał na Klaudię. „Buntowniczka” – pomyślał, analizując jej wygląd. Jakże inna od Kingi.

– Chcesz? – Klaudia podsunęła pudełko z popcornem.

Machinalnie wziął garść.


ZAMIANA EXCHANGE

– Jak w szkole? - How's school? – spytała Kinga, stając w progu pokoju Michała.

Od rozpoczęcia roku szkolnego widzieli się zaledwie parę razy. To przeważnie Kinga nie miała czasu. Ciągle się uczyła, czytała jakieś książki i jeździła do bibliotek. She was constantly studying, reading some books and going to libraries. Ale ostatnio kilka razy zdarzyło się tak, że czasu nie miał Michał. But recently it happened several times that Michał did not have time. Załatwiał jakieś tajemnicze sprawy dla swojej mamy i nie chciał Kindze powiedzieć jakie. Wymawiał się tym, że nie chce zapeszyć.

Dziś był piątek. Michał zadzwonił do niej, żeby przyszła. Michał called her to come. Że czeka z niespodzianką. Wejścia Kingi nie usłyszał. Najwyraźniej jak zwykle zapukała cicho do drzwi i mama ją wpuściła. Teraz stała w progu i patrzyła na Michała badawczo. Now she was standing in the doorway, looking at Michael searchingly.

– Pytasz jak mama. Normalnie – odparł i zrobił krok w jej kierunku, by się przywitać, ale Kinga wyminęła go i odwracając wzrok, siadła w fotelu.

– A Kamila jak? – spytała z naciskiem.

– No nie… weź, daj spokój. Myślałem, że już ci przeszło.

– Tak tylko spytałam.

– Kamila dobrze. Zresztą nie wiem. Ją musisz o to spytać.

Zapadła cisza. Kinga wydawała się Michałowi jakaś dziwna. Spoglądał na nią i nic nie rozumiał. Przyszła ze spiętymi włosami, choć wiedziała, że on wolał rozpuszczone. Nie patrzyła na niego. „Ma kogoś?” – przemknęło mu przez głowę, ale potem odpędził tę myśl jak natrętną muchę. Gdyby miała, nie pytałaby o Kamilę. To musi być coś innego.

– Zrobię herbaty – powiedział. "I'll make some tea," he said. – Mam dla ciebie bombę! - I have a bomb for you! – dorzucił, znikając za drzwiami pokoju. He added, disappearing through the door of the room.

Po chwili wrócił z tacą, na której dzwoniły kubki z herbatą i sokiem malinowym. He returned a moment later with a tray of tea and raspberry juice jingling. Taką, jaką Kinga lubiła najbardziej. The one Kinga liked best. Odstawił tacę i podszedł do dziewczyny. He put the tray down and walked over to the girl. Pociągnął ją za kosmyk włosów i się uśmiechnął, ale ona nie odwzajemniła uśmiechu. He tugged a strand of her hair and smiled, but she didn't smile back. Powolutku, delikatnie zdjął gumkę z warkocza i zaczął rozpuszczać splot. Slowly, he gently removed the elastic from the braid and began to loosen the weave. Kinga się nie odwracała. Kinga did not turn around. Pewnie dlatego nie zauważył, że na końcach rzęs błyszczą jej łzy. That's probably why he didn't notice that her lash tips were glistening with tears.

– Kinguś. Muszę ci coś opowiedzieć – zaczął, ale Kinga przerwała mu stanowczym tonem.

– To ja muszę ci coś powiedzieć – zaczęła, nabierając powietrza.

– Poczekaj! – Michał położył jej palec na ustach i nachylił się, by ją pocałować, ale Kinga się odsunęła.

– Co ci się stało? - What happened? – spytał zdezorientowany.

– Nie możemy się więcej spotykać – rzuciła Kinga jednym tchem. "We can't see each other anymore," said Kinga in one breath. – Przyszłam, żeby ci to osobiście powiedzieć. - I just came to tell you myself. Możesz sobie wzdychać jak kiedyś do Kamili…

– Słuchaj, o co ci chodzi? - Listen, what do you mean? Dobrze wiesz, że mam głęboko w dupie Kamilę. You know well that I don't give a shit about Kamila. Co się dzieje? Mów mi zaraz. – Michał podniósł głos i szarpnął Kingę za ramię.

Włosy uwolnione z warkocza rozsypały się wokół twarzy. Hair freed from the braid scattered around her face. Znowu wyglądała tak ślicznie, jak tylko on ją widywał. Miał wielką ochotę ją pocałować, ale coś w spojrzeniu Kingi go powstrzymało. Puścił jej ramię.

– Męczy mnie to. Nie rozumiesz? – wyszeptała i zaczęła zaplatać z powrotem warkocz. She whispered and began to braid the braid back together. – Nie mogę tego tak ciągnąć.

– Czego?

– Tego, że widujemy się tak rzadko…

– Rany! No nie miałem wcześniej czasu! Musiałem coś załatwić. Teraz chcę ci powiedzieć co. To wielki dzień!

– Ciesz się. Ja tylko chciałam powiedzieć, że to koniec.

– Dlaczego? Kinguś, dlaczego?

– Przestań z tym swoim „Kinguś”. - Stop with your "Kinguś". Nie chcę tego słuchać. I do not want to listen to this.

– Zmieniłaś się. - You've changed. Co się stało? What happened?

– Nie możemy razem odrabiać lekcji. - We can't do homework together. Nie możemy razem wracać ze szkoły…

– No przecież ustaliliśmy… - Well, we agreed ...

– Ale ja tak nie chcę.

– Kinga. Ja się nie przeniosę do szkoły, do której jedzie się czterdzieści minut z przesiadką. I will not be transferred to school, which takes forty minutes with a change. Ja mam chorą mamę i ty powinnaś to zrozumieć.

– A ja chcę być w życiu kimś. - And I want to be someone in life. I ty to też powinieneś zrozumieć. And you should understand that too.

– A ja? - And I? Czy ja twoim zdaniem chcę być nikim? Do you think I want to be nobody?

Kinga milczała. Kończyła zaplatać warkocz. Michał podał jej gumkę do włosów. Odechciało mu się opowiadać swoją sensację. He didn't feel like telling his sensation. Kinga, która stała przed nim, zdawała mu się obcą osobą.

– Co to za bomba? – spytała Kinga. Kinga asked.

– Nieważne – odparł cicho Michał i odwrócił się do niej plecami. "Never mind," Michael said softly, and turned his back to her. – Idź już. - Go ahead.

– Michał… nie gniewaj się. - Michał ... don't be angry. Przecież widzisz, że to nie ma sensu. You can see that it doesn't make sense. Od początku roku widzieliśmy się trzy razy…

– Idź już! - Go now! – powiedział głośniej. He said louder. – Nie chcę cię więcej widzieć. - I do not want to see you again.

Jak długo stał przy oknie? How long did he stand by the window? Tego nie wiedział, ale kiedy odwrócił się w stronę pokoju i podszedł do stolika, na którym postawił kubki, herbata była już zimna. He didn't know that, but the tea was already cold when he turned to the room and walked over to the table where he had set the mugs. Jednym haustem wypił obie i położył się na łóżku. „Kto zrozumie kobietę, zrozumie wszystko” – przypomniał sobie zasłyszaną gdzieś maksymę. "Whoever understands a woman will understand everything" - he remembered a maxim he had heard somewhere.

Michał nigdy nie miał przyjaciela. Zawsze stojący z boku klasowego życia, teraz szczególnie dotkliwie poczuł swoją samotność. Nie było z kim o tym pogadać. There was nobody to talk to about it. Nie było z kim napić się piwa lub zapalić zakazanego papierosa. There was no one with whom to drink beer or smoke a forbidden cigarette.

Rzucił okiem na regał. He glanced at the bookcase. Pomiędzy książkami leżała jego niespodzianka dla Kingi. Among the books lay his surprise for Kinga. Bilety na Osadę. A wszystko dlatego, że udało się znaleźć dla mamy zajęcie. Tłumaczenie z angielskiego na polski „romansów dla kucharek” – jak to nazywała mama. Translation from English into Polish of "romances for cooks" - as my mother called it. Mało ambitna praca, ale… zawsze są z tego jakieś pieniądze. Całe ostatnie dwa tygodnie jeździł i woził tłumaczenia do wydawnictwa, w którym jakiś facet miał je zaakceptować. Mama wciąż nie chciała ruszać się z domu. W wydawnictwie tłumaczył, jaką mama przeszła operację, że na razie on jest jej głosem. I kiedy dziś dostał od mamy pięć dych dla siebie, postanowił uczcić to z Kingą w kinie. И когда сегодня он получил от мамы пять десять для себя, он решил отметить это с Кингой в кино.

Zamknął oczy. Tak dawno nigdzie razem się nie wybrali. They hadn't gone anywhere together for so long. Cały dzień w szkole wyobrażał sobie tę chwilę, jak Kinga w czasie filmu z przerażenia złapie go za rękę. To, że rzadko się widywali, nie przeszkadzało mu. Ważne, że Kinga była. Gdzieś tam pochylona nad książkami w kolejnej bibliotece, zakuwająca nową porcję słówek czy tę swoją ulubioną geografię. A teraz?

Nagle poczuł, że ktoś siada obok. Suddenly he felt someone sitting down next to him. Otworzył oczy. He opened his eyes. Mama. Mom. Spojrzał na jej wargi. He looked at her lips. Układały się w słowa: „Nie martw się, synku”. They formed the words: "Don't worry, sonny."

A więc słyszała… Niedobrze, ma przecież swoje problemy. So she heard ... Not good, she has her problems. Te, które miał on, nie powinny jej zaprzątać głowy. The ones he had shouldn't bother her.

– Nie martwię się – odparł i nagle wpadł na pomysł. "I'm not worried," he said, and suddenly had an idea. – Idę do kina – powiedział i chwyciwszy leżące na regale bilety, wypadł z domu. "I'm going to the movies," he said, and grabbing the tickets from the bookcase, he ran out of the house.

* * *

Saska Kępa, choć miała wiele zalet, miała też jedną wadę. Saska Kępa, although it had many advantages, also had one disadvantage. Zdaniem Wojtka, ale też i Czarnego Michała dość poważną. Nie posiadała kina. Kiedyś dawno działało tu kino Sawa. Michał pamiętał, że jako dziecko był tu z mamą na jakimś filmie dla dzieci. Ale od kilku lat w miejscu dawnej Sawy stał blok, w którym mieszkał Wojtek. But for several years, in the place of the former Sawa, there was a block of flats where Wojtek lived.

Do najbliższego kina musiał jechać na Ostrobramską albo do centrum. Michał wolał centrum i kino Atlantic. Zwłaszcza że miał kartę rabatową, dzięki której kupował taniej bilety. Especially since he had a discount card, thanks to which he could buy tickets cheaper. Wskoczył więc do tramwaju, by dostać się na Chmielną. So he jumped on a tram to get to Chmielna Street.

O tej porze w centrum było sporo ludzi. There were a lot of people in the center at this hour. Michał najpierw myślał, żeby oddać bilety, potem, żeby oddać jeden i mimo wszystko samemu obejrzeć ten film. Michał at first thought about returning the tickets, then about giving one back and watching the movie himself. W końcu to Shyamalan. Szósty zmysł bardzo mu się podobał. „Ciekawe, czy Wojtek już widział?” – pomyślał i jakby w odpowiedzi na horyzoncie pojawiły się sylwetki znajomej pary. Wojtek i Kamila powoli szli Chmielną w stronę Atlanticu. Najwyraźniej do centrum przyjechali autobusem. Odwrócił się do nich tyłem. Nie chciał, by go poznali. Nie chciał z nimi rozmawiać. Nie chciał pytań o Kingę. Gdyby był tu teraz z kimkolwiek… Mógłby powiedzieć, że jest zajęty, że nie może z nimi gadać.

Po dobrej chwili Kamila z Wojtkiem minęli go i weszli do kina. After a good while, Kamila and Wojtek passed him and entered the cinema. Spojrzał za nimi. I wtedy wzrok jego przykuła sylwetka dziewczyny. And then his eyes were caught by the silhouette of the girl. Stała samotnie przed drzwiami kina i jakby wahała się – wejść czy nie. She was standing alone in front of the cinema door and as if she hesitated whether to enter or not. Michał znał ją z widzenia ze szkoły. Michał knew her from school by sight. Chodziła do równoległej klasy. Miała krótko ostrzyżone włosy i rząd kolczyków w uchu. She had her hair cut short and a row of earrings in her ear. Na nogach glany, wąskie spodnie i przewieszoną przez ramię szmacianą torbę. W ręku trzymała komórkę. Nie zastanawiał się dłużej. Podszedł do dziewczyny i powiedział: He came up to the girl and said:

– Cześć. Mam wolny bilet na Osadę… I have a free ticket to the Osada ...

– Za ile? - For how much? – spytała. She asked.

– Za darmo. - For free. Po prostu ktoś nie przyszedł. Someone just didn't come. Ma się zmarnować? Is it going to be wasted?

– Aha. - Oh.

– To idziesz? - So you go? – spytał niecierpliwie. He asked impatiently.

Przez szybę widział, że Kamila z Wojtkiem zbliżają się do kasy. Through the glass he saw that Kamila and Wojtek were approaching the cash register.

Dziewczyna zmierzyła Michała badawczym spojrzeniem.

– Czemu mi się tak przyglądasz?

– Nic. Znam cię ze szkoły i tak się zastanawiam, z jakiego powodu ktoś wystawił do wiatru takiego przystojniaka… I know you from school and I wonder why someone exposed such a handsome man to the wind ...

– Nie twój zasrany interes… - Not your damn business ...

– Ale jesteś miły… - But you're nice ...

Michał wzruszył ramionami. Właśnie przez szybę jego wzrok napotkał spojrzenie Kamili. It was through the glass that his eyes met Kamila's. Stała przytulona do Wojtka, na widok Michała zamachała ręką. Z ponurą miną skinął jej głową. He nodded grimly to her. Stojąca przed nim dziewczyna odwróciła się. The girl in front of him turned.

– To ona? - That's her?

– Nie. - No. Nie ona – burknął Michał i pchnął drzwi do kina. Not her - Michał growled and pushed the door to the cinema.

Dziewczyna ruszyła za nim. The girl followed him.

– Idę z tobą – powiedziała. "I'm coming with you," she said. – Zaproszenie jeszcze aktualne? - Invitation still valid?

Ale Michał nie odpowiedział, tylko przepuściwszy ją w drzwiach, skinął głową. But Michael didn't answer, just nodded as he passed her through the door.

– Chcesz popcorn? - You want popcorn? – spytała, kiedy znaleźli się w poczekalni. She asked when they were in the waiting room. Wzruszył ramionami. He threw up his arms. – Ty kupiłeś bilety, to ja… A jak ty właściwie masz na imię? - You bought the tickets, it was me ... And what's your real name?

– Michał. Czy mogłabyś mówić trochę ciszej? Could you please speak a little softer?

– Klaudia.

– Co? - What?

– Nic. - Thread. Mówię, że mam na imię Klaudia. I say my name is Klaudia. W sumie też nie mam humoru. In fact, I'm not in the mood either. Umówiłam się z dziewczynami, ale przysłały esemesa, że nie przyjdą. I made an appointment with the girls, but they sent text messages that they would not come. A ty?

– Nie chce mi się gadać. To kupujesz ten popcorn czy nie?

– Dziwny jesteś – skomentowała Klaudia i zamówiła największy zestaw z popcornem. - You're strange - Klaudia commented and ordered the largest set with popcorn.

W milczeniu weszli na salę. They entered the room in silence.

Z początku Michał w ogóle nie mógł się skupić na filmie. At first, Michał couldn't focus on the film at all. Myślał na przemian o Kindze i o tym, że gdzieś za jego plecami w kinowej sali siedzi Kamila z Wojtkiem i jak nie dziś to jutro zacznie pytać o Kingę. Albo i do niej zadzwoni. Może powie, że widziała go tu z Klaudią. To akurat nie byłoby takie złe. It just wouldn't be so bad. Może by się Kinga zreflektowała? Maybe Kinga would reflect? Może by… Ale tak naprawdę Michał nie wiedział, jak Kinga miałaby się zachować, by jej wybaczył. Maybe ... But Michał didn't really know how Kinga would do to forgive her. Odeszła, choć nic złego nie zrobił. She left, although he had done nothing wrong. Odeszła z egoizmu. Bo coś okazało się niezgodnie z jej planem. Because something turned out to be against her plan. Bo było dla niej za trudne. Because it was too difficult for her. Spojrzał na Klaudię. „Buntowniczka” – pomyślał, analizując jej wygląd. Jakże inna od Kingi. How different from Kinga.

– Chcesz? - Want? – Klaudia podsunęła pudełko z popcornem. Claudia offered a box of popcorn.

Machinalnie wziął garść. He mechanically took a handful.