×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, ZAKAZ WSTĘPU

ZAKAZ WSTĘPU

– Mamo! Mamo! – zawołał, a w jego głosie było coś tak rozpaczliwego, że pani Janina wbiegła z impetem do pokoju.

Ptak z przerażenia zatrzepotał w klatce. Maciek siedział na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Podeszła i zmierzwiła mu czuprynę. Jak wtedy, kiedy był malutki.

– Przytul mnie!

Usiadła obok, a Maciek zarzuciwszy jej ręce na szyję, wtulił twarz w pierś.

– Mamo… – jęknął.

* * *

Telefon zadzwonił, kiedy z Ewą wychodziły z jordanka. Wracały ze szkoły we dwie. Maciek został wywołany z lekcji. A Biały Michał poleciał gdzieś z Aleksem, co Ewa przyjęła zresztą z wyraźną ulgą. Coś działo się ostatnio między nią a Michałem. Małgosia chciałaby dowiedzieć się co, ale głupio tak spytać. Rozmawiały więc o świętach, prezentach na mikołajki. Ewa właśnie, jak zwykle zresztą, zaczęła opowiadać kawał, kiedy komórka Małgosi wygrała melodyjkę. Dziewczyna poprawiła spadające z nosa okulary i zatrzymawszy się na chodniku, wyjęła telefon z kieszeni.

– Małgosia?

– Tak… – odparła niepewnie. Matko… skleroza jakaś… znajomy głos, a ona nie wie kto to… Numer, który się wyświetlił, też nic jej nie mówi. Może to zbieg okoliczności? Pomyłka? W końcu tak też się zdarza. – A kto…

– Tu Tomek…

– Tomek? – zdziwiła się Małgosia. Tomek? Kolega z gimnazjum? Przyjaciel Staśka? Przecież Tomek nigdy w życiu do niej nie dzwonił. Ostatni raz widziała go… nie mogła sobie przypomnieć. Czyżby w sylwestra u Wojtka? Wtedy kiedy Stasiek przyszedł z tą laską? – Tomek? – powtórzyła i zdziwiła się jeszcze bardziej.

– Wiesz… ja dzwonię, bo nie wiem, czy wiesz… ale pewnie nie wiesz… a jak wiesz, to mam nadzieję, że jakoś spowodujesz, że Maciek nie przyjdzie… – Tomek dziwnie się jąkał. Nigdy tego nie robił. Co jest grane?

– Ale gdzie Maciek ma nie iść?

Małgosia nic nie rozumiała. Odepchnęła Ewę, która chciała przyłożyć ucho z drugiej strony słuchawki. Ewa się odsunęła. Chyba jej przykro. Odeszła parę kroków i odwróciła się do Małgosi plecami. Słyszała teraz tylko strzęp słów. Małgosia niewiele więcej, bo Tomek mówił bardzo cicho. Ale słowa brzmiały obco.

– Na pogrzeb.

Małgosia w pierwszej chwili nie zrozumiała.

– Na co? – spytała.

– Na po… po… pogrzeb – powtórzył głośniej Tomek, jąkając się jeszcze bardziej. – To jest prośba mamy Staśka – wyjaśnił.

– Jaki pogrzeb? – Małgosia nadal nic nie rozumiała, ale poczuła na plecach dreszcz. Taki przebiegający od krzyża aż w górę. Co za dziwne uczucie. Na dodatek Ewa odwróciła się i zaczęła się jej przyglądać jakoś tak dziwnie. A może to tylko Małgosi się tak wydawało?

– Staś… Stasiek… nie żyje i… w czwartek jest pogrzeb i… – Tomek zamilkł. Małgosia nie wiedziała, czy zanikł mu zasięg, czy po prostu Tomek milczy. Dopiero po chwili ponownie usłyszała: – Mama Stasia prosiła, żebym jakoś załatwił, by Maciek nie przyszedł. Ale… – Głos Tomka znów zanikł. – Ja nie umiem mu tego powiedzieć.

Małgosia nie wiedziała, o co spytać najpierw. Czy o to, co stało się Staśkowi, czy o to, dlaczego na pogrzebie ma nie być Maćka. Śmierć? Przecież umiera się na starość. No… chyba że wypadek albo choroba… Stasiek? Chory? Wypadek? Pewnie tak…

– Wypadek… – zaczęła Małgosia.

– Nieważne – rzucił po chwili milczenia.

– Czy mama Stasia myśli, że Maciek jako ewangelik nie umie zachować się na katolickim pogrzebie?

Odpowiedziała jej przerażająca cisza w słuchawce.

– Halo? Jesteś tam? – spytała Małgosia.

– Jestem. To wszystko – odpowiedział Tomek i się rozłączył.

Małgosia przez chwilę stała jak ogłuszona. Patrzyła na telefon, na którym widniał czas połączenia. Dopiero po chwili przeniosła wzrok na Ewę.

– Stasiek nie żyje – wyszeptała.

– I co?

– Nic więcej nie wiem. Nic nie rozumiem.

– Tomek dzwonił? – upewniła się Ewa.

– Tak… – odpowiedziała Małgosia i poczuła, że drżą jej ręce. Czy to ma coś wspólnego… czy to ma…

– Ale co chciał? Coś mówiłaś o Maćku?

– Matko! Ale ty jesteś wścibska! – wybuchła Małgosia.

– Weź! – nadąsała się Ewa. – Ty na moim miejscu byś nie pytała? Przecież pytałaś Tomka. To nie było wścibstwo?

– Wiesz co… – zaczęła Małgosia, ale nie skończyła, tylko wzięła telefon i wybrała na klawiaturze cyfrę siedem.

Wyświetlił się napis KAMILA, ale przyjaciółka nie podniosła słuchawki. Żeński głos mówiący po angielsku, że abonent jest czasowo niedostępny, wkurzył Małgosię bardziej niż zwykle. Napisała esemesa: Daj znak. Pilne.

Przed domem Małgosi pożegnały się skinieniem głowy. Zdawkowe „cześć” i Ewa pobiegła w kierunku Międzynarodowej. Małgosia została sama.

* * *

W domu nie mogła sobie znaleźć miejsca. Próbowała się uczyć, ale nie wychodziło. Próbowała czytać, ale też nie mogła się skupić. Kamila nie oddzwaniała. Zadzwonił za to Maciek. Zgaszony jakiś. Powiedziała mu, że jest zajęta. Miał taki głos, że nie potrafiłaby mu powiedzieć tego, o co prosił Tomek. Nie umiała tego zrobić. Zwłaszcza że nie wiedziała dlaczego. Że nic nie rozumiała.

Wyłamując nerwowo palce, Małgosia po raz kolejny przemierzała swój pokój. Ojca nie ma. Mama w szpitalu… tylko zegar miarowo tyka. A jeśli Stasiek… Małgosia poczuła, że zaczyna ją boleć głowa. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu.

– Wiesz, co się stało? – Głos Kamili brzmi w słuchawce niezwykle tajemniczo.

– Najpierw ja – mówi Małgosia. Nie chce słuchać sensacji Kamili. Pewnie znowu jakieś bransoletki albo coś równie błahego.

– Nie. – Kamila nie daje dojść przyjaciółce do słowa. Musi być pierwsza. Musi być górą. – Muszę ci to powiedzieć – wyrzuca z siebie słowa. – Padniesz!

– Nie mam chęci na plotki. – Małgosia jest wściekła na Kamilę. Chce porozmawiać o Staśku, a Kamila… Ech…

– Ale to nie jest zwykła rzecz. Ty wiesz, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nasz Stasiek zrobił dziecko jednej panience i…

– Cholera! – krzyczy Małgosia w słuchawkę. – Kamila! Stasiek nie żyje! Pogrzeb w czwartek i…

– Pogrzeb? No coś ty… – Kamila nic nie rozumie. Dopiero co jedna laska z równoległej klasy przyniosła opowieść o jakiejś Patrycji, która zaszła w ciążę z chłopakiem swojej przyjaciółki. Takim, który jest czy był (Kamila już sama nie wie) ministrantem i chodzi do szkoły katolickiej tylko dla chłopców, i mieszka na Kępie. No i wychodziło, że to może być tylko Stasiek… a teraz Małgosia mówi coś takiego… Pogrzeb?

– No właśnie! I dzwonił Tomek…

– Tomek?! – dziwi się Kamila.

– Kurczę! Dasz mi powiedzieć? Musisz mi przerywać? Zawsze ty musisz mówić pierwsza!

– Ja zadzwoniłam, to i ja mówię pierwsza! – nie daje za wygraną Kamila.

– Bo ja wysłałam ci esemesa, żebyś zadzwoniła!

– Nie widziałam żadnego esemesa!

– Kamila! – Małgosia zaczyna szlochać. – Czy ty rozumiesz, co ja mówię?!! – No…

– Pogrzeb w czwartek i Tomek zadzwonił, że Maciek ma nie iść.

– Nic nie rozumiem.

– Ja też nie. Wiem tylko jedno. Mam powiedzieć Maćkowi, że nie wolno mu iść na pogrzeb.

– A to dlaczego?

– Nie wiem. Wiesz co… pogadamy innym razem – odpowiada Małgosia i szybko odkłada słuchawkę.

Dzwoni do Ewy.

– Wpadnę, okej? – spytała.

* * *

Kiedy po kwadransie usiadła w pokoju Ewy na kanapie, na jej kolanach wylądowała kartka. Wydrukowana z serwisu Wirtualnej Polski wiadomość kłuje Małgosię w oczy.

Tragedia na Saskiej Kępie

Do dramatu doszło w jednym z mieszkań na Saskiej Kępie. Wczoraj w późnych godzinach wieczornych Karolina C,. jedna z mieszkanek Saskiej Kępy, odkryła na strychu domu wiszące na sznurze od bielizny zwłoki syna. Dwie godziny wcześniej 17-letni Stanisław C. wziął pranie do rozwieszenia. Kiedy długo nie wracał, matka postanowiła sprawdzić, co dzieje się z synem. Policja wykluczyła udział osób trzecich. Na ścianie w pokoju nastolatka matka znalazła napis, z którego wynikało, że syn miał żal do jednego z dawnych kolegów, jednak funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Stołecznej Policji przesłuchali dziś Macieja A. i wykluczyli, żeby miał on jakikolwiek związek ze sprawą. Owszem, zeznał, że Stanisław C. prosił go o pewną poradę czy przysługę, ale on nie mógł mu pomóc. Doszło do kłótni. To od Macieja A. funkcjonariusze dowiedzieli się, że prawdopodobnie przyczyną targnięcia się Stanisława C. na własne życie były jego kłopoty z dziewczynami. Jednak w tę wersję nie chce wierzyć Karolina C.

– Wiesz, Ewa… – Małgosia nie wiedziała, jak to powiedzieć, ale wiedziała, że powinna. W końcu tak głupio rozstały się wtedy pod jej domem. A teraz bez zbędnych ceregieli Ewa i pozwoliła do siebie przyjść, i wydrukowała tę kartkę. – Przepraszam, że się wtedy tak zachowałam.

Ewa wzruszyła ramionami.

– Przynajmniej wiemy, czemu Maćka wywołano z klasy – stwierdziła. – Nie wiem tylko, co to za kłopoty z dziewczynami…

– Ja chyba się domyślam… – szepnęła Małgosia, wiedząc już, że opowie Ewie i o tym, co usłyszała od Kamili, i o tym pytaniu Maćka „Co byś zrobiła, gdyby się okazało, że mam dziecko z Kamilą?”.

* * *

– Mamo… Bo Stasiek…

– Wiem – przerwała mama.

Przez chwilę panowała cisza. Maciek oderwał głowę od jej piersi i popatrzył matce w oczy.

– Skąd?

– Zawsze ci mówiłam, że Kępa jest jak wielka wieś. Kiedy wejdziesz do sklepu i puścisz bąka, to wszyscy wiedzą, w której z knajp jadłeś obiad.

– Mama… te twoje porównania. – Maciek pokręcił głową.

– Daj spokój, synku. To nie twoja wina.

– Skąd… raptem… wiesz?

– Spotkałam ją na Francuskiej.

– Mamę Staśka?

– Żal mi jej – westchnęła i pogłaskała syna po głowie, poprawiając mu niesforny kosmyk. – Gdyby tobie się coś stało, to… nie wiem, co bym zrobiła.

– Czy… czy mówiła… mówiła… kiedy pogrzeb? – spytał Maciek cicho.

Ale nie doczekał się odpowiedzi. Nawet matka nie umiała mu powiedzieć, że nie jest tam mile widziany.


ZAKAZ WSTĘPU KEINE ZULASSUNG NO ENTRY. ВХОД ВОСПРЕЩЕН

– Mamo! Mamo! Mom! – zawołał, a w jego głosie było coś tak rozpaczliwego, że pani Janina wbiegła z impetem do pokoju. He exclaimed, and there was something so desperate in his voice that Mrs. Janina rushed into the room.

Ptak z przerażenia zatrzepotał w klatce. The bird fluttered in its cage in terror. Maciek siedział na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Maciek was sitting on the bed with his face hidden in his hands. Podeszła i zmierzwiła mu czuprynę. Jak wtedy, kiedy był malutki.

– Przytul mnie!

Usiadła obok, a Maciek zarzuciwszy jej ręce na szyję, wtulił twarz w pierś.

– Mamo… – jęknął.

* * * * * *

Telefon zadzwonił, kiedy z Ewą wychodziły z jordanka. The phone rang when she and Ewa were leaving the Jordan. Wracały ze szkoły we dwie. The two of them were coming back from school. Maciek został wywołany z lekcji. Maciek was called from the lesson. A Biały Michał poleciał gdzieś z Aleksem, co Ewa przyjęła zresztą z wyraźną ulgą. And White Michał flew somewhere with Aleks, which Ewa accepted with a clear relief. Coś działo się ostatnio między nią a Michałem. Something has happened recently between her and Michał. Małgosia chciałaby dowiedzieć się co, ale głupio tak spytać. Małgosia would like to know what, but it's stupid to ask. Rozmawiały więc o świętach, prezentach na mikołajki. So they talked about Christmas, gifts for St. Nicholas' Day. Ewa właśnie, jak zwykle zresztą, zaczęła opowiadać kawał, kiedy komórka Małgosi wygrała melodyjkę. Ewa was just starting to tell a joke, as usual, when Małgosia's cellphone won the tune. Dziewczyna poprawiła spadające z nosa okulary i zatrzymawszy się na chodniku, wyjęła telefon z kieszeni.

– Małgosia?

– Tak… – odparła niepewnie. "Yes…" she replied uncertainly. Matko… skleroza jakaś… znajomy głos, a ona nie wie kto to… Numer, który się wyświetlił, też nic jej nie mówi. Mother… sclerosis, some… familiar voice, and she doesn't know who it is… The number that's displayed doesn't tell her anything either. Może to zbieg okoliczności? Pomyłka? W końcu tak też się zdarza. – A kto…

– Tu Tomek…

– Tomek? – zdziwiła się Małgosia. - Gretel was surprised. Tomek? Tomek? Kolega z gimnazjum? A friend from high school? Przyjaciel Staśka? Stasek's friend? Przecież Tomek nigdy w życiu do niej nie dzwonił. After all, Tomek had never called her in his life. Ostatni raz widziała go… nie mogła sobie przypomnieć. The last time she saw him… she couldn't remember. Czyżby w sylwestra u Wojtka? Could it be on New Year's Eve at Wojtek's? Wtedy kiedy Stasiek przyszedł z tą laską? Then when did Stasiek come with this chick? – Tomek? – powtórzyła i zdziwiła się jeszcze bardziej.

– Wiesz… ja dzwonię, bo nie wiem, czy wiesz… ale pewnie nie wiesz… a jak wiesz, to mam nadzieję, że jakoś spowodujesz, że Maciek nie przyjdzie… – Tomek dziwnie się jąkał. Nigdy tego nie robił. He never did. Co jest grane? What's up?

– Ale gdzie Maciek ma nie iść? - But where is Maciek not going?

Małgosia nic nie rozumiała. Małgosia understood nothing. Odepchnęła Ewę, która chciała przyłożyć ucho z drugiej strony słuchawki. She pushed Eve who wanted to put her ear on the other side of the receiver. Ewa się odsunęła. Eve moved away. Chyba jej przykro. I think she's sorry. Odeszła parę kroków i odwróciła się do Małgosi plecami. She took a few steps away and turned her back to Gretel. Słyszała teraz tylko strzęp słów. All she heard now was a scrap of words. Małgosia niewiele więcej, bo Tomek mówił bardzo cicho. Ale słowa brzmiały obco. But the words sounded strange.

– Na pogrzeb. - To the funeral.

Małgosia w pierwszej chwili nie zrozumiała. At first, Małgosia did not understand.

– Na co? - For what? – spytała.

– Na po… po… pogrzeb – powtórzył głośniej Tomek, jąkając się jeszcze bardziej. "For ... after ... the funeral," Tom repeated louder, stuttering even more. – To jest prośba mamy Staśka – wyjaśnił. "This is Stasek's mother's request," he explained.

– Jaki pogrzeb? - What funeral? – Małgosia nadal nic nie rozumiała, ale poczuła na plecach dreszcz. Taki przebiegający od krzyża aż w górę. Вид, который идет от креста до самого верха. Co za dziwne uczucie. Какое странное чувство. Na dodatek Ewa odwróciła się i zaczęła się jej przyglądać jakoś tak dziwnie. In addition, Eve turned and began to look at her somehow so strangely. A może to tylko Małgosi się tak wydawało? Or maybe it was only Małgosia who thought so?

– Staś… Stasiek… nie żyje i… w czwartek jest pogrzeb i… – Tomek zamilkł. - Staś ... Stasiek ... is dead and ... there is a funeral on Thursday and ... - Tom stopped. Małgosia nie wiedziała, czy zanikł mu zasięg, czy po prostu Tomek milczy. Małgosia did not know whether his range had lost or simply Tom was silent. Dopiero po chwili ponownie usłyszała: – Mama Stasia prosiła, żebym jakoś załatwił, by Maciek nie przyszedł. Only after a while she heard again: - Stas' mother asked me to arrange somehow, so that Maciek would not come. Ale… – Głos Tomka znów zanikł. But… ”Tom's voice faded again. – Ja nie umiem mu tego powiedzieć. - I can't tell him that.

Małgosia nie wiedziała, o co spytać najpierw. Małgosia didn't know what to ask first. Czy o to, co stało się Staśkowi, czy o to, dlaczego na pogrzebie ma nie być Maćka. Is it about what happened to Stasiek or why Maciek is not to be at the funeral. Śmierć? Przecież umiera się na starość. After all, you die in old age. No… chyba że wypadek albo choroba… Stasiek? Well ... unless an accident or illness ... Stasiek? Chory? Sick? Wypadek? Accident? Pewnie tak… Probably so…

– Wypadek… – zaczęła Małgosia. "An accident ..." Gretel began.

– Nieważne – rzucił po chwili milczenia. "Whatever," he said after a moment of silence.

– Czy mama Stasia myśli, że Maciek jako ewangelik nie umie zachować się na katolickim pogrzebie? - Does Stas' mother think that Maciek as an Evangelical cannot behave at a Catholic funeral?

Odpowiedziała jej przerażająca cisza w słuchawce. The terrifying silence in the receiver answered her.

– Halo? - Hello? Jesteś tam? Are you there? – spytała Małgosia.

– Jestem. To wszystko – odpowiedział Tomek i się rozłączył.

Małgosia przez chwilę stała jak ogłuszona. Patrzyła na telefon, na którym widniał czas połączenia. Dopiero po chwili przeniosła wzrok na Ewę.

– Stasiek nie żyje – wyszeptała. "Stasiek is dead," she whispered.

– I co?

– Nic więcej nie wiem. - I don't know any more. Nic nie rozumiem. I do not understand.

– Tomek dzwonił? - Did Tom call you? – upewniła się Ewa. Eve made sure.

– Tak… – odpowiedziała Małgosia i poczuła, że drżą jej ręce. "Yes ..." Gretel replied, and she felt her hands tremble. Czy to ma coś wspólnego… czy to ma… Does it have to do with ... does it have ...

– Ale co chciał? - But what did he want? Coś mówiłaś o Maćku? Did you say something about Maciek?

– Matko! - Mother! Ale ty jesteś wścibska! But you are nosy! Но ты ноющий! – wybuchła Małgosia. - Małgosia burst out.

– Weź! - Take it! – nadąsała się Ewa. – Ty na moim miejscu byś nie pytała? Przecież pytałaś Tomka. After all, you asked Tomek. To nie było wścibstwo?

– Wiesz co… – zaczęła Małgosia, ale nie skończyła, tylko wzięła telefon i wybrała na klawiaturze cyfrę siedem.

Wyświetlił się napis KAMILA, ale przyjaciółka nie podniosła słuchawki. Żeński głos mówiący po angielsku, że abonent jest czasowo niedostępny, wkurzył Małgosię bardziej niż zwykle. Napisała esemesa: Daj znak. Pilne.

Przed domem Małgosi pożegnały się skinieniem głowy. Zdawkowe „cześć” i Ewa pobiegła w kierunku Międzynarodowej. Małgosia została sama.

* * *

W domu nie mogła sobie znaleźć miejsca. Próbowała się uczyć, ale nie wychodziło. Próbowała czytać, ale też nie mogła się skupić. Kamila nie oddzwaniała. Zadzwonił za to Maciek. Zgaszony jakiś. Powiedziała mu, że jest zajęta. Miał taki głos, że nie potrafiłaby mu powiedzieć tego, o co prosił Tomek. Nie umiała tego zrobić. Zwłaszcza że nie wiedziała dlaczego. Że nic nie rozumiała.

Wyłamując nerwowo palce, Małgosia po raz kolejny przemierzała swój pokój. Ojca nie ma. Mama w szpitalu… tylko zegar miarowo tyka. Mom in the hospital ... only the clock is ticking steadily. A jeśli Stasiek… Małgosia poczuła, że zaczyna ją boleć głowa. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. The sound of the telephone broke her out of her thoughts.

– Wiesz, co się stało? - You know what happened? – Głos Kamili brzmi w słuchawce niezwykle tajemniczo. - Kamila's voice sounds extremely mysterious in the receiver.

– Najpierw ja – mówi Małgosia. - First me - says Małgosia. Nie chce słuchać sensacji Kamili. I don't want to listen to Kamila's sensation. Pewnie znowu jakieś bransoletki albo coś równie błahego. Probably some bracelets again or something just as trivial.

– Nie. – Kamila nie daje dojść przyjaciółce do słowa. - Kamila does not let her friend say a word. Musi być pierwsza. Musi być górą. – Muszę ci to powiedzieć – wyrzuca z siebie słowa. "I have to tell you this," he blurts out. – Padniesz! - You'll fall!

– Nie mam chęci na plotki. - I don't feel like gossip. – Małgosia jest wściekła na Kamilę. - Małgosia is furious with Kamila. Chce porozmawiać o Staśku, a Kamila… Ech… She wants to talk about Stasiek, and Kamila ... Eh ...

– Ale to nie jest zwykła rzecz. - But it's not an ordinary thing. Ty wiesz, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nasz Stasiek zrobił dziecko jednej panience i… You know that ninety-nine percent our Stasiek made a baby to one girl and ...

– Cholera! – krzyczy Małgosia w słuchawkę. – Kamila! Stasiek nie żyje! Pogrzeb w czwartek i…

– Pogrzeb? No coś ty… – Kamila nic nie rozumie. Well, you… - Kamila doesn't understand anything. Dopiero co jedna laska z równoległej klasy przyniosła opowieść o jakiejś Patrycji, która zaszła w ciążę z chłopakiem swojej przyjaciółki. Только одна девчонка из параллельного класса принесла историю о Патриции, которая забеременела от парня своей подруги. Takim, który jest czy był (Kamila już sama nie wie) ministrantem i chodzi do szkoły katolickiej tylko dla chłopców, i mieszka na Kępie. No i wychodziło, że to może być tylko Stasiek… a teraz Małgosia mówi coś takiego… Pogrzeb? А оказалось, что это мог быть только Стасек... а теперь Малгося что-то такое говорит... Похороны?

– No właśnie! - Exactly! - Точно! I dzwonił Tomek… And Tomek called ...

– Tomek?! - Tomek ?! – dziwi się Kamila. - Kamila is surprised.

– Kurczę! - Damn! Dasz mi powiedzieć? Musisz mi przerywać? Zawsze ty musisz mówić pierwsza! You always have to speak first!

– Ja zadzwoniłam, to i ja mówię pierwsza! - I called, and I say first! – nie daje za wygraną Kamila.

– Bo ja wysłałam ci esemesa, żebyś zadzwoniła!

– Nie widziałam żadnego esemesa!

– Kamila! – Małgosia zaczyna szlochać. – Czy ty rozumiesz, co ja mówię?!! - Do you understand what I'm saying? !! – No…

– Pogrzeb w czwartek i Tomek zadzwonił, że Maciek ma nie iść. - The funeral was on Thursday and Tomek called that Maciek should not go.

– Nic nie rozumiem.

– Ja też nie. - Me neither. Wiem tylko jedno. I only know one thing. Mam powiedzieć Maćkowi, że nie wolno mu iść na pogrzeb. I am to tell Maciek that he is not allowed to attend the funeral.

– A to dlaczego?

– Nie wiem. Wiesz co… pogadamy innym razem – odpowiada Małgosia i szybko odkłada słuchawkę.

Dzwoni do Ewy. He calls Eve.

– Wpadnę, okej? – spytała.

* * *

Kiedy po kwadransie usiadła w pokoju Ewy na kanapie, na jej kolanach wylądowała kartka. When after a quarter of an hour she sat down in Ewa's room on the couch, a note landed on her lap. Wydrukowana z serwisu Wirtualnej Polski wiadomość kłuje Małgosię w oczy. The message printed from the Wirtualna Polska website stings Małgosia in the eyes.

Tragedia na Saskiej Kępie

Do dramatu doszło w jednym z mieszkań na Saskiej Kępie. Wczoraj w późnych godzinach wieczornych Karolina C,. Yesterday in the late evening Karolina C ,. jedna z mieszkanek Saskiej Kępy, odkryła na strychu domu wiszące na sznurze od bielizny zwłoki syna. Dwie godziny wcześniej 17-letni Stanisław C. wziął pranie do rozwieszenia. Kiedy długo nie wracał, matka postanowiła sprawdzić, co dzieje się z synem. When he did not come back for a long time, the mother decided to check what was happening with her son. Policja wykluczyła udział osób trzecich. Na ścianie w pokoju nastolatka matka znalazła napis, z którego wynikało, że syn miał żal do jednego z dawnych kolegów, jednak funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Stołecznej Policji przesłuchali dziś Macieja A. i wykluczyli, żeby miał on jakikolwiek związek ze sprawą. На стене в комнате подростка мать обнаружила надпись, которая указывала на то, что сын имел обиду на одного из своих бывших коллег, но сегодня сотрудники криминального отдела Главного управления полиции Варшавы допросили Мацея А. и исключили, что он имел какая-либо связь с делом. Owszem, zeznał, że Stanisław C. prosił go o pewną poradę czy przysługę, ale on nie mógł mu pomóc. Да, он показал, что Станислав С. просил у него совета или услуги, но он ничем не мог ему помочь. Doszło do kłótni. There was a quarrel. Произошла ссора. To od Macieja A. funkcjonariusze dowiedzieli się, że prawdopodobnie przyczyną targnięcia się Stanisława C. na własne życie były jego kłopoty z dziewczynami. Именно от Мацея А. офицеры узнали, что причиной вовлечения Станислава С. в его собственную жизнь, вероятно, были его проблемы с девушками. Jednak w tę wersję nie chce wierzyć Karolina C. However, Karolina C. does not want to believe this version.

– Wiesz, Ewa… – Małgosia nie wiedziała, jak to powiedzieć, ale wiedziała, że powinna. - You know, Ewa ... - Gretel didn't know how to say it, but she knew she should. W końcu tak głupio rozstały się wtedy pod jej domem. A teraz bez zbędnych ceregieli Ewa i pozwoliła do siebie przyjść, i wydrukowała tę kartkę. А теперь, без лишних слов, Ева и позволили ей прийти и распечатать этот лист. – Przepraszam, że się wtedy tak zachowałam. - I'm sorry I acted like that then.

Ewa wzruszyła ramionami. Eve shrugged.

– Przynajmniej wiemy, czemu Maćka wywołano z klasy – stwierdziła. – Nie wiem tylko, co to za kłopoty z dziewczynami… - I just don't know what the trouble is with the girls ...

– Ja chyba się domyślam… – szepnęła Małgosia, wiedząc już, że opowie Ewie i o tym, co usłyszała od Kamili, i o tym pytaniu Maćka „Co byś zrobiła, gdyby się okazało, że mam dziecko z Kamilą?”. - I guess I guess ... - Malgosia whispered, already knowing that she would tell Ewa about what she heard from Kamila and about this question from Maciek "What would you do if it turned out that I had a child with Kamila?"

* * *

– Mamo… Bo Stasiek…

– Wiem – przerwała mama. "I know," Mom interrupted.

Przez chwilę panowała cisza. There was silence for a moment. Maciek oderwał głowę od jej piersi i popatrzył matce w oczy. Maciek took his head away from her breast and looked his mother in the eye.

– Skąd? - Where from?

– Zawsze ci mówiłam, że Kępa jest jak wielka wieś. - I always told you that Kępa is like a big village. Kiedy wejdziesz do sklepu i puścisz bąka, to wszyscy wiedzą, w której z knajp jadłeś obiad. When you enter the store and fart, everyone knows in which restaurant you ate dinner.

– Mama… te twoje porównania. "Mom ... those comparisons of yours." – Maciek pokręcił głową. Maciek shook his head.

– Daj spokój, synku. - Come on, sonny. To nie twoja wina. It's not your fault.

– Skąd… raptem… wiesz? - How ... suddenly ... you know?

– Spotkałam ją na Francuskiej. - I met her on the French.

– Mamę Staśka?

– Żal mi jej – westchnęła i pogłaskała syna po głowie, poprawiając mu niesforny kosmyk. "I feel sorry for her," she sighed and stroked her son's head, correcting his unruly strand. – Gdyby tobie się coś stało, to… nie wiem, co bym zrobiła. "If anything happened to you, I ... I don't know what I would have done."

– Czy… czy mówiła… mówiła… kiedy pogrzeb? "Did ... did she say ... say ... when the funeral? – spytał Maciek cicho. - Maciek asked softly.

Ale nie doczekał się odpowiedzi. But there was no answer. Nawet matka nie umiała mu powiedzieć, że nie jest tam mile widziany. Even his mother couldn't tell him he wasn't welcome there.