×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, WYBÓR (1)

WYBÓR (1)

– Po co pytasz, skoro wiesz?

– Chciałabym wyjaśnić…

– A potrafisz wyjaśnić i nie kłamać? Potrafisz wytłumaczyć tak, by nie bolało?

Te słowa Maćka brzmiały jej w uszach, gdy wracając sama ze szkoły, szła noga za nogą Zwycięzców w kierunku Saskiej. Co robić? Nie miała pojęcia. Na dodatek rozmyślanie przerwał dźwięk komórki. Spojrzała na wyświetlacz. To był Kuba.

* * *

– Kamila… – Głos Małgosi brzmiał jakoś dziwnie. – Nikomu nic nie mów. Muszę z tobą pogadać. Tylko z tobą – podkreśliła i szybko dodała: – I nie przez telefon.

– Ale o co chodzi? – spytała mocno zdziwiona Kamila.

Ostatnio nie rozmawiały często. Zajęta nauką oraz naprawianiem relacji z Olkiem i rodzicami rzadko kontaktowała się z Małgosią. Zarówno sam telefon, jak i to, jak brzmiał głos przyjaciółki, zdumiały ją.

– Nie przez telefon – powtórzyła Małgosia z naciskiem. W jej głosie było coś takiego, że Kamila już nie nalegała, tylko spytała rzeczowo:

– U ciebie czy u mnie?

– Wolę u ciebie, tylko nie wiem, jak ja tam dojadę…

– Metrem do stacji Młociny, a potem w autobus, ale wiesz co… ja po ciebie podjadę na stację metra. Będziemy mogły zacząć gadać już w samochodzie.

Czterdzieści minut później Małgosia wyszła z podziemia niedaleko gmachów huty Lucchini. Samochód Kamili poznała od razu. Czerwone autko stało zaparkowane opodal, a przyjaciółka siedziała za kierownicą i coś mówiła jakby do siebie. Małgosia zapukała w szybę. Kamila otworzyła drzwi i rzuciwszy: „Muszę kończyć. Małgosia już jest. Cześć!”, nacisnęła guzik bezprzewodowej słuchawki, którą miała przy uchu.

– Z kim gadałaś?

– Z Olkiem.

– O rany! – Małgosia westchnęła i pokręciła głową. – Mówiłam, że chcę gadać tylko z tobą.

– No ale jego tu nie ma. Poza tym mu przecież nie powtórzę.

– Ale on powie Maćkowi, że się widziałyśmy i…

– No i co? – Kamila powoli ruszała. – Zapnij pasy – rzuciła, patrząc w lusterko wsteczne. – I co z tego, że mu powie…

– Oj, ty nie wiesz, co się stało…

– No to po to się spotkałyśmy, żebyś mi spokojnie powiedziała. – Kamila oderwała wzrok do jezdni i spojrzała na przyjaciółkę. – No, mów…

* * *

Małgosia nie wiedziała, czemu to zrobiła. Gdyby ktoś ją spytał, to tłumaczyłaby się pewnie, że zadziałał impuls. Ale czy wszystko można wyjaśniać impulsem? Czy życie polega na tym, że na impuls zwala się każdą decyzję, która krzywdzi innych? Czemu człowiek nie umie sam sobie w twarz powiedzieć, że tego chciał. Że o tym marzył?

Próbna matura za tydzień, a ona… urwała się ze szkoły. I dlaczego? Bo tego dnia wyjątkowo nie szła do szkoły z Maćkiem, który rano miał pojechać na jakieś badania i dotrzeć dopiero na drugą lekcję. Bo po drodze na skrzyżowaniu Zwycięzców z Francuską spotkała Kubę. Przez chwilę rozmawiali na ulicy właściwie o niczym.

– Piątek… – stwierdził w pewnym momencie Kuba, jakby to było coś odkrywczego.

Oboje przecież wiedzieli, jaki jest dzień tygodnia. Milczeli. Patrzyli przy tym sobie w oczy i Małgosia miała wrażenie, że dzieje się między nimi coś niewypowiedzianego. Coś, czego ona sama się i boi, i jednocześnie pragnie.

– Nie chce mi się iść na uczelnię – dodał po chwili i delikatnie odgarnął kosmyk włosów, który spadał na Małgosiny policzek. Zatrzymał dłoń na jej twarzy. Nastała cisza. Małgosia patrzyła mu prosto w oczy, a serce waliło jej mocno. – Chodź, zerwiemy się gdzieś we dwoje…

– Może do Gandersa? – zaproponowała i sama zdumiała się swoimi słowami.

Po chwili ruszyli w kierunku znajdującej się na Francuskiej herbaciarni. Niestety, okazało się, że lokal otwierano dopiero o dziesiątej. Marcowy ranek był chłodny. Szli Francuską w kierunku ronda Waszyngtona. Małgosia nie wiedziała, czemu na skrzyżowaniu z Walecznych skręcili w prawo. Nie umiała później sobie przypomnieć, jak się znaleźli w jej domu. Pamiętała tylko, że gdy Kuba spytał, czy ktoś jest, odparła:

– Tata w pracy, a mama pojechała na cały dzień na badania.

Poczuła nagle wielką ulgę. Ulgę, jakiej dawno nie czuła.

– Przepraszam cię, że nie jest posłane – powiedziała Małgosia i się zarumieniła.

Szybko narzuciła na odkrytą kołdrę koc. Kuba machnął ręką, co zapewne miało oznaczać, że nic nie szkodzi, i siadł w fotelu. Pili herbatę, którą Małgosia zaparzyła w specjalnych filiżankach tylko dla gości.

– Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że nie poszłam do szkoły – westchnęła, podnosząc filiżankę do ust.

– Przecież dobrze się uczysz… – zaczął Kuba.

– To nie ma znaczenia. Matura to nie przelewki.

– Nie zachowuj się jak Kinga. – Kuba zaśmiał się, a w tym jego śmiechu dało się wyczuć, że siostrę ma za wariatkę.

– Śmieszy cię jej zachowanie? – spytała Małgosia.

– Zawsze mnie śmieszyło – odparł, wzruszając ramionami. – Jej się ciągle wydaje, że stopnie na świadectwie określają, jakimi jesteśmy ludźmi. A ja ciągle jej tłumaczę, że tak nie jest. Ten numer z Michałem, który wykręciła, był co najmniej idiotyczny.

– Co masz na myśli? – spytała Małgosia.

– No nie udawaj, że nie wiesz, że zerwała z nim, bo przeszkadzał jej w nauce. – W głosie Kuby pobrzmiewała kpina. Niemal przedrzeźniał głos Kingi. Małgosia nigdy nie pomyślałaby o koleżance w ten sposób. – Gdy się z nim spotykała, czuła wyrzuty sumienia, że poświęca czas na miłość, a nie na wkuwanie. Dno moim zdaniem! Dno! – Kuba wykrzyknął ostatnie słowa i głośno siorbnął. – Auć! – syknął i odstawił kubek. – Gorąca ta herbata.

– No wiesz… – Małgosia czuła się w obowiązku stanąć w obronie koleżanki. – Kinga jest ambitna, a Michał… może doszła do wniosku, że to nie to…

– Daj spokój! – przerwał Kuba, machając na znak protestu obiema rękami. Wmówiła sobie, że miłość przeszkadza w nauce. Nie wiem nawet, skąd to wzięła. Odcinała się, że z mojego przykładu, ale to kiepski żart i marna wymówka…

– Twojego przykładu?

– Chodziło jej o to, że mnie ciągle nie ma, bo się z kimś spotykam – bąknął Kuba zmieszany.

– A ile tych dziewczyn było?

– Ale to nie dotyczyło tylko dziewczyn. Ona uważała, że każde moje wyjście z domu to jest jakaś randka. Nie docierało do niej, że czasem idzie się do kina całą paczką… jak wtedy. Byłaś z nami przecież…

– Yhm…

Przez chwilę rozmawiali jeszcze o Kindze, filmach, które razem widzieli, a także o tych, na które Kuba planował wyciągnąć Małgosię. Jak to się stało, że Kuba siadł koło niej na łóżku, że zaczął znów ją całować, że rozpiął jej sweter, zdjął jej koszulę, a co najdziwniejsze sama rozpięła i jego… tego Małgosia nie umiałaby wytłumaczyć nikomu. Pocałunki Kuby paliły ją niemal żywym ogniem. Kuba zsunął jej z włosów gumkę, okulary już dawno położył na szafce obok wersalki. Zegar wybił akurat południe, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Nie do domofonu. Małgosia, odpychając Kubę, zerwała się na równe nogi i pobiegła do drzwi. Zerknęła przez wizjer i zobaczyła Maćka…

– Tak myślałem, że jesteś w domu – usłyszała przez zamknięte drzwi. Maciek nacisnął na klamkę. – No, otwieraj!

– Poczekaj, tylko coś na siebie narzucę. Leżałam.

Wpadła do pokoju przerażona.

– Co się stało? – spytał Kuba.

– Przyszedł Maciek – powiedziała Małgosia i podniosła z ziemi stanik.

– No to go spław – odparł Kuba i przeciągnął się na łóżku, drapiąc się przy tym po klatce piersiowej. – Powiedz, że twój chłopak jest u ciebie!

– Mój chłopak? – wyjąkała Małgosia. Przez chwilę w milczeniu zapinała biustonosz i rozglądała się po pokoju w poszukiwaniu bluzki. Wreszcie założywszy ją, stanowczym głosem powiedziała: – Wstań!

Błyskawicznie złożyła wersalkę i pokazując schowek na pościel, syknęła:

– Właź do pudła.

– Oszalałaś? – Kuba stał półnagi na środku pokoju i patrzył na nią szeroko rozwartymi oczami.

– Ciszej! – syknęła Małgosia. – Oszalałam, ale nie teraz. Oszalałam rano, gdy zerwałam się ze szkoły. Właź do pudła i jak piśniesz słówko, to cię zabiję! – ostatnie zdanie wysyczała takim głosem, że Kuba bez szemrania schował się do środka łóżka.

– Źle się czujesz? – spytał Maciek, gdy po chwili wszedł do pokoju. Chciał pocałować Małgosię, ale odsunęła się od niego. – Co ci się stało? – spytał, moszcząc się w fotelu, w którym kilkadziesiąt minut temu siedział Kuba.

– Chyba mam temperaturę – bąknęła i spojrzała w bok na biurko. Maciek poszedł za jej wzrokiem i spostrzegł elegancką filiżankę z herbatą. Dotknął ścianki naczynia. Była zimna. Spojrzał na podłogę. Na dywanie leżał wielki T-shirt i sweter, który na pewno nie należał do Małgosi. Na dodatek na szafce nocnej koło wersalki stała druga filiżanka. Maciek spojrzał jeszcze na złożoną wersalkę, na której w formie zmierzwionej pryzmy leżała pościel, a potem przeniósł spojrzenie na Małgosię. Odwróciła wzrok.

– To ja już pójdę. – Maciek wstał z fotela. – Zwolnili nas dzisiaj wcześniej, bo jest jakaś awaria wodociągowa – wyjaśnił, kierując się powoli w stronę drzwi.

Miał wielką nadzieję, że Małgosia będzie chciała go zatrzymać, że to, co zobaczył w jej pokoju, to jakieś złudzenie. Jednak nic takiego się nie stało. Męski sweter nie zniknął z podłogi, a Małgosia nie odezwała się nawet słowem. Tylko jej krzywo zapięta bluzka mówiła, że przyszedł nie w porę. Był już w przedpokoju, gdy nagle drzwi mieszkania się otworzyły. W progu stanęła mama Małgosi. Zmierzyła go pełnym nienawiści wzrokiem i już miała coś powiedzieć, gdy on odezwał się pierwszy:

– Ja tylko na chwilę, bo Małgosia chora.

Później wyszedł. Bez „cześć”, bez „do widzenia”, bez buziaka, który od tak dawna towarzyszył ich pożegnaniom.


WYBÓR (1) WÄHLEN (1) CHOICE (1)

– Po co pytasz, skoro wiesz? - Why do you ask if you know? — Зачем ты спрашиваешь, когда знаешь?

– Chciałabym wyjaśnić… - I would like to explain ...

– A potrafisz wyjaśnić i nie kłamać? - Can you explain and not lie? — Можешь объяснить без лжи? Potrafisz wytłumaczyć tak, by nie bolało? Можешь объяснить, чтобы не было больно?

Te słowa Maćka brzmiały jej w uszach, gdy wracając sama ze szkoły, szła noga za nogą Zwycięzców w kierunku Saskiej. These words of Maciek sounded in her ears when, returning from school alone, she walked foot by foot in the direction of Saska. Co robić? Nie miała pojęcia. Na dodatek rozmyślanie przerwał dźwięk komórki. In addition, the contemplation was interrupted by the sound of the cell phone. Spojrzała na wyświetlacz. To był Kuba.

* * *

– Kamila… – Głos Małgosi brzmiał jakoś dziwnie. - Kamila ... - Gretel's voice sounded strange. – Nikomu nic nie mów. Muszę z tobą pogadać. Tylko z tobą – podkreśliła i szybko dodała: – I nie przez telefon.

– Ale o co chodzi? - But what's the matter? – spytała mocno zdziwiona Kamila. Kamila asked, surprised.

Ostatnio nie rozmawiały często. They haven't spoken often lately. Zajęta nauką oraz naprawianiem relacji z Olkiem i rodzicami rzadko kontaktowała się z Małgosią. Zarówno sam telefon, jak i to, jak brzmiał głos przyjaciółki, zdumiały ją. И сам телефонный звонок, и звук голоса подруги удивили ее.

– Nie przez telefon – powtórzyła Małgosia z naciskiem. "Not over the phone," Gretel repeated emphatically. W jej głosie było coś takiego, że Kamila już nie nalegała, tylko spytała rzeczowo: В ее голосе было что-то такое, на чем Камила больше не настаивала, а просто спросила как ни в чем не бывало:

– U ciebie czy u mnie?

– Wolę u ciebie, tylko nie wiem, jak ja tam dojadę…

– Metrem do stacji Młociny, a potem w autobus, ale wiesz co… ja po ciebie podjadę na stację metra. - Take the subway to the Młociny station, and then take the bus, but you know what ... I'll pick you up at the subway station. Będziemy mogły zacząć gadać już w samochodzie. We'll be able to start talking in the car.

Czterdzieści minut później Małgosia wyszła z podziemia niedaleko gmachów huty Lucchini. Через сорок минут Малгося вышел из-под земли возле зданий сталелитейного завода Лучкини. Samochód Kamili poznała od razu. Czerwone autko stało zaparkowane opodal, a przyjaciółka siedziała za kierownicą i coś mówiła jakby do siebie. Małgosia zapukała w szybę. Kamila otworzyła drzwi i rzuciwszy: „Muszę kończyć. Małgosia już jest. Małgosia is here. Cześć!”, nacisnęła guzik bezprzewodowej słuchawki, którą miała przy uchu.

– Z kim gadałaś? - Who were you talking to?

– Z Olkiem. - With Olek.

– O rany! - Oh my! – Małgosia westchnęła i pokręciła głową. Gretel sighed and shook her head. – Mówiłam, że chcę gadać tylko z tobą. - I said I just wanted to talk to you.

– No ale jego tu nie ma. Poza tym mu przecież nie powtórzę.

– Ale on powie Maćkowi, że się widziałyśmy i…

– No i co? – Kamila powoli ruszała. – Zapnij pasy – rzuciła, patrząc w lusterko wsteczne. "Buckle up," she said, looking into the rearview mirror. — Пристегните ремни, — сказала она, глядя в зеркало заднего вида. – I co z tego, że mu powie… - So what if he tells him ...

– Oj, ty nie wiesz, co się stało… - Oh, you don't know what happened ...

– No to po to się spotkałyśmy, żebyś mi spokojnie powiedziała. – Kamila oderwała wzrok do jezdni i spojrzała na przyjaciółkę. – No, mów…

* * *

Małgosia nie wiedziała, czemu to zrobiła. Małgosia did not know why she did it. Gdyby ktoś ją spytał, to tłumaczyłaby się pewnie, że zadziałał impuls. Если бы кто-нибудь спросил ее, она бы, наверное, объяснила, что это был порыв. Ale czy wszystko można wyjaśniać impulsem? Czy życie polega na tym, że na impuls zwala się każdą decyzję, która krzywdzi innych? Is life a matter of impulse upon every decision that hurts others? Czemu człowiek nie umie sam sobie w twarz powiedzieć, że tego chciał. Why can't a man say to himself that he wanted it? Że o tym marzył? That he dreamed about it?

Próbna matura za tydzień, a ona… urwała się ze szkoły. Trial exam in a week, and she… dropped out of school. I dlaczego? And why? Bo tego dnia wyjątkowo nie szła do szkoły z Maćkiem, który rano miał pojechać na jakieś badania i dotrzeć dopiero na drugą lekcję. Because that day she did not go to school with Maciek, who was supposed to go for some examinations in the morning and only reach the second lesson. Bo po drodze na skrzyżowaniu Zwycięzców z Francuską spotkała Kubę. Przez chwilę rozmawiali na ulicy właściwie o niczym.

– Piątek… – stwierdził w pewnym momencie Kuba, jakby to było coś odkrywczego. - Friday ... - said Cuba at one point, as if it was something innovative.

Oboje przecież wiedzieli, jaki jest dzień tygodnia. Milczeli. Patrzyli przy tym sobie w oczy i Małgosia miała wrażenie, że dzieje się między nimi coś niewypowiedzianego. Они посмотрели друг другу в глаза, и у Малгоши сложилось впечатление, что между ними происходит что-то неописуемое. Coś, czego ona sama się i boi, i jednocześnie pragnie. Something that she herself is afraid of and wants at the same time.

– Nie chce mi się iść na uczelnię – dodał po chwili i delikatnie odgarnął kosmyk włosów, który spadał na Małgosiny policzek. - I do not want to go to the university - he added after a moment and gently brushed aside a strand of hair that fell on Małgosina's cheek. Zatrzymał dłoń na jej twarzy. He rested his hand on her face. Nastała cisza. There was silence. Małgosia patrzyła mu prosto w oczy, a serce waliło jej mocno. – Chodź, zerwiemy się gdzieś we dwoje… - Come on, let's get together somewhere ...

– Może do Gandersa? - Maybe to Ganders? – zaproponowała i sama zdumiała się swoimi słowami. - she suggested, and she herself was amazed at her words.

Po chwili ruszyli w kierunku znajdującej się na Francuskiej herbaciarni. After a while they moved towards the tea house in the French. Niestety, okazało się, że lokal otwierano dopiero o dziesiątej. Unfortunately, it turned out that the place did not open until ten. Marcowy ranek był chłodny. Szli Francuską w kierunku ronda Waszyngtona. They were walking along the French road towards the Washington Roundabout. Małgosia nie wiedziała, czemu na skrzyżowaniu z Walecznych skręcili w prawo. Małgosia did not know why they turned right at the intersection with Waleczne. Nie umiała później sobie przypomnieć, jak się znaleźli w jej domu. She couldn't remember later how they ended up in her house. Pamiętała tylko, że gdy Kuba spytał, czy ktoś jest, odparła: She only remembered that when Kuba asked if anyone was there, she replied:

– Tata w pracy, a mama pojechała na cały dzień na badania. - Dad at work, and mom went to research all day.

Poczuła nagle wielką ulgę. Suddenly she felt great relief. Она вдруг почувствовала большое облегчение. Ulgę, jakiej dawno nie czuła. Relief she has not felt for a long time. Облегчение, которого она не чувствовала уже давно.

– Przepraszam cię, że nie jest posłane – powiedziała Małgosia i się zarumieniła. "I'm sorry it's not sent," said Gretel, and blushed. -- Жаль, что не прислали, -- сказала Малгося и покраснела.

Szybko narzuciła na odkrytą kołdrę koc. She quickly threw a blanket over the uncovered covers. Она быстро набросила одеяло на непокрытое одеяло. Kuba machnął ręką, co zapewne miało oznaczać, że nic nie szkodzi, i siadł w fotelu. Kuba waved his hand, which probably meant that it was okay, and sat down in the armchair. Pili herbatę, którą Małgosia zaparzyła w specjalnych filiżankach tylko dla gości. They drank tea that Małgosia brewed in special cups only for guests.

– Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że nie poszłam do szkoły – westchnęła, podnosząc filiżankę do ust.

– Przecież dobrze się uczysz… – zaczął Kuba. - But you study well ... - began Kuba.

– To nie ma znaczenia. Matura to nie przelewki. Зрелость — это не шутки.

– Nie zachowuj się jak Kinga. - Don't act like Kinga. – Kuba zaśmiał się, a w tym jego śmiechu dało się wyczuć, że siostrę ma za wariatkę.

– Śmieszy cię jej zachowanie? - Are you laughing at her behavior? – spytała Małgosia. Gretel asked.

– Zawsze mnie śmieszyło – odparł, wzruszając ramionami. "I've always been laughing," he replied with a shrug. – Jej się ciągle wydaje, że stopnie na świadectwie określają, jakimi jesteśmy ludźmi. - She still thinks the grades on the certificate determine what kind of people we are. A ja ciągle jej tłumaczę, że tak nie jest. Ten numer z Michałem, który wykręciła, był co najmniej idiotyczny.

– Co masz na myśli? – spytała Małgosia.

– No nie udawaj, że nie wiesz, że zerwała z nim, bo przeszkadzał jej w nauce. – W głosie Kuby pobrzmiewała kpina. Niemal przedrzeźniał głos Kingi. Małgosia nigdy nie pomyślałaby o koleżance w ten sposób. – Gdy się z nim spotykała, czuła wyrzuty sumienia, że poświęca czas na miłość, a nie na wkuwanie. Dno moim zdaniem! Bottom in my opinion! Dno! – Kuba wykrzyknął ostatnie słowa i głośno siorbnął. - Kuba exclaimed the last words and slurped loudly. – Auć! - Ouch! – syknął i odstawił kubek. – Gorąca ta herbata.

– No wiesz… – Małgosia czuła się w obowiązku stanąć w obronie koleżanki. - You know ... - Małgosia felt obliged to stand up for her friend. – Kinga jest ambitna, a Michał… może doszła do wniosku, że to nie to… – Кинга амбициозна, а Михал… может быть, она пришла к выводу, что это не то…

– Daj spokój! - Come on! – przerwał Kuba, machając na znak protestu obiema rękami. Kuba interrupted, waving in protest with both hands. Wmówiła sobie, że miłość przeszkadza w nauce. Она убедила себя, что любовь мешает обучению. Nie wiem nawet, skąd to wzięła. I don't even know where she got it from. Odcinała się, że z mojego przykładu, ale to kiepski żart i marna wymówka…

– Twojego przykładu? - your example?

– Chodziło jej o to, że mnie ciągle nie ma, bo się z kimś spotykam – bąknął Kuba zmieszany. - She meant that I am still missing, because I am meeting someone - muttered Kuba, confused.

– A ile tych dziewczyn było? - And how many of these girls were there?

– Ale to nie dotyczyło tylko dziewczyn. - But it wasn't just the girls. Но это были не только девушки. Ona uważała, że każde moje wyjście z domu to jest jakaś randka. She believed that every time I left home was a date. Она думала, что каждый раз, когда я выхожу из дома, это какое-то свидание. Nie docierało do niej, że czasem idzie się do kina całą paczką… jak wtedy. She didn't realize that sometimes you go to the movies in a whole packet… like then. Ей и в голову не приходило, что иногда идешь в кино целой пачкой... как тогда. Byłaś z nami przecież… You were with us after all ...

– Yhm…

Przez chwilę rozmawiali jeszcze o Kindze, filmach, które razem widzieli, a także o tych, na które Kuba planował wyciągnąć Małgosię. For a while, they talked about Kinga, the films they had seen together, as well as those for which Kuba planned to get Małgosia out. Jak to się stało, że Kuba siadł koło niej na łóżku, że zaczął znów ją całować, że rozpiął jej sweter, zdjął jej koszulę, a co najdziwniejsze sama rozpięła i jego… tego Małgosia nie umiałaby wytłumaczyć nikomu. How did it happen that Kuba sat next to her on the bed, that he started kissing her again, that he unbuttoned her sweater, took off her shirt, and the strangest thing she unbuttoned and his… that Małgosia could not explain to anyone. Pocałunki Kuby paliły ją niemal żywym ogniem. Cuba's kisses burned her almost alive. Kuba zsunął jej z włosów gumkę, okulary już dawno położył na szafce obok wersalki. Kuba removed the elastic from her hair, and placed the glasses on the cupboard next to the sofa a long time ago. Zegar wybił akurat południe, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. The clock chimed noon when the doorbell rang. Nie do domofonu. Not for the intercom. Małgosia, odpychając Kubę, zerwała się na równe nogi i pobiegła do drzwi. Gretel, pushing Kuba away, jumped to her feet and ran to the door. Zerknęła przez wizjer i zobaczyła Maćka… She looked through the viewfinder and saw Maciek ...

– Tak myślałem, że jesteś w domu – usłyszała przez zamknięte drzwi. "I thought you were home," she heard through the closed door. Maciek nacisnął na klamkę. Maciek pressed the handle. – No, otwieraj! - Come on, open it!

– Poczekaj, tylko coś na siebie narzucę. - Wait, I'll just impose something on myself. Leżałam.

Wpadła do pokoju przerażona. She burst into the room terrified.

– Co się stało? - What happened? – spytał Kuba. Cuba asked.

– Przyszedł Maciek – powiedziała Małgosia i podniosła z ziemi stanik. - Maciek came - said Gretel and picked up the bra from the ground. – Мацек пришел, – сказал Малгося и поднял с земли лифчик.

– No to go spław – odparł Kuba i przeciągnął się na łóżku, drapiąc się przy tym po klatce piersiowej. - Then send him off - replied Kuba and stretched on the bed, scratching his chest at the same time. - Ну, пусть идет, - ответил Куба и потянулся на кровати, почесывая при этом грудь. – Powiedz, że twój chłopak jest u ciebie!

– Mój chłopak? - My boyfriend? – wyjąkała Małgosia. Gretel stammered. Przez chwilę w milczeniu zapinała biustonosz i rozglądała się po pokoju w poszukiwaniu bluzki. She buttoned her bra in silence for a moment and scanned the room for her blouse. Wreszcie założywszy ją, stanowczym głosem powiedziała: – Wstań! Finally, putting it on, she said in a firm voice: - Get up!

Błyskawicznie złożyła wersalkę i pokazując schowek na pościel, syknęła: She quickly folded the couch together and hissed at the bedding hiding place:

– Właź do pudła. - Get in the box.

– Oszalałaś? - Are you crazy? – Kuba stał półnagi na środku pokoju i patrzył na nią szeroko rozwartymi oczami. - Kuba stood half-naked in the middle of the room and looked at her with wide eyes.

– Ciszej! - Quieter! – syknęła Małgosia. Hissed Gretel. – Oszalałam, ale nie teraz. - I'm crazy, but not now. Oszalałam rano, gdy zerwałam się ze szkoły. I went crazy in the morning when I got up from school. Właź do pudła i jak piśniesz słówko, to cię zabiję! Get in the box and if you say a word, I'll kill you! – ostatnie zdanie wysyczała takim głosem, że Kuba bez szemrania schował się do środka łóżka. - she hissed the last sentence in such a voice that Kuba hid inside the bed without murmuring.

– Źle się czujesz? - Are you feeling unwell? – spytał Maciek, gdy po chwili wszedł do pokoju. - Maciek asked when he entered the room after a while. Chciał pocałować Małgosię, ale odsunęła się od niego. He wanted to kiss Małgosia, but she moved away from him. – Co ci się stało? - What happened? – spytał, moszcząc się w fotelu, w którym kilkadziesiąt minut temu siedział Kuba. - he asked, settling himself in the chair in which Kuba sat a few dozen minutes ago. – спросил он, садясь в кресло, в котором несколько десятков минут назад сидел Куба.

– Chyba mam temperaturę – bąknęła i spojrzała w bok na biurko. "I think I have a temperature," she muttered and looked sideways at the desk. Maciek poszedł za jej wzrokiem i spostrzegł elegancką filiżankę z herbatą. Maciek followed her gaze and saw an elegant cup of tea. Dotknął ścianki naczynia. He touched the side of the vessel. Była zimna. She was cold. Spojrzał na podłogę. He looked down at the floor. Na dywanie leżał wielki T-shirt i sweter, który na pewno nie należał do Małgosi. There was a huge T-shirt and sweater on the carpet, and it certainly did not belong to Małgosia. Na dodatek na szafce nocnej koło wersalki stała druga filiżanka. In addition, there was a second cup on the bedside table next to the sofa bed. Maciek spojrzał jeszcze na złożoną wersalkę, na której w formie zmierzwionej pryzmy leżała pościel, a potem przeniósł spojrzenie na Małgosię. Maciek looked at the folded couch, on which the bedding was lying in the form of a matted prism, and then he transferred his gaze to Małgosia. Odwróciła wzrok. She looked away.

– To ja już pójdę. - Then I'll go. – Maciek wstał z fotela. - Maciek got up from the chair. – Zwolnili nas dzisiaj wcześniej, bo jest jakaś awaria wodociągowa – wyjaśnił, kierując się powoli w stronę drzwi. "They fired us early today because there is a water failure," he explained, walking slowly towards the door.

Miał wielką nadzieję, że Małgosia będzie chciała go zatrzymać, że to, co zobaczył w jej pokoju, to jakieś złudzenie. He had great hope that Małgosia would want to stop him, that what he saw in her room was some kind of illusion. Jednak nic takiego się nie stało. However, nothing like that happened. Męski sweter nie zniknął z podłogi, a Małgosia nie odezwała się nawet słowem. The men's sweater did not disappear from the floor, and Gretel didn't say a word. Tylko jej krzywo zapięta bluzka mówiła, że przyszedł nie w porę. Only her lopsided blouse said he was not on time. Był już w przedpokoju, gdy nagle drzwi mieszkania się otworzyły. He was already in the hall when suddenly the door to the apartment opened. W progu stanęła mama Małgosi. Małgosia's mother stood on the threshold. Zmierzyła go pełnym nienawiści wzrokiem i już miała coś powiedzieć, gdy on odezwał się pierwszy: She looked at him with hateful eyes and was about to say something when he spoke first.

– Ja tylko na chwilę, bo Małgosia chora. - I'm only for a moment, because Małgosia is sick.

Później wyszedł. Later he left. Bez „cześć”, bez „do widzenia”, bez buziaka, który od tak dawna towarzyszył ich pożegnaniom.