×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, WAHANIE NA MANHATTANIE (1)

WAHANIE NA MANHATTANIE (1)

Moim wszystkim ukochanym dzieciom z „rodziny Homolków” (w kolejności alfabetycznej): Agatce, Agnieszce, Ewie, Jankowi, Julce, Majce, Mańce, Markowi, Oli, Rafałowi i Tomkowi, a także (zgodnie ze starszeństwem) Mateuszowi, Zuzi i Szymonowi Krukowskim oraz mojemu synowi Maćkowi i wszystkim jego koleżankom i kolegom − z podziękowaniem za natchnienie i wsparcie…

Postać Mateusza Niewiadomskiego dedykuję pamięci Pawła Ślusarskiego, bez którego zwariowanych historii z dzieciństwa nie byłoby tej książki.

– autorka

W życiu piękne są tylko chwile

Ryszard Riedel

WAHANIE NA MANHATTANIE

– Pójdziemy do kina? – Miodowe oczy Pawła patrzyły wyczekująco na Małgosię.

Siedzieli na ławce w Central Parku na wprost wielkiego jeziora i popijali colę.

– Na co?

– Na Harry'ego Pottera i więźnia Azkabanu.

– Na to nie mogę.

– Ktoś ci zabrania? – zażartował Paweł.

– Po prostu na to pójdę w Warszawie z Maćkiem.

Przez twarz Pawła przebiegł cień zawodu. Nie lubił, kiedy mówiła o Maćku. Wkurzały go te wyprawy do kawiarenek internetowych, to czekanie, aż skończy pisać do niego kolejny list, i pytania w każdym sklepie: „Jak myślisz? Czy to się mu spodoba? Czy ty byś coś takiego chciał?”. On, Paweł, chciałby od Małgosi cokolwiek, ale skąd ma wiedzieć, czy mityczny Maciek również zadowoli się byle czym, byle od niej?

Małgosia zajęta spijaniem przez słomkę resztki coli nie zwróciła uwagi na minę Pawła, który przyglądał jej się ukradkiem.

– To może Troję? – spytał po chwili.

– Aha – odparła Małgosia i głośno siorbnęła, co miało oznaczać, że coli w kubku już nie ma.

Razem podnieśli się z ławki i ruszyli w stronę kiosku z gazetami.

* * *

Pawła poznała kilka dni po przylocie do Stanów. Był starszy o dwa lata, dobrze zbudowany i umięśniony, a jednocześnie delikatny. Bardzo jej przypominał Olka. Poznali się właściwie dzięki ciotce Dorocie. To ciotka zaniepokojona tym, że kiedy ona wychodzi do pracy, to Małgosia się nudzi, postanowiła znaleźć jej towarzystwo.

Pierwsze dni w Nowym Jorku były dla Małgosi jak podróż w głąb trójwymiarowego filmu, a raczej wielu takich filmów. Ogromne miasto, które zwiedzała w towarzystwie ciotki, fascynowało i przerażało jednocześnie. Fascynowało – bo za każdym rogiem czaiło się coś, co znała z filmów, a przerażało swym ogromem. Gwarne ulice Manhattanu roiły się od takiej rzeszy turystów, jakiej Małgosia nigdy wcześniej nie widziała.

Obawiała się też o swój angielski. Ta wątpliwość spędzała jej sen z powiek jeszcze w Warszawie. Tu na miejscu mimo upływu czasu nadal bała się konfrontacji z rzeczywistością. To dlatego nie mogła się przemóc i wybrać sama na Manhattan. Ciotka mieszkała i pracowała na Greenpoincie, czyli w polskiej dzielnicy. Tutaj porozumiewanie się po angielsku nie było potrzebne. Wszyscy w sklepach i na ulicach mówili po polsku. Szyldy były polskie lub dwujęzyczne, a w kioskach leżały polskie gazety.

Przez pierwszy tydzień pobytu Małgosi w Stanach ciotka miała urlop. Mogła więc oprowadzić ją po mieście i pokazać kilka ciekawych miejsc. Popłynęły razem obejrzeć Statuę Wolności, gdzie weszły na samą górę, zwiedziły muzeum emigracji, a na Manhattanie wjechały na ostatnie piętro Empire State Building. Ale potem ciotka Dorota wróciła do pracy do Poloneza. Było to biuro turystyczne, które mieściło się oczywiście na Green-poincie. Dzięki niemu żyjący tu Polacy mogli wyjeżdżać na tanie wycieczki do ojczyzny, do Europy Zachodniej, ale i zwiedzać Stany. To właśnie dzięki pracy w tym miejscu ciotka mogła zaprosić Małgosię do siebie, kupić jej tańsze bilety do Ameryki, a przede wszystkim spłacić długi, jakie miała wobec jej mamy.

Gdy ciotka wróciła do pracy, Małgosia zaczęła się nudzić. Bała się sama pojechać na Manhattan. Ciotka Dorota poszła więc do mieszkających piętro niżej sąsiadów i spytała, czy ich córka Matylda nie zaopiekowałaby się piętnastoletnią dziewczynką z Polski.

Czy to dlatego, że ciotka użyła słowa „zaopiekowała”, czy może z innych powodów, w każdym razie starsza dwa lata Matylda nie polubiła Małgosi. To dało się wyczuć już pierwszego dnia, gdy dziewczyna przekroczyła próg jej pokoju.

– Hej – przywitała się Małgosia, kiedy stanęła w drzwiach.

– Hello – odparła Matylda z amerykańskim akcentem, ale nawet nie odwróciła głowy w kierunku gościa. Nie musiała. Twarz Małgosi widziała doskonale w lustrze, w którym teraz poprawiała makijaż.

– Małgosia.

– Wiem. – Ton głosu Matyldy nie zachęcał do konwersacji.

– Wyjdziesz gdzieś ze mną?

– Gdzieś… – mruknęła Matylda i pociągnęła kredką powiekę. – Idę za godzinę do kumpla na party. Możesz ze mną iść.

– To zapukam do ciebie – odparła Małgosia i odwróciła się na pięcie w kierunku wyjścia.

– Tylko się nie spóźnij – dobiegł ją głos Matyldy. – Bo nie będę czekać.

Jakże Małgosia pragnęła, by Matylda ją polubiła. „W końcu być gdzieś dwa miesiące i nie mieć żadnej koleżanki to horror” – mówiła do siebie i przekładała wszystkie swoje wiszące w szafie ubrania. Bardzo chciała zrobić wrażenie na Matyldzie. Dlatego wybrała nowiutkie obcisłe czarne spodnie i dość luźną bluzkę z długimi rękawami i wysokim kołnierzem. Punktualnie godzinę później stanęła przed Matyldą. W jej pokoju siedziały już Paulina i Patrycja. Małgosia się przedstawiła.

– Na pogrzeb się wybierasz? – spytała kpiąco Patrycja.

– Nie. Dlaczego?

– No bo tak na czarno…

– Nie wiedziałam, co włożyć, a to wygodne… – Małgosia tłumaczyła się gęsto, patrząc przy tym uważnie na dziewczyny.

Wszystkie trzy wymalowane, wystrojone w kolorowe szmatki wyglądały jak rajskie ptaki, a ona? Zerknęła w lustro, przed którym tak samo jak godzinę temu siedziała Matylda i kręciła włosy lokówką elektryczną. Z lustra patrzyła na nią czarnowłosa dziewczyna o smutnym spojrzeniu. Gdzież jej do Matyldy, Patrycji czy Pauliny? Małgosia spuściła wzrok. Po chwili pod oknem dał się słyszeć klakson samochodu.

– Szybko! To Sławek! – zawołała Matylda. Wyszarpnęła z kontaktu sznur od lokówki, zgarnęła drugą ręką stojącą na szafce torebkę. – Dziewczyny, lecimy!

Wszystkie cztery już po chwili zapakowały się do miniwana, za którego kierownicą siedział wysoki, pryszczaty blondyn ze złotym łańcuchem na szyi.

– A to kto? – spytał, przyglądając się Małgosi.

– Przyjechała do sąsiadów na wakacje.

– Aha – odparł i zasunął z impetem drzwi. – Musimy szybko jechać, bo będziemy ostatni.


WAHANIE NA MANHATTANIE (1) ZÖGERN IN MANHATTAN (1) SWINGING ON THE MANHATTAN (1) BALANÇO NO MANHATTAN (1) ГОРЯЧИЙ МАНХЭТТЕН (1) ГОЇДАННЯ НА МАНГЕТТЕНІ (1)

Moim wszystkim ukochanym dzieciom z „rodziny Homolków” (w kolejności alfabetycznej): Agatce, Agnieszce, Ewie, Jankowi, Julce, Majce, Mańce, Markowi, Oli, Rafałowi i Tomkowi, a także (zgodnie ze starszeństwem) Mateuszowi, Zuzi i Szymonowi Krukowskim oraz mojemu synowi Maćkowi i wszystkim jego koleżankom i kolegom − z podziękowaniem za natchnienie i wsparcie… To all my beloved children from the "Homolek family" (in alphabetical order): Agatka, Agnieszka, Ewa, Janek, Julka, Majka, Mańka, Marek, Ola, Rafał and Tomek, as well as (in line with seniority) Mateusz, Zuzia and Szymon Krukowski and to my son Maciek and all his friends - with thanks for inspiration and support ... Всем моим любимым деткам из "Гомолековой семьи" (в алфавитном порядке): Агатке, Агнешке, Еве, Янеку, Юльке, Майке, Маньке, Мареку, Оле, Рафалу и Томеку, а также (по старшинству) Матеушу, Зузе и Шимону Круковскому, моему сыну Мацеку и всем его коллегам - с благодарностью за вдохновение и поддержку... Усім моїм улюбленим дітям із «родини Гомолек» (за алфавітом): Агатка, Агнешка, Єва, Янек, Юлка, Майка, Манька, Марек, Оля, Рафал і Томек, а також (за стажем) Матеуш, Зузя і Шимон Круковський, і моєму сину Мацеку та всім його друзям - з подякою за натхнення та підтримку...

Postać Mateusza Niewiadomskiego dedykuję pamięci Pawła Ślusarskiego, bez którego zwariowanych historii z dzieciństwa nie byłoby tej książki. I dedicate the figure of Mateusz Niewiadomski to the memory of Paweł Ślusarski, without whom this crazy childhood story would not be possible. Образ Матеуша Невядомского я посвящаю памяти Павла Слюсарского, без которого не было бы сумасшедших историй из детства. Постать Матеуша Невядомського присвячую пам’яті Павла Слусарського, без якого ця божевільна історія дитинства була б неможлива.

– autorka - Автор

W życiu piękne są tylko chwile Only moments are beautiful in life Только мгновения прекрасны в жизни У житті прекрасні лише моменти

Ryszard Riedel Richard Riedel Річард Рідель

WAHANIE NA MANHATTANIE SWINGING ON THE MANHATTAN ГОЇДАННЯ НА МАНГЕТТЕНІ

– Pójdziemy do kina? - Shall we go to the cinema? - Ми йдемо в кіно? – Miodowe oczy Pawła patrzyły wyczekująco na Małgosię. Paweł's honey eyes looked expectantly at Małgosia. Медові очі Павла вичікувально дивилися на Малгося.

Siedzieli na ławce w Central Parku na wprost wielkiego jeziora i popijali colę. They sat on a bench in Central Park across from the great lake and sipped Coke.

– Na co? - For what?

– Na Harry'ego Pottera i więźnia Azkabanu. "By Harry Potter and the prisoner of Azkaban."

– Na to nie mogę. - I can't do that.

– Ktoś ci zabrania? - Someone forbid you? – zażartował Paweł. - Paweł joked.

– Po prostu na to pójdę w Warszawie z Maćkiem. - I will simply go for it in Warsaw with Maciek.

Przez twarz Pawła przebiegł cień zawodu. A shadow of disappointment ran across Paweł's face. Тень разочарования скользнула по лицу Пола. Nie lubił, kiedy mówiła o Maćku. He didn't like her talking about Maciek. Wkurzały go te wyprawy do kawiarenek internetowych, to czekanie, aż skończy pisać do niego kolejny list, i pytania w każdym sklepie: „Jak myślisz? He was pissed off by those trips to internet cafes, the waiting for him to finish writing another letter to him, and the questions at every store: “What do you think? Его бесило то, что он ходил в интернет-кафе, ждал, пока он закончит писать очередное письмо, и в каждом магазине его спрашивали: что ты думаешь? Czy to się mu spodoba? Will he like it? Czy ty byś coś takiego chciał?”. Would you like something like that? ” On, Paweł, chciałby od Małgosi cokolwiek, ale skąd ma wiedzieć, czy mityczny Maciek również zadowoli się byle czym, byle od niej? He, Paweł, would like anything from Małgosia, but how is he to know if the mythical Maciek will also be satisfied with anything but her? Он, Павел, хотел бы чего-нибудь от Малгоши, но откуда ему знать, удовлетворится ли чем-нибудь, чем-нибудь от нее и мифический Мацек?

Małgosia zajęta spijaniem przez słomkę resztki coli nie zwróciła uwagi na minę Pawła, który przyglądał jej się ukradkiem. Gretel, busy sipping the remainder of the cola through a straw, did not pay attention to the face of Paweł, who was watching her surreptitiously.

– To może Troję? - Maybe Troy? – spytał po chwili. He asked after a moment.

– Aha – odparła Małgosia i głośno siorbnęła, co miało oznaczać, że coli w kubku już nie ma. "Oh," said Gretel, and slurped loudly, which meant that the Coke in the cup was gone.

Razem podnieśli się z ławki i ruszyli w stronę kiosku z gazetami. Together they got up from the bench and walked over to the newspaper kiosk.

* * *

Pawła poznała kilka dni po przylocie do Stanów. She met Paweł a few days after her arrival in the States. Był starszy o dwa lata, dobrze zbudowany i umięśniony, a jednocześnie delikatny. He was two years older, well built and muscled, and at the same time delicate. Bardzo jej przypominał Olka. He reminded her very much of Olek. Poznali się właściwie dzięki ciotce Dorocie. They actually met thanks to Aunt Dorota. To ciotka zaniepokojona tym, że kiedy ona wychodzi do pracy, to Małgosia się nudzi, postanowiła znaleźć jej towarzystwo. It is her aunt, concerned that when she leaves for work, Małgosia is bored, she decided to find her company.

Pierwsze dni w Nowym Jorku były dla Małgosi jak podróż w głąb trójwymiarowego filmu, a raczej wielu takich filmów. For Małgosia, the first days in New York were like a journey into a three-dimensional film, or rather many such films. Ogromne miasto, które zwiedzała w towarzystwie ciotki, fascynowało i przerażało jednocześnie. The huge city she visited with her aunt was fascinating and terrifying at the same time. Fascynowało – bo za każdym rogiem czaiło się coś, co znała z filmów, a przerażało swym ogromem. It was fascinating - because there was something around every corner that she knew from movies, but it terrified her with its enormity. Gwarne ulice Manhattanu roiły się od takiej rzeszy turystów, jakiej Małgosia nigdy wcześniej nie widziała. The bustling streets of Manhattan were teeming with tourists such as Gretel had never seen before.

Obawiała się też o swój angielski. She was also worried about her English. Ta wątpliwość spędzała jej sen z powiek jeszcze w Warszawie. This doubt kept her awake at night while still in Warsaw. Tu na miejscu mimo upływu czasu nadal bała się konfrontacji z rzeczywistością. Here, despite the passage of time, she was still afraid of confronting reality. To dlatego nie mogła się przemóc i wybrać sama na Manhattan. This was why she couldn't bring herself to go to Manhattan alone. Ciotka mieszkała i pracowała na Greenpoincie, czyli w polskiej dzielnicy. My aunt lived and worked in Greenpoint, i.e. in the Polish neighborhood. Tutaj porozumiewanie się po angielsku nie było potrzebne. Communication in English was not necessary here. Wszyscy w sklepach i na ulicach mówili po polsku. Everyone in the shops and on the streets spoke Polish. Szyldy były polskie lub dwujęzyczne, a w kioskach leżały polskie gazety. Signs were Polish or bilingual, and Polish newspapers were placed in kiosks.

Przez pierwszy tydzień pobytu Małgosi w Stanach ciotka miała urlop. During the first week of Małgosia's stay in the States, my aunt was on vacation. Mogła więc oprowadzić ją po mieście i pokazać kilka ciekawych miejsc. So she could show her around the city and show her some interesting places. Так она смогла показать ей город и показать ей несколько интересных мест. Popłynęły razem obejrzeć Statuę Wolności, gdzie weszły na samą górę, zwiedziły muzeum emigracji, a na Manhattanie wjechały na ostatnie piętro Empire State Building. They went together to see the Statue of Liberty, where they climbed the top, visited the Emigration Museum, and in Manhattan they rode to the top floor of the Empire State Building. Ale potem ciotka Dorota wróciła do pracy do Poloneza. But then Aunt Dorota returned to work at Polonaise. Było to biuro turystyczne, które mieściło się oczywiście na Green-poincie. It was the tourist office, which was, of course, on Greenpoint. Dzięki niemu żyjący tu Polacy mogli wyjeżdżać na tanie wycieczki do ojczyzny, do Europy Zachodniej, ale i zwiedzać Stany. Thanks to him, Poles living here could go on cheap trips to their homeland, to Western Europe, but also to visit the United States. To właśnie dzięki pracy w tym miejscu ciotka mogła zaprosić Małgosię do siebie, kupić jej tańsze bilety do Ameryki, a przede wszystkim spłacić długi, jakie miała wobec jej mamy. It was thanks to the work in this place that my aunt was able to invite Małgosia to her place, buy her cheaper tickets to America and, above all, pay off the debts she owed her mother.

Gdy ciotka wróciła do pracy, Małgosia zaczęła się nudzić. When my aunt returned to work, Małgosia began to get bored. Bała się sama pojechać na Manhattan. She was afraid to go to Manhattan alone. Ciotka Dorota poszła więc do mieszkających piętro niżej sąsiadów i spytała, czy ich córka Matylda nie zaopiekowałaby się piętnastoletnią dziewczynką z Polski. Aunt Dorota went to the neighbors living on the floor below and asked if their daughter Matylda would take care of a fifteen-year-old girl from Poland.

Czy to dlatego, że ciotka użyła słowa „zaopiekowała”, czy może z innych powodów, w każdym razie starsza dwa lata Matylda nie polubiła Małgosi. Was it because the aunt used the word "took care of", or maybe for other reasons, at least Matylda, who is two years old, did not like Małgosia. To dało się wyczuć już pierwszego dnia, gdy dziewczyna przekroczyła próg jej pokoju. You could feel it on the very first day, when the girl entered her room.

– Hej – przywitała się Małgosia, kiedy stanęła w drzwiach. "Hey," Gretel greeted as she stood in the doorway.

– Hello – odparła Matylda z amerykańskim akcentem, ale nawet nie odwróciła głowy w kierunku gościa. "Hello," Matilda replied with an American accent, but did not even turn her head towards the visitor. Nie musiała. She didn't have to. Twarz Małgosi widziała doskonale w lustrze, w którym teraz poprawiała makijaż. Małgosia's face was clearly visible in the mirror in which she was now correcting her makeup.

– Małgosia. - Gretel.

– Wiem. - I know. – Ton głosu Matyldy nie zachęcał do konwersacji. Matilda's tone did not encourage conversation.

– Wyjdziesz gdzieś ze mną? - Will you go out with me?

– Gdzieś… – mruknęła Matylda i pociągnęła kredką powiekę. "Somewhere ..." Mathilda muttered, drawing her eyelid with a pencil. – Idę za godzinę do kumpla na party. - I'm going to my friend's party in an hour. Możesz ze mną iść. You can come with me.

– To zapukam do ciebie – odparła Małgosia i odwróciła się na pięcie w kierunku wyjścia. "Then I'll knock on you," Gretel replied, and turned on her heel towards the exit.

– Tylko się nie spóźnij – dobiegł ją głos Matyldy. "Just don't be late," came Matilda's voice. – Bo nie będę czekać. - Because I won't wait.

Jakże Małgosia pragnęła, by Matylda ją polubiła. How Małgosia wanted Matilda to like her. „W końcu być gdzieś dwa miesiące i nie mieć żadnej koleżanki to horror” – mówiła do siebie i przekładała wszystkie swoje wiszące w szafie ubrania. "After all, being somewhere two months and not having a friend is a horror," she would say to herself as she shuffled all her clothes hanging in the closet. Bardzo chciała zrobić wrażenie na Matyldzie. She really wanted to impress Matilda. Dlatego wybrała nowiutkie obcisłe czarne spodnie i dość luźną bluzkę z długimi rękawami i wysokim kołnierzem. That's why she chose brand new tight black pants and a fairly loose blouse with long sleeves and a high collar. Punktualnie godzinę później stanęła przed Matyldą. Exactly an hour later, she stood before Matilda. W jej pokoju siedziały już Paulina i Patrycja. Paulina and Patrycja were already sitting in her room. Małgosia się przedstawiła. Małgosia introduced herself.

– Na pogrzeb się wybierasz? - Are you going to the funeral? – spytała kpiąco Patrycja. Patrycja mockingly asked.

– Nie. - No. Dlaczego? Why?

– No bo tak na czarno… - Well, because in black ...

– Nie wiedziałam, co włożyć, a to wygodne… – Małgosia tłumaczyła się gęsto, patrząc przy tym uważnie na dziewczyny. - I did not know what to wear, and it is convenient ... - Małgosia explained herself thickly, looking carefully at the girls at the same time.

Wszystkie trzy wymalowane, wystrojone w kolorowe szmatki wyglądały jak rajskie ptaki, a ona? All three painted, dressed in colorful cloths looked like birds of paradise, and she? Zerknęła w lustro, przed którym tak samo jak godzinę temu siedziała Matylda i kręciła włosy lokówką elektryczną. She glanced at the mirror in front of which Matilda was sitting just like an hour ago, twirling her hair with an electric curler. Z lustra patrzyła na nią czarnowłosa dziewczyna o smutnym spojrzeniu. A black-haired girl with a sad look was looking at her from the mirror. Gdzież jej do Matyldy, Patrycji czy Pauliny? Where is her to Matilda, Patricia or Paulina? Małgosia spuściła wzrok. Gretel looked down. Po chwili pod oknem dał się słyszeć klakson samochodu. After a while, a car horn could be heard under the window.

– Szybko! To Sławek! It's Slawek! – zawołała Matylda. Matilda exclaimed. Wyszarpnęła z kontaktu sznur od lokówki, zgarnęła drugą ręką stojącą na szafce torebkę. She yanked the cord from the curler out of contact and scooped up the purse with her other hand. – Dziewczyny, lecimy! - Girls, let's go!

Wszystkie cztery już po chwili zapakowały się do miniwana, za którego kierownicą siedział wysoki, pryszczaty blondyn ze złotym łańcuchem na szyi. After just a moment, all four of them piled into a minivan, behind the wheel of which sat a tall, pimply blond man with a gold chain around his neck.

– A to kto? - And who is that? – spytał, przyglądając się Małgosi. He asked, looking at Gretel.

– Przyjechała do sąsiadów na wakacje. - She came to the neighbors on vacation.

– Aha – odparł i zasunął z impetem drzwi. "Aha," he said, and slammed the door shut. – Musimy szybko jechać, bo będziemy ostatni. - We must go fast because we will be the last.