×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, PIÓRO (1)

PIÓRO (1)

– Marcin! Ja chcę takie pióro! Prawie wszyscy w klasie mają! – krzyczał Mateusz, podskakując w miejscu jak piłka do koszykówki.

Stali w sklepie papierniczym, w przejściu podziemnym pod rondem Waszyngtona. Mateusz właśnie skończył dziesięć lat. Odstające uszy, skryte pod jasnymi, trochę dłuższymi i kręconymi włosami, oraz wesołe ogniki w oczach zdradzały żywą naturę. Teraz tak skutecznie wiercił Marcinowi dziurę w brzuchu, że ten uległ. Ojciec, dając Mateuszowi pieniądze na urodziny, zastrzegł, że prezent ma być kupiony pod okiem starszego brata.

– Żeby nie poszło na bzdury – zaznaczył, dorzucając stówę do tego, co Mateusz dostał od ciotek, babek i Agnieszki, a co łącznie dawało takie pieniądze, jakich Marcin nigdy nie dostał.

Oj, ta Agnieszka! Kobieta ewidentnie leciała na ojca i najwyraźniej chciała go kupić miłością do jego dzieci. Czy prawdziwą? Marcin często się nad tym zastanawiał. W końcu facet z czwórką dzieci to kłopot. Czy naprawdę Agnieszka jest w stosunku do ojca szczera?

W każdym razie to pieniądze między innymi od niej pozwoliły na kupienie Mateuszowi konsoli do gier, o której marzył, a także pudła klocków Lego, matchboxa Suzuki Grand Vitara, książki duetu Sempé i Gościnny o Mikołajku, paru drobiazgów i parkerowskiego pióra kulkowego. Wyproszone, wymarzone pióro kulkowe było granatowe. Takie samo miał tylko jeden kolega z klasy Mateusza – Piotrek.

Marcin wyczuwał, że między mieszkającymi w tym samym bloku chłopcami toczy się jakaś rywalizacja. O! Jakże świetnie to rozumiał. Czy on w dzieciństwie nie rywalizował z Rafałem? Niestety, częściej to Rafał był górą. Jak się sprawy mają w przypadku młodszego brata i jego kumpla? Marcin miał nadzieję, że Mateuszowi czasem udaje się być w czymś lepszym.

Gdy wieczorem wszedł do pokoju młodszego brata, Mateusz spał z grą koło poduszki i piórem w dłoni. Delikatnie rozgiął mu palce i wyjąwszy pióro, położył je na biurku.

„Jak to fajnie, że cieszą go takie drobiazgi” – pomyślał, zamykając drzwi.

* * *

– Marcin Niewiadomski! Do gabinetu dyrektora szkoły! – Głos woźnego Tkaczuka przerwał ciszę w klasie piszącej pracę z historii.

– Ale… trwa klasówka! – zauważyła profesor Janecka

– To bardzo pilna sprawa – powiedział woźny takim głosem, jakby to on był dyrektorem szkoły i wydawał polecenia.

– Prosiłabym, panie Józefie, by pan spytał dyrektor Marczak, czy rzeczywiście obecność Niewiadomskiego w tym momencie jest konieczna. Czy sprawa nie może poczekać do przerwy. Przecież to za kwadrans. Jeżeli pan nie wróci zaraz, to znaczy, że Niewiadomski może pójść do gabinetu na przerwie.

Woźny nie wrócił. I choć wyraźnie znaczyło to, że nic strasznego się nie stało, to jednak do końca klasówki Marcin nie mógł się skupić. Pewnie dlatego nie był potem pewien, czy dobrze odpowiedział na pytania dotyczące porozumień sierpniowych, okrągłego stołu, sejmu kontraktowego i pierwszych wolnych wyborów. W głowie miał mętlik. Po co jest wzywany? Sprawa wyjaśniła się już na przerwie.

– Marcin, dzwoniono ze szkoły twojego brata Mateusza… – zaczęła dyrektor Marczak. – Ale się nie denerwuj, bo nic złego się nie stało – wyjaśniła, widząc przerażoną minę Marcina. – Proszono tylko, żebyś natychmiast tam przyszedł, bo podobno wasz ojciec wyjechał i …

– Tak – przerwał Marcin. – Gluty są pod moją opieką.

– Hmmm… Gluty? – spytała dyrektor i spojrzała na Marcina mocno rozbawiona.

– A co się stało? Dlaczego nie zadzwoniono na komórkę?

– Podobno masz wyłączoną – odparła dyrektorka pogodnie i uśmiechnęła się, chcąc chyba tym swoim promiennym uśmiechem uspokoić Marcina. – Mnie to zresztą cieszy, bo wiele razy mówiłam, że komórka w szkole powinna być wyłączana.

Marcin sięgnął do kieszeni i stwierdził, że rzeczywiście wyłączył telefon. Próba włączenia się nie powiodła. Pewnie bateria się rozładowała. Dopiero teraz uświadomił sobie, że wczoraj wieczorem zajęty powtarzaniem historii zapominał ją naładować.

– Ale co właściwie się stało? – spytał już z mniejszym niepokojem.

– Wiesz… – zaczęła dyrektor i nagle… najwyraźniej nieoczekiwanie dla samej siebie, parsknęła śmiechem. – Jak ja się cieszę, że nie uczę w podstawówce – powiedziała i po chwili dodała: – Brat był po prostu niegrzeczny. Jak to dziecko. Nic groźnego…

* * *

Podstawówka u zbiegu Saskiej i alei Stanów Zjednoczonych prawie nie zmieniła się od czasów, gdy Marcin się tu uczył. Ten sam gabinet dyrektorski, te same klasy. Kiedyś bywał tu codziennie. Teraz raz w miesiącu na wywiadówkach u Mateusza. Zaczął na nie chodzić tuż po śmierci mamy. Ojciec ciągle pracował, a potem więcej czasu spędzał z Agnieszką niż z nimi. Marcinowi było przykro, ale wszelkie próby zwrócenia ojcu uwagi kończyły się tym samym: „Nie wtrącaj się, gówniarzu!”.

Teraz przekraczał próg szkoły z bijącym sercem. Co też Mateusz zmalował?

– Siadaj – powiedziała dyrektor Zdzieszyńska, pokazując Marcinowi krzesło.

Nie ruszył się z miejsca. Głupio siąść w obecności dyrektorki. Nawet jeśli to tylko była dyrektorka i jego życie nie zależy od jej dobrego lub złego humoru. Zwłaszcza że zawsze traktowała go tak oschle.

– Siadaj! – powtórzyła z naciskiem. – Przecież już jesteś dorosły, więc tak cię traktuję – dodała, jakby chcąc wytłumaczyć, czemu kiedyś bez przerwy kazała mu stać, a teraz nagle żąda, by usiał. – Z Mateuszem trzeba porozmawiać. I w związku z tym mam prośbę. Najbardziej wychowawcze to wszystko będzie wtedy, gdy ja go tu wezwę i on sam ci opowie, co zmalował. Potem on wyjdzie, a my się naradzimy. Dobrze?

– Tak – wyjąkał Marcin. – W końcu pani się zna. Ja to… wie pani… staram się jak mogę…

– Wiem – odparła dyrektor, a Marcin miał wrażenie, że patrzy na niego inaczej niż wtedy, gdy jako dziesięciolatek trafił tu na poważną rozmowę z powodu zbitej szyby. – Dlatego chcę ci pomóc. Niech on sam ci opowie, ty się nie odzywaj.

Po chwili do gabinetu wszedł Mateusz. Stanął pod ścianą i spuścił głowę.

– No, powiedz swojemu najstarszemu bratu, co zrobiłeś – zaczęła dyrektor Zdzieszyńska karcącym tonem. O! Jak dobrze Marcin go znał. Minęło prawie sześć lat, a pewne zdania wypowiedziane tym tonem brzmiały mu w uszach, jakby padły dziś. – A ty wiesz, że twój brat w tym roku zdaje maturę? Że nie powinieneś mu przysparzać zmartwień, bo się zdenerwuje i mu przez ciebie słabo pójdzie? Dziś miał ważną klasówkę i w jej trakcie został tu wezwany – to mówiąc, dyrektor Zdzieszyńska mrugnęła do Marcina porozumiewawczo. A on mało nie spadł z krzesła. Skąd też ona wie o klasówce? A może tylko tak blefowała? Porzucił jednak te dywagacje, bo Mateusz płaczliwie zaczął się tłumaczyć:

– Bo Piotrek mówił, że to jego pióro, a to było moje pióro, bo dostałem takie samo. Marcin świadkiem!

– No i co było dalej? – indagowała dyrektorka.

– I zaczęliśmy je sobie wyrywać i ja niechcący zrobiłem z Piotrka wieloryba! – wyrzucił z siebie Mateusz jednym tchem.

– Jakiego wieloryba? – spytał Marcin kompletnie zaskoczony.

– No, Piotrek… ale to się stało niechcący… – zaznaczył Mateusz i do końca opowieści co chwila podkreślał, że to, co się stało, nie było przez niego zaplanowane. – Nadział się na pióro… ale naprawdę niechcący… i ono mu się w głowę wbiło, ale tak lekko… naprawdę. I przez tę dziurę w głowie, ale taką malutką, naprawdę! Ta krew mu tak tryskała… jak… jak… wielorybowi. Bartek powiedział, że widział w telewizji, że wieloryby też mają takie dziurki. Tylko im tak długo leci woda, a jemu tak krótko… tak plum i plum… leciała krew, ale to wszystko niechcący… naprawdę! – dodał Mateusz z mocą, choć całą historię opowiadał coraz bardziej płaczliwie, zamaszyście przy tym gestykulując.


PIÓRO (1) PEN (1) PEN (1)

– Marcin! - Marcin! Ja chcę takie pióro! I want a pen like this! Prawie wszyscy w klasie mają! Almost everyone in the class has one! – krzyczał Mateusz, podskakując w miejscu jak piłka do koszykówki. - shouted Mateusz, jumping in place like a basketball.

Stali w sklepie papierniczym, w przejściu podziemnym pod rondem Waszyngtona. They were standing in a stationery shop in the underground passage under the Washington Roundabout. Они стояли в магазине канцтоваров в подземном переходе под Вашингтонской кольцевой развязкой. Mateusz właśnie skończył dziesięć lat. Mateusz has just turned ten. Odstające uszy, skryte pod jasnymi, trochę dłuższymi i kręconymi włosami, oraz wesołe ogniki w oczach zdradzały żywą naturę. Protruding ears, hidden under light, slightly longer and curly hair, and cheerful lights in the eyes betrayed the living nature. Teraz tak skutecznie wiercił Marcinowi dziurę w brzuchu, że ten uległ. Now he drilled a hole in Marcin's belly so effectively that he succumbed. Теперь он просверливал дырку в животе Марцина так эффективно, что тот не выдержал. Ojciec, dając Mateuszowi pieniądze na urodziny, zastrzegł, że prezent ma być kupiony pod okiem starszego brata. The father, giving Mateusz money for his birthday, stipulated that the gift should be bought under the watchful eye of his older brother.

– Żeby nie poszło na bzdury – zaznaczył, dorzucając stówę do tego, co Mateusz dostał od ciotek, babek i Agnieszki, a co łącznie dawało takie pieniądze, jakich Marcin nigdy nie dostał. - So that it would not go to nonsense - he pointed out, adding a hundred to what Mateusz got from his aunts, grandmothers and Agnieszka, and which in total gave such money that Marcin never got.

Oj, ta Agnieszka! Oh, that Agnieszka! Kobieta ewidentnie leciała na ojca i najwyraźniej chciała go kupić miłością do jego dzieci. The woman was clearly going for her father and apparently wanted to buy him with love for his children. Czy prawdziwą? Is it real? Marcin często się nad tym zastanawiał. Marcin often wondered about this. W końcu facet z czwórką dzieci to kłopot. After all, a guy with four kids is trouble. Czy naprawdę Agnieszka jest w stosunku do ojca szczera? Is Agnieszka really honest with her father?

W każdym razie to pieniądze między innymi od niej pozwoliły na kupienie Mateuszowi konsoli do gier, o której marzył, a także pudła klocków Lego, matchboxa Suzuki Grand Vitara, książki duetu Sempé i Gościnny o Mikołajku, paru drobiazgów i parkerowskiego pióra kulkowego. In any case, it was the money from her that allowed Mateusz to buy the game console he dreamed of, as well as boxes of Lego bricks, a Suzuki Grand Vitara matchbox, a book by the Sempé and Gościnny duo about Mikołaj, a few trinkets and a Parker rollerball pen. Wyproszone, wymarzone pióro kulkowe było granatowe. The ballpoint pen she had asked for was navy blue. Takie samo miał tylko jeden kolega z klasy Mateusza – Piotrek. Only one of Mateusz's classmates - Piotrek had the same.

Marcin wyczuwał, że między mieszkającymi w tym samym bloku chłopcami toczy się jakaś rywalizacja. Marcin sensed that some kind of rivalry was going on between the boys living in the same block of flats. O! Jakże świetnie to rozumiał. How well he understood that. Czy on w dzieciństwie nie rywalizował z Rafałem? Did he not compete with Rafał in his childhood? Niestety, częściej to Rafał był górą. Unfortunately, more often Rafał was on top. Jak się sprawy mają w przypadku młodszego brata i jego kumpla? How are things with the little brother and his buddy? Marcin miał nadzieję, że Mateuszowi czasem udaje się być w czymś lepszym. Marcin hoped that Mateusz sometimes managed to do better.

Gdy wieczorem wszedł do pokoju młodszego brata, Mateusz spał z grą koło poduszki i piórem w dłoni. When in the evening he entered his younger brother's room, Mateusz slept with a game next to his pillow and a pen in his hand. Delikatnie rozgiął mu palce i wyjąwszy pióro, położył je na biurku. He gently curled his fingers and, taking his pen, laid it on the desk.

„Jak to fajnie, że cieszą go takie drobiazgi” – pomyślał, zamykając drzwi. How cool that such little things enjoys him, he thought as he closed the door.

* * *

– Marcin Niewiadomski! - Marcin Niewiadomski! Do gabinetu dyrektora szkoły! To the school principal's office! – Głos woźnego Tkaczuka przerwał ciszę w klasie piszącej pracę z historii. - The voice of the janitor, Tkaczuk, broke the silence in the classroom writing a history paper.

– Ale… trwa klasówka! - But ... a test is in progress! – zauważyła profesor Janecka Professor Janecka noticed

– To bardzo pilna sprawa – powiedział woźny takim głosem, jakby to on był dyrektorem szkoły i wydawał polecenia. "This is a very urgent matter," the janitor said in a voice as if he were the headmaster and giving orders.

– Prosiłabym, panie Józefie, by pan spytał dyrektor Marczak, czy rzeczywiście obecność Niewiadomskiego w tym momencie jest konieczna. - I would ask you, Mr. Józef, to ask Director Marczak if the presence of Niewiadomski at this moment is really necessary. – Я бы попросил, господин Юзеф, спросить директора Марчака, действительно ли необходимо присутствие Невядомского в данный момент. Czy sprawa nie może poczekać do przerwy. Can't the case wait until the break. Przecież to za kwadrans. It's in a quarter of an hour. Jeżeli pan nie wróci zaraz, to znaczy, że Niewiadomski może pójść do gabinetu na przerwie. If you don't come back right away, it means that Niewiadomski may go to the office during a break.

Woźny nie wrócił. The janitor didn't come back. I choć wyraźnie znaczyło to, że nic strasznego się nie stało, to jednak do końca klasówki Marcin nie mógł się skupić. And although it clearly meant that nothing terrible happened, Marcin was unable to focus until the end of the test. Pewnie dlatego nie był potem pewien, czy dobrze odpowiedział na pytania dotyczące porozumień sierpniowych, okrągłego stołu, sejmu kontraktowego i pierwszych wolnych wyborów. This is probably why he was not sure afterwards if he answered correctly questions about the August agreements, the round table, the contract parliament and the first free elections. Наверное, поэтому он не был уверен, правильно ли ответил на вопросы об августовских соглашениях, круглом столе, договорном парламенте и первых свободных выборах. W głowie miał mętlik. His head was confused. Po co jest wzywany? What is he being called for? Sprawa wyjaśniła się już na przerwie. The matter was cleared up during the break.

– Marcin, dzwoniono ze szkoły twojego brata Mateusza… – zaczęła dyrektor Marczak. - Marcin, your brother Mateusz was called from school ... - started director Marczak. - Марчин, в школу твоего брата Матеуша звонили... - начал директор Марчак. – Ale się nie denerwuj, bo nic złego się nie stało – wyjaśniła, widząc przerażoną minę Marcina. - But do not be nervous, because nothing bad happened - she explained, seeing the terrified face of Marcin. – Proszono tylko, żebyś natychmiast tam przyszedł, bo podobno wasz ojciec wyjechał i … - They only asked you to come there immediately, because apparently your father left and ...

– Tak – przerwał Marcin. "Yes," interrupted Marcin. – Gluty są pod moją opieką. - The slugs are in my care. «Бугеры на моем попечении.

– Hmmm… Gluty? - Hmmm ... Cocks? – spytała dyrektor i spojrzała na Marcina mocno rozbawiona. The director asked and looked at Marcin very amused.

– A co się stało? - And what happened? Dlaczego nie zadzwoniono na komórkę? Why wasn't the cell called?

– Podobno masz wyłączoną – odparła dyrektorka pogodnie i uśmiechnęła się, chcąc chyba tym swoim promiennym uśmiechem uspokoić Marcina. - Apparently you have it turned off - the director replied cheerfully and smiled, probably wanting to calm Marcin with her radiant smile. – Mnie to zresztą cieszy, bo wiele razy mówiłam, że komórka w szkole powinna być wyłączana. - It makes me happy, because I said many times that the cell phone should be turned off at school.

Marcin sięgnął do kieszeni i stwierdził, że rzeczywiście wyłączył telefon. Marcin reached into his pocket and found that he had actually turned off the phone. Próba włączenia się nie powiodła. The attempt to turn on has failed. Pewnie bateria się rozładowała. The battery must have run out. Dopiero teraz uświadomił sobie, że wczoraj wieczorem zajęty powtarzaniem historii zapominał ją naładować. Only now did he realize that last night, busy repeating a story, he was forgetting to recharge it. Только сейчас он понял, что прошлой ночью, занятый повторением истории, забыл перезарядить его.

– Ale co właściwie się stało? - But what exactly happened? – spytał już z mniejszym niepokojem. He asked with less concern.

– Wiesz… – zaczęła dyrektor i nagle… najwyraźniej nieoczekiwanie dla samej siebie, parsknęła śmiechem. "You know ..." the Headmaster began, and suddenly ... apparently unexpectedly for herself, she burst out laughing. – Jak ja się cieszę, że nie uczę w podstawówce – powiedziała i po chwili dodała: – Brat był po prostu niegrzeczny. - How glad I do not teach in elementary school - she said and after a moment added: - Brother was just rude. «Я рада, что не преподаю в начальной школе», — сказала она, а затем добавила: «Мой брат был просто груб». Jak to dziecko. Like that baby. Nic groźnego… Nothing serious ...

* * *

Podstawówka u zbiegu Saskiej i alei Stanów Zjednoczonych prawie nie zmieniła się od czasów, gdy Marcin się tu uczył. Elementary school at the intersection of Saska and Aleja USA has hardly changed since Marcin studied here. Ten sam gabinet dyrektorski, te same klasy. Same director's office, same classes. Kiedyś bywał tu codziennie. He used to be here every day. Teraz raz w miesiącu na wywiadówkach u Mateusza. Now once a month at Mateusz's interview. Zaczął na nie chodzić tuż po śmierci mamy. He started going there right after his mother died. Ojciec ciągle pracował, a potem więcej czasu spędzał z Agnieszką niż z nimi. My father was still working, and then he spent more time with Agnieszka than with them. Marcinowi było przykro, ale wszelkie próby zwrócenia ojcu uwagi kończyły się tym samym: „Nie wtrącaj się, gówniarzu!”. Marcin was sorry, but all attempts to draw his father's attention ended up in the same way: "Don't interfere, little shit!"

Teraz przekraczał próg szkoły z bijącym sercem. Now he was walking into the school with his heart beating. Co też Mateusz zmalował? What also did Mateusz paint? Что еще нарисовал Матеуш?

– Siadaj – powiedziała dyrektor Zdzieszyńska, pokazując Marcinowi krzesło. - Sit down - said director Zśmiezyńska, showing Marcin a chair.

Nie ruszył się z miejsca. He did not move from his seat. Głupio siąść w obecności dyrektorki. Foolish to sit in the presence of the director. Nawet jeśli to tylko była dyrektorka i jego życie nie zależy od jej dobrego lub złego humoru. Even if it is only a former director and his life does not depend on her good or bad mood. Zwłaszcza że zawsze traktowała go tak oschle. Especially since she always treated him so dryly. Тем более, что она всегда относилась к нему так холодно.

– Siadaj! – powtórzyła z naciskiem. She repeated emphatically. – Przecież już jesteś dorosły, więc tak cię traktuję – dodała, jakby chcąc wytłumaczyć, czemu kiedyś bez przerwy kazała mu stać, a teraz nagle żąda, by usiał. "You're already an adult, so I treat you like that," she added, as if trying to explain why she used to make him stand up all the time, and now she suddenly demands him to sit. – Z Mateuszem trzeba porozmawiać. - You have to talk to Mateusz. I w związku z tym mam prośbę. And therefore I have a request. Najbardziej wychowawcze to wszystko będzie wtedy, gdy ja go tu wezwę i on sam ci opowie, co zmalował. The most educational of all will be when I call him here and he tells you what he painted. Potem on wyjdzie, a my się naradzimy. Then he will come out and we will confer. Потом он выйдет, и мы посоветуемся. Dobrze?

– Tak – wyjąkał Marcin. "Yes," Marcin stammered. – W końcu pani się zna. - After all, you know each other. Ja to… wie pani… staram się jak mogę… I am ... you know ... I try my best ...

– Wiem – odparła dyrektor, a Marcin miał wrażenie, że patrzy na niego inaczej niż wtedy, gdy jako dziesięciolatek trafił tu na poważną rozmowę z powodu zbitej szyby. "I know," the director replied, and Marcin had the impression that she was looking at him differently than when, as a ten-year-old, he had come across a serious conversation because of the broken glass. – Dlatego chcę ci pomóc. - That's why I want to help you. Niech on sam ci opowie, ty się nie odzywaj. Let him tell you himself, do not speak.

Po chwili do gabinetu wszedł Mateusz. After a while, Mateusz entered the office. Stanął pod ścianą i spuścił głowę. He stood against the wall and lowered his head.

– No, powiedz swojemu najstarszemu bratu, co zrobiłeś – zaczęła dyrektor Zdzieszyńska karcącym tonem. "Well, tell your eldest brother what you did," started director Zśmiezyńska in a scolding tone. O! Jak dobrze Marcin go znał. How well Marcin knew him. Minęło prawie sześć lat, a pewne zdania wypowiedziane tym tonem brzmiały mu w uszach, jakby padły dziś. Almost six years had passed, and certain sentences in this tone sounded in his ears as if they had fallen today. Прошло почти шесть лет, и некоторые фразы, сказанные таким тоном, звучали в его ушах так, как будто они были сказаны сегодня. – A ty wiesz, że twój brat w tym roku zdaje maturę? - And you know that your brother is graduating this year? – А ты знаешь, что твой брат заканчивает в этом году школу? Że nie powinieneś mu przysparzać zmartwień, bo się zdenerwuje i mu przez ciebie słabo pójdzie? That you shouldn't worry him because he'll get upset and make him go poorly? Что вы не должны заставлять его волноваться, потому что он будет расстраиваться и плохо себя чувствовать из-за вас? Dziś miał ważną klasówkę i w jej trakcie został tu wezwany – to mówiąc, dyrektor Zdzieszyńska mrugnęła do Marcina porozumiewawczo. Today he had an important test and during it he was called here - that is saying, director Zśmiezyńska winked at Marcin knowingly. A on mało nie spadł z krzesła. And he almost fell off the chair. Skąd też ona wie o klasówce? How does she know about the test? A może tylko tak blefowała? Or was she just bluffing? Porzucił jednak te dywagacje, bo Mateusz płaczliwie zaczął się tłumaczyć: However, he abandoned these deliberations, because Mateusz began to tearfully explain himself: Однако он отказался от этих отступлений, потому что Матеуш со слезами на глазах стал объяснять:

– Bo Piotrek mówił, że to jego pióro, a to było moje pióro, bo dostałem takie samo. - Because Piotrek said it was his pen, and it was my pen, because I got the same one. Marcin świadkiem! Marcin is a witness!

– No i co było dalej? - So what happened next? – indagowała dyrektorka. The director asked. — спросил директор.

– I zaczęliśmy je sobie wyrywać i ja niechcący zrobiłem z Piotrka wieloryba! - And we started to tear them out, and I accidentally made Piotrek a whale! – И мы начали их выдирать, и я случайно сделал из Петрека кита! – wyrzucił z siebie Mateusz jednym tchem. - Mateusz blurted out in one breath.

– Jakiego wieloryba? - What whale? – spytał Marcin kompletnie zaskoczony. - asked Marcin, completely surprised.

– No, Piotrek… ale to się stało niechcący… – zaznaczył Mateusz i do końca opowieści co chwila podkreślał, że to, co się stało, nie było przez niego zaplanowane. - Well, Piotrek ... but it happened unintentionally ... - emphasized Mateusz, and to the end of the story he repeatedly emphasized that what had happened was not planned by him. – Nadział się na pióro… ale naprawdę niechcący… i ono mu się w głowę wbiło, ale tak lekko… naprawdę. - He stuck on a pen ... but really accidentally ... and it stuck into his head, but so lightly ... really. I przez tę dziurę w głowie, ale taką malutką, naprawdę! And this hole in the head, but such a tiny hole, really! Ta krew mu tak tryskała… jak… jak… wielorybowi. The blood gushed out of him as ... as ... as ... into a whale. Bartek powiedział, że widział w telewizji, że wieloryby też mają takie dziurki. Bartek said he had seen on TV that whales also had holes like this. Tylko im tak długo leci woda, a jemu tak krótko… tak plum i plum… leciała krew, ale to wszystko niechcący… naprawdę! Only they have water for so long, and he has such a short time… so plum and plum… blood flew, but it's all accidentally… really! Только у них так много воды, а ему так мало... так слива-слива... кровь текла, да это все случайно... правда! – dodał Mateusz z mocą, choć całą historię opowiadał coraz bardziej płaczliwie, zamaszyście przy tym gestykulując. - added Mateusz forcefully, although he told the whole story more and more tearfully, gesturing vigorously at the same time. – с силой добавил Матеуш, хотя и рассказывал всю историю все более и более слезно, жестикулируя при этом.