×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, OJCZYM

OJCZYM

– Maciek! – Głos mamy oderwał go od książki. Czytał drugą część Atramentowego serca. „Atramentowa krew jest naprawdę niezwykła. Małgosia miała rację” – pomyślał.

– A może ty chcesz spotykać się z Piotrem? – zadała to pytanie, stając w drzwiach tak, jak stawała zawsze. Jednak od kilku tygodni jej głos, wzrok i wygląd nie były takie jak kiedyś. Matka zmieniła się. Zszarzała, schudła, skuliła się w sobie, jakby uleciało z niej życie. Maciek milczał. Przed oczami stanęły mu obrazy sprzed kilku tygodni.

* * *

– Dzwonię do mamy, ale nie odbiera – powiedział Maciek, gdy tylko w słuchawce usłyszał głos Piotra.

– Powinna być w domu – odparł ojczym. – Ma wolne – dodał, jakby chciał wyjaśnić, czemu wiecznie zapracowana matka jest w domu.

– Przyjedziecie po mnie na dworzec?

– Ja raczej nie.

– A mama?

– Jej się spytaj. – Głos Piotra brzmiał dziwnie, ale Maciek nie miał czasu tego analizować.

Chciał jak najszybciej być w domu. Kilka dni temu zadzwoniła Małgosia. Radość z tego faktu, że wreszcie odezwała się do niego, ustąpiła, gdy tylko usłyszał, z czym dzwoni. Wojtek. Rany! Druga śmierć w ich klasie! Chciał nawet powiedzieć o tym Piotrowi, ale nie zdążył. Ojczym odłożył słuchawkę. Nie zapytał, jak było na obozie. Trochę to Maćka zdziwiło, ale zachowanie ojczyma zaczął analizować dopiero, kiedy wszedł do domu.

– Maciek! – Z głębi mieszkania dobiegło go wołanie matki. A przecież dopiero zamknął drzwi. Skąd mama wiedziała, że to on? Równie dobrze mógł to być przecież Piotr. – Maciek! – W głosie, który go wołał, wyczuwało się rozpacz.

– Zaraz! – odkrzyknął. – Daj mi postawić bagaże!

Kiedy po chwili stanął w progu matczynej sypialni, zdziwił się. W jasnym zazwyczaj pokoju panował półmrok. Pierwszy raz widział, by matka spuściła na okna zasłony. Między brązowymi tkaninami została jedynie wąska szpara, przez którą sączyły się resztki dziennego światła. Matka leżała w łóżku z kołdrą naciągniętą niemal na głowę.

– Co ci jest? – spytał z niepokojem w głosie.

Od kiedy sięgał pamięcią, matka nigdy nie chorowała. Teraz spod kołdry patrzyły na niego przekrwione oczy.

– Przytul mnie, synku – szepnęła.

– Co się stało? – Siadł obok i nieporadnie pogłaskał matkę po włosach. – Źle się czujesz? Chora jesteś?

Mama milczała.

– Piotr nic nie mówił.

– Rozmawiałeś z nim?

– Nie odbierałaś telefonu, to zadzwoniłem do niego. Powiedział, że jesteś w domu i masz wolne…

– Wolne… – szepnęła i znów położyła głowę na poduszce. – Wolne… Chyba on ma wolne.

– Mamo, co jest?

– Piotr odszedł – powiedziała i rozszlochała się.

– O Jezu! Takie gadanie. Tyle razy się kłóciliście… – Słowa matki nie bardzo mieściły mu się w głowie. Jak to „odszedł”?

– To nie kłótnia, Maciek. On odszedł. Dziś rano i to definitywnie.

– Zostawił nas?

Matka znów zaniosła się szlochem i dopiero po chwili odparła:

– Nie nas, tylko mnie.

Maciek zamarł. Przez ostatnie prawie dziesięć lat Piotr zakotwiczył się w jego życiu tak mocno, że nie pamiętał już czasów, gdy go nie było. Stanowił część rodziny, a właściwie całą rodzinę, bo przecież poza matką nie miał nikogo. Często nie pamiętał nawet, że Piotr nie ożenił się z matką. To nie miało znaczenia, skoro tworzyli rodzinę. Do dziś.

Maciek patrzył bezmyślnie na szparę pomiędzy zasłonami. Piotr je wieszał. Ponownie pogłaskał matkę po włosach. Urywanymi słowami zaczęła opowiadać mu o sobie i Piotrze. Zupełnie jakby nie był synem, tylko kumplem. O tym, że nie chciała więcej dzieci.

– Bałam się, że nie będę w stanie pokochać drugiego dziecka tak jak ciebie – tłumaczyła. – Znajoma niby przekonywała, że z miłością do dzieci nie jest tak, że ona się dzieli, że ona się mnoży. Jednak bałam się. Potem doszedł strach, że ty będziesz poszkodowany. Piotr nalegał. Wahałam się. A on groził, że jak nie będziemy mieć dziecka, to odejdzie. Uległam. Zaszłam w ciążę. Pamiętasz, jak wtedy w zimie tak się źle czułam? Jak jechałeś ze mną do lekarza?

Maciek przytaknął.

– Niestety w szóstym tygodniu poroniłam. Dwa tygodnie później Piotr zaczął się pakować. Pamiętasz?

Coś Maćka tknęło. Rzeczywiście jakieś takie historie mu się przypominały, ale był wtedy zajęty Małgosią.

– Następnego dnia wrócił. I od tej pory nic nie było już tak jak dawniej. Teraz, kiedy wyjechałeś, powiedział, że odchodzi… – Matka znów zaszlochała.

– Może też wróci… – zaczął Maciek z nadzieją, ale mama przerwała mu.

– Ja już nie chcę, żeby wracał!

– To czemu płaczesz? – spytał, bo powoli przestawał cokolwiek pojmować.

Mama jednak milczała. Zupełnie jakby go nie zrozumiała. Tylko ciągnęła:

– Nie po tym, co mówił. Nie po takim upokorzeniu… Powiedział mi, że nie chce ze mną być, nie chce mieć ze mną dzieci i nie chce ze mną się kochać…

„Kochać” – pomyślał Maciek i spojrzał na mamę. Po raz pierwszy w życiu dotarło do niego, że mama to nie tylko mama. Także kobieta. Z własnym wcale niełatwym życiem. Do tej pory o tym nie myślał. Zajmował się sobą. Mama była dzielna, silna, wszystko umiała. A teraz ta silna mama leżała zapłakana w łóżku.

– Mama, o czym ty mówisz? – pytał Maciek coraz bardziej zdumiony i przerażony.

Nie bardzo wiedział, jak ma wyglądać życie bez Piotra. Niby w domu ojczym robił tylko te rzeczy, które wymagały siły fizycznej, choć ostatnio częściej włączał się Maciek. Piotr? Właściwie… kiedyś wydawał się fajny. Gdy Maciek był mały, wdrapywał mu się na kolana, całował, tulił się. Od jakiegoś czasu Piotr się zmienił. Maciek, zajęty swoimi sprawami, szkołą, Małgosią, Marcinem, Michałem i Ewką, tego nie zauważył. Dopiero teraz zaczął wszystko analizować. Piotr coraz rzadziej bywał w domu. Rzadziej niż kiedyś wybierał się gdzieś z matką. Częściej wychodził sam. Matka ostatnio często płakała. Tłumaczył to sobie jej kłopotami ze zdrowiem, choć nie zastanawiał się, jakiego rodzaju są to kłopoty. Teraz wiedział.

– Zmarnowałam najlepsze lata życia. Tak bardzo chciałam mieć pełną rodzinę, że przymykałam oczy na jakość tego związku. Chyba widziałam w nim kogoś, kim nie był. Przepraszam cię, synku…

– Mama!

Nie masz za co przepraszać.

– Czuję się stara i nic niewarta!

– Skąd ci się to wzięło?

– Krzysiek powiedział, że Piotr był u niego i zwierzał się, że moje poronienie uświadomiło mu, że jestem stara i nie ma co ze mną marnować sobie życia.

– Mama!

Maciek aż pokręcił głową, że też kuzyn takie rzeczy wygadywał matce. Co za idiota! Już on sobie z nim pomówi. Teraz za wszelką cenę chciał zmienić temat.

– Wiesz co? – zaczął. – Wojtek nie żyje. Zginął w wypadku – dodał i po chwili pożałował, bo matka, ku jego zdumieniu, powiedziała tylko jedno słowo:

– Szczęściarz! – i po raz kolejny zaniosła się płaczem. – Też bym tak chciała. Umrzeć i mieć święty spokój! – mówiła, szlochając. – Ale oczywiście nie mogę, bo przecież mam ciebie. Poza tym byłoby to tchórzostwo… No i ten skurwysyn nie zasłużył, by z jego powodu umierać – zaśmiała się sarkastycznie.

Maciek bezradnie westchnął. Tak bardzo chciał zobaczyć się z Małgosią, ale nie powinien teraz zostawić matki samej. Ale poczuł też ulgę. Nazwała Piotra skurwysynem. Może jej przejdzie? A może przejdzie Piotrowi? W końcu odszedł dopiero dziś rano. Do wieczora może jeszcze wrócić… Maciek chciał nawet powiedzieć to głośno, ale nagle w zachowaniu matki nastąpiła gwałtowna zmiana. Odrzuciła kołdrę i rzuciła:

– Rozpakuj się. Ja idę do łazienki wziąć prysznic. Za piętnaście minut wychodzimy z domu.

– Gdzie? – odparł zdziwiony.

– Na zakupy! – krzyknęła matka, idąc dziarskim krokiem do łazienki.

– Jakie zakupy?

– Kupimy sobie coś na otarcie łez. Jest coś, o czym marzysz?

Maciek stanął jak wryty. O czym marzy? O spotkaniu z Małgosią. O pogodzeniu się z nią. No ale przecież tego matce nie powie. Poza tym nie jest to rzecz, którą można kupić w sklepie.

Gdy po kwadransie wychodzili z domu, matka już nie płakała. Owszem, ciemne okulary skrywały zapuchnięte oczy, ale i lekki makijaż robił swoje. Matka wyglądała kwitnąco.

– Na co masz ochotę? – spytała, gdy jechali do Arkadii.

Po drodze Maciek trzy razy pytał, czemu na zakupy wybierają się akurat tam. Dopiero gdy dotarli na miejsce, matka wyjaśniła, że w tej części Warszawy na pewno nie spotkają Piotra.

– Nie wiem… – Wzruszył ramionami, kiedy szli korytarzem galerii handlowej.

– No, powiedz, o czym marzysz? Spodnie, koszula, a może nowa wieża hi-fi albo DVD?

– Mama!

– No co?! Własne DVD to słaby pomysł?

Wzruszył ramionami. Matka jednak się uparła.

– Zmieniamy swoje życie – powiedziała. – Kupujemy sobie to, czego do tej pory sobie odmawialiśmy.

Do domu wrócili po trzech godzinach. Maciek z nowym odtwarzaczem DVD. Matka z cyfrowym aparatem fotograficznym. Ponadto dźwigali cztery torby nowych ubrań.

* * *

– A może ty chcesz spotykać się z Piotrem? – Matka powtórzyła pytanie, odrywając Maćka od wspomnień.

Milczał.

Przez ostatnie tygodnie wiele się zmieniło. Piotr nie wrócił. Matka ryczała właściwie codziennie. O czym miałby z Piotrem rozmawiać? O tym, że matka ryczy? Przecież to już nie jego sprawa. Co miałby mu powiedzieć? Zadał to pytanie głośno. Zapadła cisza.

Po chwili usłyszał westchnienie matki. Niby brzmiało jak westchnienie ulgi, ale Maciek wyczuł w nim też rozpacz. Że on nie ma o czym rozmawiać z ojczymem. Że Piotr nie jest już ojczymem. Że nie są już rodziną. Teraz rodzina to Maciek i mama. Mało. A może dużo? Czas pokaże.


OJCZYM

– Maciek! - Maciek! – Głos mamy oderwał go od książki. Mom's voice tore him from the book. Czytał drugą część Atramentowego serca. He was reading the second part of the Ink Heart. „Atramentowa krew jest naprawdę niezwykła. Małgosia miała rację” – pomyślał. Gretel was right, he thought.

– A może ty chcesz spotykać się z Piotrem? - Or maybe you want to meet Piotr? – zadała to pytanie, stając w drzwiach tak, jak stawała zawsze. She asked the question, standing in the doorway as she always stood. Jednak od kilku tygodni jej głos, wzrok i wygląd nie były takie jak kiedyś. However, for several weeks now, her voice, eyesight and appearance have not been the same as before. Matka zmieniła się. The mother has changed. Zszarzała, schudła, skuliła się w sobie, jakby uleciało z niej życie. She turned gray, lost weight, curled up inside herself, as if her life had vanished. Maciek milczał. Przed oczami stanęły mu obrazy sprzed kilku tygodni. He saw the pictures from a few weeks ago.

* * * * * *

– Dzwonię do mamy, ale nie odbiera – powiedział Maciek, gdy tylko w słuchawce usłyszał głos Piotra. - I'm calling my mother, but she doesn't answer - said Maciek as soon as he heard Piotr's voice in the receiver.

– Powinna być w domu – odparł ojczym. "She should be home," replied his stepfather. – Ma wolne – dodał, jakby chciał wyjaśnić, czemu wiecznie zapracowana matka jest w domu. "He has a day off," he added, as if to explain why his always busy mother was at home.

– Przyjedziecie po mnie na dworzec? - Will you come to the station for me?

– Ja raczej nie. - I don't think so.

– A mama? - And mom?

– Jej się spytaj. - Ask her. – Głos Piotra brzmiał dziwnie, ale Maciek nie miał czasu tego analizować. - Piotr's voice sounded strange, but Maciek did not have time to analyze it.

Chciał jak najszybciej być w domu. He wanted to be home as soon as possible. Kilka dni temu zadzwoniła Małgosia. A few days ago, Małgosia called. Radość z tego faktu, że wreszcie odezwała się do niego, ustąpiła, gdy tylko usłyszał, z czym dzwoni. The joy that she had finally spoken to him gave way as soon as he heard what she was calling. Wojtek. Wojtek. Rany! Wounds! Druga śmierć w ich klasie! Second death in their class! Chciał nawet powiedzieć o tym Piotrowi, ale nie zdążył. He even wanted to tell Peter about it, but did not make it. Ojczym odłożył słuchawkę. The stepfather hung up the phone. Nie zapytał, jak było na obozie. He did not ask how it was at the camp. Trochę to Maćka zdziwiło, ale zachowanie ojczyma zaczął analizować dopiero, kiedy wszedł do domu. This surprised Maciek a bit, but he did not start to analyze his stepfather's behavior until he entered the house.

– Maciek! - Maciek! – Z głębi mieszkania dobiegło go wołanie matki. He heard his mother's cry from deep in the apartment. A przecież dopiero zamknął drzwi. And yet he just closed the door. Skąd mama wiedziała, że to on? How did mom know it was him? Równie dobrze mógł to być przecież Piotr. – Maciek! – W głosie, który go wołał, wyczuwało się rozpacz.

– Zaraz! – odkrzyknął. – Daj mi postawić bagaże!

Kiedy po chwili stanął w progu matczynej sypialni, zdziwił się. W jasnym zazwyczaj pokoju panował półmrok. The usually bright room was dimmed. Pierwszy raz widział, by matka spuściła na okna zasłony. It was the first time he saw his mother lower the curtains on the windows. Między brązowymi tkaninami została jedynie wąska szpara, przez którą sączyły się resztki dziennego światła. There was only a narrow gap between the brown fabrics, and the last of the daylight filtered through it. Matka leżała w łóżku z kołdrą naciągniętą niemal na głowę. The mother lay in bed with the covers pulled almost over her head.

– Co ci jest? - What's wrong? – spytał z niepokojem w głosie.

Od kiedy sięgał pamięcią, matka nigdy nie chorowała. Teraz spod kołdry patrzyły na niego przekrwione oczy.

– Przytul mnie, synku – szepnęła. "Hug me, son," she whispered.

– Co się stało? - What happened? – Siadł obok i nieporadnie pogłaskał matkę po włosach. He sat down next to him and clumsily stroked his mother's hair. – Źle się czujesz? - Are you feeling unwell? Chora jesteś?

Mama milczała. Mom was silent.

– Piotr nic nie mówił.

– Rozmawiałeś z nim? - You talked with him?

– Nie odbierałaś telefonu, to zadzwoniłem do niego. - You didn't answer the phone, I called him. Powiedział, że jesteś w domu i masz wolne…

– Wolne… – szepnęła i znów położyła głowę na poduszce. "Free…" she whispered and rested her head on the pillow again. – Wolne… Chyba on ma wolne. - Free ... I think he has a day off.

– Mamo, co jest? - Mom, what's up?

– Piotr odszedł – powiedziała i rozszlochała się. "Piotr is gone," she said, and she started sobbing.

– O Jezu! - Oh Jesus! Takie gadanie. Such talk. Tyle razy się kłóciliście… – Słowa matki nie bardzo mieściły mu się w głowie. You've argued so many times… ”His mother's words were hard on his mind. Jak to „odszedł”? How did he "go away"?

– To nie kłótnia, Maciek. - It's not a quarrel, Maciek. On odszedł. He passed away. Dziś rano i to definitywnie. Definitely this morning.

– Zostawił nas? - He left us?

Matka znów zaniosła się szlochem i dopiero po chwili odparła: Mother sobbed again and only after a moment replied:

– Nie nas, tylko mnie. - Not us, but me.

Maciek zamarł. Maciek froze. Przez ostatnie prawie dziesięć lat Piotr zakotwiczył się w jego życiu tak mocno, że nie pamiętał już czasów, gdy go nie było. Over the last ten years or so, Piotr had become so anchored in his life that he no longer remembered when he was gone. Stanowił część rodziny, a właściwie całą rodzinę, bo przecież poza matką nie miał nikogo. He was part of the family, or rather the whole family, because he had no one apart from his mother. Często nie pamiętał nawet, że Piotr nie ożenił się z matką. Often he did not even remember that Piotr had not married his mother. To nie miało znaczenia, skoro tworzyli rodzinę. It didn't matter if they were a family. Do dziś. Till today.

Maciek patrzył bezmyślnie na szparę pomiędzy zasłonami. Maciek looked thoughtlessly at the gap between the curtains. Piotr je wieszał. Piotr hung them. Ponownie pogłaskał matkę po włosach. He stroked his mother's hair again. Urywanymi słowami zaczęła opowiadać mu o sobie i Piotrze. In interrupted words, she began to tell him about herself and Piotr. Zupełnie jakby nie był synem, tylko kumplem. It was as if he was not a son, but a buddy. O tym, że nie chciała więcej dzieci. About the fact that she didn't want any more children.

– Bałam się, że nie będę w stanie pokochać drugiego dziecka tak jak ciebie – tłumaczyła. "I was afraid that I wouldn't be able to love my other child like you," she explained. – Znajoma niby przekonywała, że z miłością do dzieci nie jest tak, że ona się dzieli, że ona się mnoży. - A friend allegedly argued that the love for children is not so that she shares, that she is multiplying. Jednak bałam się. However, I was afraid. Potem doszedł strach, że ty będziesz poszkodowany. Piotr nalegał. Wahałam się. A on groził, że jak nie będziemy mieć dziecka, to odejdzie. And he threatened that if we didn't have a baby, he would go away. Uległam. I gave in. Zaszłam w ciążę. Pamiętasz, jak wtedy w zimie tak się źle czułam? Remember when I felt so bad in winter? Jak jechałeś ze mną do lekarza? How did you go to the doctor with me?

Maciek przytaknął. Maciek nodded.

– Niestety w szóstym tygodniu poroniłam. - Unfortunately, in the sixth week I had a miscarriage. Dwa tygodnie później Piotr zaczął się pakować. Two weeks later, Piotr started packing. Pamiętasz? Do you remember?

Coś Maćka tknęło. Something touched Maciek. Rzeczywiście jakieś takie historie mu się przypominały, ale był wtedy zajęty Małgosią. Indeed, he remembered some such stories, but he was busy with Małgosia at the time.

– Następnego dnia wrócił. - He came back the next day. I od tej pory nic nie było już tak jak dawniej. And from then on, nothing was as it used to be. Teraz, kiedy wyjechałeś, powiedział, że odchodzi… – Matka znów zaszlochała. Now that you left, he said he was leaving… ”Mother sobbed again.

– Może też wróci… – zaczął Maciek z nadzieją, ale mama przerwała mu. - Maybe he will also come back ... - Maciek started hopefully, but mum interrupted him.

– Ja już nie chcę, żeby wracał! - I don't want him to come back anymore!

– To czemu płaczesz? - Then why are you crying? – spytał, bo powoli przestawał cokolwiek pojmować. He asked, because he was slowly getting lost.

Mama jednak milczała. But my mother was silent. Zupełnie jakby go nie zrozumiała. Tylko ciągnęła: Just continued:

– Nie po tym, co mówił. - Not after what he said. Nie po takim upokorzeniu… Powiedział mi, że nie chce ze mną być, nie chce mieć ze mną dzieci i nie chce ze mną się kochać… Not after being humiliated so much ... He told me he didn't want to be with me, he didn't want to have children with me and he didn't want to make love to me ...

„Kochać” – pomyślał Maciek i spojrzał na mamę. "To love" - thought Maciek and looked at his mother. Po raz pierwszy w życiu dotarło do niego, że mama to nie tylko mama. For the first time in his life, he realized that mom is not only mom. Także kobieta. Z własnym wcale niełatwym życiem. With my own life that is not easy. Do tej pory o tym nie myślał. So far he has not thought about it. Zajmował się sobą. He was taking care of himself. Mama była dzielna, silna, wszystko umiała. My mother was brave, strong, she knew everything. A teraz ta silna mama leżała zapłakana w łóżku. And now this strong mother was crying in bed.

– Mama, o czym ty mówisz? - Mom, what are you talking about? – pytał Maciek coraz bardziej zdumiony i przerażony. - Maciek asked, more and more amazed and terrified.

Nie bardzo wiedział, jak ma wyglądać życie bez Piotra. He did not know what life should be like without Piotr. Niby w domu ojczym robił tylko te rzeczy, które wymagały siły fizycznej, choć ostatnio częściej włączał się Maciek. Apparently, at home, his stepfather did only those things that required physical strength, although recently Maciek joined in more often. Piotr? Peter? Właściwie… kiedyś wydawał się fajny. In fact ... he used to be cool. Gdy Maciek był mały, wdrapywał mu się na kolana, całował, tulił się. When Maciek was little, he climbed onto his lap, kissed him and hugged him. Od jakiegoś czasu Piotr się zmienił. Piotr has changed for some time. Maciek, zajęty swoimi sprawami, szkołą, Małgosią, Marcinem, Michałem i Ewką, tego nie zauważył. Maciek, busy with his own affairs, school, Małgosia, Marcin, Michał and Ewka, did not notice it. Dopiero teraz zaczął wszystko analizować. Only now did he start to analyze everything. Piotr coraz rzadziej bywał w domu. Piotr was less and less at home. Rzadziej niż kiedyś wybierał się gdzieś z matką. Less often than before, he went with his mother. Częściej wychodził sam. He went out alone more often. Matka ostatnio często płakała. My mother cried a lot lately. Tłumaczył to sobie jej kłopotami ze zdrowiem, choć nie zastanawiał się, jakiego rodzaju są to kłopoty. He made it up to her health problems, though he didn't wonder what kind of problems it was. Teraz wiedział. Now he knew.

– Zmarnowałam najlepsze lata życia. - I have wasted the best years of my life. Tak bardzo chciałam mieć pełną rodzinę, że przymykałam oczy na jakość tego związku. I wanted so much to have a full family that I turned a blind eye to the quality of this relationship. Chyba widziałam w nim kogoś, kim nie był. I think I saw someone in him that he wasn't. Przepraszam cię, synku… I'm sorry, son ...

– Mama! - Mom!

Nie masz za co przepraszać. You have nothing to apologize for.

– Czuję się stara i nic niewarta! - I feel old and worth nothing!

– Skąd ci się to wzięło? - Where did you get this?

– Krzysiek powiedział, że Piotr był u niego i zwierzał się, że moje poronienie uświadomiło mu, że jestem stara i nie ma co ze mną marnować sobie życia. - Krzysiek said that Piotr was with him and confessed that my miscarriage made him aware that I was old and that there is no point in wasting my life with me.

– Mama!

Maciek aż pokręcił głową, że też kuzyn takie rzeczy wygadywał matce. Maciek shook his head that his cousin was also telling his mother such things. Co za idiota! What an idiot! Już on sobie z nim pomówi. He will talk to him already. Teraz za wszelką cenę chciał zmienić temat. Now he wanted to change the subject at all costs.

– Wiesz co? - You know what? – zaczął. - he began. – Wojtek nie żyje. - Wojtek is dead. Zginął w wypadku – dodał i po chwili pożałował, bo matka, ku jego zdumieniu, powiedziała tylko jedno słowo: He died in an accident.

– Szczęściarz! - Lucky you! – i po raz kolejny zaniosła się płaczem. - and she started crying once again. – Też bym tak chciała. - I'd like that too. Umrzeć i mieć święty spokój! Die and have peace of mind! – mówiła, szlochając. She said, sobbing. – Ale oczywiście nie mogę, bo przecież mam ciebie. "But of course I can't, because I have you." Poza tym byłoby to tchórzostwo… No i ten skurwysyn nie zasłużył, by z jego powodu umierać – zaśmiała się sarkastycznie. Besides, it would be cowardice… And that son of a bitch didn't deserve to die because of him. ”She laughed sarcastically.

Maciek bezradnie westchnął. Maciek sighed helplessly. Tak bardzo chciał zobaczyć się z Małgosią, ale nie powinien teraz zostawić matki samej. He wanted to see Małgosia so badly, but he shouldn't leave his mother alone now. Ale poczuł też ulgę. But he was also relieved. Nazwała Piotra skurwysynem. She called Piotr a son of a bitch. Może jej przejdzie? A może przejdzie Piotrowi? Or maybe it will pass to Piotr? W końcu odszedł dopiero dziś rano. After all, he didn't leave until this morning. Do wieczora może jeszcze wrócić… Maciek chciał nawet powiedzieć to głośno, ale nagle w zachowaniu matki nastąpiła gwałtowna zmiana. He may still come back to the evening… Maciek even wanted to say it out loud, but suddenly there was a sudden change in his mother's behavior. Odrzuciła kołdrę i rzuciła: She threw back the covers and dropped:

– Rozpakuj się. - Unpack. Ja idę do łazienki wziąć prysznic. I'm going to the bathroom to take a shower. Za piętnaście minut wychodzimy z domu.

– Gdzie? – odparł zdziwiony. He replied surprised.

– Na zakupy! - Shopping! – krzyknęła matka, idąc dziarskim krokiem do łazienki. Mother shouted, walking briskly to the bathroom.

– Jakie zakupy? - What kind of purchases?

– Kupimy sobie coś na otarcie łez. - We'll buy something to wipe our tears. Jest coś, o czym marzysz? Is there something you dream about?

Maciek stanął jak wryty. Maciek stopped short. O czym marzy? What is she dreaming about? O spotkaniu z Małgosią. About the meeting with Małgosia. O pogodzeniu się z nią. About coming to terms with her. No ale przecież tego matce nie powie. Poza tym nie jest to rzecz, którą można kupić w sklepie. Besides, it's not a store-bought item.

Gdy po kwadransie wychodzili z domu, matka już nie płakała. When they left home after a quarter of an hour, my mother was no longer crying. Owszem, ciemne okulary skrywały zapuchnięte oczy, ale i lekki makijaż robił swoje. Yes, dark glasses hid puffy eyes, but light makeup did its job. Matka wyglądała kwitnąco. Mother looked blooming.

– Na co masz ochotę? – spytała, gdy jechali do Arkadii.

Po drodze Maciek trzy razy pytał, czemu na zakupy wybierają się akurat tam. Dopiero gdy dotarli na miejsce, matka wyjaśniła, że w tej części Warszawy na pewno nie spotkają Piotra. Only when they got there did the mother explain that they would not meet Piotr in this part of Warsaw.

– Nie wiem… – Wzruszył ramionami, kiedy szli korytarzem galerii handlowej. "I don't know ..." He shrugged as they walked down the hall of the mall.

– No, powiedz, o czym marzysz? Spodnie, koszula, a może nowa wieża hi-fi albo DVD?

– Mama! - Mom!

– No co?! - Come on?! Własne DVD to słaby pomysł? Your own DVD is a bad idea?

Wzruszył ramionami. He threw up his arms. Matka jednak się uparła. But the mother insisted.

– Zmieniamy swoje życie – powiedziała. "We're changing our lives," she said. – Kupujemy sobie to, czego do tej pory sobie odmawialiśmy. - We buy ourselves what we have been denying ourselves so far.

Do domu wrócili po trzech godzinach. They returned home three hours later. Maciek z nowym odtwarzaczem DVD. Maciek with a new DVD player. Matka z cyfrowym aparatem fotograficznym. Ponadto dźwigali cztery torby nowych ubrań. In addition, they were carrying four bags of new clothes.

* * *

– A może ty chcesz spotykać się z Piotrem? - Or maybe you want to meet Piotr? – Matka powtórzyła pytanie, odrywając Maćka od wspomnień. - The mother repeated the question, distracting Maciek from his memories.

Milczał. He was silent.

Przez ostatnie tygodnie wiele się zmieniło. A lot has changed in the last few weeks. Piotr nie wrócił. Piotr did not come back. Matka ryczała właściwie codziennie. O czym miałby z Piotrem rozmawiać? O tym, że matka ryczy? About the mother's roaring? Przecież to już nie jego sprawa. It's not his business anymore. Co miałby mu powiedzieć? What would he say to him? Zadał to pytanie głośno. He asked the question aloud. Zapadła cisza. There was silence.

Po chwili usłyszał westchnienie matki. After a while he heard his mother sigh. Niby brzmiało jak westchnienie ulgi, ale Maciek wyczuł w nim też rozpacz. It sounded like a sigh of relief, but Maciek also sensed despair in it. Że on nie ma o czym rozmawiać z ojczymem. That he has nothing to talk to his stepfather about. Że Piotr nie jest już ojczymem. That Piotr is no longer a stepfather. Że nie są już rodziną. That they are no longer family. Teraz rodzina to Maciek i mama. Now the family is Maciek and mom. Mało. Little. A może dużo? Czas pokaże. Time will tell.