×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, NIEOGOLONY

NIEOGOLONY

Lekcji, na której ostatecznie cała klasa znienawidziła Łochę, długo nie mogli zapomnieć. Odbiła się ona czkawką na szkolnym zebraniu, kiedy wszyscy rodzice solidarnie w imieniu swoich nastoletnich pociech zażądali zmiany nauczyciela. Niestety, dyrekcja odpowiedziała, że zmiana możliwa będzie dopiero w przyszłym roku.

A wszystko zaczęło się dwa tygodnie wcześniej na historii…

* * *

– Siadajcie! – powiedziała wychowawczyni, wchodząc do klasy.

Tego dnia po raz pierwszy klasa humanistyczna z warszawskiego liceum im. Bolesława Prusa zobaczyła profesor Janecką smutną.

Karolina Janecka uczyła historii. Była nauczycielką niezwykle pogodną. Uczniowie pieszczotliwie nazywali ją Janka. Janka, zafascynowana wykładanym przedmiotem, potrafiła zainteresować historią uczniów jak żaden inny nauczyciel tego przedmiotu uczący w ich szkole. Zawsze miała w zanadrzu jakieś historyczne anegdoty, które uczniowie zapamiętywali chętniej niż daty czy podawane na lekcjach fakty.

– Mam dla was pewną smutną wiadomość… – zaczęła i szybko umilkła, patrząc gdzieś w dal za oknem. – Nie ma dziś Marcina Niewiadomskiego. Zmarła mu mama. Marcin ma jeszcze trójkę młodszego rodzeństwa. Bardzo bym was prosiła, abyście okazali koledze pomoc i zrozumienie…

– My okażemy – mruknął Aleks na tyle głośno, że usłyszeli go wszyscy. – Ale czy to samo zrobi kadra profesorska?

Profesor Janecka westchnęła ciężko.

– Wszyscy o tym wiedzą, więc mam nadzieję, że tak – odparła cicho i rozłożywszy na biurku dziennik, zaczęła sprawdzać obecność. Kilka razy przerwała. Zapadało wtedy milczenie, podczas którego profesor znów spoglądała w okno, a klasa nie śmiała odezwać się ani słowem. Jakby widok pustej o tej porze roku płyty szkolnego boiska miał jakiś kojący wpływ na wszystkich.

Maciek zerknął na puste miejsce w swojej ławce. To dlatego Marcin nie przyszedł dziś do szkoły. Przez te parę tygodni zdążyli się polubić. Wprawdzie Marcin nigdy nie miał czasu na to, by pójść gdzieś z Maćkiem po lekcjach, ale przerwy spędzali razem. Teraz rozumiał, dlaczego kolega był ciągle zajęty.

Marcin był wysoki, szczupły, miał ciemną czuprynę i bujny, wymagający codziennego golenia zarost, którego Maciek bardzo mu zazdrościł. Sam stracił już nadzieję, że sam kiedykolwiek doczeka się wąsów lub brody. W rodzinie, i to zarówno ze strony mamy, jak i ojca, nikt brody nie miał. I choć pocieszał się tym, że za to nikt z przodków nie był łysy, w głębi duszy Maciek tego zarostu straszliwie Marcinowi zazdrościł.

Podaną przez wychowawczynię informację najbardziej przeżywały dziewczyny. Aśka, która mieszkała w tym samym bloku co Marcin, opowiadała, że jego mama od roku walczyła z rakiem.

– On między innymi przez to nie zdał z polaka… – mówiła. – Łocha jak zwykle nie miała litości ani zrozumienia nawet dla kolesia, który codziennie odprowadzał do przedszkola młodszą siostrę i łaził na wywiadówki do podstawówki brata…

– Eeee – powątpiewała Małgosia. – Przecież to niemożliwe, żeby Łocha była aż tak wredna…

– Jeszcze się nie przekonałaś? – Aśka wzruszyła ramionami.

Na temat Łochy wiedziała wszystko. Jej siostra Jola w zeszłym roku zdała tu maturę. Nie była pupilką Łochy, która zresztą chyba w ogóle nie lubiła nikogo. Łocha na pierwszej lekcji tuż po sprawdzeniu obecności zatrzymała wzrok na Aśce, która tak jak i jej siostra miała długie blond włosy i ogromne, niebieskie wyłupiaste oczy, po czym po krótkiej chwili zapytała: „A ty, Grabowicz, jesteś tak samo leniwa jak twoja siostra?”. Aśka od razu zrozumiała, że nie będzie jej łatwo.

– To suka – powiedziała do Małgosi. – Wierz mi. Zresztą… pamiętasz, co ci wczoraj powiedziała?

Faktycznie. Na wspomnienie wczorajszej rozmowy Małgosi zrobiło się słabo. Taki drobiazg. Takie nic. Takie głupstwo. Nie dosłyszała tego, co nauczycielka mówiła, poprosiła o powtórzenie i usłyszała: „Gdybyś nie zajmowała się romansami i lizaniem po kątach, tobyś słyszała, co do was mówię”.

A przecież od pamiętnej historii na początku roku minęło tyle czasu. Małgosia z Maćkiem starannie unikali spojrzeń wrednej polonistki.

* * *

Kiedy wracali ze szkoły, Małgosia nie mogła myśleć o niczym innym, tylko o Marcinie i jego sytuacji.

– Jeżeli to jest prawda… – zaczęła i zamilkła.

– To co?

– No to po Marcinie.

– No przecież Janka by nie kłamała…

– Nie… No ja wiem, że nie, ale wiesz… to musi być straszne stracić rodziców – powiedziała Małgosia i się zamyśliła.

Przecież nie tak dawno przyszło jej do głowy, tak na chwilę, że wolałaby, by mama umarła. O, jak dobrze pamięta to uczucie. I ten strach, że to pod wpływem impulsu, złości na mamę, która ciągle nie jest zadowolona z Małgosinych kontaktów z Maćkiem. Ale ta myśl powstała gdzieś na dnie duszy tak naprawdę nie mogła się urzeczywistnić. O, nie! Tego jednak by nie chciała. To był tylko chwilowy impuls. Bo te mamy miny, ten gest, jakim wręcza Małgosi słuchawkę, kiedy Maciek dzwoni… ech. Małgosia wiele by dała za to, by mama zmieniła swój stosunek do Maćka. Ale co można na to poradzić?

W milczeniu dotarli pod blok Małgosi.

– Lecę – powiedział Maciek. – Zadzwonię do Marcina, a potem do ciebie.

– Lepiej napisz mi maila – powiedziała Małgosia i się zarumieniła.

* * *

Dźwięk telefonu wybawił Marcina z kłopotu. Nie miał już siły opowiadać Magdusi, że mama jest wysoko w niebie i kiedyś wszyscy się tam spotkają. Dla trzyipółletniej siostry owo „kiedyś” najwyraźniej oznaczało jakiś bliski termin, bo błyskawicznie spytała Marcina, czy to będzie w niedzielę, bo ona lubi niedziele i tęskni za mamą. No i czy do nieba to się jedzie z przesiadką przez szpital, bo szpitala to ona nie lubi.

Marcin wiedział, że niebo oznacza nigdy. A szpital? Też go nie lubił. Na samo wspomnienie aż się w nim coś kurczyło i przybierało rozmiary ziarnka pieprzu. Piekło od środka, jak wtedy, gdy mama trzymała go za rękę i mówiła, że przeprasza, że nie doprowadzi go do matury. Ona go przepraszała! Teraz to on przeprasza, że nie zdał z tego cholernego polskiego. Teraz to on przeprasza, że jak się urodziła Magdusia, to spytał, czy oboje z ojcem nie przesadzają z tą rozrodczością. Przecież oprócz niego jest gimnazjalista Marek i Mateusz w pierwszej klasie podstawówki. Teraz to on przeprasza, że…

Może przestać przepraszać. Trzeba odebrać uporczywie dzwoniący telefon.

* * *

Maciek odetchnął z ulgą. Na szczęście odebrał Marcin. Maciek bał się, że może odbierze jego tata i wtedy nie będzie wiedział, jak się zachować. Czy składać kondolencje? Człowiekowi, którego nie widział na oczy? Czy przepraszać, że przeszkadza w takim dniu?

– Czy jakoś ci pomóc? – spytał.

– Nie. Dzięki. – Głos Marcina zabrzmiał obco, a przecież Maćkowi wydawało się, że przez te parę tygodni zakolegowali się dość mocno.

– Na pewno nie? Może lekcje ci przynieść? Może coś w domu pomóc? Weź się, stary, nie krępuj.

– Pomóc… nie…

– To wpadnę – rzucił Maciek i nie czekając na odpowiedź, odłożył słuchawkę. Czuł, że Marcin nie powie, by przyszedł, ale że właśnie tego potrzebuje teraz najbardziej.

* * *

Stojący niedaleko szkoły jeden z nielicznych na Zwycięzców wieżowców przywitał Maćka klepsydrą. Naklejona na szybę drzwi karta informowała, że „po długiej i ciężkiej chorobie zmarła, przeżywszy lat 37, Maria Niewiadomska, ukochana żona i matka”. Maćka aż ścisnęło coś za gardło.

– Magda! Daj Mateuszowi odrobić lekcje! – dobiegł z głębi mieszkania karcący głos.

Obaj z Marcinem usiedli w dużym pokoju. Maciek rozglądał się ciekawie po mieszkaniu. Wszystko takie wysprzątane. A przecież mieszka tu teraz facet z czwórką dzieci. U Maćka jest wieczny bałagan. On sam potrafi rzucić na podłogę ubranie i długo nie podnosić. Ostatnio wpychał pod szafę brudne skarpetki, bo Małgosia rozbierała się w przedpokoju, a te „sery” – jak je pogardliwie nazywała mama – leżały na środku i kłuły w oczy. Tu jest inaczej. Tu na pewno nigdy nie walają się ciuchy. Tu w zlewie nigdy nie zalegają naczynia. Tu…

– To Marek. – Marcin przerwał Maćkowe rozmyślania. – Pilnuje Mateusza przy lekcjach. A mnie już nikt nie pilnuje… – Marcin zamilkł. Odezwał się dopiero po przerwie. – Mama to się tak zapracowywała. I po co?

Maciek nie odpowiedział. Czuł, że Marcin nie czeka na odpowiedź. Że mówi i pyta, bo nie bardzo wie, co mówić i robić.

– Z historii było… – zaczął Maciek, ale Marcin mu przerwał:

– Historii to się nie boję. Gorzej z polskim. Ja w zeszłym roku nie zdałem nie dlatego, że nie umiałem. Łocha potrafi wyprowadzić cię z równowagi tak, że mówisz najgorsze bzdury, choć wiesz, że to bzdury. Miałem komisyjny. Czułem w głowie tak straszną pustkę, że w życiu tak pusty się nie czułem. No… może jeszcze dziś. Mam takie wrażenie, że mamie pogorszyło się przez to moje spadochroniarstwo.

– Zgłupiałeś?! – wykrzyknął Maciek i spojrzał na kumpla z niedowierzaniem. – Jak możesz mieć takie głupie myśli?

– Zgłupiałem – mówi głośno Marcin, ale w głębi duszy nadal czuje, że to, co przed chwilą wypowiedział na głos, nadal w nim siedzi. Nie wiadomo gdzie, ale jest i ciąży mu jak ołów. – Wiesz co? Kawał ci powiem – mówi po chwili do zaskoczonego Maćka.

– No?

– Przylazł dresiarz do sklepu i zastrzelił samoobsługę.

Obaj chłopcy rechoczą przez chwilę.

– A wiesz, co robi blondynka z nosem w trawie? – zrewanżował się Maciek.

– Nie?

– Pasie kozy.

Marcin choć trochę się odprężył. Nie rozmawiają o śmierci, o pogrzebie, o dorosłości, która nagle dopadła Marcina, wsadzając mu na głowę trójkę młodszego rodzeństwa i przygotowanie obiadu dla zapracowanego ojca. Przez chwilę obaj są nastolatkami, którzy opowiadają sobie kawały.

Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wpadła zapłakana Madzia.

– Maaarcin! Powiedz Mateuszowi, że jest głupi! Krzyczy na mnie, że niebo to gówno i że mama do nas już nigdy nie przyjdzie. Ja chcę, żeby była niedziela!

Obaj chłopcy umilkli. Maciek spojrzał szeroko rozwartymi oczyma na Marcina. Ten przez chwilę tłumaczy historię o niedzieli i niebie, do którego droga wiedzie przez szpital, po czym wziął Magdę za rękę i wyszedł z nią do pokoju. Po chwili słychać, jak podniesionym głosem z kimś rozmawia.

– Ojciec nie chce Magdy wziąć na pogrzeb – powiedział po powrocie.

– Powinien wziąć. Inaczej nigdy tu nie będzie normalnie.

– Normalnie to i tak nie będzie – stwierdził Marcin, a Maciek poczuł, że uszy płoną mu ze wstydu.

* * *

Równo dwa tygodnie po śmierci mamy na lekcji polskiego profesor Płochowska wezwała Marcina do tablicy. Chłopak nie wyglądał najlepiej. Choć nikomu się nie zwierzał, to klasa wiedziała, że musi wstać wcześniej niż inni. To on szykował śniadanie dla wszystkich domowników. To on odprowadzał do przedszkola Magdusię, a do szkoły Mateusza. Wprawdzie młodszy dwa lata Marek pomagał mu jak mógł, ale pomoc ograniczała się do sprzątania mieszkania, nastawiania pralki i rozwieszania prania oraz wyrzucania śmieci. Gotowanie, zmywanie i nadzór nad odrabianiem lekcji przejął Marcin. Marka czekał przecież w tym roku egzamin gimnazjalny.

Dlatego teraz przed tablicą na środku klasy Marcin stał wychudzony, z zapadniętymi, błyszczącymi oczami i dwudniowym zarostem, który miał zgolić, ale od dwóch dni wieczorem i rano pędem wskakiwał pod prysznic. Na spokojną toaletę, podobnie jak na naukę, nie zostawało mu zbyt wiele czasu, a pogardliwe spojrzenie profesor Płochowskiej śniło mu się nawet po nocach.

– Marcin? Czy ty zapuszczasz brodę? – spytała Łocha, kiedy wreszcie stanął pod tablicą. W głosie nauczycielki kpina mieszała się z pogardą.

– Nie, pani profesor.

– To się ogól, bo dla mnie mężczyzna nieogolony wygląda po prostu jak brudny.

W klasie zapadła cisza. Marcin spuścił głowę. Jego pięści zacisnęły się w bezsilnej złości.

– Tego moja mama uczyła mnie i moich braci – ciągnęła polonistka. – Ciebie, jak widać, nie wychowała najlepiej. Co powiesz mi o…

Pytanie o lekturę słyszał tylko Marcin. Jego odpowiedź słyszała tylko profesor Płochowska. Trzydzieści osób siedziało wbitych w krzesła i patrzyło na polonistkę z prawdziwym wstrętem.


NIEOGOLONY UNSOLVED UNGOLTED НЕ ВИРІШЕНО

Lekcji, na której ostatecznie cała klasa znienawidziła Łochę, długo nie mogli zapomnieć. The lesson during which the whole class finally hated Łocha, they could not forget for a long time. Odbiła się ona czkawką na szkolnym zebraniu, kiedy wszyscy rodzice solidarnie w imieniu swoich nastoletnich pociech zażądali zmiany nauczyciela. It resulted in a hiccup at a school meeting when all parents jointly and severally on behalf of their teenagers demanded a change of teacher. Niestety, dyrekcja odpowiedziała, że zmiana możliwa będzie dopiero w przyszłym roku. Unfortunately, the management replied that the change would not be possible until next year.

A wszystko zaczęło się dwa tygodnie wcześniej na historii… And it all started two weeks earlier in history ...

* * *

– Siadajcie! - Sit down! – powiedziała wychowawczyni, wchodząc do klasy. - said the teacher, entering the class.

Tego dnia po raz pierwszy klasa humanistyczna z warszawskiego liceum im. Bolesława Prusa zobaczyła profesor Janecką smutną. On that day, for the first time, a humanities class from the Bolesław Prus saw Professor Janecka sad.

Karolina Janecka uczyła historii. Karolina Janecka taught history. Była nauczycielką niezwykle pogodną. She was an extremely cheerful teacher. Uczniowie pieszczotliwie nazywali ją Janka. The students affectionately called her Janek. Janka, zafascynowana wykładanym przedmiotem, potrafiła zainteresować historią uczniów jak żaden inny nauczyciel tego przedmiotu uczący w ich szkole. The students affectionately called her Janek. Zawsze miała w zanadrzu jakieś historyczne anegdoty, które uczniowie zapamiętywali chętniej niż daty czy podawane na lekcjach fakty. She always had some historical anecdotes up her sleeve that students remembered more willingly than dates or facts given in lessons.

– Mam dla was pewną smutną wiadomość… – zaczęła i szybko umilkła, patrząc gdzieś w dal za oknem. "I have some sad news for you ..." she began and quickly fell silent, looking somewhere out the window. – Nie ma dziś Marcina Niewiadomskiego. - Marcin Niewiadomski is not here today. Zmarła mu mama. - Marcin Niewiadomski is not here today. Marcin ma jeszcze trójkę młodszego rodzeństwa. His mother died. Bardzo bym was prosiła, abyście okazali koledze pomoc i zrozumienie… Marcin has three younger siblings.

– My okażemy – mruknął Aleks na tyle głośno, że usłyszeli go wszyscy. I would like to ask you to show your friend help and understanding ... – Ale czy to samo zrobi kadra profesorska? "We will," Alex muttered, loud enough for everyone to hear.

Profesor Janecka westchnęła ciężko. - But will the professors do the same?

– Wszyscy o tym wiedzą, więc mam nadzieję, że tak – odparła cicho i rozłożywszy na biurku dziennik, zaczęła sprawdzać obecność. "Everyone knows, so I hope so," she said quietly, spreading the journal on the desk and checking for attendance. Kilka razy przerwała. She paused several times. Zapadało wtedy milczenie, podczas którego profesor znów spoglądała w okno, a klasa nie śmiała odezwać się ani słowem. She paused several times. Jakby widok pustej o tej porze roku płyty szkolnego boiska miał jakiś kojący wpływ na wszystkich. There was silence then, during which the professor looked out the window again, and the class did not dare to say a word. Как будто вид пустой школьной площадки в это время года действовал на всех успокаивающе.

Maciek zerknął na puste miejsce w swojej ławce. Maciek glanced at the empty place in his desk. To dlatego Marcin nie przyszedł dziś do szkoły. That's why Marcin didn't come to school today. Przez te parę tygodni zdążyli się polubić. During these few weeks they managed to like each other. Wprawdzie Marcin nigdy nie miał czasu na to, by pójść gdzieś z Maćkiem po lekcjach, ale przerwy spędzali razem. During these few weeks they managed to like each other. Teraz rozumiał, dlaczego kolega był ciągle zajęty. Now he understood why his friend was constantly busy.

Marcin był wysoki, szczupły, miał ciemną czuprynę i bujny, wymagający codziennego golenia zarost, którego Maciek bardzo mu zazdrościł. Marcin was tall, slim, with dark hair and a thick stubble that required daily shaving, which Maciek envied him very much. Sam stracił już nadzieję, że sam kiedykolwiek doczeka się wąsów lub brody. Sam had given up hope of ever getting a mustache or a beard himself. W rodzinie, i to zarówno ze strony mamy, jak i ojca, nikt brody nie miał. Sam had given up hope of ever getting a mustache or a beard himself. I choć pocieszał się tym, że za to nikt z przodków nie był łysy, w głębi duszy Maciek tego zarostu straszliwie Marcinowi zazdrościł. And although he consoled himself by the fact that none of his ancestors was bald, deep down his soul Maciek envied Marcin terribly.

Podaną przez wychowawczynię informację najbardziej przeżywały dziewczyny. And although he consoled himself by the fact that none of his ancestors was bald, deep down his soul Maciek envied Marcin terribly. Aśka, która mieszkała w tym samym bloku co Marcin, opowiadała, że jego mama od roku walczyła z rakiem. Aśka, who lived in the same apartment as Marcin, said that his mother had been fighting cancer for a year.

– On między innymi przez to nie zdał z polaka… – mówiła. - It was one of the reasons why he did not pass Polish exam ... - she said. – В том числе из-за этого он не сдал экзамен… – сказала она. – Łocha jak zwykle nie miała litości ani zrozumienia nawet dla kolesia, który codziennie odprowadzał do przedszkola młodszą siostrę i łaził na wywiadówki do podstawówki brata… - It was one of the reasons why he did not pass Polish exam ... - she said. – Как обычно, у Лохи не было ни пощады, ни понимания даже к парню, который каждый день провожал свою младшую сестру в детский сад и ходил на собрания в начальной школе своего брата…

– Eeee – powątpiewała Małgosia. - Łocha, as usual, had no mercy or understanding, even for the guy who took his younger sister to kindergarten every day and went to his brother's primary school day-school ... – Przecież to niemożliwe, żeby Łocha była aż tak wredna… - It's impossible that Loch was so mean ...

– Jeszcze się nie przekonałaś? - Haven't found out yet? – Aśka wzruszyła ramionami. Aśka shrugged her shoulders.

Na temat Łochy wiedziała wszystko. She knew everything about Locha. Jej siostra Jola w zeszłym roku zdała tu maturę. Her sister Jola passed her high school diploma here last year. Nie była pupilką Łochy, która zresztą chyba w ogóle nie lubiła nikogo. She was not Łocha's pet, who didn't seem to like anyone at all. Łocha na pierwszej lekcji tuż po sprawdzeniu obecności zatrzymała wzrok na Aśce, która tak jak i jej siostra miała długie blond włosy i ogromne, niebieskie wyłupiaste oczy, po czym po krótkiej chwili zapytała: „A ty, Grabowicz, jesteś tak samo leniwa jak twoja siostra?”. During the first lesson, right after checking the presence, she kept her eyes on Aśka, who, like her sister, had long blonde hair and huge, blue bulging eyes, and after a short while she asked: "And you, Grabowicz, are just as lazy as your sister ? " Aśka od razu zrozumiała, że nie będzie jej łatwo. Aśka immediately understood that it would not be easy for her.

– To suka – powiedziała do Małgosi. "She's a bitch," she said to Gretel. «Это сука», — сказала она Малгосии. – Wierz mi. "She's a bitch," she said to Gretel. Zresztą… pamiętasz, co ci wczoraj powiedziała? Anyway ... do you remember what she told you yesterday?

Faktycznie. Anyway ... do you remember what she told you yesterday? Na wspomnienie wczorajszej rozmowy Małgosi zrobiło się słabo. Actually. Taki drobiazg. At the mention of yesterday's conversation, Małgosia felt weak. Takie nic. Nothing like that. Takie głupstwo. Nothing like that. Nie dosłyszała tego, co nauczycielka mówiła, poprosiła o powtórzenie i usłyszała: „Gdybyś nie zajmowała się romansami i lizaniem po kątach, tobyś słyszała, co do was mówię”. Such nonsense.

A przecież od pamiętnej historii na początku roku minęło tyle czasu. She did not hear what the teacher was saying, asked to repeat and heard: "If you were not into romance and corner licking, you would have heard what I was saying to you." Małgosia z Maćkiem starannie unikali spojrzeń wrednej polonistki. And yet so much time has passed since the memorable story at the beginning of the year.

* * * * * *

Kiedy wracali ze szkoły, Małgosia nie mogła myśleć o niczym innym, tylko o Marcinie i jego sytuacji. When they returned from school, Małgosia could think of nothing else but Marcin and his situation.

– Jeżeli to jest prawda… – zaczęła i zamilkła. When they returned from school, Małgosia could think of nothing else but Marcin and his situation.

– To co? - So what?

– No to po Marcinie. - Well, after Marcin.

– No przecież Janka by nie kłamała… - Well, after Marcin.

– Nie… No ja wiem, że nie, ale wiesz… to musi być straszne stracić rodziców – powiedziała Małgosia i się zamyśliła. "No ... Well, I know not, but you know ... it must be terrible to lose your parents," said Gretel and thought.

Przecież nie tak dawno przyszło jej do głowy, tak na chwilę, że wolałaby, by mama umarła. "No ... Well, I know not, but you know ... it must be terrible to lose your parents," said Gretel and thought. O, jak dobrze pamięta to uczucie. It had occurred to her not so long ago, for a moment, that she wished her mother had died. I ten strach, że to pod wpływem impulsu, złości na mamę, która ciągle nie jest zadowolona z Małgosinych kontaktów z Maćkiem. Oh, how well she remembers that feeling. Ale ta myśl powstała gdzieś na dnie duszy tak naprawdę nie mogła się urzeczywistnić. But this thought originated somewhere at the bottom of the soul and couldn't really come true. O, nie! Tego jednak by nie chciała. However, she would not want that. To był tylko chwilowy impuls. However, she would not want that. Bo te mamy miny, ten gest, jakim wręcza Małgosi słuchawkę, kiedy Maciek dzwoni… ech. Because we have the faces, the gesture that Małgosia hands over the receiver when Maciek calls ... eh. Małgosia wiele by dała za to, by mama zmieniła swój stosunek do Maćka. Because we have the faces, the gesture that Małgosia hands over the receiver when Maciek calls ... eh. Ale co można na to poradzić? Małgosia would give a lot for her mother to change her attitude towards Maciek.

W milczeniu dotarli pod blok Małgosi. In silence they reached Małgosia's block.

– Lecę – powiedział Maciek. In silence they reached Małgosia's block. – Zadzwonię do Marcina, a potem do ciebie. - I'll call Marcin, and then you.

– Lepiej napisz mi maila – powiedziała Małgosia i się zarumieniła. "You'd better write me an e-mail," said Gretel, and blushed.

* * *

Dźwięk telefonu wybawił Marcina z kłopotu. The sound of the phone saved Marcin from trouble. Nie miał już siły opowiadać Magdusi, że mama jest wysoko w niebie i kiedyś wszyscy się tam spotkają. The sound of the phone saved Marcin from trouble. Dla trzyipółletniej siostry owo „kiedyś” najwyraźniej oznaczało jakiś bliski termin, bo błyskawicznie spytała Marcina, czy to będzie w niedzielę, bo ona lubi niedziele i tęskni za mamą. For the three-and-a-half-year-old sister, this "sometime" clearly meant a close date, because she immediately asked Marcin if it would be on Sunday, because she likes Sundays and misses her mother. No i czy do nieba to się jedzie z przesiadką przez szpital, bo szpitala to ona nie lubi. For the three-and-a-half-year-old sister, this "sometime" clearly meant a close date, because she immediately asked Marcin if it would be on Sunday, because she likes Sundays and misses her mother.

Marcin wiedział, że niebo oznacza nigdy. And whether you go to heaven with a change through the hospital, because she doesn't like the hospital. A szpital? Marcin knew that heaven was never. Też go nie lubił. And the hospital? Na samo wspomnienie aż się w nim coś kurczyło i przybierało rozmiary ziarnka pieprzu. He didn't like him either. Piekło od środka, jak wtedy, gdy mama trzymała go za rękę i mówiła, że przeprasza, że nie doprowadzi go do matury. At the mere mention of it, something shrinking inside him and took the size of a peppercorn. Ona go przepraszała! Hell from the inside out, like when my mother held his hand and said she was sorry for not getting him high. Teraz to on przeprasza, że nie zdał z tego cholernego polskiego. Now he is the one who apologizes for failing to pass the bloody Polish. Teraz to on przeprasza, że jak się urodziła Magdusia, to spytał, czy oboje z ojcem nie przesadzają z tą rozrodczością. Now he is the one who apologizes for not passing the bloody Polish. Przecież oprócz niego jest gimnazjalista Marek i Mateusz w pierwszej klasie podstawówki. Now he is the one who apologizes that when Magdusia was born, he asked if both of them were exaggerating with their father. Teraz to on przeprasza, że… After all, apart from him, there is Marek and Mateusz, a middle school student in the first grade of primary school.

Może przestać przepraszać. Now he is the one who apologizes for ... Trzeba odebrać uporczywie dzwoniący telefon. Maybe stop apologizing.

* * * You have to answer the persistently ringing phone.

Maciek odetchnął z ulgą. Maciek breathed a sigh of relief. Мак вздохнул с облегчением. Na szczęście odebrał Marcin. Fortunately, Marcin picked up. Maciek bał się, że może odbierze jego tata i wtedy nie będzie wiedział, jak się zachować. Maciek was afraid that maybe his dad would pick him up and then he would not know how to behave. Czy składać kondolencje? Should I express my condolences? Człowiekowi, którego nie widział na oczy? To a man he hasn't seen with his eyes? Czy przepraszać, że przeszkadza w takim dniu? Do you apologize for disturbing you on a day like this?

– Czy jakoś ci pomóc? Do you apologize for disturbing you on a day like this? – spytał. He asked.

– Nie. Dzięki. Thanks. – Głos Marcina zabrzmiał obco, a przecież Maćkowi wydawało się, że przez te parę tygodni zakolegowali się dość mocno. - Marcin's voice sounded strange, and yet Maciek thought that they had made a strong acquaintance during those few weeks.

– Na pewno nie? - Marcin's voice sounded strange, and yet Maciek thought that they had made a strong acquaintance during those few weeks. Może lekcje ci przynieść? Maybe I can bring you lessons? Może coś w domu pomóc? Weź się, stary, nie krępuj. Can something at home help?

– Pomóc… nie… - Help ... no ...

– To wpadnę – rzucił Maciek i nie czekając na odpowiedź, odłożył słuchawkę. - I'll come by - said Maciek and without waiting for an answer, hung up the phone. Czuł, że Marcin nie powie, by przyszedł, ale że właśnie tego potrzebuje teraz najbardziej. He felt that Marcin would not tell him to come, but that that was what he needed the most right now.

* * *

Stojący niedaleko szkoły jeden z nielicznych na Zwycięzców wieżowców przywitał Maćka klepsydrą. One of the few skyscrapers winners, standing near the school, greeted Maciek with an hourglass. Один из немногих небоскребов, стоящих рядом со школой, приветствовал Мацека песочными часами. Naklejona na szybę drzwi karta informowała, że „po długiej i ciężkiej chorobie zmarła, przeżywszy lat 37, Maria Niewiadomska, ukochana żona i matka”. One of the few skyscrapers winners, standing near the school, greeted Maciek with an hourglass. Maćka aż ścisnęło coś za gardło. Maciek squeezed something by the throat.

– Magda! Maciek squeezed something by the throat. Daj Mateuszowi odrobić lekcje! Let Mateusz do his homework! – dobiegł z głębi mieszkania karcący głos. Let Mateusz do his homework!

Obaj z Marcinem usiedli w dużym pokoju. Came a scolding voice from the depths of the apartment. Maciek rozglądał się ciekawie po mieszkaniu. Maciek looked around the apartment curiously. Wszystko takie wysprzątane. Everything so cleaned up. A przecież mieszka tu teraz facet z czwórką dzieci. And yet a guy with four children lives here. U Maćka jest wieczny bałagan. There is an eternal mess with Maciek. On sam potrafi rzucić na podłogę ubranie i długo nie podnosić. There is an eternal mess with Maciek. Ostatnio wpychał pod szafę brudne skarpetki, bo Małgosia rozbierała się w przedpokoju, a te „sery” – jak je pogardliwie nazywała mama – leżały na środku i kłuły w oczy. He himself is able to throw clothes on the floor without lifting them for a long time. Tu jest inaczej. Recently, he had been stuffing dirty socks under the wardrobe, because Małgosia was undressing in the hall, and these "cheeses" - as mom scornfully called them - were lying in the middle and stinging in the eyes. Tu na pewno nigdy nie walają się ciuchy. There are definitely no clothes hanging around here. Tu w zlewie nigdy nie zalegają naczynia. There are definitely no clothes hanging around here. Здесь никогда не бывает посуды в раковине. Tu…

– To Marek. - It's Marek. – Marcin przerwał Maćkowe rozmyślania. Marcin interrupted Maćka's musings. – Pilnuje Mateusza przy lekcjach. - He looks after Mateusz during lessons. A mnie już nikt nie pilnuje… – Marcin zamilkł. And no one is watching over me anymore… ”Marcin paused. Odezwał się dopiero po przerwie. He only spoke up after the break. – Mama to się tak zapracowywała. - Mom has worked so hard. I po co? For what?

Maciek nie odpowiedział. Maciek did not answer. Czuł, że Marcin nie czeka na odpowiedź. He felt that Marcin was not waiting for an answer. Że mówi i pyta, bo nie bardzo wie, co mówić i robić. That he talks and asks because he doesn't know what to say and do.

– Z historii było… – zaczął Maciek, ale Marcin mu przerwał: That he talks and asks because he doesn't know what to say and do.

– Historii to się nie boję. - I am not afraid of history. Gorzej z polskim. Worse with Polish. Ja w zeszłym roku nie zdałem nie dlatego, że nie umiałem. Last year I failed to pass, not because I couldn't. Łocha potrafi wyprowadzić cię z równowagi tak, że mówisz najgorsze bzdury, choć wiesz, że to bzdury. The moose can make you nervous so that you say the worst bullshit, even though you know it's bullshit. Miałem komisyjny. The moose can make you nervous so that you say the worst nonsense, even though you know it is nonsense. Czułem w głowie tak straszną pustkę, że w życiu tak pusty się nie czułem. My head felt so empty that I never felt so empty in my life. No… może jeszcze dziś. My head felt so empty that I never felt so empty in my life. Mam takie wrażenie, że mamie pogorszyło się przez to moje spadochroniarstwo. Well ... maybe today. У меня сложилось впечатление, что это сделало мой парашютный спорт хуже для моей матери.

– Zgłupiałeś?! I have such an impression that my parachuting deteriorated because of it. – wykrzyknął Maciek i spojrzał na kumpla z niedowierzaniem. - Are you crazy ?! – Jak możesz mieć takie głupie myśli? - Maciek exclaimed and looked at his friend in disbelief.

– Zgłupiałem – mówi głośno Marcin, ale w głębi duszy nadal czuje, że to, co przed chwilą wypowiedział na głos, nadal w nim siedzi. - How can you have such stupid thoughts? Nie wiadomo gdzie, ale jest i ciąży mu jak ołów. - I got lost - Marcin says aloud, but in the depths of his soul he still feels that what he said aloud is still inside him. Не знаю где, но оно там, и давит на него тяжко, как свинец. – Wiesz co? - You know what? Kawał ci powiem – mówi po chwili do zaskoczonego Maćka. I'll tell you a bit - he says after a while to the surprised Maciek.

– No? - Well?

– Przylazł dresiarz do sklepu i zastrzelił samoobsługę. - A tracksuit man came to the store and shot the self-service. - Спортивный костюм пришел в магазин и расстрелял самообслуживание.

Obaj chłopcy rechoczą przez chwilę. - A tracksuit man came to the store and shot the self-service.

– A wiesz, co robi blondynka z nosem w trawie? - And you know what a blonde does with her nose in the grass? – zrewanżował się Maciek. - And you know what a blonde does with her nose in the grass? Мацик ответил взаимностью.

– Nie? - No?

– Pasie kozy. - Shepherd the goats.

Marcin choć trochę się odprężył. Marcin relaxed a bit. Nie rozmawiają o śmierci, o pogrzebie, o dorosłości, która nagle dopadła Marcina, wsadzając mu na głowę trójkę młodszego rodzeństwa i przygotowanie obiadu dla zapracowanego ojca. They do not talk about death, about the funeral, about adulthood, which suddenly caught up with Marcin, putting three younger siblings on his head and preparing dinner for his overworked father. Przez chwilę obaj są nastolatkami, którzy opowiadają sobie kawały. For a while, they are both teenagers telling jokes.

Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wpadła zapłakana Madzia. For a while, they are both teenagers telling jokes.

– Maaarcin! Suddenly the door opened and Magda burst into the room in tears. Powiedz Mateuszowi, że jest głupi! Tell Mateusz he is stupid! Krzyczy na mnie, że niebo to gówno i że mama do nas już nigdy nie przyjdzie. Tell Mateusz he is stupid! Ja chcę, żeby była niedziela! He yells at me that heaven is shit and that my mother will never come to us again.

Obaj chłopcy umilkli. I want it to be Sunday! Maciek spojrzał szeroko rozwartymi oczyma na Marcina. Both boys fell silent. Ten przez chwilę tłumaczy historię o niedzieli i niebie, do którego droga wiedzie przez szpital, po czym wziął Magdę za rękę i wyszedł z nią do pokoju. Maciek looked at Marcin with wide open eyes. Po chwili słychać, jak podniesionym głosem z kimś rozmawia. After a while, you can hear him talking to someone in a raised voice.

– Ojciec nie chce Magdy wziąć na pogrzeb – powiedział po powrocie. - Father does not want to take Magda to the funeral - he said after returning.

– Powinien wziąć. - He should have taken. Inaczej nigdy tu nie będzie normalnie. Otherwise it will never be normal here.

– Normalnie to i tak nie będzie – stwierdził Marcin, a Maciek poczuł, że uszy płoną mu ze wstydu. - Normally it will not be anyway - said Marcin, and Maciek felt that his ears were burning with shame.

* * *

Równo dwa tygodnie po śmierci mamy na lekcji polskiego profesor Płochowska wezwała Marcina do tablicy. Two weeks after my mother's death, during a Polish lesson, Professor Płochowska called Marcin to the blackboard. Chłopak nie wyglądał najlepiej. The boy didn't look very good. Choć nikomu się nie zwierzał, to klasa wiedziała, że musi wstać wcześniej niż inni. The boy didn't look very good. To on szykował śniadanie dla wszystkich domowników. Though he did not confide in anyone, the class knew he had to get up earlier than the others. To on odprowadzał do przedszkola Magdusię, a do szkoły Mateusza. It was he who prepared breakfast for all household members. Wprawdzie młodszy dwa lata Marek pomagał mu jak mógł, ale pomoc ograniczała się do sprzątania mieszkania, nastawiania pralki i rozwieszania prania oraz wyrzucania śmieci. Admittedly, the younger two years old Marek helped him as much as he could, but the help was limited to cleaning the apartment, setting up the washing machine, hanging up the laundry and throwing out the rubbish. Gotowanie, zmywanie i nadzór nad odrabianiem lekcji przejął Marcin. Admittedly, the younger two years old Marek helped him as much as he could, but the help was limited to cleaning the apartment, setting up the washing machine, hanging up the laundry and throwing out the rubbish. Marka czekał przecież w tym roku egzamin gimnazjalny. Marcin took over cooking, washing up and supervising the homework.

Dlatego teraz przed tablicą na środku klasy Marcin stał wychudzony, z zapadniętymi, błyszczącymi oczami i dwudniowym zarostem, który miał zgolić, ale od dwóch dni wieczorem i rano pędem wskakiwał pod prysznic. That is why now, in front of the blackboard in the middle of the class, Marcin was emaciated, with sunken, shining eyes and a two-day stubble that he was about to shave, but for two days in the evening and in the morning he had been jumping into the shower. Na spokojną toaletę, podobnie jak na naukę, nie zostawało mu zbyt wiele czasu, a pogardliwe spojrzenie profesor Płochowskiej śniło mu się nawet po nocach. He did not have much time for the quiet toilet, as well as for his studies, and he dreamed of the contemptuous gaze of professor Płochowska even at night.

– Marcin? Czy ty zapuszczasz brodę? Are you growing a beard? – spytała Łocha, kiedy wreszcie stanął pod tablicą. Are you growing a beard? W głosie nauczycielki kpina mieszała się z pogardą. Mockery was mixed with contempt in the teacher's voice.

– Nie, pani profesor. - No, professor.

– To się ogól, bo dla mnie mężczyzna nieogolony wygląda po prostu jak brudny. - No, professor.

W klasie zapadła cisza. - This is general, because to me an unshaven man just looks dirty. Marcin spuścił głowę. Marcin lowered his head. Jego pięści zacisnęły się w bezsilnej złości. His fists clenched in helpless anger.

– Tego moja mama uczyła mnie i moich braci – ciągnęła polonistka. His fists clenched in helpless anger. – Ciebie, jak widać, nie wychowała najlepiej. - This is what my mother taught me and my brothers - continued the Polish teacher. Co powiesz mi o… - You, as you can see, she did not bring up the best.

Pytanie o lekturę słyszał tylko Marcin. What will you tell me about ... Jego odpowiedź słyszała tylko profesor Płochowska. Only Marcin heard the question about reading. Trzydzieści osób siedziało wbitych w krzesła i patrzyło na polonistkę z prawdziwym wstrętem. His answer was heard only by professor Płochowska. Тридцать человек сидели на стульях и смотрели на учителя польского с настоящим отвращением.