×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, NIEJEDEN

NIEJEDEN

– Skąd znasz łacinę? – spytał Michał.

Stali z Klaudią przed szkołą. Od andrzejek minęły już dwa tygodnie, a Michał dopiero teraz wrócił do tamtych wydarzeń. Spotkali się niby przypadkiem. Niby. Tak miała myśleć Klaudia, bo Michał wiedział, że to nie przypadek. I nie przyznałby się nigdy, że celowo czekał długo przy kiosku i oglądał gazety, by w szybie zobaczyć wychodzącą ze szkoły dziewczynę w czerwonej bandanie na głowie.

Ostatnio nie mieli okazji pogadać. Klaudia była ciągle zajęta. Michał miał nawet wrażenie, że go unika. Na przerwach kręcili się koło niej inni, a on dopiero teraz zauważył tych innych. Wcześniej miał wrażenie, że jest przy niej sam. Miał wrażenie, że i ona stara się być blisko.

– Skąd znasz łacinę? – powtórzył.

– A „cześć” gdzie?

– No cześć, cześć… – Michał się zmieszał.

– Łaciny to ja się przecież uczę w szkole, ale… – Klaudia się zawahała. – Tak naprawdę jeszcze jej nie znam. Znam tylko niektóre sentencje, te które mi się podobają…

– Jak tamta?

– Chodzi ci o Owidiusza?

– Yhm.

Czy ta sentencja była Owidiusza, tego Michał nie wiedział. Niby Klaudia coś mu tłumaczyła, kiedy wychodzili od Ewy, ale był zbyt oszołomiony wszystkim, co działo się wokół, by zapamiętać takie szczegóły. Pamiętał tylko, że Klaudia dość poważnie zagrała Kindze na nosie. Ale o tym mówić nie chciał. Nie chciał opowiadać o Kindze. Bo Kinga… dziwnie się zachowała.

Dopiero teraz uświadomił sobie, że były dwie Kingi. Jedna, którą znał ze spotkań sam na sam, i druga, która dawała o sobie znać, kiedy w pobliżu zjawiał się ktokolwiek inny. Wtedy w Kindze odzywała się zazdrośnica. I to coraz bardziej agresywna. Ale dlaczego ta zazdrośnica pokazała swoją twarz również teraz? Kiedy sama odepchnęła go, a właściwie… nie, nie odepchnęła. Wyrzuciła jak niepotrzebny odpad?

Michał tak właśnie się czuł. Dlatego nie chciało mu się głowić nad autorstwem łacińskiej sentencji. Było mu wszystko jedno. Pytał o łacinę, bo chciał się o Klaudii czegokolwiek dowiedzieć. Bo nagle uświadomił sobie, że rozmawia z nią o filmach, o postaciach oglądanych na szklanym ekranie, ale nie o prawdziwym życiu. A już w ogóle nie rozmawia o niej. I właściwie nadal niewiele o niej wie.

– Tak. To powiedzenie lubię. Cokolwiek czynisz, mądrze czyń i oczekuj końca. Ten Owidiusz był zajebiście mądry. A ta sentencja… wiesz… ojciec dał mi kiedyś taką książkę Łacina na co dzień. I zaczęłam ją czytać, by mu dogryźć. By znaleźć sentencje, którymi będę go mogła pognębić.

– A kim jest twój ojciec?

– Pytasz o zawód czy cechy charakteru? – spytała zaczepnie. – Jeśli o zawód, to prawnikiem. A jeśli o cechy charakteru, to dzieciorobem. Choć czasem zastanawiam się, czy to nie jest jego drugi zawód. Ale taki mało opłacalny. Same straty. W końcu facet płaci na nas wszystkich alimenty.

Michał czuł, że musi mieć dziwną minę, bo Klaudia, spojrzawszy na niego, wybuchnęła śmiechem.

– No co się tak patrzysz? Nie wiesz, kto to dzieciorób? Taki facet, co nic nie robi, tylko w chwilach wolnych od pracy robi dzieci coraz to innej kobiecie. Mój stary to klasyczny przykład. Ja jestem trzecia. Ale po mnie ma jeszcze piątkę. Cała ósemka z sześcioma żonami. Nie. Nie wszystkie ślubne. Ja nie. Moja mama była tak głupia, że myślała naiwnie, że go złapie na brzuch i on z nią zostanie. A tymczasem on sobie poszedł, a zostałam ja. Taka pamiątka na całe życie i na dodatek nie ma ze mnie pożytku. Teraz zjarałam sobie włosy, potem zjaram sobie coś innego. Ale nie wiem jeszcze co. Jak mnie stary wnerwia, to mu cytuję właśnie tę sentencję. Bo on niczego nie robi do końca. Wszystko rzuca w połowie. No, może poza pracą, ale dokładnie tego nie wiem. Ostatnio zabrał mnie na pizzę.

– I?

– Nic. Znów ciężko wzdychał. A ja wiem, że jak tak ciężko wzdycha, to znaczy, że znów chce się rozstać ze swoją żoną. Pewnie ma już jakąś na oku. To babiarz jak wszyscy faceci.

– Dlaczego wszyscy? – spytał Michał.

– A tego to ja już nie wiem – odparła ze śmiechem Klaudia. – Ale może ty mi powiesz. Dlaczego jesteś babiarzem?

– Ja?!

– Grasz mną innej na nerwach…

– No coś ty… – zaczął Michał, ale urwał spłoszony, widząc kpinę na twarzy Klaudii.

– Nie ściemniaj.

– Nie no… dlaczego… – Michał próbował coś powiedzieć, ale Klaudia wybuchnęła nieszczerym, teatralnym śmiechem.

– Wszyscy jesteście tacy sami – mruknęła po chwili. – Kiedy ojca spytałam, czy znowu ma na oku nową „tę jedyną”, to też powiedział: „Nie no… dlaczego”. I niby nadal oficjalnie nie ma, ale widziałam go na mieście z jakimś nowym nabytkiem. On o każdej mówi „ta jedyna”. Potrafi też mówić „moja pani”. Tak dostojnie. Wkurza mnie to. Wy macie to w genach. Bawicie się nami… Przyznaję, myślałam, że jesteś inny. A może jedynie miałam nadzieję? − Klaudia się zamyśliła. – Ale na tych andrzejkach zrozumiałam, że nie. Nie ma innych. Ty też nie jesteś inny. I w sumie dobrze, że ta głupia zazdrośnica cię zostawiła. Zobaczysz, jak to boli.

To powiedziawszy, Klaudia ruszyła w stronę domu. Michał zrobił krok w jej stronę, ale go zatrzymała.

– Nie odprowadzaj mnie. Jak będę miała ochotę się z tobą spotkać, zadzwonię.

* * *

Minęły kolejne dwa tygodnie. Klaudia nie zadzwoniła ani razu, a Michał nie chciał się narzucać. Słowo „babiarz” bolało. Wiedział, że wielu innych – na przykład Łukasz, który podrywał już chyba wszystkie laski z klasy – cieszyłoby się z takiej etykietki. Ale nie Michał. Ciążyła mu świadomość, że ktoś może tak o nim pomyśleć. Owszem… pierwotnie chciał utrzeć Kindze nosa, a i w Klaudii było też coś takiego, co go bardzo pociągało. Choć nie wiedział co.

Nie miała długich włosów, które tak mu się zawsze podobały. Wręcz przeciwnie. Zwłaszcza teraz. A jednak wspomnienie o dziewczynie w czerwonej bandanie i kolczykach nie dawało mu spokoju. Michał zastanawiał się nawet, gdzie Klaudia ma jeszcze kolczyki, choć tę uporczywą myśl odsuwał od siebie. Nie chce być babiarzem. Jego ojciec nim jest. Wprawdzie ponoć nie ma więcej dzieci, ale kobiety zmienia jak rękawiczki. Michał tak nie chciał. Zbyt wiele razy widział płaczącą matkę. Do dziś pamięta wyraz jej twarzy, gdy pokazała mu mężczyznę, po którym odziedziczył oczy, włosy i imię.

A Klaudia?

Widywał ją na przerwach. Otoczona wianuszkiem chłopaków śmiała się i żartowała. Nie podchodził. Myślał o tym, co mu powiedziała. O tym, że nazwała Kingę głupią. Dla Michała Kinga nie była głupia, tylko „podwójna”. Właśnie tak o niej myślał. Zresztą sama kiedyś przyznała, że jest spod Bliźniąt, a ludzi spod tego znaku cechuje dwoistość charakteru i brak konsekwencji w działaniu. O, tak! Kinga nie była konsekwentna. A Klaudia?

Stał i obserwował ją, jak podwija chustkę i ciemnowłosemu dryblasowi pokazuje odrastające włosy. W garści Michał ściskał podwójne zaproszenie na premierę jakiegoś filmu. Nie sprawdził tytułu. Wiedział tylko, że to sensacja. Dostał je w wydawnictwie, kiedy pojechał odebrać dla mamy nowe książki do tłumaczenia. Czy Klaudia z nim pójdzie? Głupio tak na oczach wszystkich podejść i spytać. Ale ile można czekać, aż zostanie sama? W końcu kolejną przerwę przychodzi pod drzwi jej klasy…

– Cześć. Poszłabyś dziś do kina…

Michał nie dokończył pytania, bo Klaudia spojrzała na niego rozbawiona.

– Dziś nie. Zdaje się, że w przyszłym tygodniu znajdę dla ciebie czas – rzuciła kpiąco.

Stojący wokół niej chłopcy zaśmiali się. Michał poczerwieniał na twarzy.

– Zaproszenie mam na dzisiaj… – powiedział.

– To idź pod kino i poszukaj frajerki… – rzucił dryblas.

Czyżby Klaudia opowiedziała mu o tym, jak się poznali? Michał odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę schodów.

– Ty daj sobie z nią spokój – usłyszał tuż przy uchu czyjś głos. Spojrzał w tę stronę. Obok stał drobny, szczupły chłopak. Znał go z widzenia, chodził do klasy wyżej. Najwyraźniej słyszał całą rozmowę. – Jak tylko dasz jej poznać, że ci na niej zależy, zostaniesz sprowadzony do roli śmiecia. Odpuść ją sobie. Jako koleżanka jest super. Ale gdy spróbujesz czegoś więcej, wychodzi z niej żmija. Niejeden przez nią miał przerąbane.

– Ty też? – spytał Michał.

Ale chłopak wzruszył ramionami i odszedł. I tylko Michałowi brzmiały w uszach jego słowa: „Niejeden przez nią miał przerąbane”. Niejeden? On nie będzie. Właściwie co go te baby obchodzą?

I nagle uświadomił sobie, że znowu znalazł się w punkcie wyjścia. Bez kolegów – jak zwykle. Bez dziewczyny – może już na zawsze. A i w domu nie ma z kim pogadać. Po wycięciu krtani mama jeszcze nie kupiła elektronicznego aparatu mowy. A ile można szeptać?

Spojrzał na trzymane w ręku zaproszenie. Iść z mamą? Może to jest myśl.


NIEJEDEN SOME

– Skąd znasz łacinę? - How do you know Latin? – spytał Michał. Michael asked.

Stali z Klaudią przed szkołą. They were standing with Klaudia in front of the school. Od andrzejek minęły już dwa tygodnie, a Michał dopiero teraz wrócił do tamtych wydarzeń. Two weeks have passed since andrzejek, and Michał only now returned to those events. Spotkali się niby przypadkiem. They met by chance. Niby. Kind of. Tak miała myśleć Klaudia, bo Michał wiedział, że to nie przypadek. This is what Klaudia was supposed to think, because Michał knew that it was not a coincidence. I nie przyznałby się nigdy, że celowo czekał długo przy kiosku i oglądał gazety, by w szybie zobaczyć wychodzącą ze szkoły dziewczynę w czerwonej bandanie na głowie. And he would never admit that he deliberately waited a long time at the kiosk and looked at the newspapers, only to see a girl leaving school in a red bandana on her head in the glass window.

Ostatnio nie mieli okazji pogadać. They haven't had a chance to talk recently. Klaudia była ciągle zajęta. Klaudia was still busy. Michał miał nawet wrażenie, że go unika. Na przerwach kręcili się koło niej inni, a on dopiero teraz zauważył tych innych. There were others around her during breaks, and it was only now that he noticed the others. Wcześniej miał wrażenie, że jest przy niej sam. Earlier, he had the feeling that he was alone with her. Miał wrażenie, że i ona stara się być blisko. She was under the impression that she, too, was trying to be close.

– Skąd znasz łacinę? – powtórzył.

– A „cześć” gdzie? - And "hello" where?

– No cześć, cześć… – Michał się zmieszał. "Hello, hello ..." Michał looked confused.

– Łaciny to ja się przecież uczę w szkole, ale… – Klaudia się zawahała. "I learn Latin at school, but ..." Klaudia hesitated. – Tak naprawdę jeszcze jej nie znam. - I don't really know her yet. Znam tylko niektóre sentencje, te które mi się podobają… I only know some of the sentences that I like ...

– Jak tamta? - How's that?

– Chodzi ci o Owidiusza? - You mean Ovid?

– Yhm.

Czy ta sentencja była Owidiusza, tego Michał nie wiedział. Niby Klaudia coś mu tłumaczyła, kiedy wychodzili od Ewy, ale był zbyt oszołomiony wszystkim, co działo się wokół, by zapamiętać takie szczegóły. Pamiętał tylko, że Klaudia dość poważnie zagrała Kindze na nosie. He only remembered that Klaudia had played Kingga on her nose quite seriously. Ale o tym mówić nie chciał. But he did not want to talk about it. Nie chciał opowiadać o Kindze. He didn't want to talk about Kinga. Bo Kinga… dziwnie się zachowała. Because Kinga ... acted strangely.

Dopiero teraz uświadomił sobie, że były dwie Kingi. Only now did he realize that there were two Kingas. Jedna, którą znał ze spotkań sam na sam, i druga, która dawała o sobie znać, kiedy w pobliżu zjawiał się ktokolwiek inny. One that he knew from one-on-one meetings, and the other that made itself felt when anyone else was around. Wtedy w Kindze odzywała się zazdrośnica. I to coraz bardziej agresywna. Ale dlaczego ta zazdrośnica pokazała swoją twarz również teraz? But why did this jealousy show her face now too? Kiedy sama odepchnęła go, a właściwie… nie, nie odepchnęła. When she herself pushed him, or actually… no, she didn't push him away. Wyrzuciła jak niepotrzebny odpad?

Michał tak właśnie się czuł. This is how Michał felt. Dlatego nie chciało mu się głowić nad autorstwem łacińskiej sentencji. Było mu wszystko jedno. Pytał o łacinę, bo chciał się o Klaudii czegokolwiek dowiedzieć. Bo nagle uświadomił sobie, że rozmawia z nią o filmach, o postaciach oglądanych na szklanym ekranie, ale nie o prawdziwym życiu. A już w ogóle nie rozmawia o niej. I właściwie nadal niewiele o niej wie.

– Tak. To powiedzenie lubię. Cokolwiek czynisz, mądrze czyń i oczekuj końca. Ten Owidiusz był zajebiście mądry. That Ovid was fucking smart. A ta sentencja… wiesz… ojciec dał mi kiedyś taką książkę Łacina na co dzień. I zaczęłam ją czytać, by mu dogryźć. By znaleźć sentencje, którymi będę go mogła pognębić.

– A kim jest twój ojciec? - And who is your father?

– Pytasz o zawód czy cechy charakteru? - Are you asking about your profession or character traits? – spytała zaczepnie. – Jeśli o zawód, to prawnikiem. A jeśli o cechy charakteru, to dzieciorobem. Choć czasem zastanawiam się, czy to nie jest jego drugi zawód. Ale taki mało opłacalny. But so little profitable. Same straty. Nothing but losses. W końcu facet płaci na nas wszystkich alimenty.

Michał czuł, że musi mieć dziwną minę, bo Klaudia, spojrzawszy na niego, wybuchnęła śmiechem. Michał felt that he must have a strange face, because Klaudia, looking at him, burst out laughing.

– No co się tak patrzysz? Nie wiesz, kto to dzieciorób? Taki facet, co nic nie robi, tylko w chwilach wolnych od pracy robi dzieci coraz to innej kobiecie. Mój stary to klasyczny przykład. Ja jestem trzecia. Ale po mnie ma jeszcze piątkę. Cała ósemka z sześcioma żonami. Nie. No. Nie wszystkie ślubne. Not all wedding. Ja nie. Moja mama była tak głupia, że myślała naiwnie, że go złapie na brzuch i on z nią zostanie. My mom was so stupid she thought naively that she would catch him on her stomach and he would stay with her. A tymczasem on sobie poszedł, a zostałam ja. Meanwhile, he left and I stayed. Taka pamiątka na całe życie i na dodatek nie ma ze mnie pożytku. Such a souvenir for a lifetime and it has no use for me. Teraz zjarałam sobie włosy, potem zjaram sobie coś innego. Now I eat my hair, then eat something else. Ale nie wiem jeszcze co. But I don't know what yet. Jak mnie stary wnerwia, to mu cytuję właśnie tę sentencję. Bo on niczego nie robi do końca. Wszystko rzuca w połowie. No, może poza pracą, ale dokładnie tego nie wiem. Ostatnio zabrał mnie na pizzę.

– I?

– Nic. Znów ciężko wzdychał. He was sighing heavily again. A ja wiem, że jak tak ciężko wzdycha, to znaczy, że znów chce się rozstać ze swoją żoną. And I know that if he sighs so heavily, it means that he wants to part with his wife again. Pewnie ma już jakąś na oku. She probably already has an eye on one. To babiarz jak wszyscy faceci.

– Dlaczego wszyscy? – spytał Michał.

– A tego to ja już nie wiem – odparła ze śmiechem Klaudia. "And I don't know that anymore," Klaudia laughed. – Ale może ty mi powiesz. Dlaczego jesteś babiarzem?

– Ja?!

– Grasz mną innej na nerwach…

– No coś ty… – zaczął Michał, ale urwał spłoszony, widząc kpinę na twarzy Klaudii. - Well, you… - Michał began, but he stopped being scared, seeing the mockery on Claudia's face.

– Nie ściemniaj.

– Nie no… dlaczego… – Michał próbował coś powiedzieć, ale Klaudia wybuchnęła nieszczerym, teatralnym śmiechem. "No ... why ..." Michał tried to say something, but Klaudia burst out with an insincere, theatrical laugh.

– Wszyscy jesteście tacy sami – mruknęła po chwili. "You're all the same," she murmured after a moment. – Kiedy ojca spytałam, czy znowu ma na oku nową „tę jedyną”, to też powiedział: „Nie no… dlaczego”. - When I asked my father if he was keeping an eye on the new "the one", he also said: "No ... why". I niby nadal oficjalnie nie ma, ale widziałam go na mieście z jakimś nowym nabytkiem. On o każdej mówi „ta jedyna”. Potrafi też mówić „moja pani”. Tak dostojnie. Wkurza mnie to. It pisses me. Wy macie to w genach. You have it in your genes. Bawicie się nami… Przyznaję, myślałam, że jesteś inny. You're playing with us ... I admit, I thought you were different. A może jedynie miałam nadzieję? Or maybe I was just hoping? − Klaudia się zamyśliła. Klaudia thought about it. – Ale na tych andrzejkach zrozumiałam, że nie. - But on those andrzejki, I understood that it was not. Nie ma innych. There are no others. Ty też nie jesteś inny. You are also no different. I w sumie dobrze, że ta głupia zazdrośnica cię zostawiła. And all in all, it's a good thing that stupid jealousy has left you. Zobaczysz, jak to boli.

To powiedziawszy, Klaudia ruszyła w stronę domu. With that, Klaudia started walking towards the house. Michał zrobił krok w jej stronę, ale go zatrzymała. Michał took a step towards her, but she stopped him.

– Nie odprowadzaj mnie. - Don't walk me out. Jak będę miała ochotę się z tobą spotkać, zadzwonię. If I feel like meeting you, I'll call you.

* * * * * * Another two weeks have passed.

Minęły kolejne dwa tygodnie. Klaudia did not call even once, and Michał did not want to impose himself. Klaudia nie zadzwoniła ani razu, a Michał nie chciał się narzucać. The word "babiarz" hurt. Słowo „babiarz” bolało. He knew that many others - for example Łukasz, who was probably hitting on all the chicks in the class - would be happy to be labeled. Wiedział, że wielu innych – na przykład Łukasz, który podrywał już chyba wszystkie laski z klasy – cieszyłoby się z takiej etykietki. Ale nie Michał. Ciążyła mu świadomość, że ktoś może tak o nim pomyśleć. Yes ... he originally wanted to rub Kinga's nose, and there was something about Claudia, too, that he was very attracted to. Owszem… pierwotnie chciał utrzeć Kindze nosa, a i w Klaudii było też coś takiego, co go bardzo pociągało. Choć nie wiedział co.

Nie miała długich włosów, które tak mu się zawsze podobały. On the contrary. Wręcz przeciwnie. Especially now. Zwłaszcza teraz. A jednak wspomnienie o dziewczynie w czerwonej bandanie i kolczykach nie dawało mu spokoju. Michał zastanawiał się nawet, gdzie Klaudia ma jeszcze kolczyki, choć tę uporczywą myśl odsuwał od siebie. I don't want to be a grandmother. Nie chce być babiarzem. His father is. Jego ojciec nim jest. Although there are apparently no more children, he changes women like gloves. Wprawdzie ponoć nie ma więcej dzieci, ale kobiety zmienia jak rękawiczki. Michał tak nie chciał. Zbyt wiele razy widział płaczącą matkę. To this day, he remembers the expression on her face when she showed him the man from whom he inherited his eyes, hair and name. Do dziś pamięta wyraz jej twarzy, gdy pokazała mu mężczyznę, po którym odziedziczył oczy, włosy i imię.

A Klaudia? He had seen her on breaks.

Widywał ją na przerwach. Surrounded by a wreath of boys, she laughed and joked. Otoczona wianuszkiem chłopaków śmiała się i żartowała. He did not come. Nie podchodził. He thought about what she told him. Myślał o tym, co mu powiedziała. About calling Kinga stupid. O tym, że nazwała Kingę głupią. For Michał King, she was not stupid, but "double". Dla Michała Kinga nie była głupia, tylko „podwójna”. That's what he thought of her. Właśnie tak o niej myślał. Zresztą sama kiedyś przyznała, że jest spod Bliźniąt, a ludzi spod tego znaku cechuje dwoistość charakteru i brak konsekwencji w działaniu. Oh yes! O, tak! Kinga was inconsistent. Kinga nie była konsekwentna. A Klaudia? He stood and watched her tuck up the handkerchief and showed the dark-haired dribbler the hair that was growing back.

Stał i obserwował ją, jak podwija chustkę i ciemnowłosemu dryblasowi pokazuje odrastające włosy. Michał was clutching a double invitation to the premiere of a film. W garści Michał ściskał podwójne zaproszenie na premierę jakiegoś filmu. Nie sprawdził tytułu. He only knew it was a sensation. Wiedział tylko, że to sensacja. He got them from the publishing house when he went to pick up the new books for his mother for translation. Dostał je w wydawnictwie, kiedy pojechał odebrać dla mamy nowe książki do tłumaczenia. Czy Klaudia z nim pójdzie? It's stupid to come up and ask in front of everyone. Głupio tak na oczach wszystkich podejść i spytać. But how long can you wait until she's left alone? Ale ile można czekać, aż zostanie sama? Finally, another break comes at the door of her class ... W końcu kolejną przerwę przychodzi pod drzwi jej klasy… - Hi.

– Cześć. Would you go to the cinema today ... Poszłabyś dziś do kina… Michał did not finish the question because Klaudia looked at him amused.

Michał nie dokończył pytania, bo Klaudia spojrzała na niego rozbawiona. - Not today.

– Dziś nie. I think I will find time for you next week, she mocked. Zdaje się, że w przyszłym tygodniu znajdę dla ciebie czas – rzuciła kpiąco. The boys around her laughed.

Stojący wokół niej chłopcy zaśmiali się. Michał poczerwieniał na twarzy.

– Zaproszenie mam na dzisiaj… – powiedział.

– To idź pod kino i poszukaj frajerki… – rzucił dryblas. Had Klaudia told him about how they met?

Czyżby Klaudia opowiedziała mu o tym, jak się poznali? Michael turned on his heel and headed for the stairs. Michał odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę schodów. "You give up on her," he heard a voice close to his ear.

– Ty daj sobie z nią spokój – usłyszał tuż przy uchu czyjś głos. He looked that way. Spojrzał w tę stronę. A small, thin boy was standing next to him. Obok stał drobny, szczupły chłopak. He knew him by sight, he went to the higher class. Znał go z widzenia, chodził do klasy wyżej. Apparently he had heard the whole conversation. Najwyraźniej słyszał całą rozmowę. - As soon as you let her know that you care about her, you will be reduced to the role of garbage. – Jak tylko dasz jej poznać, że ci na niej zależy, zostaniesz sprowadzony do roli śmiecia. Give it up. Odpuść ją sobie. As a friend, she is great. Jako koleżanka jest super. But when you try something more, the snake comes out of it. Ale gdy spróbujesz czegoś więcej, wychodzi z niej żmija. More than one was fucked by her. Niejeden przez nią miał przerąbane. - You too?

– Ty też? - Michał asked. – spytał Michał. But the boy shrugged and walked away.

Ale chłopak wzruszył ramionami i odszedł. And only Michael could hear his words: "Many have been fucked up by her." I tylko Michałowi brzmiały w uszach jego słowa: „Niejeden przez nią miał przerąbane”. Not one? Niejeden? He will not be. On nie będzie. Actually, what do these babes care about? Właściwie co go te baby obchodzą? And suddenly he realized that he was back to square one.

I nagle uświadomił sobie, że znowu znalazł się w punkcie wyjścia. No colleagues - as usual. Bez kolegów – jak zwykle. Without a girlfriend - maybe forever. Bez dziewczyny – może już na zawsze. And at home there is nobody to talk to. A i w domu nie ma z kim pogadać. Po wycięciu krtani mama jeszcze nie kupiła elektronicznego aparatu mowy. A ile można szeptać?

Spojrzał na trzymane w ręku zaproszenie. Go with mom? Iść z mamą? Może to jest myśl.