×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, KURSY (1)

KURSY (1)

– Nie wierzę ci – powiedziała Kinga, ale nie zamknęła drzwi przed nosem, tylko otworzyła szeroko, pozwalając Michałowi wejść do środka.

– W co mi nie wierzysz? – spytał, wieszając w przedpokoju kurtkę.

– W nic – odparła, gdy zamknął za sobą drzwi od jej pokoju.

– Nie rozumiem.

– To pomyśl.

– Nie chce mi się myśleć, bo nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi. Nie będę myśleć, bo nic, ale to kompletnie nic – podkreślił słowo „nic” tak dobitnie, że aż sam przestraszył się własnego głosu – nie wymyślę.

– To ja ci pomogę. – Kinga podeszła i spojrzała mu prosto w oczy. – Najpierw twierdzisz, że w weekendy nie możemy się spotykać, bo coś robisz, ale to tajemnica i wiosną będzie już po wszystkim. I ja ci wierzyłam. Ale wczoraj miarka się przebrała. Widziałam cię. Z nią! I nie mów mi, że to nic! – Tym razem to Kinga podkreśliła to słowo.

* * *

– Dlaczego wybrał pan to zdjęcie? – spytał instruktor, wskazując na puszczoną za pomocą rzutnika na ekran czarno-białą fotografię autorstwa Michała. Przedstawiała Kingę jedzącą jabłko. Zdjęcie zrobił wtedy, gdy wracali razem z kościoła.

Zajęcia z fotografii, na które się zapisał, odbywały się w weekendy. Nigdy nie przypuszczał, że matka zgodzi się na ten kurs, ale to chyba jego szczerość sprawiła, że uległa. Stał teraz pośrodku sali, na której siedziało prawie czterdzieści osób, i próbował znaleźć słowa, by wyjaśnić, czemu wybrał akurat to zdjęcie. Fotografie mieli prezentować alfabetycznie. Nazwisko Biernacki otwierało listę kursantów. Nie przypuszczał, że będą padać takie pytania. Choć teraz przeszło mu przez myśl, że właściwie gdyby on organizował ten kurs, to też właśnie o to pytałby ludzi. Nabrał więc powietrza w płuca i wydusił z siebie:

– Bo to niepozowany portret. Poza tym w ruchu.

– W ruchu? – spytał instruktor, próbując wydobyć z Michała więcej wyjaśnień.

– Już ma ugryźć… – zaczął Michał niepewnym głosem.

– Śmiało – zachęcał instruktor, przechadzając się po sali. – Proszę opisać to, co pan zrobił. Proszę opisać ruch.

– No ale to jest zdjęcie… – bronił się Michał.

– Rozumiem. Chce pan powiedzieć, że to jest zatrzymane w kadrze i wszystko tu widać. Tak?

– Właśnie.

– Ale żeby się czegoś nauczyć, musimy mówić o tym, co fotografujemy – tłumaczył instruktor, stając koło Michała. – Bez mówienia się nie da. To ćwiczenie jest ważne. Omawiamy państwa zdjęcia. Te, które uznaliście za najlepsze, zgłaszając się na ten kurs. Dzięki temu wszyscy nawzajem możemy się lepiej poznać. Zdjęcie to jedno, ale powód, dla którego uznaliście je za warte włożenia do waszego portfolio, to drugie. Jest jeszcze trzecia sprawa, ale to za chwilę. No?

– zwrócił się do Michała. – Niech pan mówi dalej.

– Chodzi mi o to, że tu jest uchwycone… to znaczy, moim zdaniem uchwycone, jak ona strasznie chce zjeść to jabłko.

Sala zachichotała.

– Widać panna głodomorek – rzucił siedzący na końcu sali rudzielec.

– Spokój! – uciszył żarty instruktor. – Państwo zaraz będą opowiadać o swoich zdjęciach. Też może być wesoło. – Zapadła cisza. Instruktor rozejrzał się po sali i znów zwrócił się do Michała: – I teraz ta trzecia sprawa… czy dokładnie to było pana celem?

– Poniekąd tak.

– Poniekąd?

– No bo… byłbym z tego zdjęcia bardziej zadowolony, gdyby na przykład jabłko ociekało sokiem, ale… to nie ten gatunek jabłka.

Sala znów ryknęła śmiechem

– Widzę, że państwu jest strasznie wesoło. – Instruktor rozejrzał się po sali, która umilkła jakby spłoszona jego spojrzeniem. – A dlaczego to by pana ucieszyło?

– Bo ja to robiłem na filmie o dużym ziarnie. Jak się użyje takiego filmu, to na przykład woda fajnie wychodzi. No i gdyby tu był jeszcze sok, to też by fajnie wyszło.

– Proszę państwa… zapisaliście się na kurs, choć tak naprawdę większość z was umie robić zdjęcia. No bo dowodem jest to portfolio, które złożyliście przy zapisie. Przyszliście jednak się tu czegoś nauczyć. Czego?

– No wielu z nas chciałoby mieć po prostu papier, że jest fotografem – odezwał się rudzielec.

– Proszę pana, jak będzie pan robił kiepskie zdjęcia, to żaden papier panu nie pomoże! – powiedział instruktor. – A pan… – Zerknął na listę, jakby szukając na niej informacji, i po chwili podniósł wzrok na Michała. – …pan Biernacki? Czemu się zapisał na kurs?

– Właściwie to chciałbym po prostu za każdym razem robić takie zdjęcie, jakie sobie zaplanowałem. Niby często tak jest, ale… gdybym poznał parę metod, trików, patentów na fotografowanie czegoś trudnego…

– A po co to panu? – indagował instruktor.

– Po prostu lubię zdjęcia. – Michał wzruszył ramionami. – Zdjęcie to jak zatrzymana chwila. Można zatrzymać miłą chwilę i niemiłą.

– Widzę, że bardziej interesuje pana reportaż niż fotografia artystyczna czy reklamowa.

– Właściwie nie wiem – odparł Michał z rozbrajającą szczerością. – Cały czas szukam odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem, czy nie po to, żeby ją znaleźć, tu przeszedłem – dodał cicho.

– No dobra. Pan pokaże następne zdjęcie.

* * *

Kurs prawa jazdy, który wykupił, miał zacząć się w zimie. To adwokat matki podsunął ten pomysł. W kancelarii na Nowym Świecie byli na kolejnej rozmowie w sprawie spadku po ojcu. Rodzice ojca, o których nie chciał nawet myśleć per „dziadkowie”, cały czas próbowali obalić testament. Bezskutecznie. Wyczerpali już wszystkie możliwe drogi odwołania. Adwokat więc uspokajał. Zbliżał się moment, kiedy Michał będzie mógł na siebie przepisać samochód po ojcu. Oprócz samochodu potrzebował jednak prawa jazdy.

– Chce pani, by syn był dobrym kierowcą, niech robi kurs w zimie – podsunął adwokat. – Śnieg na drogach, trudne warunki jazdy. Jak wtedy wszystko pozalicza, nauczy się naprawdę dobrze jeździć.

Namiary na kurs zdobyli tego samego dnia. Po prostu spisali je z nalepki na aucie, które zatrzymało się przed przystankiem, na którym oboje wysiedli z autobusu.

– Zapisz ten numer – powiedziała mama, przytykając do szyi laryngofon i wskazując palcem na zderzak z napisem „Autoszkoła – Gocław. Początek kursu 15 lutego”.

* * *

– Mateusz… – Michał zaczepił kumpla na dużej przerwie.

– No?

– Przymierzam się do zrobienia prawa jazdy na samochód, a ty podobno robiłeś na motor…

– Robiłem, ale wiesz… po wypadku Wojtka na skuterze to starzy w ogóle nie pozwalają mi jeździć. Zupełnie jakby nie czuli, że mnie to też ruszyło. Naprawdę. Gdyby mogli, to i rower schowaliby mi w piwnicy.

W głosie Mateusza pobrzmiewała mieszanina żalu do rodziców i do życia. Był też pewien rodzaj strachu. Może przed losem, który dla Wojtka okazał się tak nieprzewidywalny i niełaskawy?

– Ale skończyłeś ten kurs?

– Nie tylko skończyłem, ale zdałem. Prawko mogę ci pokazać!

– Na motor?

– I na motor, i na samochód.

– A robiłeś w tej Autoszkole na Gocławiu?

– Nie.

– To nie wiesz, jak tam jest?

– Nie.

Ale mogę się dowiedzieć. A co? Teraz ty robisz prawko? – zainteresował się Mateusz.

– Tiaaa…

Jak też to będzie, kiedy już zrobi? Do szkoły jeździć autem nie będzie. Za blisko. Głupio by to wyglądało. Gdzie więc pojedzie? Może gdzieś z Kingą? Tylko gdzie?

– Ciekawe, czy jak zrobisz, to będziesz mógł jeździć – z zamyślenia wyrwał go głos Mateusza.

– Raczej będę – odparł Michał. – Prawo jazdy to pomysł matki.

– Ale czym?

Michał westchnął. Nie bardzo chciał opowiadać o tym wszystkim, ale widząc badawcze spojrzenie kumpla, odparł:

– Dostałem spadek.

– Spadek? Po kim?

Na szczęście zadzwonił dzwonek na lekcję i Michał nie musiał tego wyjaśniać. Wyczuł, że nawet najprostsza odpowiedź zrodzi kolejne pytanie. A nie chciał opowiadać o ojcu, Ruszczykowskich i całej historii, o której codziennie przypominał mu schowany w szufladzie sygnet. I nawet nie dlatego, że nie ufał Mateuszowi. Po prostu nie chciał znów wchodzić psychicznie w tę historię. Jeszcze nie teraz. Ma czas. Zwłaszcza że mama kilkakrotnie powtarzała:

– Przyjdzie koza do woza. Jak jedno z nich umrze, to drugie samo się do ciebie odezwie.

O! Jak przyjdzie koza do woza, jak jedno z nich się do Michała odezwie, to on… No właśnie? Co on? Co on wtedy zrobi? Rozmowa o Ruszczykowskich, opowiadanie o nich komukolwiek sprawiłoby, że znowu zacząłby się nad tym zastanawiać. A po co się martwić na zapas?

Wychodził ze szkoły, gdy na schodach dogoniła go Kamila.

– Słyszałam, że robisz prawko? – zagadnęła.

– Yhm… – mruknął mało zachęcająco. Nie chciał jednak obrazić Kamili, pokiwał więc głową przytakująco i się uśmiechnął.

– Ja robiłam na specjalnym obozie i to ci polecam!

– Problem w tym, że ja nie mogę tyle czekać – powiedział, zasuwając kurtkę. – Mama chce, żebym zrobił teraz. Poza tym specjaliści twierdzą, że lepiej robić w zimie i mieć jazdy wtedy, gdy na drogach panują fatalne warunki.

– Coś może w tym jest – stwierdziła Kamila i westchnęła ciężko. O trudnych warunkach na drogach wiedziała chyba wszystko. Przez ten czas, kiedy sama jeździła do szkoły, co najmniej trzy razy zakopała się w śniegu. Dopiero gdy pogodziła się z Olkiem, to on pokazał jej, jak kręcić kierownicą, by wyjechać z zaspy. Oczywiście metoda działała tylko wtedy, gdy samochód nie był zakopany do połowy wysokości kół. Teraz dzięki uwagom Olka była już czujna. – Szukasz dobrego kursu? – spytała po chwili milczenia.

– Dobrego i blisko domu – odparł. – Wiesz… ja chcę jeszcze coś robić, no i matura… i Kinga…

– Fajnie, że się pogodziliście – stwierdziła Kamila, a Michałowi ulżyło, że nie spytała o to coś, co chce robić. Kurs fotografii miał być jego tajemnicą.

– Też się cieszę – odparł Michał.

Akurat doszli do jej samochodu.

– Siadaj, podrzucę cię – zaproponowała Kamila.

– Blisko mam.

– Ale jest mróz.

Wsiadł. Pod jego dom podjechali w milczeniu. Michał całą drogę obserwował ręce i nogi Kamili. Jak też ona hamuje i zmienia biegi. Dopiero wysiadając, powiedział:

– Myślisz, że się tego nauczę?

– Prowadzenia samochodu? – spytała zdziwiona. – Pewnie! Jeśli ja się nauczyłam, to i tobie się uda. Wiesz, co mówił mój instruktor?

– No?

– Że jeśli te wszystkie tępe mordy siedzące za kierownicami polskich samochodów mają prawo jazdy, to dlaczego inteligentny człowiek ma nie zdać?

– Dobre! – Michał zaśmiał się i pomachawszy Kamili na pożegnanie, trzasnął drzwiami auta.


KURSY (1)

– Nie wierzę ci – powiedziała Kinga, ale nie zamknęła drzwi przed nosem, tylko otworzyła szeroko, pozwalając Michałowi wejść do środka. "I don't believe you," Kinga said, but she didn't close the door in her face, just opened it wide, letting Michael come in.

– W co mi nie wierzysz? – spytał, wieszając w przedpokoju kurtkę.

– W nic – odparła, gdy zamknął za sobą drzwi od jej pokoju. "Nothing," she said as he closed the door to her room behind him.

– Nie rozumiem. - I do not understand.

– To pomyśl.

– Nie chce mi się myśleć, bo nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi. - I don't feel like thinking because I have no idea what's going on. Nie będę myśleć, bo nic, ale to kompletnie nic – podkreślił słowo „nic” tak dobitnie, że aż sam przestraszył się własnego głosu – nie wymyślę. I will not think, because nothing, but it is absolutely nothing - he emphasized the word "nothing" so emphatically that he was scared of his own voice - I won't make it up. Не подумаю, потому что ничего, но совершенно ничего, — он так ясно подчеркнул слово «ничего», что испугался собственного голоса, — не буду выдумывать.

– To ja ci pomogę. – Kinga podeszła i spojrzała mu prosto w oczy. – Najpierw twierdzisz, że w weekendy nie możemy się spotykać, bo coś robisz, ale to tajemnica i wiosną będzie już po wszystkim. - First, you say that we can't meet on weekends because you are doing something, but it's a secret and in the spring it will be over. I ja ci wierzyłam. Ale wczoraj miarka się przebrała. Widziałam cię. Z nią! I nie mów mi, że to nic! – Tym razem to Kinga podkreśliła to słowo.

* * *

– Dlaczego wybrał pan to zdjęcie? - Why did you choose this photo? – spytał instruktor, wskazując na puszczoną za pomocą rzutnika na ekran czarno-białą fotografię autorstwa Michała. Przedstawiała Kingę jedzącą jabłko. Zdjęcie zrobił wtedy, gdy wracali razem z kościoła. He took the photo when they were returning from the church together.

Zajęcia z fotografii, na które się zapisał, odbywały się w weekendy. Nigdy nie przypuszczał, że matka zgodzi się na ten kurs, ale to chyba jego szczerość sprawiła, że uległa. Он никогда не думал, что его мать согласится на такой курс, но, должно быть, именно его искренность заставила ее сдаться. Stał teraz pośrodku sali, na której siedziało prawie czterdzieści osób, i próbował znaleźć słowa, by wyjaśnić, czemu wybrał akurat to zdjęcie. He was now standing in the center of the room with nearly forty people, trying to find words to explain why he had chosen this particular picture. Fotografie mieli prezentować alfabetycznie. Фотографии должны были быть представлены в алфавитном порядке. Nazwisko Biernacki otwierało listę kursantów. Nie przypuszczał, że będą padać takie pytania. Choć teraz przeszło mu przez myśl, że właściwie gdyby on organizował ten kurs, to też właśnie o to pytałby ludzi. Nabrał więc powietrza w płuca i wydusił z siebie:

– Bo to niepozowany portret. - Because it's an unposed portrait. Poza tym w ruchu.

– W ruchu? – spytał instruktor, próbując wydobyć z Michała więcej wyjaśnień.

– Już ma ugryźć… – zaczął Michał niepewnym głosem. - Он сейчас откусит... - неуверенно начал Михал.

– Śmiało – zachęcał instruktor, przechadzając się po sali. – Proszę opisać to, co pan zrobił. - Please describe what you did. Proszę opisać ruch.

– No ale to jest zdjęcie… – bronił się Michał. "But this is a photo ..." Michał defended himself.

– Rozumiem. - I understand. Chce pan powiedzieć, że to jest zatrzymane w kadrze i wszystko tu widać. You mean, it's stuck in the frame and you can see everything here. Вы хотите сказать, что оно застыло в кадре и здесь все видно. Tak?

– Właśnie.

– Ale żeby się czegoś nauczyć, musimy mówić o tym, co fotografujemy – tłumaczył instruktor, stając koło Michała. – Bez mówienia się nie da. - It is impossible without speaking. - Вы не можете сделать это без разговоров. To ćwiczenie jest ważne. Omawiamy państwa zdjęcia. Te, które uznaliście za najlepsze, zgłaszając się na ten kurs. Dzięki temu wszyscy nawzajem możemy się lepiej poznać. Zdjęcie to jedno, ale powód, dla którego uznaliście je za warte włożenia do waszego portfolio, to drugie. Jest jeszcze trzecia sprawa, ale to za chwilę. There is a third point, but that is in a moment. No?

– zwrócił się do Michała. He turned to Michael. – Niech pan mówi dalej. - Go on.

– Chodzi mi o to, że tu jest uchwycone… to znaczy, moim zdaniem uchwycone, jak ona strasznie chce zjeść to jabłko. "I mean, it's captured here ... I mean captured, I think, how badly she wants to eat that apple.

Sala zachichotała. The hall chuckled.

– Widać panna głodomorek – rzucił siedzący na końcu sali rudzielec. - You can see the hungry miss - said the redhead sitting at the end of the room. «Вы видите мисс Голодную», — сказала рыжеволосая, сидевшая в конце комнаты.

– Spokój! - Calm! – uciszył żarty instruktor. - the instructor silenced the jokes. – Państwo zaraz będą opowiadać o swoich zdjęciach. - You will soon be talking about your photos. Też może być wesoło. It can be fun too. – Zapadła cisza. There was silence. Instruktor rozejrzał się po sali i znów zwrócił się do Michała: – I teraz ta trzecia sprawa… czy dokładnie to było pana celem? The instructor looked around the room and turned to Michał again: - And now the third thing ... was that exactly your goal?

– Poniekąd tak. – Отчасти да.

– Poniekąd?

– No bo… byłbym z tego zdjęcia bardziej zadowolony, gdyby na przykład jabłko ociekało sokiem, ale… to nie ten gatunek jabłka. - Because… I would be more pleased with this photo if, for example, the apple was dripping with juice, but… it's not the kind of apple.

Sala znów ryknęła śmiechem The hall roared with laughter again

– Widzę, że państwu jest strasznie wesoło. - I can see that you are terribly happy. – Instruktor rozejrzał się po sali, która umilkła jakby spłoszona jego spojrzeniem. The instructor looked around the room, which fell silent as if frightened by his gaze. – A dlaczego to by pana ucieszyło? - And why would it please you?

– Bo ja to robiłem na filmie o dużym ziarnie. - Because I did it in a big grain movie. Jak się użyje takiego filmu, to na przykład woda fajnie wychodzi. When you use such a film, for example, water comes out nicely. No i gdyby tu był jeszcze sok, to też by fajnie wyszło. And if there was still juice here, it would be nice too.

– Proszę państwa… zapisaliście się na kurs, choć tak naprawdę większość z was umie robić zdjęcia. “Ladies and gentlemen… you signed up for a course, although in fact most of you know how to take pictures. No bo dowodem jest to portfolio, które złożyliście przy zapisie. Because the proof is the portfolio you submitted when you signed up. Przyszliście jednak się tu czegoś nauczyć. But you came to learn something here. Czego? What?

– No wielu z nas chciałoby mieć po prostu papier, że jest fotografem – odezwał się rudzielec. - Well, many of us would just like to have paper that we are a photographer - said the redhead. «Ну, многие из нас просто хотели бы иметь газету, в которой говорилось бы, что мы фотографы», — сказал рыжий.

– Proszę pana, jak będzie pan robił kiepskie zdjęcia, to żaden papier panu nie pomoże! - Sir, if you take bad photos, no paper will help you! – powiedział instruktor. – A pan… – Zerknął na listę, jakby szukając na niej informacji, i po chwili podniósł wzrok na Michała. "And you ..." He glanced at the list as if looking for information on it, and then looked up at Michał. – …pan Biernacki? Czemu się zapisał na kurs? Why did I sign up for the course?

– Właściwie to chciałbym po prostu za każdym razem robić takie zdjęcie, jakie sobie zaplanowałem. - Actually, I just want to take the picture I have planned every time. Niby często tak jest, ale… gdybym poznał parę metod, trików, patentów na fotografowanie czegoś trudnego… Такое часто бывает, но... если бы я знал несколько методов, приемов, патентов для фотографирования чего-то сложного...

– A po co to panu? – indagował instruktor.

– Po prostu lubię zdjęcia. – Michał wzruszył ramionami. Michael shrugged. – Zdjęcie to jak zatrzymana chwila. Można zatrzymać miłą chwilę i niemiłą. Вы можете сохранить приятный момент и неприятный.

– Widzę, że bardziej interesuje pana reportaż niż fotografia artystyczna czy reklamowa. - I see that you are more interested in reportage than in artistic or advertising photography.

– Właściwie nie wiem – odparł Michał z rozbrajającą szczerością. "I don't really know," replied Michael with disarming frankness. — Вообще-то я не знаю, — ответил Майкл с обезоруживающей честностью. – Cały czas szukam odpowiedzi na to pytanie. - I am constantly looking for an answer to this question. Nie wiem, czy nie po to, żeby ją znaleźć, tu przeszedłem – dodał cicho. I don't know if it wasn't to find her, I came over here, ”he added quietly.

– No dobra. - OK. Pan pokaże następne zdjęcie. The Lord will show you the next photo.

* * *

Kurs prawa jazdy, który wykupił, miał zacząć się w zimie. The driver's license course he had bought was supposed to start in the winter. To adwokat matki podsunął ten pomysł. It was the mother's lawyer who suggested the idea. W kancelarii na Nowym Świecie byli na kolejnej rozmowie w sprawie spadku po ojcu. Rodzice ojca, o których nie chciał nawet myśleć per „dziadkowie”, cały czas próbowali obalić testament. My father's parents, whom he didn't even want to think of as "grandparents," kept trying to overturn the will. Родители моего отца, о которых он даже не хотел думать как о «бабушке и дедушке», постоянно пытались отменить завещание. Bezskutecznie. Unsuccessfully. Wyczerpali już wszystkie możliwe drogi odwołania. Adwokat więc uspokajał. So the lawyer was reassuring. Zbliżał się moment, kiedy Michał będzie mógł na siebie przepisać samochód po ojcu. The moment was approaching when Michał would be able to copy his father's car to himself. Oprócz samochodu potrzebował jednak prawa jazdy. Apart from the car, however, he needed a driving license.

– Chce pani, by syn był dobrym kierowcą, niech robi kurs w zimie – podsunął adwokat. - You want your son to be a good driver, let him do a course in winter - suggested the lawyer. – Śnieg na drogach, trudne warunki jazdy. - Snow on roads, difficult driving conditions. Jak wtedy wszystko pozalicza, nauczy się naprawdę dobrze jeździć. Когда он забьет все, он научится водить очень хорошо.

Namiary na kurs zdobyli tego samego dnia. They obtained the course leads the same day. Они получили подшипники для курса в тот же день. Po prostu spisali je z nalepki na aucie, które zatrzymało się przed przystankiem, na którym oboje wysiedli z autobusu. They just wrote them down on a sticker on the car that stopped in front of the stop where they both got off the bus. Они просто записали их с наклейки на машине, которая остановилась перед остановкой, где они оба вышли из автобуса.

– Zapisz ten numer – powiedziała mama, przytykając do szyi laryngofon i wskazując palcem na zderzak z napisem „Autoszkoła – Gocław. - Write down this number - said mom, putting the throat to her neck and pointing her finger at the bumper with the inscription "Autoschool - Gocław. Początek kursu 15 lutego”. The course starts on February 15th ”.

* * *

– Mateusz… – Michał zaczepił kumpla na dużej przerwie. - Mateusz ... - Michał accosted his friend during a long break.

– No?

– Przymierzam się do zrobienia prawa jazdy na samochód, a ty podobno robiłeś na motor… - I'm trying to get a driving license for a car, and you said you were doing a motorbike ... - Я пытаюсь получить права на машину, а ты якобы на мотоцикл...

– Robiłem, ale wiesz… po wypadku Wojtka na skuterze to starzy w ogóle nie pozwalają mi jeździć. - I did, but you know ... after Wojtek's scooter accident, the old ones don't let me ride at all. – Да, но знаешь… после аварии Войтека на самокате старики вообще не пускают меня кататься. Zupełnie jakby nie czuli, że mnie to też ruszyło. It was as if they didn't feel that it bothered me too. Naprawdę. Really. Gdyby mogli, to i rower schowaliby mi w piwnicy. Если бы они могли, они бы спрятали мой велосипед в подвале.

W głosie Mateusza pobrzmiewała mieszanina żalu do rodziców i do życia. Był też pewien rodzaj strachu. Może przed losem, który dla Wojtka okazał się tak nieprzewidywalny i niełaskawy?

– Ale skończyłeś ten kurs?

– Nie tylko skończyłem, ale zdałem. - Not only did I finish, but I passed. Prawko mogę ci pokazać! Я могу показать вам правильно!

– Na motor?

– I na motor, i na samochód. - And for the bike and the car.

– A robiłeś w tej Autoszkole na Gocławiu?

– Nie.

– To nie wiesz, jak tam jest?

– Nie.

Ale mogę się dowiedzieć. A co? Teraz ty robisz prawko? – zainteresował się Mateusz.

– Tiaaa…

Jak też to będzie, kiedy już zrobi? Do szkoły jeździć autem nie będzie. It will not be possible to drive a car to school. Za blisko. Głupio by to wyglądało. Gdzie więc pojedzie? So where will he go? Może gdzieś z Kingą? Maybe somewhere with Kinga? Tylko gdzie?

– Ciekawe, czy jak zrobisz, to będziesz mógł jeździć – z zamyślenia wyrwał go głos Mateusza. - I wonder if if you do, you will be able to ride - the voice of Mateusz broke him out of his thoughts.

– Raczej będę – odparł Michał. – Prawo jazdy to pomysł matki. - The driving license was the mother's idea.

– Ale czym?

Michał westchnął. Michael sighed. Nie bardzo chciał opowiadać o tym wszystkim, ale widząc badawcze spojrzenie kumpla, odparł: He didn't really want to talk about it all, but seeing his friend's scrutinizing gaze, he replied:

– Dostałem spadek. - I got an inheritance.

– Spadek? - Decrease? Po kim?

Na szczęście zadzwonił dzwonek na lekcję i Michał nie musiał tego wyjaśniać. Fortunately, the bell rang for the lesson and Michał did not have to explain it. Wyczuł, że nawet najprostsza odpowiedź zrodzi kolejne pytanie. He sensed that even the simplest answer would raise another question. A nie chciał opowiadać o ojcu, Ruszczykowskich i całej historii, o której codziennie przypominał mu schowany w szufladzie sygnet. And he did not want to tell about his father, the Ruszczykowski family and the whole story, about which he was reminded of the signet ring hidden in a drawer every day. I nawet nie dlatego, że nie ufał Mateuszowi. And not even because he did not trust Mateusz. Po prostu nie chciał znów wchodzić psychicznie w tę historię. Jeszcze nie teraz. Not yet. Ma czas. Has time. Zwłaszcza że mama kilkakrotnie powtarzała: Especially since my mother repeated several times:

– Przyjdzie koza do woza. Jak jedno z nich umrze, to drugie samo się do ciebie odezwie. Когда один из них умрет, другой заговорит с вами.

O! Jak przyjdzie koza do woza, jak jedno z nich się do Michała odezwie, to on… No właśnie? Co on? What he? Co on wtedy zrobi? Rozmowa o Ruszczykowskich, opowiadanie o nich komukolwiek sprawiłoby, że znowu zacząłby się nad tym zastanawiać. Talking about the Ruszczykowski family, telling anyone about them would make them think about it again. Говоря о Рущиковских, рассказывая о них кому-либо, он снова задумался. A po co się martwić na zapas? Why worry in advance?

Wychodził ze szkoły, gdy na schodach dogoniła go Kamila. He was leaving school when Kamila caught up with him on the stairs.

– Słyszałam, że robisz prawko? - Heard you do a license? – zagadnęła.

– Yhm… – mruknął mało zachęcająco. "Yhm ..." he muttered not very encouragingly. Nie chciał jednak obrazić Kamili, pokiwał więc głową przytakująco i się uśmiechnął.

– Ja robiłam na specjalnym obozie i to ci polecam! - I did it at a special camp and I recommend it to you!

– Problem w tym, że ja nie mogę tyle czekać – powiedział, zasuwając kurtkę. "The problem is I can't wait that long," he said, zipping up his jacket. – Mama chce, żebym zrobił teraz. - Mom wants me to do now. Poza tym specjaliści twierdzą, że lepiej robić w zimie i mieć jazdy wtedy, gdy na drogach panują fatalne warunki. In addition, experts say that it is better to do in winter and drive when the road conditions are terrible.

– Coś może w tym jest – stwierdziła Kamila i westchnęła ciężko. "There may be something in it," said Kamila and sighed heavily. O trudnych warunkach na drogach wiedziała chyba wszystko. She probably knew everything about the difficult conditions on the roads. Przez ten czas, kiedy sama jeździła do szkoły, co najmniej trzy razy zakopała się w śniegu. Dopiero gdy pogodziła się z Olkiem, to on pokazał jej, jak kręcić kierownicą, by wyjechać z zaspy. Only when she reconciled with Olek did he show her how to turn the steering wheel to get out of the snowdrift. Oczywiście metoda działała tylko wtedy, gdy samochód nie był zakopany do połowy wysokości kół. Of course, the method only worked when the car was not buried halfway up the wheels. Teraz dzięki uwagom Olka była już czujna. Now, thanks to Olek's remarks, she was vigilant. – Szukasz dobrego kursu? - Are you looking for a good course? – spytała po chwili milczenia. She asked after a moment of silence.

– Dobrego i blisko domu – odparł. "Good and close to home," he replied. – Wiesz… ja chcę jeszcze coś robić, no i matura… i Kinga… - You know ... I want to do something else, and high school graduation ... and Kinga ...

– Fajnie, że się pogodziliście – stwierdziła Kamila, a Michałowi ulżyło, że nie spytała o to coś, co chce robić. - It's nice that you reconciled - said Kamila, and Michał was relieved that she did not ask about what she wants to do. Kurs fotografii miał być jego tajemnicą. The photography course was supposed to be his secret.

– Też się cieszę – odparł Michał. "I'm glad too," replied Michael. — Я тоже рад, — ответил Майкл.

Akurat doszli do jej samochodu. They had just come to her car.

– Siadaj, podrzucę cię – zaproponowała Kamila. - Sit down, I'll drop you off - Kamila suggested.

– Blisko mam. - I'm close.

– Ale jest mróz. - But it's freezing.

Wsiadł. Pod jego dom podjechali w milczeniu. Michał całą drogę obserwował ręce i nogi Kamili. Michał watched Kamila's arms and legs all the way. Jak też ona hamuje i zmienia biegi. How she brakes and shifts gears. Как она тормозит и переключается. Dopiero wysiadając, powiedział: Only when getting off he said:

– Myślisz, że się tego nauczę? - You think I'll learn it?

– Prowadzenia samochodu? - Driving a car? – spytała zdziwiona. She asked surprised. – Pewnie! - Sure! Jeśli ja się nauczyłam, to i tobie się uda. If I have learned, you will do it as well. Wiesz, co mówił mój instruktor? You know what my instructor said?

– No? - Well?

– Że jeśli te wszystkie tępe mordy siedzące za kierownicami polskich samochodów mają prawo jazdy, to dlaczego inteligentny człowiek ma nie zdać? - That if all those blunt murders behind the wheels of Polish cars have a driving license, why should an intelligent man fail?

– Dobre! - It's good! – Michał zaśmiał się i pomachawszy Kamili na pożegnanie, trzasnął drzwiami auta.