×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, ZNOWU MAMA I ZNOWU TATA

ZNOWU MAMA I ZNOWU TATA

To był kolejny dzień, kiedy Czarny Michał nie przyszedł do szkoły. Niby przedwiośnie, ale gdyby się przeziębił, Kinga na pewno coś by wiedziała. Jednak nikt w klasie nie miał pojęcia, co się stało. Pierwszego dnia nieobecności Kinga była zmartwiona. Następnego załamana. Michał nie odbierał telefonów, w domu nikt nie otwierał drzwi. Komórka milczała jak zaklęta.

Dopiero trzeciego dnia Kinga dostała esemesa: Wpadnij wieczorem.

„Wpadnij wieczorem. Łatwo tak napisać – zastanawiała się. – Najpierw dwa dni nie daje znaku życia, a potem jakby nigdy nic przysyła taki tekst”.

Całe popołudnie biła się z myślami. Iść czy nie iść do Michała? Zadzwoniła do Małgosi.

– Moim zdaniem idź – usłyszała w słuchawce głos koleżanki. – Maciek powiedział mi kiedyś, że w takich sprawach jak miłość czy przyjaźń nie ma co się unosić honorem.

– Ale nie wszyscy tak uważają. Spójrz na… – Chciała przypomnieć o Kamili i historii z Michałem, ale ugryzła się w język. Szybko pożegnała się z Małgosią i zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Myślami powracała jednak do wydarzeń, które jakiś czas temu zburzyły jej spokój. Nie chciała wywoływać wilka z lasu. Nie teraz, kiedy Michał odezwał się po trzech dniach milczenia. Ale nie mogła zapanować nad tym, co kłębiło się w jej głowie. Może to Michałowe milczenie miało związek właśnie z Kamilą?

Kinga przemywała twarz tonikiem. Z lustra patrzyła na nią lekko zaróżowiona twarz. Tego dnia chciała wyglądać ładnie.

„Bo może Michał… bo może Michałowi… bo może z Michałem…” – zastanawiała się Kinga, ale nawet w duchu bała się dokończyć zdanie, które chodziło jej po głowie. Odpędzała te myśli jak natrętną muchę i w skupieniu szczotkowała włosy. Czy Michał na nią czeka, bo chce jej powiedzieć coś nieprzyjemnego?

* * *

Kiedy Michał otworzył drzwi, Kinga zobaczyła innego człowieka. Był bardzo zmieniony na twarzy.

– Jesteś wreszcie – powiedział i nie pozwoliwszy Kindze się rozebrać, wtulił twarz w jej włosy.

– Co się stało? – Poczuła, że te wszystkie wątpliwości, które nachodziły ją przez ostatnie dni, były głupie i szczeniackie. Że stało się coś poważnego. Michał milczał. Wreszcie szepnął:

– Mama jest w szpitalu.

– Miała wypadek?!

– Nie… nie to – odparł Michał i wypuściwszy Kingę z objęć, w milczeniu pomógł jej zdjąć kurtkę. – Chcesz herbaty? – spytał, gdy weszli do kuchni.

– Nie. Mów, co się stało?

– Nie wiem, co mam ci powiedzieć.

– Czego nie wiesz? Michał, błagam cię, mów coś. Wiesz, że ja… – Kinga zaczęła się jąkać. – Że ciebie…

Michał położył jej dłoń na ustach.

– Wiem.

I znów zapadło milczenie.

– Zrób i mnie tej herbaty. Najlepiej z sokiem – poprosiła Kinga i ciężko usiadła przy kuchennym stole. – Powiedz, co z twoją mamą?

– Kaszlała. Tygodniami kaszlała. Chrypiała. – Teraz Michał mówił szybko, urywanymi zdaniami, patrząc przy tym przed siebie, w niewidzialny punkt, który znajdował się gdzieś na kuchennych szafkach. – Leczyli ją na różne infekcje. Ale nie pomagało. Myśleliśmy, że to jakiś wirus. Ale to rak. Krtani. Będą jej wycinać. Na zawsze straci głos. Nigdy już nie usłyszę, jak mnie woła. Nie będę słyszał, jak nuci w łazience. Nie będę jej słyszał! Rozumiesz?! – Ostatnie słowa Michał wykrzyczał i… rozpłakał się.

Szybko odwrócił się plecami do Kingi i drżącymi rękoma nalewał wrzątek do kubków. Kinga bała się podejść. Nie chciała, by Michał wiedział, że widzi jego łzy.

– Ale będzie żyła? – Bardzo starała się, by pytanie brzmiało bardziej jak stwierdzenie faktu. By w jej głosie słyszało się pewność, że wszystko będzie dobrze.

Michał otarł ukradkiem oczy. Postawił kubki na stole i usiadł na wprost Kingi.

– Tak. Ponoć wielu ludzi żyje bez krtani. Niektórzy do końca życia szepczą. Inni kupują sobie automaty, które przekładają wibracje strun głosowych na automatyczny dźwięk brzmiący prawie jak głos Lorda Vadera. – Michał opowiadał to wszystko beznamiętnym tonem i mieszał herbatę, nerwowo stukając łyżeczką o brzegi kubka.

– Michał… Ważne, że będzie żyła.

– Ale… Kingus! Co to będzie za życie? – wybuchnął Michał. – Ty lepiej powiedz mi, z czego my będziemy żyli? Radiowiec niemowa! Radiowiec bez głosu! Słyszałaś o czymś takim? Bo ja nigdy. Co ona zrobi? Renta? Ile taka renta wyniesie? Z czego opłaci mieszkanie? Telefon? Ja o tym nie myślałem wcześniej! Ja podsłuchałem jej rozmowę w gabinecie z lekarzem! Kiedy pytał ją, czy mąż utrzyma rodzinę. Jaki mąż? Jaki mąż?!!! Rany! Ona nie ma nie tylko męża, ale nawet alimentów na mnie!

– Co zrobimy? – Kinga odezwała się po chwili ciszy.

– My?! – Michała zaskoczyła liczba mnoga w pytaniu Kingi.

– Michał… ja… Twoje problemy są… no wiesz… tak jakby były moje… – powiedziała szeptem Kinga i nieśmiało wzięła Michała za rękę.

– Chcę pójść poprosić ojca o pomoc – wykrztusił Michał po chwili milczenia.

Kinga wytrzeszczyła oczy. Pamiętała opowieść Michała o ojcu, który go nie chciał, którego nawet nie obeszło, jak syn ma na imię… Spojrzała pytająco na Michała.

– Pójdziesz jutro ze mną do radia? – spytał cicho.

– Jasne – odparła.

Dopiero teraz Michał spojrzał jej w oczy. Trwali tak przez chwilę w zupełnej ciszy. I tylko zegar kuchenny cicho odmierzał kolejne sekundy.

* * *

– Skąd wiesz, że jest w pracy? – spytała Kinga Michała.

Szli, trzymając się za ręce, przez radiowy parking.

– Wiem i już – odparł Michał.

Za nic w świecie nie powiedziałby nawet Kindze, że od czasu tamtej wizyty w radiu był tu kilka razy obserwować „tego człowieka”. Tak właśnie nazywał go w myślach. „Ten człowiek”. Teraz jednak go potrzebował. Potrzebował bardziej niż kiedykolwiek, by nagle „ten człowiek” zamienił się w ojca.

Siedli na ławce. Było dość chłodno, ale Michał wiedział, że zaraz wybije czwarta i „ten człowiek” wyjdzie z budynku, uda się do zaparkowanego nieopodal opla i odjedzie.

– Co mu chcesz powiedzieć?

– Żeby… – zaczął Michał, ale nie dokończył.

„Ten człowiek” pojawił się właśnie w progu gmachu. Michał podbiegł do niego.

– Przepraszam… – zaczął i zamilkł.

Nie wiedział, co dalej mówić. Patrzyły na niego oczy, które znał z lustra. Takie same jak jego. Już kiedyś ich spojrzenia zetknęły się. „Ten człowiek” był wyraźnie zmieszany. Michał widział to, bo oczy uciekały mu w kierunku wyjmowanych z kieszeni kluczyków do auta.

– Czego chcesz, chłopcze?

– Jestem pana… twoim… synem i…

– Słuchaj, chłopcze – mężczyzna gwałtownie przerwał Michałowi i nie patrząc na niego, otworzył drzwi samochodu. – Nie wiem, co chciała osiągnąć twoja matka, przysyłając cię tutaj, ale powiedz jej, że nic nie osiągnęła. Moja odpowiedź brzmi tak, jak brzmiała przed laty. Mogła ze mną, mogła z każdym!

Ostatniemu zdaniu towarzyszyło mocne trzaśnięcie drzwiami. W akcie ostatniej rozpaczy Michał zapukał w szybkę. „Ten człowiek” nawet jej nie opuścił. Michał zobaczył, jak jego usta układają się w jedno zdanie:

– Odejdź!

– Obyś nigdy nie był szczęśliwy! – krzyknął Michał i pędem pobiegł z powrotem do ławki, na której siedziała Kinga.

* * *

– Radzisz sobie, synku? – wychrypiała mama. Była blada, z podkrążonymi oczami. Smutna. Jak nie mama.

– Radzę sobie – odparł.

Przysiadł na krzesełku, które stało obok łóżka, i ukrył twarz w jej dłoniach.

– Będzie dobrze. Zobaczysz – pocieszyła go i pogładziła po włosach.

– Yhm. Mamo… ja… ja…

– Coś się stało?! – zaniepokoiła się mama i jej twarz stężała w napięciu.

– Nie… nic takiego – odparł Michał. – Kocham cię.

Powziął decyzję, że nigdy, przenigdy nie będzie szukał kontaktu z „tym człowiekiem”. Mężczyzna, po którym odziedziczył oczy i imię, zniknął z jego serca na zawsze. Teraz liczyła się tylko mama. No i Kinga, która nie mniej zdenerwowana czekała na szpitalnym korytarzu.


ZNOWU MAMA I ZNOWU TATA MAMA WIEDER UND PAPA WIEDER

To był kolejny dzień, kiedy Czarny Michał nie przyszedł do szkoły. It was another day when Black Michał did not come to school. Niby przedwiośnie, ale gdyby się przeziębił, Kinga na pewno coś by wiedziała. Supposedly early spring, but if he caught a cold, Kinga would surely know something. Jednak nikt w klasie nie miał pojęcia, co się stało. However, no one in the class had any idea what had happened. Pierwszego dnia nieobecności Kinga była zmartwiona. On the first day she was away, King was worried. В первый день отсутствия Кинга она волновалась. Następnego załamana. Broken the next. Следующий сломанный. Michał nie odbierał telefonów, w domu nikt nie otwierał drzwi. Michał did not answer the phone, nobody opened the door at home. Komórka milczała jak zaklęta. The cell phone was silent as a charm.

Dopiero trzeciego dnia Kinga dostała esemesa: Wpadnij wieczorem.

„Wpadnij wieczorem. "Come in tonight. Łatwo tak napisać – zastanawiała się. It's easy to put it that way, she wondered. – Najpierw dwa dni nie daje znaku życia, a potem jakby nigdy nic przysyła taki tekst”.

Całe popołudnie biła się z myślami. She struggled with her thoughts all afternoon. Iść czy nie iść do Michała? Zadzwoniła do Małgosi.

– Moim zdaniem idź – usłyszała w słuchawce głos koleżanki. – Maciek powiedział mi kiedyś, że w takich sprawach jak miłość czy przyjaźń nie ma co się unosić honorem. – Мацек как-то сказал мне, что в таких вопросах, как любовь или дружба, гордиться нечем.

– Ale nie wszyscy tak uważają. - But not everyone thinks so. Spójrz na… – Chciała przypomnieć o Kamili i historii z Michałem, ale ugryzła się w język. Look at ... - She wanted to remind about Kamila and the story with Michał, but she bit her tongue. Смотри... - Она хотела напомнить о Камиле и истории с Михалом, но прикусила язык. Szybko pożegnała się z Małgosią i zaczęła przygotowywać się do wyjścia. She quickly said goodbye to Małgosia and started getting ready to leave. Myślami powracała jednak do wydarzeń, które jakiś czas temu zburzyły jej spokój. Her mind, however, returned to the events that had disturbed her peace some time ago. Однако ее мысли вернулись к событиям, нарушившим ее покой некоторое время назад. Nie chciała wywoływać wilka z lasu. She didn't want to call the wolf out of the woods. Ей не хотелось звать волка из леса. Nie teraz, kiedy Michał odezwał się po trzech dniach milczenia. Not now that Michael has spoken after three days of silence. Ale nie mogła zapanować nad tym, co kłębiło się w jej głowie. Но она не могла контролировать то, что крутилось у нее в голове. Może to Michałowe milczenie miało związek właśnie z Kamilą?

Kinga przemywała twarz tonikiem. Kinga was washing her face with a tonic. Z lustra patrzyła na nią lekko zaróżowiona twarz. A slightly pink face stared at her from the mirror. Tego dnia chciała wyglądać ładnie. She wanted to look pretty that day.

„Bo może Michał… bo może Michałowi… bo może z Michałem…” – zastanawiała się Kinga, ale nawet w duchu bała się dokończyć zdanie, które chodziło jej po głowie. “Because maybe Michał… because maybe Michał… because maybe with Michał…” - wondered Kinga, but even in her heart she was afraid to finish the sentence that was on her mind. Odpędzała te myśli jak natrętną muchę i w skupieniu szczotkowała włosy. She chased these thoughts away like a persistent fly and brushed her hair intently. Czy Michał na nią czeka, bo chce jej powiedzieć coś nieprzyjemnego? Is Michał waiting for her because he wants to say something unpleasant to her?

* * *

Kiedy Michał otworzył drzwi, Kinga zobaczyła innego człowieka. Był bardzo zmieniony na twarzy.

– Jesteś wreszcie – powiedział i nie pozwoliwszy Kindze się rozebrać, wtulił twarz w jej włosy. "You're finally here," he said, and without letting Kingga undress, he pressed his face against her hair.

– Co się stało? - What happened? – Poczuła, że te wszystkie wątpliwości, które nachodziły ją przez ostatnie dni, były głupie i szczeniackie. She felt that all the doubts that had been coming over her in the last few days were stupid and puppy ones. Że stało się coś poważnego. Michał milczał. Wreszcie szepnął: Finally he whispered:

– Mama jest w szpitalu. - Mom's in the hospital.

– Miała wypadek?! - She had an accident ?!

– Nie… nie to – odparł Michał i wypuściwszy Kingę z objęć, w milczeniu pomógł jej zdjąć kurtkę. "No ... not that," replied Michał and, releasing Kinga from his embrace, silently helped her take off her jacket. – Chcesz herbaty? - Do you want tea? – spytał, gdy weszli do kuchni. He asked as they entered the kitchen.

– Nie. Mów, co się stało? Say what happened?

– Nie wiem, co mam ci powiedzieć. - I do not know what I have to tell you.

– Czego nie wiesz? - What do you dont know? Michał, błagam cię, mów coś. Michał, I'm begging you, say something. Wiesz, że ja… – Kinga zaczęła się jąkać. You know that I ... - Kinga began to stutter. – Że ciebie… - That you ...

Michał położył jej dłoń na ustach. Michael put his hand to her lips.

– Wiem. - I know.

I znów zapadło milczenie. And there was silence again.

– Zrób i mnie tej herbaty. Najlepiej z sokiem – poprosiła Kinga i ciężko usiadła przy kuchennym stole. Best with juice, Kinga asked, and she sat down heavily at the kitchen table. – Powiedz, co z twoją mamą?

– Kaszlała. Tygodniami kaszlała. She coughed for weeks. Chrypiała. – Teraz Michał mówił szybko, urywanymi zdaniami, patrząc przy tym przed siebie, w niewidzialny punkt, który znajdował się gdzieś na kuchennych szafkach. – Leczyli ją na różne infekcje. - They treated her for various infections. Ale nie pomagało. But it didn't help. Myśleliśmy, że to jakiś wirus. Ale to rak. But it's cancer. Krtani. Larynx. Będą jej wycinać. They will cut her out. Na zawsze straci głos. He will lose his voice forever. Nigdy już nie usłyszę, jak mnie woła. I'll never hear him call me again. Nie będę słyszał, jak nuci w łazience. I won't hear it humming in the bathroom. Nie będę jej słyszał! I won't hear her! Rozumiesz?! Understand?! – Ostatnie słowa Michał wykrzyczał i… rozpłakał się. - The last words Michał shouted and ... he cried.

Szybko odwrócił się plecami do Kingi i drżącymi rękoma nalewał wrzątek do kubków. He quickly turned his back to Kinga and, with trembling hands, poured boiling water into the cups. Kinga bała się podejść. Kinga was afraid to come near. Nie chciała, by Michał wiedział, że widzi jego łzy. She didn't want Michael to know she could see his tears.

– Ale będzie żyła? - But she will live? – Bardzo starała się, by pytanie brzmiało bardziej jak stwierdzenie faktu. She tried her best to make the question sound more like a statement of fact. By w jej głosie słyszało się pewność, że wszystko będzie dobrze. So that in her voice you can hear the certainty that everything will be fine.

Michał otarł ukradkiem oczy. Postawił kubki na stole i usiadł na wprost Kingi. He put the mugs on the table and sat down in front of Kinga.

– Tak. Ponoć wielu ludzi żyje bez krtani. Niektórzy do końca życia szepczą. Inni kupują sobie automaty, które przekładają wibracje strun głosowych na automatyczny dźwięk brzmiący prawie jak głos Lorda Vadera. Others buy machines that translate the vibrations of the vocal cords into an automatic sound that sounds almost like Lord Vader's voice. – Michał opowiadał to wszystko beznamiętnym tonem i mieszał herbatę, nerwowo stukając łyżeczką o brzegi kubka. - Michał told it all in a dispassionate tone and stirred the tea, nervously tapping the spoon against the rim of the mug.

– Michał… Ważne, że będzie żyła. - Michał ... It is important that she will live.

– Ale… Kingus! Co to będzie za życie? What is this life going to be? – wybuchnął Michał. Michał burst out. – Ty lepiej powiedz mi, z czego my będziemy żyli? - You better tell me what we're gonna live on? Radiowiec niemowa! Radiowiec bez głosu! Słyszałaś o czymś takim? Have you heard of something like this? Bo ja nigdy. Because I never. Co ona zrobi? What will she do? Renta? Pension? Ile taka renta wyniesie? How much will such a pension be? Z czego opłaci mieszkanie? What will the apartment pay for? Telefon? Ja o tym nie myślałem wcześniej! I didn't think about it before! Ja podsłuchałem jej rozmowę w gabinecie z lekarzem! I overheard her conversation with the doctor in the office! Kiedy pytał ją, czy mąż utrzyma rodzinę. When he asked her if her husband would support the family. Jaki mąż? Jaki mąż?!!! What husband? !!! Rany! Wounds! Ona nie ma nie tylko męża, ale nawet alimentów na mnie! She has not only a husband, but even alimony on me!

– Co zrobimy? - What are we gonna do? – Kinga odezwała się po chwili ciszy. Kinga said after a moment of silence.

– My?! - We ?! – Michała zaskoczyła liczba mnoga w pytaniu Kingi. - Michał was surprised by the plural in Kinga's question.

– Michał… ja… Twoje problemy są… no wiesz… tak jakby były moje… – powiedziała szeptem Kinga i nieśmiało wzięła Michała za rękę. "Michał ... I ... Your problems are ... you know ... as if they were mine ..." Kinga said in a whisper and shyly took Michał's hand.

– Chcę pójść poprosić ojca o pomoc – wykrztusił Michał po chwili milczenia. "I want to go and ask my father for help," Michał choked out after a moment of silence.

Kinga wytrzeszczyła oczy. Kinga's eyes widened. Pamiętała opowieść Michała o ojcu, który go nie chciał, którego nawet nie obeszło, jak syn ma na imię… Spojrzała pytająco na Michała. She remembered Michael's story about a father who didn't want him, who didn't even care what his son's name was ... She looked questioningly at Michał.

– Pójdziesz jutro ze mną do radia? - Will you come to the radio with me tomorrow? – spytał cicho. He asked softly.

– Jasne – odparła. "Sure," she replied.

Dopiero teraz Michał spojrzał jej w oczy. Trwali tak przez chwilę w zupełnej ciszy. I tylko zegar kuchenny cicho odmierzał kolejne sekundy. And only the kitchen clock quietly ticked off the next seconds.

* * *

– Skąd wiesz, że jest w pracy? - How do you know he's at work? – spytała Kinga Michała.

Szli, trzymając się za ręce, przez radiowy parking. They walked hand in hand across the radio parking lot.

– Wiem i już – odparł Michał. "I know, and now," replied Michael.

Za nic w świecie nie powiedziałby nawet Kindze, że od czasu tamtej wizyty w radiu był tu kilka razy obserwować „tego człowieka”. He would not even tell Kinga that since his visit to the radio he had been here several times to watch "this man". Tak właśnie nazywał go w myślach. That was what he called him in his mind. „Ten człowiek”. "This man". Teraz jednak go potrzebował. But now he needed him. Potrzebował bardziej niż kiedykolwiek, by nagle „ten człowiek” zamienił się w ojca. More than ever, he needed "that man" to turn into a father.

Siedli na ławce. They sat on the bench. Było dość chłodno, ale Michał wiedział, że zaraz wybije czwarta i „ten człowiek” wyjdzie z budynku, uda się do zaparkowanego nieopodal opla i odjedzie.

– Co mu chcesz powiedzieć? - What do you want to tell him?

– Żeby… – zaczął Michał, ale nie dokończył. "That…" Michał began, but did not finish.

„Ten człowiek” pojawił się właśnie w progu gmachu. "This man" just appeared at the threshold of the building. Michał podbiegł do niego. Michał ran up to him.

– Przepraszam… – zaczął i zamilkł. "I'm sorry ..." he began and fell silent.

Nie wiedział, co dalej mówić. He didn't know what to say next. Patrzyły na niego oczy, które znał z lustra. The eyes he knew from the mirror stared at him. Takie same jak jego. Same as his. Już kiedyś ich spojrzenia zetknęły się. Their eyes met once before. „Ten człowiek” był wyraźnie zmieszany. "This man" was clearly confused. Michał widział to, bo oczy uciekały mu w kierunku wyjmowanych z kieszeni kluczyków do auta.

– Czego chcesz, chłopcze?

– Jestem pana… twoim… synem i… - I am your ... your ... son and ...

– Słuchaj, chłopcze – mężczyzna gwałtownie przerwał Michałowi i nie patrząc na niego, otworzył drzwi samochodu. "Listen, boy," the man abruptly interrupted Michał and, without looking at him, opened the car door. — Послушай, мальчик, — резко прервал Майкла мужчина и, не глядя на него, открыл дверцу машины. – Nie wiem, co chciała osiągnąć twoja matka, przysyłając cię tutaj, ale powiedz jej, że nic nie osiągnęła. "I don't know what your mother wanted to achieve by sending you here, but tell her she achieved nothing." Moja odpowiedź brzmi tak, jak brzmiała przed laty. My answer is as it was years ago. Mogła ze mną, mogła z każdym! She could with me, she could with anyone!

Ostatniemu zdaniu towarzyszyło mocne trzaśnięcie drzwiami. The last sentence was accompanied by the strong slam of the door. W akcie ostatniej rozpaczy Michał zapukał w szybkę. In an act of last despair, Michał knocked on the window. „Ten człowiek” nawet jej nie opuścił. "That man" hadn't even left her. Michał zobaczył, jak jego usta układają się w jedno zdanie: Michał saw his lips form one sentence:

– Odejdź!

– Obyś nigdy nie był szczęśliwy! - May you never be happy! "Пусть ты никогда не будешь счастлив!" – krzyknął Michał i pędem pobiegł z powrotem do ławki, na której siedziała Kinga. Michael shouted and ran back to the bench where Kinga was sitting.

* * *

– Radzisz sobie, synku? — Ты в порядке, сынок? – wychrypiała mama. Była blada, z podkrążonymi oczami. Smutna. Jak nie mama.

– Radzę sobie – odparł. — Да, — ответил он.

Przysiadł na krzesełku, które stało obok łóżka, i ukrył twarz w jej dłoniach. He sat down on the chair next to the bed and buried his face in her hands.

– Będzie dobrze. - It will be fine. Zobaczysz – pocieszyła go i pogładziła po włosach. You'll see, she comforted him and stroked his hair.

– Yhm. - Yhm. Mamo… ja… ja… Mom ... I ... I ...

– Coś się stało?! - Something happened?! – zaniepokoiła się mama i jej twarz stężała w napięciu. Mom worried and her face tightened with tension.

– Nie… nic takiego – odparł Michał. "No… nothing like that," replied Michael. – Kocham cię. - I love you.

Powziął decyzję, że nigdy, przenigdy nie będzie szukał kontaktu z „tym człowiekiem”. He had made a decision that he would never, ever seek contact with "that man." Mężczyzna, po którym odziedziczył oczy i imię, zniknął z jego serca na zawsze. The man from whom he inherited his eyes and name disappeared from his heart forever. Teraz liczyła się tylko mama. Only mom mattered now. No i Kinga, która nie mniej zdenerwowana czekała na szpitalnym korytarzu. And Kinga, who was no less nervous, waiting in the hospital corridor.