×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, POWITANIE JESIENI

POWITANIE JESIENI

Ewa robiła imprezę! Na działce! Powitanie jesieni! Ta wiadomość poderwała III a na nogi. Działka, położona niedaleko Warszawy, owiana była legendą. Ewa opowiadała o niej, przywoziła zdjęcia, ale nikt z klasy nigdy tam nie zawitał. Teraz na działkę mieli pojechać wszyscy. Propozycja padła z ust taty Ewy. To on na pierwszym zebraniu spytał rodziców, co oni na to, by dzieci wybrały się na działkę w pierwszy weekend października. Zrobią grzybobranie, ognisko i kilka konkursów.

– Jeśli obawiają się państwo jazdy PKS-em, to załatwię autokar – mówił pan Krzysztof i cierpliwie tłumaczył, że wprawdzie domki są ogrzewane, ale o tej porze roku noce bywają już chłodne, więc lepiej, by wszyscy zabrali śpiwory, karimaty i koce.

Poza tatą Ewy i panią Czajką na wyjazd zgłosiła się mama Maćka. To ona zaproponowała, że kupi kiełbaski na ognisko. Termin wyjazdu ustalono na piątek – tuż po lekcjach, których mieli tego dnia tylko trzy.

* * *

Działka Ewy leżała nad Bugiem, w małej wiosce niedaleko Wyszkowa. Była naprawdę duża – na posesji stały aż trzy domki. Jeden malutki, za to murowany, i dwa wielkie, ale drewniane. W tych drewnianych nocowali uczniowie. W murowanym, z tylko jednym pokojem, ale i łazienką – dorośli. Drewniane domki łazienek nie miały, więc reszta III a musiała zadowolić się myciem w miskach.

– Wolałabym spać z nimi – westchnęła mama Maćka, wyrzucając ubrania z plecaka prosto na podłogę.

Pani Czajka zmarszczyła brwi i ciężko westchnęła. Gdyby to zrobiła uczennica, na pewno zaraz by ją upomniała, ale upominać matkę? ! – Dobrze, że oni tego nie widzą – mruknęła pod nosem. „Oni” to była oczywiście III a, która w tym czasie rozkładała się w dwóch domkach.

Chłopcy w ciemniejszym, stojącym pod lasem. Ten domek rodzice Ewy ochrzcili mianem „podleśnego”, a dziewczyny w jaśniejszym, stojącym bliżej rzeki i z tej racji zwanym „nadrzecznym”.

– Pani tak chce z młodzieżą, bo nie ma jej pani na co dzień – nauczycielka odezwała się dopiero po chwili.

Obie panie rozkładały swoje rzeczy w ciaśniutkim pokoiku. Tata Ewy zdecydował, że one zajmą jego małżeńskie łoże, a on będzie spał na połówce w kuchennej części malutkiego pokoiku.

– Skoro nie lubi pani młodzieży, to dlaczego została pani nauczycielką? – spytała mama Maćka, rozkładając się na łóżku w butach.

– Lubię młodzież, ale każdego z osobna, a nie w ilościach hurtowych – odparła pani Czajka i z dezaprobatą popatrzyła na nogi obute w glany, które spoczywały na reklamówce położonej na śpiworze.

„Co jest w tych buciorach, to ja nie wiem!” – pomyślała.

– No niestety! W szkole to głównie z tym drugim ma się do czynienia – stwierdził tata Ewy, który właśnie wszedł do domku, by poinformować, że wszyscy już są zakwaterowani i czekają na pierwsze zajęcia.

– To ja, tak jak obiecałam, urządzę im podchody. – Mama Maćka zerwała się z łóżka. – Pani Barbaro! Pod pani opieką zostawiam pudełko z losami szlaków oraz koperty z losami kapitanów i adiutantów drużyn. Te gagatki przyjdą tu do pani na losowanie. Panie Krzysiu! Potrzebna mi pańska pomoc. Przygotowałam zadania dla obu drużyn, ale się nie rozdwoję. Jak pójdę rozkładać zadania dla pierwszej drużyny, to dobrze by było, gdyby pan z łaski swojej rozkładał dla drugiej. Dobrze? Ja wyjdę furtką od strony lasu, a pan od strony rzeki. Zna się pan na znakach harcerskich? List… i tak dalej?

Ponieważ pan Krzysztof przytaknął, mama Maćka, podetknąwszy mu pod nos paczkę z ponumerowanymi listami, chwyciła mały wypakowany plecak i wybiegła z domku.

– No i co? Zagnała nas do roboty? – zaśmiała się pani Czajka.

– No cóż… – odparł tata Ewy i bez entuzjazmu sięgnął po leżącą na stole paczkę z zadaniami.

Po chwili oboje z panią Czajką usłyszeli głos mamy Maćka:

– Uwaga! Drużyny męska i żeńska, proszę do mnie! Macie godzinę na przygotowanie się do podchodów. Szlaki są dwa. Na szlaku każdą drużynę czeka dziesięć zadań. Część będzie wymagała napisania czegoś, inne zebrania określonych rzeczy, a pozostałe jeszcze czegoś innego. Przez tę godzinę każda drużyna wyłoni kapitana i adiutanta. Następnie kapitanowie wylosują szlaki. Wszystkie losy są u wychowawczyni. Stamtąd też zabierzecie koperty z szyframi i ołówki, bo każdy kapitan drużyny musi mieć ze sobą ołówek i tabelę szyfrów. To on będzie podejmował decyzje, co drużyna zrobi, i pisał na kartkach rozwiązania zadań. Adiutant zbierze do torby rzeczy, które trzeba będzie odnaleźć, by zadania zostały prawidłowo wykonane. Czy wszystko jasne?

Odpowiedziała jej cisza.

– Wobec tego ja z panem Krzysztofem idziemy rozstawić dla was zadania. Aha! Zwycięska drużyna otrzyma kosz słodyczy!

* * *

– Czego rżysz? – Kaśka szturchnęła Natalię w bok.

– Jak sobie przypomnę te ryki znad rzeki, to nie mogę się powstrzymać – odparła Natalia, chichocząc.

Żeńska część III a wesoło krzątała się po domku, zajadając się czekoladkami, które wygrała ich drużyna. Wszystko dlatego, że dziewczyny starannie wykonały nawet najdziwniejsze z przygotowanych zadań.

W III a wszyscy wiedzieli, że mama Maćka jest osobą obdarzoną dużym poczuciem humoru. Dlatego nie zdziwili się poleceniem: Zaśpiewać chórem jedną z trzech zaproponowanych niżej piosenek. Drużyna żeńska z listy utworów wybrała przebój Ich Troje, a męska utwór z serialu Klan. Chłopcy wydzierali się na cały regulator, a szczególnie głośno było słychać Aleksa i Maćka, którzy zmieniali tekst: Jak pory w kroku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach… I to właśnie tak ubawiło dziewczyny.

Z kolei w domku chłopców panowała napięta atmosfera. Nie byli zadowoleni z wyniku podchodów. Wprawdzie mówili głośno, że to tylko zabawa, ale… nikt nie lubi przegrywać. Zwłaszcza Aleks. A tu jego drużyna nie znalazła jednego listu, a na dodatek na szlaku doszło do kilku scysji, przez co spóźnili się na działkę. A wszystko dlatego, że kapitanem drużyny męskiej został… Wojtek. Od historii z pieniędzmi chłopcy traktowali go jak trędowatego. A teraz, gdy na czas zabawy został szefem, musieli go słuchać.

Najbardziej denerwowało to właśnie Aleksa i Białego Michała. Dlatego oni dwaj wdali się w aż dwie bójki z Wojtkiem.

– Chłopaki! Mam coś od dziewczyn! – zawołał Maciek, wnosząc do domku sześć tabliczek mlecznej czekolady.

– Tylko nie dawaj temu kretynowi. – Aleks ruchem głowy wskazał Wojtka.

Ten wzruszył tylko ramionami i nawet nie wyciągnął ręki w kierunku słodkości.

– Nie objadajcie się tak czekoladami, bo niedługo ognisko – uprzedził ojciec Ewy, wsuwając do domku głowę przez uchylone drzwi.

– Spokojnie! Można się o nas nie martwić! – krzyknął Aleks. – Przez jednego idiotę mamy małe szanse na przeżarcie się słodyczami.

Usłyszawszy to, Wojtek wstał i bez słowa wyszedł z domku.

* * *

Pień brzozy dopalał się w ognisku. Po kiełbaskach nie został nawet ślad. I to nie dlatego, że Mateusz, zwany od pierwszej klasy odkurzaczem, zjadł wszystko, co tylko dało się zjeść. Po prostu wszyscy byli głodni. Podchody trwały przecież ponad dwie godziny. Zmęczeni trzecioklasiści powoli wstawali od ogniska i znikali w domkach. Tata Ewy zapowiedział, że o północy zrobi obchód, więc niedobitki siedziały jeszcze przy ognisku i grzały się w jego cieple.

Małgosia, skulona z Maćkiem pod wspólnym kocem, ciągle chichotała. Po raz kolejny słuchała Maćkowej wersji piosenki z Klanu: Jak pory w kroku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach. Powiedz mi, babo, coś miłego. Nie ględź tak, proszę, daj odpocząć. Życie, życie jest cholerą…

– Ile można śpiewać te bzdury? – mruknął Wojtek niby do siebie, ale na tyle głośno, by inni mogli go usłyszeć.

– A ile można słuchać twoich uwag i patrzeć na twoją durną gębę? – spytał Aleks. Właściwie nie wkurzyła go uwaga Wojtka, to Wojtek działał mu na nerwy. – Najgorsze, że będziemy musieli użerać się z tobą do końca szkoły, a dopiero zaczyna się październik.

– Dajcie spokój… – rzucił Maciek pojednawczo i zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, ruszył z Małgosią w kierunku domków. Za nim wstali Aleks i Biały Michał.

– Też się zrywamy – powiedział Aleks. – A ty… – Obrzucił Wojtka pogardliwym spojrzeniem. – Nastaw się, że spać będziesz przy drzwiach lub w kiblu!

Wojtek nie odezwał się słowem. Przy dogasającym ognisku został sam. Takiego samotnie siedzącego i wpatrującego się w żar zastała go Kamila. Wróciła po koc, którego zapomniała.

– Co tak siedzisz? – spytała raczej grzecznościowo.

Wojtek nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami. Miała już odejść, ale wyraz jego twarzy sprawił, że została.

– No powiedz coś.

– A co mam powiedzieć? Że fajnie się dla mnie ta jesień zaczyna?

– To znaczy jak? Bo nie wiem, o co chodzi.

Wojtek sam nie wiedział, dlaczego opowiada to wszystko dziewczynie, która nazwała go Panem Nikt. Ale najwyraźniej musiał wyrzucić z siebie rozczarowanie, gniew, smutek i uczucia, które targały nim od kilku dni, a teraz, podczas tej wycieczki, skumulowały się w jego głowie i sercu, sprawiając, że życie w III a zaczęło mu straszliwie ciążyć.

– Przecież to twoja wina – skwitowała Kamila, wysłuchawszy jego zwierzeń. – Nikt nie kazał ci świrować ze wszystkimi dziewczynami naraz. Nikt nie kazał ci naciągać Michała na forsę.

– Boże! Czy za te kilka błędów mam płacić do końca życia?

– Nie! Jedynie do końca szkoły – odparła Kamila i dopiero mówiąc te słowa, uświadomiła sobie, co one dla Wojtka znaczą.

– A ty nigdy nie zrobiłaś nic głupiego?

Odpowiedziała mu cisza.

„W czym ja jestem lepsza od Wojtka?” – zastanawiała się i przed oczami stawały jej różne sceny. Michał, Olek i wybór, którego tak długo nie mogła dokonać. Małgosia posądzona o kradzież głupiego i nieznaczącego breloczka.

– Czemu nic nie mówisz? – spytał Wojtek. – Nie chcesz już gadać?

– Zrobiłam – odparła Kamila. – Jeśli chcesz wiedzieć, zrobiłam parę głupstw. Ale zamierzam to naprawić – obiecała z mocą. – I tobie też to radzę – dodała, po czym ruszyła w kierunku domku.

– Jak ci się uda, to mi powiedz! – zawołał za nią Wojtek, a gdy zniknęła w ciemności, pomyślał, że po raz pierwszy ktoś z tej nowej klasy porozmawiał z nim ot tak, o życiu. I szkoda, że była to dziewczyna. Bo teraz czuł, że czeka go noc w miejscu, w którym wraz z nim spać będzie kilkunastu chłopaków niezbyt przychylnie do niego nastawionych. – Byle do rana – mruknął do siebie i wstał, a potem otrzepał podniesiony z ziemi koc i ruszył w stronę domku.


POWITANIE JESIENI WILLKOMMEN IM HERBST WELCOME TO AUTUMN

Ewa robiła imprezę! Ewa was having a party! Na działce! Powitanie jesieni! Ta wiadomość poderwała III a na nogi. Działka, położona niedaleko Warszawy, owiana była legendą. The plot, located near Warsaw, was shrouded in legend. Ewa opowiadała o niej, przywoziła zdjęcia, ale nikt z klasy nigdy tam nie zawitał. Teraz na działkę mieli pojechać wszyscy. Propozycja padła z ust taty Ewy. The proposal came from the mouth of Ewa's dad. To on na pierwszym zebraniu spytał rodziców, co oni na to, by dzieci wybrały się na działkę w pierwszy weekend października. Zrobią grzybobranie, ognisko i kilka konkursów.

– Jeśli obawiają się państwo jazdy PKS-em, to załatwię autokar – mówił pan Krzysztof i cierpliwie tłumaczył, że wprawdzie domki są ogrzewane, ale o tej porze roku noce bywają już chłodne, więc lepiej, by wszyscy zabrali śpiwory, karimaty i koce. - If you are worried about driving by bus, I will arrange a coach - said Krzysztof and patiently explained that although the houses are heated, at this time of the year the nights are already cold, so it is better for everyone to take sleeping bags, mats and blankets.

Poza tatą Ewy i panią Czajką na wyjazd zgłosiła się mama Maćka. Apart from Ewa's dad and Mrs. Czajka, Maciek's mother volunteered for the trip. To ona zaproponowała, że kupi kiełbaski na ognisko. It was she who offered to buy sausages for the fire. Termin wyjazdu ustalono na piątek – tuż po lekcjach, których mieli tego dnia tylko trzy.

* * *

Działka Ewy leżała nad Bugiem, w małej wiosce niedaleko Wyszkowa. Była naprawdę duża – na posesji stały aż trzy domki. Jeden malutki, za to murowany, i dwa wielkie, ale drewniane. W tych drewnianych nocowali uczniowie. The students stayed overnight in the wooden ones. W murowanym, z tylko jednym pokojem, ale i łazienką – dorośli. In a brick building, with only one room, but also a bathroom - adults. Drewniane domki łazienek nie miały, więc reszta III a musiała zadowolić się myciem w miskach. Wooden houses had no bathrooms, so the rest of the III had to be content with washing in bowls.

– Wolałabym spać z nimi – westchnęła mama Maćka, wyrzucając ubrania z plecaka prosto na podłogę. - I'd rather sleep with them - sighed Maciek's mother, throwing clothes from the backpack straight onto the floor.

Pani Czajka zmarszczyła brwi i ciężko westchnęła. Mrs. Czajka frowned and sighed heavily. Gdyby to zrobiła uczennica, na pewno zaraz by ją upomniała, ale upominać matkę? If a student had done it, she would have admonished her right away, but she would have admonished her mother? ! – Dobrze, że oni tego nie widzą – mruknęła pod nosem. ! "It's good they can't see it," she muttered under her breath. „Oni” to była oczywiście III a, która w tym czasie rozkładała się w dwóch domkach.

Chłopcy w ciemniejszym, stojącym pod lasem. Ten domek rodzice Ewy ochrzcili mianem „podleśnego”, a dziewczyny w jaśniejszym, stojącym bliżej rzeki i z tej racji zwanym „nadrzecznym”. This house was baptized by Ewa's parents as "podleśny", and the girls in the brighter one, standing closer to the river, and therefore called "riverside".

– Pani tak chce z młodzieżą, bo nie ma jej pani na co dzień – nauczycielka odezwała się dopiero po chwili. - You want this with young people, because you do not have them every day - the teacher spoke only after a while. - Ты хочешь этого с молодежью, потому что ты не каждый день там, - сказал учитель только через некоторое время.

Obie panie rozkładały swoje rzeczy w ciaśniutkim pokoiku. Both ladies spread their things in a tiny room. Обе дамы раскладывали свои вещи в тесной комнате. Tata Ewy zdecydował, że one zajmą jego małżeńskie łoże, a on będzie spał na połówce w kuchennej części malutkiego pokoiku. Папа Евы решил, что они займут его брачное ложе, а он будет спать на половинке в кухонной части крохотной комнаты.

– Skoro nie lubi pani młodzieży, to dlaczego została pani nauczycielką? – Если вы не любите молодежь, почему вы стали учителем? – spytała mama Maćka, rozkładając się na łóżku w butach. – спросила мать Мацека, раскладываясь на кровати в туфлях.

– Lubię młodzież, ale każdego z osobna, a nie w ilościach hurtowych – odparła pani Czajka i z dezaprobatą popatrzyła na nogi obute w glany, które spoczywały na reklamówce położonej na śpiworze. - I like young people, but individually, not in bulk quantities - Mrs. Czajka replied and looked disapprovingly at the boots with boots resting on a plastic bag placed on a sleeping bag. – Мне нравятся молодые люди, но поштучно, а не оптом, – ответила госпожа Чайка и неодобрительно посмотрела на ноги, обутые в армейские сапоги, которые опирались на целлофановый мешок, положенный на спальник.

„Co jest w tych buciorach, to ja nie wiem!” – pomyślała. "What is in these shoes, I don't know!" She thought. "Что в этих сапогах, я не знаю!" она думала.

– No niestety! - Unfortunately! W szkole to głównie z tym drugim ma się do czynienia – stwierdził tata Ewy, który właśnie wszedł do domku, by poinformować, że wszyscy już są zakwaterowani i czekają na pierwsze zajęcia. At school, it is mainly the latter that is dealt with - said Ewa's dad, who has just entered the house to inform that everyone is already accommodated and waiting for the first class. В школе в основном занимаешься последними, - сказал папа Евы, только что вошедший в дом, чтобы сообщить, что все уже расселены и ждут первых занятий.

– To ja, tak jak obiecałam, urządzę im podchody. – Mama Maćka zerwała się z łóżka. - Maciek's mother jumped up from the bed. – Pani Barbaro! Pod pani opieką zostawiam pudełko z losami szlaków oraz koperty z losami kapitanów i adiutantów drużyn. На ваше попечение оставляю коробки с судьбами троп и конверты с судьбами капитанов и адъютантов команд. Te gagatki przyjdą tu do pani na losowanie. Эти самолеты прилетят к вам, чтобы тянуть жребий. Panie Krzysiu! Potrzebna mi pańska pomoc. Мне нужна ваша помощь. Przygotowałam zadania dla obu drużyn, ale się nie rozdwoję. Я приготовил задания для обеих команд, но делиться не буду. Jak pójdę rozkładać zadania dla pierwszej drużyny, to dobrze by było, gdyby pan z łaski swojej rozkładał dla drugiej. If I go to spread the tasks for the first team, it would be good if you would like to spread out for the second team. Когда я пойду раздавать задачи для первой команды, было бы хорошо, если бы вы, по вашей милости, раздали задачи для второй. Dobrze? Ja wyjdę furtką od strony lasu, a pan od strony rzeki. I will go out by the gate from the forest, and you from the river. Я выйду через ворота со стороны леса, а ты со стороны реки. Zna się pan na znakach harcerskich? Вы знаете скаутские знаки? List… i tak dalej? Letter ... and so on? Письмо… и так далее?

Ponieważ pan Krzysztof przytaknął, mama Maćka, podetknąwszy mu pod nos paczkę z ponumerowanymi listami, chwyciła mały wypakowany plecak i wybiegła z domku. Когда г-н Кшиштоф кивнул, мать Мацека, сунув ему под нос сверток с пронумерованными буквами, схватила небольшой распакованный рюкзак и выбежала из дома.

– No i co? - So what? Zagnała nas do roboty? She chased us to work? – zaśmiała się pani Czajka. - laughed Mrs. Czajka.

– No cóż… – odparł tata Ewy i bez entuzjazmu sięgnął po leżącą na stole paczkę z zadaniami. "Well ..." Eve's dad replied and without enthusiasm reached for the package with tasks lying on the table.

Po chwili oboje z panią Czajką usłyszeli głos mamy Maćka: After a while, both Ms Czajka and Maciek heard the voice of Maciek's mother:

– Uwaga! - Caution! Drużyny męska i żeńska, proszę do mnie! Men's and women's teams, please come to me! Macie godzinę na przygotowanie się do podchodów. У вас есть час, чтобы подготовиться к преследованию. Szlaki są dwa. Есть два маршрута. Na szlaku każdą drużynę czeka dziesięć zadań. Each team has ten tasks on the trail. Десять заданий ждут каждую команду на тропе. Część będzie wymagała napisania czegoś, inne zebrania określonych rzeczy, a pozostałe jeszcze czegoś innego. Одни потребуют что-то написать, другие что-то собрать, третьи что-то еще. Przez tę godzinę każda drużyna wyłoni kapitana i adiutanta. В течение этого часа каждая команда выберет капитана и адъютанта. Następnie kapitanowie wylosują szlaki. Затем капитаны начертят тропы. Wszystkie losy są u wychowawczyni. Все судьбы с воспитателем. Stamtąd też zabierzecie koperty z szyframi i ołówki, bo każdy kapitan drużyny musi mieć ze sobą ołówek i tabelę szyfrów. Оттуда вы также возьмете шифровальные конверты и карандаши, потому что каждый капитан команды должен иметь при себе карандаш и шифровальную таблицу. To on będzie podejmował decyzje, co drużyna zrobi, i pisał na kartkach rozwiązania zadań. Adiutant zbierze do torby rzeczy, które trzeba będzie odnaleźć, by zadania zostały prawidłowo wykonane. The adjutant will collect items in a bag that will need to be found in order to complete the tasks properly. Czy wszystko jasne? Is everything clear?

Odpowiedziała jej cisza.

– Wobec tego ja z panem Krzysztofem idziemy rozstawić dla was zadania. - Therefore, I and Mr. Krzysztof are going to set up tasks for you. Aha! Zwycięska drużyna otrzyma kosz słodyczy!

* * *

– Czego rżysz? - What are you laughing? – Что ты ржешь? – Kaśka szturchnęła Natalię w bok. Kaśka prodded Natalia in the side.

– Jak sobie przypomnę te ryki znad rzeki, to nie mogę się powstrzymać – odparła Natalia, chichocząc. - Когда я вспоминаю этот рев с реки, я не могу удержаться, - ответила Наталья, хихикая.

Żeńska część III a wesoło krzątała się po domku, zajadając się czekoladkami, które wygrała ich drużyna. The female part III and she was merrily bustling around the cottage, eating the chocolates their team had won. Wszystko dlatego, że dziewczyny starannie wykonały nawet najdziwniejsze z przygotowanych zadań.

W III a wszyscy wiedzieli, że mama Maćka jest osobą obdarzoną dużym poczuciem humoru. In III and everyone knew that Maciek's mother is a person with a great sense of humor. Dlatego nie zdziwili się poleceniem: Zaśpiewać chórem jedną z trzech zaproponowanych niżej piosenek. Drużyna żeńska z listy utworów wybrała przebój Ich Troje, a męska utwór z serialu Klan. The female team chose the hit song Ich Troje from the list of songs, and the male one from the series Klan. Chłopcy wydzierali się na cały regulator, a szczególnie głośno było słychać Aleksa i Maćka, którzy zmieniali tekst: Jak pory w kroku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach… I to właśnie tak ubawiło dziewczyny. The boys were screaming at full volume, and especially Alex and Maciek were heard loudly, changing the text: As the times in Vivaldi's step the light in your eyes changes ... And that's how the girls amused.

Z kolei w domku chłopców panowała napięta atmosfera. In turn, the atmosphere in the boys' cottage was tense. Nie byli zadowoleni z wyniku podchodów. They were not satisfied with the result of the hikes. Их не удовлетворил результат преследования. Wprawdzie mówili głośno, że to tylko zabawa, ale… nikt nie lubi przegrywać. Admittedly, they said it was just fun, but… nobody likes to lose. Zwłaszcza Aleks. A tu jego drużyna nie znalazła jednego listu, a na dodatek na szlaku doszło do kilku scysji, przez co spóźnili się na działkę. And here his team did not find a single letter, and in addition, there were several disputes on the trail, which made them late for the plot. И здесь его команда не нашла ни одного письма, а вдобавок по следу было несколько ссор, из-за чего они опоздали на сюжет. A wszystko dlatego, że kapitanem drużyny męskiej został… Wojtek. Od historii z pieniędzmi chłopcy traktowali go jak trędowatego. From the story with money, the boys treated him like a leper. После той истории с деньгами мальчишки обращались с ним, как с прокаженным. A teraz, gdy na czas zabawy został szefem, musieli go słuchać. And now that he had become boss while he was playing, they had to obey him.

Najbardziej denerwowało to właśnie Aleksa i Białego Michała. Dlatego oni dwaj wdali się w aż dwie bójki z Wojtkiem. Therefore, the two of them got into two fights with Wojtek.

– Chłopaki! Mam coś od dziewczyn! Got something from girls! – zawołał Maciek, wnosząc do domku sześć tabliczek mlecznej czekolady. - Maciek exclaimed, bringing to the house six bars of milk chocolate.

– Tylko nie dawaj temu kretynowi. – Aleks ruchem głowy wskazał Wojtka.

Ten wzruszył tylko ramionami i nawet nie wyciągnął ręki w kierunku słodkości. He just shrugged his shoulders and didn't even reach out towards the sweetness.

– Nie objadajcie się tak czekoladami, bo niedługo ognisko – uprzedził ojciec Ewy, wsuwając do domku głowę przez uchylone drzwi. - Do not eat so much with chocolates, because soon there will be a bonfire - said Ewa's father, sticking his head into the house through the ajar door.

– Spokojnie! - Take it easy! Można się o nas nie martwić! You can not worry about us! – krzyknął Aleks. – Przez jednego idiotę mamy małe szanse na przeżarcie się słodyczami.

Usłyszawszy to, Wojtek wstał i bez słowa wyszedł z domku.

* * *

Pień brzozy dopalał się w ognisku. The birch trunk was burning in the fire. Po kiełbaskach nie został nawet ślad. There was not even a trace of the sausages. I to nie dlatego, że Mateusz, zwany od pierwszej klasy odkurzaczem, zjadł wszystko, co tylko dało się zjeść. And not because Mateusz, known as a vacuum cleaner from the first class, ate everything that could be eaten. Po prostu wszyscy byli głodni. Podchody trwały przecież ponad dwie godziny. Zmęczeni trzecioklasiści powoli wstawali od ogniska i znikali w domkach. Усталые третьеклассники медленно поднялись из-под огня и скрылись в каютах. Tata Ewy zapowiedział, że o północy zrobi obchód, więc niedobitki siedziały jeszcze przy ognisku i grzały się w jego cieple.

Małgosia, skulona z Maćkiem pod wspólnym kocem, ciągle chichotała. Po raz kolejny słuchała Maćkowej wersji piosenki z Klanu: Jak pory w kroku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach. Powiedz mi, babo, coś miłego. Nie ględź tak, proszę, daj odpocząć. Życie, życie jest cholerą… Life, life is hell ...

– Ile można śpiewać te bzdury? – mruknął Wojtek niby do siebie, ale na tyle głośno, by inni mogli go usłyszeć.

– A ile można słuchać twoich uwag i patrzeć na twoją durną gębę? – spytał Aleks. Właściwie nie wkurzyła go uwaga Wojtka, to Wojtek działał mu na nerwy. In fact, Wojtek's remark did not piss him off, it was Wojtek that was on his nerves. – Najgorsze, że będziemy musieli użerać się z tobą do końca szkoły, a dopiero zaczyna się październik.

– Dajcie spokój… – rzucił Maciek pojednawczo i zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, ruszył z Małgosią w kierunku domków. - Come on ... - Maciek said conciliatingly and before anyone had a chance to speak, he started with Małgosia towards the houses. Za nim wstali Aleks i Biały Michał. Aleks and Biały Michał stood up behind him.

– Też się zrywamy – powiedział Aleks. – A ty… – Obrzucił Wojtka pogardliwym spojrzeniem. 'And you…' He gave Wojtek a contemptuous look. – Nastaw się, że spać będziesz przy drzwiach lub w kiblu! - Be prepared to sleep at the door or in the toilet!

Wojtek nie odezwał się słowem. Wojtek didn't say a word. Przy dogasającym ognisku został sam. By the dying out fire he was left alone. Takiego samotnie siedzącego i wpatrującego się w żar zastała go Kamila. Kamil found him sitting alone and staring at the heat. Wróciła po koc, którego zapomniała. She came back for the blanket she had forgotten.

– Co tak siedzisz? - What are you sitting there? – spytała raczej grzecznościowo.

Wojtek nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami. Miała już odejść, ale wyraz jego twarzy sprawił, że została. She was about to leave, but his expression made her stay.

– No powiedz coś.

– A co mam powiedzieć? - What should I say? Że fajnie się dla mnie ta jesień zaczyna? That autumn is starting fun for me?

– To znaczy jak? - It means? Bo nie wiem, o co chodzi. Because I don't know what's going on.

Wojtek sam nie wiedział, dlaczego opowiada to wszystko dziewczynie, która nazwała go Panem Nikt. Ale najwyraźniej musiał wyrzucić z siebie rozczarowanie, gniew, smutek i uczucia, które targały nim od kilku dni, a teraz, podczas tej wycieczki, skumulowały się w jego głowie i sercu, sprawiając, że życie w III a zaczęło mu straszliwie ciążyć. But he obviously had to let go of the disappointment, anger, sadness, and feelings that had plagued him for several days, and now, on this trip, they had accumulated in his head and heart, making life in III a terrible burden for him.

– Przecież to twoja wina – skwitowała Kamila, wysłuchawszy jego zwierzeń. - It's your fault - said Kamila, having listened to his confessions. – Nikt nie kazał ci świrować ze wszystkimi dziewczynami naraz. Nikt nie kazał ci naciągać Michała na forsę.

– Boże! Czy za te kilka błędów mam płacić do końca życia? Should I pay for these few mistakes for the rest of my life?

– Nie! - No! Jedynie do końca szkoły – odparła Kamila i dopiero mówiąc te słowa, uświadomiła sobie, co one dla Wojtka znaczą. Only until the end of school - Kamila replied and only after saying these words she realized what they meant to Wojtek.

– A ty nigdy nie zrobiłaś nic głupiego? - And you never did anything stupid?

Odpowiedziała mu cisza.

„W czym ja jestem lepsza od Wojtka?” – zastanawiała się i przed oczami stawały jej różne sceny. Michał, Olek i wybór, którego tak długo nie mogła dokonać. Michał, Olek and a choice that she could not make for so long. Małgosia posądzona o kradzież głupiego i nieznaczącego breloczka. Małgosia is accused of stealing a stupid and insignificant key ring.

– Czemu nic nie mówisz? - Why don't you say anything? – spytał Wojtek. Wojtek asked. – Nie chcesz już gadać? - You don't wanna talk anymore?

– Zrobiłam – odparła Kamila. "I did," replied Kamila. – Jeśli chcesz wiedzieć, zrobiłam parę głupstw. - If you want to know, I did some nonsense. Ale zamierzam to naprawić – obiecała z mocą. But I'm going to fix it, she promised forcefully. – I tobie też to radzę – dodała, po czym ruszyła w kierunku domku. "And I advise you too," she added, then headed towards the cottage.

– Jak ci się uda, to mi powiedz! - If you succeed, tell me! – zawołał za nią Wojtek, a gdy zniknęła w ciemności, pomyślał, że po raz pierwszy ktoś z tej nowej klasy porozmawiał z nim ot tak, o życiu. - Wojtek called after her, and when she disappeared into the darkness, he thought that for the first time someone from this new class had talked to him just like that, about life. I szkoda, że była to dziewczyna. And it's a shame it was a girl. Bo teraz czuł, że czeka go noc w miejscu, w którym wraz z nim spać będzie kilkunastu chłopaków niezbyt przychylnie do niego nastawionych. Because now he felt that a night awaited him in a place where a dozen or so boys would be sleeping with him, not very favorably disposed towards him. – Byle do rana – mruknął do siebie i wstał, a potem otrzepał podniesiony z ziemi koc i ruszył w stronę domku. "Until morning," he muttered to himself and stood up, then dusted off the blanket he had picked up from the ground and headed for the cottage.