×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, PODBITE OKO

PODBITE OKO

Tego dnia Kamila umówiła się z Olkiem u niego w domu. Rzadko do niego przyjeżdżała, ale tym razem to Olek był chory. Zachorował w święta wielkanocne. Silne zatrucie pokarmowe spowodowane przejedzeniem, choć on sam absolutnie się do tego nie przyznawał, zwaliło go z nóg.

– Podwyższona temperatura, biegunka i wymioty są w stanie powalić nawet słonia – zawyrokował wezwany lekarz i nakazał ścisłą dietę oraz dwa dni leżenia w łóżku.

Kamila i chciała do niego pojechać, i nie chciała.

– Coś jakby były mnie dwie – tłumaczyła Małgosi i Maćkowi, kiedy wracali we trójkę ze szkoły. – Ta jedna wręcz każe mi jechać, a ta druga za żadne skarby świata nie chce. Czasem sama nie wiem, która z nich jest prawdziwą mną.

– A teraz którą jesteś? – spytała Małgosia, chcąc zmienić temat rozmowy i obrócić wszystko w żart. Wiedziała, że to niezdecydowanie Kamili denerwuje Maćka – a tak bardzo nie chciała, by nagle przestał lubić jej najbliższą koleżankę.

– Właśnie! Daj znać, bo wolimy wiedzieć wcześniej – powiedział Maciek, najwyraźniej zły.

– No przecież tłumaczę, że jest mnie dwie naraz! – zniecierpliwiona Kamila podniosła głos.

– Boże! Jakie wy, kobiety, jesteście skomplikowane! – jęknął Maciek. – Bo ja na przykład tego nie rozumiem! Jak można czegoś chcieć i nie chcieć? To tak, jakbym ja… – urwał nagle, obejrzał się za siebie, pomacał ramię i krzyknął: – Rany! Zaczekajcie! Przecież ja zapomniałem plecaka!

I nie czekając na reakcję dziewczyn, popędził w kierunku szkoły.

Przyjaciółki usiadły na ławce. Małgosia liczyła na zmianę tematu, bo już otwierała usta, by powiedzieć coś o roztrzepaniu Maćka, kiedy Kamila nieoczekiwanie odezwała się:

– Przecież ty też tak masz. Na przykład z pocałunkiem. Chciałabyś, a boisz się. No, chyba że wy z Maćkiem już.

Odpowiedziała jej cisza. Małgosia patrzyła w ziemię. Za nic w świecie nie przyznałaby się nawet przed przyjaciółką, że już kilka razy, kiedy Maciek pochylał się nad nią, odwracała głowę. A wszystko dlatego, że bała się, że zupełnie nie umie się całować.

Wreszcie na końcu ulicy zamajaczyła sylwetka Maćka. Sapiąc, biegł w ich kierunku, a sporych rozmiarów plecak dyndał mu na ramieniu.

* * *

Do Olka jechało się zwykle ponad pół godziny. Najpierw tramwajem, a potem autobusem. Tym razem przesiadka przy Dworcu Wschodnim trwała krótko. Kiedy Kamila dobiegła na przystanek, kierowca właśnie uruchamiał silnik. Autobus był prawie pusty. Kamila stała. Nie lubiła siadać, bo miała wrażenie, że wtedy ludzie patrzą na nią z wyrzutem. Że swoimi spojrzeniami mówią: „Taka młoda i zajmuje miejsce”. A poza tym wielokrotnie się zdarzało w takim prawie pustym autobusie, że ktoś stawał nad nią i przypadkowymi szturchnięciami lub znaczącym pochrząkiwaniem dawał do zrozumienia, by mu ustąpiła miejsca. Tego Kamila szczerze nienawidziła i właśnie dlatego starała się nie siadać. Tym razem stała niedaleko ostatnich drzwi, trzymając się poręczy. Ubrana była zwyczajnie. Spodnie, martensy, gruby sweter, bo tego dnia było wietrznie. Nagle nad uchem usłyszała głos:

– Hej, lalunia! – I zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ktoś klepnął ją w pośladki.

Nie było czasu na zastanowienie. Kamila odwróciła się i… plask! Z całej siły uderzyła napastnika w twarz. Dopiero potem mu się przyjrzała. Bezzębny i podpity menel, lat około trzydziestu. Był wraz z trzema kolegami i najwyraźniej poczuł się urażony ciosem, który otrzymał na oczach kumpli, bo… oddał jej błyskawicznie. Kumple poprawili. Dwóch złapało Kamilę za ręce i wykręciło je do tyłu. Nikt z pasażerów nie zareagował. Wszyscy przyglądali się, jakby to był film, a nie rzeczywistość, a kilka osób odwróciło nawet głowy w stronę okien i udawało, że nie zauważa sceny rozgrywającej się w autobusie.

Napastnicy wysiedli przy Stalowej. Kraina Latających Scyzoryków – tak mówił na ten teren Maciek, ale podobno nie on to wymyślił. Postawa pozostałych pasażerów, ta całkowita apatia, oburzyła ją. Była wściekła. Dlatego kiedy drzwi za menelami zamykały się, z całej siły kopnęła jednego z nich w tyłek. Autobus ruszył z przystanku, a ten, którego kopnęła, biegł za nim dłuższą chwilę i wykrzykiwał przekleństwa pod adresem Kamili.

„Na pewno cię bolało! Chamie!” – myślała i z pewnością miała rację.

W końcu martensy z blachą w czubku buta nie mogą nie zadać bólu. Rozmasowywała twarz, patrząc, jak sylwetka rozzłoszczonego napastnika maleje i znika za zakrętem, kiedy nagle poczuła na ramieniu czyjąś rękę. Obróciła się. Obok stał chłopak – mniej więcej w jej wieku.

– Ale ty jesteś odważna – powiedział. – Podziwiałem cię. Naprawdę. Pójdziesz ze mną na kawę?

Kamilę zamurowało.

„Co za dupek – myślała, nie przestając masować policzka. – Nagle się znalazł! Poniewczasie. Bezczelny!”.

– Spadaj! – krzyknęła mu prosto w twarz. – Też mi się znalazł podrywacz. Patrzy, jak kilku mnie bije, a potem zaprasza na kawę. Debil!

Chłopak zniknął tak szybko, jak się pojawił.

Droga z przystanku do domu Olka wydawała się nie mieć końca. I dopiero kiedy napotkała kilka zaskoczonych spojrzeń przechodniów, zerknęła w jedną z mijanych wystaw. To, co ujrzała w szybie, odbiegało od tego, co oglądała zazwyczaj w lustrze. Wielki siniak pod okiem i pręga przez pół twarzy były widoczne z daleka. Dopiero teraz dotarło do niej, co się naprawdę stało. Z oczu popłynęły jej łzy. Do domu Olka puściła się biegiem.

– Boże! Co ci się stało?! – krzyknął Olek, kiedy ją zobaczył.

Kamila urywanymi zdaniami, z trudem próbując złapać oddech, opowiadała o zdarzeniu w autobusie.

– To się mogło skończyć o wiele gorzej, pomyśl tylko, co by było, gdyby oni nie wysiedli – westchnął Olek i zaraz pożałował tych słów, bo Kamila aż poczerwieniała z gniewu.

– Wiem! – krzyknęła i chciała coś jeszcze dodać, ale rozpłakała się jeszcze bardziej.

– No coś ty… Ja przecież… Kamila… – Olek bezradnie rozłożył ręce.

Przez chwilę siedzieli w ciszy. Słychać było tylko pochlipywanie Kamili. Powoli, bardzo powoli Olek przytulił ją do siebie. Położyła mu głowę na ramieniu.

– Jak… ja… te… raz… wyglądam! – wystękała przez łzy.

Cały czas myślała, co następnego dnia pomyśli Czarny Michał, gdy ona wejdzie do klasy z taką twarzą.

– To przejdzie… naprawdę, a dla mnie zawsze jesteś śliczna – zapewnił ją Olek i ujął jej twarz w dłonie.

Powoli przysunął usta i pocałował w zapłakane oko. Na wargach poczuł słony smak łez.

Kamila wyrwała głowę i pokręciła nią. „Tylko nie teraz. Nie teraz!” – zdawało się mówić jej spojrzenie. Uniosła rękę i wierzchem dłoni wytarła drugie oko. Olek podniósł jej dłoń do ust. Ale nie całował. Trzymał tylko przy ustach, jakby starał się ją ogrzać. Może myślał, że ogrzewając dłoń, ogrzeje i serce? Kamila była zmieszana. Chyba to zauważył, bo nagle wstał.

– Zrobię ci herbaty – zaproponował i wyszedł do kuchni.

„Głupia jestem! Głupia! – pomyślała, gdy zamknęły się za nim drzwi. – Przecież nic mi nie zrobił. Przecież jest dobry. Dlaczego właśnie wtedy, kiedy może być tak pięknie, ja nie potrafię być myślami z nim tu i teraz? Ale ja jestem podła!”. Machinalnie dotknęła połówki serduszka wiszącej na szyi na łańcuszku.

Kamila westchnęła ciężko. Wstała i podeszła do półki z książkami. Jej wzrok przykuło zdjęcie. Oprawione w ramki, stało tu pewnie od wakacji, ale Kamila dopiero teraz je spostrzegła. Ze zdjęcia patrzyła na nią roześmiana para. Wysportowany chłopak i dziewczyna z białymi włosami stali na plaży, trzymając się za ręce. To oni. W wakacje byli tacy szczęśliwi.

„I właściwie nie stało się nic takiego, co mogłoby to wszystko zepsuć” – pomyślała. Gdy Olek wszedł do pokoju z herbatą na tacy, podeszła do niego i objęła mocno za szyję.

– Ja… ja się zdenerwowałem. Ja… gdybym tam był, to przecież wiesz… Nikt by cię nie tknął – szepnął Olek i przytulił ją do siebie wolną ręką.


PODBITE OKO BLINKENDE AUGEN МОРГАЮЩИЙ ГЛАЗ

Tego dnia Kamila umówiła się z Olkiem u niego w domu. Rzadko do niego przyjeżdżała, ale tym razem to Olek był chory. She rarely came to him, but this time it was Olek who was ill. Zachorował w święta wielkanocne. Silne zatrucie pokarmowe spowodowane przejedzeniem, choć on sam absolutnie się do tego nie przyznawał, zwaliło go z nóg. Severe food poisoning caused by overeating, although he himself absolutely did not admit it, knocked him off his feet.

– Podwyższona temperatura, biegunka i wymioty są w stanie powalić nawet słonia – zawyrokował wezwany lekarz i nakazał ścisłą dietę oraz dwa dni leżenia w łóżku. - Increased temperature, diarrhea and vomiting can knock down even an elephant - the called doctor decided and ordered a strict diet and two days of bed rest.

Kamila i chciała do niego pojechać, i nie chciała. Kamila and she wanted to go to him, and did not want to.

– Coś jakby były mnie dwie – tłumaczyła Małgosi i Maćkowi, kiedy wracali we trójkę ze szkoły. - Something like there were two of me - Małgosia and Maciek explained when the three of them returned from school. – Ta jedna wręcz każe mi jechać, a ta druga za żadne skarby świata nie chce. - This one even tells me to go, and the other one does not want any treasures in the world. Czasem sama nie wiem, która z nich jest prawdziwą mną. Sometimes I don't know which one is the real me.

– A teraz którą jesteś? – spytała Małgosia, chcąc zmienić temat rozmowy i obrócić wszystko w żart. Wiedziała, że to niezdecydowanie Kamili denerwuje Maćka – a tak bardzo nie chciała, by nagle przestał lubić jej najbliższą koleżankę. She knew that Kamila's indecision was upsetting Maciek - and she didn't want him to suddenly stop liking her closest friend.

– Właśnie! - Exactly! Daj znać, bo wolimy wiedzieć wcześniej – powiedział Maciek, najwyraźniej zły. Let me know, because we prefer to know earlier - said Maciek, clearly angry.

– No przecież tłumaczę, że jest mnie dwie naraz! – zniecierpliwiona Kamila podniosła głos.

– Boże! Jakie wy, kobiety, jesteście skomplikowane! How complicated you women are! – jęknął Maciek. – Bo ja na przykład tego nie rozumiem! Jak można czegoś chcieć i nie chcieć? How can you want something and not want it? To tak, jakbym ja… – urwał nagle, obejrzał się za siebie, pomacał ramię i krzyknął: – Rany! It's like I… ”He broke off suddenly, looked back, felt his arm, and shouted,“ Gosh! Zaczekajcie! Przecież ja zapomniałem plecaka!

I nie czekając na reakcję dziewczyn, popędził w kierunku szkoły.

Przyjaciółki usiadły na ławce. Małgosia liczyła na zmianę tematu, bo już otwierała usta, by powiedzieć coś o roztrzepaniu Maćka, kiedy Kamila nieoczekiwanie odezwała się: Małgosia hoped for a change of topic, because she was already opening her mouth to say something about scattering Maciek, when Kamila unexpectedly said:

– Przecież ty też tak masz. - You do too. Na przykład z pocałunkiem. For example, with a kiss. Chciałabyś, a boisz się. You would like it, but you are afraid. No, chyba że wy z Maćkiem już.

Odpowiedziała jej cisza. Małgosia patrzyła w ziemię. Za nic w świecie nie przyznałaby się nawet przed przyjaciółką, że już kilka razy, kiedy Maciek pochylał się nad nią, odwracała głowę. A wszystko dlatego, że bała się, że zupełnie nie umie się całować.

Wreszcie na końcu ulicy zamajaczyła sylwetka Maćka. Sapiąc, biegł w ich kierunku, a sporych rozmiarów plecak dyndał mu na ramieniu.

* * *

Do Olka jechało się zwykle ponad pół godziny. Najpierw tramwajem, a potem autobusem. First by tram and then by bus. Tym razem przesiadka przy Dworcu Wschodnim trwała krótko. Kiedy Kamila dobiegła na przystanek, kierowca właśnie uruchamiał silnik. Autobus był prawie pusty. Kamila stała. Nie lubiła siadać, bo miała wrażenie, że wtedy ludzie patrzą na nią z wyrzutem. Że swoimi spojrzeniami mówią: „Taka młoda i zajmuje miejsce”. A poza tym wielokrotnie się zdarzało w takim prawie pustym autobusie, że ktoś stawał nad nią i przypadkowymi szturchnięciami lub znaczącym pochrząkiwaniem dawał do zrozumienia, by mu ustąpiła miejsca. Кроме того, в таком почти пустом автобусе много раз случалось, что кто-то стоял над ним и случайными толчками или многозначительным ворчанием давал понять, что она уступит ему место. Tego Kamila szczerze nienawidziła i właśnie dlatego starała się nie siadać. Tym razem stała niedaleko ostatnich drzwi, trzymając się poręczy. Ubrana była zwyczajnie. She was dressed simply. Spodnie, martensy, gruby sweter, bo tego dnia było wietrznie. Pants, martens, thick sweater, because it was windy that day. Брюки, куницы, толстый свитер, потому что в тот день было ветрено. Nagle nad uchem usłyszała głos: Suddenly she heard a voice above her ear:

– Hej, lalunia! - Эй, куколка! – I zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ktoś klepnął ją w pośladki. Before she could say anything, someone tapped her buttocks. Прежде чем она успела что-то сказать, кто-то похлопал ее по ягодицам.

Nie było czasu na zastanowienie. There was no time to think. Не было времени думать. Kamila odwróciła się i… plask! Kamila turned around and… smack! Камила обернулась и… чмок! Z całej siły uderzyła napastnika w twarz. She hit her attacker in the face with all her might. Она изо всех сил ударила нападавшего по лицу. Dopiero potem mu się przyjrzała. Only then did she look at him. Только тогда она взглянула на него. Bezzębny i podpity menel, lat około trzydziestu. Toothless and drunk bastard, about thirty years old. Беззубый и пьяный ублюдок, лет тридцати. Był wraz z trzema kolegami i najwyraźniej poczuł się urażony ciosem, który otrzymał na oczach kumpli, bo… oddał jej błyskawicznie. Он был с тремя друзьями и, видимо, обиделся на полученный на глазах у друзей удар, потому что... он отдал ее в мгновение ока. Kumple poprawili. Товарищи поправили. Dwóch złapało Kamilę za ręce i wykręciło je do tyłu. Двое схватили Камилу за руки и вывернули их назад. Nikt z pasażerów nie zareagował. Wszyscy przyglądali się, jakby to był film, a nie rzeczywistość, a kilka osób odwróciło nawet głowy w stronę okien i udawało, że nie zauważa sceny rozgrywającej się w autobusie.

Napastnicy wysiedli przy Stalowej. Kraina Latających Scyzoryków – tak mówił na ten teren Maciek, ale podobno nie on to wymyślił. The Land of Flying Pocket Knives - that's what Maciek said about this area, but apparently he didn't invent it. Postawa pozostałych pasażerów, ta całkowita apatia, oburzyła ją. Była wściekła. Dlatego kiedy drzwi za menelami zamykały się, z całej siły kopnęła jednego z nich w tyłek. So when the door behind the bums closed, she kicked one of them in the ass with all her might. Autobus ruszył z przystanku, a ten, którego kopnęła, biegł za nim dłuższą chwilę i wykrzykiwał przekleństwa pod adresem Kamili.

„Na pewno cię bolało! Chamie!” – myślała i z pewnością miała rację. Chamie! " She thought, and she was certainly right.

W końcu martensy z blachą w czubku buta nie mogą nie zadać bólu. After all, martens with a plate in the toe of the shoe cannot help but inflict pain. Ведь куницы с простыней в носке ботинка не могут не причинить боль. Rozmasowywała twarz, patrząc, jak sylwetka rozzłoszczonego napastnika maleje i znika za zakrętem, kiedy nagle poczuła na ramieniu czyjąś rękę. She was massaging her face, watching the figure of the angry attacker shrink and disappear around the bend, when she suddenly felt a hand on her shoulder. Она массировала лицо, наблюдая, как фигура разгневанного нападавшего сжимается и исчезает за поворотом, когда вдруг почувствовала руку на своем плече. Obróciła się. She turned around. Obok stał chłopak – mniej więcej w jej wieku. There was a boy standing next to him - about her age.

– Ale ty jesteś odważna – powiedział. "But you are brave," he said. – Podziwiałem cię. - I admired you. - Я восхищался тобой. Naprawdę. Pójdziesz ze mną na kawę? Will you come for a coffee with me?

Kamilę zamurowało. Kamila was stunned. Камила была ошеломлена.

„Co za dupek – myślała, nie przestając masować policzka. What an asshole, she thought as she kept rubbing her cheek. Какой мудак, подумала она, продолжая потирать щеку. – Nagle się znalazł! - Suddenly he is! - Вдруг он! Poniewczasie. Поздно. Bezczelny!”. Бесстыдник!».

– Spadaj! - Теряться! – krzyknęła mu prosto w twarz. She shouted straight into his face. – Też mi się znalazł podrywacz. - I found a podrywacz too. - Я нашел podrywacz тоже. Patrzy, jak kilku mnie bije, a potem zaprasza na kawę. He watches several beats me, then invites me for coffee. Debil!

Chłopak zniknął tak szybko, jak się pojawił.

Droga z przystanku do domu Olka wydawała się nie mieć końca. I dopiero kiedy napotkała kilka zaskoczonych spojrzeń przechodniów, zerknęła w jedną z mijanych wystaw. And only when she met a few surprised glances of passers-by did she glance at one of the exhibitions she passed. И только встретив несколько удивленных взглядов прохожих, она взглянула на одну из пройденных ею выставок. To, co ujrzała w szybie, odbiegało od tego, co oglądała zazwyczaj w lustrze. What she saw in the glass differed from what she usually saw in the mirror. То, что она видела в стекле, отличалось от того, что она обычно видела в зеркале. Wielki siniak pod okiem i pręga przez pół twarzy były widoczne z daleka. A large bruise under his eye and a welt across half his face were visible from afar. Dopiero teraz dotarło do niej, co się naprawdę stało. Only now did she realize what had really happened. Только сейчас она поняла, что произошло на самом деле. Z oczu popłynęły jej łzy. Tears streamed from her eyes. Do domu Olka puściła się biegiem. She ran to Olek's house.

– Boże! Co ci się stało?! – krzyknął Olek, kiedy ją zobaczył. - Olek shouted when he saw her.

Kamila urywanymi zdaniami, z trudem próbując złapać oddech, opowiadała o zdarzeniu w autobusie. Kamila talked about the incident on the bus in choppy sentences, struggling to catch her breath.

– To się mogło skończyć o wiele gorzej, pomyśl tylko, co by było, gdyby oni nie wysiedli – westchnął Olek i zaraz pożałował tych słów, bo Kamila aż poczerwieniała z gniewu. - It could have ended much worse, just think what would have happened if they did not get out - sighed Olek and immediately regretted these words, because Kamila turned red with anger.

– Wiem! – krzyknęła i chciała coś jeszcze dodać, ale rozpłakała się jeszcze bardziej. She screamed and wanted to add something else, but cried even more.

– No coś ty… Ja przecież… Kamila… – Olek bezradnie rozłożył ręce. - Well, you ... I ... Kamila ... - Olek spread his hands helplessly.

Przez chwilę siedzieli w ciszy. Słychać było tylko pochlipywanie Kamili. Powoli, bardzo powoli Olek przytulił ją do siebie. Slowly, very slowly, Olek hugged her to him. Położyła mu głowę na ramieniu.

– Jak… ja… te… raz… wyglądam! "How… I… these… once… look!" – wystękała przez łzy. She gasped through tears.

Cały czas myślała, co następnego dnia pomyśli Czarny Michał, gdy ona wejdzie do klasy z taką twarzą. She kept thinking what Black Michael would think the next day when she entered the classroom with that face.

– To przejdzie… naprawdę, a dla mnie zawsze jesteś śliczna – zapewnił ją Olek i ujął jej twarz w dłonie. "It will pass… really, and you are always beautiful to me," Olek assured her and took her face in his hands. — Это пройдет... правда, и ты всегда мне красива, — заверил ее Олек и взял ее лицо в свои руки.

Powoli przysunął usta i pocałował w zapłakane oko. He slowly moved his lips and kissed his tearful eye. Na wargach poczuł słony smak łez. He felt the salty taste of tears on his lips.

Kamila wyrwała głowę i pokręciła nią. Kamila pulled her head out and shook it. „Tylko nie teraz. Nie teraz!” – zdawało się mówić jej spojrzenie. Not now!" Her gaze seemed to speak. Не сейчас!" Казалось, ее взгляд говорил. Uniosła rękę i wierzchem dłoni wytarła drugie oko. She raised her hand and wiped the other eye with the back of her hand. Olek podniósł jej dłoń do ust. Olek raised her hand to his mouth. Ale nie całował. But he wasn't kissing. Trzymał tylko przy ustach, jakby starał się ją ogrzać. He was just holding it against his mouth as if he was trying to keep her warm. Może myślał, że ogrzewając dłoń, ogrzeje i serce? Maybe he thought that by warming the hand, it would warm the heart? Kamila była zmieszana. Chyba to zauważył, bo nagle wstał. I think he noticed it, because suddenly he got up.

– Zrobię ci herbaty – zaproponował i wyszedł do kuchni. "I'll make you some tea," he suggested, and went into the kitchen.

„Głupia jestem! "I'm stupid! Głupia! Stupid! – pomyślała, gdy zamknęły się za nim drzwi. – Przecież nic mi nie zrobił. - He didn't do anything to me. Przecież jest dobry. Dlaczego właśnie wtedy, kiedy może być tak pięknie, ja nie potrafię być myślami z nim tu i teraz? Why just then, when it can be so beautiful, I can't think with him here and now? Ale ja jestem podła!”. But I am mean! ”. Machinalnie dotknęła połówki serduszka wiszącej na szyi na łańcuszku.

Kamila westchnęła ciężko. Kamila sighed heavily. Wstała i podeszła do półki z książkami. Jej wzrok przykuło zdjęcie. The photo caught her eye. Oprawione w ramki, stało tu pewnie od wakacji, ale Kamila dopiero teraz je spostrzegła. Ze zdjęcia patrzyła na nią roześmiana para. The laughing couple looked at her from the photo. Wysportowany chłopak i dziewczyna z białymi włosami stali na plaży, trzymając się za ręce. Athletic boy and girl with white hair standing on the beach holding hands. To oni. It's them. W wakacje byli tacy szczęśliwi. They were so happy during the summer holidays.

„I właściwie nie stało się nic takiego, co mogłoby to wszystko zepsuć” – pomyślała. And nothing really happened that could spoil it all, she thought. Gdy Olek wszedł do pokoju z herbatą na tacy, podeszła do niego i objęła mocno za szyję. When Olek entered the room with the tea on a tray, she approached him and hugged him tightly.

– Ja… ja się zdenerwowałem. "I ... I got angry." Ja… gdybym tam był, to przecież wiesz… Nikt by cię nie tknął – szepnął Olek i przytulił ją do siebie wolną ręką. I ... if I were there, you know ... Nobody would touch you - Olek whispered and hugged her with his free hand. Я... если бы я был там, ты знаешь... Никто бы тебя не тронул, - прошептал Олек и обнял ее свободной рукой.