×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, ODKURZACZ NA WYCIECZCE

ODKURZACZ NA WYCIECZCE

Zebranie rodziców wszyscy przywitali ze strachem. A nuż planowana wycieczka do Białowieży się nie odbędzie? Maks zdenerwował się najbardziej. Już nawet nie wycieczką. Czuł, że może na nią nie pojechać, jeśli wyjdzie na jaw fakt, że Michał upił się u niego w domu. Co robić?

– Powiedz im, że Michał miał alkohol ze sobą – poradziła Kinga.

– Głupia jesteś? – obruszyła się Ewa. – Wtedy wyjdzie jeszcze gorzej!

– To co robić? ! – Może powiedz, że wypił przez przypadek – zaproponowała Ewa. – Trafił na piwo w kuchni u Maksa rodziców i wypił.

– A nie lepiej, Maks, żebyś po prostu powiedział rodzicom przed zebraniem, co się stało? – spytał Maciek.

– To będzie awantura, że wtedy im nie powiedziałem – odezwał się milczący dotąd Maks.

– Awantura i tak będzie – stwierdził Maciek. – A lepiej, jak dowiedzą się od ciebie, czego mają się spodziewać na zebraniu.

Zapadło milczenie. Trudno było nie zgodzić się z jego słowami. Po zebraniu o incydencie u Maksa dowiedzą się wszyscy. I co dalej? Maks zdecydował się posłuchać rady Maćka.

Ku jego zdumieniu rodzice przyjęli opowieść o pijanym Michale… rykiem śmiechu! A tata to nawet przyznał, że jak on chodził do szkoły, to nie takie numery robili! Kiedyś ukradli nauczycielowi z szafki piersiówkę i… wiatrówkę, a potem spędzili dzień na komisariacie. Nauczyciel ich wykupywał z posterunku, by się sprawa nie wydała i rodzice się nie dowiedzieli. W końcu mieli wówczas po szesnaście lat.

Tak więc zdaniem taty Maksa trzy piwka po lekcjach to jest nic w porównaniu z butelką wódki i bronią palną w czasie lekcji.

* * *

Zebranie zapowiadało się burzliwie. Mama Michała już na korytarzu słała piorunujące spojrzenia w kierunku rodziców Maksa.

Na zebraniu pani Czajka zaczęła omawiać wycieczkę do Białowieży. Do incydentu z piwem jedynie nawiązała:

– Ponieważ ostatnio zdarzył się przypadek, że uczeń z naszej klasy spożył alkohol, i to w dużej ilości – tu pani Czajka wymownie spojrzała na Michała i jego matkę – więc z góry uprzedzam, że wszelkie próby kupowania na wycieczce piwa, wina i innych trunków będą miały poważne konsekwencje. – Tu znowu przerwała i powiodła wzrokiem po klasie. – Z reguły takie słowa kierowałam do uczniów starszych klas. Nie pierwszych! Ale ostatnia historia zmusiła mnie, bym powiedziała to już teraz. Przed pierwszą klasową wycieczką…

I nagle… z ławki zerwała się mama Michała.

– Jestem oburzona! – zaczęła wykrzykiwać. – Moje dziecko wróciło do domu pijane, a pani sobie to lekceważy! Należy ukarać…

– Kogo? – spytała pani Czajka. – Przecież to nie miało miejsca w szkole, tylko po lekcjach. A wtedy za dzieci odpowiadają rodzice.

– To gdzie byli rodzice tego całego Maksa! – gorączkowała się mama Michała.

Nagle dał się słyszeć spokojny głos mamy Maćka:

– Owszem, takich rzeczy nie należy bagatelizować, ale to pani powinna porozmawiać z dzieckiem, a nie obarczać winą szkoły i rodziców Maksa. Jakoś nikt inny u Maksa się nie upił ani nawet nie próbował alkoholu.

Przez chwilę panowała cisza.

– Pani mi obiecała, że poruszy tę sprawę na zebraniu… – wyszeptała mama Michała.

– Proszę pani! – w głosie pani Czajki dało się wyczuć zniecierpliwienie. – Ja poruszyłam tę sprawę.

– Ale nie tak, jak pani chciała – odezwał się tata Maksa. – Pani z pewnością domagała się zlinczowania nas.

– A bo to jest państwa wina! W domu piwo trzymać! – krzyczała mama Michała.

– Czy pani zwariowała? – nie wytrzymał milczący dotąd na zebraniach tata Kingi.

– Proszę się uspokoić! – zawołała pani Czajka. – Nie będziemy zajmować się tym, co się stało, bo stało się to poza szkołą! Tu – pani Czajka położyła nacisk na słowo „tu” – mówimy o tym, co może się stać! A mamy w perspektywie wycieczkę. I to już jest państwa zadanie!

* * *

A więc jadą! Wszyscy! Autokar pod szkołę zajechał punktualnie. Mateusz już w godzinę od rozpoczęcia podróży zjadł cały prowiant, jaki mama zapakowała mu na wyjazd. Mniej więcej w drugiej godzinie wyruszył na… żebry.

– Kto ma coś do zjedzenia?! – próbował przekrzyczeć szum silnika i autokarowy telewizor.

Dziewczyny podtykały mu swoje kanapki, pierniczki i paczki chipsów.

– Wiesz co, Mateusz… – Kaśka trąciła jego ramię.

– Co?

– Ty się zachowujesz jak… odkurzacz!

Wszyscy, którzy to słyszeli, ryknęli śmiechem! Odkurzacz! A to dobre!

Na miejsce dotarli dość szybko. Rozpakowali się w pokojach, przebrali, wyciągnęli aparaty fotograficzne i… pognali na spotkanie z przewodnikiem, który miał ich oprowadzić po rezerwacie. Kamila dostała ostatnio nowy aparat fotograficzny. To ona została osobą odpowiedzialną za zdjęcia do klasowej kroniki. Uwieczniła więc Małgosię na tle łosia. Maćka na tle klatki z dzikami. Kaśkę, Kingę i Hankę na tle woliery z ptakami. Oraz… panią Czajkę wpatrzoną w żubra i zasłuchaną w opowieść przewodnika. Po zwiedzaniu wyszli na placyk przed muzeum, gdzie stały budki pełne pamiątek.

Cała klasa zaczęła się kłębić wokół stoisk pełnych kiczowatych jeleni, żubrów, łosi, termometrów z mchem i sztucznymi grzybami.

– Mam łychę! Drewnianą! – wykrzykiwał Mateusz. – W domu odkurzę nią superbigosik, na który namówię babcię! Ta łycha będzie właśnie do tego!

Do ośrodka wrócili na obiad. Niestety, nowa Mateuszowa łycha nie mogła zostać użyta. Porcje obiadowe były za małe.

Wieczorem miało być ognisko.

– Niech każdy, kto ma ze sobą Off lub Autan, natrze się tym specyfikiem, wieczorem mogą gryźć komary – poradziła pani Czajka i pomaszerowała do pokoju.

Przebieranie się na ognisko zdawało się nie mieć końca.

– Kaśka! Po co ci szminka na ognisku, na którym będziesz jadła kiełbasę prosto z kija! – krzyknęła pani Czajka, gdy w łazience przyłapała Kaśkę na szminkowaniu ust. – Ja z tobą zwariuję! W mini na ognisko? Już się przebierać! Tam będą komary, błoto i w ogóle nie jest to okazja, na którą należy się stroić!

Mateusz sam zjadł cztery kiełbasy, choć na jedną osobę przypadała jedna. Ale… od czego jest się odkurzaczem? Tyle osób z klasy nie dokończyło swoich porcji. Ku rozbawieniu klasy chłopak zostawił sobie na noc różne resztki z ogniska.

Po tym, jak wrócili do ośrodka i ogłoszono ciszę nocną, rozpoczęło się hałasowanie. Wszyscy biegali po pokojach, podglądali się przez dziurki od klucza i bawili się dość wesoło do czasu, aż podglądającemu Kamilę Michałowi nie nabito klamką guza na czole, a podsłuchującej chłopców Agnieszki nie uderzono drzwiami w ucho. Ryki w ośrodku ustały.

Mateusz położył się do łóżka z… łychą, wzbudzając tym wielką wesołość współmieszkańców.

– Mateusz, czy ty aby nie chcesz zostać w przyszłości kucharzem? – spytał Maciek.

– Yhym – odparł Mateusz, który już w łóżku i piżamie obżerał się przyniesionymi z ogniska resztkami.

Michał z Patrykiem zaczęli we dwóch przepychanki i kłótnie o to, kto ma spać na górze, a kto na dole piętrowego łóżka. Prośby Mateusza o spokój: „Chcę oddać się trawieniu, koledzy!” nie skutkowały. Nagle poczuł, jak lądują mu na twarzy skarpetki, którymi obrzucali się chłopcy.

Następnego dnia czekało ich tylko zwiedzanie muzeum, wejście na wieżę obserwacyjną i po obiedzie odjazd do domu. Pobudka okazała się łatwa. Wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ocknęli się już o szóstej rano. Tylko Mateusz nie miał humoru. Nie mógł znaleźć żadnej ze swoich par skarpetek, ani czystej, ani brudnej. Znikły! Tak po prostu! Pani Czajka musiała pożyczyć mu własne.

Poza tym zwiedzanie, obiad i pakowanie przebiegły bez zakłóceń. Mateusz napakował sobie sporo prowiantu z obiadu. Ponadto przeszedł się do sklepiku obok ośrodka i kupił na drogę pączki.

Gdy ruszali, by zdążyć na ósmą do domu, Mateusz właśnie pałaszował trzeciego pączka.

Mniej więcej po godzinie od wyjazdu ktoś trącił w ramię drzemiącą na przednim siedzeniu autokaru panią Czajkę. To był Maciek.

– Proszę pani – zaczął – odkurzacz zachorował.

– Co takiego? – Nauczycielka przetarła sennie oczy, które następnie wytrzeszczyła, myśląc, że źle słyszy.

– Mateusza rozbolał brzuch – powtórzył Maciek. – Całą wycieczkę odkurzał, co się dało, i teraz wymiotuje.

Zatrzymali autokar. To, co działo się na poboczu drogi, przechodziło ludzkie pojęcie. Pani Czajka biegała po wodę, obmywała twarz Mateusza, Mateusz zieleniał, Maciek układał piosenkę o odkurzaczu, który struł się kiełbasami, a kierowca biegał na stację benzynową po gorzką herbatę i węgiel. Poza tym obyło się bez przygód. Po powrocie pani Czajka uznała jednak, że klasa zdała egzamin i pojedzie na letni obóz. Jeśli nie w te wakacje, to w następne na pewno.

– Tylko Mateusz będzie musiał być na diecie! – dodała wesoło. – Odkurzaj to ty sobie lodówkę w domu.

Mateusz spuścił głowę.

– To wszystko nic – powiedział grobowym głosem. – Czy pani wie, że w tej całej Białowieży została moja łycha?


ODKURZACZ NA WYCIECZCE HOOVER ON TOUR VACUUM CLEANER ON THE TRIP

Zebranie rodziców wszyscy przywitali ze strachem. Everyone welcomed the parents' meeting with fear. A nuż planowana wycieczka do Białowieży się nie odbędzie? What if the planned trip to Białowieża will not take place? Maks zdenerwował się najbardziej. Maks got the most nervous. Już nawet nie wycieczką. Czuł, że może na nią nie pojechać, jeśli wyjdzie na jaw fakt, że Michał upił się u niego w domu. He felt that he might not go there if it turned out that Michał got drunk at his house. Co robić?

– Powiedz im, że Michał miał alkohol ze sobą – poradziła Kinga. "Tell them Michael had alcohol with him," Kinga advised.

– Głupia jesteś? - You are stupid? – obruszyła się Ewa. Ewa huffed. – Wtedy wyjdzie jeszcze gorzej! - Then it will be even worse!

– To co robić? - What to do? ! – Może powiedz, że wypił przez przypadek – zaproponowała Ewa. ! "Why don't you say he drank by accident," Eve suggested. – Trafił na piwo w kuchni u Maksa rodziców i wypił. - He found a beer in Maks 'parents' kitchen and drank it.

– A nie lepiej, Maks, żebyś po prostu powiedział rodzicom przed zebraniem, co się stało? – spytał Maciek.

– To będzie awantura, że wtedy im nie powiedziałem – odezwał się milczący dotąd Maks.

– Awantura i tak będzie – stwierdził Maciek. – A lepiej, jak dowiedzą się od ciebie, czego mają się spodziewać na zebraniu.

Zapadło milczenie. There was silence. Trudno było nie zgodzić się z jego słowami. It was hard to disagree with his words. Po zebraniu o incydencie u Maksa dowiedzą się wszyscy. After the meeting, everyone will find out about the incident at Maks. I co dalej? And what's next? Maks zdecydował się posłuchać rady Maćka. Maks decided to follow Maciek's advice.

Ku jego zdumieniu rodzice przyjęli opowieść o pijanym Michale… rykiem śmiechu! To his amazement, his parents accepted the story of a drunk Michał ... with a roar of laughter! A tata to nawet przyznał, że jak on chodził do szkoły, to nie takie numery robili! And dad even admitted that when he was going to school, they didn't do such numbers! Kiedyś ukradli nauczycielowi z szafki piersiówkę i… wiatrówkę, a potem spędzili dzień na komisariacie. Once they stole a teacher's flask and ... a windbreaker from a cupboard, and then spent the day at the police station. Nauczyciel ich wykupywał z posterunku, by się sprawa nie wydała i rodzice się nie dowiedzieli. W końcu mieli wówczas po szesnaście lat. After all, they were sixteen at the time.

Tak więc zdaniem taty Maksa trzy piwka po lekcjach to jest nic w porównaniu z butelką wódki i bronią palną w czasie lekcji. So, according to Maks's dad, three beers after school are nothing compared to a bottle of vodka and a firearm during lessons.

* * *

Zebranie zapowiadało się burzliwie. The meeting was going to be stormy. Mama Michała już na korytarzu słała piorunujące spojrzenia w kierunku rodziców Maksa. In the corridor, Michał's mother was sending glare at Maks's parents.

Na zebraniu pani Czajka zaczęła omawiać wycieczkę do Białowieży. At the meeting, Mrs. Czajka started discussing the trip to Białowieża. Do incydentu z piwem jedynie nawiązała: She only referred to the beer incident:

– Ponieważ ostatnio zdarzył się przypadek, że uczeń z naszej klasy spożył alkohol, i to w dużej ilości – tu pani Czajka wymownie spojrzała na Michała i jego matkę – więc z góry uprzedzam, że wszelkie próby kupowania na wycieczce piwa, wina i innych trunków będą miały poważne konsekwencje. - Because recently there was a case that a student from our class consumed alcohol, and a large amount of it - Mrs. Czajka looked at Michał and his mother eloquently - so I warn you in advance that any attempts to buy beer, wine and other drinks during the trip will be had serious consequences. – Tu znowu przerwała i powiodła wzrokiem po klasie. Here she paused again and looked around the class. – Z reguły takie słowa kierowałam do uczniów starszych klas. - As a rule, I addressed these words to students of older grades. Nie pierwszych! Not the first! Ale ostatnia historia zmusiła mnie, bym powiedziała to już teraz. But the recent story forced me to say it now. Przed pierwszą klasową wycieczką…

I nagle… z ławki zerwała się mama Michała. And suddenly… Michał's mother jumped up from the bench.

– Jestem oburzona! - I am indignant! – zaczęła wykrzykiwać. She started screaming. – Moje dziecko wróciło do domu pijane, a pani sobie to lekceważy! - My child came home drunk and you are taking this lightly! Należy ukarać… Should be punished ...

– Kogo? - Who? – spytała pani Czajka. Mrs. Czajka asked. – Przecież to nie miało miejsca w szkole, tylko po lekcjach. - It didn't take place at school, but after school. A wtedy za dzieci odpowiadają rodzice. And then the parents are responsible for the children.

– To gdzie byli rodzice tego całego Maksa! - This is where all Maks's parents were! – gorączkowała się mama Michała.

Nagle dał się słyszeć spokojny głos mamy Maćka: Suddenly, Maciek's mother's calm voice was heard:

– Owszem, takich rzeczy nie należy bagatelizować, ale to pani powinna porozmawiać z dzieckiem, a nie obarczać winą szkoły i rodziców Maksa. - Yes, such things should not be underestimated, but you should talk to the child and not blame the school and the parents on Maks. Jakoś nikt inny u Maksa się nie upił ani nawet nie próbował alkoholu. Somehow, no one else at Maks got drunk or even tasted alcohol.

Przez chwilę panowała cisza. There was silence for a moment.

– Pani mi obiecała, że poruszy tę sprawę na zebraniu… – wyszeptała mama Michała. "You promised me that she would raise this matter at the meeting ..." Michał's mother whispered.

– Proszę pani! - Mrs! – w głosie pani Czajki dało się wyczuć zniecierpliwienie. – Ja poruszyłam tę sprawę. - I brought it up.

– Ale nie tak, jak pani chciała – odezwał się tata Maksa. - But not as you wanted - Max's dad said. – Pani z pewnością domagała się zlinczowania nas. - The lady certainly demanded that we be lynched.

– A bo to jest państwa wina! - And because it's your fault! W domu piwo trzymać! Keep beer at home! – krzyczała mama Michała. Michael's mother shouted.

– Czy pani zwariowała? - Are you crazy? – nie wytrzymał milczący dotąd na zebraniach tata Kingi. Kinga's dad, who had been silent at the meetings, could not stand it.

– Proszę się uspokoić! - Please calm down! – zawołała pani Czajka. Cried Mrs. Czajka. – Nie będziemy zajmować się tym, co się stało, bo stało się to poza szkołą! - We are not going to deal with what happened because it happened outside of school! Tu – pani Czajka położyła nacisk na słowo „tu” – mówimy o tym, co może się stać! Here - Mrs. Czajka emphasized the word "here" - we are talking about what can happen! A mamy w perspektywie wycieczkę. I to już jest państwa zadanie! And that is your job!

* * *

A więc jadą! So they are going! Wszyscy! Everybody! Autokar pod szkołę zajechał punktualnie. The bus to the school arrived on time. Mateusz już w godzinę od rozpoczęcia podróży zjadł cały prowiant, jaki mama zapakowała mu na wyjazd. Mateusz ate all the provisions his mother had packed for his trip within an hour of the start of the trip. Mniej więcej w drugiej godzinie wyruszył na… żebry. About the second hour or so, he set off for… ribs.

– Kto ma coś do zjedzenia?! - Who has something to eat ?! – próbował przekrzyczeć szum silnika i autokarowy telewizor. He tried to shout over the noise of the engine and the coach TV.

Dziewczyny podtykały mu swoje kanapki, pierniczki i paczki chipsów. The girls were sticking their sandwiches, gingerbreads and packets of crisps to him.

– Wiesz co, Mateusz… – Kaśka trąciła jego ramię. - You know what, Mateusz ... - Kaśka nudged his arm.

– Co?

– Ty się zachowujesz jak… odkurzacz! - You're acting like ... a vacuum cleaner!

Wszyscy, którzy to słyszeli, ryknęli śmiechem! Everyone who heard it roared with laughter! Odkurzacz! Vacuum cleaner! A to dobre! And that's good!

Na miejsce dotarli dość szybko. They arrived fairly quickly. Rozpakowali się w pokojach, przebrali, wyciągnęli aparaty fotograficzne i… pognali na spotkanie z przewodnikiem, który miał ich oprowadzić po rezerwacie. They unpacked in their rooms, changed clothes, took out their cameras and… rushed to meet the guide who was supposed to show them around the reservation. Kamila dostała ostatnio nowy aparat fotograficzny. Kamila recently got a new camera. To ona została osobą odpowiedzialną za zdjęcia do klasowej kroniki. Uwieczniła więc Małgosię na tle łosia. So she captured Małgosia against the background of a moose. Maćka na tle klatki z dzikami. Maciek against the background of a cage with wild boars. Kaśkę, Kingę i Hankę na tle woliery z ptakami. Kaśka, Kinga and Hanka against the background of an aviary with birds. Oraz… panią Czajkę wpatrzoną w żubra i zasłuchaną w opowieść przewodnika. And ... Mrs. Czajka staring at the bison and listening to the guide's story. Po zwiedzaniu wyszli na placyk przed muzeum, gdzie stały budki pełne pamiątek. After sightseeing, they went out to the square in front of the museum, where there were booths full of souvenirs.

Cała klasa zaczęła się kłębić wokół stoisk pełnych kiczowatych jeleni, żubrów, łosi, termometrów z mchem i sztucznymi grzybami. The entire class began to huddle around stalls full of kitschy deer, bison, elk, thermometers filled with moss and artificial mushrooms.

– Mam łychę! - I have a bucket! Drewnianą! Wooden! – wykrzykiwał Mateusz. – W domu odkurzę nią superbigosik, na który namówię babcię! - At home, I will dust it with a superbigos for which I will persuade my grandma! Ta łycha będzie właśnie do tego! This shovel will do just that!

Do ośrodka wrócili na obiad. They returned to the center for dinner. Niestety, nowa Mateuszowa łycha nie mogła zostać użyta. Unfortunately, the new Matthew bucket could not be used. Porcje obiadowe były za małe.

Wieczorem miało być ognisko.

– Niech każdy, kto ma ze sobą Off lub Autan, natrze się tym specyfikiem, wieczorem mogą gryźć komary – poradziła pani Czajka i pomaszerowała do pokoju.

Przebieranie się na ognisko zdawało się nie mieć końca. Changing to the fire seemed to be endless.

– Kaśka! - Kaśka! Po co ci szminka na ognisku, na którym będziesz jadła kiełbasę prosto z kija! Why do you need lipstick on the fire where you will eat sausage straight from the stick! – krzyknęła pani Czajka, gdy w łazience przyłapała Kaśkę na szminkowaniu ust. – Ja z tobą zwariuję! - I'll go crazy with you! W mini na ognisko? In a mini campfire? Już się przebierać! Dress up already! Tam będą komary, błoto i w ogóle nie jest to okazja, na którą należy się stroić!

Mateusz sam zjadł cztery kiełbasy, choć na jedną osobę przypadała jedna. Mateusz ate four sausages himself, although there was only one per person. Ale… od czego jest się odkurzaczem? But… what is a vacuum cleaner for? Tyle osób z klasy nie dokończyło swoich porcji. So many people in the class did not finish their portions. Ku rozbawieniu klasy chłopak zostawił sobie na noc różne resztki z ogniska. To the amusement of the class, the boy had left behind various leftovers from the fire for the night.

Po tym, jak wrócili do ośrodka i ogłoszono ciszę nocną, rozpoczęło się hałasowanie. After they returned to the resort and the curfew was announced, noise began. Wszyscy biegali po pokojach, podglądali się przez dziurki od klucza i bawili się dość wesoło do czasu, aż podglądającemu Kamilę Michałowi nie nabito klamką guza na czole, a podsłuchującej chłopców Agnieszki nie uderzono drzwiami w ucho. Everyone was running around the rooms, peeking through the keyholes and having fun until Michał, who was watching Kamila, had a bump on his forehead, and Agnieszka was not hit in the ear with the door in the ear of Agnieszka, who was watching Kamila. Ryki w ośrodku ustały. The roars at the center stopped.

Mateusz położył się do łóżka z… łychą, wzbudzając tym wielką wesołość współmieszkańców. Mateusz went to bed with a ... bucket, arousing the great joy of his fellow residents.

– Mateusz, czy ty aby nie chcesz zostać w przyszłości kucharzem? - Mateusz, don't you want to become a cook in the future? – spytał Maciek.

– Yhym – odparł Mateusz, który już w łóżku i piżamie obżerał się przyniesionymi z ogniska resztkami. - Yhym - replied Mateusz, who was already eating in bed and pajamas with the leftovers brought from the fire.

Michał z Patrykiem zaczęli we dwóch przepychanki i kłótnie o to, kto ma spać na górze, a kto na dole piętrowego łóżka. Michał and Patryk started scuffling and arguing about who should sleep upstairs and who should sleep at the bottom of a bunk bed. Prośby Mateusza o spokój: „Chcę oddać się trawieniu, koledzy!” nie skutkowały. Matthew's pleas for peace: "I want to indulge in digestion, colleagues!" did not work. Nagle poczuł, jak lądują mu na twarzy skarpetki, którymi obrzucali się chłopcy. Suddenly he felt the socks that the boys were throwing at him fall over his face.

Następnego dnia czekało ich tylko zwiedzanie muzeum, wejście na wieżę obserwacyjną i po obiedzie odjazd do domu. Pobudka okazała się łatwa. Wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ocknęli się już o szóstej rano. Tylko Mateusz nie miał humoru. Nie mógł znaleźć żadnej ze swoich par skarpetek, ani czystej, ani brudnej. Znikły! Tak po prostu! Pani Czajka musiała pożyczyć mu własne. Mrs. Czajka had to lend him her own.

Poza tym zwiedzanie, obiad i pakowanie przebiegły bez zakłóceń. Besides, sightseeing, lunch and packing went smoothly. Mateusz napakował sobie sporo prowiantu z obiadu. Ponadto przeszedł się do sklepiku obok ośrodka i kupił na drogę pączki. In addition, he went to the shop next to the center and bought donuts for the journey.

Gdy ruszali, by zdążyć na ósmą do domu, Mateusz właśnie pałaszował trzeciego pączka.

Mniej więcej po godzinie od wyjazdu ktoś trącił w ramię drzemiącą na przednim siedzeniu autokaru panią Czajkę. About an hour after our departure, someone nudged Mrs. Czajka, who was dozing in the front seat of the coach, on the shoulder. To był Maciek. It was Maciek.

– Proszę pani – zaczął – odkurzacz zachorował. "Ma'am," he began, "the vacuum cleaner is sick."

– Co takiego? - What? – Nauczycielka przetarła sennie oczy, które następnie wytrzeszczyła, myśląc, że źle słyszy. The teacher rubbed her eyes sleepily, which then widened, thinking that she could hear badly.

– Mateusza rozbolał brzuch – powtórzył Maciek. - Mateusz's stomach ached - repeated Maciek. – Całą wycieczkę odkurzał, co się dało, i teraz wymiotuje. “He dusted what he could for the trip, and now he's throwing up.

Zatrzymali autokar. They stopped the coach. To, co działo się na poboczu drogi, przechodziło ludzkie pojęcie. What happened on the side of the road was beyond human comprehension. Pani Czajka biegała po wodę, obmywała twarz Mateusza, Mateusz zieleniał, Maciek układał piosenkę o odkurzaczu, który struł się kiełbasami, a kierowca biegał na stację benzynową po gorzką herbatę i węgiel. Mrs. Czajka was running for water, washing Mateusz's face, Mateusz was green, Maciek was composing a song about a vacuum cleaner that chafed with sausages, and the driver ran to the gas station to get bitter tea and coal. Poza tym obyło się bez przygód. Po powrocie pani Czajka uznała jednak, że klasa zdała egzamin i pojedzie na letni obóz. After her return, however, Mrs. Czajka decided that the class had passed the exam and would go to the summer camp. Jeśli nie w te wakacje, to w następne na pewno. If not this holiday, then for sure the next one.

– Tylko Mateusz będzie musiał być na diecie! - Only Mateusz will have to be on a diet! – dodała wesoło. She added cheerfully. – Odkurzaj to ty sobie lodówkę w domu. - You vacuum the fridge at home.

Mateusz spuścił głowę. Mateusz lowered his head.

– To wszystko nic – powiedział grobowym głosem. "It's all nothing," he said in a grave voice. — Все это пустяки, — сказал он серьезным голосом. – Czy pani wie, że w tej całej Białowieży została moja łycha? - Do you know that in this whole Białowieża there is my scum? - Ты знаешь, что во всей этой Беловеже есть моя мразь?