×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, IMIENINY

IMIENINY

Tegoroczne imieniny Kamila postanowiła wyprawić w pobliskiej kręgielni, przy Saskiej.

– Zrobię zawody między chłopakami a dziewczynami. Aleks twierdzi, że baby zupełnie nie znają się na kręglach – powiedziała do taty, zajętego szperaniem w rozłożonych na biurku papierach.

– I obawiam się, że będzie miał rację, bo przegracie – wtrąciła ze śmiechem mama, która przysłuchiwała się rozmowie.

– Dlaczego? – spytała Kamila.

– Bo w grupie chłopców będzie Olek… – dodała mama takim głosem, jakby to było oczywiste. – A Irena mówiła, że jest świetny.

Słowa mamy zabolały Kamilę. Czyżby nie zauważyła, że od dłuższego czasu Olek ani do niej nie przychodził, ani nie dzwonił? Obecność Olka na jej imieninach wcale nie jest więc tak oczywista, jak mama sobie myśli. No i w ogóle… Kogo na te imieniny zaprosić? Od czasu gdy w klasie powstała nowa para, wiele się zmieniło.

W umyśle Kamili wydarzenia ostatnich dni mieszały się ze sobą. O dziwo, gdy nabrała pewności, że „Hindus” to „Kingus”, nawet zazdrość o Michała jej minęła. Kilka razy przyłapała się na myśleniu, że ktoś, kto zainteresował się takim kujonem jak Kinga, to… „co” – tak naprawdę nie wiedziała. Nie potrafiła sprecyzować tej myśli. Czuła jednak, że scenka, której świadkiem była kilka dni temu w bibliotece, przyniosła jej w sumie ulgę. Coś się wyjaśniło. Coś, co najpierw zabolało, ale potem kazało pomyśleć realnie. A może po prostu zaczęła postrzegać Michała inaczej? Może nie był to dla niej już ten sam Czarny Michał co wcześniej?

* * *

– Zaproś Kingę z osobą towarzyszącą – powiedziała Małgosia, gdy pół godziny później siedziały w pokoju Kamili.

Płatek biegał za plastikowym jeżykiem i piskliwym szczekaniem domagał się rzucania mu ukochanej zabawki. Dziewczynki robiły to na przemian.

– Jak to Kingę z osobą towarzyszącą? – spytała Kamila.

– Przecież to głupio, bo wiem, że ona teraz jest razem z Michałem… I co mam napisać? Osoba towarzysząca?

– Ojej, tak teraz często bywa na zaproszeniach. Pisze się na nich, że jest ważne dla dwóch osób. Jakiś czas temu byliśmy z Maćkiem na Małych agentach II. Jego mama dała nam zaproszenie i tam było napisane, że jest ważne dla dwóch osób. Daj po prostu ludziom zaproszenia nieimienne i napisz na każdym, że jest ważne dla dwóch osób.

– Ale to będzie wyglądało idiotycznie!

– Dlaczego? To tylko da do myślenia niektórym porąbanym osobom z naszej klasy.

– Masz na myśli Aleksa? – spytała Kamila i zachichotała na samo wspomnienie.

Bo to, jak Aleks skomentował nową klasową parę, ubawiło wszystkich. Ale… Małgosia tego nie słyszała. Akurat tego dnia była na badaniach u okulisty.

„Trzeba jej opowiedzieć” – pomyślała Kamila i szybko dodała:

– Wiesz, jaki kawał opowiedział Aleks?

– O czym?

– No o Michale i Kindze?

– Maciek miał mi powiedzieć, ale zaczęliśmy gadać o czymś innym i zapomniał.

– Dlaczego Michał zainteresował się Kingą?

– No? – spytała Małgosia.

– Bo pani Czajka jest już dla niego za stara.

Obie dziewczynki ryknęły śmiechem. Coś w tym kawale było z prawdy. W końcu Kinga już dawno wyznała całej klasie, że chce zostać nauczycielką.

– Wiesz co? – odezwała się Małgosia po chwili. – Ja się umówiłam, że o piątej przyjdzie po mnie tutaj Maciek. Mamy iść razem do biblioteki, a potem do jakiejś cukierni. Maciek odkrył pyszne ciastka, i to tu, niedaleko nas. Może zadzwoniłabyś po Olka i poszlibyśmy wszyscy razem?

Kamila nie patrzyła w stronę Małgosi. Nie odpowiedziała też na zadane pytanie. Udała, że ono nie padło, i schyliła się pod łóżko, by wydobyć spod niego gumowego jeżyka, którego bezskutecznie poszukiwał Płatek.

– Rany! Masz Wilki! – zawołała Małgosia, odkrywając koło magnetofonu kompakt, który na walentynki przyniósł Kamili Olek. – Czemu nic nie powiedziałaś?

Kamila wzruszyła ramionami.

– O! Jesteś okay! – zawołała ze śmiechem Małgosia, a zauważając zdezorientowane spojrzenie przyjaciółki, pokazała jej okładkę płyty, na której wyraźnie było napisane: Dla Kamili, która jest OK. Jednak Kamila nie uśmiechnęła się, więc Małgosia zapytała:

– O co chodzi?

Kamila po chwili milczenia opowiedziała o Olku, kiedy była chora, o swoich myślach, o Michale. O babci i zacytowanej przez nią piosence.

– Pogubiłam się – powiedziała po chwili i rozpłakała się. – Już sama nie wiem, o co mi chodzi, na czym i na kim mi zależy.

Małgosia pogłaskała tylko Kamilę po włosach.

– Nie chcę dzwonić do Olka. Jeśli potrafił wtedy wyjść i do tej pory nie zadzwonił nawet spytać, czy już wyzdrowiałam, to chyba mu na mnie nie zależy.

– A tobie zależy?

Zapadło milczenie. Słychać było tylko pociąganie nosem.

Dopiero po chwili padła odpowiedź:

– Nie wiem.

I Małgosia czuła, że co jak co, ale te słowa są najprawdziwszą prawdą.

– Ty rzeczywiście się pogubiłaś – zawyrokowała Małgosia i w pokoju zapadła cisza.

Tylko z magnetofonu sączyła się muzyka z płyty włączonej przez Małgosię. Tej płyty ofiarowanej przez Olka na walentynki, której mieli słuchać razem.

* * *

Cukiernia świeciła pustkami. Zaledwie trzy pary siedziały przy stolikach. Maciek podszedł do lady, a po chwili wrócił uśmiechnięty i kazał Małgosi zamknąć oczy.

– Co ty robisz? – spytała, czując, że zawiązuje jej na oczach jakąś chustkę.

– Nie chcę, żebyś podglądała – powiedział.

Małgosia usłyszała, jak kelnerka podchodzi do stolika i stawia coś przed nią. Ale co?

– Otwórz usta – powiedział Maciek, a gdy to zrobiła, poczuła coś słodkiego, prawie jak krem! Nie! To lepsze od kremu.

– No i co? – spytał Maciek.

– Pycha! – odparła. – A co to jest?

– Tiramisu – wyjaśnił. – Mama zabrała mnie tu tydzień temu. W życiu czegoś podobnego nie jadłem, musiałem więc tu ciebie zabrać. Możesz już zdjąć chustkę.

Małgosia za nic w świecie nie chciała się przyznać, że nawet jakby nie miała chustki, i tak nie zorientowałaby się, że deser w szklanym pucharku nazywa się tiramisu. Ech, ten Maciek. On wszystko wie.

– Gadałeś ostatnio z Olkiem? – spytała Małgosia, starając się, by pytanie zabrzmiało zupełnie niewinnie i by Maciek odebrał je jako rzucone od niechcenia. Nie udało się. Od razu spojrzał czujniej.

– A co? Kamili głupio?

Oboje zrozumieli się bez słów. Maciek znał wersję Olka, Małgosia Kamili. I jak teraz pogodzić tę dwójkę?

– Gadaj, co ci powiedziała ta wariatka.

– Nie mów tak na nią!

– Przecież nie mówię tego złośliwie. Ona jest wariatką!

– A Olek? To nie jest wariat? Obraził się i więcej do niej nie zadzwonił.

– Olek jest wariat. Ale nie dlatego. On kiedyś sobie obiecał, że nie będzie więcej wciskał się tam, gdzie go nie chcą. A Kamila jest w błędzie, twierdząc, że nie zainteresował się, czy wyzdrowiała. Musiałem mu ciągle zdawać sprawozdania – jak z linii frontu.

* * *

Zaproszenia do kręgielni były już rozdane. A Kamila po raz pierwszy w życiu nie cieszyła się z imienin.

„Czy to z powodu Olka?” – pytała samą siebie. Gdy tuż przed wyjściem mama kazała naszykować jej płyty, które będzie chciała tam puścić, wzrok Kamili padł na Wilki. Płakać jej się chciało – przecież mieli tego słuchać razem.

Pierwsza przyszła Kaśka ze szkatułką na biżuterię. Potem Ewa z broszką w kształcie gruszki. Aleks przyniósł gigantyczne pudło czekoladek, Biały Michał płytę Tatu, a Małgosia z Maćkiem książeczkę o yorkshire terrierach. No i jak zawsze Kamila dostała mnóstwo maskotek, kaset, ramek do zdjęć i innych bibelotów.

Kiedy z uśmiechem rozwijała prezenty, za jej plecami ktoś stanął.

– Nie wiedziałem, czy mogę przyjść nieproszony – usłyszała głos Olka. – Nie wiem też, czy zechcesz to przyjąć – dodał cicho i wręczył jej malutkie pudełeczko.

W środku leżał złoty łańcuszek ze złotą połówką serduszka.

– To wcale nie było takie łatwe, namówić go – powiedział Maciek do Małgosi.

Chciał odwrócić jej uwagę od prezentu. Przecież na gwiazdkę też dał Małgosi pół serduszka – ale ze srebra. Lecz Małgosia nie zwróciła nawet uwagi na tę różnicę. Z uśmiechem obserwowała parę.

– Ty wiesz, co ja od niego usłyszałem? – spytał Maciek, ruchem głowy wskazując Olka. – Że jeśli przyjdzie i poczuje się jak piąte koło u wozu, to mnie dyszlem od tego wozu zdzieli w łeb.

– No to ci się upiekło – odparła Małgosia ze śmiechem.

Kamila z Olkiem stali naprzeciw siebie ze spuszczonymi głowami. Stykali się czołami, a Olek powoli zapinał jej na szyi wisiorek.

A Kinga z Michałem wcale nie przyszli. Ewa poinformowała, że siedzą w domu nad historią. „Może to i dobrze?” – pomyślała Kamila i dotknęła palcami zawieszonej na szyi połówki serduszka.

– To co? Zaczynamy zawody! – powiedział instruktor i włączył oba tory.


IMIENINY NAMEN NAMES ИМЕНА

Tegoroczne imieniny Kamila postanowiła wyprawić w pobliskiej kręgielni, przy Saskiej. This year's name day Kamila decided to spend in a nearby bowling alley, at Saska. В этом году именины Камила решила отметить в соседнем боулинге, на улице Саська.

– Zrobię zawody między chłopakami a dziewczynami. Aleks twierdzi, że baby zupełnie nie znają się na kręglach – powiedziała do taty, zajętego szperaniem w rozłożonych na biurku papierach.

– I obawiam się, że będzie miał rację, bo przegracie – wtrąciła ze śmiechem mama, która przysłuchiwała się rozmowie.

– Dlaczego? – spytała Kamila.

– Bo w grupie chłopców będzie Olek… – dodała mama takim głosem, jakby to było oczywiste. - Because in the group of boys there will be Olek ... - Mum added in such a voice as if it were obvious. – A Irena mówiła, że jest świetny. - And Irena said he was great. - И Ирена сказала, что он был великолепен.

Słowa mamy zabolały Kamilę. Mom's words hurt Kamila. Czyżby nie zauważyła, że od dłuższego czasu Olek ani do niej nie przychodził, ani nie dzwonił? Hadn't she noticed that Olek hadn't come to her or called her for a long time? Obecność Olka na jej imieninach wcale nie jest więc tak oczywista, jak mama sobie myśli. The presence of Olek on her name day is not as obvious as my mother thinks. Присутствие Олека в день ее именин не так очевидно, как думает ее мама. No i w ogóle… Kogo na te imieniny zaprosić? And in general ... Who should I invite to this name day? Od czasu gdy w klasie powstała nowa para, wiele się zmieniło. A lot has changed since the new pair was formed in the class.

W umyśle Kamili wydarzenia ostatnich dni mieszały się ze sobą. In Kamila's mind, the events of the last few days were mixed up. O dziwo, gdy nabrała pewności, że „Hindus” to „Kingus”, nawet zazdrość o Michała jej minęła. Surprisingly, when she became sure that "Indian" was "Kingus", even jealousy for Michał passed her way. Kilka razy przyłapała się na myśleniu, że ktoś, kto zainteresował się takim kujonem jak Kinga, to… „co” – tak naprawdę nie wiedziała. Several times she found herself thinking that someone who took an interest in a nerd like Kinga was ... "what" - she didn't really know. Nie potrafiła sprecyzować tej myśli. Czuła jednak, że scenka, której świadkiem była kilka dni temu w bibliotece, przyniosła jej w sumie ulgę. She felt, however, that the scene she had witnessed in the library a few days ago had brought her a total of relief. Однако она чувствовала, что сцена, свидетельницей которой она стала несколько дней назад в библиотеке, принесла ей облегчение. Coś się wyjaśniło. Coś, co najpierw zabolało, ale potem kazało pomyśleć realnie. A może po prostu zaczęła postrzegać Michała inaczej? Może nie był to dla niej już ten sam Czarny Michał co wcześniej?

* * *

– Zaproś Kingę z osobą towarzyszącą – powiedziała Małgosia, gdy pół godziny później siedziały w pokoju Kamili.

Płatek biegał za plastikowym jeżykiem i piskliwym szczekaniem domagał się rzucania mu ukochanej zabawki. Лепесток побежал за пластмассовым ёжиком и с пронзительным лаем потребовал бросить ему любимую игрушку. Dziewczynki robiły to na przemian.

– Jak to Kingę z osobą towarzyszącą? - How is Kinga with an accompanying person? - Как дела у Кинги с сопровождающим? – spytała Kamila. Kamila asked.

– Przecież to głupio, bo wiem, że ona teraz jest razem z Michałem… I co mam napisać? - It's stupid, because I know that she is now with Michał ... And what should I write? Osoba towarzysząca? Accompanying person?

– Ojej, tak teraz często bywa na zaproszeniach. Pisze się na nich, że jest ważne dla dwóch osób. They say that it is important for two people. Jakiś czas temu byliśmy z Maćkiem na Małych agentach II. Jego mama dała nam zaproszenie i tam było napisane, że jest ważne dla dwóch osób. His mom gave us an invitation and it said it was valid for two people. Daj po prostu ludziom zaproszenia nieimienne i napisz na każdym, że jest ważne dla dwóch osób.

– Ale to będzie wyglądało idiotycznie! - But it will look ridiculous!

– Dlaczego? To tylko da do myślenia niektórym porąbanym osobom z naszej klasy. It will only give food for thought for some of the fucked-up people in our class. Это только даст пищу для размышлений некоторым ебанутым ребятам из нашего класса.

– Masz na myśli Aleksa? – spytała Kamila i zachichotała na samo wspomnienie. - Kamila asked and giggled at the mere memory.

Bo to, jak Aleks skomentował nową klasową parę, ubawiło wszystkich. Because, as Alex commented on the new class pair, everyone was amused. Ale… Małgosia tego nie słyszała. But ... Małgosia didn't hear that. Akurat tego dnia była na badaniach u okulisty. That particular day, she was examined by an ophthalmologist.

„Trzeba jej opowiedzieć” – pomyślała Kamila i szybko dodała: "You have to tell her," thought Kamila and quickly added:

– Wiesz, jaki kawał opowiedział Aleks? - Do you know what a joke Alex told?

– O czym? - About what?

– No o Michale i Kindze?

– Maciek miał mi powiedzieć, ale zaczęliśmy gadać o czymś innym i zapomniał. - Maciek was supposed to tell me, but we started talking about something else and he forgot.

– Dlaczego Michał zainteresował się Kingą? - Why did Michał become interested in Kinga?

– No? - Well? – spytała Małgosia. Gretel asked.

– Bo pani Czajka jest już dla niego za stara. - Because Mrs. Czajka is too old for him.

Obie dziewczynki ryknęły śmiechem. Both girls roared with laughter. Coś w tym kawale było z prawdy. There was some truth in this joke. W końcu Kinga już dawno wyznała całej klasie, że chce zostać nauczycielką.

– Wiesz co? – odezwała się Małgosia po chwili. – Ja się umówiłam, że o piątej przyjdzie po mnie tutaj Maciek. - Я договорился, что Мачек придет ко мне в пять. Mamy iść razem do biblioteki, a potem do jakiejś cukierni. We're supposed to go to the library together, and then to some cake shop. Мы должны вместе пойти в библиотеку, а потом в какую-нибудь кондитерскую. Maciek odkrył pyszne ciastka, i to tu, niedaleko nas. Maciek discovered delicious cakes here, not far from us. Мачек открыл для себя вкусные пирожные здесь, недалеко от нас. Może zadzwoniłabyś po Olka i poszlibyśmy wszyscy razem?

Kamila nie patrzyła w stronę Małgosi. Nie odpowiedziała też na zadane pytanie. Udała, że ono nie padło, i schyliła się pod łóżko, by wydobyć spod niego gumowego jeżyka, którego bezskutecznie poszukiwał Płatek. Она сделала вид, что он не упал, и нагнулась под кроватью, чтобы достать резиновый язык, который безуспешно искал Петал.

– Rany! Masz Wilki! – zawołała Małgosia, odkrywając koło magnetofonu kompakt, który na walentynki przyniósł Kamili Olek. – Czemu nic nie powiedziałaś?

Kamila wzruszyła ramionami.

– O! Jesteś okay! – zawołała ze śmiechem Małgosia, a zauważając zdezorientowane spojrzenie przyjaciółki, pokazała jej okładkę płyty, na której wyraźnie było napisane: Dla Kamili, która jest OK. Jednak Kamila nie uśmiechnęła się, więc Małgosia zapytała: However, Kamila did not smile, so Małgosia asked:

– O co chodzi? - What is going on? - О чем это?

Kamila po chwili milczenia opowiedziała o Olku, kiedy była chora, o swoich myślach, o Michale. O babci i zacytowanej przez nią piosence.

– Pogubiłam się – powiedziała po chwili i rozpłakała się. – Już sama nie wiem, o co mi chodzi, na czym i na kim mi zależy. - I don't know what I mean, what and who I care about.

Małgosia pogłaskała tylko Kamilę po włosach.

– Nie chcę dzwonić do Olka. Jeśli potrafił wtedy wyjść i do tej pory nie zadzwonił nawet spytać, czy już wyzdrowiałam, to chyba mu na mnie nie zależy.

– A tobie zależy? - Тебя волнует?

Zapadło milczenie. Słychać było tylko pociąganie nosem. Единственным звуком было всхлипывание.

Dopiero po chwili padła odpowiedź: Только через некоторое время был дан ответ:

– Nie wiem.

I Małgosia czuła, że co jak co, ale te słowa są najprawdziwszą prawdą.

– Ty rzeczywiście się pogubiłaś – zawyrokowała Małgosia i w pokoju zapadła cisza.

Tylko z magnetofonu sączyła się muzyka z płyty włączonej przez Małgosię. Tej płyty ofiarowanej przez Olka na walentynki, której mieli słuchać razem.

* * *

Cukiernia świeciła pustkami. Кондитерская была пуста. Zaledwie trzy pary siedziały przy stolikach. Only three pairs were seated at tables. Maciek podszedł do lady, a po chwili wrócił uśmiechnięty i kazał Małgosi zamknąć oczy. Мацек подошел к прилавку, а через некоторое время вернулся, улыбаясь, и приказал Малгосии закрыть глаза.

– Co ty robisz? – spytała, czując, że zawiązuje jej na oczach jakąś chustkę.

– Nie chcę, żebyś podglądała – powiedział.

Małgosia usłyszała, jak kelnerka podchodzi do stolika i stawia coś przed nią. Ale co?

– Otwórz usta – powiedział Maciek, a gdy to zrobiła, poczuła coś słodkiego, prawie jak krem! Nie! To lepsze od kremu. It's better than cream.

– No i co? – spytał Maciek.

– Pycha! - Ням! – odparła. – A co to jest?

– Tiramisu – wyjaśnił. – Mama zabrała mnie tu tydzień temu. - Моя мама привела меня сюда неделю назад. W życiu czegoś podobnego nie jadłem, musiałem więc tu ciebie zabrać. Możesz już zdjąć chustkę.

Małgosia za nic w świecie nie chciała się przyznać, że nawet jakby nie miała chustki, i tak nie zorientowałaby się, że deser w szklanym pucharku nazywa się tiramisu. Ech, ten Maciek. Eh, that Maciek. On wszystko wie.

– Gadałeś ostatnio z Olkiem? – spytała Małgosia, starając się, by pytanie zabrzmiało zupełnie niewinnie i by Maciek odebrał je jako rzucone od niechcenia. Nie udało się. Od razu spojrzał czujniej.

– A co? Kamili głupio?

Oboje zrozumieli się bez słów. Maciek znał wersję Olka, Małgosia Kamili. Maciek knew the version of Olek, Małgosia Kamila. I jak teraz pogodzić tę dwójkę?

– Gadaj, co ci powiedziała ta wariatka.

– Nie mów tak na nią!

– Przecież nie mówię tego złośliwie. Ona jest wariatką!

– A Olek? To nie jest wariat? Obraził się i więcej do niej nie zadzwonił.

– Olek jest wariat. Ale nie dlatego. On kiedyś sobie obiecał, że nie będzie więcej wciskał się tam, gdzie go nie chcą. Однажды он пообещал себе, что больше не будет протискиваться туда, где его не хотят. A Kamila jest w błędzie, twierdząc, że nie zainteresował się, czy wyzdrowiała. Musiałem mu ciągle zdawać sprawozdania – jak z linii frontu.

* * *

Zaproszenia do kręgielni były już rozdane. A Kamila po raz pierwszy w życiu nie cieszyła się z imienin.

„Czy to z powodu Olka?” – pytała samą siebie. Gdy tuż przed wyjściem mama kazała naszykować jej płyty, które będzie chciała tam puścić, wzrok Kamili padł na Wilki. Когда перед самым отъездом мама приказала ей подготовить диски, которые она хотела бы там поставить, взгляд Камилы упал на Волков. Płakać jej się chciało – przecież mieli tego słuchać razem.

Pierwsza przyszła Kaśka ze szkatułką na biżuterię. Potem Ewa z broszką w kształcie gruszki. Aleks przyniósł gigantyczne pudło czekoladek, Biały Michał płytę Tatu, a Małgosia z Maćkiem książeczkę o yorkshire terrierach. Алекс принес гигантскую коробку конфет, Бялый Михал – диск «Тату», а Малгося и Мацек – книгу о йоркширских терьерах. No i jak zawsze Kamila dostała mnóstwo maskotek, kaset, ramek do zdjęć i innych bibelotów. И как всегда, Камиле досталось много талисманов, кассет, фоторамок и прочих безделушек.

Kiedy z uśmiechem rozwijała prezenty, za jej plecami ktoś stanął.

– Nie wiedziałem, czy mogę przyjść nieproszony – usłyszała głos Olka. – Nie wiem też, czy zechcesz to przyjąć – dodał cicho i wręczył jej malutkie pudełeczko.

W środku leżał złoty łańcuszek ze złotą połówką serduszka.

– To wcale nie było takie łatwe, namówić go – powiedział Maciek do Małgosi.

Chciał odwrócić jej uwagę od prezentu. Przecież na gwiazdkę też dał Małgosi pół serduszka – ale ze srebra. After all, he also gave Małgosia half a heart for Christmas - but made of silver. Lecz Małgosia nie zwróciła nawet uwagi na tę różnicę. Z uśmiechem obserwowała parę.

– Ty wiesz, co ja od niego usłyszałem? – spytał Maciek, ruchem głowy wskazując Olka. – Że jeśli przyjdzie i poczuje się jak piąte koło u wozu, to mnie dyszlem od tego wozu zdzieli w łeb. - Что если он придет и почувствует себя пятым колесом на телеге, то ударит меня по голове шестом этой телеги.

– No to ci się upiekło – odparła Małgosia ze śmiechem. "Тогда тебе это сошло с рук," сказала Гретель, смеясь.

Kamila z Olkiem stali naprzeciw siebie ze spuszczonymi głowami. Stykali się czołami, a Olek powoli zapinał jej na szyi wisiorek.

A Kinga z Michałem wcale nie przyszli. Ewa poinformowała, że siedzą w domu nad historią. „Może to i dobrze?” – pomyślała Kamila i dotknęła palcami zawieszonej na szyi połówki serduszka.

– To co? Zaczynamy zawody! – powiedział instruktor i włączył oba tory.