×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, CERAMIKA

CERAMIKA

Na ceramikę Maciek chodził kolejny rok. Lubił te zajęcia. Wprawdzie dawno już przestał opowiadać o nich na prawo i lewo z wielkim entuzjazmem, bo byli i tacy, którzy uważali, że to niemęskie. Jak taka dziewczyna, która chodziła tu w zeszłym roku. Właśnie przez nią jeden chłopiec zrezygnował z zajęć i na odchodne powiedział pani Joannie, że to nie jest dla chłopaków. Plastyczka, opowiadając to grupce swoich uczniów, się śmiała. Maciek też się śmiał, choć było mu trochę przykro, bo Olek był jego najlepszym kolegą na tych zajęciach. No i rówieśnikiem. Chociaż chodził do szkoły na drugim końcu miasta, a na zajęcia dowozili go rodzice, ale i tak lepszy rówieśnik z daleka niż zadzierający nosa licealiści i studenci czy dzieciaki z pierwszych klas podstawówki.

– No cóż… takie jest życie – zauważył filozoficznie Piotr, ojczym Maćka, kiedy usłyszał, że na ceramice nie ma już Olka.

Maciek wzruszył ramionami i wrócił do swojego pokoju. Owszem. Zajęcia z ceramiki uwielbiał. Od kilku lat u pani Joanny lepił z gliny najpierw samochody, samoloty, pistolety, potem figurki pokemonów, wreszcie całkiem zgrabne sylwetki ludzików, które ustawiał na półkach dużego pokoju jako wystawę. Mama z ojczymem z dumą prezentowali je znajomym. Wśród figurek byli też czarodzieje na miotłach. Ci ostatni powstali pod wpływem lektury książek Joanne Rowling.

* * *

– Ulepisz coś matce? – spytał Piotr, stając w drzwiach jego pokoju. – W końcu święta za pasem…

– Tylko co?

– Podstawkę do kadzidełek, naczynie na spinacze lub zszywki…

– Dobra. Coś wymyślę.

– A co robisz?

– Czytam.

– To nie idziesz na tę ceramikę?

– Idę, ale za godzinę. Mam jeszcze czas, to go wykorzystuję.

– Chłopie! Z ciebie będzie dupa, nie mężczyzna. W piłkę nie grasz, sportów nie uprawiasz, tylko czytasz i lepisz.

– No weź…

Maciek nie lubił, gdy ktoś przeszkadzał mu w lekturze. A był akurat w mrożącym krew w żyłach momencie pasjonującej książki. No i na dodatek Piotr też powiedział, że ceramika to niemęskie zajęcie.

– Co: „no weź”?

– Nie każdy musi być jak ty.

– Koszykówkę byś uprawiał.

– Z moim wzrostem?

– No to siatkówkę.

– Eee, prędzej jazdę na rowerze lub wrotkach.

– No i co ty tam czytasz? – zainteresował się Piotr, zauważywszy, że w czasie całej rozmowy Maciek zerka w otwartą książkę.

– Harry'ego.

– No przecież już to czytałeś.

– Ale to nie ten tom co wtedy. Jest kilka.

– Eee, ty i te twoje tomy. Idę na basen. – Piotr machnął ręką i wyszedł.

* * *

W drodze na ceramikę, Maciek spotkał… Małgosię. Wszedł do sklepiku po paczkę ciastek. Na zajęcia wszyscy je przynosili. Małgosia czekała w kolejce. Maciek stanął za nią.

– Co kupujesz? – zagadnął.

– Całą masę rzeczy. Chleb, masło, mleko, ser żółty, pomidory, ogórka, bułkę tartą…

– Dobra, wierzę ci, że zapamiętałaś, ale już więcej nie wymieniaj.

Parsknęli śmiechem.

– A ty? – spytała Małgosia.

– Ciastka.

– To pościsz przed świętami – zażartowała.

– He, he. Nie. To na zajęcia.

– Na jakie? – zaciekawiła się Małgosia.

– A takie… – Maciek zawahał się. „Powiedzieć jej o tej ceramice czy nie powiedzieć?” – myślał gorączkowo. Wreszcie wpadł na pomysł, jak z tego wybrnąć, i dodał pospiesznie: – …plastyczne.

– O! To fajnie! – odparła Małgosia. – Ja to nie mam talentu.

– Eee, jakiś pewnie masz – zawyrokował Maciek, ale rozmowa utknęła. Nie wiedział, co mówić dalej.

Ale Małgosia poprosiła:

– Pokażesz mi kiedyś swoje prace?

– Nie bardzo jest co oglądać.

– No nie bądź taki skromny – nalegała ze śmiechem.

Ale Maciek nie zdążył nic odpowiedzieć, bo ekspedientka spytała Małgosię, co jej podać.

– Poczekać na ciebie? – zaofiarowała się Małgosia, gdy zrobiła zakupy.

– Ja tylko ciastka – poprosił Maciek.

– Jakie? – spytała sprzedawczyni.

– Mogą być jeżyki, byle szybko.

– Jak kocha, to poczeka – zaśmiał się jakiś pijaczek, który właśnie wszedł do sklepiku, a Maciek zaczerwienił się i zapłacił. „Słyszała czy nie słyszała?” – zastanawiał się, spoglądając z niepokojem na Małgosię. Ale chyba nie słyszała.

– Gdzie teraz? – zagadnęła go wesoło.

– Tu obok, na Niekłańską.

– To cię odprowadzę.

– To raczej ja ciebie.

– To się spóźnisz, a poza tym ja jeszcze muszę do apteki.

– Chyba że tak.

Kiedy stanęli przed domem pani Joanny, Małgosia zawołała:

– Ja wiem! Tu chodzi też taka mała Kasia, która mieszka u mnie na klatce. Ona na to mówi glinki. A tata zawsze z niej żartuje…

– Chodzi… – potwierdził Maciek niechętnie i umilkł, bo właśnie w tym momencie na horyzoncie pojawiła się mała Kasia.

– Cześć, Maciek, cześć, Małgosia – przywitała się dziewczynka i gdy weszła za furtkę, z bezpiecznej odległości krzyknęła: – Zakochana para, zakochana para!

Zaczerwienili się i spojrzeli pod nogi.

– Też kiedyś chciałam się zapisać – wyznała Małgosia, chcąc odwrócić uwagę od słów małej Kasi. – Wiesz, ale to drogie zajęcia, więc rodzice się nie zgodzili – dodała po chwili.

– Przecież mówiłaś, że nie masz talentu… – palnął Maciek i nagle zrobiło mu się głupio.

Zobaczył, że Małgosia ma stare, przetarte rękawiczki i dopiero teraz zrozumiał, że nie chciała, by wiedział, że u niej w domu się nie przelewa. Poza tym oglądał jej rysunki na plastyce. Talent miała. O, na pewno!

– Wybrałam zajęcia z francuskiego – wyjaśniła, jakby chcąc podkreślić, że jednak jej rodziców na coś stać.

– Długo będziecie tam sterczeć? – usłyszeli nagle głos pani Joanny.

Jej głowa pojawiła się w okienku pracowni.

– Lecę! – odkrzyknął Maciek. – Kiedyś pokażę ci te rzeczy – obiecał Małgosi na odchodne.

„A może i coś ulepię?” – pomyślał i pomachał ręką. Akurat zaczął padać śnieg. Kiedy otworzył drzwi, cała grupa już siedziała przy stole i pracowała w najlepsze. Starsi chłopcy powitali go gromkim „Uuuuuuuuu”, co miało chyba oznaczać uznanie. A przynajmniej Maciek tak to zrozumiał, kiedy Paweł, świeżo upieczony licealista, skomentował:

– Niezła dupcia z tej okularnicy.

– Yhm – mruknął Maciek i postanowił, że koniecznie ulepi coś dla Małgosi. Ale co i z jakiej okazji na razie nie miał pomysłu.


CERAMIKA KERAMIK CERAMICS

Na ceramikę Maciek chodził kolejny rok. Maciek went to ceramics for another year. Ще один рік Мацек ходив на кераміку. Lubił te zajęcia. He liked these classes. Wprawdzie dawno już przestał opowiadać o nich na prawo i lewo z wielkim entuzjazmem, bo byli i tacy, którzy uważali, że to niemęskie. Admittedly, he had long stopped talking about them right and left with great enthusiasm, because there were also those who thought they were not masculine. Jak taka dziewczyna, która chodziła tu w zeszłym roku. Like the girl who went here last year. Właśnie przez nią jeden chłopiec zrezygnował z zajęć i na odchodne powiedział pani Joannie, że to nie jest dla chłopaków. It was because of her that one boy gave up classes and told Ms Joanna when she was leaving that it was not for boys. Plastyczka, opowiadając to grupce swoich uczniów, się śmiała. Plastic, telling it to a group of his students, laughed. Maciek też się śmiał, choć było mu trochę przykro, bo Olek był jego najlepszym kolegą na tych zajęciach. Maciek was laughing too, although he was a bit sorry, because Olek was his best friend during the classes. No i rówieśnikiem. And a peer. Chociaż chodził do szkoły na drugim końcu miasta, a na zajęcia dowozili go rodzice, ale i tak lepszy rówieśnik z daleka niż zadzierający nosa licealiści i studenci czy dzieciaki z pierwszych klas podstawówki. Although he went to school on the other side of town, and his parents brought him to classes, he was still a better peer from a distance than the cocky high school students and students or kids from the first grades of elementary school.

– No cóż… takie jest życie – zauważył filozoficznie Piotr, ojczym Maćka, kiedy usłyszał, że na ceramice nie ma już Olka. - Well ... that's life - philosophically noted Piotr, Maciek's stepfather, when he heard that Olek was no longer on ceramics.

Maciek wzruszył ramionami i wrócił do swojego pokoju. Maciek shrugged and went back to his room. Owszem. Yes. Zajęcia z ceramiki uwielbiał. He loved pottery classes. Od kilku lat u pani Joanny lepił z gliny najpierw samochody, samoloty, pistolety, potem figurki pokemonów, wreszcie całkiem zgrabne sylwetki ludzików, które ustawiał na półkach dużego pokoju jako wystawę. For several years, at Joanna's house, he made cars, airplanes, guns, then Pokemon figures, and finally quite neat figures of men, which he placed on the shelves of a large room as an exhibition. Mama z ojczymem z dumą prezentowali je znajomym. Mom and stepfather proudly presented them to their friends. Wśród figurek byli też czarodzieje na miotłach. Among the figurines were also wizards on brooms. Ci ostatni powstali pod wpływem lektury książek Joanne Rowling. The latter were created under the influence of reading Joanne Rowling's books.

* * *

– Ulepisz coś matce? - Will you improve something for your mother? – spytał Piotr, stając w drzwiach jego pokoju. Peter asked, standing at the door of his room. – W końcu święta za pasem… - Immerhin sind die Feiertage hinter der Gürtellinie... - After all, Christmas is just around the corner ...

– Tylko co? - Just what?

– Podstawkę do kadzidełek, naczynie na spinacze lub zszywki… - Incense stand, container for paper clips or staples ...

– Dobra. - Okay. Coś wymyślę. I'll make something up.

– A co robisz?

– Czytam.

– To nie idziesz na tę ceramikę? - Then you're not going to the pottery?

– Idę, ale za godzinę. - I'm going, but in an hour. Mam jeszcze czas, to go wykorzystuję. I still have time, so I use it.

– Chłopie! - Dude! Z ciebie będzie dupa, nie mężczyzna. You will be an ass, not a man. W piłkę nie grasz, sportów nie uprawiasz, tylko czytasz i lepisz. You don't play football, you don't do sports, you just read and mold.

– No weź… - Come on ...

Maciek nie lubił, gdy ktoś przeszkadzał mu w lekturze. Maciek did not like when someone interrupted his reading. A był akurat w mrożącym krew w żyłach momencie pasjonującej książki. And he was in a chilling moment in a fascinating book. No i na dodatek Piotr też powiedział, że ceramika to niemęskie zajęcie. And in addition, Piotr also said that ceramics is a non-masculine occupation.

– Co: „no weź”? - What: "come on"?

– Nie każdy musi być jak ty. - Not everyone has to be like you.

– Koszykówkę byś uprawiał. - You would play basketball.

– Z moim wzrostem? - With my height?

– No to siatkówkę. - Volleyball then.

– Eee, prędzej jazdę na rowerze lub wrotkach. - Err, rather ride a bike or roller skates.

– No i co ty tam czytasz? - Well, what are you reading there? – zainteresował się Piotr, zauważywszy, że w czasie całej rozmowy Maciek zerka w otwartą książkę. - Piotr became interested, noticing that during the whole conversation Maciek was peering at the open book.

– Harry'ego. - Harry.

– No przecież już to czytałeś. - Well, you've already read it.

– Ale to nie ten tom co wtedy. - But this is not the volume then. Jest kilka. There are a few.

– Eee, ty i te twoje tomy. - Er, you and your volumes. Idę na basen. I'm going to the swimming pool. – Piotr machnął ręką i wyszedł. - Piotr waved his hand and left.

* * *

W drodze na ceramikę, Maciek spotkał… Małgosię. On the way to ceramics, Maciek met ... Małgosia. Wszedł do sklepiku po paczkę ciastek. He went into the shop to get a packet of cookies. Na zajęcia wszyscy je przynosili. Everyone brought them to class. Małgosia czekała w kolejce. Małgosia waited in line. Maciek stanął za nią. Maciek stood behind her.

– Co kupujesz? - What are you buying? – zagadnął. He asked.

– Całą masę rzeczy. - A whole lot of stuff. Chleb, masło, mleko, ser żółty, pomidory, ogórka, bułkę tartą… Bread, butter, milk, cheese, tomatoes, cucumber, breadcrumbs ...

– Dobra, wierzę ci, że zapamiętałaś, ale już więcej nie wymieniaj. - Okay, I believe you do remember, but don't mention any more.

Parsknęli śmiechem. They burst out laughing.

– A ty? - And you? – spytała Małgosia. Gretel asked.

– Ciastka. - Cookies.

– To pościsz przed świętami – zażartowała. "Then you fast before Christmas," she joked.

– He, he. - Heh heh. Nie. No. To na zajęcia. It's for class.

– Na jakie? - To which? – zaciekawiła się Małgosia. - Małgosia became interested.

– A takie… – Maciek zawahał się. - And such ... - Maciek hesitated. „Powiedzieć jej o tej ceramice czy nie powiedzieć?” – myślał gorączkowo. "To tell her about this pottery or not to tell?" He thought frantically. Wreszcie wpadł na pomysł, jak z tego wybrnąć, i dodał pospiesznie: – …plastyczne. Finally he had an idea of how to get out of it and added hurriedly, "… plastic."

– O! - ABOUT! To fajnie! That's cool! – odparła Małgosia. Gretel replied. – Ja to nie mam talentu. - I have no talent.

– Eee, jakiś pewnie masz – zawyrokował Maciek, ale rozmowa utknęła. - Er, you probably have one - Maciek decided, but the conversation got stuck. Nie wiedział, co mówić dalej. He didn't know what to say next.

Ale Małgosia poprosiła: But Małgosia asked:

– Pokażesz mi kiedyś swoje prace? - Will you show me your works sometime?

– Nie bardzo jest co oglądać. - There is not much to watch.

– No nie bądź taki skromny – nalegała ze śmiechem. "Don't be so modest," she insisted, laughing.

Ale Maciek nie zdążył nic odpowiedzieć, bo ekspedientka spytała Małgosię, co jej podać. But Maciek did not manage to answer anything, because the saleswoman asked Małgosia what to give her.

– Poczekać na ciebie? - Wait for you? – zaofiarowała się Małgosia, gdy zrobiła zakupy. - Małgosia volunteered when she did the shopping.

– Ja tylko ciastka – poprosił Maciek. - I'm just cookies - Maciek asked.

– Jakie? - What? – spytała sprzedawczyni. - asked the saleswoman.

– Mogą być jeżyki, byle szybko. - There can be hedgehogs, but fast.

– Jak kocha, to poczeka – zaśmiał się jakiś pijaczek, który właśnie wszedł do sklepiku, a Maciek zaczerwienił się i zapłacił. - If he loves, he will wait - laughed a drunk who had just entered the shop, and Maciek blushed and paid. „Słyszała czy nie słyszała?” – zastanawiał się, spoglądając z niepokojem na Małgosię. "Did she hear or not hear?" He wondered, looking anxiously at Małgosia. Ale chyba nie słyszała. But I don't think she heard.

– Gdzie teraz? - Where now? – zagadnęła go wesoło. She asked him cheerfully.

– Tu obok, na Niekłańską. - Right here, on Niekłańska.

– To cię odprowadzę. - Then I'll walk you back.

– To raczej ja ciebie. - It's rather me.

– To się spóźnisz, a poza tym ja jeszcze muszę do apteki. - Then you'll be late, and besides, I still need to go to the pharmacy.

– Chyba że tak. - Unless so.

Kiedy stanęli przed domem pani Joanny, Małgosia zawołała: When they stood in front of Mrs. Joanna's house, Małgosia exclaimed:

– Ja wiem! - I know! Tu chodzi też taka mała Kasia, która mieszka u mnie na klatce. There is also a little Kasia who lives in my cage. Ona na to mówi glinki. She calls it clay. A tata zawsze z niej żartuje… And dad always makes fun of her ...

– Chodzi… – potwierdził Maciek niechętnie i umilkł, bo właśnie w tym momencie na horyzoncie pojawiła się mała Kasia. - It's about ... - Maciek confirmed reluctantly and fell silent, because at that moment little Kasia appeared on the horizon.

– Cześć, Maciek, cześć, Małgosia – przywitała się dziewczynka i gdy weszła za furtkę, z bezpiecznej odległości krzyknęła: – Zakochana para, zakochana para! - Hello, Maciek, hello, Małgosia - the girl greeted and when she entered the gate, she shouted from a safe distance: - Couple in love, couple in love!

Zaczerwienili się i spojrzeli pod nogi. They blushed and looked down at their feet.

– Też kiedyś chciałam się zapisać – wyznała Małgosia, chcąc odwrócić uwagę od słów małej Kasi. - I also wanted to sign up once - Małgosia confessed, wanting to distract from the words of little Kasia. – Wiesz, ale to drogie zajęcia, więc rodzice się nie zgodzili – dodała po chwili. "You know, but it's an expensive class, so my parents didn't agree," she added after a moment.

– Przecież mówiłaś, że nie masz talentu… – palnął Maciek i nagle zrobiło mu się głupio. - But you said that you have no talent ... - Maciek smoked and suddenly he felt stupid.

Zobaczył, że Małgosia ma stare, przetarte rękawiczki i dopiero teraz zrozumiał, że nie chciała, by wiedział, że u niej w domu się nie przelewa. He saw that Małgosia had old, worn-out gloves and only now realized that she didn't want him to know that there was no overflow at her house. Poza tym oglądał jej rysunki na plastyce. Besides, he looked at her drawings on plastic. Talent miała. She had talent. O, na pewno! Oh for sure!

– Wybrałam zajęcia z francuskiego – wyjaśniła, jakby chcąc podkreślić, że jednak jej rodziców na coś stać. "I chose French," she explained, as if to emphasize that her parents could do something.

– Długo będziecie tam sterczeć? - Will you stay there for a long time? – usłyszeli nagle głos pani Joanny. Suddenly they heard Joanna's voice.

Jej głowa pojawiła się w okienku pracowni. Her head appeared in the studio window.

– Lecę! - I'm flying! – odkrzyknął Maciek. Maciek shouted back. – Kiedyś pokażę ci te rzeczy – obiecał Małgosi na odchodne. "Someday I will show you these things," Gretel promised when he was leaving.

„A może i coś ulepię?” – pomyślał i pomachał ręką. "Maybe I can build something?" He thought and waved his hand. Akurat zaczął padać śnieg. It was just beginning to snow. Kiedy otworzył drzwi, cała grupa już siedziała przy stole i pracowała w najlepsze. When he opened the door, the whole group was already seated at the table, working at their best. Starsi chłopcy powitali go gromkim „Uuuuuuuuu”, co miało chyba oznaczać uznanie. Older boys greeted him with a thunderous "Uuuuuuuuu", which was supposed to mean recognition. A przynajmniej Maciek tak to zrozumiał, kiedy Paweł, świeżo upieczony licealista, skomentował: Or at least, that's how Maciek understood it when Paweł, a freshly graduated high school student, commented:

– Niezła dupcia z tej okularnicy. "Netter Arsch mit dieser Brille." - Nice ass with that glasses. «Гарна дупа в цих окулярах».

– Yhm – mruknął Maciek i postanowił, że koniecznie ulepi coś dla Małgosi. - Yhm - Maciek muttered and decided that he would necessarily create something for Małgosia. Ale co i z jakiej okazji na razie nie miał pomysłu. But what and on what occasion he had no idea yet.