×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Klasa pani Czajki - Małgorzata Karolina Piekarska, BRELOCZEK

BRELOCZEK

„Wszystko przez Kingę! To ona wprowadziła modę na te cholerne breloczki! – szlochała w domu Małgosia, próbując złapać oddech. Spazmatyczny płacz na to nie pozwalał. Zamknięta w pokoju wyła, aż ściany się trzęsły. – Jakie to niesprawiedliwe! – chlipała. – W życiu bym czegoś takiego nie zrobiła!”.

Od kilku tygodni nastała w klasie moda na breloczki zwierzaczki. Dziewczyny przyczepiały je do kluczy od mieszkania, do plecaków, portfeli i gdzie tylko się dało.

Kinga uwielbiała zwierzęta, ale już wiedziała, że nie będzie mogła zostać ani weterynarzem, ani zoologiem, ani zootechnikiem. Nic z tych rzeczy. Uczulenie na sierść wykluczało nawet posiadanie chomika. A tymczasem marzyła o własnym zwierzaku! Tak więc Kinga otaczała się namiastkami. Miała torebkę w kształcie pieska, portfel w kształcie kociej głowy, a pewnego dnia przyniosła do klasy breloczek myszkę. Ten breloczek zachwycił wszystkie dziewczyny. Na dodatek Ewa powiedziała, że zwierzęta przynoszą szczęście – nie tylko słonie, każda figurka zwierzęcia może stać się amuletem. I tak rozpoczęła się oszałamiająca kariera pluszowych breloczków w klasie pani Czajki.

Oczywiście nosiły je wszystkie dziewczyny oprócz Kaśki, która skrytykowała modę jako zbyt dziecinną, choć po lekcjach podobno sama nosiła taką torebkę pieska, z jaką paradowała Kinga. Ale Kaśka – wiadomo, chciała za wszelką cenę pozować na dorosłą.

Breloczka nie miała też Małgosia. Ten pluszowy kosztował trzydzieści złotych. A dla niej to za dużo! Jakiś miesiąc temu (po perypetiach z kinem) tata przyznał jej kieszonkowe – trzydzieści złotych miesięcznie – równowartość dwóch biletów kinowych. Gdy kupi sobie breloczek, już nic jej nie zostanie. Rodziców nie poprosi – i tak wie, co odpowiedzą.

Małgosia z westchnieniem patrzyła na dyndające przy plecakach koleżanek pieski, kotki, słoniki, żyrafy, hipopotamy oraz myszki. Było jej przykro i czuła się osamotniona, bo nawet Kamila uległa breloczkomanii i powiesiła przy plecaku owieczkę. Nazwała ją Kluską i na lekcjach sadzała na ławce. A dziś… owieczka Kamili nagle zniknęła!

– Nie widziałaś mojej Kluski? – spytała Kamila na dużej przerwie.

– Nie – odpowiedziała Małgosia, nie podnosząc wzroku znad książki.

Kamila wysypała wszystko z plecaka, powiodła wzrokiem po podłodze pod ławką. Wszystko na próżno. Owieczki Kluski nigdzie nie było. Małgosia oderwała się od lektury.

– Wiesz co? Pójdźmy do pani woźnej, może ona coś wie.

Ale woźna nie tylko nie widziała owieczki, lecz także nakrzyczała, że wydają pieniądze na głupoty, nie pilnują, a rodzice tylko pracują na te bzdury. W takim razie co się stało z Kluską? Do końca przerwy Kamila miała zbolałą minę. Nie mogła się skupić na matematyce. Małgosia pocieszała przyjaciółkę:

– Znajdzie się!

Kamila pokręciła głową – nie była tego już taka pewna. Aż nagle… klasowa poczta pantoflowa przyniosła jej jakąś karteczkę. Kamila przeczytała i z dziwną miną nachyliła się do Małgosi.

– A może ją ktoś ukradł? – powiedziała Kamila szeptem.

– A po co ktoś miałby kraść breloczek? – zdziwiła się Małgosia.

– Bo nie ma swojego – wyszeptała Kamila, przerysowując z tablicy zadanie o trójkątach.

– Głupi kawał. – Małgosia wzruszyła ramionami. – Przecież z całej klasy breloczka nie mam tylko ja… – nagle urwała, spojrzawszy na Kamilę. W oczach przyjaciółki zobaczyła nieufność, która wyglądała jak wielki znak zapytania.

– Ach tak! – rzuciła zagniewana na tyle głośno, że ściągnęła na siebie karcący wzrok matematyczki. – To proszę! Zajrzyj sobie do mojego plecaka!

Małgosia to zrobiła, a w plecaku… na samym wierzchu leżała Kluska! Małgosię aż zatkało! Wyjęła breloczek z plecaka, jednym ruchem zgarnęła do środka książki i wybiegła z klasy, nie zważając na krzyk matematyczki:

– Co to ma znaczyć?! Proszę tu natychmiast wrócić, bo wstawię złą ocenę z zachowania!

Małgosia popędziła do szatni. Woźna nie chciała wydać jej ubrania, bo trwały lekcje, ale dla wzburzonej dziewczynki brak kurtki nie był przeszkodą. W końcu już wiosna. Tak jak stała, wybiegła ze szkoły. Wprawdzie i pan ochroniarz protestował, ale… co tam jego protesty! Plama na honorze, jaka powstała za sprawą owieczki Kluski, była zbyt wielka, by przejmować się matematyczką, woźną czy ochroniarzem. Teraz Małgosia chciała tylko jednego – jak najszybciej wyjść ze szkoły.

W domu nie mogła się uspokoić – cały czas szlochała. Wreszcie przyszedł tata! Zapłakana urywanym głosem opowiedziała, co się stało. O breloczkomanii, o Klusce i spojrzeniu Kamili. Tata kazał się uspokoić, a potem zapytał:

– A czemu Kamila tak nagle wpadła na pomysł, że może ktoś ukradł ten breloczek?

– Nie wiem!

– A wcześniej o tym nie pomyślała?

– Nie.

– Ale nagle ni z tego, ni z owego…

– Nie ni z tego, ni z owego, tylko jakąś karteczkę dostała…

– Małgosiu! To co ty? Dziecko jesteś?

– Dziecko, dziecko… Ty ciągle, że ja jestem dziecko.

– Oj. – Tata zniecierpliwionym gestem nakazał spokój. – Ktoś jej na karteczce coś napisał. Co? Pewnie, że jakaś głupia owieczka jest w twojej torbie. W ogóle zamieszanie z powodu jakiegoś głupiego breloczka uważam za dziecinadę, ale o to już mniejsza. A poza tym skąd ten ktoś wszystko wiedział? Bo sam tę owieczkę tam włożył. Trzeba zerknąć na tę kartkę. A Kamila też głupia! Brać sobie do serca anonim. Nikt dorosły nie traktuje poważnie listów podpisanych życzliwy. Przecież gdybyś ty pierwsza bez tej historii z kartką zajrzała do torby, to sama byś jej breloczek oddała…

– Tak! Ale co z tego! Kiedy… nie zajrzałam pierwsza! Kiedy najpierw przyszła ta nieszczęsna kartka! Poza tym czy ty nie rozumiesz, tato, że mnie nie chodzi o to, skąd się wziął w moim plecaku breloczek, ale o to, że Kamila uwierzyła, że jestem w stanie go ukraść! Uwierzyła tylko dlatego, że ciągle nie mam pieniędzy? Że nie na wszystko mnie stać?!

– Małgorzata! – Głos taty był karcący. Ilekroć mówił do niej „Małgorzata”, oznaczało to, że coś robi źle. – Gdyby ilością pieniędzy mierzono wartość człowieka…

– Wiem, wiem… – Małgosia poglądy taty znała na pamięć.

Ale z całej klasy ona jedna nie miała breloczka. No i Kaśka! Nagle coś jej przyszło do głowy… Czyżby to Kaśka uknuła ten spisek? Tylko po co? I jakie to ma znaczenie, skoro okazało się, że Kamila wierzy, że Małgosia może coś jej ukraść?

– Małgorela! – Tata szturchnął córkę łokciem i mrugnął porozumiewawczo. – Daj Kamili ochłonąć. Prawdziwa przyjaźń przechodzi czasem burze. Ona działała pod wpływem emocji, takiej nagłej chwili. Rozumiesz? Jak sobie wszystko w domu przemyśli, to zadzwoni albo przyjdzie…

I jakby na potwierdzenie słów ojca w tym momencie rozległ się dzwonek. Za drzwiami stali Kamila, Kinga i Maciek, który trzymał w ręku kurtkę Małgosi.

Kamila nic nie powiedziała, tylko ze szlochem padła przyjaciółce w objęcia. Wtoczyli się do ciasnego pokoiku Małgosi. Pierwszy odezwał się Maciek i Małgosia dopiero teraz spostrzegła, że ma guza i podbite oko.

– Pewnie zastanawiasz się, co się stało? – powiedział, odgadując niezadane pytanie Małgosi. – Ano tyle, że musiałem stłuc na kwaśne jabłko Czarnego Michała!

– Ta historia z Kluską to jego sprawka – wyjaśniła Kinga. – Chciał jakoś zwrócić na siebie uwagę Kamili. Pomyślał, że jak was skłóci, to będzie miał szansę i swoje pięć minut.

– Małgoś… – szlochała Kamila. – Ja przepraszam, że mogłam choć przez chwilę pomyśleć, że to ty. Kartka zupełnie mnie zmyliła. Zgłupiałam. Poza tym… ten breloczek… bzdura. Nie wart takich emocji. A ten debil Michał nie ma u mnie żadnych szans. Jutro przyniosę do szkoły jego walentynkowego słonika i mu na łbie rozbiję!! ! – A ja mam coś dla ciebie – powiedziała wesoło Kinga i wyciągnęła z kieszeni kurtki maleńką paczuszkę. – To nie ode mnie – zastrzegła. – Nie powiem od kogo.

– Małgorela! Jeśli zależy ci tak bardzo na tym breloczku, to trochę ci dołożę, a trochę zarób – w drzwiach rozległ się głos taty. – Zanieś stare gazety do punktu skupu, zbierz butelki i oddaj do sklepu… No i nadal aktualna jest propozycja pani Anny, możesz wyprowadzać jej psa. Za każdy spacer dwa złote!

– Pieniądze chętnie zarobię – odpowiedziała Małgosia. – Ale breloczka kupować nie będę! – Uśmiechnęła się i pokazała to, co wyjęła z wręczonej przez Kingę paczuszki.

Na jej dłoni leżał pluszowy breloczek małpka. Tylko kto jej to podarował?


BRELOCZEK BRELOCKS BRELOCKS

„Wszystko przez Kingę! “It's all because of Kinga! To ona wprowadziła modę na te cholerne breloczki! It was she who introduced the fashion for these damn key rings! – szlochała w domu Małgosia, próbując złapać oddech. - Małgosia sobbed at home, trying to catch her breath. Spazmatyczny płacz na to nie pozwalał. Spasmodic crying did not allow that. Zamknięta w pokoju wyła, aż ściany się trzęsły. Locked in the room, she howled until the walls shook. – Jakie to niesprawiedliwe! - How unfair! – chlipała. – W życiu bym czegoś takiego nie zrobiła!”. "I wouldn't have done something like that in my life!"

Od kilku tygodni nastała w klasie moda na breloczki zwierzaczki. For several weeks there has been a fashion for animal key rings in the classroom. Dziewczyny przyczepiały je do kluczy od mieszkania, do plecaków, portfeli i gdzie tylko się dało. Girls attached them to apartment keys, backpacks, wallets and wherever they could.

Kinga uwielbiała zwierzęta, ale już wiedziała, że nie będzie mogła zostać ani weterynarzem, ani zoologiem, ani zootechnikiem. Kinga loved animals, but she already knew that she would not be able to become a veterinarian, zoologist, or animal technician. Nic z tych rzeczy. None of these things. Uczulenie na sierść wykluczało nawet posiadanie chomika. An allergy to hair made it impossible to even have a hamster. A tymczasem marzyła o własnym zwierzaku! Tak więc Kinga otaczała się namiastkami. Miała torebkę w kształcie pieska, portfel w kształcie kociej głowy, a pewnego dnia przyniosła do klasy breloczek myszkę. She had a doggy-shaped purse, a cat-head-shaped wallet, and one day she brought a mouse key ring into class. Ten breloczek zachwycił wszystkie dziewczyny. This key ring charmed all the girls. Na dodatek Ewa powiedziała, że zwierzęta przynoszą szczęście – nie tylko słonie, każda figurka zwierzęcia może stać się amuletem. In addition, Ewa said that animals bring happiness - not only elephants, each animal figurine can become an amulet. I tak rozpoczęła się oszałamiająca kariera pluszowych breloczków w klasie pani Czajki. And so began the dizzying career of plush key rings in Mrs. Czajka's class.

Oczywiście nosiły je wszystkie dziewczyny oprócz Kaśki, która skrytykowała modę jako zbyt dziecinną, choć po lekcjach podobno sama nosiła taką torebkę pieska, z jaką paradowała Kinga. Ale Kaśka – wiadomo, chciała za wszelką cenę pozować na dorosłą. But Kaśka - you know, she wanted to pose as an adult at all costs.

Breloczka nie miała też Małgosia. Ten pluszowy kosztował trzydzieści złotych. A dla niej to za dużo! Jakiś miesiąc temu (po perypetiach z kinem) tata przyznał jej kieszonkowe – trzydzieści złotych miesięcznie – równowartość dwóch biletów kinowych. About a month ago (after the adventures with the cinema) her dad gave her pocket money - thirty zlotys a month - the equivalent of two cinema tickets. Gdy kupi sobie breloczek, już nic jej nie zostanie. When she buys a key ring, she will have nothing left. Rodziców nie poprosi – i tak wie, co odpowiedzą.

Małgosia z westchnieniem patrzyła na dyndające przy plecakach koleżanek pieski, kotki, słoniki, żyrafy, hipopotamy oraz myszki. With a sigh, Małgosia looked at the dogs, cats, elephants, giraffes, hippos and mice dangling from their friends' backpacks. Było jej przykro i czuła się osamotniona, bo nawet Kamila uległa breloczkomanii i powiesiła przy plecaku owieczkę. She was sorry and she felt lonely, because even Kamila succumbed to the keychain and hung a sheep by her backpack. Nazwała ją Kluską i na lekcjach sadzała na ławce. A dziś… owieczka Kamili nagle zniknęła!

– Nie widziałaś mojej Kluski? - Haven't you seen my Noodle? – spytała Kamila na dużej przerwie. Kamila asked during a long break.

– Nie – odpowiedziała Małgosia, nie podnosząc wzroku znad książki. "No," Gretel replied, not looking up from her book.

Kamila wysypała wszystko z plecaka, powiodła wzrokiem po podłodze pod ławką. Kamila poured everything out of the backpack and followed the floor under the bench with her eyes. Wszystko na próżno. All in vain. Owieczki Kluski nigdzie nie było. The dumpling sheep was nowhere to be found. Małgosia oderwała się od lektury. Małgosia broke away from reading.

– Wiesz co? Pójdźmy do pani woźnej, może ona coś wie.

Ale woźna nie tylko nie widziała owieczki, lecz także nakrzyczała, że wydają pieniądze na głupoty, nie pilnują, a rodzice tylko pracują na te bzdury. W takim razie co się stało z Kluską? Do końca przerwy Kamila miała zbolałą minę. Nie mogła się skupić na matematyce. Małgosia pocieszała przyjaciółkę:

– Znajdzie się!

Kamila pokręciła głową – nie była tego już taka pewna. Aż nagle… klasowa poczta pantoflowa przyniosła jej jakąś karteczkę. Kamila przeczytała i z dziwną miną nachyliła się do Małgosi. Kamila read it and with a strange expression she leaned over to Małgosia.

– A może ją ktoś ukradł? - Or maybe someone stole it? – powiedziała Kamila szeptem.

– A po co ktoś miałby kraść breloczek? - Why would someone steal a key ring? – zdziwiła się Małgosia. - Małgosia was surprised.

– Bo nie ma swojego – wyszeptała Kamila, przerysowując z tablicy zadanie o trójkątach. - Because he doesn't have his own - Kamila whispered, redrawing the task about triangles from the blackboard.

– Głupi kawał. - Stupid joke. – Małgosia wzruszyła ramionami. Gretel shrugged. – Przecież z całej klasy breloczka nie mam tylko ja… – nagle urwała, spojrzawszy na Kamilę. - It's not only me from the whole class ... - She suddenly broke off, looking at Kamila. W oczach przyjaciółki zobaczyła nieufność, która wyglądała jak wielki znak zapytania. She saw a distrust in her friend's eyes that looked like a big question mark.

– Ach tak! - Ah yes! – rzuciła zagniewana na tyle głośno, że ściągnęła na siebie karcący wzrok matematyczki. – To proszę! - Please! Zajrzyj sobie do mojego plecaka! Take a look in my backpack!

Małgosia to zrobiła, a w plecaku… na samym wierzchu leżała Kluska! Małgosia did it, and in her backpack… there was a Dumpling on top! Małgosię aż zatkało! Gretel was speechless! Wyjęła breloczek z plecaka, jednym ruchem zgarnęła do środka książki i wybiegła z klasy, nie zważając na krzyk matematyczki: She took the key ring out of her backpack, scooped the books inside with one move and ran out of the classroom, ignoring the mathematician's scream:

– Co to ma znaczyć?! - What's that supposed to mean?! Proszę tu natychmiast wrócić, bo wstawię złą ocenę z zachowania! Please come back here immediately, as I will put a bad behavior mark!

Małgosia popędziła do szatni. Małgosia rushed to the changing room. Woźna nie chciała wydać jej ubrania, bo trwały lekcje, ale dla wzburzonej dziewczynki brak kurtki nie był przeszkodą. The janitor did not want to give her clothes because lessons were going on, but for the agitated girl, the lack of a jacket was not an obstacle. W końcu już wiosna. Tak jak stała, wybiegła ze szkoły. Just like she was standing, she ran out of school. Wprawdzie i pan ochroniarz protestował, ale… co tam jego protesty! Admittedly, the security guard protested, but ... what the hell his protests! Plama na honorze, jaka powstała za sprawą owieczki Kluski, była zbyt wielka, by przejmować się matematyczką, woźną czy ochroniarzem. The stain on the honor that had been created by Kluski's sheep was too big to worry about a mathematician, a janitor or a security guard. Teraz Małgosia chciała tylko jednego – jak najszybciej wyjść ze szkoły. Now Małgosia wanted only one thing - to leave school as soon as possible.

W domu nie mogła się uspokoić – cały czas szlochała. At home she couldn't calm down - she was sobbing all the time. Wreszcie przyszedł tata! Finally dad came! Zapłakana urywanym głosem opowiedziała, co się stało. O breloczkomanii, o Klusce i spojrzeniu Kamili. About key-chain mania, about Kluska and Kamila's gaze. Tata kazał się uspokoić, a potem zapytał: Dad ordered to calm down, then asked:

– A czemu Kamila tak nagle wpadła na pomysł, że może ktoś ukradł ten breloczek? - And why did Kamila suddenly get the idea that maybe someone had stolen this key ring?

– Nie wiem!

– A wcześniej o tym nie pomyślała? - And she hadn't thought about it before?

– Nie. - No.

– Ale nagle ni z tego, ni z owego… - But suddenly, out of nowhere ...

– Nie ni z tego, ni z owego, tylko jakąś karteczkę dostała… - Not out of nowhere, just a note she got ...

– Małgosiu! To co ty? Dziecko jesteś?

– Dziecko, dziecko… Ty ciągle, że ja jestem dziecko. - Baby, baby ... You still say I'm a baby.

– Oj. – Tata zniecierpliwionym gestem nakazał spokój. – Ktoś jej na karteczce coś napisał. Co? Pewnie, że jakaś głupia owieczka jest w twojej torbie. Sure there is some stupid lamb in your bag. W ogóle zamieszanie z powodu jakiegoś głupiego breloczka uważam za dziecinadę, ale o to już mniejsza. In general, I consider fuss about some stupid key ring childish, but never mind that. A poza tym skąd ten ktoś wszystko wiedział? Bo sam tę owieczkę tam włożył. Because he himself put the sheep there. Trzeba zerknąć na tę kartkę. You have to look at this page. A Kamila też głupia! And Kamila is also stupid! Brać sobie do serca anonim. Take anonymity to heart. Nikt dorosły nie traktuje poważnie listów podpisanych życzliwy. No adult person takes seriously signed letters. Przecież gdybyś ty pierwsza bez tej historii z kartką zajrzała do torby, to sama byś jej breloczek oddała… After all, if you were the first to look in the bag without this story, you would have given her the key ring yourself ...

– Tak! Ale co z tego! So what! Kiedy… nie zajrzałam pierwsza! When ... I didn't look first! Kiedy najpierw przyszła ta nieszczęsna kartka! When did that unfortunate card come first! Poza tym czy ty nie rozumiesz, tato, że mnie nie chodzi o to, skąd się wziął w moim plecaku breloczek, ale o to, że Kamila uwierzyła, że jestem w stanie go ukraść! Uwierzyła tylko dlatego, że ciągle nie mam pieniędzy? She believed it just because I still don't have any money? Że nie na wszystko mnie stać?! That I can't afford everything ?!

– Małgorzata! - Margaret! – Głos taty był karcący. Dad's voice was rebuking. Ilekroć mówił do niej „Małgorzata”, oznaczało to, że coś robi źle. Whenever he called her "Margaret", it meant that she was doing something wrong. – Gdyby ilością pieniędzy mierzono wartość człowieka… - If the amount of money was to measure the value of a man ...

– Wiem, wiem… – Małgosia poglądy taty znała na pamięć. - I know, I know ... - Małgosia knew her dad's views by heart.

Ale z całej klasy ona jedna nie miała breloczka. But of the whole class, she was the only one who didn't have a key ring. No i Kaśka! And Kaśka! Nagle coś jej przyszło do głowy… Czyżby to Kaśka uknuła ten spisek? Suddenly something occurred to her ... Was it Kaśka who created this plot? Tylko po co? But what for? I jakie to ma znaczenie, skoro okazało się, że Kamila wierzy, że Małgosia może coś jej ukraść? And what does it matter, since it turned out that Kamila believes that Małgosia can steal something from her?

– Małgorela! - Małgorela! – Tata szturchnął córkę łokciem i mrugnął porozumiewawczo. Dad prodded his daughter with his elbow and winked knowingly. – Daj Kamili ochłonąć. - Let Kamila cool down. Prawdziwa przyjaźń przechodzi czasem burze. Sometimes a real friendship is stormy. Ona działała pod wpływem emocji, takiej nagłej chwili. She was under the influence of emotion, such a sudden moment. Rozumiesz? Jak sobie wszystko w domu przemyśli, to zadzwoni albo przyjdzie…

I jakby na potwierdzenie słów ojca w tym momencie rozległ się dzwonek. And as if to confirm my father's words, the bell rang at that moment. Za drzwiami stali Kamila, Kinga i Maciek, który trzymał w ręku kurtkę Małgosi. Kamila, Kinga and Maciek were standing behind the door, holding Małgosia's jacket in his hand.

Kamila nic nie powiedziała, tylko ze szlochem padła przyjaciółce w objęcia. Kamila did not say anything, but with a sob she fell into her friend's arms. Wtoczyli się do ciasnego pokoiku Małgosi. Pierwszy odezwał się Maciek i Małgosia dopiero teraz spostrzegła, że ma guza i podbite oko.

– Pewnie zastanawiasz się, co się stało? – powiedział, odgadując niezadane pytanie Małgosi. - he said, guessing Gretel's unasked question. – Ano tyle, że musiałem stłuc na kwaśne jabłko Czarnego Michała! - Well, I had to beat Black Michael's sour apple!

– Ta historia z Kluską to jego sprawka – wyjaśniła Kinga. "This Noodle story was his doing," Kinga explained. – Chciał jakoś zwrócić na siebie uwagę Kamili. - He wanted to get Kamila's attention somehow. Pomyślał, że jak was skłóci, to będzie miał szansę i swoje pięć minut. He thought that if he disturbed you, he would have a chance and his own five minutes.

– Małgoś… – szlochała Kamila. – Ja przepraszam, że mogłam choć przez chwilę pomyśleć, że to ty. "I'm sorry if I thought for a moment it was you." Kartka zupełnie mnie zmyliła. Zgłupiałam. Poza tym… ten breloczek… bzdura. Besides… this key ring… crap. Nie wart takich emocji. A ten debil Michał nie ma u mnie żadnych szans. Jutro przyniosę do szkoły jego walentynkowego słonika i mu na łbie rozbiję!! ! – A ja mam coś dla ciebie – powiedziała wesoło Kinga i wyciągnęła z kieszeni kurtki maleńką paczuszkę. ! "And I have something for you," said Kinga cheerfully and pulled a tiny package from her jacket pocket. – To nie ode mnie – zastrzegła. "It's not from me," she said. – Nie powiem od kogo. - I won't tell from whom.

– Małgorela! - Małgorela! Jeśli zależy ci tak bardzo na tym breloczku, to trochę ci dołożę, a trochę zarób – w drzwiach rozległ się głos taty. If you care so much about this key ring, I'll give you a little more, and earn a little - Dad's voice said in the doorway. – Zanieś stare gazety do punktu skupu, zbierz butelki i oddaj do sklepu… No i nadal aktualna jest propozycja pani Anny, możesz wyprowadzać jej psa. Za każdy spacer dwa złote! Two zlotys for each walk!

– Pieniądze chętnie zarobię – odpowiedziała Małgosia. - I am willing to earn money - answered Gretel. – Ale breloczka kupować nie będę! - But I will not buy a key ring! – Uśmiechnęła się i pokazała to, co wyjęła z wręczonej przez Kingę paczuszki. She smiled and showed what she had taken from Kinga's package.

Na jej dłoni leżał pluszowy breloczek małpka. In her hand was a plush monkey key ring. Tylko kto jej to podarował? But who gave her this?