×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

7 metrów pod ziemią, Jak wygląda świat BEZ SEKSU? – 7 metrów pod ziemią

Jak wygląda świat BEZ SEKSU? – 7 metrów pod ziemią

Jestem osobą aseksualną,

czyli nie odczuwam napięcia seksualnego

ani w kierunku do mężczyzn, ani w kierunku do kobiet.

Strasznie mnie bawi reakcja ludzi, którzy się dowiadują,

że ja się nie masturbuję. W ogóle.

Jest... taki szok w tym wszystkim,

takie: „Jezus, ale jak to? A mogę cię dotknąć?”.

Spotkałam się i z agresją, spotkałam się i z wyśmiewaniem,

spotkałam się także z próbą leczenia mnie

za pomocą seksu bez mojej zgody.

Aseksualizm to jest troszeczkę jak Chupacabra,

bo niby każdy coś słyszał,

niektórzy nawet wiedzą co to jest,

ale nikt absolutnie nie wierzy w jego istnienie.

– Ewa, nieczęsto zaczyna się rozmowę od takiego pytania,

ale w tej sytuacji wydaje się uzasadnione.

Z iloma facetami spałaś?

– Z żadnym, absolutnie.

Ani z kobietą, ani z mężczyzną. Nigdy.

– Powiedz, jak to jest możliwe? Z czego to wynika?

– Wynika to z tego, że jestem osobą aseksualną,

czyli nie pożądam, nie odczuwam napięcia seksualnego

ani w kierunku do mężczyzn, ani w kierunku do kobiet.

– Napięcie seksualne to jedno,

co natomiast jeśli chodzi o emocje?

Czy zakochujesz się w innych osobach?

– Wydaje mi się, że jestem do tego zdolna, aczkolwiek jeszcze...

Troszeczkę u mnie też to inaczej wygląda,

ponieważ absolutnie nie zwracam uwagi na wygląd.

Więc... I to brzmi strasznie płytko, prawda?

Ale jednak dla mnie ani kobiety, ani mężczyźni nie są atrakcyjni pod kątem seksualnym,

więc jeżeli miałabym się w kimś zakochać,

to musi być to osoba, którą naprawdę bardzo dobrze znam.

Tak mi się wydaje.

I w pewnym momencie może zakwitłoby jakieś uczucie.

Aczkolwiek nie ma u mnie czegoś takiego jak jakiś nagły wybuch hormonów, prawda,

i „o mój Boże, kocham tego człowieka!”.

– Kiedy zauważyłaś po raz pierwszy,

że właściwie jesteś nieco inna niż na przykład twoje koleżanki?

– W zasadzie domyślałam się tego gdzieś podświadomie już od bardzo dawna.

Już kiedy... w latach lastoletnich, kiedy zaczynały się te...

Kiedy dziewczynki zaczynały się interesować chłopcami,

chłopcy dziewczynkami i tak dalej,

u mnie to nie wystąpiło. W ogóle.

I czasami nawet żeby ukryć to, że jestem inna,

udawałam.

Na siłę udawałam, że „no dobra, przeszedł jakiś chłopak,

to będę teraz mówiła moim koleżankom, że to jest ten, w którym się zakochałam”.

A później szukałam jakiejś sytuacji, dzięki której mogłabym się w nim „odkochać”.

Na przykład, no nie wiem... Zobaczyłam, że dłubie w nosie.

To potem powiedziałam dziewczynom, że „nie, wiecie co,

ja nie będę do niego zagadywać, bo on dłubie w nosie”.

Ale na szczęście w pewnym momencie zainteresowanie moim życiem

tych moich koleżanek zniknęło i mogłam przestać udawać.

– Dlaczego właściwie udawałaś? Czy ta presja była silna?

– Tak. Ze strony moich rówieśników była dosyć silna.

Byłam troszeczkę, nawet bym powiedziała, może nie tak, że wyśmiewana,

co jednak osoby, które uważały, że są moimi przyjaciółkami i tak dalej,

one usiłowały na mnie wymusić to, żebym czuła to, co czują one.

I na takiej zasadzie, że: „nie zachowuj się jak dziecko”,

„ty już masz 16 lat i jesteś jeszcze dziewicą?!”,

„co ty wyprawiasz dziewczyno ze swoim życiem?!”, „marnujesz się!”.

I jakby w ten sposób czułam nacisk, aczkolwiek on spływał wtedy po mnie.

Ja nie znałam jeszcze... Myślałam, że jestem zupełnie normalna,

tylko po prostu, że to przyjdzie z czasem.

Ale w miarę upływu lat zaczęłam zastanawiać się, czy coś jest jednak ze mną nie tak.

– A czy tobie to w jakikolwiek sposób przeszkadzało? To, że nie czujesz popędu seksualnego?

– Mi osobiście nie.

Co więcej, ja bym powiedziała nawet, że widzę pewną zaletę w tym, ale...

– Na czym polega? – Ta zaleta polega na tym,

że jednak ludzie, którzy są w związkach i się zakochują...

Oni są jednak w jakiś sposób ograniczeni przez swój związek. Przez rodzinę, którą zakładają.

Ja przy tym, że mam na przykład bardzo ambitne plany:

ja chcę wyjeżdżać, teraz niedługo będę wyjeżdżała za granicę do pracy, jednej, drugiej, trzeciej,

nie mam jakby tego balastu w postaci związku, w postaci zakochania.

Znaczy też nie twierdzę, że miłość jest absolutnie zła,

ale jednak są takie rzeczy, że ludzie rezygnują dla swojej drugiej połówki z wielu rzeczy.

A ja nie mam tego problemu.

– Czyli właściwie i wtedy i dzisiaj nie odczuwałaś i nie odczuwasz jakiegoś dyskomfortu z tego tytułu?

– Nie, absolutnie.

– A kiedy tak naprawdę uświadomiłaś sobie, że jesteś asem? „Asem”, czyli osobą aseksualną.

Kiedy dowiedziałaś się co to takiego?

– O słowie aseksualizm... W ogóle to słowo poznałam już gdzieś jak byłam na studiach.

I zupełnie przypadkiem... Przeglądałam coś w internecie

i nagle zwróciłam uwagę na to słowo.

Wpisałam, zaczęłam o tym czytać... I mówię: „Kurczę! To o mnie!”.

Więc potem natrafiłam na forum dla osób aseksualnych

i coraz bardziej jednak uświadamiam sobie, że to jednak chyba to... Że ja jestem aseksualna.

– Znasz więcej takich osób, na tym forum na przykład?

– Tak. Byłam nawet na spotkaniu osób aseksualnych.

Znam ich osobiście, rozmawiamy ze sobą i utrzymujemy ze sobą kontakt.

– Czy są wśród nich także mężczyźni? Czy tylko kobiety?

– Są mężczyźni.

– Większość? Mniejszość? Jak wygląda statystyka?

– Według statystyki jest to mniejszość.

Aczkolwiek, ja przyczyn tego widzę kilka.

No przede wszystkim...

Kobiety, wydaje mi się, że chętniej są w stanie przyznać,

że nie są typowo heteroseksualne.

Jednak dla mężczyzny przyznać się, że no nie jest hetero,

to jest jednak taka dosyć trudniejsza sprawa.

Poza tym, jest tam...

Przeważająca ilość osób są to młode kobiety.

Osoby młodsze także chętniej wyszukują informacje, szukają pomocy,

chcą się dowiedzieć, kim są.

Poza tym, wydaje mi się, że kobiety też o wiele później swoją seksualność odkrywają.

Więc mogą tam być też młode osoby, które po prostu jeszcze siebie nie odkryły.

– Czy ty w którymś momencie próbowałaś jakoś zawalczyć o ten swój popęd seksualny?

Czy coś z tym robiłaś?

– Chciałam się dowiedzieć na pewno, czy to nie jest choroba.

Więc, nie mówiąc nikomu, ani rodzinie, ani znajomym, poszłam do ginekologa.

Powiedziałam, że podejrzewam, że jestem osobą aseksualną,

nie odczuwam pociągu seksualnego do mężczyzn i kobiet.

Pani zbadała mnie, wykonała badanie USG

i zleciła badanie hormonów w poszczególnych dniach cyklu miesiączkowego.

Ja wykonałam te badania i wyszło mi...

Wszystko w normie miałam.

Miałam nieco tam zawyżony poziom testosteronu, aczkolwiek było to w granicach normy,

więc absolutnie nie mogło to wpływać tak drastycznie

na to, co odczuwam, a czego nie.

Aczkolwiek pani ginekolog przepisała mi leki hormonalne, które stosowałam przez parę miesięcy.

Nic się pod tym kątem nie zmieniło.

Zaleciła mi też wizytę u seksuologa, psychologa.

U seksuologa nie byłam... nawet nie wiem... nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Zapomniałam.

U psychologa byłam, więc...

– I był jakiś efekt? Co się działo?

– Nie. U psychologa było to jedno z jednych moich takich gorszych wspomnień tak naprawdę pod tym kątem,

ponieważ pani psycholog wydała opinię zanim tak naprawdę mnie dokładnie wysłuchała.

Ona mi powiedziała, że jest to choroba, że trzeba to wyleczyć.

Doszukiwała się w moim życiu, w mojej przeszłości...

Doszukiwała się jakichś traum,

które mogły sprawić, że jestem taka, jaka jestem.

Dopytywała się mnie... Jakby, zaszczuła mnie do tego stopnia,

że ja się jej tłumaczyłam z mojego braku orientacji albo z mojej orientacji.

Różnie się mówi na to.

I po tej wizycie u psychologa zrezygnowałam tak naprawdę z dalszej diagnozy.

Seksuolodzy, a przynajmniej część seksuologów uważa, że aseksualizm

to zaburzenie popędu seksualnego, czyli jakiś defekt.

– Ty czujesz się, jakbyś miała jakiś defekt?

– Nie, absolutnie. – Jakbyś była w jakiś sposób zaburzona?

– Absolutnie. Osoby aseksualne, to trzeba zaznaczyć,

to nie są osoby, które nie są w stanie fizycznie odczuwać przyjemności.

One...

To, co różni osoby aseksualne od osób seksualnych, jest to,

że ani mężczyźni, ani kobiety nie są dla nich atrakcyjni pod kątem seksualnym.

Są osoby, które mają wysoki poziom libido i na przykłąd muszą to swoje napięcie rozładować.

Poprzez masturbację chociażby.

Ja akurat tego nie mam, dzięki Bogu, bo...

– Dzięki Bogu? – Bo po co mi to tak naprawdę?

No skoro dla mnie ludzie są nie za piękni pod kątem właśnie takim seksualnym,

to po co mi napięcie seksualne w ogóle?

Są osoby aseksualne, które mają potrzebę uprawiania masturbacji.

No mnie to akurat nie dotyczy.

– Trzeba mieć w sobie dużo odwagi,

żeby w Polsce mówić publicznie coś takiego, że jest się osobą aseksualną?

– Wbrew pozorom tak.

Kiedy dowiedziałam się, że jestem aseksualna,

pomyślałam: „OK, to będę się tak identyfikować, będę to mówić”,

bo nie wierzyłam w to, co mówią niektórzy, że taka jest straszliwa nienawiść

do osób nieheteronormatywnych w Polsce.

Nie wierzyłam w to, że ktoś może kogoś pobić, zwyzywać za to, że jest, jaki jest.

I bardzo się jednak na społeczeństwie zawiodłam,

ponieważ spotkałam się i z agresją,

spotkałam się i z wyśmiewaniem,

spotkałam się także z próbą leczenia mnie za pomocą seksu bez mojej zgody.

Na szczęście do niczego nie doszło. Jednak potrafię głośno krzyczeć,

więc zwróciłam na siebie uwagę osób, które były w pobliżu.

– Czy możesz opisać tę sytuację? O co chodziło?

– Tak. Byłam na spotkaniu ze znajomymi.

To nawet nie była domówka, tak naprawdę taka...

Była muzyka, był alkohol i jedna z osób się dosyć mocno upiła.

Były tam osoby różnej orientacji, więc ja też bez żadnego problemu

powiedziałam o tym, że jestem aseksualna,

co wywołało taką dosyć sporą burzę na ten temat.

Ponieważ „no jak to tak? No przecież.

Do chłopca rozumiem, do dziewczynki rozumiem, ale tak w ogóle to absolutnie, nie ma mowy”.

No i padały oczywiście takie argumenty, które usłyszał chyba każdy...

usłyszała chyba każda osoba, która identyfikuje się jako aseksualna.

Czyli: „kiedyś ci minie”, „kiedyś spotkasz odpowiednią osobę” albo „no nie rób z siebie cnotki niewydymki”.

Wszystkie te słowa padły i jedna z tych osób...

Tak się złożyło, że zostaliśmy w pewnym momencie sami w jednym pomieszczeniu.

I on próbował mi udowodnić, że... teraz zacytuję:

że jak on mnie weźmie, to zachce mi się piernia i odechce piernia.

Na szczęście do niczego nie doszło i ta osoba jak wytrzeźwiała i uświadomiła sobie, co zrobiła,

to przepraszała mnie za to, więc ja wybaczyłam tej osobie

i absolutnie nie mam do niej żadnego żalu teraz.

To był incydent, natomiast...

– Jakich sytuacji doświadczasz najczęściej?

Co słyszysz od ludzi, kiedy mówisz im, że jesteś osobą aseksualną?

Jakie są reakcje?

– Ja się śmieję, że aseksualizm to jest troszeczkę jak Chupacabra,

bo niby każdy coś słyszał, niektórzy nawet wiedzą co to jest,

ale nikt absolutnie nie wierzy w jego istnienie.

Największym takim moim problemem jest to, że ludzie nie wierzą w to, co ja mówię.

Uważają, że... Wyśmiewają mnie, po prostu.

Z pobłażaniem mnie traktują. „No dobra tam! Chrzanisz. Trafisz jeszcze na tego jedynego!”. Albo:

„dobrego bolca nie wyczułaś”. To też jest bardzo taki temat...

– Co Twoi bliscy, co rodzina, co znajomi? Jak oni to przyjmują?

Już pogodzili się z tym, że tak jest, czy jeszcze gdzieś tam cię podpytują o kawalera?

– O kawalera to ja bez przerwy słyszę pytania.

Słyszę pytania „kiedy wnuk?”.

Mojej mamie powiedziałam, że jestem aseksualna.

Przyjęła to ze śmiechem. Tak jak tak naprawdę każdy, że „no dobra, dobra. Zobaczymy za parę lat”.

I tak naprawdę nie mam do niej żalu,

ale spowodowało to, że już w mojej rodzinie nikomu o tym nie powiedziałam.

– Na tym poprzestałaś. – Tak. Poprzestałam na tym.

Po prostu mówię, że nie chcę mieć partnera żadnego. I tyle.

– A znajomi są wyrozumiali czy wciąż musisz mierzyć się z jakimiś uwagami, docinkami?

– Zależy którzy.

Bo są tacy, którzy mówią, że „OK, jak najbardziej rozumieją”.

Są tacy, którzy mówią, że rozumieją, ale na przykład w dalszych rozmowach łapią mnie bez przerwy za słówka.

„No, ale zaraz. Jak ty lubisz jak ktoś cię drapie po głowie, a przecież Freud mówi, że każdy dotyk to jest przyjemność seksualna,

więc ty nie możesz być aseksualna, skoro lubisz jak ktoś cię pogłaszcze po głowie”.

Więc wychwytują takie słówka albo no...

Ja też nie jestem dzikusem. Ja wiem, że ludzie uprawiają seks,

więc zdarza mi się pożartować. Zdarza mi się zaśmiać.

To jest zaraz takie zaskoczenie:

„No ale zaraz! Jesteś aseksualna. To chyba nie jesteś, skoro ciebie to bawi?”.

Więc takie sytuacje słyszę.

Słyszę też takie, że ludzie mówią absolutnie, że oni w to nie wierzą,

że kiedyś mi się to odmieni na pewno.

Ja nawet już nawet się z nimi nie kłócę. Nie chce mi się.

Ostatnio się dowiedziałam, że flirtuję z ludźmi.

Co?

Dla mnie to była moja odpowiedź.

Kiedy?

„No tutaj z tym chłopakiem jak gadałaś tak się uśmiechałaś”.

Dla mnie ja byłam po prostu miła.

– Czyli spotkałaś się z takim zarzutem po to, by ktoś mógł ci udowodnić, że jednak próbujesz go poderwać.

– Tak. Dokładnie.

Bo zaprosiłam kolegę do kina. Miałam bilet i mówię:

„Idziesz ze mną do kina?”. „No OK, idę”.

A potem: „To dlaczego ty ze mną flirtujesz, skoro jesteś aseksualna?”.

Ja flirtuję?

No nie, chyba nie...

Więc to najczęstsze takie są...

– Jak wygląda świat bez seksu?

Jest znośny?

– Przepraszam, że się śmieję.

– Pytam o to, no bo właściwie świat ocieka seksem.

– No ocieka. – Tymczasem...

– Niech sobie ocieka.

Mnie to nie drażni w żaden sposób... No może zdenerwuję się jak

jest jakaś reklama zmywarki i reklamuje ją roznegliżowana pani.

No ile można, prawda?

Ale tak to nie sądzę, żeby była to kwestia tylko osób aseksualnych.

To może drażnić każdego. Aczkolwiek, no...

Życie osoby aseksualnej jest zaskakująco normalne.

Po prostu nie ma pierwiastka seksu w tym.

Ale zaśmiałam się, ponieważ strasznie mnie bawi reakcja ludzi,

którzy się dowiadują, że ja się nie masturbuję. W ogóle.

Jest... taki szok w tym wszystkim,

takie: „Jezus, ale jak to? A mogę cię dotknąć?”.

No jeszcze chwilę i się zaczną do mnie modlić.

– Seks rozładowuje napięcie. – Tak.

– Czy Ty nie jesteś spięta? Permanentnie?

– Nie, absolutnie.

Jestem bardzo wesołą, rozluźnioną osobą.

– Czyli obalamy ten mit?

– Tak.

– A nie jesteś samotna? Czy nie czujesz się samotnie?

– Nie.

– Czy nie marzysz o tym, by na przykład... Nie próbuję ci tego sugerować.

Natomiast czy nie marzysz o tym, by spędzać czas z bliską osobą?

By właśnie pójść z kimś do kina, przytulić się,

pospacerować, obejrzeć film...?

Czy nie brakuje ci towarzysza życia?

– Miałam nawet dwa miesiące temu taki kryzys,

ponieważ rozmawiałam z osobą, która bardzo dużo podróżuje po świecie.

I to było zawsze takie moje marzenie,

ale z racji tego, że jestem kobietą,

to nie w każde miejsce bezpiecznie jest mi samotnie podróżować.

Poza tym... No lepiej jest podróżować z...

z przyjacielem, z przyjaciółką albo z grupą znajomych

niż w samotności.

I kiedy ja sobie uświadomiłam, że nie mam, tak naprawdę,

takiej grupy ludzi, z kim mogłabym właśnie gdzieś wyjechać,

autostopem do Grecji na przykład...

No to było mi... To miałam taki epizod smutku.

Aczkolwiek w pewnym momencie uznałam, że OK.

Będę podróżowała w miejsca, w które mogę pojechać samotnie.

I mi przeszło. Więc...

No nie pojadę do, nie wiem...

do Peru, do Brazylii, gdzieś tam w zaułki. Nie będę się tam szwendać sama,

ale no trudno.

– Powiedziałaś o tym, że kiedy mówisz ludziom, że jesteś aseksualna

to najczęściej spotykasz się z jakimś takim śmiechem...

A powiedz proszę, jak ludzie powinni zachowywać się,

kiedy dostają taką informację? Czego byś sobie życzyła?

– Wiesz co... Ciężko mi na to odpowiedzieć tak naprawdę.

Dla mnie najlepiej, żeby reagowali tak jak ja reaguję,

jak mi kolega powie, że jest gejem.

„OK”. No i tyle.

Ja generalnie uważam, że seksualność nie jest absolutnie miarą wartości człowieka.

I to, z kim kto chodzi do łóżka, z kim nie chodzi do łóżka,

tak naprawdę nie definiuje jego osoby.

To nie jest jedyna rzecz, która go definiuje. O, w ten sposób bardziej.

I na przykład ja nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo interesują się

życiem intymnym innych.

– Wydaje mi się, że w Polsce niewiele jest osób,

które mają w sobie tę odwagę,

by publicznie mówić o tym, że są aseksualne.

Ty ją znalazłaś, tę odwagę.

Jaka jest Twoja motywacja? Dlaczego to robisz?

– Przede wszystkim dlatego, że osoby aseksualne

są tak naprawdę nietolerowane z każdej strony.

Zarówno osób tak heteroseksualnych,

jak i spektrum takiego radykalnego LGBT.

– Nawet? – Tak.

Mi się zdarzyło zostać wyproszoną ze spotkania LGBT,

ponieważ „jestem za mało niehetero, a poza tym oni nie leczą chorób”.

To są dosłowne słowa, którymi pożegnano mnie ze spotkania.

Wyproszono mnie ze spotkania.

I myślę, że...

To, że teraz tutaj siedzę i o tym mówię,

da wielu osobom do myślenia, że to wcale tak nie jest, jak im się wydaje.

Kiedy jeszcze niedawno przecież osoby homoseksualne walczyły

o równouprawnienie. O to, żeby mogły chociażby brać małżeństwa

czy związki partnerskie zakładać.

Osoby aseksualne są poziom niżej.

Ponieważ jesteśmy na takim etapie,

w którym próbujemy udowodnić, że nie jesteśmy chorzy.

Czyli coś, co osoby homoseksualne i biseksualne mają już dawno za sobą.

Ludzie próbują sobie wytłumaczyć mój aseksualizm w najróżniejszy sposób.

Taką najgorszą rzeczą, jaką usłyszałam, to było to,

że na pewno mnie mój tata w dzieciństwie gwałcił.

I to najbardziej mnie chyba, ze wszystkiego co usłyszałam, to mnie najbardziej zabolało.

– Obyś nigdy już czegoś takiego nie usłyszała.

Dziękuję ci za spotkanie. Wielki szacun za odwagę. – Ja również dziękuję.


Jak wygląda świat BEZ SEKSU? – 7 metrów pod ziemią Wie sieht eine Welt OHNE SEX aus? - 7 Meter unter der Erde What does a world WITHOUT SEX look like? - 7 meters underground

Jestem osobą aseksualną,

czyli nie odczuwam napięcia seksualnego

ani w kierunku do mężczyzn, ani w kierunku do kobiet.

Strasznie mnie bawi reakcja ludzi, którzy się dowiadują,

że ja się nie masturbuję. W ogóle.

Jest... taki szok w tym wszystkim,

takie: „Jezus, ale jak to? A mogę cię dotknąć?”.

Spotkałam się i z agresją, spotkałam się i z wyśmiewaniem,

spotkałam się także z próbą leczenia mnie

za pomocą seksu bez mojej zgody.

Aseksualizm to jest troszeczkę jak Chupacabra, Asexualität ist ein bisschen wie die Chupacabra,

bo niby każdy coś słyszał,

niektórzy nawet wiedzą co to jest,

ale nikt absolutnie nie wierzy w jego istnienie.

– Ewa, nieczęsto zaczyna się rozmowę od takiego pytania,

ale w tej sytuacji wydaje się uzasadnione.

Z iloma facetami spałaś?

– Z żadnym, absolutnie.

Ani z kobietą, ani z mężczyzną. Nigdy.

– Powiedz, jak to jest możliwe? Z czego to wynika?

– Wynika to z tego, że jestem osobą aseksualną,

czyli nie pożądam, nie odczuwam napięcia seksualnego

ani w kierunku do mężczyzn, ani w kierunku do kobiet.

– Napięcie seksualne to jedno,

co natomiast jeśli chodzi o emocje?

Czy zakochujesz się w innych osobach?

– Wydaje mi się, że jestem do tego zdolna, aczkolwiek jeszcze...

Troszeczkę u mnie też to inaczej wygląda,

ponieważ absolutnie nie zwracam uwagi na wygląd.

Więc... I to brzmi strasznie płytko, prawda?

Ale jednak dla mnie ani kobiety, ani mężczyźni nie są atrakcyjni pod kątem seksualnym,

więc jeżeli miałabym się w kimś zakochać,

to musi być to osoba, którą naprawdę bardzo dobrze znam.

Tak mi się wydaje.

I w pewnym momencie może zakwitłoby jakieś uczucie.

Aczkolwiek nie ma u mnie czegoś takiego jak jakiś nagły wybuch hormonów, prawda,

i „o mój Boże, kocham tego człowieka!”.

– Kiedy zauważyłaś po raz pierwszy,

że właściwie jesteś nieco inna niż na przykład twoje koleżanki?

– W zasadzie domyślałam się tego gdzieś podświadomie już od bardzo dawna. - Tatsächlich hatte ich das im Unterbewusstsein schon seit langem vermutet.

Już kiedy... w latach lastoletnich, kiedy zaczynały się te...

Kiedy dziewczynki zaczynały się interesować chłopcami,

chłopcy dziewczynkami i tak dalej,

u mnie to nie wystąpiło. W ogóle.

I czasami nawet żeby ukryć to, że jestem inna,

udawałam.

Na siłę udawałam, że „no dobra, przeszedł jakiś chłopak,

to będę teraz mówiła moim koleżankom, że to jest ten, w którym się zakochałam”.

A później szukałam jakiejś sytuacji, dzięki której mogłabym się w nim „odkochać”.

Na przykład, no nie wiem... Zobaczyłam, że dłubie w nosie.

To potem powiedziałam dziewczynom, że „nie, wiecie co,

ja nie będę do niego zagadywać, bo on dłubie w nosie”.

Ale na szczęście w pewnym momencie zainteresowanie moim życiem

tych moich koleżanek zniknęło i mogłam przestać udawać.

– Dlaczego właściwie udawałaś? Czy ta presja była silna?

– Tak. Ze strony moich rówieśników była dosyć silna.

Byłam troszeczkę, nawet bym powiedziała, może nie tak, że wyśmiewana,

co jednak osoby, które uważały, że są moimi przyjaciółkami i tak dalej,

one usiłowały na mnie wymusić to, żebym czuła to, co czują one.

I na takiej zasadzie, że: „nie zachowuj się jak dziecko”,

„ty już masz 16 lat i jesteś jeszcze dziewicą?!”,

„co ty wyprawiasz dziewczyno ze swoim życiem?!”, „marnujesz się!”.

I jakby w ten sposób czułam nacisk, aczkolwiek on spływał wtedy po mnie. Und so habe ich den Druck irgendwie gespürt, obwohl er mich zu der Zeit überrollt hat.

Ja nie znałam jeszcze... Myślałam, że jestem zupełnie normalna, Ich wusste es noch nicht... Ich dachte, ich sei völlig normal,

tylko po prostu, że to przyjdzie z czasem.

Ale w miarę upływu lat zaczęłam zastanawiać się, czy coś jest jednak ze mną nie tak.

– A czy tobie to w jakikolwiek sposób przeszkadzało? To, że nie czujesz popędu seksualnego?

– Mi osobiście nie.

Co więcej, ja bym powiedziała nawet, że widzę pewną zaletę w tym, ale...

– Na czym polega? – Ta zaleta polega na tym, - Worin besteht er? - Dieser Vorteil besteht darin,

że jednak ludzie, którzy są w związkach i się zakochują...

Oni są jednak w jakiś sposób ograniczeni przez swój związek. Przez rodzinę, którą zakładają.

Ja przy tym, że mam na przykład bardzo ambitne plany:

ja chcę wyjeżdżać, teraz niedługo będę wyjeżdżała za granicę do pracy, jednej, drugiej, trzeciej,

nie mam jakby tego balastu w postaci związku, w postaci zakochania.

Znaczy też nie twierdzę, że miłość jest absolutnie zła,

ale jednak są takie rzeczy, że ludzie rezygnują dla swojej drugiej połówki z wielu rzeczy.

A ja nie mam tego problemu.

– Czyli właściwie i wtedy i dzisiaj nie odczuwałaś i nie odczuwasz jakiegoś dyskomfortu z tego tytułu?

– Nie, absolutnie.

– A kiedy tak naprawdę uświadomiłaś sobie, że jesteś asem? „Asem”, czyli osobą aseksualną. - Und wann haben Sie eigentlich gemerkt, dass Sie ein Ass sind? Ace" bedeutet eine asexuelle Person.

Kiedy dowiedziałaś się co to takiego?

– O słowie aseksualizm... W ogóle to słowo poznałam już gdzieś jak byłam na studiach.

I zupełnie przypadkiem... Przeglądałam coś w internecie

i nagle zwróciłam uwagę na to słowo.

Wpisałam, zaczęłam o tym czytać... I mówię: „Kurczę! To o mnie!”.

Więc potem natrafiłam na forum dla osób aseksualnych

i coraz bardziej jednak uświadamiam sobie, że to jednak chyba to... Że ja jestem aseksualna.

– Znasz więcej takich osób, na tym forum na przykład?

– Tak. Byłam nawet na spotkaniu osób aseksualnych.

Znam ich osobiście, rozmawiamy ze sobą i utrzymujemy ze sobą kontakt.

– Czy są wśród nich także mężczyźni? Czy tylko kobiety?

– Są mężczyźni.

– Większość? Mniejszość? Jak wygląda statystyka?

– Według statystyki jest to mniejszość.

Aczkolwiek, ja przyczyn tego widzę kilka.

No przede wszystkim...

Kobiety, wydaje mi się, że chętniej są w stanie przyznać,

że nie są typowo heteroseksualne.

Jednak dla mężczyzny przyznać się, że no nie jest hetero,

to jest jednak taka dosyć trudniejsza sprawa.

Poza tym, jest tam...

Przeważająca ilość osób są to młode kobiety.

Osoby młodsze także chętniej wyszukują informacje, szukają pomocy,

chcą się dowiedzieć, kim są.

Poza tym, wydaje mi się, że kobiety też o wiele później swoją seksualność odkrywają.

Więc mogą tam być też młode osoby, które po prostu jeszcze siebie nie odkryły.

– Czy ty w którymś momencie próbowałaś jakoś zawalczyć o ten swój popęd seksualny?

Czy coś z tym robiłaś?

– Chciałam się dowiedzieć na pewno, czy to nie jest choroba.

Więc, nie mówiąc nikomu, ani rodzinie, ani znajomym, poszłam do ginekologa.

Powiedziałam, że podejrzewam, że jestem osobą aseksualną,

nie odczuwam pociągu seksualnego do mężczyzn i kobiet.

Pani zbadała mnie, wykonała badanie USG

i zleciła badanie hormonów w poszczególnych dniach cyklu miesiączkowego.

Ja wykonałam te badania i wyszło mi...

Wszystko w normie miałam.

Miałam nieco tam zawyżony poziom testosteronu, aczkolwiek było to w granicach normy,

więc absolutnie nie mogło to wpływać tak drastycznie

na to, co odczuwam, a czego nie.

Aczkolwiek pani ginekolog przepisała mi leki hormonalne, które stosowałam przez parę miesięcy.

Nic się pod tym kątem nie zmieniło. In dieser Hinsicht hat sich nichts geändert.

Zaleciła mi też wizytę u seksuologa, psychologa.

U seksuologa nie byłam... nawet nie wiem... nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Zapomniałam.

U psychologa byłam, więc...

– I był jakiś efekt? Co się działo?

– Nie. U psychologa było to jedno z jednych moich takich gorszych wspomnień tak naprawdę pod tym kątem,

ponieważ pani psycholog wydała opinię zanim tak naprawdę mnie dokładnie wysłuchała.

Ona mi powiedziała, że jest to choroba, że trzeba to wyleczyć.

Doszukiwała się w moim życiu, w mojej przeszłości...

Doszukiwała się jakichś traum,

które mogły sprawić, że jestem taka, jaka jestem.

Dopytywała się mnie... Jakby, zaszczuła mnie do tego stopnia,

że ja się jej tłumaczyłam z mojego braku orientacji albo z mojej orientacji.

Różnie się mówi na to.

I po tej wizycie u psychologa zrezygnowałam tak naprawdę z dalszej diagnozy.

Seksuolodzy, a przynajmniej część seksuologów uważa, że aseksualizm

to zaburzenie popędu seksualnego, czyli jakiś defekt.

– Ty czujesz się, jakbyś miała jakiś defekt?

– Nie, absolutnie. – Jakbyś była w jakiś sposób zaburzona?

– Absolutnie. Osoby aseksualne, to trzeba zaznaczyć, - Ganz genau. Asexuelle Menschen, darauf muss man hinweisen,

to nie są osoby, które nie są w stanie fizycznie odczuwać przyjemności.

One...

To, co różni osoby aseksualne od osób seksualnych, jest to,

że ani mężczyźni, ani kobiety nie są dla nich atrakcyjni pod kątem seksualnym.

Są osoby, które mają wysoki poziom libido i na przykłąd muszą to swoje napięcie rozładować.

Poprzez masturbację chociażby.

Ja akurat tego nie mam, dzięki Bogu, bo...

– Dzięki Bogu? – Bo po co mi to tak naprawdę?

No skoro dla mnie ludzie są nie za piękni pod kątem właśnie takim seksualnym, Nun, für mich sind die Menschen aus sexueller Sicht nicht zu schön,

to po co mi napięcie seksualne w ogóle? Wozu brauche ich dann überhaupt sexuelle Spannung?

Są osoby aseksualne, które mają potrzebę uprawiania masturbacji.

No mnie to akurat nie dotyczy.

– Trzeba mieć w sobie dużo odwagi,

żeby w Polsce mówić publicznie coś takiego, że jest się osobą aseksualną?

– Wbrew pozorom tak. - Wider Erwarten, ja.

Kiedy dowiedziałam się, że jestem aseksualna,

pomyślałam: „OK, to będę się tak identyfikować, będę to mówić”,

bo nie wierzyłam w to, co mówią niektórzy, że taka jest straszliwa nienawiść

do osób nieheteronormatywnych w Polsce.

Nie wierzyłam w to, że ktoś może kogoś pobić, zwyzywać za to, że jest, jaki jest.

I bardzo się jednak na społeczeństwie zawiodłam,

ponieważ spotkałam się i z agresją,

spotkałam się i z wyśmiewaniem,

spotkałam się także z próbą leczenia mnie za pomocą seksu bez mojej zgody. Ich wurde auch mit dem Versuch konfrontiert, mich ohne meine Zustimmung mit Sex zu behandeln.

Na szczęście do niczego nie doszło. Jednak potrafię głośno krzyczeć,

więc zwróciłam na siebie uwagę osób, które były w pobliżu.

– Czy możesz opisać tę sytuację? O co chodziło?

– Tak. Byłam na spotkaniu ze znajomymi.

To nawet nie była domówka, tak naprawdę taka...

Była muzyka, był alkohol i jedna z osób się dosyć mocno upiła. Es gab Musik, es gab Alkohol und eine Person war ziemlich betrunken.

Były tam osoby różnej orientacji, więc ja też bez żadnego problemu

powiedziałam o tym, że jestem aseksualna,

co wywołało taką dosyć sporą burzę na ten temat. was einen ziemlichen Sturm zu diesem Thema ausgelöst hat.

Ponieważ „no jak to tak? No przecież. Denn "na ja, wie kommt das? Nun ja, immerhin.

Do chłopca rozumiem, do dziewczynki rozumiem, ale tak w ogóle to absolutnie, nie ma mowy”. Bei einem Jungen verstehe ich es, bei einem Mädchen verstehe ich es, aber im Allgemeinen, auf keinen Fall".

No i padały oczywiście takie argumenty, które usłyszał chyba każdy...

usłyszała chyba każda osoba, która identyfikuje się jako aseksualna.

Czyli: „kiedyś ci minie”, „kiedyś spotkasz odpowiednią osobę” albo „no nie rób z siebie cnotki niewydymki”. Das bedeutet: "Eines Tages wirst du darüber hinwegkommen", "Eines Tages wirst du die richtige Person treffen" oder "Mach doch keine Tugend aus dir".

Wszystkie te słowa padły i jedna z tych osób...

Tak się złożyło, że zostaliśmy w pewnym momencie sami w jednym pomieszczeniu.

I on próbował mi udowodnić, że... teraz zacytuję:

że jak on mnie weźmie, to zachce mi się pier****nia i odechce pier****nia.

Na szczęście do niczego nie doszło i ta osoba jak wytrzeźwiała i uświadomiła sobie, co zrobiła,

to przepraszała mnie za to, więc ja wybaczyłam tej osobie

i absolutnie nie mam do niej żadnego żalu teraz.

To był incydent, natomiast...

– Jakich sytuacji doświadczasz najczęściej?

Co słyszysz od ludzi, kiedy mówisz im, że jesteś osobą aseksualną?

Jakie są reakcje?

– Ja się śmieję, że aseksualizm to jest troszeczkę jak Chupacabra,

bo niby każdy coś słyszał, niektórzy nawet wiedzą co to jest,

ale nikt absolutnie nie wierzy w jego istnienie.

Największym takim moim problemem jest to, że ludzie nie wierzą w to, co ja mówię.

Uważają, że... Wyśmiewają mnie, po prostu.

Z pobłażaniem mnie traktują. „No dobra tam! Chrzanisz. Trafisz jeszcze na tego jedynego!”. Albo:

„dobrego bolca nie wyczułaś”. To też jest bardzo taki temat...

– Co Twoi bliscy, co rodzina, co znajomi? Jak oni to przyjmują?

Już pogodzili się z tym, że tak jest, czy jeszcze gdzieś tam cię podpytują o kawalera?

– O kawalera to ja bez przerwy słyszę pytania.

Słyszę pytania „kiedy wnuk?”.

Mojej mamie powiedziałam, że jestem aseksualna.

Przyjęła to ze śmiechem. Tak jak tak naprawdę każdy, że „no dobra, dobra. Zobaczymy za parę lat”.

I tak naprawdę nie mam do niej żalu,

ale spowodowało to, że już w mojej rodzinie nikomu o tym nie powiedziałam.

– Na tym poprzestałaś. – Tak. Poprzestałam na tym.

Po prostu mówię, że nie chcę mieć partnera żadnego. I tyle.

– A znajomi są wyrozumiali czy wciąż musisz mierzyć się z jakimiś uwagami, docinkami?

– Zależy którzy.

Bo są tacy, którzy mówią, że „OK, jak najbardziej rozumieją”.

Są tacy, którzy mówią, że rozumieją, ale na przykład w dalszych rozmowach łapią mnie bez przerwy za słówka.

„No, ale zaraz. Jak ty lubisz jak ktoś cię drapie po głowie, a przecież Freud mówi, że każdy dotyk to jest przyjemność seksualna,

więc ty nie możesz być aseksualna, skoro lubisz jak ktoś cię pogłaszcze po głowie”.

Więc wychwytują takie słówka albo no...

Ja też nie jestem dzikusem. Ja wiem, że ludzie uprawiają seks,

więc zdarza mi się pożartować. Zdarza mi się zaśmiać.

To jest zaraz takie zaskoczenie:

„No ale zaraz! Jesteś aseksualna. To chyba nie jesteś, skoro ciebie to bawi?”.

Więc takie sytuacje słyszę.

Słyszę też takie, że ludzie mówią absolutnie, że oni w to nie wierzą,

że kiedyś mi się to odmieni na pewno.

Ja nawet już nawet się z nimi nie kłócę. Nie chce mi się.

Ostatnio się dowiedziałam, że flirtuję z ludźmi. Ich habe kürzlich herausgefunden, dass ich mit Menschen flirte.

Co?

Dla mnie to była moja odpowiedź.

Kiedy?

„No tutaj z tym chłopakiem jak gadałaś tak się uśmiechałaś”.

Dla mnie ja byłam po prostu miła.

– Czyli spotkałaś się z takim zarzutem po to, by ktoś mógł ci udowodnić, że jednak próbujesz go poderwać.

– Tak. Dokładnie.

Bo zaprosiłam kolegę do kina. Miałam bilet i mówię:

„Idziesz ze mną do kina?”. „No OK, idę”.

A potem: „To dlaczego ty ze mną flirtujesz, skoro jesteś aseksualna?”. Und dann: "Warum flirtest du dann mit mir, wenn du asexuell bist?".

Ja flirtuję?

No nie, chyba nie...

Więc to najczęstsze takie są...

– Jak wygląda świat bez seksu?

Jest znośny?

– Przepraszam, że się śmieję.

– Pytam o to, no bo właściwie świat ocieka seksem.

– No ocieka. – Tymczasem...

– Niech sobie ocieka. - Lass es tropfen.

Mnie to nie drażni w żaden sposób... No może zdenerwuję się jak

jest jakaś reklama zmywarki i reklamuje ją roznegliżowana pani.

No ile można, prawda? Nun, was kann man schon tun, oder?

Ale tak to nie sądzę, żeby była to kwestia tylko osób aseksualnych.

To może drażnić każdego. Aczkolwiek, no...

Życie osoby aseksualnej jest zaskakująco normalne.

Po prostu nie ma pierwiastka seksu w tym.

Ale zaśmiałam się, ponieważ strasznie mnie bawi reakcja ludzi,

którzy się dowiadują, że ja się nie masturbuję. W ogóle.

Jest... taki szok w tym wszystkim,

takie: „Jezus, ale jak to? A mogę cię dotknąć?”.

No jeszcze chwilę i się zaczną do mnie modlić. Noch eine Minute, dann fangen sie an, zu mir zu beten.

– Seks rozładowuje napięcie. – Tak.

– Czy Ty nie jesteś spięta? Permanentnie?

– Nie, absolutnie.

Jestem bardzo wesołą, rozluźnioną osobą.

– Czyli obalamy ten mit?

– Tak.

– A nie jesteś samotna? Czy nie czujesz się samotnie?

– Nie.

– Czy nie marzysz o tym, by na przykład... Nie próbuję ci tego sugerować.

Natomiast czy nie marzysz o tym, by spędzać czas z bliską osobą?

By właśnie pójść z kimś do kina, przytulić się,

pospacerować, obejrzeć film...?

Czy nie brakuje ci towarzysza życia?

– Miałam nawet dwa miesiące temu taki kryzys,

ponieważ rozmawiałam z osobą, która bardzo dużo podróżuje po świecie.

I to było zawsze takie moje marzenie,

ale z racji tego, że jestem kobietą,

to nie w każde miejsce bezpiecznie jest mi samotnie podróżować.

Poza tym... No lepiej jest podróżować z...

z przyjacielem, z przyjaciółką albo z grupą znajomych

niż w samotności.

I kiedy ja sobie uświadomiłam, że nie mam, tak naprawdę,

takiej grupy ludzi, z kim mogłabym właśnie gdzieś wyjechać,

autostopem do Grecji na przykład...

No to było mi... To miałam taki epizod smutku. Nun, ich war es... Ich war es, der einen solchen Anfall von Traurigkeit hatte.

Aczkolwiek w pewnym momencie uznałam, że OK.

Będę podróżowała w miejsca, w które mogę pojechać samotnie.

I mi przeszło. Więc...

No nie pojadę do, nie wiem...

do Peru, do Brazylii, gdzieś tam w zaułki. Nie będę się tam szwendać sama,

ale no trudno.

– Powiedziałaś o tym, że kiedy mówisz ludziom, że jesteś aseksualna

to najczęściej spotykasz się z jakimś takim śmiechem...

A powiedz proszę, jak ludzie powinni zachowywać się,

kiedy dostają taką informację? Czego byś sobie życzyła?

– Wiesz co... Ciężko mi na to odpowiedzieć tak naprawdę.

Dla mnie najlepiej, żeby reagowali tak jak ja reaguję,

jak mi kolega powie, że jest gejem.

„OK”. No i tyle.

Ja generalnie uważam, że seksualność nie jest absolutnie miarą wartości człowieka.

I to, z kim kto chodzi do łóżka, z kim nie chodzi do łóżka,

tak naprawdę nie definiuje jego osoby.

To nie jest jedyna rzecz, która go definiuje. O, w ten sposób bardziej.

I na przykład ja nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo interesują się

życiem intymnym innych.

– Wydaje mi się, że w Polsce niewiele jest osób,

które mają w sobie tę odwagę,

by publicznie mówić o tym, że są aseksualne.

Ty ją znalazłaś, tę odwagę.

Jaka jest Twoja motywacja? Dlaczego to robisz?

– Przede wszystkim dlatego, że osoby aseksualne

są tak naprawdę nietolerowane z każdej strony.

Zarówno osób tak heteroseksualnych,

jak i spektrum takiego radykalnego LGBT.

– Nawet? – Tak.

Mi się zdarzyło zostać wyproszoną ze spotkania LGBT,

ponieważ „jestem za mało niehetero, a poza tym oni nie leczą chorób”.

To są dosłowne słowa, którymi pożegnano mnie ze spotkania.

Wyproszono mnie ze spotkania.

I myślę, że...

To, że teraz tutaj siedzę i o tym mówię,

da wielu osobom do myślenia, że to wcale tak nie jest, jak im się wydaje.

Kiedy jeszcze niedawno przecież osoby homoseksualne walczyły

o równouprawnienie. O to, żeby mogły chociażby brać małżeństwa

czy związki partnerskie zakładać.

Osoby aseksualne są poziom niżej.

Ponieważ jesteśmy na takim etapie,

w którym próbujemy udowodnić, że nie jesteśmy chorzy.

Czyli coś, co osoby homoseksualne i biseksualne mają już dawno za sobą.

Ludzie próbują sobie wytłumaczyć mój aseksualizm w najróżniejszy sposób.

Taką najgorszą rzeczą, jaką usłyszałam, to było to, Das war das Schlimmste, was ich gehört habe,

że na pewno mnie mój tata w dzieciństwie gwałcił. Dass ich als Kind definitiv von meinem Vater vergewaltigt wurde.

I to najbardziej mnie chyba, ze wszystkiego co usłyszałam, to mnie najbardziej zabolało.

– Obyś nigdy już czegoś takiego nie usłyszała.

Dziękuję ci za spotkanie. Wielki szacun za odwagę. – Ja również dziękuję.