×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

7 metrów pod ziemią, Dlaczego świeckich pogrzebów jest coraz więcej? – 7 metrów pod ziemią

Dlaczego świeckich pogrzebów jest coraz więcej? – 7 metrów pod ziemią

Cześć, tu Rafał Gębura.

Jeśli jesteś głodny historii, po których nic już nie będzie takie samo,

polecam Ci moją książkę. Zajrzyj na:

i zamów swój egzemplarz.

Tymczasem zapraszam na wywiad.

Ja mam bardzo dużo tych świeckich pogrzebów, ja prowadzę bardzo dużo ceremonii.

Właściwie codziennie prowadzę pogrzeb.

To są pogrzeby ludzi bardzo inteligentnych

i w pełni świadomych. Ludzie wiedzą czego

chcą, czego oczekują.

Staram się, a przynajmniej moim założeniem od samego początku,

odkąd zaczęłam tą działalność, było to, aby

mój pogrzeb był zapamiętany, był inny

i był piękny.

Ja sama wielokrotnie, obserwując te osoby w czasie ceremonii,

mam łzy w oczach.

Jesteś mistrzem, a właściwie - mistrzynią świeckiej ceremonii

pogrzebowej. Czy pogrzeb może być piękny?

Tak, jestem od dwóch lat mistrzynią świeckiej

ceremonii pogrzebowej i moim założeniem

jest to, aby świecki pogrzeb

był piękny.

Pracując w branży pogrzebowej

od kilku lat, znam tą branżę,

wiem, jak wyglądają pogrzeby - pogrzeby katolickie

oraz pogrzeby świeckie.

I staram się, a przynajmniej moim założeniem od samego

początku, odkąd zaczęłam tą działalność, było to,

aby mój pogrzeb był zapamiętany,

był inny i był piękny.

Jak to osiągnąć?

Żeby pogrzeb był piękny, wymaga on

ciężkiej pracy. Wielu godzin

ciężkiej pracy; kontaktu z klientem,

z rodziną pogrążoną w żałobie.

Przeważnie ten kontakt jest

utrudniony w związku z tym, że

pogrzeby robię na skalę krajową.

I tak naprawdę większość z tych rodzin

rozmawia ze mną przez telefon.

I ta pierwsza rozmowa, ten pierwszy

kontakt ma dla mnie najistotniejsze znaczenie,

ponieważ ja tak naprawdę z góry wiem,

z kim mam do czynienia, jaka to jest rodzina,

w jakim charakterze poprowadzę ten pogrzeb.

Ja jestem troszkę psychologiem, który

stara się wgryźć

w rodzinę, w umysły

rodziny, w oczekiwania rodziny.

Zastanawiam się, co zrobić, żeby

to było dla nich wyjątkowe i piękne.

Czyli dzwonisz i wypytujesz o to, jaka to była osoba, tak?

W pierwszym momencie to jest...

Jeśli chodzi o mnie, to wygląda to w ten sposób, że

- organizacyjnie: mailowo

korespondujemy ze sobą. Pierwszy telefon od rodziny -

ja proszę o adres mailowy.

Wysyłam taki formularz, w którym są pytania

związane z danymi biograficznymi

zmarłego. Czyli wiek, data urodzenia...

Tak, i tak dalej, gdzie pracował,

zwykłe, jak ja to powiadam,

dane, których ja nie jestem sama w stanie stworzyć. I proszę o to,

aby dopisali resztę, co serce dyktuje.

A... To, co

dopisują, to nie musi być ściśle

poukładane interpunkcyjnie, że tak powiem,

stylistycznie, ortograficznie, gramatycznie i chronologicznie.

Tylko, żeby wyrzucili z siebie... Tak. Od tego jestem ja,

żeby to wszystko, co oni mają na myśli

było ubrane pięknie w słowa, miało serce,

i było

przyjemne w odsłuchiwaniu.

Żeby słuchacze, czyli uczestnicy pogrzebu,

czuli tą osobę, której nie ma, żeby oni zapamiętali

i nawet przypomnieli sobie te sytuacje, o których być może to oni zapomnieli.

A po tym pogrzebie

przychodzą i mówią, że właśnie taki był,

właśnie taka była i właśnie to chcieli

usłyszeć i taką będą pamiętać tą osobę.

Twoje przemówienie, twoja mowa jest jednym z takich podstawowych

elementów podczas takiego pogrzebu.

Co tam jeszcze się dzieje? W zależności od rodziny,

z którą mam do czynienia, czego oczekuje rodzina,

ja zawsze jestem dla rodziny, dla klienta.

To nie klient dostosowuje się do mnie, tylko ja

staram się sprostać jego oczekiwaniom. Może nie tak, że staram się,

ale robię wszystko, żeby był zadowolony.

Więc jeśli klienta życzeniem jest usłyszeć

17 utworów, bo były one

ulubionymi utworami zmarłego,

a są to utwory, na przykład

celtyckie,

bretońskie i tym podobne,

konkretne wykonania,

więc proszę ewentualnie o konkretny

link z wykonaniem,

żebym go mogła ściągnąć w tej akurat wersji,

którą sobie życzą. Dostosowuję muzykę,

dostosowuję oczekiwania klienta.

Nie mówię, że czegoś się nie da zrobić, bo ja...

Moim założeniem jest robić wszystko jak najlepiej, perfekcyjnie.

Więc gdyby zdarzyło się, że waham się w czymś

czy nie jestem w stanie tego zrobić bądź

może nie byłabym w stanie tego zrobić, to od razu

zastanawiam się, kto może mi w tym pomóc. Nie ma rzeczy niemożliwych.

Mój pogrzeb

ma być taki, jak go sobie wyobraża klient bądź osoba zmarła,

bo tak naprawdę, te pogrzeby,

pogrzeby świeckie,

są przeważnie wolą zmarłego.

A zmarły, który świadomie życzy sobie takiego pogrzebu,

to przeważnie świadomie też

wie, czego by chciał na tym pogrzebie, czego oczekuje.

Czyli miał to jakoś przemyślane, była rozmowa na ten temat.

W domu, w rodzinie. Tak. I ja

staram się dostosować do

wymagań rodziny.

Robię wszystko, żeby oni byli zadowoleni.

Przeważnie w takich przypadkach rodziny

życzą sobie również projekcje multimedialne.

Okej, czyli nie tylko muzyka, nie tylko

mowa, ale też

projekcja multimedialna. Tak.

Co się wyświetla, zdjęcia?

Zazwyczaj są to zdjęcia, są to wspomnienia rodzinne,

zdjęcia, na których zmarły... Ja wielokrotnie

powtarzam, że im więcej, tym lepiej.

W związku z tym, że to nam ociepla tą ceremonię.

Ja nawiązuję wówczas do tego, co

widzę na danym zdjęciu,

do tego, że, załóżmy, ten dziadek jest z wnukami,

prawnukami, jest z żoną. Są to zdjęcia ze ślubu,

które, jeśli oczywiście wiem, jaka była data ślubu,

podpisuję, opisuję,

dodaję imiona.

Są to zdjęcia z różnych miejscowości,

w których bywał - z wycieczek, wspólnych wyjazdów,

rodzinnych. Są to krajobrazy,

na przykład krajobraz, w którym mieszkał,

który kochał,

bo, załóżmy, był to cudzoziemiec.

Bo takie pogrzeby też mi się zdarzają, że są to

takie międzynarodowe. Jak ja to mówię ostatnio,

dwa pod rząd to było takie "love story".

Pogrzeby osób wychowanych w różnej...

w innej, zupełnie odmiennej kulturze,

w zupełnie innym świecie, w zupełnie innej

tradycji, obyczajach.

Oni przyjeżdżają do nas,

do Polski, bo tu chcą być pochowani.

Pochowani z tą swoją miłością życia

albo na ziemi miłości swojego życia

i, jak ja to podkreślam,

przy tego typu projekcji i sytuacjach,

że pokochał nie tylko

tą, załóżmy, Anię, Dorotkę

i tym podobnie, w zależności od imienia,

sytuacji, ale pokochał wraz z nią

naszą polską ziemię, w której będzie

spoczywała jego urna czy jego ciało,

bo często są to również trumny... Przylatują

do nas trumny, na przykład z Algierii,

Francji i...

Jest to dla mnie ogromny szacunek dla małżonka,

ale i dla nas, dla kraju. I wtedy staram się

pokazać, co zostawił i dlaczego

przyleciał, w czym zostaje,

gdzie zostawił swoje serce, część

swojego serca i gdzie zostaje jego serce na zawsze.

I pokazuję ten krajobraz, w którym był,

w którym się wychował i do którego przyleciał.

Czy takich świeckich pogrzebów jest dużo,

czy to jednak jest nisza?

Ta tendencja jest naprawdę wzrostowa,

natomiast na ten moment

ja mam bardzo dużo tych świeckich pogrzebów,

ja prowadzę bardzo dużo ceremonii. Właściwie codziennie

prowadzę pogrzeb.

Zdarza się, że prowadzę tych pogrzebów dwa

na dzień. Były też jednego dnia

także... Dałam radę poprowadzić trzy,

ale to już było naprawdę... Imiona się nie mieszały?

Jest to najistotniejsze,

aby przy ceremonii

pamiętać o tym właśnie imieniu.

Imiona się nie mieszają

pod warunkiem, że mam

zaprogramowane w głowie konkretne imię

do danego pogrzebu. Są sytuacje, w których

ja naprawdę myślę

(jeszcze w sytuacji, kiedy powiedziałam), czy ono było właściwe, choć

mam go w tekście. Natomiast

staram się od pierwszej sekundy

do ostatniej, dla mnie...

Każde słowo ważę.

Ja myślę, co mówię. Najistotniejszym

jest imię i nazwisko zmarłego, a przede

wszystkim jego imię, bo nazwisko czasami można by

pominąć. Natomiast nie mogę pozwolić

sobie na pomyłkę odnośnie imienia.

Jeśli chodzi o ilość tych pogrzebów...

No właśnie, mówisz, że jest ich coraz więcej.

One... Ilość wzrasta ze względu na

laicyzację społeczeństwa,

na świadomość społeczeństwa. I przede wszystkim

na tą tendencję

do zaprzestawania tym standardom,

ponieważ ludzie coraz bardziej świadomi, są świadomi, a przede wszystkim, tak jak już powiedziałam na początku,

większość ludzi, większość tych pogrzebów,

to są pogrzeby ludzi bardzo inteligentnych

i w pełni świadomych. Ludzie wiedzą,

czego chcą, czego oczekują.

W zależności od tego, czy jest to pogrzeb

osoby, która

naprawdę nie wierzyła,

była zupełnym ateistą,

czy jest to osoba, która, jak podkreśla, wierzyła w Boga,

ale nie wierzy po prostu w instytucję,

w tak zwaną instytucję "ksiądz".

I po prostu nie chcą uczestnictwa

księdza na tym pogrzebie, więc

jeśli chodzi o poprowadzenie takiego pogrzebu,

to włączam tam, na przykład element modlitwy.

Na... No tak, bo ludzie są wciąż wierzący...

Tak. i ja pytam. To znaczy, oczywiście ustalam to z rodziną -

czy ten pogrzeb będzie miał charakter czysto świecki,

czy wprowadzamy element modlitwy.

Element modlitwy, na przykład przy grobie.

I wtedy odmawiamy "Ojcze nasz",

"Wieczny odpoczynek". W większości tych pogrzebów

jest taka wola rodziny,

byłaby na to taka wola zmarłego

i wtedy się modlimy. Jeśli rodzina mówi,

że absolutnie nie, bo zmarły

naprawdę nie był osobą wierzącą albo

w swoim życiu wystarczająco się wymodlił

i dziś robimy ten pogrzeb czysto świeckim,

więc robimy go w atmosferze świeckiej.

Tendencja jest naprawdę wzrostowa.

W tym momencie są już

sytuacje, w których nie jestem w stanie zrobić wszystkich

pogrzebów. Niestety, nie jestem w stanie.

Ale są sytuacje, są już

zakłady pogrzebowe, które

robią wszystko. Może, powiem to właśnie tak,

żeby ten pogrzeb odbył się na przykład w dniu następnym,

żeby przekonać tą rodzinę, że jeśli chcą mieć jakość,

chcą mieć piękny i niezapomniany pogrzeb,

cudowną, ciepłą ceremonię

z pełną oprawą, z pełnym profesjonalizmem,

to zrobią wszystko,

żeby rodzina przełożyła ten pogrzeb

o jeden dzień... Żeby się nie spieszyć... Tak, żeby nam się...

Po prostu, mówiąc kolokwialnie,

nie dublowały te ceremonie

i żebym zdążyła dojechać, bo

są sytuacje, w których nawet w danym dniu, o godzinę,

nie jestem w stanie zaryzykować albo

po prostu wiem, że nie dojadę.

Bo trudno być na przykład

o 9.00 rano w Krośnie, a o godzinie

13.00 na drugim końcu

świętokrzyskiego. Jeździsz po całej Polsce. Tak,

ja jeżdżę po całej Polsce. Jakie sytuacje, podczas już samego pogrzebu,

są dla ciebie największym wyzwaniem, takim zawodowym,

gdzie czujesz, że musisz jednak wspiąć się na palce

i dać z siebie wszystko. Największym wyzwaniem...

To znaczy ja do każdego pogrzebu podchodzę ambicjonalnie

tak samo. Dla mnie jest to

pogrzeb, który muszę zrobić najlepiej jak potrafię. Natomiast nie ukrywam, że

wielkim wyzwaniem są dla mnie

pogrzeby

międzynarodowe, w których,

na przykład osoba,

którą chowam, mówiła po francusku.

I nie ukrywam, że języka francuskiego

nie uczyłam się, więc

jest to dla mnie wyzwanie, kiedy używam

masę zwrotów,

nazw instytucji, imion

nie tylko często, na przykład

francuskich, ale też jakichś regionalnych

francuskich. No tak, trzeba to poprawnie...

Trzeba to poprawnie wypowiedzieć, a przynajmniej starać się zrobić to poprawnie.

Są sytuacje, w których

odbywam, jak ja to mówię, dzień wcześniej korepetycje

z danego języka, żeby ten pogrzeb naprawdę był

poprowadzony na najwyższym poziomie, żeby ta rodzina,

która przyleci na ten pogrzeb, czuła,

że ja naprawdę włożyłam w to serce.

A gdzie te pogrzeby fizycznie się odbywają? To jest kaplica, to jest

cmentarz?

No bo nie kościół?

Fizycznie one odbywają się zazwyczaj

dwuetapowo.

Czyli w kaplicy

domu pogrzebowego bądź w kaplicy

cmentarnej, czasem w kaplicy prosektoryjnej,

w zależności od tego, jak nam tam sytuacja

na to pozwala.

Jeśli nie mamy do dyspozycji kaplicy bądź,

jeśli rodzina sobie nie życzy, a czasem zdarzają się takie sytuacje,

że rodziny proszą, aby ten pogrzeb odbył się przy grobie -

przy grobie rodzinnym czy przy kolumbarium,

wówczas rozpoczynam taki pogrzeb spod...

przeważnie spod bramy cmentarnej. Ustawiamy się pod bramą,

tworzymy kondukt, ja witam, przechodzimy

z muzyką w kondukcie do grobu czy

kolumbarium, przy którym rozpoczynamy całą

uroczystą ceremonię pogrzebową i dokonujemy pochówku

urny bądź trumny z ciałem zmarłego.

Aneta, jak ty sobie psychicznie z tym radzisz, czy ty

nie płaczesz na tych cmentarzach, po prostu?

Tyle ckliwych, pięknych historii, które musisz

opowiadać.

Zdarza się tak, że pisząc

pogrzeb, prawie płaczę.

I wtedy zastanawiam się

tak naprawdę, skąd

ja mam w sobie tyle pomysłów, tyle ciepła,

tyle tej empatii

i jak ja to robię

i jak ja to zrobię, żeby nie płakać.

Bo ja wiem, że słuchacze będą płakali

w odbiorze tego, co im przekazuję, natomiast...

odbierając to, co im przekazuję. Natomiast ja sama

wielokrotnie, obserwując te osoby,

w czasie ceremonii mam łzy w oczach.

Jak są ceremonie, na których rodziny

też uczestniczą i przemawiają,

bo sama o to proszę - czasami rodzina sama mówi, że

będą osoby, będzie córka czy tam wnuczka,

która będzie chciała coś powiedzieć - jak najbardziej,

cieszy mnie to. Ja w odpowiednim momencie

ustalam z rodziną, w odpowiednim momencie przemowy

proszę o zabranie głosu tą osobę

- czy wnuczkę, czy córkę. Jeśli są sytuacje, w których

rodzina mówi, że nie jest w stanie czegoś zrobić,

nie będzie w stanie powiedzieć... Wydusić z siebie kilku słów. Tak, więc...

ja wiem, ja czuję

na przykład, że ta rodzina strasznie cierpi

i ubolewa nad stratą, nie wiem, dziadka,

taty, mamy. Więc ja proszę o to, aby

ktoś napisał list, na przykład

wnuczka, która nie zdążyła przyjść ze szkoły,

dojść ze szkoły, jak... Dojechać do dziadka,

który pół godziny po tym, jak ona skończyła lekcje

zmarł. Więc co

taka wnuczka pisze? Pisze do tego dziadka,

że myślała, na przykład, że to będzie najwspanialszy piątek

w jej życiu,

ale... Bo, na przykład pan z geografii pierwszy raz w życiu

odpowiedział jej "dzień dobry".

I co? Doszła do domu i usłyszała od rodziców,

że dziadek nie żyje, że:

"ty, dziadku, zmarłeś, że nie ma cię już wśród nas".

I ona... Tą jej rozpacz,

ten jej żal ja przedstawiam. Ja staram się

dostosować swój głos, przemówić

do tego dziadka w tym momencie, kiedy ona...

(jego już nie ma)

...Powiedzieć to, czego nie zdążyła ta ukochana,

najdroższa jego wnuczka. Ta wnuczka, która nie jest

w stanie przemówić własnymi słowami,

ale napisała te słowa i ja odbijam...

Przekazuję to, co ona chciała powiedzieć.

Czy na podstawie tego, co dzieje się podczas pogrzebu,

na podstawie tego, jak zachowują się ludzie,

ty jesteś w stanie ocenić, jakim ktoś był człowiekiem?

Oczywiście, że tak. Przede wszystkim,

prozaicznie mówiąc, po ilości uczestników

pogrzebu. Po ich reakcjach,

po łzach w ich oczach, czasem łzach w oczach naprawdę

- z wyglądu - twardzieli, którzy stoją

i płaczą bądź mają przynajmniej czerwone

oczy pełne łez. Po tym, jak

ktoś, kto chce przemówić i przemawia,

nie potrafi tego do końca profesjonalnie zrobić,

mimo że jest profesjonalistą i występuje publicznie.

Bo głos mu się łamie, widać, że żegna

on cudownego szefa, przełożonego, dyrektora,

ale czasem też

zwykłą, prostą babcię, która

całe życie była właściwie dla

tych osób, dla tych najbliższych

zarówno babcią, jak i mamą w jednym.

Ona lepiła pierogi, dawała im serce.

Wychowała, oddała swoje życie.

Była cudowną, ciepłą, kochającą mamą

i babcią w jednym.

Czyli jednak warto być dobrym człowiekiem. Aneta, bardzo dziękuję

za spotkanie, dziękuję za rozmowę. Dziękuję.


Dlaczego świeckich pogrzebów jest coraz więcej? – 7 metrów pod ziemią Why are secular funerals on the rise? - 7 meters underground

Cześć, tu Rafał Gębura.

Jeśli jesteś głodny historii, po których nic już nie będzie takie samo,

polecam Ci moją książkę. Zajrzyj na:

i zamów swój egzemplarz.

Tymczasem zapraszam na wywiad.

Ja mam bardzo dużo tych świeckich pogrzebów, ja prowadzę bardzo dużo ceremonii.

Właściwie codziennie prowadzę pogrzeb.

To są pogrzeby ludzi bardzo inteligentnych

i w pełni świadomych. Ludzie wiedzą czego

chcą, czego oczekują.

Staram się, a przynajmniej moim założeniem od samego początku,

odkąd zaczęłam tą działalność, było to, aby

mój pogrzeb był zapamiętany, był inny

i był piękny.

Ja sama wielokrotnie, obserwując te osoby w czasie ceremonii,

mam łzy w oczach.

Jesteś mistrzem, a właściwie - mistrzynią świeckiej ceremonii

pogrzebowej. Czy pogrzeb może być piękny?

Tak, jestem od dwóch lat mistrzynią świeckiej

ceremonii pogrzebowej i moim założeniem

jest to, aby świecki pogrzeb

był piękny.

Pracując w branży pogrzebowej

od kilku lat, znam tą branżę,

wiem, jak wyglądają pogrzeby - pogrzeby katolickie

oraz pogrzeby świeckie.

I staram się, a przynajmniej moim założeniem od samego

początku, odkąd zaczęłam tą działalność, było to,

aby mój pogrzeb był zapamiętany,

był inny i był piękny.

Jak to osiągnąć?

Żeby pogrzeb był piękny, wymaga on

ciężkiej pracy. Wielu godzin

ciężkiej pracy; kontaktu z klientem,

z rodziną pogrążoną w żałobie.

Przeważnie ten kontakt jest

utrudniony w związku z tym, że

pogrzeby robię na skalę krajową.

I tak naprawdę większość z tych rodzin

rozmawia ze mną przez telefon.

I ta pierwsza rozmowa, ten pierwszy

kontakt ma dla mnie najistotniejsze znaczenie,

ponieważ ja tak naprawdę z góry wiem,

z kim mam do czynienia, jaka to jest rodzina,

w jakim charakterze poprowadzę ten pogrzeb.

Ja jestem troszkę psychologiem, który

stara się wgryźć

w rodzinę, w umysły

rodziny, w oczekiwania rodziny.

Zastanawiam się, co zrobić, żeby

to było dla nich wyjątkowe i piękne.

Czyli dzwonisz i wypytujesz o to, jaka to była osoba, tak?

W pierwszym momencie to jest...

Jeśli chodzi o mnie, to wygląda to w ten sposób, że

- organizacyjnie: mailowo

korespondujemy ze sobą. Pierwszy telefon od rodziny -

ja proszę o adres mailowy.

Wysyłam taki formularz, w którym są pytania

związane z danymi biograficznymi

zmarłego. Czyli wiek, data urodzenia...

Tak, i tak dalej, gdzie pracował,

zwykłe, jak ja to powiadam,

dane, których ja nie jestem sama w stanie stworzyć. I proszę o to,

aby dopisali resztę, co serce dyktuje.

A... To, co

dopisują, to nie musi być ściśle

poukładane interpunkcyjnie, że tak powiem,

stylistycznie, ortograficznie, gramatycznie i chronologicznie.

Tylko, żeby wyrzucili z siebie... Tak. Od tego jestem ja,

żeby to wszystko, co oni mają na myśli

było ubrane pięknie w słowa, miało serce,

i było

przyjemne w odsłuchiwaniu.

Żeby słuchacze, czyli uczestnicy pogrzebu,

czuli tą osobę, której nie ma, żeby oni zapamiętali

i nawet przypomnieli sobie te sytuacje, o których być może to oni zapomnieli.

A po tym pogrzebie

przychodzą i mówią, że właśnie taki był,

właśnie taka była i właśnie to chcieli

usłyszeć i taką będą pamiętać tą osobę.

Twoje przemówienie, twoja mowa jest jednym z takich podstawowych

elementów podczas takiego pogrzebu.

Co tam jeszcze się dzieje? W zależności od rodziny,

z którą mam do czynienia, czego oczekuje rodzina,

ja zawsze jestem dla rodziny, dla klienta.

To nie klient dostosowuje się do mnie, tylko ja

staram się sprostać jego oczekiwaniom. Może nie tak, że staram się,

ale robię wszystko, żeby był zadowolony.

Więc jeśli klienta życzeniem jest usłyszeć

17 utworów, bo były one

ulubionymi utworami zmarłego,

a są to utwory, na przykład

celtyckie,

bretońskie i tym podobne,

konkretne wykonania,

więc proszę ewentualnie o konkretny

link z wykonaniem,

żebym go mogła ściągnąć w tej akurat wersji,

którą sobie życzą. Dostosowuję muzykę,

dostosowuję oczekiwania klienta.

Nie mówię, że czegoś się nie da zrobić, bo ja...

Moim założeniem jest robić wszystko jak najlepiej, perfekcyjnie.

Więc gdyby zdarzyło się, że waham się w czymś

czy nie jestem w stanie tego zrobić bądź

może nie byłabym w stanie tego zrobić, to od razu

zastanawiam się, kto może mi w tym pomóc. Nie ma rzeczy niemożliwych.

Mój pogrzeb

ma być taki, jak go sobie wyobraża klient bądź osoba zmarła,

bo tak naprawdę, te pogrzeby,

pogrzeby świeckie,

są przeważnie wolą zmarłego.

A zmarły, który świadomie życzy sobie takiego pogrzebu,

to przeważnie świadomie też

wie, czego by chciał na tym pogrzebie, czego oczekuje.

Czyli miał to jakoś przemyślane, była rozmowa na ten temat.

W domu, w rodzinie. Tak. I ja

staram się dostosować do

wymagań rodziny.

Robię wszystko, żeby oni byli zadowoleni.

Przeważnie w takich przypadkach rodziny

życzą sobie również projekcje multimedialne.

Okej, czyli nie tylko muzyka, nie tylko

mowa, ale też

projekcja multimedialna. Tak.

Co się wyświetla, zdjęcia?

Zazwyczaj są to zdjęcia, są to wspomnienia rodzinne,

zdjęcia, na których zmarły... Ja wielokrotnie

powtarzam, że im więcej, tym lepiej.

W związku z tym, że to nam ociepla tą ceremonię.

Ja nawiązuję wówczas do tego, co

widzę na danym zdjęciu,

do tego, że, załóżmy, ten dziadek jest z wnukami,

prawnukami, jest z żoną. Są to zdjęcia ze ślubu,

które, jeśli oczywiście wiem, jaka była data ślubu,

podpisuję, opisuję,

dodaję imiona.

Są to zdjęcia z różnych miejscowości,

w których bywał - z wycieczek, wspólnych wyjazdów,

rodzinnych. Są to krajobrazy,

na przykład krajobraz, w którym mieszkał,

który kochał,

bo, załóżmy, był to cudzoziemiec.

Bo takie pogrzeby też mi się zdarzają, że są to

takie międzynarodowe. Jak ja to mówię ostatnio,

dwa pod rząd to było takie "love story".

Pogrzeby osób wychowanych w różnej...

w innej, zupełnie odmiennej kulturze,

w zupełnie innym świecie, w zupełnie innej

tradycji, obyczajach.

Oni przyjeżdżają do nas,

do Polski, bo tu chcą być pochowani.

Pochowani z tą swoją miłością życia

albo na ziemi miłości swojego życia

i, jak ja to podkreślam,

przy tego typu projekcji i sytuacjach,

że pokochał nie tylko

tą, załóżmy, Anię, Dorotkę

i tym podobnie, w zależności od imienia,

sytuacji, ale pokochał wraz z nią

naszą polską ziemię, w której będzie

spoczywała jego urna czy jego ciało,

bo często są to również trumny... Przylatują

do nas trumny, na przykład z Algierii,

Francji i...

Jest to dla mnie ogromny szacunek dla małżonka,

ale i dla nas, dla kraju. I wtedy staram się

pokazać, co zostawił i dlaczego

przyleciał, w czym zostaje,

gdzie zostawił swoje serce, część

swojego serca i gdzie zostaje jego serce na zawsze.

I pokazuję ten krajobraz, w którym był,

w którym się wychował i do którego przyleciał.

Czy takich świeckich pogrzebów jest dużo,

czy to jednak jest nisza?

Ta tendencja jest naprawdę wzrostowa,

natomiast na ten moment

ja mam bardzo dużo tych świeckich pogrzebów,

ja prowadzę bardzo dużo ceremonii. Właściwie codziennie

prowadzę pogrzeb.

Zdarza się, że prowadzę tych pogrzebów dwa

na dzień. Były też jednego dnia

także... Dałam radę poprowadzić trzy,

ale to już było naprawdę... Imiona się nie mieszały?

Jest to najistotniejsze,

aby przy ceremonii

pamiętać o tym właśnie imieniu.

Imiona się nie mieszają

pod warunkiem, że mam

zaprogramowane w głowie konkretne imię

do danego pogrzebu. Są sytuacje, w których

ja naprawdę myślę

(jeszcze w sytuacji, kiedy powiedziałam), czy ono było właściwe, choć

mam go w tekście. Natomiast

staram się od pierwszej sekundy

do ostatniej, dla mnie...

Każde słowo ważę.

Ja myślę, co mówię. Najistotniejszym

jest imię i nazwisko zmarłego, a przede

wszystkim jego imię, bo nazwisko czasami można by

pominąć. Natomiast nie mogę pozwolić

sobie na pomyłkę odnośnie imienia.

Jeśli chodzi o ilość tych pogrzebów...

No właśnie, mówisz, że jest ich coraz więcej.

One... Ilość wzrasta ze względu na

laicyzację społeczeństwa,

na świadomość społeczeństwa. I przede wszystkim

na tą tendencję

do zaprzestawania tym standardom,

ponieważ ludzie coraz bardziej świadomi, są świadomi, a przede wszystkim, tak jak już powiedziałam na początku,

większość ludzi, większość tych pogrzebów,

to są pogrzeby ludzi bardzo inteligentnych

i w pełni świadomych. Ludzie wiedzą,

czego chcą, czego oczekują.

W zależności od tego, czy jest to pogrzeb

osoby, która

naprawdę nie wierzyła,

była zupełnym ateistą,

czy jest to osoba, która, jak podkreśla, wierzyła w Boga,

ale nie wierzy po prostu w instytucję,

w tak zwaną instytucję "ksiądz".

I po prostu nie chcą uczestnictwa

księdza na tym pogrzebie, więc

jeśli chodzi o poprowadzenie takiego pogrzebu,

to włączam tam, na przykład element modlitwy.

Na... No tak, bo ludzie są wciąż wierzący...

Tak. i ja pytam. To znaczy, oczywiście ustalam to z rodziną -

czy ten pogrzeb będzie miał charakter czysto świecki,

czy wprowadzamy element modlitwy.

Element modlitwy, na przykład przy grobie.

I wtedy odmawiamy "Ojcze nasz",

"Wieczny odpoczynek". W większości tych pogrzebów

jest taka wola rodziny,

byłaby na to taka wola zmarłego

i wtedy się modlimy. Jeśli rodzina mówi,

że absolutnie nie, bo zmarły

naprawdę nie był osobą wierzącą albo

w swoim życiu wystarczająco się wymodlił

i dziś robimy ten pogrzeb czysto świeckim,

więc robimy go w atmosferze świeckiej.

Tendencja jest naprawdę wzrostowa.

W tym momencie są już

sytuacje, w których nie jestem w stanie zrobić wszystkich

pogrzebów. Niestety, nie jestem w stanie.

Ale są sytuacje, są już

zakłady pogrzebowe, które

robią wszystko. Może, powiem to właśnie tak,

żeby ten pogrzeb odbył się na przykład w dniu następnym,

żeby przekonać tą rodzinę, że jeśli chcą mieć jakość,

chcą mieć piękny i niezapomniany pogrzeb,

cudowną, ciepłą ceremonię

z pełną oprawą, z pełnym profesjonalizmem,

to zrobią wszystko,

żeby rodzina przełożyła ten pogrzeb

o jeden dzień... Żeby się nie spieszyć... Tak, żeby nam się...

Po prostu, mówiąc kolokwialnie,

nie dublowały te ceremonie

i żebym zdążyła dojechać, bo

są sytuacje, w których nawet w danym dniu, o godzinę,

nie jestem w stanie zaryzykować albo

po prostu wiem, że nie dojadę.

Bo trudno być na przykład

o 9.00 rano w Krośnie, a o godzinie

13.00 na drugim końcu

świętokrzyskiego. Jeździsz po całej Polsce. Tak,

ja jeżdżę po całej Polsce. Jakie sytuacje, podczas już samego pogrzebu,

są dla ciebie największym wyzwaniem, takim zawodowym,

gdzie czujesz, że musisz jednak wspiąć się na palce

i dać z siebie wszystko. Największym wyzwaniem...

To znaczy ja do każdego pogrzebu podchodzę ambicjonalnie

tak samo. Dla mnie jest to

pogrzeb, który muszę zrobić najlepiej jak potrafię. Natomiast nie ukrywam, że

wielkim wyzwaniem są dla mnie

pogrzeby

międzynarodowe, w których,

na przykład osoba,

którą chowam, mówiła po francusku.

I nie ukrywam, że języka francuskiego

nie uczyłam się, więc

jest to dla mnie wyzwanie, kiedy używam

masę zwrotów,

nazw instytucji, imion

nie tylko często, na przykład

francuskich, ale też jakichś regionalnych

francuskich. No tak, trzeba to poprawnie...

Trzeba to poprawnie wypowiedzieć, a przynajmniej starać się zrobić to poprawnie.

Są sytuacje, w których

odbywam, jak ja to mówię, dzień wcześniej korepetycje

z danego języka, żeby ten pogrzeb naprawdę był

poprowadzony na najwyższym poziomie, żeby ta rodzina,

która przyleci na ten pogrzeb, czuła,

że ja naprawdę włożyłam w to serce.

A gdzie te pogrzeby fizycznie się odbywają? To jest kaplica, to jest

cmentarz?

No bo nie kościół?

Fizycznie one odbywają się zazwyczaj

dwuetapowo.

Czyli w kaplicy

domu pogrzebowego bądź w kaplicy

cmentarnej, czasem w kaplicy prosektoryjnej,

w zależności od tego, jak nam tam sytuacja

na to pozwala.

Jeśli nie mamy do dyspozycji kaplicy bądź,

jeśli rodzina sobie nie życzy, a czasem zdarzają się takie sytuacje,

że rodziny proszą, aby ten pogrzeb odbył się przy grobie -

przy grobie rodzinnym czy przy kolumbarium,

wówczas rozpoczynam taki pogrzeb spod...

przeważnie spod bramy cmentarnej. Ustawiamy się pod bramą,

tworzymy kondukt, ja witam, przechodzimy

z muzyką w kondukcie do grobu czy

kolumbarium, przy którym rozpoczynamy całą

uroczystą ceremonię pogrzebową i dokonujemy pochówku

urny bądź trumny z ciałem zmarłego.

Aneta, jak ty sobie psychicznie z tym radzisz, czy ty

nie płaczesz na tych cmentarzach, po prostu?

Tyle ckliwych, pięknych historii, które musisz

opowiadać.

Zdarza się tak, że pisząc

pogrzeb, prawie płaczę.

I wtedy zastanawiam się

tak naprawdę, skąd

ja mam w sobie tyle pomysłów, tyle ciepła,

tyle tej empatii

i jak ja to robię

i jak ja to zrobię, żeby nie płakać.

Bo ja wiem, że słuchacze będą płakali

w odbiorze tego, co im przekazuję, natomiast...

odbierając to, co im przekazuję. Natomiast ja sama

wielokrotnie, obserwując te osoby,

w czasie ceremonii mam łzy w oczach.

Jak są ceremonie, na których rodziny

też uczestniczą i przemawiają,

bo sama o to proszę - czasami rodzina sama mówi, że

będą osoby, będzie córka czy tam wnuczka,

która będzie chciała coś powiedzieć - jak najbardziej,

cieszy mnie to. Ja w odpowiednim momencie

ustalam z rodziną, w odpowiednim momencie przemowy

proszę o zabranie głosu tą osobę

- czy wnuczkę, czy córkę. Jeśli są sytuacje, w których

rodzina mówi, że nie jest w stanie czegoś zrobić,

nie będzie w stanie powiedzieć... Wydusić z siebie kilku słów. Tak, więc...

ja wiem, ja czuję

na przykład, że ta rodzina strasznie cierpi

i ubolewa nad stratą, nie wiem, dziadka,

taty, mamy. Więc ja proszę o to, aby

ktoś napisał list, na przykład

wnuczka, która nie zdążyła przyjść ze szkoły,

dojść ze szkoły, jak... Dojechać do dziadka,

który pół godziny po tym, jak ona skończyła lekcje

zmarł. Więc co

taka wnuczka pisze? Pisze do tego dziadka,

że myślała, na przykład, że to będzie najwspanialszy piątek

w jej życiu,

ale... Bo, na przykład pan z geografii pierwszy raz w życiu

odpowiedział jej "dzień dobry".

I co? Doszła do domu i usłyszała od rodziców,

że dziadek nie żyje, że:

"ty, dziadku, zmarłeś, że nie ma cię już wśród nas".

I ona... Tą jej rozpacz,

ten jej żal ja przedstawiam. Ja staram się

dostosować swój głos, przemówić

do tego dziadka w tym momencie, kiedy ona...

(jego już nie ma)

...Powiedzieć to, czego nie zdążyła ta ukochana,

najdroższa jego wnuczka. Ta wnuczka, która nie jest

w stanie przemówić własnymi słowami,

ale napisała te słowa i ja odbijam...

Przekazuję to, co ona chciała powiedzieć.

Czy na podstawie tego, co dzieje się podczas pogrzebu,

na podstawie tego, jak zachowują się ludzie,

ty jesteś w stanie ocenić, jakim ktoś był człowiekiem?

Oczywiście, że tak. Przede wszystkim,

prozaicznie mówiąc, po ilości uczestników

pogrzebu. Po ich reakcjach,

po łzach w ich oczach, czasem łzach w oczach naprawdę

- z wyglądu - twardzieli, którzy stoją

i płaczą bądź mają przynajmniej czerwone

oczy pełne łez. Po tym, jak

ktoś, kto chce przemówić i przemawia,

nie potrafi tego do końca profesjonalnie zrobić,

mimo że jest profesjonalistą i występuje publicznie.

Bo głos mu się łamie, widać, że żegna

on cudownego szefa, przełożonego, dyrektora,

ale czasem też

zwykłą, prostą babcię, która

całe życie była właściwie dla

tych osób, dla tych najbliższych

zarówno babcią, jak i mamą w jednym.

Ona lepiła pierogi, dawała im serce.

Wychowała, oddała swoje życie.

Była cudowną, ciepłą, kochającą mamą

i babcią w jednym.

Czyli jednak warto być dobrym człowiekiem. Aneta, bardzo dziękuję

za spotkanie, dziękuję za rozmowę. Dziękuję.