Polish through short stories: Erasmus in Poland
To nie będzie zwykły podcast, taki jak zwykle, w którym coś wam opowiadam.
Chciałabym tym razem przeczytać wam pewną historię, którą napisałam.
Oczywiście nie jestem bardzo utalentowana jeśli chodzi o pisanie, więc nie jest to mój sposób
na pochwalenie się moimi umiejętnościami pisarskimi. Robię to tylko dlatego że pomyślałam,
że to świetny sposób na naukę języka. Ja sama uwielbiam słuchać historii w różnych językach
i audiobooków i pomyślałam, że może jest tutaj też ktoś, kto chętnie posłucha jakiejś fikcyjnej historii po polsku.
I tak, to ja ją napisałam, nie był to Czat GPT, jeśli ktoś by się zastanawiał.
Ale swoją drogą to też całkiem niezły pomysł na inny podcast – przeczytać wam historię, którą napisał Czat GPT.
Jeśli jeszcze mnie nie znasz, to ja mam na imię Ania, jestem nauczycielką języka polskiego jako obcego,
a to jest Płynnie po polsku, kanał i podcast dla osób, które uczą się języka polskiego.
Pamiętaj, że ten podcast możesz znaleźć na różnych platformach, takich jak Spotify czy Google Podcasts,
ale znajdziesz go też na YouTubie, na moim kanale, który też nazywa się Płynnie po polsku,
z napisami po polsku i po angielsku.
Na mojej stronie internetowej plynniepopolsku.pl znajdziesz z kolei całą transkrypcję do tego podcastu.
Transkrypcję publikuję za darmo, ale jeśli jednak chciałbyś / chciałabyś wesprzeć w jakiś sposób moją pracę,
po to żebym czuła, że to co robię ma sens i że jesteście tu i że ktoś tego słucha,
a przy okazji będziesz wtedy dostawać dodatkowe materiały do nauki polskiego,
więc jest to fantastyczna sytuacja dla nas obojga albo dla nas obu
(polski jest czasem trudny, bo nigdy nie wiem, do jakiej płci się zwracam),
w każdym razie zapraszam cię wtedy na mojego Patreona. Link do Patreona znajdziesz w opisie tego podcastu.
A przy okazji bardzo dziękuję tym osobom, które już mnie wspierają na Patreonie, jesteście naprawdę super.
A my zaczynamy dzisiejszy podcast, który nie jest podcastem w sumie, ale po prostu historią, którą wam przeczytam.
Emma spojrzała przez okno. Siedziała właśnie przy jednej z ławek biblioteki swojego uniwersytetu w Lyonie.
Próbowała się uczyć, miała jutro kolejny egzamin, ale nauka jakoś nie wchodziła jej dzisiaj do głowy.
Myśli krążyły wokół jednego tematu: jej wyjazdu na Erasmusa.
Każdy przekonywał ją, że Erasmus to takie fantastyczne przeżycie, że powinna spróbować, że na pewno jej się spodoba.
Każdy w kółko powtarzał jej, że to okazja, żeby otworzyć się na świat i żeby poznać nowe osoby z całego świata.
A co więcej, będzie mogła nauczyć się nowego języka i nauczyć się też samodzielnego życia.
To wszystko na pewno było prawdą, tylko że Emma nie dostała się na Erasmusa tam, gdzie naprawdę chciała jechać.
Jej pierwszym wyborem była Hiszpania, która pociągała ją swoją otwartością, słońcem i przyjemnym językiem,
którego Emma uczyła się już od kilku lat. Miała wielką ochotę sprawdzić wreszcie swoje umiejętności w praktyce.
Niestety mogła pożegnać się ze swoim marzeniem o wyjeździe do Hiszpanii.
Miała dobre oceny, ale konkurencja była zbyt wysoka i nie udało jej się tam dostać.
Nie miała już przez to też ochoty na naukę. Po co się uczyć, skoro i tak zawsze ktoś był lepszy niż ona?
Po co starać się o dobre oceny, skoro ostatecznie i tak nie dostawała tego, co chciała?
Pracowała tak ciężko w zeszłym roku i teraz okazywało się, że to wszystko było na nic.
Oczami wyobraźni widziała się już na barcelońskim uniwersytecie.
Już zaczynała sobie nawet wyobrażać, jak zareagują jej rodzice na wyjazd do Hiszpanii, co powiedzą jej przyjaciele,
kto będzie mógł ją tam odwiedzić. Tyle razy sprawdzała połączenia lotnicze między Lyonem a Barceloną,
żeby zobaczyć, ile będzie to mniej więcej kosztowało. Ale wszystkie marzenia nagle legły w gruzach i za każdym razem,
gdy Emma o tym myślała, siłą powstrzymywała płacz. Wiedziała, że to nie ma znaczenia,
że powinna cieszyć się z tego, co ma, ale w chwilach takich jak te łatwo było o tym zapomnieć.
Drugim jej wyborem na erasmusowej liście była Portugalia, a konkretniej Lizbona.
Nie miała pojęcia, co sądzić o Portugalii, właściwie nigdy dłużej nie zastanawiała się nad tym krajem,
ale tam też mogłaby cieszyć się słońcem, no i co najważniejsze –
miałaby stosunkowo blisko do Hiszpanii, więc miała nadzieję, że mogłaby może poznać tam też jakichś Hiszpanów
i od czasu do czasu jeździć lub latać do Barcelony.
Sprawdzała już też bilety i nie były nawet zbyt drogie, więc wydawało jej się, że to dobry plan.
Poza tym mimo że niczego nie wiedziała o Portugalii, to była całkiem ciekawa tego kraju i miała ochotę zobaczyć,
jak się tam żyje i odkryć nową kulturę.
Niestety tam też zabrakło jej punktów. Dostała się na uniwersytet, który wpisała na liście jako trzeci,
ale był to uniwersytet, który wcale jej nie pociągał. Uniwersytet w Warszawie, w Polsce.
Wpisała tę uczelnię tylko ze względu na swoją mamę, której babcia pochodziła z Warszawy
i która nigdy nie przestała wspominać swojego miasta, nawet po latach spędzonych we Francji.
Mama nasłuchała się jej opowieści w swoim dzieciństwie i zawsze marzyła o tym, żeby odkryć ten kraj.
Poza kilkoma wizytami turystycznymi nie miała jednak okazji, żeby to zrobić i to we Francji ostatecznie ułożyła sobie życie.
Ale pielęgnowała tradycje wpojone jej przez babcię, a kiedy Emma była mała, zapisała ją nawet na lekcje polskiego.
Emma nie miała jednak tego samego marzenia co jej mama. Wschodnia część Europy w ogóle jej nie interesowała.
Nie umiała nawet wyjaśnić, dlaczego – po prostu nie był to jej klimat, nie widziała się tam.
Poza tym była Francuzką w stu procentach, po polsku nie potrafiła już powiedzieć praktycznie ani słowa,
a polską prababcię ledwo pamiętała. Dlaczego miałby interesować ją ten kraj?
Siedząc dalej w bibliotece i obserwując cienkie strugi deszczu, które spadały na ziemię,
wyobrażała sobie reakcję swojej mamy na tę wiadomość.
Wiedziała, że mama będzie zachwycona i że pomoże jej ze wszystkim –
w końcu jako tako znała język i mniej więcej kojarzyła to miasto.
Tata z kolei na pewno ucieszy się, że to ta najtańsza opcja z trzech przez nią wybranych.
Warszawa. Co może spotkać ją w tak bardzo nieinteresującym ją mieście?
Emma westchnęła i wróciła do czytania książki o jeszcze mniej interesującej ją ekonomii.
Wciąż nie mogła zrozumieć, dlaczego uczy się ekonomii na studiach z prawa.
Czuła, że straciła już całą motywację i całą energię do nauki,
skoro i tak jej oceny nie pozwoliły jej na wyjazd na Erasmusa do Barcelony.
Zamiast tego w przyszłym roku pojedzie do Warszawy, gdzie nie było ani słońca,
ani tej hiszpańskiej otwartości, która tak ją pociągała.
- Przepraszam, mogę się dosiąść? Nie ma już wolnych miejsc. –
zapytała ją nagle średniego wzrostu blondynka, która stanęła tuż obok jej ławki.
Mówiła poprawnie, ale z obcym akcentem, którego Emma nie potrafiła zidentyfikować.
Emma rozejrzała się powoli po bibliotece i zauważyła, że
faktycznie, miejsce niespodziewanie się wypełniło i nie było już gdzie siedzieć.
- Ja i tak już się zbieram. – odpowiedziała blondynce Emma i wstała, zwalniając swoje miejsce.
Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona i uśmiechnęła się.
- Dziękuję ci bardzo, ale możesz zostać. Przepraszam, mogę iść gdzieś indziej. – powiedziała, dalej się uśmiechając.
- Nie, nie ma potrzeby naprawdę. Nie mam już siły na tę ekonomię. – przyznała zupełnie szczerze Emma,
pokazując grubą książkę, która leżała na jej ławce. Blondynka zaśmiała się.
- Czy ty też studiujesz prawo i zastanawiasz się, po co ci ekonomia? – zapytała.
Jej francuski był naprawdę dobry, ale Emma nie mogła przestać zastanawiać się, skąd może pochodzić dziewczyna.
Może z Niemiec? Emma zaśmiała się.
- Dokładnie tak. Nie wiedziałam, że aż tak to po mnie widać.
- Wyglądasz dokładnie tak samo jak ja rok temu, kiedy miałam ten przedmiot na prawie. Teraz to już na szczęście za mną.
Nie wiem, czy dałabym radę z ekonomią po francusku.
Emma podniosła brwi. - Jesteś tutaj na Erasmusie?
- Nie do końca, przyjechałam na całą magisterkę. Ale nie żałuję, Lyon to piękne miasto.
- A skąd jesteś?
- Z Polski, z Warszawy. Jestem Laura, tak poza tym. – odpowiedziała naturalnie blondynka,
zupełnie nieświadoma tego, co działo się w głowie Emmy jeszcze kilka minut temu.
Emma miała ochotę się zaśmiać. Czy to był jakiś znak?
Czy musiała nagle poznać tę dziewczynę, żeby zmienić swoje zdanie o Warszawie?
Dlaczego dosiadła się akurat do niej?
Nagle Emma nie miała już dłużej ochoty na dyskusję, wzięła szybko książkę i spojrzała tylko na Laurę.
- Emma. Miło mi. Przepraszam, spieszę się. – powiedziała szybko i wyszła z sali.
Na tym dzisiaj skończę moją historię. Dajcie mi znać, czy wam się podobało i czy chcielibyście poznać ciąg dalszy –
jeśli tak, to będę publikować kolejne odcinki, będę publikować dalszy ciąg na Patreonie.
Ale jeszcze nie napisałam tak naprawdę dalszego ciągu, więc mam dla was takie małe zadanie domowe:
spróbujcie napisać w komentarzu, jak wyobrażacie sobie dalszy ciąg tej historii.
Co może się wydarzyć? Czy Emma rezygnuje z tego wyjazdu?
Czy jeszcze kiedyś spotka się z Laurą? Dziękuję bardzo za to, że wysłuchaliście tego podcastu
i do usłyszenia w kolejnym odcinku. Pa, pa!