×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Studium w szkarłacie Arthur Conan Doyle, 4

4

Rozdział czwarty. Co powiedział John Rance?

Była już pierwsza, gdy wychodziliśmy spod numeru 3 na Lauriston Gardens.

Sherlock Holmes zaprowadził mnie do najbliższego biura telegraficznego,

skąd wysłał długą depeszę. Następnie zawołał dorożkę i kazał się

zawieść pod adres wskazany przez Lestrada.

Nie ma jak wiadomość z pierwszej ręki.

Zauważył. Faktycznie, wiem już czego się trzymać

w tej sprawie, lecz należy dowiedzieć się wszystkiego, co tylko można,

nie należy niczego zaniedbywać. Zdumiewa mnie pan, rzekłem.

Nie zechce pan chyba wmówić we mnie, że jest pan taki pewny, jak to się

wydaje, tych wszystkich szczegółów, o których pan mówił.

Niepodobna się tu mylić. Odparł.

Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem po przybyciu na miejsce był podwójny ślad

kół dorożki wzdłuż sztachet. Otóż deszcz nie padał od tygodnia aż

do wczoraj, także te głębokie bruzdy musiały zostać wyżłobione przez koła w

ciągu ostatniej nocy. Są tam również ślady podków.

Kształt jednej z nich jest dużo wyraźniejszy niż pozostałych trzech,

co wykazuje, że ta jedna podkowa jest nowa.

Skoro dorożka była tam już podczas deszczu, a nie zajeżdżała z rana,

o czym zapewniał mnie Grexon, musiała wtedy zajechać nocą, a stąd wniosek

prosty, że przywiozła mordercę i jego ofiary.

Pańskie wywody są zupełnie logiczne, rzekłem.

Ale skąd mógł pan wywnioskować, jakiego wzrostu był morderca?

Widzi pan, wzrost mężczyzny w dziewięciu przypadkach na dziesięć można ocenić

według długości jego kroków. Jest to obliczenie bardzo proste,

ale nie chcę pana tym zanudzać. Powiem panu tylko, że kroki tego

człowieka mogłem zmierzyć dwa razy. Najpierw na błotnistej ziemi w ogrodzie,

a potem na zakurzonej podłodze w pokoju. Następnie miałem jeszcze jeden sposób

sprawdzenia swojego obliczenia. Gdy człowiek pisze na ścianie,

instynktownie kreśli wyrazy na wysokości swoich oczu.

Otóż napis, który widzieliśmy znajdował się sześć stóp nad ziemią.

Jak pan widzi, stwierdzenie tego wszystkiego było dziecinną igraszką.

A jego wiek? Zapytałem.

Jeśli mężczyzna może zrobić skok długości czterech i pół stopy bez

najmniejszego wysiłku, to znaczy, że nie jest stary i zniedołężniały.

A tak szeroka właśnie była kałuża na ścieżce ogrodowej, przez którą widocznie

przeskoczył. Ślady wytworniejszego obuwia okrążają

te kałuże, a buty z kwadratowymi noskami ją przeskoczyły.

Nie ma do prawdy w tym wszystkim żadnej tajemnicy.

Stosuję po prostu do zwykłych faktów niektóre teorie obserwacji i dedukcji,

jakie zalecałem w tamtym artykule. Czy jest jeszcze coś, co pana intryguje?

Paznokcie i cygaru Trechenopoli. Odparłem.

Wyraz na ścianie napisany został palcem wskazującym umaczanym we krwi.

Dzięki swojej lupie dostrzegłem, że wapno było zlekka zdrapane,

co nie zdarzyłoby się, gdyby ów mężczyzna miał obcięte paznokcie.

Co zaś do cygara zebrałem trochę popiołu z ziemi.

Jest ciemny i nie rozsypuje się, ale układa warstewkami.

Otóż taki popił daje tylko cygaro Trechenopoli.

Studiowałem specjalnie popił cygar, a nawet napisałem w tym przedmiocie

monografię. Pochlebiam sobie, że mogę od jednego

rzutu oka rozróżnić popił jakiegokolwiek gatunku cygara czy tytoniu.

W rozpoznawaniu takich właśnie szczegółów różni się wytrawny detektyw od

Grexonów i Lestradów. A rumiana sera?

Spytałem. A, to było twierdzenie nieco

ryzykowne. Jakkolwiek nie wątpię, że mam

słuszność, ale nie odpowiem panu na to w tej chwili.

Przesunąłem dłonią po czole. Mąci mi się w głowie, rzekłem.

Im dłużej zastanawiam się nad tym, tym bardziej wydaje mi się to wszystko

tajemnicze. Dlaczego ci dwaj mężczyźni, jeżeli

było ich dwóch, przyjechali do pustego domu?

Co się stało z doroszkarzem, który ich tam zawiózł?

W jaki sposób człowiek może zmusić drugiego do zażycia trucizny?

Skąd pochodzi krew? Jaki cel miał morderca, skoro nie

rabunek? W jaki sposób dostała się tam kobieca

obrączka ślubna? A przede wszystkim, dlaczego ów drugi

mężczyzna wypisał przed odejściem niemiecki wyraz rachę?

Wyznaję, że nie widzę sposobu powiązania tych wszystkich faktów.

Towarzysz mój uśmiechnął się z uznaniem.

Wylicza pan bardzo jasno i bardzo ściśle wszystkie trudności, rzekł.

Wiele szczegółów jest jeszcze niewyjaśnionych, jakkolwiek co do

głównych punktów mam już ustaloną opinię.

Co się tyczy odkrycia biednego Lestrada, był to po prostu wybieg celem

sprowadzenia policji na fałszywy trop, przez podsunięcie myśli, że w tę sprawę

zamieszani są niemieccy socjaliści i tajne związki.

Wszelako wyraz rachę nie został napisany przez Niemca.

Litera A, jeżeli pan zauważył, przypomina A z pisma niemieckiego.

Tymczasem prawdziwy Niemiec, jeśli pisze, jak w tym wypadku,

dużymi drukowanymi literami, używa zawsze alfabetu łacińskiego.

Możemy zatem stwierdzić na pewno, że nie uczynił tego Niemiec,

lecz ktoś bardzo niezręczny, który chciał zrobić za dobrze.

Był to, powtarzam, wybieg celem wprowadzenia śledztwa na fałszywy trop.

Nie powiem panu już nic więcej w tej sprawie, doktorze.

Prestidigitator traci urok i wiarę u ludzi, skoro raz wyjaśni swoje sztuki.

Gdybym pana zanadto wtajemniczył w swoje metody pracy, doszedłby pan niechybnie

do wniosku, że jestem wielce pospolitym człowiekiem.

Nigdy w świecie, odparłem, podniósł pan, o ile to możliwe, zawód detektywa do

poziomu nauki ścisłej. Mój towarzysz zarumienił się z

zadowolenia, słysząc te słowa wypowiedziane szczerym i poważnym tonem.

Zauważyłem już, że był tak wrażliwy na pochlebstwa odnoszące się do jego talentu

śledczego, jak młoda dziewczyna na komplementy dotyczące jej urody.

Powiem panu jeszcze jedno, rzekł. Mężczyzna, który nosił cienkie buty

delikatniejszej roboty i ten, który miał obuwie z kwadratowymi nosami,

przyjechali jedną dorożką i szli ścieżką w najlepszej zgodzie, prawdopodobnie pod

rękę. Skoro weszli do domu, chodzili po pokoju,

a raczej chodził ten, który miał buty z kwadratowymi nosami.

Tamten zaś stał w miejscu. Wyczytałem to wszystko z kurzu na

podłodze, a nadto jeszcze, że ten, który chodził, wpadał stopniowo w coraz

większe rozdrażnienie. Wykazała to wzrastająca długość jego

kroków. Mówił ciągle, a w końcu jego gniew

zamienił się we wściekłość i wówczas niewątpliwie zaszła tragedia.

No, powiedziałem już wszystko, co wiem, bo reszta to tylko przypuszczenia i

domysły. W każdym razie posiadamy jako punkt

wyjścia doskonałą podstawę. Musimy się pospieszyć, bo chcę pójść po

południu na koncert Hallego, żeby posłuchać Norman Nerudy.

Rozmawialiśmy tak jadąc brudnymi ulicami i krętymi załukami.

W najbrudniejszej i najciemniejszej uliczce nasz dorożkarz nagle przystanął.

Tam jest Odlejcourt. Rzekł wskazując przejście w długiej,

ciemnej linii utworzonej przez mury. Zaczekam tutaj.

Odlejcourt. Nie przedstawiało się bynajmniej ponętnie.

Przez wąskie przejście dostaliśmy się do dziedzińca wybrukowanego zwyczajnymi

kamieniami i okolonego cuchnącymi norami, które służyły za mieszkania.

Torowaliśmy sobie drogę przez gromadki zasmolonych dzieciaków i sznury

obwieszone nieokreślonego koloru bielizną, aż wreszcie dotarliśmy do numeru 46,

gdzie na drzwiach jaśniała mała mosiężna tabliczka, na której wyryto nazwisko

Rennes. Na nasze pytanie odpowiedziano,

że policjant śpi i wprowadzono nas do niewielkiego frontowego pokoiku.

Rennes. Po chwili wszedł.

Wyraźnie niezadowolony z tego, że przerwano mu sen.

Złożyłem raport w biurze. Rzekł.

Holmes wyjął z kieszeni monetę dziesięcioszylingową i zaczął się nią

bawić od niechcenia. Wolelibyśmy usłyszeć tę historię z

pańskich własnych ust. Rzekł.

Z wielką przyjemnością opowiem panom wszystko jak było.

Odpowiedział policjant nie spuszczając z oczu złotej monety.

Niech pan nam opowie po swojemu wszystko.

To co zaszło. Rennes usiadł na kanapie i zmarszczył

brwi pod wpływem natężenia pamięci, aby nie opuścić żadnego szczegółu.

Opowiem więc od samego początku. Rzekł.

Moja służba zaczyna się o dziesiątej wieczorem, a kończy o szóstej rano.

O 11 zaszła bójka pod Białym Jeleniem, ale poza tym w moim rewirze było

zupełnie spokojnie. Po pierwszej zaczął padać deszcz,

a potem spotkałem Harry'ego Murchera, kolegę, który ma rewir w Holland Grove.

Przystanęliśmy na rogu Henrietta Street i gawędziliśmy dobrą chwilę.

Nagle mogła być wtedy druga, a może trochę później.

Pomyślałem, że warto by obejść Brixton Road i zobaczyć, czy tam wszystko w

porządku. Pogoda była okropna, wszędzie pusto,

nie spotkałem żywej duszy przez całą drogę.

Minęły mnie tylko dwie drożki. Wlokły się, noga za nogą,

a między nami mówiąc, myślałem sobie, jakby to dobrze było,

żeby tak mieć kwaterkę gorzałki na rozgrzewkę, gdy nagle dostrzegłem blask

świecy w tym domu. Wiedziałem dobrze, że te dwa domy na

Lauriston Gardens są puste, bo właściciel nie chce naprawić kanałów.

Pomimo tego, że ostatni lokator jednego z domów umarł na tyfus.

Osłupiałem więc, widząc światło w oknie i od razu podejrzewałem, że tam się coś

złego święci. Podszedłszy do drzwi.

Zatrzymał się pan i zawrócił do furtki? Przerwał mój towarzysz.

W jakim celu? Rens drgnął gwałtownie i z wyrazem

najwyższego zdumienia popatrzył na Holmesa.

Tak, rzekł po chwili. Tak było w istocie, ale skąd pan o tym

wie? Widzi pan, jak doszedłem do drzwi i

stanąłem przed domem takim cichym i pustym, pomyślałem sobie, że nie

szkodziłoby mieć kogoś ze sobą. Nie boję się niczego tu na ziemi,

to, ale przyszło mi na myśl, że może to tamten nieboszczyk, który umarł na

tyfus, przyszedł obejrzeć kanały, które go zabiły i ogarnął mnie taki strach,

że wyszedłem za furtkę, żeby zobaczyć czy nie ujrzę gdzieś latarki Murchera.

Nie dostrzegłem jednak ani jego, ani żadnej żywej duszy.

Nie było nikogo na ulicy? Nikogo proszę pana, nawet psa.

Zebrałem się na odwagę, powróciłem i otworzyłem drzwi.

Było zupełnie cicho, więc poszedłem do pokoju, gdzie było światło.

Na kominku paliła się świeca, czerwona, woskowa i przy jej blasku ujrzałem.

Tak, wiem, co pan ujrzał. Obszedł pan pokój kilka razy,

uklęknął przy trupie, potem przeszedł pan do kuchennych drzwi i próbował je

otworzyć, a potem... Jan Rance zerwał się na równe nogi,

z wyrazem przestrachu na twarzy i podejrzenia w oczach.

Gdzie się pan ukrywał? Skąd pan widział to wszystko?

Zawołał. Zdaje mi się, że pan wie o wiele więcej

niż pan powinien. Holmes roześmiał się i rzucił

policjantowi przez stół swoją kartę wizytową.

Tylko nie zaaresztujcie mnie za to morderstwo, rzekł.

Jestem jednym z psów, nie wilkiem. Niech pan zapyta Grexona ile strada.

Proszę mówić dalej, co pan zrobił potem?

Rance usiadł znów na kanapie. Wyraz zaniepokojenia nie znikł jednak

z jego twarzy. Powróciłem do furtki, zagwizdałem.

Na ten sygnał nadbieg murcher i dwóch innych policjantów.

Czy ta ulica była wówczas pusta? Mniej więcej.

Nie było na niej nikogo, kto by się mógł na coś przydać.

Co przez to rozumiecie? Policjant skrzywił się.

Widziałem w życiu niejednego pijaka, rzekł.

Ale kogoś tak pijanego jak ten w Łuczęga, na którego wpadłem,

gdy wychodziłem z furtki, dotąd nie spotkałem.

Uczepił się kraty przed domem i wrzeszczał w niebogłosy jakąś piosenkę.

Nie mógł już stać o własnych siłach, a tym mniej być nam pomocnym.

Jaki to był człowiek? spytał Sherlock Holmes.

John Rance wydał się trochę zirytowany tym odejściem od tematu.

Zwykły pijak, rzekł. Byłby obudził się niechybnie dziś rano

w areszcie, gdybyśmy nie byli zajęci czym innym.

A jego twarz? Ubranie?

Zwrócił Pan uwagę? Przerwał Holmes niecierpliwie.

Oczywiście, skoro musiałem podtrzymywać go do spółki z murherem.

Był wysoki, miał rumianą twarz, od dołu owiniętą.

Dosyć! Zawołał Holmes.

Co się z nim stało? Mieliśmy i tak dosyć roboty.

Nie było czasu się nim zająć. Odparł podrażnionym tonem policjant.

Założy się, że znalazł drogę do domu. Jak był ubrany?

W brązowe palto. Czy miał w ręku bat?

Bat? Nie. Musiał go zatem zostawić.

Mruknął mój towarzysz. Nie widział Pan potem przypadkiem albo

nie słyszał jakiejś dorożki? Nie.

Proszę. To dla Pana.

Rzekł Holmes podając policjantowi złotą monetę, po czym wstał i wziął kapelusz.

Obawiam się ręce, że nigdy Pan nie awansuje.

Powinien Pan mieć głowę nie tylko do zdoby, ale i do użytku.

Mógł Pan minionej nocy zasłużyć na galony sierżanta.

Ten człowiek, którego trzymaliście w garści, posiada klucz do tej tajemnicy.

Jego właśnie szukamy. Rozprawianie o tym nie ma teraz celu.

Mówię Panu, że jest tak, a nie inaczej. Chodźmy, doktorze.

Powróciliśmy do dorożki, zostawiając naszego informatora widocznie

zaniepokojonego, jakkolwiek jeszcze nie dowierzał Holmesowi.

Cóż to za ciężki idiota? Rzekł Holmes z goryczą podczas jazdy do

domu. Pomyśleć, że miał w ręku taką

gratkę i nie umiał z niej skorzystać. Nie mogę jeszcze połapać się w tym

wszystkim. Prawda, że opis tego pijaka zgadza się

z Pańskim wyobrażeniem o drugim aktorze naszego dramatu, ale dlaczegożby raz

wyszedłszy, powrócił do domu? Przestępcy nie mają tego w zwyczaju.

Obrączka człowieku, obrączka. Po nią wrócił.

Jeśli nie znajdziemy innego sposobu schwytania go, możemy zawsze posłużyć

się obrączką jako przynętą. Ale ja go chwycę, doktorze.

Założę się, że ja go będę miał. Gdyby nie pan, nie byłbym poszedł i

straciłbym okazję do najwspanialszego studium, jakie kiedykolwiek napotkałem.

Studium w Szkarłacie, co? Dlaczego nie mielibyśmy posłużyć się

odrobiną artystycznego żargonu? Przez bezbarwny kłębek życia biegnie

Szkarłat na nić burderstwa, a naszym obowiązkiem jest wysupłać ją,

oddzielić i ukazać cal po calu. Teraz na śniadanie, a potem na koncert

Nerudy. Jak ona świetnie atakuje nuty, z jaką

wprawą włada smyczkiem. Jak się nazywa ta Etiuda Chopina,

którą gra tak znakomicie? Tra la la, tra la la la la.

Ach. Rozparty w dorożce ten amator

detektyw, nucił jak skowronek, gdy ja zastanawiałem się nad

wielostronnością umysłu ludzkiego.

4 4 4

Rozdział czwarty. Co powiedział John Rance?

Była już pierwsza, gdy wychodziliśmy spod numeru 3 na Lauriston Gardens.

Sherlock Holmes zaprowadził mnie do najbliższego biura telegraficznego,

skąd wysłał długą depeszę. Następnie zawołał dorożkę i kazał się

zawieść pod adres wskazany przez Lestrada. zu der von Lestrad angegebenen Adresse gebracht.

Nie ma jak wiadomość z pierwszej ręki.

Zauważył. Faktycznie, wiem już czego się trzymać

w tej sprawie, lecz należy dowiedzieć się wszystkiego, co tylko można,

nie należy niczego zaniedbywać. Zdumiewa mnie pan, rzekłem.

Nie zechce pan chyba wmówić we mnie, że jest pan taki pewny, jak to się

wydaje, tych wszystkich szczegółów, o których pan mówił.

Niepodobna się tu mylić. Odparł.

Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem po przybyciu na miejsce był podwójny ślad

kół dorożki wzdłuż sztachet. Otóż deszcz nie padał od tygodnia aż

do wczoraj, także te głębokie bruzdy musiały zostać wyżłobione przez koła w

ciągu ostatniej nocy. Są tam również ślady podków.

Kształt jednej z nich jest dużo wyraźniejszy niż pozostałych trzech,

co wykazuje, że ta jedna podkowa jest nowa.

Skoro dorożka była tam już podczas deszczu, a nie zajeżdżała z rana,

o czym zapewniał mnie Grexon, musiała wtedy zajechać nocą, a stąd wniosek

prosty, że przywiozła mordercę i jego ofiary.

Pańskie wywody są zupełnie logiczne, rzekłem.

Ale skąd mógł pan wywnioskować, jakiego wzrostu był morderca?

Widzi pan, wzrost mężczyzny w dziewięciu przypadkach na dziesięć można ocenić

według długości jego kroków. Jest to obliczenie bardzo proste,

ale nie chcę pana tym zanudzać. Powiem panu tylko, że kroki tego

człowieka mogłem zmierzyć dwa razy. Najpierw na błotnistej ziemi w ogrodzie,

a potem na zakurzonej podłodze w pokoju. Następnie miałem jeszcze jeden sposób

sprawdzenia swojego obliczenia. Gdy człowiek pisze na ścianie,

instynktownie kreśli wyrazy na wysokości swoich oczu.

Otóż napis, który widzieliśmy znajdował się sześć stóp nad ziemią.

Jak pan widzi, stwierdzenie tego wszystkiego było dziecinną igraszką.

A jego wiek? Zapytałem.

Jeśli mężczyzna może zrobić skok długości czterech i pół stopy bez

najmniejszego wysiłku, to znaczy, że nie jest stary i zniedołężniały.

A tak szeroka właśnie była kałuża na ścieżce ogrodowej, przez którą widocznie

przeskoczył. Ślady wytworniejszego obuwia okrążają übersprungen. Eine Spur edleren Schuhwerks umkreist die

te kałuże, a buty z kwadratowymi noskami ją przeskoczyły.

Nie ma do prawdy w tym wszystkim żadnej tajemnicy. Es gibt kein Geheimnis der Wahrheit in all dem.

Stosuję po prostu do zwykłych faktów niektóre teorie obserwacji i dedukcji,

jakie zalecałem w tamtym artykule. Czy jest jeszcze coś, co pana intryguje?

Paznokcie i cygaru Trechenopoli. Odparłem.

Wyraz na ścianie napisany został palcem wskazującym umaczanym we krwi.

Dzięki swojej lupie dostrzegłem, że wapno było zlekka zdrapane,

co nie zdarzyłoby się, gdyby ów mężczyzna miał obcięte paznokcie.

Co zaś do cygara zebrałem trochę popiołu z ziemi.

Jest ciemny i nie rozsypuje się, ale układa warstewkami. Sie ist dunkel und breitet sich nicht aus, sondern schichtet sich.

Otóż taki popił daje tylko cygaro Trechenopoli. Nun, so ein Knall gibt nur eine Trechenopoli Zigarre.

Studiowałem specjalnie popił cygar, a nawet napisałem w tym przedmiocie

monografię. Pochlebiam sobie, że mogę od jednego

rzutu oka rozróżnić popił jakiegokolwiek gatunku cygara czy tytoniu.

W rozpoznawaniu takich właśnie szczegółów różni się wytrawny detektyw od

Grexonów i Lestradów. A rumiana sera?

Spytałem. A, to było twierdzenie nieco

ryzykowne. Jakkolwiek nie wątpię, że mam

słuszność, ale nie odpowiem panu na to w tej chwili.

Przesunąłem dłonią po czole. Mąci mi się w głowie, rzekłem. Ich fuhr mit der Hand über meine Stirn. Verwirrt, sagte ich.

Im dłużej zastanawiam się nad tym, tym bardziej wydaje mi się to wszystko

tajemnicze. Dlaczego ci dwaj mężczyźni, jeżeli

było ich dwóch, przyjechali do pustego domu?

Co się stało z doroszkarzem, który ich tam zawiózł? Was ist mit dem Pförtner passiert, der sie dorthin gefahren hat?

W jaki sposób człowiek może zmusić drugiego do zażycia trucizny? Wie kann ein Mensch einen anderen zwingen, Gift zu nehmen?

Skąd pochodzi krew? Jaki cel miał morderca, skoro nie

rabunek? W jaki sposób dostała się tam kobieca

obrączka ślubna? A przede wszystkim, dlaczego ów drugi

mężczyzna wypisał przed odejściem niemiecki wyraz rachę?

Wyznaję, że nie widzę sposobu powiązania tych wszystkich faktów.

Towarzysz mój uśmiechnął się z uznaniem.

Wylicza pan bardzo jasno i bardzo ściśle wszystkie trudności, rzekł.

Wiele szczegółów jest jeszcze niewyjaśnionych, jakkolwiek co do

głównych punktów mam już ustaloną opinię.

Co się tyczy odkrycia biednego Lestrada, był to po prostu wybieg celem Was die Entdeckung des armen Lestrad betrifft, so war dies lediglich ein Trick, um die

sprowadzenia policji na fałszywy trop, przez podsunięcie myśli, że w tę sprawę um die Polizei auf eine falsche Fährte zu locken, indem sie den Eindruck erweckt, dass in diesem Fall die

zamieszani są niemieccy socjaliści i tajne związki. Deutsche Sozialisten und Geheimbünde sind darin verwickelt.

Wszelako wyraz rachę nie został napisany przez Niemca. Das Wort Racha wurde jedoch nicht von einem Deutschen geschrieben.

Litera A, jeżeli pan zauważył, przypomina A z pisma niemieckiego. Der Buchstabe A ähnelt, wie Sie bemerkt haben, einem A in deutscher Schrift.

Tymczasem prawdziwy Niemiec, jeśli pisze, jak w tym wypadku, Indes, ein echter Deutscher, wenn er schreibt, wie in diesem Fall,

dużymi drukowanymi literami, używa zawsze alfabetu łacińskiego. in Großdruck, verwendet immer das lateinische Alphabet.

Możemy zatem stwierdzić na pewno, że nie uczynił tego Niemiec,

lecz ktoś bardzo niezręczny, który chciał zrobić za dobrze. Aber jemand sehr Unbeholfenes, der zu viel Gutes tun wollte.

Był to, powtarzam, wybieg celem wprowadzenia śledztwa na fałszywy trop.

Nie powiem panu już nic więcej w tej sprawie, doktorze. Ich werde Ihnen in dieser Angelegenheit nichts weiter sagen, Herr Doktor.

Prestidigitator traci urok i wiarę u ludzi, skoro raz wyjaśni swoje sztuki.

Gdybym pana zanadto wtajemniczył w swoje metody pracy, doszedłby pan niechybnie

do wniosku, że jestem wielce pospolitym człowiekiem. zu dem Schluss, dass ich ein ganz gewöhnlicher Mensch bin.

Nigdy w świecie, odparłem, podniósł pan, o ile to możliwe, zawód detektywa do Niemals in der Welt, erwiderte ich, haben Sie den Beruf des Detektivs, wenn möglich, in den Rang eines

poziomu nauki ścisłej. Mój towarzysz zarumienił się z Niveau der Wissenschaft. Mein Begleiter errötete vor

zadowolenia, słysząc te słowa wypowiedziane szczerym i poważnym tonem.

Zauważyłem już, że był tak wrażliwy na pochlebstwa odnoszące się do jego talentu Ich hatte schon bemerkt, dass er so empfindlich auf Schmeicheleien reagierte, die mit seinem Talent zu tun hatten.

śledczego, jak młoda dziewczyna na komplementy dotyczące jej urody. Ermittler als junges Mädchen zu Komplimenten über ihre Schönheit.

Powiem panu jeszcze jedno, rzekł. Mężczyzna, który nosił cienkie buty Ich werde dir noch etwas sagen, sagte er. Ein Mann, der dünne Schuhe trug

delikatniejszej roboty i ten, który miał obuwie z kwadratowymi nosami, und einer, der Schuhe mit eckigen Nasen hatte,

przyjechali jedną dorożką i szli ścieżką w najlepszej zgodzie, prawdopodobnie pod kamen in einer Kutsche an und fuhren in bester Harmonie den Weg entlang, wahrscheinlich unter dem

rękę. Skoro weszli do domu, chodzili po pokoju, Hand. Als sie das Haus betraten, gingen sie durch den Raum,

a raczej chodził ten, który miał buty z kwadratowymi nosami. Oder besser gesagt, derjenige, der ging, war derjenige, der Schuhe mit eckigen Nasen hatte.

Tamten zaś stał w miejscu. Wyczytałem to wszystko z kurzu na Diese hingegen stand still. Das alles lese ich aus dem Staub auf dem

podłodze, a nadto jeszcze, że ten, który chodził, wpadał stopniowo w coraz Boden, und außerdem, dass derjenige, der ging, allmählich in eine immer größere

większe rozdrażnienie. Wykazała to wzrastająca długość jego größere Reizbarkeit. Dies zeigte sich an der zunehmenden Länge seiner

kroków. Mówił ciągle, a w końcu jego gniew

zamienił się we wściekłość i wówczas niewątpliwie zaszła tragedia.

No, powiedziałem już wszystko, co wiem, bo reszta to tylko przypuszczenia i Nun, ich habe bereits alles gesagt, was ich weiß, denn der Rest sind nur Mutmaßungen und

domysły. W każdym razie posiadamy jako punkt

wyjścia doskonałą podstawę. Musimy się pospieszyć, bo chcę pójść po

południu na koncert Hallego, żeby posłuchać Norman Nerudy.

Rozmawialiśmy tak jadąc brudnymi ulicami i krętymi załukami. Wir unterhielten uns so, während wir über schmutzige Straßen und kurvige Abzweigungen fuhren.

W najbrudniejszej i najciemniejszej uliczce nasz dorożkarz nagle przystanął.

Tam jest Odlejcourt. Rzekł wskazując przejście w długiej,

ciemnej linii utworzonej przez mury. Zaczekam tutaj.

Odlejcourt. Nie przedstawiało się bynajmniej ponętnie. Odlejcourt. Sie präsentierte sich nicht auf düstere Weise.

Przez wąskie przejście dostaliśmy się do dziedzińca wybrukowanego zwyczajnymi Durch einen engen Durchgang gelangten wir in einen Hof, der mit den üblichen

kamieniami i okolonego cuchnącymi norami, które służyły za mieszkania. Steine und umgeben von stinkenden Höhlen, die als Behausungen dienten.

Torowaliśmy sobie drogę przez gromadki zasmolonych dzieciaków i sznury Wir bahnten uns einen Weg durch Gruppen von rotzfrechen Kindern und Reihen von

obwieszone nieokreślonego koloru bielizną, aż wreszcie dotarliśmy do numeru 46,

gdzie na drzwiach jaśniała mała mosiężna tabliczka, na której wyryto nazwisko wo ein kleines Messingschild an der Tür mit dem Namen des Auftraggebers leuchtete.

Rennes. Na nasze pytanie odpowiedziano, Rennes. Unsere Frage wurde beantwortet,

że policjant śpi i wprowadzono nas do niewielkiego frontowego pokoiku.

Rennes. Po chwili wszedł.

Wyraźnie niezadowolony z tego, że przerwano mu sen.

Złożyłem raport w biurze. Rzekł.

Holmes wyjął z kieszeni monetę dziesięcioszylingową i zaczął się nią Holmes holte eine Zehn-Schilling-Münze aus seiner Tasche und begann mit ihr

bawić od niechcenia. Wolelibyśmy usłyszeć tę historię z

pańskich własnych ust. Rzekł.

Z wielką przyjemnością opowiem panom wszystko jak było.

Odpowiedział policjant nie spuszczając z oczu złotej monety. Der Polizist antwortete, ohne seinen Blick von der Goldmünze abzuwenden.

Niech pan nam opowie po swojemu wszystko.

To co zaszło. Rennes usiadł na kanapie i zmarszczył

brwi pod wpływem natężenia pamięci, aby nie opuścić żadnego szczegółu.

Opowiem więc od samego początku. Rzekł.

Moja służba zaczyna się o dziesiątej wieczorem, a kończy o szóstej rano.

O 11 zaszła bójka pod Białym Jeleniem, ale poza tym w moim rewirze było

zupełnie spokojnie. Po pierwszej zaczął padać deszcz,

a potem spotkałem Harry'ego Murchera, kolegę, który ma rewir w Holland Grove.

Przystanęliśmy na rogu Henrietta Street i gawędziliśmy dobrą chwilę.

Nagle mogła być wtedy druga, a może trochę później.

Pomyślałem, że warto by obejść Brixton Road i zobaczyć, czy tam wszystko w

porządku. Pogoda była okropna, wszędzie pusto,

nie spotkałem żywej duszy przez całą drogę.

Minęły mnie tylko dwie drożki. Wlokły się, noga za nogą,

a między nami mówiąc, myślałem sobie, jakby to dobrze było,

żeby tak mieć kwaterkę gorzałki na rozgrzewkę, gdy nagle dostrzegłem blask

świecy w tym domu. Wiedziałem dobrze, że te dwa domy na

Lauriston Gardens są puste, bo właściciel nie chce naprawić kanałów.

Pomimo tego, że ostatni lokator jednego z domów umarł na tyfus.

Osłupiałem więc, widząc światło w oknie i od razu podejrzewałem, że tam się coś Ich war also verblüfft, als ich das Licht im Fenster sah und vermutete sofort, dass dort etwas vor sich ging

złego święci. Podszedłszy do drzwi. schlechte Heilige. Ich habe mich der Tür genähert.

Zatrzymał się pan i zawrócił do furtki? Przerwał mój towarzysz. Haben Sie angehalten und sind zum Tor zurückgekehrt? Mein Begleiter unterbrach mich.

W jakim celu? Rens drgnął gwałtownie i z wyrazem Zu welchem Zweck? Rens zuckte heftig und mit einem Ausdruck von

najwyższego zdumienia popatrzył na Holmesa. Er schaute Holmes mit großem Erstaunen an.

Tak, rzekł po chwili. Tak było w istocie, ale skąd pan o tym Ja, sagte er nach einer Weile. Das war tatsächlich der Fall, aber woher wussten Sie davon?

wie? Widzi pan, jak doszedłem do drzwi i weiß? Sehen Sie, als ich an der Tür war und

stanąłem przed domem takim cichym i pustym, pomyślałem sobie, że nie Ich stand vor einem Haus, das so still und leer war, dass ich mir dachte, nein

szkodziłoby mieć kogoś ze sobą. Nie boję się niczego tu na ziemi, Es würde weh tun, jemanden bei mir zu haben. Ich habe keine Angst vor irgendetwas hier auf der Erde,

to, ale przyszło mi na myśl, że może to tamten nieboszczyk, który umarł na aber mir kam der Gedanke, dass es vielleicht der tote Mann dort drüben war, der auf dem Schiff gestorben ist.

tyfus, przyszedł obejrzeć kanały, które go zabiły i ogarnął mnie taki strach, Typhus, kam, um die Kanäle zu sehen, die ihn töteten, und ich war überwältigt von solcher Angst,

że wyszedłem za furtkę, żeby zobaczyć czy nie ujrzę gdzieś latarki Murchera. Dass ich außerhalb des Wickets ging, um zu sehen, ob ich irgendwo eine Murcher-Taschenlampe sehen konnte.

Nie dostrzegłem jednak ani jego, ani żadnej żywej duszy. Ich konnte jedoch weder ihn noch irgendeine andere lebende Seele entdecken.

Nie było nikogo na ulicy? Nikogo proszę pana, nawet psa.

Zebrałem się na odwagę, powróciłem i otworzyłem drzwi. Ich nahm meinen Mut zusammen, ging zurück und öffnete die Tür.

Było zupełnie cicho, więc poszedłem do pokoju, gdzie było światło.

Na kominku paliła się świeca, czerwona, woskowa i przy jej blasku ujrzałem.

Tak, wiem, co pan ujrzał. Obszedł pan pokój kilka razy,

uklęknął przy trupie, potem przeszedł pan do kuchennych drzwi i próbował je kniete sich neben die Leiche, ging dann zur Küchentür und probierte sie aus

otworzyć, a potem... Jan Rance zerwał się na równe nogi,

z wyrazem przestrachu na twarzy i podejrzenia w oczach. mit einem Ausdruck von Angst auf seinem Gesicht und Misstrauen in seinen Augen.

Gdzie się pan ukrywał? Skąd pan widział to wszystko?

Zawołał. Zdaje mi się, że pan wie o wiele więcej

niż pan powinien. Holmes roześmiał się i rzucił als Sie es sollten. Holmes lachte und gluckste

policjantowi przez stół swoją kartę wizytową.

Tylko nie zaaresztujcie mnie za to morderstwo, rzekł. Verhaften Sie mich nur nicht für diesen Mord, sagte er.

Jestem jednym z psów, nie wilkiem. Niech pan zapyta Grexona ile strada. Ich bin einer der Hunde, kein Wolf. Fühlen Sie sich frei, Grexon zu fragen, wie viel Strada.

Proszę mówić dalej, co pan zrobił potem?

Rance usiadł znów na kanapie. Wyraz zaniepokojenia nie znikł jednak Rance setzte sich wieder auf das Sofa. Der Ausdruck der Besorgnis ist jedoch nicht verschwunden

z jego twarzy. Powróciłem do furtki, zagwizdałem.

Na ten sygnał nadbieg murcher i dwóch innych policjantów.

Czy ta ulica była wówczas pusta? Mniej więcej. War die Straße zu dieser Zeit leer? Mehr oder weniger.

Nie było na niej nikogo, kto by się mógł na coś przydać. Es gab dort niemanden, der von Nutzen sein konnte.

Co przez to rozumiecie? Policjant skrzywił się.

Widziałem w życiu niejednego pijaka, rzekł.

Ale kogoś tak pijanego jak ten w Łuczęga, na którego wpadłem, Aber jemand, der so betrunken ist wie der, dem ich in Luczęga begegnet bin,

gdy wychodziłem z furtki, dotąd nie spotkałem.

Uczepił się kraty przed domem i wrzeszczał w niebogłosy jakąś piosenkę. Er klammerte sich an das Spalier vor dem Haus und rief unisono ein Lied.

Nie mógł już stać o własnych siłach, a tym mniej być nam pomocnym.

Jaki to był człowiek? spytał Sherlock Holmes. Was für ein Mann war er? fragte Sherlock Holmes.

John Rance wydał się trochę zirytowany tym odejściem od tematu.

Zwykły pijak, rzekł. Byłby obudził się niechybnie dziś rano Ein Gewohnheitstrinker, sagte er. Er wäre heute Morgen unweigerlich aufgewacht

w areszcie, gdybyśmy nie byli zajęci czym innym.

A jego twarz? Ubranie?

Zwrócił Pan uwagę? Przerwał Holmes niecierpliwie.

Oczywiście, skoro musiałem podtrzymywać go do spółki z murherem. Offensichtlich, denn ich musste es in Partnerschaft mit dem Murher unterstützen.

Był wysoki, miał rumianą twarz, od dołu owiniętą. Er war groß und hatte ein gerötetes Gesicht, das von unten her aufgerissen war.

Dosyć! Zawołał Holmes. Das reicht! rief Holmes.

Co się z nim stało? Mieliśmy i tak dosyć roboty. Was ist mit ihm passiert? Wir hatten sowieso genug zu tun.

Nie było czasu się nim zająć. Odparł podrażnionym tonem policjant.

Założy się, że znalazł drogę do domu. Jak był ubrany? Ich wette, er hat den Weg nach Hause gefunden. Wie war er angezogen?

W brązowe palto. Czy miał w ręku bat? Er trug einen braunen Mantel. Hatte er eine Peitsche in der Hand?

Bat? Nie. Musiał go zatem zostawić.

Mruknął mój towarzysz. Nie widział Pan potem przypadkiem albo

nie słyszał jakiejś dorożki? Nie.

Proszę. To dla Pana.

Rzekł Holmes podając policjantowi złotą monetę, po czym wstał i wziął kapelusz.

Obawiam się ręce, że nigdy Pan nie awansuje. Ich fürchte um Ihre Hände, dass Sie nie befördert werden.

Powinien Pan mieć głowę nie tylko do zdoby, ale i do użytku. Sie sollten einen Kopf haben, den Sie nicht nur bekommen, sondern auch benutzen können.

Mógł Pan minionej nocy zasłużyć na galony sierżanta. Du hättest dir gestern Abend die Galle eines Feldwebels verdienen können.

Ten człowiek, którego trzymaliście w garści, posiada klucz do tej tajemnicy.

Jego właśnie szukamy. Rozprawianie o tym nie ma teraz celu. Das ist es, wonach wir suchen. Jetzt darüber zu reden, hat keinen Zweck.

Mówię Panu, że jest tak, a nie inaczej. Chodźmy, doktorze.

Powróciliśmy do dorożki, zostawiając naszego informatora widocznie

zaniepokojonego, jakkolwiek jeszcze nie dowierzał Holmesowi. Er war zwar besorgt, glaubte Holmes aber immer noch nicht.

Cóż to za ciężki idiota? Rzekł Holmes z goryczą podczas jazdy do

domu. Pomyśleć, że miał w ręku taką

gratkę i nie umiał z niej skorzystać. Nie mogę jeszcze połapać się w tym ein Leckerli und wusste nicht, wie man es benutzt. Ich kann das noch nicht begreifen

wszystkim. Prawda, że opis tego pijaka zgadza się alle. Die Beschreibung dieses Trunkenbolds stimmt überein

z Pańskim wyobrażeniem o drugim aktorze naszego dramatu, ale dlaczegożby raz mit Ihrer Vorstellung von dem anderen Akteur in unserem Drama, aber warum sollte einmal

wyszedłszy, powrócił do domu? Przestępcy nie mają tego w zwyczaju. nach dem Verlassen der Wohnung nach Hause zurückgekehrt ist? Kriminelle sind nicht daran gewöhnt, dies zu tun.

Obrączka człowieku, obrączka. Po nią wrócił. Der Ringmann, der Ring. Er ging zurück, um ihn zu holen.

Jeśli nie znajdziemy innego sposobu schwytania go, możemy zawsze posłużyć Wenn wir keine andere Möglichkeit finden, sie zu erfassen, können wir immer die

się obrączką jako przynętą. Ale ja go chwycę, doktorze. mit einem Ring als Köder. Aber ich werde ihn mir schnappen, Doktor.

Założę się, że ja go będę miał. Gdyby nie pan, nie byłbym poszedł i Ich wette, ich werde es haben. Wenn du nicht gewesen wärst, wäre ich nicht gegangen und

straciłbym okazję do najwspanialszego studium, jakie kiedykolwiek napotkałem. Ich hätte die Gelegenheit für das beste Studium verpasst, dem ich je begegnet bin.

Studium w Szkarłacie, co? Dlaczego nie mielibyśmy posłużyć się Eine Studie in Scharlachrot, was? Warum sollten wir nicht

odrobiną artystycznego żargonu? Przez bezbarwny kłębek życia biegnie Ein bisschen Kunstjargon? Durch die farblose Kugel des Lebens läuft

Szkarłat na nić burderstwa, a naszym obowiązkiem jest wysupłać ją, Scharlach auf dem Klettenfaden, und es ist unsere Pflicht, ihn zu ergründen,

oddzielić i ukazać cal po calu. Teraz na śniadanie, a potem na koncert

Nerudy. Jak ona świetnie atakuje nuty, z jaką

wprawą włada smyczkiem. Jak się nazywa ta Etiuda Chopina,

którą gra tak znakomicie? Tra la la, tra la la la la.

Ach. Rozparty w dorożce ten amator

detektyw, nucił jak skowronek, gdy ja zastanawiałem się nad

wielostronnością umysłu ludzkiego. die Vielschichtigkeit des menschlichen Geistes.