PLOTKA
„Jak to łatwo człowiekowi zrobić krzywdę” – myślała Małgosia, owijając tego dnia już czterdziestą piątą książkę w papier. Siedziała kolejną godzinę w bibliotece. Sama się zgłosiła do pomocy pani bibliotekarce. Po tej nieszczęsnej historii z breloczkiem, kiedy to mimo protestów matematyczki wybiegła z klasy, tata odbył rozmowę z panią Czajką. Wychowawczyni, wysłuchawszy wyjaśnień i ojca, i córki, była skłonna porozmawiać z panią od matematyki i anulować ocenę z zachowania. Ale tata Małgosi powiedział:
– Małgosia źle postąpiła, wychodząc ze szkoły. Niech to jakoś odpracuje.
– Dziś kończymy lekcje o pierwszej. To ja może do trzeciej pomogę w bibliotece? – zaproponowała Małgosia nieśmiało.
Trochę się bała, że wychowawczyni uzna, że wolontariat w bibliotece uczennicy, która czyta najwięcej książek w klasie, nie jest dostateczną karą. Na szczęście okazało się inaczej. Pani Czajka stwierdziła, że to dobry pomysł. Zadecydowała jednak, że w bibliotece poza Małgosią będą pracować również Michał z Maćkiem. I to nie tylko tego dnia, ale przez cały tydzień. Obaj chłopcy zrobili kwaśne miny, kiedy usłyszeli, że będą razem spędzać czas po lekcjach. Michał nawet powiedział, że woli zły stopień z zachowania niż pracę w bibliotece u boku Maćka. Maciek tylko wzruszył ramionami.
– A ty co? – spytała go pani Czajka.
– Mnie tam korona z głowy nie spadnie, jak z nim popracuję. Ale może dlatego, że moja korona mocno siedzi. Ponadto wyznaję zasadę Sokratesa. Jak osioł mnie kopie, to nie reaguję, bo osioł jest osłem i trudno mieć do niego pretensje o ośle zachowanie.
Michał chciał się jakoś odgryźć, ale wtedy nauczycielka przypomniała o wypracowaniu domowym na wolny temat: „Największa zmora mojej klasy”, więc cała trójka się oddaliła.
Małgosia z Maćkiem myśleli, że wszyscy będą okładać książki. Tymczasem bibliotekarka przydzieliła tę pracę Małgosi, a chłopcom wyznaczyła inne zadanie – odkurzanie regałów.
– Zaczniecie od góry od tego regału, a jak skończycie, weźmiecie się do następnych – powiedziała, wskazując na szafę stojącą w najdalszym kącie.
Michał westchnął. Perspektywa współpracy z Maćkiem, łącząca się pewno z koniecznością podjęcia jakiejś rozmowy, przygnębiała go. Małgosia w drugim kącie czytelni dostała do dyspozycji cały stół.
Praca szła spokojnie. Chłopcy, poza zdawkowymi słowami: „trzymaj”, „podaj”, „weź”, jednak nie odzywali się do siebie. Małgosia co jakiś czas zaczytywała się w książce, którą miała obłożyć. Otwierając na chybił trafił, czytała jedno zdanie, a kiedy okazywało się interesujące, nie przerywała. Niestety – ta metoda sprawiła, że w ciągu godziny oprawiła tylko pięć książek. Bibliotekarka śmiała się. Lubiła Małgosię – w końcu to stała bywalczyni szkolnej biblioteki.
Michał z Maćkiem ze sprzątaniem regałów przesuwali się w kierunku stolików dla czytelników. Przy jednym z nich siedziały dziewczyny z trzeciej klasy. Chłopcy nie widzieli ich twarzy, bo widok zasłaniały im regały. Nie widzieli, ale co nieco słyszeli – jakieś strzępy rozmowy trzecioklasistek wpadały im w ucho. Początkowo rozmowa dotyczyła egzaminu gimnazjalnego. Potem… jakiejś dziewczyny, i to z pierwszej klasy… To zainteresowało obu.
– Podobno Krzysiek z nią był – mówił pierwszy głos.
– Nasz Krzysiek? – spytał drugi.
– Nasz, nasz – trzeci głos zdawał się przedrzeźniać koleżankę. – Taki nasz, jak i wszystkich. Ona jest z pierwszej!
– Właśnie! – odezwał się pierwszy głos. – Ponoć kręcili razem, zanim ona przyszła tu do szkoły.
– Czyli jak była w szóstej klasie? – zdziwił się drugi głos.
– A tak! Bo po niej nie widać, ile ma lat! Ona ma biust jak Pamela Anderson przed operacją wyjęcia silikonu!
Tu nastąpił chichot. Po chwili chłopców dobiegł dalszy ciąg rozmowy:
– I co między nimi zaszło?
– Podobno go zdradziła – niemalże szeptem wyjaśnił pierwszy głos, więc chłopcy z trudem to usłyszeli.
– Zdradziła? Znaczy, co zrobiła? Całowała się z innym?
– Całowała? Ty myślisz, że ona z tych, co to się tylko całują? Bo sama się nie całowałaś?
– Czy się całowałam, czy nie, to nie twój zafajdany interes! – Dziewczyna podniosła głos, aż bibliotekarka musiała ją uspokajać:
– Ciszej tam! Jesteś w bibliotece!
Przez chwilę rzeczywiście panowała cisza. Maciek podszedł do Małgosi i szturchnął ją w ramię. Szeptem opowiedział o rozmowie, która toczyła się przy stoliku trzecioklasistek. Małgosia schowała się z nim za regałem.
– To na czym ta zdrada polegała?
– Nie wiem, ale on źle o niej mówi.
– Rany! – jęknął drugi głos. – To musiała mu dać do wiwatu! I ona chodzi do naszej szkoły?
– Tak. Ale on się teraz interesuje inną. Też z pierwszej klasy. I tamta jest strasznie zazdrosna!
– Która? Ta obecna czy ta poprzednia?
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Trzecioklasistki zerwały się od stolika. Małgosia, Maciek i Michał zostali za regałami – patrząc na siebie pytającym wzrokiem. Pierwszy odezwał się Michał:
– Czy nie wydaje się wam, że to było o Kaśce? Krzysiek to twój kuzyn, zdaje się, że on z nią kręcił… No i interesuje się Kamilą…
– Ty też – przerwała Michałowi Małgosia.
Znowu zapadło milczenie. Nagle drzwi biblioteki otworzyły się i wbiegła Ewa. Spytała o coś bibliotekarkę i ruszyła do regału, przy którym stała cała trójka.
– O, Maciek! Koniecznie muszę ci opowiedzieć kawał. Padniesz ze śmiechu!
– Mów! – Maciek spojrzał na nią wyczekująco. Zawsze to coś, co odwróci uwagę Michała od podsłuchanej rozmowy.
– „Było włamanie do igloo. Przyjechała eskimoska policja i pytają Eskimosa: »Co pan robił w nocy z 15 października na 30 marca?«”.
Ryknęli śmiechem.
Maciek i Małgosia wrócili do stolika, przy którym Małgosia wcześniej okładała książki.
– Myślisz, że to naprawdę o Kaśce? – zainteresował się Maciek.
– Nieeee wieeeem – odparła Małgosia niepewnie. – Nie mówmy o tym nikomu, dobra?
– Dobra – zgodził się Maciek i wrócił do regału, książek, sprzątania i Michała.
Ewy już nie było, a Maciek i Małgosia nie podejrzewali nawet, że Michał zdążył jej przekazać sensacyjną wiadomość.
* * *
Kiedy następnego dnia zaczęły się lekcje, cała klasa podawała sobie z ust do ust historię dotyczącą „złego prowadzenia się Kaśki”. W opowieściach koleżanek i kolegów raz po raz pojawiało się słowo „puszczalska”. Na końcu ową sensację Kamila przekazała Małgosi.
– Skąd to wiesz? – dociekała Małgosia.
– Natalia mi mówiła, a ta z kolei słyszała podobno od Zosi, której to powiedziała Ewa – tłumaczyła podekscytowana Kamila. – Ewie zaś Michał, który słyszał na własne uszy, jak wczoraj w bibliotece mówiły o tym dziewczyny z ostatniej klasy.
– Kamila – Małgosia zaczęła niepewnym głosem. – Ja też byłam w bibliotece. Też słyszałam tę rozmowę. Tam nawet nie padło imię dziewczyny. Tam nie było ani słowa o tym, o czym ty mi powiedziałaś. Padło tylko imię chłopaka: Krzysiek.
Kamila z wrażenia aż usiadła obok krzesła. Rozejrzała się nieprzytomnym wzrokiem po klasie, która na widok koleżanki dźwigającej się z podłogi i masującej cztery litery wybuchła głośnym śmiechem. Kamila dostrzegła twarz Kaśki, która kuliła się w ławce. Nagle dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła z klasy. Kinga popędziła za nią, wołając:
– Małgośka, chodź ze mną!
Z Małgosią do drzwi ruszyła Kamila, ale Kinga krzyknęła:
– Tylko Małgośka!
W drzwiach toalety Kinga zdążyła Małgosi szepnąć:
– To od Kaśki dostałaś breloczek. Ona wcale nie jest taka zła.
Małgosia wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. Prędzej spodziewałaby się breloczka od Zosi czy Hanki niż od Kaśki. A jednak! Kaśka stała przy umywalkach i wyła. Łzy leciały jej po twarzy. Małgosia podeszła i chciała ją objąć, ale Kaśka uciekła i zamknęła się w kabinie.
– Kaśka! – wołała Małgosia. – Ja powiem wszystkim, że to jest nieprawda, bo ja słyszałam tę rozmowę w bibliotece. Przecież tam nie padło nawet twoje imię!
Ale Kaśka milczała. Z kabiny dobiegał szloch. Dopiero po kilkunastu minutach dał się słyszeć urywany szept:
– Idźcie po Czajkę.
Małgosia pobiegła po wychowawczynię, której po drodze streściła całą sytuację. Tego dnia Kaśka została zwolniona do domu.
– Pożyczasz Kowalskiemu złotówkę – tłumaczyła pani Czajka na zwołanej naprędce godzinie wychowawczej. – Ktoś mówi, że to ty pożyczyłeś od Kowalskiego złotówkę, inny, że było to dziesięć złotych, a jeszcze inny, że sto. Potem suma rośnie i dochodzi do miliona. Wreszcie pożyczka zamienia się w kradzież, a następnie w napad rabunkowy. Na końcu dowiadujesz się, że zamordowałeś Kowalskiego dla miliona. A przecież… ty mu tylko pożyczyłeś złotówkę. Zapamiętajcie to sobie. Plotkom nie należy wierzyć. Nie wolno też ich rozsiewać. Jeśli idzie o historię z Kaśką, sami wymyślcie, jak naprawić wyrządzoną jej krzywdę.
Kiedy teraz w bibliotece, okładając kolejną książkę, Małgosia przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia, wiedziała już, o czym napisze wypracowanie Największa zmora mojej klasy.
„Ale wypracowanie Maćka będzie chyba jednak o bójce” – pomyślała, bo za tę historię z plotką Maciek znowu stłukł Michała. Na szczęście tym razem nie na terenie szkoły.