×

Wir verwenden Cookies, um LingQ zu verbessern. Mit dem Besuch der Seite erklärst du dich einverstanden mit unseren Cookie-Richtlinien.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, SZOFER (2)

SZOFER (2)

– Czy nie uważasz, że powinnaś z Olkiem na zmianę jeździć do Warszawy? – spytała babcia, stając w progu pokoju Kamili.

– Jak to na zmianę?

– Raz będziecie jeździć jego samochodem, a raz twoim. To nieładnie tak wykorzystywać przyjaźń.

– Babciu, czy ty nie rozumiesz… – zaczęła Kamila.

– Rozumiem lepiej, niż myślisz – ucięła babcia. – A teraz złaź do kuchni, robimy ciasto.

– Babciu, ale ja mam tu trochę roboty…

– Robota nie zając. Jest sobotnie przedpołudnie i masz natychmiast iść na dół!

Kamila miała wielką ochotę powiedzieć, że nikt jej nie będzie rozkazywał, że jest pełnoletnia, ale… w końcu to mówiła babcia, a nie matka. Dlatego po kwadransie posłusznie zeszła. W kuchni królowała babcia, a wokół roznosił się zapach, który zwiastował, że przygotowywany jest piernik.

– No! Bierz makutrę, tłuczek i ucieraj!

– Babciu, ale mikser… – zaprotestowała Kamila.

– Chcesz, możesz w mikserze, ale… miksera wylizywać ci nie dam, a makutrę dam – odparła babcia. – Poza tym, jak będziesz używała miksera, to nie będziemy mogły gadać, bo będzie hałas.

– Ale mi się nie chce gadać – jęknęła Kamila.

– Ale mi się chce.

– Ale ja nie będę z tobą na ten temat rozmawiać! – Kamila podniosła głos, a wtedy babcia krzyknęła:

– Jasna cholera!

Kamilę zamurowało. Przecież babcia nigdy nie krzyczała, no i nie klęła.

– Dosyć tych fanaberii! Życie toczy się dalej! Twoje zachowanie nie wskrzesi Wojtka. A to, jak nas traktujesz, to szczyt wszystkiego! Nie liczysz się z nikim! Matka nic ci nie powie, bo czuje się winna. Ojciec siedzi matce pod pantoflem, więc też ci nic nie powie. Co najgorsze i najgłupsze, Olek też nic ci nie powie. Najwyraźniej, choć diabli wiedzą czemu, ciągle jest w tobie zakochany. A ty się nad nami pastwisz! Nade mną też, a nawet, co najgorsze, również nad Bogu ducha winnym Kubą. Nie może poprosić cię, żebyś z nim zagrała, bo ciągle wymawiasz się żałobą. Nie chcesz pójść z nim do kina, bo żałoba. Dochodzi do tego, że od kilku miesięcy cały dom z twojego powodu żyje nienormalnym rytmem!

– To i bez tego jest nienormalny dom – burknęła Kamila i wyszła z kuchni.

* * *

– Olek! Zejdź tu – dobiegł go głos mamy.

Właśnie przebierał się na trening. Kilka dni temu skończyli z ojcem urządzać siłownię. Już właściwie zdecydował się na studia na AWF-ie. Wahał się tylko, czy będzie to wychowanie fizyczne czy sport, ale chyba wychowanie fizyczne. Dłuższe, ale kończy się uzyskaniem tytułu magistra. Na stronie internetowej wyczytał, że studia obejmują przedmioty nauczania teoretycznego, praktyki zawodowe oraz obozy szkoleniowe: letni, wędrowny i zimowy.

– Olek! – Mama nie przestawała wołać.

– Już! Tylko wciągnę coś na grzbiet! – odkrzyknął.

Po chwili zjawił się na dole. W salonie czekała na niego… babcia Kamili i nerwowo przerzucała jakąś gazetę. Przyszła odebrać Kubę, który tym razem grał w farmera u Malwiny i nie chciał wracać do domu.

– Ja na krótko – wyjaśniła, podnosząc się z fotela. – Chłopcze. Ty sobie daj z tą egoistką spokój. Ty przestań dawać się wykorzystywać. To pastwienie się nad nami wszystkimi trzeba przerwać i ja ci to mówię.

Po czym ruszyła w kierunku schodów, by jeszcze raz stanąć w progu pokoju Malwiny i spróbować wyciągnąć do domu Kubę. Tym razem to on był zapłakany. Szczęście w grze w farmera wyraźnie go opuściło.

* * *

– Dziś przyjedź po mnie później niż zwykle – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu, kiedy rano zatrzymał auto przed jej bramą, a ona wsiadła do niego i z rozmachem rzuciła torbę na tylne siedzenie. Nie odpowiedział. Kamila uznała więc milczenie za zgodę i dorzuciła po chwili: – O piątej. Czekaj na Saskiej na wprost kościoła.

Olkowi zrobiło się przykro. Naprzeciwko kościoła mieszkała Małgosia. Czy Kamila nie mogła powiedzieć, że będzie u Małgosi? Znowu potraktowała go jak szofera. I właśnie dlatego postanowił, że z nią pogada. Jednak kiedy po piątej wracali razem do domu i zaczął rozmowę, napotkał na ścianę. Kamila rzeczywiście nie liczyła się z nikim. Na pytanie, czemu traktuje go jak szofera, odparła, że nie wie, o co mu chodzi. Kiedy zaczął tłumaczyć, że czuje się, jakby jej przeszkadzał samą swoją obecnością, usłyszał:

– Nie jesteś jedyny. Cały świat mi przeszkadza.

Wydawała się wściekła. Czyżby wizyta u Małgosi się nie udała? Chciał spytać o to, ale nie zdążył.

– Milczymy, okej? – spytała Kamila, choć to pytanie brzmiało raczej jak rozkaz.

– Ale ja nie chcę milczeć. Chcę pogadać. Twoje milczenie i to, jak mnie traktujesz, strasznie mnie boli. Przecież ja ci nic złego nie zrobiłem!

Kamila nie reagowała.

– Powiedz coś!

– Co?

– Cokolwiek.

– Cokolwiek.

– Nie. Tak rozmawiać nie będziemy. Od tej pory jeździmy do szkoły osobno. Myślałem, że się przyjaźnimy, ale skoro dla ciebie jestem tylko szoferem, to dziękuję – wyrzucił z siebie Olek.

Przez całą drogę do domu nie odezwał się nawet słowem. Podobnie jak Kamila. Kiedy wjechali w wąską uliczkę wiodącą do ich domów, teatralnie westchnęła. Chciała, by Olek wyczuł w jej głosie ulgę, że wspólna podróż się kończy. Nie zareagował. Nawet nie spojrzał na nią, tylko jakby nigdy nic zatrzymał samochód przed bramą. Kamila wysiadła, mocno trzaskając drzwiami. Samochód Olka ruszył z piskiem opon.

* * *

Był wieczór. Podeszła do okna. Znajomy szum silnika sprawił, że wyjrzała na drogę. Olek wracał do domu i to nie sam. Ktoś siedział na siedzeniu obok. Ktoś długowłosy. „Pewnie dziewczyna” – pomyślała i poczuła lekkie ukłucie w sercu. Znała to uczucie. Towarzyszyło jej, gdy okazało się, że Czarny Michał zainteresował się Kingą. Przypomniała sobie, jak na szkolnym obozie obie poprosiły Michała do tańca.

– Przykro mi, ale się spóźniłaś – usłyszała wtedy, a Michał z Kingą poszli na leśny parkiet.

A jeśli i teraz się spóźni?


SZOFER (2)

– Czy nie uważasz, że powinnaś z Olkiem na zmianę jeździć do Warszawy? – spytała babcia, stając w progu pokoju Kamili. Grandma asked, standing in the threshold of Kamila's room.

– Jak to na zmianę?

– Raz będziecie jeździć jego samochodem, a raz twoim. "You'll drive his car one time, and yours one time." To nieładnie tak wykorzystywać przyjaźń. It's not nice to use a friendship this way.

– Babciu, czy ty nie rozumiesz… – zaczęła Kamila. "Grandma, don't you understand ..." Kamila began.

– Rozumiem lepiej, niż myślisz – ucięła babcia. "I understand better than you think," said Grandma. – A teraz złaź do kuchni, robimy ciasto. "Now go down to the kitchen and let's make a cake."

– Babciu, ale ja mam tu trochę roboty… - Grandma, but I have some work here ...

– Robota nie zając. - Robot no hare. Jest sobotnie przedpołudnie i masz natychmiast iść na dół! It's Saturday morning and you are to go downstairs immediately!

Kamila miała wielką ochotę powiedzieć, że nikt jej nie będzie rozkazywał, że jest pełnoletnia, ale… w końcu to mówiła babcia, a nie matka. Kamila wanted to say that no one would tell her that she was an adult, but… in the end, it was her grandmother, not her mother. Dlatego po kwadransie posłusznie zeszła. Therefore, after a quarter of an hour she obediently descended. W kuchni królowała babcia, a wokół roznosił się zapach, który zwiastował, że przygotowywany jest piernik. Grandma reigned supreme in the kitchen, and the smell spread around her, which heralded that gingerbread was being prepared.

– No! Bierz makutrę, tłuczek i ucieraj!

– Babciu, ale mikser… – zaprotestowała Kamila.

– Chcesz, możesz w mikserze, ale… miksera wylizywać ci nie dam, a makutrę dam – odparła babcia. - You want, you can in the mixer, but ... I will not lick the mixer, and I will give makutra - Grandma replied. – Poza tym, jak będziesz używała miksera, to nie będziemy mogły gadać, bo będzie hałas. - Besides, when you use the mixer, we won't be able to talk because there will be noise.

– Ale mi się nie chce gadać – jęknęła Kamila. "But I don't feel like talking," groaned Kamila.

– Ale mi się chce. - But I want to.

– Ale ja nie będę z tobą na ten temat rozmawiać! "But I won't talk to you about it!" – Kamila podniosła głos, a wtedy babcia krzyknęła: - Kamila raised her voice, and then grandma shouted:

– Jasna cholera! - Bloody hell!

Kamilę zamurowało. Kamila was stunned. Przecież babcia nigdy nie krzyczała, no i nie klęła. After all, Grandma never screamed, and she never cursed.

– Dosyć tych fanaberii! - Enough of these frills! Życie toczy się dalej! Life goes on! Twoje zachowanie nie wskrzesi Wojtka. Your behavior will not resurrect Wojtek. A to, jak nas traktujesz, to szczyt wszystkiego! How you treat us is the top of everything! Nie liczysz się z nikim! Matka nic ci nie powie, bo czuje się winna. Your mother won't tell you because she feels guilty. Ojciec siedzi matce pod pantoflem, więc też ci nic nie powie. Your father is slippers on to your mother, so he won't tell you either. Co najgorsze i najgłupsze, Olek też nic ci nie powie. What's the worst and the stupidest thing, Olek won't tell you anything either. Najwyraźniej, choć diabli wiedzą czemu, ciągle jest w tobie zakochany. Apparently, as hell they know why, he's still in love with you. A ty się nad nami pastwisz! Nade mną też, a nawet, co najgorsze, również nad Bogu ducha winnym Kubą. Over me too, and even, worst of all, also over God of spirit, Cuba. Nie może poprosić cię, żebyś z nim zagrała, bo ciągle wymawiasz się żałobą. Nie chcesz pójść z nim do kina, bo żałoba. You don't want to go to the movies with him because he's mourning. Dochodzi do tego, że od kilku miesięcy cały dom z twojego powodu żyje nienormalnym rytmem!

– To i bez tego jest nienormalny dom – burknęła Kamila i wyszła z kuchni.

* * *

– Olek! - Olek! Zejdź tu – dobiegł go głos mamy. Get down here, came Mom's voice.

Właśnie przebierał się na trening. Kilka dni temu skończyli z ojcem urządzać siłownię. A few days ago my father and I finished organizing the gym. Już właściwie zdecydował się na studia na AWF-ie. He has already actually decided to study at the University of Physical Education. Wahał się tylko, czy będzie to wychowanie fizyczne czy sport, ale chyba wychowanie fizyczne. Dłuższe, ale kończy się uzyskaniem tytułu magistra. Na stronie internetowej wyczytał, że studia obejmują przedmioty nauczania teoretycznego, praktyki zawodowe oraz obozy szkoleniowe: letni, wędrowny i zimowy. On the website, he read that the studies include theoretical teaching subjects, apprenticeships and training camps: summer, itinerant and winter.

– Olek! - Olek! – Mama nie przestawała wołać. - Mom kept calling.

– Już! - Already! Tylko wciągnę coś na grzbiet! – odkrzyknął. He shouted back.

Po chwili zjawił się na dole. After a while he appeared downstairs. W salonie czekała na niego… babcia Kamili i nerwowo przerzucała jakąś gazetę. In the living room, Kamila's grandmother was waiting for him and nervously flipping through a newspaper. Przyszła odebrać Kubę, który tym razem grał w farmera u Malwiny i nie chciał wracać do domu.

– Ja na krótko – wyjaśniła, podnosząc się z fotela. "I will briefly," she explained, getting up from her chair. – Chłopcze. Ty sobie daj z tą egoistką spokój. Ty przestań dawać się wykorzystywać. To pastwienie się nad nami wszystkimi trzeba przerwać i ja ci to mówię.

Po czym ruszyła w kierunku schodów, by jeszcze raz stanąć w progu pokoju Malwiny i spróbować wyciągnąć do domu Kubę. Then she walked towards the stairs to once again stand in the threshold of Malwina's room and try to get Kuba home. Tym razem to on był zapłakany. Szczęście w grze w farmera wyraźnie go opuściło. The luck in the game of the farmer had clearly left him.

* * * * * *

– Dziś przyjedź po mnie później niż zwykle – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu, kiedy rano zatrzymał auto przed jej bramą, a ona wsiadła do niego i z rozmachem rzuciła torbę na tylne siedzenie. "Come pick me up later than usual today," she said in an unbearable tone as he stopped the car in front of her gate this morning, and she got in and threw her bag on the backseat with a flourish. Nie odpowiedział. Kamila uznała więc milczenie za zgodę i dorzuciła po chwili: – O piątej. Czekaj na Saskiej na wprost kościoła.

Olkowi zrobiło się przykro. Naprzeciwko kościoła mieszkała Małgosia. Małgosia lived opposite the church. Czy Kamila nie mogła powiedzieć, że będzie u Małgosi? Couldn't Kamila say that she would be with Małgosia? Znowu potraktowała go jak szofera. She treated him like a chauffeur again. I właśnie dlatego postanowił, że z nią pogada. Which was why he decided to talk to her. Jednak kiedy po piątej wracali razem do domu i zaczął rozmowę, napotkał na ścianę. But when they came home together after five o'clock and started talking, he came across a wall. Kamila rzeczywiście nie liczyła się z nikim. Kamila did not really consider anyone. Na pytanie, czemu traktuje go jak szofera, odparła, że nie wie, o co mu chodzi. When asked why she was treating him like a chauffeur, she replied that she didn't know what he meant. Kiedy zaczął tłumaczyć, że czuje się, jakby jej przeszkadzał samą swoją obecnością, usłyszał: When he started explaining that he felt as if he was disturbing her with his mere presence, he heard:

– Nie jesteś jedyny. Cały świat mi przeszkadza. The whole world is bothering me.

Wydawała się wściekła. Czyżby wizyta u Małgosi się nie udała? Chciał spytać o to, ale nie zdążył. He wanted to ask about it, but did not have time.

– Milczymy, okej? – spytała Kamila, choć to pytanie brzmiało raczej jak rozkaz. - Kamila asked, although the question sounded more like an order.

– Ale ja nie chcę milczeć. - But I don't want to be silent. Chcę pogadać. I want to talk. Twoje milczenie i to, jak mnie traktujesz, strasznie mnie boli. Your silence and the way you treat me hurts me terribly. Przecież ja ci nic złego nie zrobiłem! I haven't done anything wrong to you!

Kamila nie reagowała. Kamila did not react.

– Powiedz coś! - Say something!

– Co? - What?

– Cokolwiek. - Anything.

– Cokolwiek. - Anything.

– Nie. Tak rozmawiać nie będziemy. We will not talk like that. Od tej pory jeździmy do szkoły osobno. From now on, we go to school separately. Myślałem, że się przyjaźnimy, ale skoro dla ciebie jestem tylko szoferem, to dziękuję – wyrzucił z siebie Olek.

Przez całą drogę do domu nie odezwał się nawet słowem. He didn't even say a word all the way home. Podobnie jak Kamila. Just like Kamila. Kiedy wjechali w wąską uliczkę wiodącą do ich domów, teatralnie westchnęła. As they drove into the narrow street leading to their homes, she sighed theatrically. Chciała, by Olek wyczuł w jej głosie ulgę, że wspólna podróż się kończy. She wanted Olek to feel the relief in her voice that the journey was ending. Nie zareagował. He did not react. Nawet nie spojrzał na nią, tylko jakby nigdy nic zatrzymał samochód przed bramą. He didn't even look at her, just stopped the car in front of the gate as if nothing had happened. Kamila wysiadła, mocno trzaskając drzwiami. Kamila got out, slamming the door hard. Samochód Olka ruszył z piskiem opon. Olek's car started with a screech of tires.

* * * * * *

Był wieczór. It was evening. Podeszła do okna. She went to the window. Znajomy szum silnika sprawił, że wyjrzała na drogę. The familiar hum of the engine made her peer out onto the road. Olek wracał do domu i to nie sam. Olek was coming home and he was not alone. Ktoś siedział na siedzeniu obok. Someone was sitting in the seat next to him. Ktoś długowłosy. Someone long haired. „Pewnie dziewczyna” – pomyślała i poczuła lekkie ukłucie w sercu. Probably a girl, she thought, and felt a slight twinge in her heart. Znała to uczucie. She knew the feeling. Towarzyszyło jej, gdy okazało się, że Czarny Michał zainteresował się Kingą. It was with her when it turned out that Black Michał was interested in Kinga. Przypomniała sobie, jak na szkolnym obozie obie poprosiły Michała do tańca. She remembered both asking Michał to dance at the school camp.

– Przykro mi, ale się spóźniłaś – usłyszała wtedy, a Michał z Kingą poszli na leśny parkiet.

A jeśli i teraz się spóźni?