×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

"Przygody Tomka Sawyera"/ "The Adventures of Tom Sawyer", 3. Rozdział 3 (trzeci)

3. Rozdział 3 (trzeci)

Rozdział III Tomek stanął przed ciotką Polly.

Siedziała przy otwartym oknie przytulnego, zacisznego pokoju, który był jednocześnie sypialnią, jadalnią, bawialnią i czytelnią. Balsamiczny zapach lata, niczym niezmącona cisza, woń kwiatów, usypiające brzęczenie pszczół — rozmarzyły starszą panią. Kiwała się sennie nad robótką, a jedyny towarzysz ciotki, kot, drzemał na jej kolanach. Okulary przezornie odsunęła na siwe włosy. Była przekonana, że Tomek już dawno zdezerterował, więc zdziwiła się niepomiernie, gdy ujrzała go wkraczającego bez obawy w zasięg jej rąk. — Czy mogę teraz iść się bawić, ciociu?

— zapytał grzecznie. — A ile zrobiłeś?

— Wszystko, ciociu.

— Nie kłam, Tomku.

Wiesz, że tego nie znoszę. — Nie kłamię, ciociu, zrobiłem wszystko.

Ciotka nie bardzo wierzyła słowom Tomka, wyszła więc, aby osobiście obejrzeć wynik jego pracy.

Byłaby zadowolona, gdyby oświadczenie siostrzeńca sprawdziło się choć w jednej piątej części. Toteż zdumienie jej nie miało granic, kiedy zobaczyła cały parkan kilkakrotnie starannie pokryty białą farbą i to z taką gorliwością, że nawet na ziemi ciągnął się wzdłuż parkanu biały pas. — Coś podobnego!

No, no! Trzeba przyznać, że potrafisz pracować, jeśli ci się tylko chce — powiedziała w przypływie szczerego podziwu i natychmiast osłabiła komplement komentarzem: — Niestety, muszę stwierdzić, że bardzo rzadko ci się chce. No, idź się bawić, ale proszę cię, żebyś wrócił do domu jeszcze w tym tygodniu, bo inaczej dostaniesz lanie. Była tak oszołomiona i olśniona blaskiem czynu Tomka, że zaprowadziła go do spiżarni, wybrała najładniejsze jabłko i wręczyła mu je, wygłaszając przy tym wzruszające kazanie o podwójnej słodyczy nagrody, którą zdobyło się uczciwą pracą.

Właśnie gdy kończyła swoją mowę zręcznie dobraną sentencją z Pisma Świętego, Tomek za jej plecami świsnął kawałek placka. Wybiegając z domu, ujrzał Sida wchodzącego na piętro po zewnętrznych schodach.

Glina była pod ręką… W powietrzu zaroiło się od kul. Świstały wokół uszu Sida, niczym grad; zanim ciotka Polly zdążyła się zorientować i nadbiec z odsieczą, kilka kulek weszło już w bezpośredni kontakt z ciałem brata, a Tomek w ekspresowym tempie przeskoczył parkan i zniknął. Była tam wprawdzie furtka, ale nigdy nie miał czasu, żeby z niej skorzystać. Teraz dopiero doznał prawdziwej ulgi: rachunek z Sidem za zwrócenie ciotce uwagi na czarną nitkę był wyrównany. Tomek okrążył szereg domów i wyszedł na tyły stajni ciotki.

Poczuł się teraz bezpieczny przed karzącą ręką sprawiedliwości, pośpieszył więc w stronę rynku, gdzie zgodnie z umową spotykały się dwie nieprzyjacielskie armie chłopców, by stoczyć zażartą bitwę. Tomek był generałem jednej z nich, a jego serdeczny przyjaciel, Joe Harper — generałem drugiej. Obaj wielcy wodzowie nie zniżali się do osobistego udziału w walce — od tego byli zwykli żołnierze — siedzieli sobie razem na pagórku i kierowali operacjami wojennymi, wysyłając rozkazy przez adiutantów. Po długiej i zaciętej walce armia Tomka odniosła wspaniałe zwycięstwo.

Potem nastąpiło podsumowanie starć wojennych, określenie liczby zabitych, wymiana jeńców, uzgodnienie przyczyn następnego konfliktu zbrojnego i ustalenie daty nieuniknionej bitwy. Wreszcie obie armie zgodnie odmaszerowały, a Tomek sam ruszył w drogę powrotną. Przechodząc koło domu, w którym mieszkał Jeff Thatcher, ujrzał w ogrodzie nieznajomą dziewczynkę.

Słodką błękitnooką istotkę, o jasnych włosach splecionych w dwa długie warkocze, ubraną w białą letnią sukienkę i haftowane spodenki. Świeżo ukoronowany zwycięstwem bohater poległ od razu bez jednego wystrzału. Pewna Amy Lawrence w okamgnieniu zniknęła z jego serca, nie zostawiając po sobie nawet najmniejszego wspomnienia. Dotąd zdawało się Tomkowi, że kocha ją do szaleństwa, że ją ubóstwia, teraz przekonał się, że było to tylko przelotne, nic nie znaczące uczucie. Przez kilka długich miesięcy zabiegał o jej względy, a ona zaledwie przed tygodniem wyznała mu swoją miłość. Przez siedem dni był najszczęśliwszym i najdumniejszym chłopcem pod słońcem, ale w tej jednej chwili Amy ulotniła się z jego serca jak przypadkowy gość, którego czas wizyty już minął. Rzucał teraz nowemu aniołowi ukradkowe i rozmodlone spojrzenia, aż wreszcie spostrzegł, że i ona go zauważyła.

Wówczas udał, że nic nie wie o jej obecności i zaczął na wszystkie, właściwe chłopcom, głupkowate sposoby „popisywać się”, aby wprawić ją w podziw. Trwało to jakiś czas. Gdy wreszcie, wśród karkołomnych produkcji gimnastycznych, zerknął ukradkiem w jej stronę, stwierdził z bólem serca, że anioł zamierza iść do domu. Podszedł więc do parkanu i oparł się o niego pogrążony w melancholijnym smutku. Miał słabą nadzieję, że dziewczynka zatrzyma się może choć na chwilę. I rzeczywiście, zanim zniknęła w drzwiach, przystanęła na schodkach. Tomek westchnął boleściwie, gdy noga jej stanęła na progu, ale natychmiast twarz zajaśniała mu radością: tuż przed wejściem do domu dziewczynka przerzuciła mu stokrotkę przez parkan. Podbiegł do kwiatka, lecz o dwa kroki przed nim zatrzymał się gwałtownie, przysłonił oczy ręką i zaczął patrzeć w głąb ulicy, jakby nagle zauważył tam coś niezwykle ciekawego.

Potem podniósł z ziemi słomkę i odchylając głowę w tył, w skupieniu balansował nią na nosie. W trakcie tych czynności nieznacznie przysuwał się do stokrotki. Wreszcie nakrył ją bosą stopą, zręcznie podniósł palcami nogi i — pognał ze swoim skarbem, znikając za zakrętem ulicy. Zniknął jednak tylko na małą chwilkę, jakiej potrzeba było do przypięcia kwiatka pod bluzą, aby znalazł się w bezpośredniej bliskości serca, a może żołądka — Tomek nie był za dobry w anatomii. Wrócił pod parkan i popisywał się pod nim aż do nocy.

Ale dziewczynka już się nie pokazała, choć Tomek pocieszał się, że może stała gdzieś za firanką i widziała dowody jego gwałtownej miłości. Z głową pełną cudownych marzeń powlókł się wreszcie do domu, chociaż serce ciągnęło go w drugą stronę. Podczas kolacji był w tak podniosłym nastroju, że ciotka zastanawiała się, co znowu w niego „wstąpiło”.

Dostał porządną burę za obrzucenie Sida gliną, ale ani trochę go to nie wzruszyło. Pod samym nosem ciotki próbował kraść cukier i w końcu dostał za to po łapach. — Ciociu, czemu nie bijesz Sida, kiedy robi to samo?

— zapytał. — Bo Sid nie dręczy człowieka tak jak ty.

Gdybym tylko spuściła cię z oczu, zaraz wlazłbyś cały do cukierniczki. Po chwili ciotka wyszła do kuchni.

Sid, pewny swojej nietykalności, a zarazem chcąc dokuczyć Tomkowi, sięgnął bezczelnie po cukierniczkę. Tego było stanowczo za wiele. Wtem cukierniczka wyślizgnęła się Sidowi z ręki, spadła na podłogę i stłukła się. Tomek był wniebowzięty. Przygryzł język i nie powiedział ani słowa. Postanowił sobie w duchu, że będzie milczał nawet wtedy, gdy przyjdzie ciotka. Będzie milczał jak grób, aż ciotka sama zapyta, kto to zrobił. Wówczas dopiero powie i cóż to będzie za wspaniałe przedstawienie widzieć, jak ta chodząca doskonałość oberwie lanie! Serce jego było tak przepojone szczęściem, że ledwie mógł usiedzieć, gdy ciotka wróciła z kuchni i stojąc nad stłuczoną cukierniczka, ciskała sponad okularów pioruny gniewu. „Zaraz się zacznie” — pomyślał — i w tej samej chwili leżał jak długi na ziemi.

Groźna ręka podniosła się, by ponowić uderzenie, gdy Tomek zawołał: — Za co mnie bijesz, ciociu?

To Sid stłukł cukierniczkę! Ciotka Polly zamarła.

Jakby piorun w nią strzelił. Tomek z satysfakcją oczekiwał teraz gorącego współczucia. Tymczasem ciotka, odzyskawszy mowę, powiedziała tylko: — No, na darmo i tak nie dostałeś.

Jestem pewna, że masz na sumieniu jakąś inną psotę ukrytą przede mną. Czuła straszliwe wyrzuty sumienia i z serca wyrywały jej się na usta jakieś ciepłe, pełne miłości słowa, ale zostałyby one odebrane jako przyznanie się do winy, a na to nie pozwalały względy wychowawcze.

Nie powiedziała więc nic i ze zgryzotą w sercu poszła do swoich zajęć. Nadąsany Tomek siedział w kącie i rozczulał się nad sobą.

Wiedział, że ciotka w głębi duszy błaga go na kolanach o przebaczenie i świadomość tego dawała mu mściwe zadowolenie. Ale postanowił być twardy: nie przebaczy ciotce i będzie udawał, że nie widzi jej chęci do pojednania. Z zamglonych łzami oczu ciotki co chwilę padało w jego stronę tęskne, pełne bólu spojrzenie, lecz zawziął się, aby nie rozumieć, co ono znaczy.

Oczyma duszy widział już, jak leży na łóżku umierający; ciotka pochyla się nad nim, błagając go o jedno słowo przebaczenia, ale on odwraca się do ściany i umiera w milczeniu. Ach, co się wtedy będzie działo w jej duszy! Potem wyobraził sobie, jak go przynoszą do domu, wyciągniętego z rzeki, nieżywego. Włosy mokre i zlepione, ręce zimne, lecz biedne udręczone serce nareszcie znalazło ukojenie. Ciotka rzuca się na niego, szlocha i rozpacza, błaga Boga, aby jej oddał ukochanego chłopca. Będzie wtedy przysięgać, że już przenigdy nie skrzywdzi go ani nie obrazi! Ale on leży bez ruchu, zimny i śmiertelnie blady — biedny mały męczennik, którego cierpienia nareszcie się skończyły. Tak się przejął swoimi wymyślonymi nieszczęściami, że zaczął chlipać z żalu nad sobą.

Niemal dusił się własnymi łzami, które nieprzerwanym potokiem płynęły mu z oczu i kapały z końca nosa. To roztkliwianie się nad swoją niedolą sprawiało mu taką przyjemność, że za nic w świecie nie dopuściłby, żeby jakakolwiek ziemska radość zmąciła tę błogą boleść. Jego tragiczne przeżycia były na to zbyt święte. Wszelkie pocieszenie byłoby w tej chwili niemiłym zgrzytem. Toteż gdy do pokoju wbiegła tanecznym krokiem kuzynka Mary, szczęśliwa, że po spędzeniu jednego tygodnia na wsi, znowu jest w domu, Tomek wstał i okryty czarną chmurą smutku wyszedł jednymi drzwiami, gdy ona drugimi wniosła śpiew i słońce. Z daleka omijał miejsca, gdzie bywali jego koledzy, szukał samotnych i ponurych zakątków, które odpowiadały jego nastrojowi.

Skusiła go tratwa na rzece. Usiadł na jej krawędzi i wpatrywał się w posępną wodę. Gdyby tak można było utonąć za jednym zamachem, bez bólu, z pominięciem wszystkich niewygód, jakie natura wyznaczyła kandydatom na topielców. Nagle przypomniał sobie o kwiatku.

Wyjął go. Był pognieciony i zwiędły, co napoiło Tomka jeszcze rozkoszniejszą boleścią. Zadawał sobie pytanie, czy ona żałowałaby go, gdyby o wszystkim wiedziała? Czy płakałaby? Czy chciałaby objąć go za szyję i pocieszyć? Czy też może odwróciłaby się od niego obojętnie, jak ten cały obłudny świat? Te obrazy tak wyolbrzymiały jego rozkoszne cierpienia, że wciąż do nich powracał i oglądał ze wszystkich stron, aż od tego ciągłego oglądania zbladły i spowszedniały.

Podniósł się więc z ciężkim westchnieniem i poszedł w mrok. Około godziny dziesiątej wieczorem przechodził pustą ulicą obok domu, gdzie mieszkało jego nieznajome bóstwo.

Przystanął na chwilę. Nadstawił uszu, ale nic nie usłyszał. Na piętrze padał na firankę słaby blask świecy. Czy ten pokój był uświęcony jej obecnością? Przeskoczył przez parkan, przekradł się pomiędzy klombami i stanął pod oknem. Długo spoglądał na nie z uczuciem. ŚmierćPotem położył się na plecach i skrzyżował ręce na piersiach, trzymając w nich zwiędły kwiatek. Tak pragnął umrzeć, samotny, wygnany w daleki zimny świat, bezdomny, pozbawiony jednej przyjaznej ręki, która starłaby mu z czoła śmiertelny pot, i kochającej twarzy, która pochyliłaby się nad nim ze współczuciem, kiedy nadejdzie wielka chwila konania. Tak też powinna go zobaczyć ona , gdy wyjdzie, aby popatrzeć na piękny poranek. Czy spadłaby wówczas z jej oczu choć jedna łza na jego biedne, martwe zwłoki? Czy westchnęłaby choć na widok tego młodego, kwitnącego życia, tak przedwcześnie i brutalnie ściętego nielitościwą kosą śmierci? Okno na piętrze otworzyło się nagle i skrzekliwy głos służącej sprofanował świętą ciszę, a strumień zimnej wody oblał leżące na dole śmiertelne szczątki niedoszłego męczennika.

Bohater zerwał się, krztusząc i otrząsając.

Równocześnie z cichym przekleństwem rozległ się świst kamienia w powietrzu, potem słychać było brzęk tłuczonej szyby; jakaś mała, niewyraźna postać błyskawicznie przeskoczyła przez parkan i zniknęła w ciemności. Parę chwil później, kiedy Tomek rozebrany do spania, oglądał w świetle łojówki przemoczone ubranie, obudził się Sid.

Miał straszną ochotę skomentować wygląd brata, ale ugryzł się w język — Tomkowi niedobrze patrzyło z oczu. Tomek wlazł do łóżka, nie zadając sobie trudu zmówienia pacierza, a Sid skrupulatnie zanotował sobie ten grzech w pamięci.


3. Rozdział 3 (trzeci) Kapitel 3 (drittes) 3\. Chapter 3 (Third) Глава 3 (третья) Kapitel 3 (tredje) Розділ 3 (третій)

Rozdział III Chapter III Tomek stanął przed ciotką Polly. Tom stood in front of Aunt Polly.

Siedziała przy otwartym oknie przytulnego, zacisznego pokoju, który był jednocześnie sypialnią, jadalnią, bawialnią i czytelnią. She was sitting by the open window of a cozy, quiet room, which was at the same time a bedroom, dining room, livingroom and reading room. Balsamiczny zapach lata, niczym niezmącona cisza, woń kwiatów, usypiające brzęczenie pszczół — rozmarzyły starszą panią. The balsamic smell of summer, like an undisturbed silence, the scent of flowers, the sleeping buzzing of bees - daydreamed an old lady. Kiwała się sennie nad robótką, a jedyny towarzysz ciotki, kot, drzemał na jej kolanach. She was nodding dreamily, and her aunt's only companion, the cat, was dozing on her lap. Okulary przezornie odsunęła na siwe włosy. She pushed her glasses carefully away from her gray hair. Była przekonana, że Tomek już dawno zdezerterował, więc zdziwiła się niepomiernie, gdy ujrzała go wkraczającego bez obawy w zasięg jej rąk. She was convinced that Tomek had deserted a long time ago, so she was surprised when she saw him stepping into her hands without fear. — Czy mogę teraz iść się bawić, ciociu? "Can I go play now, Auntie?"

— zapytał grzecznie. He asked politely. — A ile zrobiłeś? - How much did you do?

— Wszystko, ciociu. - Everything, auntie.

— Nie kłam, Tomku. - Don't lie, Tomek.

Wiesz, że tego nie znoszę. You know I hate it. — Nie kłamię, ciociu, zrobiłem wszystko. - I'm not lying, aunt, I've done everything.

Ciotka nie bardzo wierzyła słowom Tomka, wyszła więc, aby osobiście obejrzeć wynik jego pracy. Aunt did not really believe Tomek's words, so she went out to personally see the result of his work.

Byłaby zadowolona, gdyby oświadczenie siostrzeńca sprawdziło się choć w jednej piątej części. She would be pleased if the nephew's statement came true in at least one-fifth of it. Toteż zdumienie jej nie miało granic, kiedy zobaczyła cały parkan kilkakrotnie starannie pokryty białą farbą i to z taką gorliwością, że nawet na ziemi ciągnął się wzdłuż parkanu biały pas. So her amazement was limitless when she saw the entire fence several times carefully covered with white paint and with such zeal that even on the ground a white strip stretched along the fence. — Coś podobnego! - Something like!

No, no! Wow! Trzeba przyznać, że potrafisz pracować, jeśli ci się tylko chce — powiedziała w przypływie szczerego podziwu i natychmiast osłabiła komplement komentarzem: — Niestety, muszę stwierdzić, że bardzo rzadko ci się chce. I must admit that you can work if you want to, "she said in a fit of sincere admiration and immediately weakened the compliment with a comment:" Unfortunately, I must say that you rarely want to. No, idź się bawić, ale proszę cię, żebyś wrócił do domu jeszcze w tym tygodniu, bo inaczej dostaniesz lanie. Well, go have fun, but I'm asking you to come home this week, otherwise you'll get spanked. Była tak oszołomiona i olśniona blaskiem czynu Tomka, że zaprowadziła go do spiżarni, wybrała najładniejsze jabłko i wręczyła mu je, wygłaszając przy tym wzruszające kazanie o podwójnej słodyczy nagrody, którą zdobyło się uczciwą pracą. She was so stunned and dazzled by the light of Tom's deed that she led him to the pantry, chose the prettiest apple and handed it to him, while delivering a touching sermon about the double sweetness of the prize won by honest work.

Właśnie gdy kończyła swoją mowę zręcznie dobraną sentencją z Pisma Świętego, Tomek za jej plecami świsnął kawałek placka. Just as she was finishing her speech with a skilfully chosen sentence from the Holy Scriptures, Tom whipped a piece of cake behind her back. Wybiegając z domu, ujrzał Sida wchodzącego na piętro po zewnętrznych schodach. Rushing out of the house, he saw Sid climbing up the stairs outside.

Glina była pod ręką… W powietrzu zaroiło się od kul. The clay was at hand… Bullets swarmed the air. Świstały wokół uszu Sida, niczym grad; zanim ciotka Polly zdążyła się zorientować i nadbiec z odsieczą, kilka kulek weszło już w bezpośredni kontakt z ciałem brata, a Tomek w ekspresowym tempie przeskoczył parkan i zniknął. They hissed around Sid's ears like hail; before Aunt Polly had time to orientate and come to the rescue, a few balls had already come into direct contact with my brother's body, and Tom at an express pace jumped over the fence and disappeared. Była tam wprawdzie furtka, ale nigdy nie miał czasu, żeby z niej skorzystać. There was a wicket, but he never had time to use it. Teraz dopiero doznał prawdziwej ulgi: rachunek z Sidem za zwrócenie ciotce uwagi na czarną nitkę był wyrównany. Only now was he really relieved: the bill with Sid for drawing his aunt's attention to the black thread was even. Tomek okrążył szereg domów i wyszedł na tyły stajni ciotki. Tom walked around a row of houses and went to the back of his aunt's stables.

Poczuł się teraz bezpieczny przed karzącą ręką sprawiedliwości, pośpieszył więc w stronę rynku, gdzie zgodnie z umową spotykały się dwie nieprzyjacielskie armie chłopców, by stoczyć zażartą bitwę. He now felt safe from the punishing hand of justice, and he hurried towards the market square, where, as agreed, two enemy armies of boys met for a fierce battle. Tomek był generałem jednej z nich, a jego serdeczny przyjaciel, Joe Harper — generałem drugiej. Tom was the general of one of them, and his dear friend Joe Harper was the general of the other. Obaj wielcy wodzowie nie zniżali się do osobistego udziału w walce — od tego byli zwykli żołnierze — siedzieli sobie razem na pagórku i kierowali operacjami wojennymi, wysyłając rozkazy przez adiutantów. Both great chiefs did not descend to personal participation in the fight - this was what they were ordinary soldiers - they sat together on the hill and led the military operations, sending orders through their adjutants. Po długiej i zaciętej walce armia Tomka odniosła wspaniałe zwycięstwo. After a long and fierce battle, Tom's army won a glorious victory.

Potem nastąpiło podsumowanie starć wojennych, określenie liczby zabitych, wymiana jeńców, uzgodnienie przyczyn następnego konfliktu zbrojnego i ustalenie daty nieuniknionej bitwy. Then the clashes of war were summed up, the number of people killed, prisoners exchanged, the causes of the next armed conflict agreed, and the date of the inevitable battle was set. Wreszcie obie armie zgodnie odmaszerowały, a Tomek sam ruszył w drogę powrotną. Finally, both armies marched in unison, and Tom went on his way back himself. Przechodząc koło domu, w którym mieszkał Jeff Thatcher, ujrzał w ogrodzie nieznajomą dziewczynkę. As he passed by the house where Jeff Thatcher lived, he saw a strange girl in the garden.

Słodką błękitnooką istotkę, o jasnych włosach splecionych w dwa długie warkocze, ubraną w białą letnią sukienkę i haftowane spodenki. A sweet, blue-eyed creature with blond hair braided in two long braids, wearing a white summer dress and embroidered shorts. Świeżo ukoronowany zwycięstwem bohater poległ od razu bez jednego wystrzału. The hero, freshly crowned with his victory, died instantly without firing a shot. Pewna Amy Lawrence w okamgnieniu zniknęła z jego serca, nie zostawiając po sobie nawet najmniejszego wspomnienia. A certain Amy Lawrence disappeared from his heart in a flash, leaving not even the faintest memory behind. Dotąd zdawało się Tomkowi, że kocha ją do szaleństwa, że ją ubóstwia, teraz przekonał się, że było to tylko przelotne, nic nie znaczące uczucie. Until now it had seemed to Tom that he loved her madly, that he adored her, now he found out that it was only a fleeting, meaningless feeling. Przez kilka długich miesięcy zabiegał o jej względy, a ona zaledwie przed tygodniem wyznała mu swoją miłość. For several long months he had courted her, and she had just confessed her love to him a week ago. Przez siedem dni był najszczęśliwszym i najdumniejszym chłopcem pod słońcem, ale w tej jednej chwili Amy ulotniła się z jego serca jak przypadkowy gość, którego czas wizyty już minął. For seven days he had been the happiest and most proud boy in the world, but in that instant, Amy had vanished from his heart like a random visitor whose time had passed. Rzucał teraz nowemu aniołowi ukradkowe i rozmodlone spojrzenia, aż wreszcie spostrzegł, że i ona go zauważyła. He was giving the new angel furtive and praying glances until he realized that she had noticed him too.

Wówczas udał, że nic nie wie o jej obecności i zaczął na wszystkie, właściwe chłopcom, głupkowate sposoby „popisywać się”, aby wprawić ją w podziw. Then he pretended that he knew nothing of her presence and began to make all the idiotic boys 'show-offs' ways to admire her. Trwało to jakiś czas. Gdy wreszcie, wśród karkołomnych produkcji gimnastycznych, zerknął ukradkiem w jej stronę, stwierdził z bólem serca, że anioł zamierza iść do domu. When at last, amid breakneck gymnastic productions, he glanced stealthily at her, found it pained that the angel was going home. Podszedł więc do parkanu i oparł się o niego pogrążony w melancholijnym smutku. So he walked over to the fence and leaned against it, immersed in melancholy sorrow. Miał słabą nadzieję, że dziewczynka zatrzyma się może choć na chwilę. He had little hope that the girl would stop for a while. I rzeczywiście, zanim zniknęła w drzwiach, przystanęła na schodkach. Indeed, before she disappeared in the doorway, she stopped on the steps. Tomek westchnął boleściwie, gdy noga jej stanęła na progu, ale natychmiast twarz zajaśniała mu radością: tuż przed wejściem do domu dziewczynka przerzuciła mu stokrotkę przez parkan. Tom sighed painfully when her foot reached the threshold, but immediately his face shone with joy: just before entering the house, the girl threw him a daisy through the fence. Podbiegł do kwiatka, lecz o dwa kroki przed nim zatrzymał się gwałtownie, przysłonił oczy ręką i zaczął patrzeć w głąb ulicy, jakby nagle zauważył tam coś niezwykle ciekawego. He ran to the flower, but two steps ahead he stopped abruptly, covered his eyes with his hand and began to look down the street as if he had suddenly noticed something very interesting there.

Potem podniósł z ziemi słomkę i odchylając głowę w tył, w skupieniu balansował nią na nosie. Then he picked up a straw from the ground and, tilting his head back, balanced it intently on his nose. W trakcie tych czynności nieznacznie przysuwał się do stokrotki. In the process of these activities, he slightly moved closer to the daisy. Wreszcie nakrył ją bosą stopą, zręcznie podniósł palcami nogi i — pognał ze swoim skarbem, znikając za zakrętem ulicy. Finally he covered her with his bare foot, deftly lifted his toes, and ran with his treasure, disappearing around a bend in the street. Zniknął jednak tylko na małą chwilkę, jakiej potrzeba było do przypięcia kwiatka pod bluzą, aby znalazł się w bezpośredniej bliskości serca, a może żołądka — Tomek nie był za dobry w anatomii. He disappeared, however, only for a moment, which was needed to attach the flower under the sweatshirt, so that it was in the immediate vicinity of the heart, or maybe the stomach - Tom was not very good at anatomy. Wrócił pod parkan i popisywał się pod nim aż do nocy. He went back to the fence and showed off under it until the night.

Ale dziewczynka już się nie pokazała, choć Tomek pocieszał się, że może stała gdzieś za firanką i widziała dowody jego gwałtownej miłości. But the girl did not show up anymore, although Tom was consoling himself that maybe she was standing behind the curtain somewhere and she saw evidence of his violent love. Z głową pełną cudownych marzeń powlókł się wreszcie do domu, chociaż serce ciągnęło go w drugą stronę. With a head full of wonderful dreams, he wandered home at last, although his heart was drawing the other way. Podczas kolacji był w tak podniosłym nastroju, że ciotka zastanawiała się, co znowu w niego „wstąpiło”. He was in such a sublime mood at dinner that his aunt wondered what had gotten into him again.

Dostał porządną burę za obrzucenie Sida gliną, ale ani trochę go to nie wzruszyło. He got a real scolding for throwing Sid in the cop, but it didn't bother him at all. Pod samym nosem ciotki próbował kraść cukier i w końcu dostał za to po łapach. He tried to steal sugar under his aunt's very nose and finally got his hands on it. — Ciociu, czemu nie bijesz Sida, kiedy robi to samo? "Aunt, why don't you hit Sid when he does the same?"

— zapytał. — Bo Sid nie dręczy człowieka tak jak ty. - Because Sid doesn't torture you like you do.

Gdybym tylko spuściła cię z oczu, zaraz wlazłbyś cały do cukierniczki. If I only let you out of my sight, you'd be right in the sugar bowl. Po chwili ciotka wyszła do kuchni.

Sid, pewny swojej nietykalności, a zarazem chcąc dokuczyć Tomkowi, sięgnął bezczelnie po cukierniczkę. Sid, sure of his inviolability and wanting to tease Tom at the same time, brazenly reached for the sugar bowl. Tego było stanowczo za wiele. It was way too much. Wtem cukierniczka wyślizgnęła się Sidowi z ręki, spadła na podłogę i stłukła się. Then the sugar bowl slipped from Sid's hand, fell to the floor, and broke. Tomek był wniebowzięty. Przygryzł język i nie powiedział ani słowa. Postanowił sobie w duchu, że będzie milczał nawet wtedy, gdy przyjdzie ciotka. He made up his mind that he would remain silent even when his aunt came. Będzie milczał jak grób, aż ciotka sama zapyta, kto to zrobił. He will be as silent as the grave until his aunt asks who did it. Wówczas dopiero powie i cóż to będzie za wspaniałe przedstawienie widzieć, jak ta chodząca doskonałość oberwie lanie! Only then will he say, and what a wonderful show it will be to see this walking perfection be beaten! Serce jego było tak przepojone szczęściem, że ledwie mógł usiedzieć, gdy ciotka wróciła z kuchni i stojąc nad stłuczoną cukierniczka, ciskała sponad okularów pioruny gniewu. His heart was so imbued with happiness that he could hardly sit still when his aunt came back from the kitchen and, standing over the broken sugar bowl, hurled lightnings of anger over her glasses. „Zaraz się zacznie” — pomyślał — i w tej samej chwili leżał jak długi na ziemi. It will start soon, he thought, and at the same moment he was lying on the ground.

Groźna ręka podniosła się, by ponowić uderzenie, gdy Tomek zawołał: A menacing hand rose to strike again when Tom exclaimed: — Za co mnie bijesz, ciociu? - What are you hitting me for, Auntie?

To Sid stłukł cukierniczkę! Ciotka Polly zamarła.

Jakby piorun w nią strzelił. Tomek z satysfakcją oczekiwał teraz gorącego współczucia. Tom was now eagerly awaiting sympathy. Tymczasem ciotka, odzyskawszy mowę, powiedziała tylko: — No, na darmo i tak nie dostałeś. - Well, you didn't get it for nothing.

Jestem pewna, że masz na sumieniu jakąś inną psotę ukrytą przede mną. I'm sure you have some other mischief on your conscience hidden from me. Czuła straszliwe wyrzuty sumienia i z serca wyrywały jej się na usta jakieś ciepłe, pełne miłości słowa, ale zostałyby one odebrane jako przyznanie się do winy, a na to nie pozwalały względy wychowawcze. She felt terrible remorse, and some warm, loving words burst from her heart on her lips, but they would have been taken as an admission of guilt, and this was not allowed for educational reasons.

Nie powiedziała więc nic i ze zgryzotą w sercu poszła do swoich zajęć. So she said nothing and went to her classes with distress in her heart. Nadąsany Tomek siedział w kącie i rozczulał się nad sobą. The sulky Tom was sitting in the corner and feeling sorry for himself.

Wiedział, że ciotka w głębi duszy błaga go na kolanach o przebaczenie i świadomość tego dawała mu mściwe zadowolenie. He knew that his aunt deeply begged him on her knees for forgiveness, and knowing that gave him vindictive satisfaction. Ale postanowił być twardy: nie przebaczy ciotce i będzie udawał, że nie widzi jej chęci do pojednania. But he decided to be tough: he will not forgive his aunt and will pretend that he does not see her willingness to reconcile. Z zamglonych łzami oczu ciotki co chwilę padało w jego stronę tęskne, pełne bólu spojrzenie, lecz zawziął się, aby nie rozumieć, co ono znaczy. From his aunt's tear-stained eyes, a longing, painful gaze fell on him every now and then, but he was determined not to understand what it meant.

Oczyma duszy widział już, jak leży na łóżku umierający; ciotka pochyla się nad nim, błagając go o jedno słowo przebaczenia, ale on odwraca się do ściany i umiera w milczeniu. In his mind's eye he saw the dying man lying on the bed; his aunt leans over him, begging him for one word of forgiveness, but he turns to the wall and dies silently. Ach, co się wtedy będzie działo w jej duszy! Ah, what will happen in her soul then! Potem wyobraził sobie, jak go przynoszą do domu, wyciągniętego z rzeki, nieżywego. Then he imagined being brought home, pulled out of the river, dead. Włosy mokre i zlepione, ręce zimne, lecz biedne udręczone serce nareszcie znalazło ukojenie. Hair wet and sticky, hands cold, but the poor tortured heart has finally found relief. Ciotka rzuca się na niego, szlocha i rozpacza, błaga Boga, aby jej oddał ukochanego chłopca. The aunt throws herself at him, weeps and laments, begs God to give her his beloved boy. Będzie wtedy przysięgać, że już przenigdy nie skrzywdzi go ani nie obrazi! She will then swear that she will never hurt or offend him again! Ale on leży bez ruchu, zimny i śmiertelnie blady — biedny mały męczennik, którego cierpienia nareszcie się skończyły. Tak się przejął swoimi wymyślonymi nieszczęściami, że zaczął chlipać z żalu nad sobą. He was so taken over by his imaginary misfortunes that he began to whimper with self-pity.

Niemal dusił się własnymi łzami, które nieprzerwanym potokiem płynęły mu z oczu i kapały z końca nosa. He was almost choking on his own tears that flowed steadily from his eyes and dripped from the tip of his nose. To roztkliwianie się nad swoją niedolą sprawiało mu taką przyjemność, że za nic w świecie nie dopuściłby, żeby jakakolwiek ziemska radość zmąciła tę błogą boleść. This contemplation of his misery gave him such pleasure that he would not have let any earthly joy cloud his blissful pain for nothing in the world. Jego tragiczne przeżycia były na to zbyt święte. His tragic experiences were too sacred for that. Wszelkie pocieszenie byłoby w tej chwili niemiłym zgrzytem. Any consolation at the moment would be an unpleasant screech. Toteż gdy do pokoju wbiegła tanecznym krokiem kuzynka Mary, szczęśliwa, że po spędzeniu jednego tygodnia na wsi, znowu jest w domu, Tomek wstał i okryty czarną chmurą smutku wyszedł jednymi drzwiami, gdy ona drugimi wniosła śpiew i słońce. So when cousin Mary ran into the room with a dance step, happy that after spending one week in the countryside, she was at home again, Tom got up and, covered in a black cloud of sadness, went out one door, while she carried the singing and the sun through the other. Z daleka omijał miejsca, gdzie bywali jego koledzy, szukał samotnych i ponurych zakątków, które odpowiadały jego nastrojowi. He avoided the places where his colleagues used to go from a distance, looked for lonely and gloomy places that suited his mood.

Skusiła go tratwa na rzece. The raft on the river tempted him. Usiadł na jej krawędzi i wpatrywał się w posępną wodę. He sat on its edge and stared out at the gloomy water. Gdyby tak można było utonąć za jednym zamachem, bez bólu, z pominięciem wszystkich niewygód, jakie natura wyznaczyła kandydatom na topielców. If only it was possible to drown in one fell swoop, without pain, bypassing all the inconvenience nature has placed upon candidates for drowning. Nagle przypomniał sobie o kwiatku. Suddenly he remembered the flower.

Wyjął go. Był pognieciony i zwiędły, co napoiło Tomka jeszcze rozkoszniejszą boleścią. It was crumpled and wilted, which gave Tomek even more delightful pain. Zadawał sobie pytanie, czy ona żałowałaby go, gdyby o wszystkim wiedziała? He wondered if she would feel sorry for him if she knew about everything? Czy płakałaby? Would she cry? Czy chciałaby objąć go za szyję i pocieszyć? Would she like to put her arms around his neck and comfort him? Czy też może odwróciłaby się od niego obojętnie, jak ten cały obłudny świat? Or would she turn away from him as indifferently as this whole hypocritical world? Te obrazy tak wyolbrzymiały jego rozkoszne cierpienia, że wciąż do nich powracał i oglądał ze wszystkich stron, aż od tego ciągłego oglądania zbladły i spowszedniały. These pictures so exaggerated his delightful sufferings that he kept coming back to them and looking at them from all sides, until they became pale and ordinary from this constant observation.

Podniósł się więc z ciężkim westchnieniem i poszedł w mrok. So he got up with a heavy sigh and walked into the darkness. Około godziny dziesiątej wieczorem przechodził pustą ulicą obok domu, gdzie mieszkało jego nieznajome bóstwo. At about ten o'clock in the evening, he walked down the empty street near the house where his unknown deity lived.

Przystanął na chwilę. Nadstawił uszu, ale nic nie usłyszał. Na piętrze padał na firankę słaby blask świecy. On the second floor, a faint candlelight fell on the curtain. Czy ten pokój był uświęcony jej obecnością? Was this room sanctified by her presence? Przeskoczył przez parkan, przekradł się pomiędzy klombami i stanął pod oknem. He jumped over the fence, crept between the flower beds, and stood by the window. Długo spoglądał na nie z uczuciem. He looked at them with affection for a long time. ŚmierćPotem położył się na plecach i skrzyżował ręce na piersiach, trzymając w nich zwiędły kwiatek. Death Then he lay down on his back and crossed his arms over his chest, the withered flower in them. Tak pragnął umrzeć, samotny, wygnany w daleki zimny świat, bezdomny, pozbawiony jednej przyjaznej ręki, która starłaby mu z czoła śmiertelny pot, i kochającej twarzy, która pochyliłaby się nad nim ze współczuciem, kiedy nadejdzie wielka chwila konania. So he wanted to die, lonely, banished to a distant cold world, homeless, without one friendly hand that would wipe death sweat from his brow, and a loving face that would bend over him with compassion when the great moment of dying comes. Tak też powinna go zobaczyć ona , gdy wyjdzie, aby popatrzeć na piękny poranek. This is how she should see him when she went out to watch the fine morning. Czy spadłaby wówczas z jej oczu choć jedna łza na jego biedne, martwe zwłoki? Would there be a single tear drop from her eyes on his poor, dead body? Czy westchnęłaby choć na widok tego młodego, kwitnącego życia, tak przedwcześnie i brutalnie ściętego nielitościwą kosą śmierci? Would she sigh at the sight of this young, flourishing life so prematurely and brutally cut down by the merciless scythe of death? Okno na piętrze otworzyło się nagle i skrzekliwy głos służącej sprofanował świętą ciszę, a strumień zimnej wody oblał leżące na dole śmiertelne szczątki niedoszłego męczennika. The upstairs window opened suddenly and the screeching voice of the servant desecrated the holy silence, and a stream of cold water splashed down the mortal remains of the would-be martyr below.

Bohater zerwał się, krztusząc i otrząsając. The hero sprang to his feet, choking and shaking.

Równocześnie z cichym przekleństwem rozległ się świst kamienia w powietrzu, potem słychać było brzęk tłuczonej szyby; jakaś mała, niewyraźna postać błyskawicznie przeskoczyła przez parkan i zniknęła w ciemności. Simultaneously with the soft curse there was a whistle of stone in the air, then the clink of shattered glass; some small, indistinct figure instantly jumped over the fence and disappeared into the darkness. Parę chwil później, kiedy Tomek rozebrany do spania, oglądał w świetle łojówki przemoczone ubranie, obudził się Sid. A few moments later, when Tom, stripped to sleep, looked at his soaked clothes in the light of tallow, Sid woke up.

Miał straszną ochotę skomentować wygląd brata, ale ugryzł się w język — Tomkowi niedobrze patrzyło z oczu. He had a terrible desire to comment on his brother's appearance, but he bit his tongue - Tom was not looking out of his eyes well. Tomek wlazł do łóżka, nie zadając sobie trudu zmówienia pacierza, a Sid skrupulatnie zanotował sobie ten grzech w pamięci. Tom climbed into bed without bothering to say a prayer, and Sid carefully made a mental note of the sin.