×

We use cookies to help make LingQ better. By visiting the site, you agree to our cookie policy.


image

Polski YouTube, Polska w rosyjskiej propagandzie

Polska w rosyjskiej propagandzie

Gdy zapytano Rosjan jaki jest wg państwa stosunek narodów Europy do Rosji,

to zdaniem większości, Niemcy i Francuzi mają dość dobre mniemanie o nich.

Nieco gorsze Ukraińcy.

Znacznie gorsze Brytyjczycy i Amerykanie.

Za to najbardziej zły stosunek do Rosji mają wg Rosjan, Polacy.

Przyjrzyjmy się zatem jak doświadczenia Rosji,

podlane kremlowską propagandą kreują dziś wizerunek Polski jako wroga,

oraz ożywiają tęsknotę za radzieckim imperium.

Zacznijmy od tego, że wyłonienie się Stanów Zjednoczonych jako zwycięzcy zimnej wojny i rozpad ZSRR

oznaczało dla Rosjan upokarzający upadek ze statusu globalnego supermocarstwa.

Zwłaszcza, że nie odbyło się to bez negatywnych skutków dla społeczeństwa.

Utrata ⅙ terytorium po rozpadzie ZSRR,

skurczenie się gospodarki o połowę,

bieda, i bezrobocie w latach 90-tych.

Rosjanie nigdy nie zaakceptowali statusu partnera zależnego i postrzegają siebie jako niesłusznie

wypchnięty z roli lidera sporej części świata.

Jak ujmował to sam Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych,

dla Rosjan ich misją dziejową jest być jednym z głównych podmiotów na scenie międzynarodowej i nieść światu swoją pomoc.

Dlatego też gdy w 2014 roku Barack Obama nazwał Rosję potęgą regionalną,

z rosyjskiej perspektywy było poniżenie.

Stopniowy odpływ byłych sojuszników,

również krajów byłego ZSRR na stronę Zachodu Rosjanie postrzegają jako zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa.

Historycznie traktują oni bycie wielką potęgą i silnym państwem jako warunek

konieczny do przetrwania, a nie luksus.

Takie myślenie też jest jednym z powodów nadal trwającego

sentymentu Rosjan wobec Związku Radzieckiego, a nawet wobec Stalina.

Może i władza mordowała własnych obywateli, ale byliśmy mocarstwem.

Od 1999 roku i wyboru Władimira Putina na prezydenta,

widać szczególny powrót grania na tym sentymencie i karmienia mentalności przepełnionej urazą po przegranej zimnej wojnie.

Antyzachodnia retoryka i ostentacyjne posunięcia w polityce wojskowej i zagranicznej,

a także mobilizacja przeciwko Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym są dla Kremla narzędziem do

utrzymania legitymizacji obecnego reżimu politycznego kraju.

Dla społeczeństwa rosyjskiego jest to rodzaj terapii psychologicznej,

sposób na udowodnienie sobie,

że współczesna Rosja stara się powrócić do statusu wielkiego mocarstwa i zrewidować skutki zimnej wojny.

Co ciekawe odbija się to również w coraz większym romantyzowaniu utraconego radzieckiego imperium.

Przez ostatnie 20 lat rośnie odsetek Rosjan pozytywnie oceniających Stalina.

W roku 2019 według niezależnego Centrum Lewady,

70% Rosjan oceniało, że odegrał pozytywną rolę w historii kraju.

Jeszcze w 2006 roku było niecałe 40%.

Dziś pozytywne oceny przeważają we wszystkich grupach wiekowych.

Tak samo, w ostatnich latach spada odsetek Rosja,

którzy uważają swój kraj za Europejskie państwo.

I ponownie,

nie jest to zagorzałość starszych ludzi pamiętających ZSRR.

Z Europą najmniej identyfikują się młodzi Rosjanie.

Spora część rosyjskiej propagandy skierowanej do własnych obywateli żeruje na tych właśnie sentymentach.

I co ciekawe,

niemała część antyzachodniej retoryki dotyczy Polski.

Profesor Walenty Baluk zauważa,

że Rosyjski neoimperializm próbuje łączyć tradycje Rosji carskiej i bolszewickiej,

a Polska z własnym przekazem historycznym oraz jako świadek zbrodni wobec narodów Europy

Środkowo-Wschodniej nie pozwala na rozgrywanie przez Moskwę karty historycznej.

Można przypomnieć choćby przygotowaną w 2019 r.

m.in. przy udziale polskich europosłów Rezolucję Parlamentu Europejskiego oficjalnie uznającą że za

rozpętanie II wojny światowej współodpowiedzialność ponosi III Rzeszy oraz ZSRR,

które w 1939 r. podpisały pakt Ribbentrop-Mołotow.

W świetle tego Rosja stosuje taktykę dokładnego odwracania zarzutu.

Kreując własną, alternatywną wizję historii,

w której to Polska i Niemcy są winowajcami wybuchu wojny.

Wskazując na polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy z 1934 r.

maluje się Polskę jako kraj,

który jako pierwszy podpisał pakt z Hitlerem.

Nazywając ten dokument “paktem Piłsudzki-Hitler”.

Ma to wszystko odzwierciedlenie również w promowanym obrazie współczesnej Polski,

w której powracają historyczne, pro-nazistowskie sympatie.

Dodatkowo prokremlowska telewizja często maluje Polaków jako antysemitów,

którzy w czasie wojny masowo mordowali żydów wspólnie z Hitlerem,

a Polskę jako kraj będący również dziś na krawędzi faszyzmu,

a co więcej jako wrogo i nienawistnie nastawiony do samej Rosji.

Można wspomnieć, że niemal 40% Rosjan uważa,

że Polskę zamierza dokonać agresji i zająć części Białorusi.

W takiej wizji świata,

Polacy jawią się jako niewdzięczni zdrajcy,

którzy po otrzymaniu od Rosji pomocy (tak traktuje się tam radziecką okupację),

nie tylko nie okazują wdzięczności,

ale zwrócili się przeciw swoim dobrodziejom.

Dodajmy do tego, że najczęstszym źródłem wiedzy Rosjan o Polsce jest właśnie telewizja.

Co istotne,

nie idzie za tym żadna szczególna znajomość Polski i jej realiów.

Np. odnośnie ustroju politycznego w Polsce, ⅓ Rosjan odpowiada, że jest to demokracja,

ale ale niewiele mniej jest przekonana, że autorytaryzm.

Twórcy wspomnianego Raportu rosyjskiej opinii publicznej oceniają,

że wiedza przeciętnego Rosjanina na temat Polski,

jej kultury jest niewielka i wciąż ciąży nad nią kanon ukształtowany jeszcze w czasach sowieckich.

Komunistyczna propaganda często malowała wizerunek Pańskiej Polski - siedliska zepsutej, zarozumiałej burżuazji.

Polaków przedstawiała jako Panów wyzyskujących biedny lud pracujący,

zwłaszcza mniejszości białoruską i ukraińską,

które trzeba było od Polaków uratować.

Można wspomnieć,

że w Rosji ze słowem Polak rzadko,

ale pojawiają się skojarzenia takie jak “zdrada,

sprzedajność,

tchórzostwo”.

Co odwołuje się nie tylko okresu międzywojennego,

kiedy to w Polska w ocenie Rosji “wiarołomnie zabrała Ukrainę i Białoruś”,

ale nawet dalej do do XIX w.

W którym z niezrozumiałych dla wielu Rosjan powodów,

Polacy walczyli przeciw nim po stronie Napoleona.

Sentyment ten,

ponownie miewał odbicie w radzieckiej propagandzie przedstawiającej Polskę jako kierującą się

głównie chęcią przypodobania się się zachodowi.

A przypomnijmy,

że w kultywowaniu w ZSRR i nadal żywym micie narodowym,

Rosja postrzega siebie jako zwycięzca faszyzmu,

wyprodukowanego na Zachodzie.

Zachodzie,

który pozostaje dla nich cywilizacyjnym zagrożeniem.

Będącym przeciwieństwem ich własnego kraju,

który ma być ostoją kultury.

Cała ta wizja pozwala zrozumieć jak rządowa,

wielkoojczyźniana propaganda,

nawet gdy zakłamuje rzeczywistość dobrze trafia w uprzedzenia i sentymenty obywateli.

Dlatego Rosjanie nawet jeśli sprzeciwiają się władzy,

to często wierzą w kreowaną przez Kreml wizję świata.

Dwa tygodnie przed inwazją na Ukrainę,

Mariją Mackiewicz z Instytutu Socjologii Rosyjskiej Akademii Nauk opisywała,

że nawet wśród Rosjanie, którzy mają krytyczny stosunek do władz,

i np. jawnie popierają partie opozycyjne,

widać absolutną przewagę poglądu,

że Rosja nie jest niczemu winna w narastających napięciach.

Że działania Rosji są odpowiedzią na agresję,

a Rosjanie są wciągani w ten konflikt.

W takiej perspektywie,

nawet zbrojna inwazja na Ukrainę może wydawać się zwykłym Rosjanom usprawiedliwiona.

Zwłaszcza, że tamtejsze media przedstawiają ją jako atak wymierzony jedynie w “nazistowski” rząd Ukrainy i jego wojsko.

A z internetu skrzętnie kasowane są zdjęcia z bombardowania obiektów cywilnych.

Co z jednej strony pozwala zrozumieć nawet takie zjawiska jak to:

Były ambasador Ukrainy opublikował niedawno zawartość telefonu zabitego rosyjskiego żołnierza,

a w nim SMS-y od żony piszącej:

“Nie miej dla nich litości. Oni nie mieliby jej dla ciebie.”

Ale jednocześnie,

otwiera to pewną szansę.

Postawa wielu Rosjan wynika z błędnego pojęcia o rzeczywistości.

Można więc zatem próbować dotrzeć do nich z prawdą.

Jako przykład można podać akcję grupy hakerskiej Anonymous,

do której włączyć może się każdy internauta.

Wejść na Google Maps lub popularny w rosji odpowiednik Yandex,

znaleźć dowolny obiekt usługowy - restaurację, klub, siłownie, etc.

I zostawić pięciogwiazdkową ocenę z komentarzem po rosyjsku

opisującym co dzieje się na Ukrainie i jak rząd ich okłamuje.

A na koniec musimy niestety dodać,

że Google i TripAdvisor właśnie zablokowały możliwość pisania recenzji rosyjskim obiektom usługowy,

z uwagi na zalew treści opisujących wydarzenia z Ukrainy.

Pozostają recenzje na rosyjskim Yandex,

albo wsparcie lub dołączenie do inicjatyw takich jak Batalion,

której celem zalewanie rosyjskich mediów społecznościowych takich jak VK czy Pikabu

faktami na temat wojny oraz odkłamywanie powszechnej tam rządowej propagandy

Linki opisujące te akcje znajdziecie w opisie pod filmem.

Jeśli chcesz być informowany o kolejnych odcinkach,

to kliknij dzwoneczek powiadomienia, żeby żadnego nie przegapić.

A jeśli chciałbyś pomóc w tworzeniu takich filmów to zapraszam do wsparcia nas na Patronicie.

Do usłyszenia.


Polska w rosyjskiej propagandzie Польща в російській пропаганді

Gdy zapytano Rosjan jaki jest wg państwa stosunek narodów Europy do Rosji,

to zdaniem większości, Niemcy i Francuzi mają dość dobre mniemanie o nich.

Nieco gorsze Ukraińcy.

Znacznie gorsze Brytyjczycy i Amerykanie.

Za to najbardziej zły stosunek do Rosji mają wg Rosjan, Polacy.

Przyjrzyjmy się zatem jak doświadczenia Rosji,

podlane kremlowską propagandą kreują dziś wizerunek Polski jako wroga,

oraz ożywiają tęsknotę za radzieckim imperium.

Zacznijmy od tego, że wyłonienie się Stanów Zjednoczonych jako zwycięzcy zimnej wojny i rozpad ZSRR

oznaczało dla Rosjan upokarzający upadek ze statusu globalnego supermocarstwa.

Zwłaszcza, że nie odbyło się to bez negatywnych skutków dla społeczeństwa.

Utrata ⅙ terytorium po rozpadzie ZSRR,

skurczenie się gospodarki o połowę,

bieda, i bezrobocie w latach 90-tych.

Rosjanie nigdy nie zaakceptowali statusu partnera zależnego i postrzegają siebie jako niesłusznie

wypchnięty z roli lidera sporej części świata.

Jak ujmował to sam Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych,

dla Rosjan ich misją dziejową jest być jednym z głównych podmiotów na scenie międzynarodowej i nieść światu swoją pomoc.

Dlatego też gdy w 2014 roku Barack Obama nazwał Rosję potęgą regionalną,

z rosyjskiej perspektywy było poniżenie.

Stopniowy odpływ byłych sojuszników,

również krajów byłego ZSRR na stronę Zachodu Rosjanie postrzegają jako zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa.

Historycznie traktują oni bycie wielką potęgą i silnym państwem jako warunek

konieczny do przetrwania, a nie luksus.

Takie myślenie też jest jednym z powodów nadal trwającego

sentymentu Rosjan wobec Związku Radzieckiego, a nawet wobec Stalina.

Może i władza mordowała własnych obywateli, ale byliśmy mocarstwem.

Od 1999 roku i wyboru Władimira Putina na prezydenta,

widać szczególny powrót grania na tym sentymencie i karmienia mentalności przepełnionej urazą po przegranej zimnej wojnie.

Antyzachodnia retoryka i ostentacyjne posunięcia w polityce wojskowej i zagranicznej,

a także mobilizacja przeciwko Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym są dla Kremla narzędziem do

utrzymania legitymizacji obecnego reżimu politycznego kraju.

Dla społeczeństwa rosyjskiego jest to rodzaj terapii psychologicznej,

sposób na udowodnienie sobie,

że współczesna Rosja stara się powrócić do statusu wielkiego mocarstwa i zrewidować skutki zimnej wojny.

Co ciekawe odbija się to również w coraz większym romantyzowaniu utraconego radzieckiego imperium.

Przez ostatnie 20 lat rośnie odsetek Rosjan pozytywnie oceniających Stalina.

W roku 2019 według niezależnego Centrum Lewady,

70% Rosjan oceniało, że odegrał pozytywną rolę w historii kraju.

Jeszcze w 2006 roku było niecałe 40%.

Dziś pozytywne oceny przeważają we wszystkich grupach wiekowych.

Tak samo, w ostatnich latach spada odsetek Rosja,

którzy uważają swój kraj za Europejskie państwo.

I ponownie,

nie jest to zagorzałość starszych ludzi pamiętających ZSRR.

Z Europą najmniej identyfikują się młodzi Rosjanie.

Spora część rosyjskiej propagandy skierowanej do własnych obywateli żeruje na tych właśnie sentymentach.

I co ciekawe,

niemała część antyzachodniej retoryki dotyczy Polski.

Profesor Walenty Baluk zauważa,

że Rosyjski neoimperializm próbuje łączyć tradycje Rosji carskiej i bolszewickiej,

a Polska z własnym przekazem historycznym oraz jako świadek zbrodni wobec narodów Europy

Środkowo-Wschodniej nie pozwala na rozgrywanie przez Moskwę karty historycznej.

Można przypomnieć choćby przygotowaną w 2019 r.

m.in. przy udziale polskich europosłów Rezolucję Parlamentu Europejskiego oficjalnie uznającą że za

rozpętanie II wojny światowej współodpowiedzialność ponosi III Rzeszy oraz ZSRR,

które w 1939 r. podpisały pakt Ribbentrop-Mołotow.

W świetle tego Rosja stosuje taktykę dokładnego odwracania zarzutu.

Kreując własną, alternatywną wizję historii,

w której to Polska i Niemcy są winowajcami wybuchu wojny.

Wskazując na polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy z 1934 r.

maluje się Polskę jako kraj,

który jako pierwszy podpisał pakt z Hitlerem.

Nazywając ten dokument “paktem Piłsudzki-Hitler”.

Ma to wszystko odzwierciedlenie również w promowanym obrazie współczesnej Polski,

w której powracają historyczne, pro-nazistowskie sympatie.

Dodatkowo prokremlowska telewizja często maluje Polaków jako antysemitów,

którzy w czasie wojny masowo mordowali żydów wspólnie z Hitlerem,

a Polskę jako kraj będący również dziś na krawędzi faszyzmu,

a co więcej jako wrogo i nienawistnie nastawiony do samej Rosji.

Można wspomnieć, że niemal 40% Rosjan uważa,

że Polskę zamierza dokonać agresji i zająć części Białorusi.

W takiej wizji świata,

Polacy jawią się jako niewdzięczni zdrajcy,

którzy po otrzymaniu od Rosji pomocy (tak traktuje się tam radziecką okupację),

nie tylko nie okazują wdzięczności,

ale zwrócili się przeciw swoim dobrodziejom.

Dodajmy do tego, że najczęstszym źródłem wiedzy Rosjan o Polsce jest właśnie telewizja.

Co istotne,

nie idzie za tym żadna szczególna znajomość Polski i jej realiów.

Np. odnośnie ustroju politycznego w Polsce, ⅓ Rosjan odpowiada, że jest to demokracja,

ale ale niewiele mniej jest przekonana, że autorytaryzm.

Twórcy wspomnianego Raportu rosyjskiej opinii publicznej oceniają,

że wiedza przeciętnego Rosjanina na temat Polski,

jej kultury jest niewielka i wciąż ciąży nad nią kanon ukształtowany jeszcze w czasach sowieckich.

Komunistyczna propaganda często malowała wizerunek Pańskiej Polski - siedliska zepsutej, zarozumiałej burżuazji.

Polaków przedstawiała jako Panów wyzyskujących biedny lud pracujący,

zwłaszcza mniejszości białoruską i ukraińską,

które trzeba było od Polaków uratować.

Można wspomnieć,

że w Rosji ze słowem Polak rzadko,

ale pojawiają się skojarzenia takie jak “zdrada,

sprzedajność,

tchórzostwo”.

Co odwołuje się nie tylko okresu międzywojennego,

kiedy to w Polska w ocenie Rosji “wiarołomnie zabrała Ukrainę i Białoruś”,

ale nawet dalej do do XIX w.

W którym z niezrozumiałych dla wielu Rosjan powodów,

Polacy walczyli przeciw nim po stronie Napoleona.

Sentyment ten,

ponownie miewał odbicie w radzieckiej propagandzie przedstawiającej Polskę jako kierującą się

głównie chęcią przypodobania się się zachodowi.

A przypomnijmy,

że w kultywowaniu w ZSRR i nadal żywym micie narodowym,

Rosja postrzega siebie jako zwycięzca faszyzmu,

wyprodukowanego na Zachodzie.

Zachodzie,

który pozostaje dla nich cywilizacyjnym zagrożeniem.

Będącym przeciwieństwem ich własnego kraju,

który ma być ostoją kultury.

Cała ta wizja pozwala zrozumieć jak rządowa,

wielkoojczyźniana propaganda,

nawet gdy zakłamuje rzeczywistość dobrze trafia w uprzedzenia i sentymenty obywateli.

Dlatego Rosjanie nawet jeśli sprzeciwiają się władzy,

to często wierzą w kreowaną przez Kreml wizję świata.

Dwa tygodnie przed inwazją na Ukrainę,

Mariją Mackiewicz z Instytutu Socjologii Rosyjskiej Akademii Nauk opisywała,

że nawet wśród Rosjanie, którzy mają krytyczny stosunek do władz,

i np. jawnie popierają partie opozycyjne,

widać absolutną przewagę poglądu,

że Rosja nie jest niczemu winna w narastających napięciach.

Że działania Rosji są odpowiedzią na agresję,

a Rosjanie są wciągani w ten konflikt.

W takiej perspektywie,

nawet zbrojna inwazja na Ukrainę może wydawać się zwykłym Rosjanom usprawiedliwiona.

Zwłaszcza, że tamtejsze media przedstawiają ją jako atak wymierzony jedynie w “nazistowski” rząd Ukrainy i jego wojsko.

A z internetu skrzętnie kasowane są zdjęcia z bombardowania obiektów cywilnych.

Co z jednej strony pozwala zrozumieć nawet takie zjawiska jak to:

Były ambasador Ukrainy opublikował niedawno zawartość telefonu zabitego rosyjskiego żołnierza,

a w nim SMS-y od żony piszącej:

“Nie miej dla nich litości. Oni nie mieliby jej dla ciebie.”

Ale jednocześnie,

otwiera to pewną szansę.

Postawa wielu Rosjan wynika z błędnego pojęcia o rzeczywistości.

Można więc zatem próbować dotrzeć do nich z prawdą.

Jako przykład można podać akcję grupy hakerskiej Anonymous,

do której włączyć może się każdy internauta.

Wejść na Google Maps lub popularny w rosji odpowiednik Yandex,

znaleźć dowolny obiekt usługowy - restaurację, klub, siłownie, etc.

I zostawić pięciogwiazdkową ocenę z komentarzem po rosyjsku

opisującym co dzieje się na Ukrainie i jak rząd ich okłamuje.

A na koniec musimy niestety dodać,

że Google i TripAdvisor właśnie zablokowały możliwość pisania recenzji rosyjskim obiektom usługowy,

z uwagi na zalew treści opisujących wydarzenia z Ukrainy.

Pozostają recenzje na rosyjskim Yandex,

albo wsparcie lub dołączenie do inicjatyw takich jak Batalion,

której celem zalewanie rosyjskich mediów społecznościowych takich jak VK czy Pikabu

faktami na temat wojny oraz odkłamywanie powszechnej tam rządowej propagandy

Linki opisujące te akcje znajdziecie w opisie pod filmem.

Jeśli chcesz być informowany o kolejnych odcinkach,

to kliknij dzwoneczek powiadomienia, żeby żadnego nie przegapić.

A jeśli chciałbyś pomóc w tworzeniu takich filmów to zapraszam do wsparcia nas na Patronicie.

Do usłyszenia.